Tym razem rozdział nie wyszedł mi do końca tak jak chciałam, lecz mam nadzieję że mimo to przypadnie wam do gustu ^^
Cóż więcej mogę powiedzieć... Enjoy :D
A komentarze są jak zwykle mile widziane :)
W zamyśleniu
obracał w palcach przedmiot, tak dobrze mu znany. Znalazł go wśród ubrań
Taehyunga, niedbale rzuconych na podłogę. Schylał się, by je złożyć, gdy nagle
z kieszeni spodni wypadła zapalniczka. Nigdy nie sądził, że rzecz do niego
wróci. Westchnął, splatając dłonie wokół przedmiotu. Wiedział, że Taehyung nic
do niego nie czuje. Wiedział, że serce chłopaka o miękkich jasnobrązowych
włosach i niewinnej twarzyczce, nigdy nie należało i nigdy nie będzie należeć
do niego. Zresztą, przecież mu na tym nie zależało, prawda? Więc skąd ten
dziwny ból, gdzieś w okolicach serca? Przecież nie był zakochany. Nie miał
pojęcia co to miłość. Nie mógł kochać. Nie potrafił. Prawda...?
- Nienawidzę cię – szepnął do przedmiotu,
pocierając palcem wizerunek niebieskiego motyla – Nienawidzę...
Taehyung
obserwował całą scenę, ze spokojem wycierając ręcznikiem mokre kosmyki.
Zastanawiał się nad rozbawieniem swojego hyunga lub zwykłym przytuleniem go.
Miał też ochotę wypytać go o Kooka. W końcu po to w ogóle zbliżył się do Sugi,
czyż nie?
- Taehyung – drgnął, słysząc swoje imię – Czy
Jungkook oddał ci zapalniczkę?
Yoongi
podniósł głowę, lustrując wzrokiem świeżo umytego chłopaka. Ten w odpowiedzi
pokręcił przecząco głową.
- Nie. Jest zbyt ważna dla niego – powiedział,
siadając koło niebieskowłosego – Zgubił ją.
- Ważna? – Suga zaśmiał się z goryczą – Ma ją
tylko z przyzwyczajenia...
Wyjął
ręcznik z ręki Tae i zaczął delikatnie wycierać jego włosy. Taehyung uniósł
pytająco brew. To prawda, że zawsze fascynował go ów mały przedmiot. Jungkook
ciągle się nim bawił i robił się dziwnie nerwowy, gdy ktoś próbował mu go zabrać.
Nigdy nie wspominał, skąd to ma. I jeszcze ten wzrok Sugi na zapalniczce, gdy
po raz pierwszy ich razem widział... Był wtedy taki zazdrosny. Właśnie to
sprawiło, że poszedł za dealerem. Chciał wiedzieć co znaczy zapalniczka dla
Kookiego i co łączy go z niebieskowłosym. Chciał wiedzieć. Musiał się
dowiedzieć.
- Widzisz Tae... – odezwał się niebieskowłosy,
odkładając ręcznik na bok, jakby przeczuwając o co chce go zapytać – To kiedyś
była moja zapalniczka.
Biegli razem śmiejąc się głośno.
Padał deszcz i było potwornie zimno. Nie zwracali jednak na to zbytniej uwagi.
Biegli przed siebie. Byli szczęśliwi. Z wielkim uśmiechem na twarzy, dopadli
obdrapanych drzwi, dysząc lekko. Było to mieszkanie Yoongiego, a raczej ciasna
izdebka z łazienką i jednym pokojem, połączonym z czymś w rodzaju kuchni. Nie
było tu żadnych luksusów i ciężko było nazwać owe miejsce przytulnym. Obaj
jednak kochali ten dom, czując się tu swobodnie. Zrzucili przemoczone buty i
kurtki, by opaść razem na łóżko, przeznaczone teoretycznie dla tylko jednej
osoby.
- Yah, Jungkook, zaraz spadnę jeśli będziesz
się tak rozpychał – wspomniany chłopak roześmiał sie tylko na te słowa, po czym
wyciągnął ręce w kierunku swojego hyunga.
- To się przytul, hyung.
- Jesteś mokry – stwierdził z niesmakiem
rudowłosy.
- To na twój widok – zażartował, bez większych
skrupułów przyciągając Yoongiego do siebie – Ładnie pachniesz, hyung. Deszczem.
Yoongi zamknął oczy, wtulając się
bardziej w ramię młodszego. Obaj kochali deszcz. Jego szum, jego zapach...
Nawet wtedy, gdy moczył ich ubrania, a lodowate krople kapały im na głowy. Póki
byli razem, kochali deszcz. Nie byli parą, żeby nie było nieporozumień. Byli po
prostu najlepszymi przyjaciółmi. Prawie rodziną, choć nie łączyły ich żadne
więzy krwi. Poznali się we wczesnych latach dzieciństwa. Yoongi zawsze był
wzorem dla Jungkooka. Byli nierozłączni. Starszy nie posiadał rodziców.
Wychował się w sierocińcu, którym zarządzała miła staruszka. Jak się okazało,
była ona babcią Kooka. Rodzice młodszego byli bardzo zapracowanymi ludźmi,
dlatego Jungkook większość czasu spędzał bawiąc się z dziećmi z sierocińca. Już
wtedy Yoongi wywarł na nim duże wrażenie. Wiecznie sam, jednak szanowany przez
resztę dzieciaków i skory do pomocy. Bardzo małomówny, cichy i spokojny
chłopiec. Zgrywał obojętnego twardziela, lecz młodszy widział o wiele więcej
niż inni. Wiedział, że blady chłopiec jest tak naprawdę bardzo wrażliwy. Był
jednak na tyle silny, by ukryć to przed całym światem. Jungkook go podziwiał.
Postanowił się do niego zbliżyć. Nie było to łatwe, lecz był cierpliwym i
upartym dzieckiem, więc po paru miesiącach wytrwałego chodzenia za Yoongim i
paplania o wszystkim i o niczym, udało mu się zdobyć jego zaufanie. Sprawił, że
starszy nieco się otworzył. Od tamtej pory wszędzie chodzili razem.
- Hyung – zaczął bawić się rudymi kosmykami
starszego – Czy my...już zawsze będziemy razem?
Odpowiedziała mu cisza. Spokojny,
równomierny oddech Yoongiego, zdradził mu, że chłopak zasnął w jego ramionach.
Uśmiechnął się lekko. W końcu cisza jest odpowiedzią twierdzącą, czyż nie?
Pogładził go po jasno pomarańczowych włosach, rozmyślając czy pasowałby mu
jakiś fantazyjny kolor. Na przykład... niebieski.
- Hyung! Zobacz jaka śliczna! – Jungkook z
błyszczącymi oczyma oglądał zapalniczki. Stali przy stoisku już dobre
piętnaście minut, przeglądając różne przedmioty z dosyć nietypowymi wzorami. Tu
i ówdzie leżały noże o rękojeściach w kształcie zwierzęcych głów, zapalniczki o
różnych kształtach i grawerach, do wyboru do koloru. Młodszy był wyraźnie
zafascynowany przedmiotami i nie mógł oderwać od nich wzroku. Właśnie wskazywał
palcem na jedną z zapalniczek. Yoongi podążył wzrokiem we wskazanym kierunku i
zdziwił się nieco. Zwykła czarna benzynowa zapalniczka z wygrawerowanym
niebieskim motylem. Wzór bardziej dla kobiet, jeśli miał być szczery. Starszy
jednak doskonale zdawał sobie sprawę, dlaczego to właśnie ta zachwyciła tak
Kooka.
- Nie rozumiem, co ty takiego widzisz w
motylach...
- Są śliczne. Takie małe i delikatne, a
potrafią zmienić szary świat w odrobinę weselszy i kolorowy. Zupełnie jak ty,
hyung – odpowiedział młodszy, dalej wpatrując się w przedmiot za szybą. Yoongi
westchnął, sięgając do kieszeni po portfel.
- Weźmiemy tę – oznajmił sprzedawcy, pokazując
przedmiot zachwytu Jungkooka.
- Hyung, czemu kupiłeś coś co nie jest w twoim
stylu? Poza tym nie palisz... – zapytał Jungkook, gdy godzinę później siedzieli
na dachu jednego z wieżowców.
- Zdziwiłbyś się, Kookie – zaśmiał się cicho,
obracając zapalniczkę w palcach – Czy ja... Naprawdę przypominam ci motyla?
Yoongi nie patrzył mu w oczy, bawiąc
się nowo nabytym przedmiotem. Młodszy zastanowił się chwilę. Zlustrował raz
jeszcze wzrokiem sylwetkę swojego hyunga. Blada, wręcz rzec by można biała
cera, delikatna twarz, drobne ramiona i chude nogi. Yoongi był w istocie bardzo
piękną i delikatna istotą. Czasem wydawał mu się też czymś nie do końca
realnym, jakby łączył rzeczywistość z jakimś innym światem. Może to przez ten
często nieobecny wzrok lub niespotykane piękno. Jungkook nie był pewny. Tylko
te rude kosmyki mu nie pasowały. Były zbyt realne. Zbyt ludzkie, mimo że
nienaturalne dla mieszkańców Korei.
- Tak, hyung. Jesteś niczym one – przygryzł
wargę w zamyśleniu, po czym dodał – Tylko twój kolor włosów psuje efekt.
- Głupiś – Yoongi zaśmiał się, szturchając
Kooka lekko w ramię. Jungkook chciał udać obrażonego, gdy nagle poczuł ciepły
przedmiot w swojej dłoni.
Rudowłosy znów na niego nie patrzył, jak zawsze gdy był czymś lekko zawstydzony. Młodszy spojrzał zaskoczony na zapalniczkę w swoich rękach. Yoongi przeczesał włosy ze zmieszaniem wypisanym na twarzy.
Rudowłosy znów na niego nie patrzył, jak zawsze gdy był czymś lekko zawstydzony. Młodszy spojrzał zaskoczony na zapalniczkę w swoich rękach. Yoongi przeczesał włosy ze zmieszaniem wypisanym na twarzy.
- Weź ją. Jest twoja – wypalił w końcu. Kątem
oka uchwycił jak szeroki uśmiech rozkwita na twarzy Jungkooka.
- Dziękuję.
Parę dni później Yoongi przefarbował
włosy. Na niebiesko.
- My... Byliśmy ze sobą tak blisko... – głos
starszego załamywał się – Ja... nie wiem... Nie wiem dlaczego my... Jak to się
stało, że my...
- Wystarczy – Taehyung chwycił drżące dłonie
niebieskowłosego w swoje i przyciągnął go bliżej siebie, zmuszając by na niego
spojrzał – Już dobrze, hyung... Jestem przy tobie.
Pocałował go
delikatnie, po czym mocno przytulił, czując jak Yoongi rozluźnia się pod jego
dotykiem. Odetchnął z ulgą. Ataki paniki dealera nie należały do
najłatwiejszych, jak już zdążył się przekonać któregoś razu. Wolał nie widzieć
go w tym stanie ponownie. Wizja krzyczącego drobnego chłopca, całego we łzach,
przerażała go. Nie chciał, by Yoongi cierpiał. Był na to zbyt piękny.
***
Leżał na
trawie, gdzieś za budynkiem szkoły, delektując się słońcem. Otworzył oczy,
słysząc kroki. Do jego nozdrzy doszedł słodki zapach perfum, zmieszany z nutką
czegoś co dobrze znał. Zmarszczył nos, zerkając na Taehyunga, który właśnie
przy nim usiadł. Nie mógł sobie przypomnieć, skąd kojarzy ów zapach, kryjący
się za otoczką drogich perfum trzecioklasisty. Brązowowłosy wyszczerzył się,
rzucając w niego jakimś małym przedmiotem. Odruchowo złapał go, nie chcąc
oberwać tym w twarz. Spojrzał na przedmiot w swych dłoniach. Uniósł pytająco
brew, widząc swoją zapalniczkę.
- Musisz bardziej pilnować ważnych przedmiotów
– odezwał się Taehyung, wzruszając ramionami. Jungkook przejechał palcem po
wizerunku niebieskiego motyla. Nawet nie wiedział kiedy zgubił zapalniczkę. Tak
dużo się ostatnio wydarzyło, że o niej kompletnie zapomniał. Związek z Jinem,
kłótnia z Jiminem i jeszcze szkoła... Musiał zaliczyć parę egzaminów, jeśli
chciał zdać. Nie żeby mu zależało, ale nie może wiecznie polegać tylko na
pieniądzach. Yoongi nie byłby zadowolony.
Yoongi...
Czemu właśnie o nim pomyślał? To przeszłość. Nie mają już nic wspólnego. Łączą
ich tylko relacje klient – dealer, nic więcej. Westchnął zaciskając dłoń z
zapalniczką w pięść. Taehyung dotknął jego ręki, delikatnie gładząc ją
kciukiem. Jungkook rozluźnił nieco ucisk. Zastanawiał się, czy powinien się
otworzyć dla starszego. Nie znał go jeszcze na tyle, lecz chłopak wydzielał
aurę, która w jakiś dziwny sposób działała uspokajająco. Czuł, że może mu
zaufać. Chciał mu powiedzieć o zapalniczce, ale na to wciąż nie czuł się
gotowy. Nawet Jimin o niej nie wiedział. Właśnie, Jimin. Co on ma teraz z nim zrobić?
To był jego najlepszy, a może nawet jedyny przyjaciel. Jungkook nie
przywiązywał się do ludzi, ale Jimin był wyjątkiem. Zależało mu na nim. A może
to była po prostu wygoda? W końcu zawsze miał dzięki niemu dokąd wrócić. A
teraz to stracił. I to przez jakąś dziwną sytuację, której nawet nie rozumiał.
Taehyung,
jakby przeczuwając co się dzieje w jego głowie, zacisnął swoja ciepłą rękę na
tej Kookiego, pochylając się przy tym nad nim.
- Tae... ja... Pokłóciłem się z przyjacielem –
wyrzucił z siebie Jungkook, spoglądając wprost w ciemne oczy starszego – Nie
wiem co mam teraz zrobić.
- Czy chcesz, bym sprawił, że o nim zapomnisz?
Jungkook jak
zahipnotyzowany wpatrywał się w Tae nad nim. Zaczął żałować, że nie podniósł
się do pozycji siedzącej, gdy chłopak przyszedł. Teraz starszy miał nad nim
sporą przewagę.
- Czy chcesz zapomnieć? – powtórzył Taehyung, unieruchamiając
mu ręce.
- Chcę... – wyszeptał Jungkook, by po chwili
złączyć ich usta w namiętnym pocałunku. Wplótł dłonie w miękkie kosmyki
starszego. Wreszcie czuł, że żyje. Jęknął, gdy kolano Taehyunga otarło się o
jego krocze, a palce wdarły pod koszulkę, rozpoczynając wędrówkę po ciele
młodszego. To było takie ekscytujące robić to na zewnątrz, gdzieś za szkolnym
budynkiem, kiedy w każdej chwili ktoś mógł ich zobaczyć. Taehyung zjechał
pocałunkami na szyję Kooka, znacząc ją drobnymi czerwonymi śladami. Młodszy
sapnął, przygryzając wargę. Jego dłoń powędrowała do ust, by zdusić
nieprzyzwoite dźwięki, raz po raz wydostające się z jego gardła. Brązowowłosy
widząc to, odciągnął jego dłoń stanowczym ruchem. Nie był brutalny, lecz nie
należał też do ludzi delikatnych. Szybko pozbył się ubrań młodszego, całując,
podgryzając i ssąc skrawki jego ciała, doprowadzając tym samym pierwszoklasistę
do szaleństwa. Jungkook wił się pod nim jęcząc i prosząc o więcej, by po chwili
poczuć w sobie palce Tae, delikatnie rozciągające jego wejście. Potem poczuł
pustkę, by chwilę później krzyknąć z bólu. Zacisnął palce na plecach Taehyunga,
który wszedł w niego jednym gwałtownym ruchem, a teraz czekał, aby młodszy się
nieco przyzwyczaił do jego męskości. Kookie niepewnie pokiwał głową na znak, że
może już się poruszyć. Taehyung nie chciał tracić ani chwili dłużej. Ciasne
wnętrze młodszego już wystarczająco pobudzało jego zmysły. Jeszcze chwila, a
straci panowanie nad sobą. Coraz głośniejsze jęki Kooka, wcale nie pomagały.
Taehyung sapnął, przyspieszając. Paznokcie chłopaka pod nim, rozdarły mu skórę.
Jungkook
doszedł z imieniem starszego na ustach. Parę ruchów później Tae do niego
dołączył. Opadli na miękką trawę, ciężko dysząc. Jungkook nigdy wcześniej nie
czuł się tak wspaniale. Nie chodziło o sam seks, lecz raczej osobę, która mu go
zapewniła. Uśmiechnął się delikatnie, patrząc jak Taehyung zaczyna się ubierać.
Położył głowę na jego kolanach, nie pozwalając mu wstać. Nie chciał, by go tak
szybko opuścił. Ale Tae, nigdzie się nie wybierał. Okrył go swoją bluzą,
delikatnie całując w czoło. Po czym się zamyślił. Było mu tak dobrze, tak
przyjemnie. Lecz czegoś mu brakowało. Pogładził farbowane na czerwono włosy
chłopaka, który chyba usnął na jego kolanach. Spokojna, uśmiechnięta twarz, nagie
umięśnione ramię wystające spod bluzy... Jungkook był w istocie bardzo
przystojny. Nie zapominajmy o oczach, w których brązowowłosy tak się zauroczył,
a które teraz spoczywały szczelnie ukryte pod zamkniętymi powiekami. Taehyung
czuł jednak jakiś dziwny niedosyt. Czegoś mu brakowało. Albo kogoś.
Pomyślał o
Yoongim. O jego bladej, drobnej i tak słabej i delikatnej sylwetce, jakby
chłopak miał zaraz rozpaść się na drobne kawałeczki przy najdelikatniejszym dotknięciu.
Pomyślał o jego smutnym, zamyślonym spojrzeniu, o jego długich, chudych palcach
i tak samo chudych, drobnych ramionach. O jego nieco zniszczonych już zbyt
częstym farbowaniem, niebieskich włosach. Tak bardzo chciałby ich teraz
dotknąć... Tak bardzo chciałby zamknąć go w swoich objęciach.
Co jest z
nim nie tak? Dlaczego mając przy sobie wymarzona osobę, słodkiego szaleńca o
ciele marzeń, przystojnej twarzy i pięknych, błyszczących oczach, myśli o
drobnym, słabym dealerze, wyniszczonym przez narkotyki, farbę i życie?
- Yoongi...
Jungkook
otworzył oczy słysząc to. Nie spał, nie był aż tak zmęczony. Spojrzał na
zamyślonego Taehyunga, który najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że
wypowiedział imię niebieskowłosego na głos. Jungkook wiedział, że się nie
przesłyszał. Nie mógł, zbyt dobrze znał to imię. Lecz skąd Taehyung je zna?
Dlaczego będąc tu z nim, robiąc te wszystkie rzeczy, myśli o kimś zupełnie
innym?
Poczuł się
zdradzony. Oszukany i rozgoryczony. Wszyscy są tacy sami. Jimin, Seokjin,
Taehyung... nawet Yoongi.
Podniósł się
z kolan starszego, chwytając swoje ubrania. Spojrzał na leżącą w trawie
zapalniczkę. Przez chwilę miał ochotę ją zostawić lub wziąć i wyrzucić gdzieś,
by nigdy więcej jej nie zobaczyć.
- Jungkook...? – czuł przenikliwe spojrzenie
Taehyunga na swoich plecach, ale nie zamierzał się odwracać. Był wściekły. A
może bardziej zrezygnowany...? Wszystko jedno. Nie chciał teraz patrzeć na
chłopaka. Miał ważniejsze sprawy na głowie. W końcu Taehyung nigdy nie był kimś
więcej niż chwilową rozrywką, prawda? Przecież miał Jina. Nie powinni w ogóle
tego robić. Chociaż z drugiej strony, Jungkook zawsze robił co chciał. Skrzywił
się. Zaczynał nienawidzić tego świata. Nie mógł jednak narzekać. W końcu był
tak samo zepsuty, jak on...
Chwycił
zapalniczkę, chowając ją do kieszeni. Dobrze wiedział, że nigdy nie będzie w
stanie jej wyrzucić. Odchodząc, skojarzył czym oprócz perfum pachniał dziś
Taehyung. A raczej kim.
„Zabiję cię,
Min Yoongi.” – pomyślał, spluwając ze złością na chodnik.
Ojej swietny♡
OdpowiedzUsuńTen motyw z zapalniczką z motylem cudny*.*
Szkoda mi Yoongiego ;c Taegi♡
Denerwuje mnie troszke Jungkook...Złamał serduszko mojemu Jiminkowi ;_; Jikook forever💕
Swoją drogą fajnie byłoby gdyby Kookie pogodził się z Sugą ;c
Licze na to w głębi serduszka^^
Z niecierpliwością czekam na następne prace *.*
~weny życze ^^
Też mi szkoda Yoongiego :(
UsuńI o nie, Jungkook nie jest taki zły! Niech cię nie denerwuje, to tylko takie biedne zagubione dziecko ;__;
i dziękuję za miłe słowa, postaram się naskrobać następny rozdział jak najszybciej ♥
Boże Cudowne ♡
OdpowiedzUsuńBiedny Jimin ;;
chciałabym aby Tae I jimin się poznali. Awawaw XDDDD
No ale po z resztą.
Taegi ♡
Maj hert is..maj hert is oh maj gat, pokochałam tutaj Taegi ♡ ale no Yoongi i Kook niech się pogodzą noo ;;
Każdy tutaj jest taki biedny ;;
Ja czekam na kolejny rozdział ♡
Życzę dużo weny ♡♡♡
O, w sumie nie myślałam nad tym by Jimin i Tae sie poznali... mogę wziąć to pod uwagę przy pisaniu następnych rozdziałów, ale niczego nie obiecuję ^^
Usuńi tak, smutno mi ajk pisze o ich cierpieniach, wsyzsyc tacy biedni ;__; dlaczeog ja im to robię... :(
Dziękuję za komentarz i obiecuję napisać 5 rozdział jak najszybciej się da ♥
Jejku.. wspaniałe;;
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i życzę dużo, dużo weny!
♡♥
dziękuję ♥
UsuńJejku... Dodałaś ten rozdział w moje urodziny, a ja tak późno odkryłam tego bloga. Tak czy siak... Niecierpliwie czekam na kolejne zmagania moich ulubieńców. Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy... Jak narazie jestem zaskoczona (pozytywnie oczywiście). Bardzo wciągnęłam się w to cudeńko.<3
OdpowiedzUsuńWeny, weny i jeszcze raz weny.
Pozdrawiam cieplutko. ;*
Aww, dziękuję ♥ Potraktuj to jako rodzaju prezentu urodzinowego! ^^
UsuńI jestem ciekawa którego z bohaterów lubisz najbardziej tutaj :D