niedziela, 3 kwietnia 2016

4. Butterfly

hej hej~
Tym razem rozdział nie wyszedł mi do końca tak jak chciałam, lecz mam nadzieję że mimo to przypadnie wam do gustu ^^
Cóż więcej mogę powiedzieć... Enjoy :D
A komentarze są jak zwykle mile widziane :)




W zamyśleniu obracał w palcach przedmiot, tak dobrze mu znany. Znalazł go wśród ubrań Taehyunga, niedbale rzuconych na podłogę. Schylał się, by je złożyć, gdy nagle z kieszeni spodni wypadła zapalniczka. Nigdy nie sądził, że rzecz do niego wróci. Westchnął, splatając dłonie wokół przedmiotu. Wiedział, że Taehyung nic do niego nie czuje. Wiedział, że serce chłopaka o miękkich jasnobrązowych włosach i niewinnej twarzyczce, nigdy nie należało i nigdy nie będzie należeć do niego. Zresztą, przecież mu na tym nie zależało, prawda? Więc skąd ten dziwny ból, gdzieś w okolicach serca? Przecież nie był zakochany. Nie miał pojęcia co to miłość. Nie mógł kochać. Nie potrafił. Prawda...?
  - Nienawidzę cię – szepnął do przedmiotu, pocierając palcem wizerunek niebieskiego motyla – Nienawidzę...

Taehyung obserwował całą scenę, ze spokojem wycierając ręcznikiem mokre kosmyki. Zastanawiał się nad rozbawieniem swojego hyunga lub zwykłym przytuleniem go. Miał też ochotę wypytać go o Kooka. W końcu po to w ogóle zbliżył się do Sugi, czyż nie?
 - Taehyung – drgnął, słysząc swoje imię – Czy Jungkook oddał ci zapalniczkę?
Yoongi podniósł głowę, lustrując wzrokiem świeżo umytego chłopaka. Ten w odpowiedzi pokręcił przecząco głową.
 - Nie. Jest zbyt ważna dla niego – powiedział, siadając koło niebieskowłosego – Zgubił ją.
 - Ważna? – Suga zaśmiał się z goryczą – Ma ją tylko z przyzwyczajenia...
Wyjął ręcznik z ręki Tae i zaczął delikatnie wycierać jego włosy. Taehyung uniósł pytająco brew. To prawda, że zawsze fascynował go ów mały przedmiot. Jungkook ciągle się nim bawił i robił się dziwnie nerwowy, gdy ktoś próbował mu go zabrać. Nigdy nie wspominał, skąd to ma. I jeszcze ten wzrok Sugi na zapalniczce, gdy po raz pierwszy ich razem widział... Był wtedy taki zazdrosny. Właśnie to sprawiło, że poszedł za dealerem. Chciał wiedzieć co znaczy zapalniczka dla Kookiego i co łączy go z niebieskowłosym. Chciał wiedzieć. Musiał się dowiedzieć.
 - Widzisz Tae... – odezwał się niebieskowłosy, odkładając ręcznik na bok, jakby przeczuwając o co chce go zapytać – To kiedyś była moja zapalniczka.



Biegli razem śmiejąc się głośno. Padał deszcz i było potwornie zimno. Nie zwracali jednak na to zbytniej uwagi. Biegli przed siebie. Byli szczęśliwi. Z wielkim uśmiechem na twarzy, dopadli obdrapanych drzwi, dysząc lekko. Było to mieszkanie Yoongiego, a raczej ciasna izdebka z łazienką i jednym pokojem, połączonym z czymś w rodzaju kuchni. Nie było tu żadnych luksusów i ciężko było nazwać owe miejsce przytulnym. Obaj jednak kochali ten dom, czując się tu swobodnie. Zrzucili przemoczone buty i kurtki, by opaść razem na łóżko, przeznaczone teoretycznie dla tylko jednej osoby.

 - Yah, Jungkook, zaraz spadnę jeśli będziesz się tak rozpychał – wspomniany chłopak roześmiał sie tylko na te słowa, po czym wyciągnął ręce w kierunku swojego hyunga.
 - To się przytul, hyung.
 - Jesteś mokry – stwierdził z niesmakiem rudowłosy.
 - To na twój widok – zażartował, bez większych skrupułów przyciągając Yoongiego do siebie – Ładnie pachniesz, hyung. Deszczem.
 Yoongi zamknął oczy, wtulając się bardziej w ramię młodszego. Obaj kochali deszcz. Jego szum, jego zapach... Nawet wtedy, gdy moczył ich ubrania, a lodowate krople kapały im na głowy. Póki byli razem, kochali deszcz. Nie byli parą, żeby nie było nieporozumień. Byli po prostu najlepszymi przyjaciółmi. Prawie rodziną, choć nie łączyły ich żadne więzy krwi. Poznali się we wczesnych latach dzieciństwa. Yoongi zawsze był wzorem dla Jungkooka. Byli nierozłączni. Starszy nie posiadał rodziców. Wychował się w sierocińcu, którym zarządzała miła staruszka. Jak się okazało, była ona babcią Kooka. Rodzice młodszego byli bardzo zapracowanymi ludźmi, dlatego Jungkook większość czasu spędzał bawiąc się z dziećmi z sierocińca. Już wtedy Yoongi wywarł na nim duże wrażenie. Wiecznie sam, jednak szanowany przez resztę dzieciaków i skory do pomocy. Bardzo małomówny, cichy i spokojny chłopiec. Zgrywał obojętnego twardziela, lecz młodszy widział o wiele więcej niż inni. Wiedział, że blady chłopiec jest tak naprawdę bardzo wrażliwy. Był jednak na tyle silny, by ukryć to przed całym światem. Jungkook go podziwiał. Postanowił się do niego zbliżyć. Nie było to łatwe, lecz był cierpliwym i upartym dzieckiem, więc po paru miesiącach wytrwałego chodzenia za Yoongim i paplania o wszystkim i o niczym, udało mu się zdobyć jego zaufanie. Sprawił, że starszy nieco się otworzył. Od tamtej pory wszędzie chodzili razem.
  - Hyung – zaczął bawić się rudymi kosmykami starszego – Czy my...już zawsze będziemy razem?
Odpowiedziała mu cisza. Spokojny, równomierny oddech Yoongiego, zdradził mu, że chłopak zasnął w jego ramionach. Uśmiechnął się lekko. W końcu cisza jest odpowiedzią twierdzącą, czyż nie? Pogładził go po jasno pomarańczowych włosach, rozmyślając czy pasowałby mu jakiś fantazyjny kolor. Na przykład... niebieski.



 - Hyung! Zobacz jaka śliczna! – Jungkook z błyszczącymi oczyma oglądał zapalniczki. Stali przy stoisku już dobre piętnaście minut, przeglądając różne przedmioty z dosyć nietypowymi wzorami. Tu i ówdzie leżały noże o rękojeściach w kształcie zwierzęcych głów, zapalniczki o różnych kształtach i grawerach, do wyboru do koloru. Młodszy był wyraźnie zafascynowany przedmiotami i nie mógł oderwać od nich wzroku. Właśnie wskazywał palcem na jedną z zapalniczek. Yoongi podążył wzrokiem we wskazanym kierunku i zdziwił się nieco. Zwykła czarna benzynowa zapalniczka z wygrawerowanym niebieskim motylem. Wzór bardziej dla kobiet, jeśli miał być szczery. Starszy jednak doskonale zdawał sobie sprawę, dlaczego to właśnie ta zachwyciła tak Kooka.
 - Nie rozumiem, co ty takiego widzisz w motylach...
 - Są śliczne. Takie małe i delikatne, a potrafią zmienić szary świat w odrobinę weselszy i kolorowy. Zupełnie jak ty, hyung – odpowiedział młodszy, dalej wpatrując się w przedmiot za szybą. Yoongi westchnął, sięgając do kieszeni po portfel.
 - Weźmiemy tę – oznajmił sprzedawcy, pokazując przedmiot zachwytu Jungkooka.


 - Hyung, czemu kupiłeś coś co nie jest w twoim stylu? Poza tym nie palisz... – zapytał Jungkook, gdy godzinę później siedzieli na dachu jednego z wieżowców.
 - Zdziwiłbyś się, Kookie – zaśmiał się cicho, obracając zapalniczkę w palcach – Czy ja... Naprawdę przypominam ci motyla?
Yoongi nie patrzył mu w oczy, bawiąc się nowo nabytym przedmiotem. Młodszy zastanowił się chwilę. Zlustrował raz jeszcze wzrokiem sylwetkę swojego hyunga. Blada, wręcz rzec by można biała cera, delikatna twarz, drobne ramiona i chude nogi. Yoongi był w istocie bardzo piękną i delikatna istotą. Czasem wydawał mu się też czymś nie do końca realnym, jakby łączył rzeczywistość z jakimś innym światem. Może to przez ten często nieobecny wzrok lub niespotykane piękno. Jungkook nie był pewny. Tylko te rude kosmyki mu nie pasowały. Były zbyt realne. Zbyt ludzkie, mimo że nienaturalne dla mieszkańców Korei.
 - Tak, hyung. Jesteś niczym one – przygryzł wargę w zamyśleniu, po czym dodał – Tylko twój kolor włosów psuje efekt.
 - Głupiś – Yoongi zaśmiał się, szturchając Kooka lekko w ramię. Jungkook chciał udać obrażonego, gdy nagle poczuł ciepły przedmiot w swojej dłoni.
Rudowłosy znów na niego nie patrzył, jak zawsze gdy był czymś lekko zawstydzony. Młodszy spojrzał zaskoczony na zapalniczkę w swoich rękach. Yoongi przeczesał włosy ze zmieszaniem wypisanym na twarzy.
 - Weź ją. Jest twoja – wypalił w końcu. Kątem oka uchwycił jak szeroki uśmiech rozkwita na twarzy Jungkooka.
 - Dziękuję.

Parę dni później Yoongi przefarbował włosy. Na niebiesko.


 - My... Byliśmy ze sobą tak blisko... – głos starszego załamywał się – Ja... nie wiem... Nie wiem dlaczego my... Jak to się stało, że my...
 - Wystarczy – Taehyung chwycił drżące dłonie niebieskowłosego w swoje i przyciągnął go bliżej siebie, zmuszając by na niego spojrzał – Już dobrze, hyung... Jestem przy tobie.
Pocałował go delikatnie, po czym mocno przytulił, czując jak Yoongi rozluźnia się pod jego dotykiem. Odetchnął z ulgą. Ataki paniki dealera nie należały do najłatwiejszych, jak już zdążył się przekonać któregoś razu. Wolał nie widzieć go w tym stanie ponownie. Wizja krzyczącego drobnego chłopca, całego we łzach, przerażała go. Nie chciał, by Yoongi cierpiał. Był na to zbyt piękny.


***

Leżał na trawie, gdzieś za budynkiem szkoły, delektując się słońcem. Otworzył oczy, słysząc kroki. Do jego nozdrzy doszedł słodki zapach perfum, zmieszany z nutką czegoś co dobrze znał. Zmarszczył nos, zerkając na Taehyunga, który właśnie przy nim usiadł. Nie mógł sobie przypomnieć, skąd kojarzy ów zapach, kryjący się za otoczką drogich perfum trzecioklasisty. Brązowowłosy wyszczerzył się, rzucając w niego jakimś małym przedmiotem. Odruchowo złapał go, nie chcąc oberwać tym w twarz. Spojrzał na przedmiot w swych dłoniach. Uniósł pytająco brew, widząc swoją zapalniczkę.
 - Musisz bardziej pilnować ważnych przedmiotów – odezwał się Taehyung, wzruszając ramionami. Jungkook przejechał palcem po wizerunku niebieskiego motyla. Nawet nie wiedział kiedy zgubił zapalniczkę. Tak dużo się ostatnio wydarzyło, że o niej kompletnie zapomniał. Związek z Jinem, kłótnia z Jiminem i jeszcze szkoła... Musiał zaliczyć parę egzaminów, jeśli chciał zdać. Nie żeby mu zależało, ale nie może wiecznie polegać tylko na pieniądzach. Yoongi nie byłby zadowolony.

Yoongi... Czemu właśnie o nim pomyślał? To przeszłość. Nie mają już nic wspólnego. Łączą ich tylko relacje klient – dealer, nic więcej. Westchnął zaciskając dłoń z zapalniczką w pięść. Taehyung dotknął jego ręki, delikatnie gładząc ją kciukiem. Jungkook rozluźnił nieco ucisk. Zastanawiał się, czy powinien się otworzyć dla starszego. Nie znał go jeszcze na tyle, lecz chłopak wydzielał aurę, która w jakiś dziwny sposób działała uspokajająco. Czuł, że może mu zaufać. Chciał mu powiedzieć o zapalniczce, ale na to wciąż nie czuł się gotowy. Nawet Jimin o niej nie wiedział. Właśnie, Jimin. Co on ma teraz z nim zrobić? To był jego najlepszy, a może nawet jedyny przyjaciel. Jungkook nie przywiązywał się do ludzi, ale Jimin był wyjątkiem. Zależało mu na nim. A może to była po prostu wygoda? W końcu zawsze miał dzięki niemu dokąd wrócić. A teraz to stracił. I to przez jakąś dziwną sytuację, której nawet nie rozumiał.

Taehyung, jakby przeczuwając co się dzieje w jego głowie, zacisnął swoja ciepłą rękę na tej Kookiego, pochylając się przy tym nad nim.
 - Tae... ja... Pokłóciłem się z przyjacielem – wyrzucił z siebie Jungkook, spoglądając wprost w ciemne oczy starszego – Nie wiem co mam teraz zrobić.
 - Czy chcesz, bym sprawił, że o nim zapomnisz?
Jungkook jak zahipnotyzowany wpatrywał się w Tae nad nim. Zaczął żałować, że nie podniósł się do pozycji siedzącej, gdy chłopak przyszedł. Teraz starszy miał nad nim sporą przewagę.
 - Czy chcesz zapomnieć? – powtórzył Taehyung, unieruchamiając mu ręce.
 - Chcę... – wyszeptał Jungkook, by po chwili złączyć ich usta w namiętnym pocałunku. Wplótł dłonie w miękkie kosmyki starszego. Wreszcie czuł, że żyje. Jęknął, gdy kolano Taehyunga otarło się o jego krocze, a palce wdarły pod koszulkę, rozpoczynając wędrówkę po ciele młodszego. To było takie ekscytujące robić to na zewnątrz, gdzieś za szkolnym budynkiem, kiedy w każdej chwili ktoś mógł ich zobaczyć. Taehyung zjechał pocałunkami na szyję Kooka, znacząc ją drobnymi czerwonymi śladami. Młodszy sapnął, przygryzając wargę. Jego dłoń powędrowała do ust, by zdusić nieprzyzwoite dźwięki, raz po raz wydostające się z jego gardła. Brązowowłosy widząc to, odciągnął jego dłoń stanowczym ruchem. Nie był brutalny, lecz nie należał też do ludzi delikatnych. Szybko pozbył się ubrań młodszego, całując, podgryzając i ssąc skrawki jego ciała, doprowadzając tym samym pierwszoklasistę do szaleństwa. Jungkook wił się pod nim jęcząc i prosząc o więcej, by po chwili poczuć w sobie palce Tae, delikatnie rozciągające jego wejście. Potem poczuł pustkę, by chwilę później krzyknąć z bólu. Zacisnął palce na plecach Taehyunga, który wszedł w niego jednym gwałtownym ruchem, a teraz czekał, aby młodszy się nieco przyzwyczaił do jego męskości. Kookie niepewnie pokiwał głową na znak, że może już się poruszyć. Taehyung nie chciał tracić ani chwili dłużej. Ciasne wnętrze młodszego już wystarczająco pobudzało jego zmysły. Jeszcze chwila, a straci panowanie nad sobą. Coraz głośniejsze jęki Kooka, wcale nie pomagały. Taehyung sapnął, przyspieszając. Paznokcie chłopaka pod nim, rozdarły mu skórę.

Jungkook doszedł z imieniem starszego na ustach. Parę ruchów później Tae do niego dołączył. Opadli na miękką trawę, ciężko dysząc. Jungkook nigdy wcześniej nie czuł się tak wspaniale. Nie chodziło o sam seks, lecz raczej osobę, która mu go zapewniła. Uśmiechnął się delikatnie, patrząc jak Taehyung zaczyna się ubierać. Położył głowę na jego kolanach, nie pozwalając mu wstać. Nie chciał, by go tak szybko opuścił. Ale Tae, nigdzie się nie wybierał. Okrył go swoją bluzą, delikatnie całując w czoło. Po czym się zamyślił. Było mu tak dobrze, tak przyjemnie. Lecz czegoś mu brakowało. Pogładził farbowane na czerwono włosy chłopaka, który chyba usnął na jego kolanach. Spokojna, uśmiechnięta twarz, nagie umięśnione ramię wystające spod bluzy... Jungkook był w istocie bardzo przystojny. Nie zapominajmy o oczach, w których brązowowłosy tak się zauroczył, a które teraz spoczywały szczelnie ukryte pod zamkniętymi powiekami. Taehyung czuł jednak jakiś dziwny niedosyt. Czegoś mu brakowało. Albo kogoś.

Pomyślał o Yoongim. O jego bladej, drobnej i tak słabej i delikatnej sylwetce, jakby chłopak miał zaraz rozpaść się na drobne kawałeczki przy najdelikatniejszym dotknięciu. Pomyślał o jego smutnym, zamyślonym spojrzeniu, o jego długich, chudych palcach i tak samo chudych, drobnych ramionach. O jego nieco zniszczonych już zbyt częstym farbowaniem, niebieskich włosach. Tak bardzo chciałby ich teraz dotknąć... Tak bardzo chciałby zamknąć go w swoich objęciach.
Co jest z nim nie tak? Dlaczego mając przy sobie wymarzona osobę, słodkiego szaleńca o ciele marzeń, przystojnej twarzy i pięknych, błyszczących oczach, myśli o drobnym, słabym dealerze, wyniszczonym przez narkotyki, farbę i życie?
 - Yoongi...
Jungkook otworzył oczy słysząc to. Nie spał, nie był aż tak zmęczony. Spojrzał na zamyślonego Taehyunga, który najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że wypowiedział imię niebieskowłosego na głos. Jungkook wiedział, że się nie przesłyszał. Nie mógł, zbyt dobrze znał to imię. Lecz skąd Taehyung je zna? Dlaczego będąc tu z nim, robiąc te wszystkie rzeczy, myśli o kimś zupełnie innym?
Poczuł się zdradzony. Oszukany i rozgoryczony. Wszyscy są tacy sami. Jimin, Seokjin, Taehyung... nawet Yoongi.
Podniósł się z kolan starszego, chwytając swoje ubrania. Spojrzał na leżącą w trawie zapalniczkę. Przez chwilę miał ochotę ją zostawić lub wziąć i wyrzucić gdzieś, by nigdy więcej jej nie zobaczyć.
 - Jungkook...? – czuł przenikliwe spojrzenie Taehyunga na swoich plecach, ale nie zamierzał się odwracać. Był wściekły. A może bardziej zrezygnowany...? Wszystko jedno. Nie chciał teraz patrzeć na chłopaka. Miał ważniejsze sprawy na głowie. W końcu Taehyung nigdy nie był kimś więcej niż chwilową rozrywką, prawda? Przecież miał Jina. Nie powinni w ogóle tego robić. Chociaż z drugiej strony, Jungkook zawsze robił co chciał. Skrzywił się. Zaczynał nienawidzić tego świata. Nie mógł jednak narzekać. W końcu był tak samo zepsuty, jak on...

Chwycił zapalniczkę, chowając ją do kieszeni. Dobrze wiedział, że nigdy nie będzie w stanie jej wyrzucić. Odchodząc, skojarzył czym oprócz perfum pachniał dziś Taehyung. A raczej kim.
„Zabiję cię, Min Yoongi.” – pomyślał, spluwając ze złością na chodnik.
 

8 komentarzy:

  1. Ojej swietny♡
    Ten motyw z zapalniczką z motylem cudny*.*
    Szkoda mi Yoongiego ;c Taegi♡
    Denerwuje mnie troszke Jungkook...Złamał serduszko mojemu Jiminkowi ;_; Jikook forever💕
    Swoją drogą fajnie byłoby gdyby Kookie pogodził się z Sugą ;c
    Licze na to w głębi serduszka^^
    Z niecierpliwością czekam na następne prace *.*
    ~weny życze ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi szkoda Yoongiego :(
      I o nie, Jungkook nie jest taki zły! Niech cię nie denerwuje, to tylko takie biedne zagubione dziecko ;__;
      i dziękuję za miłe słowa, postaram się naskrobać następny rozdział jak najszybciej ♥

      Usuń
  2. Boże Cudowne ♡
    Biedny Jimin ;;
    chciałabym aby Tae I jimin się poznali. Awawaw XDDDD
    No ale po z resztą.
    Taegi ♡
    Maj hert is..maj hert is oh maj gat, pokochałam tutaj Taegi ♡ ale no Yoongi i Kook niech się pogodzą noo ;;
    Każdy tutaj jest taki biedny ;;
    Ja czekam na kolejny rozdział ♡
    Życzę dużo weny ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, w sumie nie myślałam nad tym by Jimin i Tae sie poznali... mogę wziąć to pod uwagę przy pisaniu następnych rozdziałów, ale niczego nie obiecuję ^^
      i tak, smutno mi ajk pisze o ich cierpieniach, wsyzsyc tacy biedni ;__; dlaczeog ja im to robię... :(

      Dziękuję za komentarz i obiecuję napisać 5 rozdział jak najszybciej się da ♥

      Usuń
  3. Jejku.. wspaniałe;;
    Czekam na nexta i życzę dużo, dużo weny!
    ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku... Dodałaś ten rozdział w moje urodziny, a ja tak późno odkryłam tego bloga. Tak czy siak... Niecierpliwie czekam na kolejne zmagania moich ulubieńców. Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy... Jak narazie jestem zaskoczona (pozytywnie oczywiście). Bardzo wciągnęłam się w to cudeńko.<3
    Weny, weny i jeszcze raz weny.
    Pozdrawiam cieplutko. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, dziękuję ♥ Potraktuj to jako rodzaju prezentu urodzinowego! ^^
      I jestem ciekawa którego z bohaterów lubisz najbardziej tutaj :D

      Usuń