Przepraszam Was bardzo za tak nieregularne dodawanie opowiadań. Nie mam ostatnio czasu na pisanie - prędzej praca, teraz czas sesji mnie wyniszcza, a nawet ten horror się nie zaczął. Luty mam zawalony i nie wiem jak się ogarnę, bo mam nawał zaliczeń, czasu zaś za mało.
Serie:
I need U boy - dwa ostatnie rozdziały zostaną dodane koniec lutego/początek marca
Bad romance - przewiduję luty, mam większość 2 rozdziału napisaną, muszę tylko dopisać zakończenie. Kolejne części poczekają do marca.
Diva - marzec.
Bad boys exo ver. - postaram się dodać jakoś niedługo, ale tutaj pojawia się kwestia całkiem nowego zakończenia, seria będzie teraz już nieco zmieniona, nie taka jak w Vkooku.
Poza tym po sesji dodam (kiedy - to się okaże, ale marzec/kwiecień zapewne):
VMinKook - shot z trójkątem, chociaż jeszcze nie do końca wiem jak to się potoczy. Niemniej mam już kawałek napisany
Jiminem być pt.2 - nie muszę chyba tłumaczyć
YoonSeok - one-shot z zamówienia
Opowiadanie z mpreg - pairing z BTS lub EXO do ustalenia, coś mi odbiło i mam nawet pomysł.
Chanbaek/HunHan - najpewniej shot chyba, że uda się zrobić z tego serię.
+ w planach mam nowe opowiadanie. Może macie jakieś życzenia co do pairingów?
Błagam o wyrozumiałość, samej jest mi ciężko, bo nie lubię tak odwlekać, a nic nie idzie ostatnio po mojej myśli. Obiecuję poprawę.
Co do zgłoszeń odnośnie pomocy na blogu - mam je, ale nie mam kiedy przysiąść i dokładnie wszystko przeczytać, a nie chcę kogoś pominąć czy też źle potraktować jego pracę. Wszystko na spokojnie ogarnę po sesji.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
środa, 27 stycznia 2016
piątek, 1 stycznia 2016
1. Bad romance
Ogłoszenia parafialne Kościoła Genialnego Park Jimina: Witam! Przychodzę do Was z krótkim rozdziałowcem i ogłoszeniem. Mianowicie - postanowiłam poszukać osoby, która chciałabym razem ze mną prowadzić bloga. Ostatnio mam mało czasu i coś tu wszystko przymiera, a tego nie chcę ;c
Tak więc wymagania:
- yaoi z BTS oczywiście, ewentualnie mogą być mieszane, ale z głównym nastawieniem na Bangtany. I błagam. Nienawidzę dominującego V, więc nie chciałabym, by takie opowiadania tu były, bo ich zwyczajnie nie czytam ze względu na światopogląd. V uke to jak religia, nic na to nie poradzę...
- poprawna pisownia. Wiadomo - nie zawsze będzie idealnie, sama męczę przecinki i literówki, ale chcę, by było to na względnie przyzwoitym poziomie;
PLUS mogą być jakieś Baekyeole, HunHany, inne shippy z EXO, bo ostatnio się zakochałam ;x
PLUS mogą być jakieś Baekyeole, HunHany, inne shippy z EXO, bo ostatnio się zakochałam ;x
- odpowiedni styl. Mimo wszystko chcę, by było to utrzymane w podobnym do mojego klimacie, tj. nie jakieś rakowe teksty, a normalne opowiadania (nawet Jiminem być coś tam sensownego w sobie miało, pomimo swojej głupoty);
- pomimo punktu wyżej - oryginalność. Opowiadania niech będą interesujące!
Będę bardzo wymagająca, bo ten blog wiele dla mnie znaczy i nie jest mi łatwo zdecydować się na taki krok.
Czekam więc na Wasze one-shoty z wybranym pairingiem (jak mi napiszecie coś z VGumem, to plus na starcie, bo mam potrzebę po ostatnim MB)! Zgłoszenia przyjmuję do końca miesiąca, więc macie sporo czasu. Dodatkowo napiszcie, czemu chcielibyście dołączyć do mojej jiminowej ekipy!
Mój email: ruxonn@gmail.com
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU TAK POZA TYM!
Spełnienia marzeń, pieniążków, samych dobrych comebacków. Byście nie chorowali i mieli dobre ocenki, bądź duże wypłaty w pracy.
Dziękuję Wam za rok 2015, był dla mnie jednym z lepszych, bo Was wszystkich poznałam ;_;
Bądźcie ze mną i w 2016! <3
Pairing: Vkook z ankiety
Gatunek: fluff, smut, angst
Długość: 11 stron, 5063 słowa
Długość: 11 stron, 5063 słowa
Podziękowania dla Kim Asia za zdjęcie Vkooków <3
Beta: Kiri <3
Beta: Kiri <3
Zacisnął dłonie
na plastikowym kubku, w sekundę wypił z niego całą wodę, starając się zapanować
nad nerwami, które przejęły nad nim kontrolę. Siedział na fotelu, otoczony
eleganckim wystrojem jednej z największych firm w mieście, jak nie w kraju.
Wielkie obrazy przedstawiające wykwintne słodycze, zdjęcia cudownych, eleganckich
czekoladek, płynne, słodkie napoje, na widok których praktycznie każdemu
zaczynała cieknąć ślinka.
Produkty Dolce
były elitarne, drogie i zdecydowanie najlepsze na świecie. Każdy, kto mógł
sobie pozwolić na tę rozkosz, nigdy więcej nie mógł powiedzieć o innych
słodyczach, że są pyszne. Koreańskie przysmaki zwojowały świat spożywczy oraz
fitness, bowiem ich tajna receptura pozwalała ograniczyć kalorie aż o połowę,
przez co można było je jeść na diecie bez obaw, że wpłyną na wagę. Nikt
wcześniej nie wynalazł czegoś takiego, więc wraz z pierwszym produktem
założyciel stał się bogaczem, a aktualnie jego majątek był tak przerażający, że
Jungkook nawet nie potrafił sobie wyobrazić takich sum.
Praca tutaj to
pewny zysk, porządny wpis w CV. Jeśli dostałby tu pracę, to potem mógłby już
zostać zatrudniony wszędzie. Wystarczył krótki staż i pozytywny wpis od kierownika,
a świat otworzyłby się na niego i mógłby coś wielkiego osiągnąć. Oczywiście
najchętniej pracowałby tu do końca życia, bo zarobki były kilkakrotnie wyższe,
niż gdziekolwiek indziej. Z tym, że do Dolce zatrudniano tylko najlepszych. On
nie miał doświadczenia, był świeżo po studiach. Nawet pomimo wybitnych ocen
nikt nie chciał potraktować go poważnie, dobitnie dano mu do zrozumienia, że
nie ma czego tutaj szukać. Był więc wściekły i roztrzęsiony. Musiał szybko coś
znaleźć, a po raz kolejny mieli go gdzieś. Każda firma chciała cholera wie
jakich pozycji, a on zwyczajnie nie miał kiedy pracować, musiał bowiem się
pilnie uczyć, by skończyć z dobrą średnią. Jak widać jednak nie było to zbyt
istotne.
Zgniótł kubek i
wrzucił go do kosza, łapiąc za swoją teczkę. Poluzował nieco krawat i ruszył w
stronę wyjścia, wpatrując się nieco tępo przed siebie. Miał ochotę rzucić się
na łóżko i przespać całe życie, olać problemy. Szkoda tylko, że nie mógł sobie
na to pozwolić, bo miał tydzień na zapłatę czynszu, inaczej wyląduje na ulicy i
tyle będzie z jego egzystencji na tej planecie.
Przekroczył próg
drzwi, wychodząc na zewnątrz. Z nieba spadały już zimne kropelki deszczu, na co
przeklął. Nawet pogoda była przeciwko niemu.
- Zmokniesz. -
usłyszał męski głos obok siebie. Odwrócił głowę i spojrzał na niższego
blondyna, który otworzył parasolkę, chowając pod nią ich obu. Uśmiechał się
szeroko, przysuwając do niego, na co Kook nieco zmrużył powieki, zaskoczony tak
śmiałym zachowaniem.
- Nic niestety
na to nie poradzę, bywa. - wzruszył ramionami. Nieznajomy zagryzł nieco zęby na
swojej dolnej wardze, nie spuszczając z niego wzroku. Jego wielkie oczy były do
niego niemal przyklejone. Wyglądał jak zafascynowane dzieciątko.
- Pójdziesz ze
mną na herbatę, kawę, ciasto, cokolwiek?
Brunet skrzywił
się nieco, nie wiedząc, co myśleć o tym dzieciaku.
- Nie mam chyba
nastroju, wybacz. Muszę już iść. - mruknął i poprawił krawat, z zamiarem udania
się do domu i zapicia smutków alkoholem.
- Poczekaj!
Ja... Mogę dać ci pracę. - niższy złapał go za nadgarstek, zatrzymując. -
Porozmawiaj ze mną.
- Pracę? Kim
jesteś? - Jeon przystanął, patrząc na niego uważnie.
- Kim Taehyung,
syn właściciela Dolce.
Jungkook usiadł
naprzeciwko chłopaka w eleganckiej kawiarni, nie odrywając od niego wzroku. Nie
interesował się genealogią rodziny Kim, jednak chłoptaś wyglądał na paniczyka
po nieco głębszej analizie. Poruszał się z gracją, kusząco i zgrabnie, jego
włosy były idealnie ułożone, dłonie zadbane, i nienaznaczone jakąkolwiek pracą.
Delikatny, słodki zapach otaczał jego osobę, dopełniając ten idealny obrazek.
Pytanie tylko, czy jako spadkobierca mógł mu cokolwiek zaoferować... Nie
pasował chyba do jakiejkolwiek pracy.
- Na co masz
ochotę... twoje imię?
- Jungkook. Jeon
Jungkook. - odparł brunet, sięgając po kartę. Cóż. Ceny nieco go odstraszyły,
jednak zanim cokolwiek powiedział, Taehyung sam zadecydował.
- Poproszę dwa
razy tort z miętą i herbatę z jaśminem, do tego karmelową kawę i ciastka
owsiane. - kelner skinął głowa i odszedł, zostawiając ich samych. - Sądzę, że
ci posmakuje. Mają najlepszą kawę w mieście.
- Nie wątpię. W
każdym razie mieliśmy rozmawiać o pracy. Co takiego mi proponujesz, Taehyung? I
dlaczego akurat mi? Sporo osób nie przyjęto, więc to odrobinę niezrozumiałe.
- Jesteś
przystojny, to dlatego, dodatkowo młody. Poza tym nie miałem na to za bardzo
wpływu, podświadomość kazała mi wybrać właśnie ciebie.
- Nie
rozumiem...
Taehyung
uśmiechnął się i zerknął na kelnera, który położył przed nimi zamówienie, po
chwili odchodząc. Blondyn od razu upił łyk gorącej herbaty, szczerząc się coraz
bardziej. W końcu po kilku minutach delektowania się ciastem, zwrócił się do
Kooka, który był nieco zniecierpliwiony.
- Zostań moim
chłopakiem.
Brunet prawie
zakrztusił się kawą, wytrzeszczając oczy. Nie miał pojęcia jak to traktować,
jednak bez wątpienia wybiło go to z rytmu i poczuł się niepewnie. Chłopaczek
robił sobie jaja, czy może był chory?
- Co?
- Będę ci płacił
za spotkania i za każdą rzecz, którą uwzględnimy w umowie. W grę wchodzi
oczywiście seks, żeby nie było niedomówień.
Wyższy z trudem
oddychał, tracąc całkowicie wiarę w to, że chłopak należał do istot rozumnych.
- Chcesz bym był
twoją dziwką?
- Nie. Moim
zawodowym chłopakiem. - uśmiechnął się niewinnie, pakując do ust kolejne
ciastko, podczas gdy Jeon ledwo panował nad nerwami.
- Niestety mój
tyłek nie jest na sprzedaż.
- Nie chcę
twojego tyłka, ty masz zająć się moim. Będziesz musiał się mną opiekować,
zabierać na randki, spędzać wieczory i doprowadzać do orgazmu nocami.
Zwyczajnie mam się czuć jak w prawdziwym związku.
Kook oparł się o
skórzany fotel, nie wiedząc, czy to się dzieje naprawdę. Ukradkiem nawet się
uszczypnął, jednak ból był autentyczny.
- Na cholerę ci
opłacany facet?
- Potrzebuję
idealnej relacji, która będzie mi pasować, a nie chcę się angażować. - wzruszył
ramionami. - Żeby było jasne... Nie byłbyś do mnie uwiązany całą dobę.
Rozumiem, że masz swoje zajęcia, cokolwiek, poza tym chcę, by było to jak
najbardziej naturalne. Wspólne weekendy, jakieś spotkania w tygodniu.
Najbardziej zależy mi na sobotach, te musisz mieć wszystkie wolne.
- Wiesz, że
brzmi to niedorzecznie? To normalny sponsoring.
- Potrzebujesz
pracy, prawda? Widziałem twoją minę, więc powinieneś się zgodzić. Nie będziesz
się przemęczał, a zarobisz sporo, plus będziesz miał okazję zasmakować życia na
najwyższym poziomie.
Jungkook nie był
przekonany do tego pomysłu. Zawsze takie relacje wydawały mu się chore i
niepoważne, teraz jednak nie miał pojęcia, co zrobić.
- Ile?
- To zależy od
planu dnia. - wyciągnął z kieszeni notesik i naskrobał na nich kwoty. -
Spotkania i wynagrodzenie za seks. Za dłuższe wyjazdy będziesz dostawał
ustaloną wcześniej sumę. Dodatkowo wszelkie koszta związane z wycieczkami,
wypadami do restauracji pokrywam ja, ty masz tylko się mną zajmować. Oczywiście
mówimy o dolarach. - posłał mu słodki uśmiech, a Jungkook niemal nie zemdlał.
Jeśliby się postarał, to mógłby w końcu opłacić mieszkanie, żyć dobrze i
jeszcze sporo odłożyć. Jeden seks z nim i ma spokój na miesiąc.
Zlustrował go
uważnie. Chłopak był śliczny, miał dobrą figurę, więc spotykanie się z nim nie
byłoby problemem. W sumie... Płacono by mu za coś, co było przyjemne i co nawet
mogłoby mu się spodobać. W dodatku to były wielkie pieniądze. Nigdy w życiu by
tyle nie zarobił nawet, gdyby pracował 24/7.
- Jakie są
wymogi?
- Soboty
poświęcasz mi i ze mną śpisz. Potrzebuję trzech spotkań w tygodniu, wspólnych
wyjść i różnych atrakcji. Musisz mnie przytulać, całować, trzymać za rękę.
Przyjechać, gdy będę smutny i jak zachoruję, masz o mnie dbać. Praw mi
komplementy, mów miłe rzeczy, sadzaj na kolanach. Mam się czuć kochany i
chciany. No i zero innych mężczyzn i kobiet. Nawet, jeśli to praca, to nie
pozwalam na zdrady. Mój chłopak, to mój chłopak. Nikogo innego. I nie wolno ci
w żaden sposób dać mi odczuć, że robisz to tylko dla pieniędzy. Obojętne mi, co
będziesz sobie myślał, ale na zewnątrz wszystko ma być idealne.
Jeon przytaknął,
zaciskając nieco wargi. Sięgnął po kawę, upijając kilka łyków, by zyskać
chociaż odrobinę czasu, bo blondyn wpatrywał się w niego, oczekując natychmiastowej
odpowiedzi. On zaś, cóż. Niby był zainteresowany, jednak mocno dziwił go fakt,
że ktoś urodziwy, z dobrej rodziny i szalenie bogaty, mógłby szukać sobie
kogoś, kto by z nim sypiał. Pewnie miał masę adoratorów, którzy wiele by dali,
by z nim być realnie. Cały ten pomysł wydawał mu się idiotyczny.
- I jak? Jesteś
zainteresowany?
- Czas trwania?
- Aż mi się nie
znudzisz. - uśmiechnął się niewinnie, oblizując usta zaczepnie. - Chcę, by
trwało to jak najdłużej. Nie mam czasu ani ochoty bawić się w krótkotrwałe
relacje, nie chcę też niczego budować. Potrzebuję po prostu osoby, która zadba
o mnie tak, jak chcę, która nie będzie mnie irytować. Jeśli masz zamiar pobawić
się w to miesiąc i zrezygnować, to podziękuję. Wymagam trzech miesięcy okresu
próbnego, byśmy się poznali, potem normalną, długą umowę. - wsunął do ust
ostatni kawałeczek ciasta, ze smakiem go połykając. - Spokojnie. Nie jestem
psycholem i nie mam jakiś niecnych zamiarów. Po prostu nie zależy mi na
uczuciach, a chcę mieć kogoś, bo jednak moich potrzeb sam nie zaspokoję,
potrzebuję do tego drugiej osoby. Sądzę, że to dobry układ. Nic na tym nie
tracisz. W pracy musiałbyś siedzieć dłużej, męczyć się, stresować. Przy mnie
będziesz miał nie dość, że sporo pieniędzy, to jeszcze seks na zawołanie i miło
spędzony czas, który sam możesz zaplanować, bez obaw o koszta. A do tego... -
nachylił się nieco w jego stronę, kładąc dłoń na tej Kooka. - Podpiszemy umowę
z Dolce. Będzie tak, jakbyś tam pracował, podczas gdy czas ten spędzisz ze mną.
Jestem w stanie porozmawiać z bratem, by takie małe coś mi załatwił. Dostaniesz
wpis do CV, a jak tylko zwolni się w firmie miejsce, to poproszę, byś mógł tam
pracować, o ile zechcesz, bo ja jestem w stanie zapewnić ci lepsze życie, niż
nawet pełny etat dla osoby bez doświadczenia.
Jeon spojrzał na
ich złączone dłonie, potem na twarz chłopaka, która wyglądała na pełną nadziei.
Teraz wszystko wydawało się mu jasne. Ta oferta była nie do odrzucenia.
- To może jakaś
randka, bym mógł cię poznać, Tae? - zacisnął palce na jego drobnej dłoni,
uśmiechając się w najseksowniejszy z możliwych sposobów. Blondyn wyszczerzył
się zadowolony i szybko zawołał kelnera, regulując rachunek, po czym wstał,
ciągnąc za sobą bruneta.
- Chodźmy do
biura, chcę to jak najszybciej podpisać.
Nawet nie
zorientował się, gdy znaleźli się na jednym z wyższych pięter siedziby firmy, w
przestronnym, jasnym pomieszczeniu. Pod szklaną ścianą stało biurko i dwa
rzeźbione fotele w odcieniach bieli, do którego niższy szybko podszedł,
włączając laptopa. Kook usiadł po drugiej stronie, rozglądając się dookoła.
Pokoik był większy od jego mieszkania, w dodatku pomimo niewielu rzeczy, był na
tyle ekskluzywny, że aż czuł się nieswojo. Taehyung jednak widocznie nawet nie
zwracał na to uwagi, bo pakując do ust czekoladkę, zaczął szybko pisać coś na
komputerze,
- Masz jakiś
dokument? Daj mi. - mruknął, nie przestając uderzać a klawiaturę. Jeon wysunął
z kieszeni portfel i podał chłopakowi dowód, opierając się wygodniej o fotel.
- Och... Jesteś
młodszy? - blondyn wbił w niego zaskoczone spojrzenie. On sam również był
zaskoczony, nie spodziewał się tego. - Jestem dwa lata starszy, jak
śmiesznie... Wyglądasz dojrzalej ode mnie.
- To chyba nie
jest istotne, prawda?
- Nie, skądże.
Tylko nie mów mi hyung, lubię czuć się młodo.
- Jasne, też
średnio by mi to pasowało, skoro będziesz na dole. - zagryzł na chwilę swoją
wargę, opierając się rękoma o podłokietniki fotela. Starszy skinął głową, po
czym sięgnął po wydruk i podsunął go brunetowi. Jeon uważnie zaczął go czytać.
W przypadku
zdrady, zerwania bez wypowiedzenia, złego traktowania, Jeon Jungkook zgadza
się, by umowa z Dulce była potraktowana negatywnie, co skutkuje złą opinią
pracodawcy.
Zacisnął nieco
wargi, zaskoczony tym zdaniem. Niezbyt mu się to podobało, będzie musiał się
bardzo pilnować. Kto wie, czy dzieciak nie jest typem zazdrośnika?
Reszta wydawała
się być w porządku, więc podpisał się w wyznaczonym miejscu, oddając dokument
Taehyungowi, który zafascynowany wpatrywał się z niego, jakby była to
najcudowniejsza rzecz na świecie.
- Jungkookie...
Tutaj masz kartę i pin, z niej korzystasz w razie potrzeby, czyli opłacasz
nasze kolacje i inne tego typu rzeczy. Pieniądze za spotkania będę dawał ci do
ręki, by żadne skarbówki się nie zastanawiały, skąd taki przychód. - podał mu
czarną kartę, szybko dopisując na karteczce kod. Młodszy wziął ją i przyjrzał
uważnie. Czuł się dziwnie, to było takie... szybkie. Nie znali się, on zaś dał
mu do dyspozycji swój majątek. Wprawdzie zdawał sobie sprawę, że jest tam
ustalona kwota, jednak ufność i naiwność chłopaka była aż podejrzana.
- Mógłbym być
złodziejem... Nie masz żadnych obaw? - zapytał, chowając wszystko do portfela.
Blondyn uniósł pytająco brew, po czym sięgnął do szkatułki po kolejną
czekoladkę, podsuwając i mu takową.
- Nie. Takie
kwoty to dla mnie nic, jestem najmłodszym dzieckiem w rodzinie, nie kontrolują
mnie, jeśli chodzi o finanse. Tata by tego nawet nie odczuł, chociaż oczywiście
postarałbym się, byś nie miał życia, gdybyś mnie oszukał. - posłał mu niewinny
uśmieszek, wsadzając do ust ozdobioną słodycz, zasysając się na niej przez
chwilę. Jungkook wstrzymał na chwilę oddech i nie miał pojęcia, czy to ze
stresu, czy z powodu tego, jak kusząco wglądał w tym momencie. - Nie ze względu na pieniądze, a urażoną
dumę.
- Będzie to zbędne,
ten układ mi pasuje.
- Cieszę się. -
oblizał swoje usta, przyglądając się Jeonowi z uwagą, przez co ten poczuł się
nieco dziwnie.
- Hm... To co
powiesz na jakąś kolację wieczorem? Chciałbym cię poznać.
- Och, bardzo
chętnie. - skinął głową, wykrzywiając wargi w szerokim uśmiechu.
- Podasz mi swój
adres? Przyjechałbym po ciebie.
Grę czas zacząć.
***
Zaparkował przed
wielkim, piętrowym domem, zagryzając nieco dolną wargę. Nieco niepewnie
otworzył drzwi i wysiadł, przyglądając się budynkowi. Odrobinę go to
przerażało. Miał być facetem kogoś takiego? Chłopaczka, który wiedzie życie
niczym gwiazda, nie musi martwić się niczym, ani też pracować. Starszy brat
odziedziczy firmę, on dostanie tylko swoją część majątku i będzie sobie żył,
mając gdzieś pracę. Biorąc też pod uwagę orientację, to zwyczajnie będzie go
utrzymywał przyszły nadziany partner.
Czy sobie
poradzi? Cholera wie, jakie ma wymagania i czego oczekuje. Niby przelecenie
kogoś nie było dla niego problemem, bo w końcu był mężczyzną i robił to nie
raz, nie dwa, mimo to zawsze wyglądało to nieco inaczej. Teraz był dziwką,
jakkolwiek Taehyung by tego nie nazwał. Cholernie mu to przeszkadzało, z
drugiej strony nie było szans, by znalazł coś lepszego.
Usłyszał dźwięk
otwieranej bramy i chwilę później pojawił się przed nim Kim, uśmiechając się
niepewnie.
- Cześć.
- Hej Taehyung.
Mimowolnie
uniósł kąciki ust, przyglądając mu się. Idealna fryzura, delikatny makijaż,
dopasowane ubrania, które podkreślały wszystko to, co powinny. Wyglądał
naprawdę dobrze i chociaż niekoniecznie był w typie Jungkooka, to musiał
przyznać, że śliczny z niego dzieciak. No, nie dzieciak, był starszy.
- Ładnie
wyglądasz. - uśmiechnął się, a niższy delikatnie się zarumienił, chowając twarz
w dłoniach.
- Ach! Gdzie
tam! - pokręcił głową przecząco, a Jeon zrobił krok w jego stronę i złapał za
jego nadgarstki, odsuwając ręce od buzi. Przyjrzał się jego policzkom i
delikatnie ucałował jeden, potem drugi, na co Tae chwilowo przestał oddychać,
chyba zaskoczony tym gestem. Kook nie miał zamiaru się krępować, w końcu jakby
na to nie spojrzeć, to im wcześniej zacznie, tym wcześniej będzie mógł się z
nim kochać, a co za tym idzie więcej zarobi.
- Nie kłóć się,
Tae. Skoro tak mówię, to tak jest. - puścił jego ręce, po czym otworzył mu
drzwi swojego samochodu. - Jedziemy.
Niższy szybko
wsiadł, a Kook po chwili zajął miejsce kierowcy. W tej chwili czuł się nieco
nieswojo, bo raczej jego wóz był średni, jakkolwiek by na niego nie spojrzeć.
Mimo to blondyn nie wykazywał jakiejkolwiek niechęci, czy rozczarowania. Zapiął
grzecznie pasy i położył dłonie na kolanach, widocznie podekscytowany.
- Masz jakąś
ulubioną restaurację? - zapytał go, ruszając w stronę centrum.
- Nie, jadam w
każdej, bez różnicy. - odparł, rozglądając się po wnętrzu pojazdu. - Chociaż w
sumie mam ochotę na coś włoskiego, możesz zabrać mnie do tej nowej knajpki koło
Jongno.
- Nie mam
pojęcia o której mówisz, ale nie ma sprawy. - skinął głową, wybierając
odpowiednią trasę. - Jak ci minął dzień, TaeTae?
- Byłem na
zakupach. Troszkę się zestresowałem naszym spotkaniem i nie mogłem na niczym
skupić myśli. - zwilżył językiem wargi, zerkając raz po raz na Jeona, który
uniósł pytająco brew.
- Stresowałeś
się? Moje biedactwo, nie ma czego.
- Ty nie czujesz
się dziwnie?
- Nie. -
wzruszył ramionami, skręcając w odpowiednią ulicę. - Wiem, że będzie idealnie,
dlatego niczego się nie obawiam. Ty też spróbuj się zrelaksować, będzie
przyjemniej. - uśmiechnął się do niego, chociaż w środku miał ochotę naprawdę
wybuchnąć śmiechem. Dzieciak ma zamiar płacić mu za seks, otwarcie zapytał o to
obcego faceta, a krępowały go randki? Był niemożliwy, albo to była gra, którą i
on postanowił ciągnąć. W końcu cały ich związek miał być zabawą.
- Wiem, ale to
tak samo... Nie panuję nad tym. - zarumienił się nieco, a Jungkook zaśmiał się
i zaczął rozglądać dookoła, w poszukiwaniu wspomnianej restauracji. Gdy w końcu
coś dostrzegł, wjechał na parking, zatrzymując samochód w wyznaczonym miejscu.
Szybko wyszedł z pojazdu i otworzył drzwi przed blondynem, który niemal z niego
wyskoczył. Wyglądał tak, jakby miał zamiar rzucić mu się na szyję, jednak w
ostatniej chwili zrezygnował. Kook zamknął wóz i uśmiechając się pod nosem,
położył dłoń na boku chłopaka, ciągnąc go tym samym w stronę knajpy.
- Jungkook...
Nie krępuje cię to? - niższy spojrzał na niego, przysuwając się przy tym
bliżej, wtulając tym samym w jego ciało. Jeon czuł bijące od niego gorąco, co
dodało mu odwagi oraz chęci do działania.
- Masz na myśli
dotykanie ciebie w ogóle, czy w miejscu publicznym?
- I to... i to w
sumie.
- Nie. Jesteś
mój, więc chyba mi wolno, poza tym nie będę się wstydził swojego maluszka.
Chyba, że wolisz, bym przestał, nie musimy się afiszować.
- Nie nie!
Znaczy... - zacisnął dłoń na jego koszuli, chowając twarz w jej materiale. - To
miłe. Rób tak.
Jeon objął go,
chowając w swoich ramionach. Początkowo miał zamiar kryć się z tym wszystkim,
jednak w sumie było to bez sensu. Nawet ujawnienie było niczym, w porównaniu z
korzyściami, jakie będzie czerpał z tej znajomości. Im chłopak będzie szczęśliwszy,
tym on więcej zarobi, a mając szczęście, to zdąży sobie podczas tego układu
kupić mieszkanie i samochód - wystarczy uprawiać z nim seks kilka razy w
tygodniu. Małe to wyzwanie, bo na szczęście nie wyglądał źle, wręcz przeciwnie.
Pogładził delikatnie
jego plecy, mocniej go ściskając. - Jesteś uroczy.
- Jungkook...
Nie mów tak! - jęknął cicho, pocierając nosem o jego szyję. Kook cmoknął go w
czoło i odsunął się, łapiąc za rękę.
- Chodźmy,
pewnie jesteś głodny.
Nachylił się
nieco do przodu, kładąc dłoń na tę Taehyunga. Jego długie palce nieco leniwie
pieściły jej wierzch, kreśląc kółeczka, serduszka, czy inne bliżej
niezidentyfikowane wzory. Czuł bijące od chłopaka gorąco, spowodowane
zdenerwowaniem, jednak nie miał zamiaru przestać, wręcz przeciwnie.
- Krępujesz się?
- zagadnął, splatając ich palce ze sobą. Starszy spojrzał na niego i zwilżył
wargi językiem.
- Ciepło mi,
chyba muszę włączyć klimatyzację. - powachlował się drugą dłonią, wciągając
porządnie powietrze w płuca. Jeon powoli przysunął twarz do jego policzka,
dotykając go przy okazji nosem.
Wiedział, że na
chłopaka to działa, że jest w coraz gorszym stanie.
Byli w
mieszkaniu Kima, w jego salonie, na gigantycznym legowisku, które ciężko było
nazwać kanapą, ze względu na wielkość, strukturę i kształt, z drugiej strony
łóżkiem to nie było, dlatego Jungkook uznał, że legowisko brzmi perfekcyjnie.
Nadawało się dla kociaka, jakim okazał się być Tae, który czasami zaczepiał,
potem zaś uciekał i się czerwienił. Był rozkoszny w swoim niezdecydowaniu, i
nieśmiałości.
- Um...
J-jungkook... - szepnął cicho, a młodszy tylko zaśmiał się bezdźwięcznie.
Przysunął do ust kieliszek z winem i opróżnił go szybko, odstawiając po chwili
na stolik obok ich siedzenia. Sam czuł się coraz lepiej, alkohol go rozluźnił,
a wypili go mnóstwo. Nie na tyle, by odlecieć i zacząć wymiotować, jednak
wystarczająco, by zaczął być odważniejszy w stosunku do swojego nowego
chłopaka. Spędzili ze sobą kilka godzin. Najpierw rozmawiali o głupotach w
restauracji, potem przenieśli się do wielkiego domu z ochroniarzami i
pokojówkami, które grzecznie się kłaniały oraz firmowo uśmiechały. Wtedy
jeszcze nieco go to stresowało, teraz jednak nawet o tym nie myślał. Całą uwagę
poświęcił obojczykom Taehyunga, które widać było przez nieco zbyt wyciętą
koszulkę.
Cholera. Były
cudowne, tak niesamowicie kuszące. Nie wspominając o opiętych spodniach, które
rozpraszały go na tyle, że nie skupiał się na filmie, który mieli oglądać.
- Wiesz...
Myślę, że klimatyzacja nie pomoże. - odparł, puszczając jego dłoń. Zamiast tego,
położył ją na udo chłopaka, drugą zgarniając z jego czoła jasne kosmyki. - To
chyba nasze hormony, Taeś.
- To co mam
zrobić? - jego głos drżał, co tylko popychało bruneta do działania. Szybko
wplótł palce w jego włosy i zbliżył swoje wargi do jego.
- Poddaj się im.
Daj im upust, pomogę ci w tym.
Wpił się w jego
usta, nie dając mu nawet chwili na zastanowienie się. Nie mógł już zapanować
nad własnym pożądaniem, jego ciało samo było przyciągane i nękane przez te
spojrzenie, głos, podniecającą nieśmiałość.
Blondyn
początkowo nie reagował, dyszał tylko ciężko, dopiero wtedy, gdy mocniej na
niego naparł, poddał się i rozchylił wargi, wpuszczając spragniony język
Jungkooka do środka. Ten od razu zaczął namiętnie pieścić podniebienie chłopaka,
jak i jego śliski narząd.
Jungkook czuł
przyjemne skurcze w okolicach podbrzusza, gorąco tam napływające. Miękkie,
delikatne wargi Kima doprowadzały go do szału, on cały w swojej anielskiej
postawie budził w nim zwierzęce zachowania.
Nie odrywając od
niego swoich ust, złapał go jedną ręką w pasie, drugą zsuwając na pośladki
chłopaka. Przyciągnął go do siebie zdecydowanie, nie pozwalając odsunąć się
nawet o milimetr.
- Chcę cię mieć.
- wysapał, gdy na chwilę przerwał pocałunek. Oblizał wilgotne od śliny wargi,
rozkoszując się widokiem zarumienionego i podnieconego dzieciaka. Powoli złapał
go za rąbek koszuli i pociągnął ku górze, odsłaniając słodkie ciałko. Materiał
był zbędny.
- Miej więc... -
wysapał, nieco niepewnie łapiąc i za jego ubranie, którego nieco niezdarnie
zaczął się pozbywać. Najpierw zniknęła koszulka, potem spodnie, z którymi nieco
zniecierpliwiony brunet mu pomógł, od razu popychając go na materac.
Złapał go za uda
i zaczął je masować, podczas gdy język i wargi atakowały szyję chłopaka, która
musiała być bardzo wrażliwym rejonem, bowiem mniejszy wił się, i jęczał,
całkowicie odcięty od rzeczywistości.
- Piękny... -
wysapał, odrzucając na bok spodnie wraz z bielizną starszego. Ten chciał się
ukryć, jednak mu to uniemożliwił, wpijając się na nowo w jego wargi. Otarł się
przy tym mocno o krocze chłopaka, który jęknął mu w usta, oplatając go rękoma
za szyję. Gest ten był widocznym przyzwoleniem do wszystkiego, więc bez
zastanowienia wbił palce jednej dłoni w pośladek chłopaka, podczas gdy drugą
złapał za tubkę z lubrykantem, który zakupił z czystej przezorności. Nie miał
zamiaru dzisiaj się pieprzyć. Był środek tygodnia, w dodatku ledwo się znali,
jednak nic nie mógł poradzić na to, że potrzebował seksu.
Nie krępowało go
to, że nic o nim nie wie. Często lądował w łóżku z nieznajomymi, a ten tutaj
był jego chłopakiem. Niekoniecznie takim prawdziwym, jednak samo nazwanie tak
tej relacji sprawiało, że czuł się swobodniej.
Zsunął się nieco
niżej, zasysając się na skórze jego szyi, znacząc ją czerwonymi śladami, w
międzyczasie wylewając lubrykant na palce. Uniósł nogi chłopaka i oparł na
swoich biodrach, ostrożnie masując wejście.
- Ach!
Cichy jęk
wydobył się z ust chłopaka, przeradzając się w donośniejszy, bardziej
płaczliwy, gdy palec znalazł się w ciasnym wnętrzu. Uśmiechnął się sam do
siebie, obejmując ustami sutek blondyna. Przegryzł go, zaczynając poruszać się
w środku, nieśpiesznie dokładając drugiego.
- J-Jungkookie!
- starszy wierzgnął biodrami, zaciskając dłonie na czarnych włosach Jeona,
który poruszał sprawnie palcami, by jak najlepiej go przygotować.
Nie miał dużo
czasu. Jego członek pulsował, bolał, potrzebował już zasmakować blondyna, który
z sekundy na sekundę był coraz bardziej podniecający.
- Chodź do mnie
kociaku. - warknął, wysuwając z niego palce. Szybko złapał go za łydki i oparł
o swoje ramiona. Rozchylił jego pośladki i naparł nawilżonym penisem na
wejście.
Blondyn pisnął,
a w kącikach jego oczu pojawiły się łzy. Jungkook przez chwilę nie poruszał
się, atakując wargami jego nogi, zagryzając się na miękkiej, słodkiej skórze.
Zapach chłopaka nim zawładnął, czuł się jak naćpany, zamroczony. Nie spodziewał
się, że starszy może tak na niego działać.
Poruszył
biodrami, wchodząc do końca. Jego kochanek głośno jęknął, dysząc ciężko.
- Spokojnie
księżniczko. - wymruczał i zsunął jego nogi niżej, by mógł go nimi objąć.
Zaciśnięte na jego biodrach uda były dodatkowym impulsem, który zmusił go do
zaprzestania tej słodkiej zabawy, a rozpoczęcia prawdziwej.
Wpił się w usta
chłopaka, wysuwając się w tym samym czasie. Mocno się poruszył, zaczynając
penetrować jego wnętrze rytmicznie, zdecydowanie, ale nieco brutalnie.
Wymierzał energiczne uderzenia, rozkoszując się muzyką, która wypływała z ust
chłopaka.
Dopadł do szyi
chłopaka, liżąc ją, ssąc, gryząc i całując.
- Boże, tak! -
poderwał się mniejszy przy kolejnym uderzeniu.
Jeon nie
zastanawiając się zacisnął dłoń na jego biodrze, drugą zsuwając na pulsującego
członka kochanka, zaczynając go masować.
Zaczął poruszać
się coraz bardziej chaotycznie, starając się jednak trafiać w ten słodki punkt,
który dawał starszemu tyle rozkoszy. On sam czuł się jak w niebie. Ciasne
wnętrze na niego napierało, nie dając mu nawet szansy na normalne oddychanie.
Był pewien, że za długie przebywanie w środku doprowadziłoby go do orgazmu
nawet bez poruszania się. Mógłby patrzeć na nagie ciało Tae i być w nim, samo
to było czystym szaleństwem. Nie potrafił powiedzieć co w Kimie było takiego
podniecającego. Wyglądał na kolejnego słodkiego chłopaczka, a mimo to jego
zgrabne, delikatne ciało mocno na niego działało, zapach perfum i skóry
obezwładniał jego zmysły, paznokcie znaczące mu plecy dodatkowo pobudzały. Był
perfekcyjny, chciał więc dać mu jak najwięcej od siebie.
Napierał mocno
na jego prostatę, wpijając się na nowo w jego wargi, językiem oplatając ten
jego w szalonym tańcu. Ręka zaciskała się mocniej na pulsującym członku,
masturbując go energicznie.
- J-jung...ACH!
- blondyn wygiął się w łuk, dochodząc na jego dłoń, brudząc przy okazji i ich
ciała. Jeon przyśpieszył, nadal trafiając w czuły punkt, by jak najbardziej
przedłużyć orgazm chłopaka. Kolejne mocne pchnięcie, następne. Zanurzył się w
nim, a zaciskające się mięśnie doprowadziły go do nieziemskiego szczytowania.
Jęknął cicho,
czując jak rozlewa się w środku, jak daje upust tej przyjemności, która
zawładnęła całą jego osobą. Czuł się cudownie, jak nigdy wcześniej.
- Tae... -
wysapał, unosząc się na drżących rękach. Spojrzał na dyszącego chłopaka i
ucałował jego napuchnięte od pocałunków wargi, po chwili wysuwając się,
opadając obok. Od razu objął mniejszego w pasie i przyciągnął do siebie,
chowając w swoich ramionach.
- Jungkookie...
Dziękuję. - szepnął, nie panując nad drżącym głosem. Brunet uśmiechnął się
delikatnie i musnął jego czoło.
- To ja
dziękuję. - pogładził go czule po plecach, chociaż z trudem wypowiadał te
słowa. Nie jego ciało było wymęczone. - Byłeś cudowny.
- Ty też... -
blondyn wtulił się w niego ufnie, a Jungkook poczuł się w tej chwili naprawdę
dumny ze swojej decyzji. Będą mu płacić za jeden z najlepszych stosunków w jego
karierze, to się nazywa szczęście.
- Chodź kotek.
Zabiorę cię do łóżka. - Jeon odsunął się delikatnie i złapał chłopaka pod
kolanami, drugą ręką obejmując jego plecy, po czym ostrożnie zszedł z
legowiska.
Nie przejmował
się brakiem ubrań, nie miał kompleksów, ani nie uznał tego za nieodpowiednie.
- Drugie drzwi
po lewej. - zamruczał blondyn, gładząc jego tors. Oddech troszkę mu się
uspokoił, chociaż nadal był uroczo zarumieniony. Kook posłusznie udał się do
wspomnianego pomieszczenia. Otworzył białe drzwi i wszedł do środka. Tutaj też
wszystko było zaskakująco piękne. Okno na całą ścianę ze śnieżnobiałymi,
haftowanymi zasłonami, gigantyczne łóżko z baldachimem, godne księżniczki. Cóż.
Całe otoczenie Taehyunga było rozkosznie dziecinne i dziewczęce, chyba lubował
się w delikatnych oraz bajkowych klimatach.
Położył blondyna
na miękką pościel i przykrył, odgarniając z jego czoła włosy.
- Zostaniesz? -
niższy nadął nieco policzki, łapiąc go za nadgarstek. Jeon uśmiechnął się i
skinął głową, wsuwając się pod kołdrę obok niego. Od razu objął go w pasie i przyciągnął
do siebie, chowając w swoich wielkich ramionach.
- Śpij dobrze,
maluchu.
***
Otworzył oczy,
ziewając przeciągle. Promienie słoneczne przedostawały się przez okno,
terroryzując jego powieki, zmęczone wczorajszym piciem i wrażeniami. Całe
szczęście, że głowa nie postanowiła się zbuntować, bo nie byłoby to
najprzyjemniejsze, a szkoda popsuć sobie taki ładny poranek.
Westchnął cicho
i spojrzał na Taehyunga, który smacznie spał, wtulony w jego tors. Jasne
kosmyki przykleiły mu się do czoła, a różowe wargi miał rozchylone. Co za
słodki dzieciak.
Uśmiechnął się i
delikatnie musnął jego wargi, ostrożnie wyplątując z jego rączek. Zakrył go
dokładnie kołdrą i zsunął z łóżka, przeciągając porządnie. Dawno tak dobrze mu
się nie spało, zapewne to zasługa wygodnego, królewskiego łoża. Cholera, będzie
musiał sobie takie sprawić, ewentualnie częściej nocować u blondyna.
Otworzył jedną z
dwóch par drzwi, od razu przekraczając próg. Cały był w zaschniętej mazi,
niezbyt to komfortowe, w dodatku prysznic był wskazany po tak szalonej nocy.
Wszedł do kabiny
i odkręcił wodę, od razu zabierając się za mycie ciała słodkim, delikatnym
żelem Tae. Nie był to najodpowiedniejszy zapach, jednak lepsze to, niż klejące
się ciało.
Przymknął
powieki, doprowadzając swoje ciało i włosy do używalności. Letnia woda go
rozbudziła i dała poczucie świeżości.
Po kilku
minutach wyszedł, łapiąc za złożony w równą kosteczkę ręcznik. Wytarł dokładnie
swoje ciało, krocze zakrywając materiałem. Przeczesał włosy palcami i wyszedł z
pomieszczenia, zerkając na zwiniętego w kulkę chłopaka. Podszedł do łóżka i
ostrożnie na nie usiadł, pochylając się nad jego twarzą.
- Tae... -
wyszeptał, gładząc jego nagie ramię. Nie miał pojęcia, jak skóra może być taka
przyjemna w dotyku, tak miękka i niemal zmuszająca do pieszczot. Delikatnie
opalona, niepokryta żadnym defektem. Wszyscy bogaci ludzie tacy byli? To
kwestia kosmetyków, czy raczej blondyn taki cudowny był z natury?
Zsunął z niego
kołdrę, odsłaniając unoszącą się i opadającą klatkę piersiową. Nie był
umięśniony, raczej tylko szczupły, jego ciało nie mogło być narażone na
jakikolwiek wysiłek fizyczny, ale to się Jungkookowi podobało. Kręciła go
niewinność.
- Mhm...
Blondyn mruknął
coś pod nosem, powoli przewracając się na plecy. Potarł dłonią oczy, następnie
je otwierając. Początkowo chyba nie za bardzo rozumiał co się dzieje, bo
wpatrywał się zaskoczony w młodszego, dopiero po głębokiej analizie zaszczycił
go słodkim uśmiechem.
- Jungkookie!
- Dzień dobry
słońce. - brunet szybko ucałował jego wargi na przywitanie. Rozanielony chłopak
objął go za szyję, przyciągając do siebie.
- Nie oddam cię.
- Nie oddawaj. -
zaśmiał się, przytulając go delikatnie. - Teraz jednak musisz mnie puścić, bo
chcę zrobić ci śniadanie. No i mam nadzieję, że mnie poratujesz jakimś
ubraniem, moje pewnie już nie istnieje.
Zapraszam do komentowania ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)