wtorek, 12 kwietnia 2016

3. Bad romance

      Taehyung wyprostował się i zagryzł dolną wargę, patrząc na mężczyznę najniewinniej jak potrafił. Jak gdyby nigdy nic poprawił swoje włosy, a Jeon czuł, że zaraz jego serce zaraz zakończy swój żywot na skutek zawału.
      Nie miał pojęcia jak się zachować, więc tylko wstał i skłonił się, czekając na jakąkolwiek reakcję, szatyn bowiem tylko się w nich wpatrywał, ocierając usta śnieżnobiałą chusteczką.
Cudownie, idealnie. Ten dzieciak nie miał za grosz wyczucia, z mózgiem też zapewne niekoniecznie wszystko było w porządku.
- Hyung! Cześć! - blondyn zadowolony podszedł do mężczyzny i zarzucił mu ręce na szyję. Ten zacisnął nieco wargi i odwzajemnił uścisk, kątem oka zerkając na Jungkooka, który najchętniej wyskoczyłby z okna i zakończył swój żywot tu i teraz. Czy raczej na betonie kilka metrów niżej.
- Cześć, Tae. Co ty tutaj robisz? - szatyn odsunął się i zlustrował go wzrokiem, na chwilę dając Jeonowi przerwę na oddech, co nie nastąpiło, bowiem te słowa sprawiły, że w środku coś mu się zacisnęło.
- Aj, przecież mówiłem, że masz rozmowę o pracę! - jęknął blondyn, odsuwając się od niego. Poprawił lekko wymiętą koszulę i jak gdyby nigdy nic podszedł do biurka starszego i zaczął wyjadać z pudełka słodycze. - To Jeon Jungkook, chciałby tutaj pracować. Możesz przejrzeć jego dokumenty i pomyśleć trochę o tym?
Jungkook skłonił się raz jeszcze nie wiedząc, czy powinien podać mężczyźnie dłoń, czy lepiej przepraszać za zachowanie młodszego, który zdążył naśmiecić na stole papierkami. Był na niego wściekły, bo takie załatwianie sprawy nie mogło przynieść mu żadnych korzyści, wręcz przeciwnie. Kto traktowałby poważnie pracownika, który chwilę temu molestował młodszego brata pracodawcy, robiącego sobie z całej sytuacji żarty?
- Ach, coś wspominałeś, ale miałeś być tutaj za... - zerknął na swój duży, zapewne cholernie drogi zegarek, marszcząc brwi. - ...jakieś cztery godziny.
- Stęskniłem się za tobą, no i chciałem szybciej to załatwić. - blondyn nadął policzki, robiąc z ust dzióbek i chociaż Jungkook naprawdę uwielbiał jego słodką stronę, to teraz miał ochotę go rozszarpać. Jaki cel miał w przychodzeniu tyle godzin przed czasem?
      Zerknął raz jeszcze na Jina, który wpatrywał się nieco niepewnie w Taehyunga, po chwili skupiając się na nim. Przełknął z trudem ślinę.
- Kim Seokjin, kierownik działu artystycznego. - wyciągnął dłoń w jego stronę, którą natychmiast uścisnął, starając się wyglądać na opanowanego profesjonalistę, jednak czuł, że nie wyszło mu to tak perfekcyjnie, jak planował. Jego chłopak wytrącił go z równowagi.
- Jeon Jungkook, miło mi poznać.
Jin uśmiechnął się tylko i obszedł biurko, siadając na swoim wielkim fotelu. Potarł dłonią brodę, drugą uruchamiając komputer.
- Taeś? Możesz nas zostawić? Chciałbym się skupić, poza tym Namjoon chyba chciał z tobą porozmawiać odnośnie przyjęcia. - odparł, a Taehyung rozchylił zaskoczony wargi.
- Och, zapomniałem o imprezie! Aj, muszę iść, Jungkookie. Jak skończysz, to poczekaj na mnie w 317, dobrze? Tutaj masz kartę. - wyciągnął z kieszeni czarny kawałek plastiku z wygrawerowanym, złotym imieniem i logiem firmy. - Do zobaczenia.
Jeon poczuł jego wargi na swoim policzku i chwilę później drzwi od gabinetu się zamknęły. Nawet nie zdążył zareagować, był w tej chwili zestresowany i odrobinę odcięty od rzeczywistości. Dopiero po chwili jego twarz oblało gorąco. Spojrzał na starszego Kima, który na chwilę zacisnął wargi.
- No to pokaż swoje dokumenty, Jeon Jungkook.


***



       Wyciągnął ręce ku górze, przeciągając się zadowolony. Nigdy nie sądził, że powrót na uczelnię sprawi mu tyle radości. Wprawdzie uwielbiał swój kierunek, nauka nie sprawiała mu problemów, jednak był tylko człowiekiem i wolał mieć wolne, niż siedzieć do wieczora na wykładach. Teraz zaś był na tyle podekscytowany, że najchętniej zacząłby skakać i krzyczeć ze szczęścia. W jakimś stopniu nastawił się już na to, że drugi stopień zacznie dopiero wtedy, gdy sobie na niego zarobi, czyli pewnie po kilku latach, o ile rzecz jasna będzie mu się chciało podjąć dalszą edukację po takim czasie. Cóż, za kilka dni wyniki rekrutacji i stanie się pełnoprawnym studentem, nie wątpił bowiem w to, że się dostanie. Był najlepszy.
      Spojrzał na Hoseoka, który wyszczerzony szedł obok niego, zerkając w telefon. Jeon zmarszczył brwi i uśmiechnął się kącikiem ust.
- Z kim tak piszesz?
- Co? - starszy otworzył szerzej oczy i szybko zablokował telefon, wrzucając go do kieszeni. - Nic nic.
- Jasne. To ta cała Jimin? - zagryzł swoją dolną wargę, przyglądając się policzkom Junga, które zmieniły kolor na dojrzałego buraka. Ledwo panował nad sobą, miał bowiem ochotę wybuchnąć śmiechem, widząc jego reakcje za każdym razem, gdy ktoś w ich towarzystwie wypowie imię tej, która zawładnęła sercem Hoseoka. Czerwonowłosy był strasznie dziecinny gdy chodziło o uczucia. Do dzisiaj nie doczekali się jej zdjęcia i nie zapowiadało się, by miało się to zmienić, chociaż ich znajomy Tao przeszukał dokładnie jego znajomych na portalach społecznościowych. Panienka była dobrze ukryta. Ewentualnie brzydka, Hobi miał dziwny gust.
 - Um. Bo ten... - zaczął się jąkać, a Kook zdusił chichot. - Skąd masz w ogóle kasę na studia?
Młodszy odchrząknął i wsunął palce w swoje włosy, które roztrzepał.
- Chodźmy się czegoś napić, nie lubię opowiadać w biegu.
- Lepiej kupmy coś i chodźmy do mnie. Moi współlokatorzy wracają wieczorem. - zaproponował chłopak, a Jeon przytaknął.

      - Nie wierzę! Cholera! - podniósł głos Hoseok, przyglądając się białej karcie z imieniem Jungkooka i subtelnymi zdobieniami. - Dolce... Nie wiem jak ci się udało, ale... Człowieku! Cholera! Jak się tam utrzymasz i awansujesz, to masz zajebistą posadę do końca życia i wszelkie problemy z głowy.
Jungkook zaśmiał się i upił kilka łyków z puszki, nie spuszczając wzroku z kawałku plastiku, który ratował jego życie. Moment, w którym podpisywał umowę z Jinem, był najlepszym w ciągu ostatnich lat. Przez dobre kilka minut nie rozumiał tego, co właśnie się stało, potem zaś z wrażenia prawie zabił się na schodach, gdy biegł do gabinetu Taehyunga.
      Starszy brat chłopaka okazał się być naprawdę przyjemną osobą. Był miły, pozostawał jednak przy tym profesjonalistą i Jeon miał wrażenie, że zrobił na nim dobre wrażenie pomimo tego, że teoretycznie to tylko dzięki Tae miał tę posadę. Musiał też przyznać, że starszy Kim nie podszedł do niego jakoś inaczej. Czuł, że fakt, iż przed chwilą nakrył go i swojego brata w jednoznacznej sytuacji, nie zdenerwował go. Jakby w ogóle to nie miało miejsca. Z jednej strony był ciekaw, czy Tae aż tak często obmacywał się w biurze, czy raczej mężczyzna był w zbyt wielkim szoku, by zareagować.
      - W ogóle... Po co byłeś w Japonii? I z kim? Tylko nie wkręcaj.
Jungkook odstawił puszkę na bok i wpakował do ust kilka chipsów, wycierając po chwili dłonie w spodnie. Nie przepadał za kłamstwem, z drugiej strony niekoniecznie chciał opowiadać Jungowi o relacji z młodym milionerem.
- Hm... Z najmłodszym z synów założyciela firmy.
- Aaa... Praca? - Hoseok pokiwał głową ze zrozumieniem, zgniatając pustą puszkę. Wycelował w wypełniony kosz i rzucił kawałek metalu, który odbił się od śmieci i upadł na podłogę. - Szlag.
- Powinieneś posprzątać, niedługo coś Ci się tutaj zalęgnie. - szybko zmienił temat, korzystając ze sposobności. Starszy skrzywił się i sięgnął po kolejną puszkę, którą otworzył z cichym sykiem.

       Po godzinie ich dwuosobowa grupka rozrosła się do piątki, dołączyli bowiem do nich współlokatorzy Junga - Yoongi i Sehun, oraz Tao, który nieczęsto odmawiał sobie przyjemności wypicia piwa. Nie skończyło się oczywiście na dwóch puszkach, wspólne spotkanie trzeba było odpowiednio uczcić.
Jungkook wlewał właśnie w siebie piąte piwo, gdy poczuł w spodniach wibracje telefonu. Skrzywił się i wyciągnął urządzenie, od razu odczytując imię dzwoniącego. Nerwowo zagryzł wargę i wstał, odsuwając się nieco od kolegów, chociaż nie miał siły wychodzić z pokoju.
- Słucham? - mruknął cicho, starając się, by jego głos brzmiał normalnie.
- Jungkoookie! Tęsknię za tobą!
Młodszy westchnął i siląc się na jak najmilszy ton.
- Cześć, Tae. Ja też.
- Ach! Koookie... To może się spotkamy? Siedzę sam w domu i się nudzę, chciałbym cię zobaczyć...
- Tae... - zerknął na kumpli, którzy z głupimi uśmiechami nadstawiali uszy, wyciszając całkowicie telewizor, by żadne słowo Jungkooka im nie umknęło. Najmłodszy zacisnął nerwowo wargi. - Jestem teraz u znajomych.
- Aa.... Rozumiem. No szkoda, nie będę przecież zabierał ci czasu. Przyjaciele są ważni i w ogóle, najwyżej pooglądam sobie jakiś film. Sam. Żadna nowość.
Brunet uderzył czołem w ścianę, powstrzymując się od powiedzenia czegoś niemiłego. Wyczuł, że Taehyung był niezadowolony i nie było to dobre. Chętnie by się pożegnał i życzył mu udanego seansu, jednak póki umowa jest świeża, on zaś nie miał jeszcze okazji pojawić się w pracy, to musiał wchodzić temu dzieciakowi w tyłek, by nie stracić szansy na posadę życia.
- Poczekaj chwilkę. - mruknął i odsunął telefon od ucha. Zasłonił głośnik i spojrzał na znajomych. - Może ktoś do nas dołączyć?
- Jeśli jest spoko, to nie ma sprawy, niech wpada. - wzruszył ramionami Hoseok, a reszta przytaknęła. Jungkook uśmiechnął się słabo i przysunął telefon znowu do ucha.
- Taeś... Nie chcesz do nas przyjść? Nie dam rady wsiąść w samochód, bo wypiłem, poza tym trochę głupio mi ich zostawiać, ale nikt nie ma nic przeciwko, byś posiedział z nami.
- Mogę? - Taehyung brzmiał na podekscytowanego, na co młodszy odetchnął z ulgą. Trochę obawiał się tego, jak w towarzystwie będzie się zachowywał w stosunku do niego, miał jednak nadzieję, że powstrzyma się przed molestowaniem go w każdej wolnej chwili. I odwrotnie... Sam miał problemy z samokontrolą, gdy widział uda blondyna.
- Jasne, wyślę ci wiadomość z adresem. Tylko to nie jest nic specjalnego, zwykłe picie i gadanie o głupotach.
- Nie szkodzi! Chętnie porozmawiam z wami o czymkolwiek! Zaraz będę, paaaa Kookiś!
- Paaa...

      - Cześć. - Taehyung wyszczerzył się i wysiadł ze swojego bugatti, bez zbędnej ostrożności trzaskając drzwiami. Wsunął kluczyki do kieszeni i zacisnął dłonie na rączkach dwóch papierowych toreb z jakiegoś sklepu, którego nazwy Jungkook nawet nie kojarzył. Cóż, widząc samochód blondyna miał wrażenie, że w ogóle myślenie w tej chwili jest niemożliwe. Nigdy nie miał okazji nawet na niego popatrzeć z tak bliska, a ten dzieciak tak bez szacunku się z nim obchodził. Najchętniej by się popłakał i błagał Kima, by nigdy więcej nie dotykał tego cudeńka, bo przypadkiem go uszkodzi.
- Hej. Nie wolałeś przyjechać taksówką? - odebrał od niego torby i ruszył w stronę wejścia do kamienicy, w której zamieszkiwali jego znajomi.
- Nie chciało mi się czekać, poza tym nie lubię obcych samochodów. Śmierdzą. - wzruszył ramionami blondyn, podskakując na schodach. Jungkook zacisnął wargi, takie zachowanie średnio mu odpowiadało, co jednak miał począć z rozpieszczonym chłopcem, który robi to, na co ma ochotę?
- W ogóle... Kookie...
- Hm? - zerknął na niego przez ramię. Kim uśmiechnął się delikatnie i zrównał z nim. Ucałował jego policzek, zaraz zagryzając dolną wargę. Wyglądał jak mały chłopiec, który właśnie ukradł z szafki ciastka i przyznawał się do winy, w środku będąc mimo wszystko dumnym z popełnienia tego niedozwolonego czynu.
      Jeon uniósł brew zaskoczony.
- Tam chyba nie będę mógł cię całować, prawa? Chciałem chociaż przez chwilę cię poczuć. - mniejszy zwilżył swoje wargi językiem, patrząc bez skrępowania w oczy młodszemu, który, po krótkiej analizie sytuacji, złapał go wolną ręką za kark i przyciągnął do siebie, wpijając się namiętnie, ale i zaborczo w miękkie usta chłopaka. Tae stęknął cicho, rozchylając wargi, między którymi przedarł się gorący język Jungkooka.
      Potarł mocno o śliski mięsień chłopaka, przypierając go do ściany, na co ten ochoczo zarzucił mu ręce na szyję, odwzajemniając posłusznie pocałunek. Kook czuł przyjemne gorąco, widząc przymknięte powieki starszego, który potulnie przystawał na wszystko, czego tylko sobie zażyczył. Jego drobne, delikatne ciało pragnęło kontaktu z nim, czuł to.
- Kookie... - sapnął blondyn, gdy w końcu się od siebie oderwali, by zaczerpnąć powietrza. Na jego twarzy pojawił się słaby, ale szczery uśmiech. - Przez ciebie kiedyś moje serce wybuchnie.
- Czułbym się nieswojo, gdybyś przy mnie nie szalał. - uśmiechnął się brunet i po raz ostatni ucałował wilgotne od śliny usta mniejszego. - Chodźmy do nich, bo pewnie się niecierpliwią.
- Mhm... - blondyn przytaknął i wszedł za nim do mieszkania, w którym leciała muzyka jakiegoś mało znanego zespołu, które ukochał sobie Sehun i puszczał je przy każdej możliwej okazji, śmiejąc się przy tym jak idiota. Brunet miał wrażenie, że chłopak zbyt często przebywał z Layem i Jonginem, bo ta dwójka miała na niego zdecydowanie zły wpływ. Nie dość, że zaczął palić, to jeszcze Kook nie był pewien, czy to aby na pewno były papierosy, bo białowłosy często miał dziwne napady i chichrał się sam do siebie. Ewentualnie do wyimaginowanego przyjaciela, cholera go wie.
       Zsunął buty, starszy zrobił to samo, rozglądając się niepewnie po pomieszczeniu. Jeon skinął głową w stronę pokoju. Wszedł przed Tae i spojrzał na kumpli, którzy od razu wbili w niego przenikliwe spojrzenie, jakby zrobił coś złego czy głupiego. Hoseok zerknął na otworzone okno i zmarszczył brwi, następnie zaś wychylił się i zaczął przyglądać Kimowi, który pojawił się obok.
- Kim Taehyung. - powiedział blondyn, wymijając Kooka, jednak nie odchodząc od niego. Chyba obawiał się towarzystwa podpitych chłopaków. Towarzystwo uśmiechnęło się i po kolei przedstawiło, dokładnie analizując sylwetkę dziedzica, następnie zaś odsunęli się, by zrobić im miejsce na podłodze.
       Brunet spojrzał na swojego chłopca i złapał go za nadgarstek. Podszedł do stołu i zaczął analizować ich położenie. Wiedział, że Tae będzie zły, jeśli usiądą daleko od siebie, a na to wskazywały pozostawione miejsca.
- Sehun, idź na podłogę.
- Co? Czemu? - białowłosy otworzył usta, wgapiając się w Jungkooka niepewnie.
- Tae nie będzie siedział na ziemi, a koło Tao go nie posadzę, bo to nerd.
- Ej! - czarnowłosy chłopak z podkrążonymi oczami uniósł głowę znad telefonu i skrzywił się z wyrzutem. - Sam jesteś nerdem, kujonie.
- Jesteście straszni. - jęknął Sehun i zsunął się z kanapy. Usiadł na dywanie obok Yoongiego, który odstawił na bok telefon i zaczął przyglądać się Kimowi odrobinę zbyt intensywniej, niż powinien.
      Zajęli miejsca na kanapie, nieco przygniatając z drugiej strony pandę, który pisnął.
- Kiedyś umrzesz, Jungkook. Zero szacunku dla hyungów, wstydziłbyś się.
- Mentalnie masz szesnaście, więc to ja jestem twoim hyungiem. - zaśmiał się, następnie położył na stole dwie torby Taehyunga, który poderwał się i zaczął wyciągać z nich przekąski w ozdobnych, fikuśnych opakowaniach, dołączając do nich od razu dwie butelki nieznanego reszcie alkoholu. Wszyscy poza blondynem zmarszczyli brwi przyglądając się jakimś śmiesznym orzeszkom, kawiorowi i niezbyt popularnym w ich gronie chipsów. Cóż, może nawet nie niepopularnym, co zwyczajnie niedostępnym dla grupki studentów, którzy wszystkie pieniądze przetracali na kiepskie piwo i najtańsze jedzenie ze supermarketu.
- Nie wiedziałem co wziąć, chyba ujdzie, hm?
- Taaa... Swoją drogą to twój samochód? - Tao zerknął na etykietę, siląc się na obojętny ton, chociaż całe towarzystwo wiedziało, że w środku umierał z ciekawości. Od zawsze miał obsesję na punkcie markowych i drogich przedmiotów, jednak niestety los zrobił mu psikusa, przez co urodził się w klasie średniej.
- Tamto? - Kim wskazał kciukiem na ścianę i otworzył szerzej swoje oczy. - Nieee, to tak spontanicznie dzisiaj, pożyczyłem. - zaśmiał się i usiadł obok Jeona.
- Pożyczyłeś? Czym zazwyczaj jeździsz? - zapytał Hoseok, sięgając po piwo. - Ponoć bugatti prowadzi się niesamowicie...
- Ach, ja nienawidzę prowadzić, ale mój kierowca dostał na wieczór wolne i zanim by po mnie przyjechał, to minęłoby sporo czasu... To auto brata, zostawił je kiedyś, bo woli większe. - wzruszył ramionami, odbierając od Junkooka piwo.
       Jeon sam nie wiedział, czy cieszyło go to, że koledzy byli w szoku i wyglądali głupkowato, czy raczej stresował się, bo Taehyung mówił zbyt wiele. Wolał, by przyjechał taksówką, kupił coś taniego i zgrywał skromnego, on zaś paplał o swoim kierowcy, jak gdyby była to najnormalniejsza rzecz pod słońcem.
- Kierowca? - Tao otworzył usta zaskoczony, skupiając się już tylko i wyłącznie na mniejszym blondynie, który nadął policzki i podał Jungkookowi puszę, bo nie potrafił jej otworzyć. - Masz kierowcę?
- Um, tak. Potrafię prowadzić samochód, ale tego nie lubię. Poza tym ciężko kieruje się wielką maszyną, jestem chyba zbyt roztrzepany. - uśmiechnął się i odebrał piwo od bruneta, który schował twarz za kuflem, zerkając niepewnie na kumpli. Ci wodzili spojrzeniem od blondyna, do niego, mrużąc powieki podejrzliwie. Zapowiada się długi wieczór.


       Jungkook wyszedł z balkonu, gdzie rozmawiał z Sehunem. Jego hyung po raz kolejny zachowywał się dziwacznie i naprawdę przestał wierzyć, że te śmieszne papierosy nie były z dodatkiem czegoś mocniejszego. Będzie musiał z nim poważnie porozmawiać, chociaż dojście do Oh zawsze było męczące, bo żył w swoim własnym świecie. Nie był to poziom oderwanego od rzeczywistości Taehyunga, ale nadal był trochę nienormalny.
      Przeciągnął się i spojrzał na kanapę, na której siedział jego chłopak oraz Yoongi wraz z Tao. Ten ostatni kiwał głową raz po raz, wsłuchując się w paplaninę młodszego, który chyba opowiadał jakąś głupią historyjkę, ewentualnie plotkowali o światku bogaczy. Zielonowłosy zaś nieco zbyt nachalnie, jak na Kooka gust, wpatrywał się w Kima, sącząc powoli swoje piwo. Jego małe oczy utkwione były w twarzy blondyna, jakby odkrył w niej coś fascynującego, pozostałą dwójka jednak tego nie dostrzegała, w najlepsze zajęta rozmową.
      Jeon nalał do szklanki wina i upił kilka łyków. W tym momencie nikt już nie zwracał uwagi na to, co brał do ust, pili resztki z szaf chłopaków, by tylko zamoczyć usta w czymś z procentami.
      Usiadł naprzeciwko i zaczął wodzić spojrzeniem po starszych kolegach, którzy dopiero po dłuższej chwili go w ogóle zauważyli. Tae uśmiechnął się do niego szeroko, wsuwając dłoń w swoje włosy, nic jednak nie mówiąc. Chwilę później dopiero uniósł się i odstawił szklankę na stolik, lekko się zataczając. Yoongi w porę go przytrzymał, łapiąc za biodra i przyciągając do siebie, na co blondyn głupio zachichotał.
      Jeon wstrzymał oddech, zaciskając dłonie na podłokietniku i szybko wstał. Złapał Tae za nadgarstek przyciągając do siebie, przez co mniejszy wylądował w jego ramionach.
- Ach, Kookieeeeee! Troooochę mi sabo...
- Jesteś pijany. - mruknął niezadowolony i zerknął przez ramię na zielonowłosego, który posłał mu kpiący uśmieszek. Jungkook nie wiedział dlaczego, ale bardzo się na ten gest zirytował, toteż tylko przyciągnął Tae mocniej do siebie i wsunął jedną dłoń pod jego kolana, biorąc go na ręce.
- Kooookie? Posaf mje.... - wyjęczał, łapiąc w dłonie jego koszulkę. Mocno wtulił się w jego tors, a brunet pokręcił głową z niedowierzaniem. Nie rozumiał ani trochę tego dzieciaka, chociaż na ten moment nawet swoich działań nie ogarniał. Tłumaczył to sobie tym, że musiał zgrywać zazdrosnego, jednak w środku chyba zwyczajnie był zbyt przywiązany do portfela mniejszego i świadomość, że może go stracić na rzecz kumpla, zbyt mocno by go zabolała.
- Idziemy już do domu.
- Nie ce... Kookie, ja nie mogęęęę. - podciągnął się nieco i objął go za szyję, wtulając nos w jego obojczyki. - Jungkoooo...
- Ciii. - szepnął i zwrócił się do kumpli. - Zwijamy się, jeszcze chwila i padnie.
- Wracasz z nim z buta? - uniósł brew Hoseok, na chwilę odrywając się od telefonu, na którym zaciekle z kimś pisał.
- Kurde... - zacisnął mocniej dłonie na ciele Tae, zerkając na jego przymknięte powieki. - musimy zostawić tu jego samochód. Dacie radę na niego zerkać?
- Ja będę! - poderwał się Tao, zaraz jednak opadł na kanapie z jękiem i zakrył dłonią usta, krzywiąc się. Jeon westchnął i spojrzał na Junga.
- Zadzwonisz nam po taksówkę? Mieszkam za daleko, a on już w ogóle na końcu miasta...

    

***


       Jeon odwrócił się w stronę Taehyunga, który poruszył się z jękiem. Jego delikatny makijaż spłynął z jego oczu, tworząc delikatne, ciemne ślady na policzkach, niemniej i tak wyglądał całkiem uroczo w przyklejonych do czoła włosach, dużej koszulce, którą wczoraj z trudem na niego założył. Jego maleństwo odpadło niemal od razu, gdy wziął go na ręce. Całą drogę musiał trzymać go na kolanach, następnie wspiąć się z nim na czwarte piętro i jeszcze mocować ze starymi drzwiami, które wyjątkowo tej nocy musiały się zaciąć. Pomimo tych przeciwności jakoś udało mu się położyć go do łóżka i gdyby nie bolące plecy, to pewnie byłby z siebie wyjątkowo zadowolony. Spanie we dwójkę na twardym materacu dało w kość, a nie chciał, by Tae nabawił się siniaków. Najchętniej pojechałby do domu mniejszego, jednak obawiał się, że wpisywanie haseł i wyłączanie alarmów w tym stanie nie wyjdzie im na dobre, zresztą jeszcze gdyby wpadł tam Seokjin, to mógłby pożegnać się z pracą, bo spicie ukochanego braciszka nie jest nigdy pożądane.
      Kim po chwili otworzył oczy i od razu mocno wtulił się w jego tors. Brunet przytulił go i zaczął głaskać po plecach. Delikatne ciało mniejszego nieco drżało, a on sam chyba czuł się fatalnie.
- Kookieee... Moja głowa. Boli. - pisnął i spojrzał na niego wilgotnymi oczami. Jeon zamrugał kilkakrotnie, po chwili kładąc dłoń na policzku chłopaka.
- Taeś... Nie miałeś nigdy kaca? - uniósł brew pytająco, pochylając się nad jego twarzą. Mniejszy pokręcił głową, pociągając nosem.
- Boli mnie brzuch i jest niedobrze, jakbym miał umrzeć... Nigdy mnie tak nie bolało Jungkookie.
Młodszy ucałował jego usta delikatnie i podniósł się, ciągnąc go za sobą. Nie spodziewał się, że bogaty dzieciak może nie mieć wprawy w imprezowaniu. W każdym filmie przecież ludzie tego pokroju szlajali się po klubach czy domówkach, a Tae poza tym, że był dziwny i bawił się w sponsora, to był raczej typowym nowobogackim.
- Poczekaj chwilkę. Dam ci tabletkę.
Wstał z łóżka i podszedł do biurka. Wysunął szufladę i zaczął szukać czegoś na ból głowy. Słyszał szlochanie blondyna, które odrobinę wytrąciło go z równowagi. Nie wiedział co robić, nie przepadał za łzami i sobie z nimi nie radził, a świadomość, że to Tae, jeszcze bardziej go stresowała.
      Wyciągnął małą pastylkę i sięgnął po butelkę wody, z która wrócił do łóżka. Podał mu tabletkę , po czym odkręcił napój, by mógł popić, następnie złapał za paczkę chusteczek, które podsunął mniejszemu, gdy ten połknął lekarstwo.
- Dziękuję, Kookie. - szepnął i wytarł policzki, w kolejną zaś wytarł nos, krzywiąc się. - Jeju, nie chcę, byś mnie takiego oglądał... Chcę umrzeć sam.
- Przestań, Tae. To tylko kac, nie umrzesz, ale pewnie będzie cię boleć jeszcze przez jakiś czas.
- Może muszę jechać do szpitala? Naprawdę mnie boli... - spojrzał na niego i jeszcze bardziej się rozpłakał. Jungkook objął go i wciągnął na swoje kolana, okrywając szczelnie kołdrą.
- Spokojnie, koteczku. Przecież nie pozwolę, by stało ci się coś złego. Też tak czasami mam, jak pomieszam. Wypiłeś wczoraj bardzo dużo, pamiętasz w ogóle? - zaczął składać delikatne pocałunki na jego czole. Starszy skinął głową, chowając głowę w zgięciu jego szyi.
- Ten w zielonych włosach ciągle mi podawał i tak jakoś... Potem już nie wiem co było. Straciłem pamięć?! Jungkookie, ja nie chcę!
- Ciiii. To normalne, skarbie. Nie denerwuj się. - przycisnął go do swojego torsu nieco mocniej, coraz bardziej zażenowany stanem, w jakim znalazł się blondyn. Nawet po dziecku nie spodziewał się takiego umysłowego zaćmienia.
- Ale mnie nigdy nic nie bolało...
- Nigdy? Nie żartuj Tae, to tylko trochę gorsze od przeziębienia, ale na szczęście krótsze.
- Nie byłem przeziębiony, zawsze mnie zabierali do szpitala i leczyli... I wtedy nie boli, tylko ma się katar.
- Rozumiem. W każdym razie to naprawdę chwilowe. Nic ci nie będzie. Jestem przy tobie i przypilnuję, by było ci lepiej.

- Okeeeee.... - Taehyung odsunął się od młodszego jednak niestety... Luksusowy kawior wylądował na jego koszulce. A na jednej porcji wymiocin się nie skończyło.
Smakowicie... 

***


Ogłoszenia parafialne: Wiem, Tae wkurwia jak chyba jeszcze nigdy (a u mnie wkurza najczęściej, jakiś ukryty sadyzm względem UB?), nawet mnie irytuje, jednak spokojnie. Od następnego rozdziału zacznie się główna akcja i dowiecie się więcej o wszystkim ;) 
Tae zmieni się, czy będzie jeszcze bardziej irytujący? Jak myślicie? ;D
I dziękuję Kiri za pomoc w ogarnięciu mojego 'bowiem' w każdym zdaniu <3


7 komentarzy:

  1. Płaczę. Czekam na więcej. Kocham Cię. What else to say?

    Gabek

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na wiecej bo kocham strasznie mocno! <3 lubie ten klimacik!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy rozdział Bad Boys?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, przeczytałam. Cudownie, ciekawie, chcę więcej i więcej, za króko! Mi zawsze za krótko i zawsze żałuję kiedy rozdział się kończy ;<<
    Taeś słonko.... poznałeś smak goryczy życia, biedny całe życie pod kloszem trzymany.. Trochę irytuje mnie że Kookie leci tylko na kasę.

    Pozostało mi jedynie codziennie wchodzić i sprawdzać czy nie pojawiło się cos nowego^^
    Jeszcze raz, kocham Twóją twórczość. To mój 3 komentarz tego dnia, zaraz wyjde na stalkerkę XD

    Weny!! <33


    Pejti^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tylko, że warto było czekać na kolejny rozdział Bad Romance.
    I jakoś mnie Taehyung na razie nie irytuje :D

    OdpowiedzUsuń

  6. e tam, V tutaj jest właśnie najmniej irytujący XDD
    Jungkook mnie denerwuje okropnie ;p
    Czekam, co się tam podzieje, bo zapewne będę ryczeć ;;XD

    OdpowiedzUsuń
  7. V ty... Ach brak słów :P
    Jungkook podziwiam cię, że z nim dajesz radę :D
    Z niecierpliwością czekam na dalsze twoje prace :)

    OdpowiedzUsuń