- Mogę wyjść trochę wcześniej? I tak nic już nie wymyślimy, a śpieszy mi się odrobinę... - Jongin spojrzał na Kooka, który przytaknął, nie odwracając wzroku od tabletu, raz po raz coś na nim poprawiając. Pomimo tego, że miał teraz mnóstwo wolnego czasu, bo po pracy nie musiał biegać na randki czy zajmować się Tae, to był wyjątkowo ospały i nieproduktywny. Miał totalny zastój, a wena go na dobre opuściła. Nie było to dobre, mieli masę pracy, on zaś był nieprzydatny, bo zawsze coś w jego projektach było nie tak. Musiał skupiać się bardziej, jednak nie było to proste.
Westchnął ciężko i odstawił sprzęt na biurko, zerkając na starszego, który zmazywał właśnie tablicę.
- Gdzieś idziesz?
- Widzę się z moją księżniczką - mężczyzna uśmiechnął się tak szeroko, że Jeon miał wrażenie, że zaraz pójdą mu kąciki w ustach i zmieni się w potwora.
- Zgodziła się? - uniósł brew pytająco, obserwując go uważnie. - Ostatnim razem wylała ci na krocze kawę.
- Oj, to było tak dla zgrywy. Widzę jak na mnie patrzy. Jestem mocno w jej typie, ale to mega wstydliwa dziewczyna i nie chce pokazać, że jej zależy.
Jungkook zaśmiał się, widząc jego pewną siebie minę. Kim był naprawdę twardym graczem. Dostał od Jung kosza chyba milion razy, zawsze jednak tłumaczył to jej charakterem i nieśmiałością. On sam nie był przekonany, czy tak naprawdę było, czy raczej dziewczyna zwyczajnie miała go gdzieś, jednak nie wspomniał o tym Jonginowi, bo on naprawdę wierzył, że byli sobie przeznaczeni.
- Zgodziła się? Gdzie idziecie?
- Widziałem ją dzisiaj rano, jak wychodziła z psem. Zapytałem co u niej słychać i czy ze mną pójdzie na randkę, a ona, że mam spadać na drzewo, bo wieczorem przywiozą jej meble. No to powiedziałem, że jej je wniosę.
- Na dziewiąte piętro?
- No. Dla miłości się poświęcę. Pokażę jej, że jestem super silny, może potem zaprosi mnie na kawę i zaśnie wtulona w moje ramię.
- Trzymam kciuki - zaśmiał się młodszy, kręcąc głową z rozbawieniem. Upór Jongina czasami był wręcz nierealny. Starał się jak głupi, by jego piękna sąsiadka w końcu go zauważyła, ta jednak po tym, jak niefortunnie nazwał jej psa brzydką kupą, miała go w dupie. Była ponoć przewrażliwiona na punkcie ukochanego pupila i Kim przegrał tym całą sprawę, chociaż nie raz przepraszał ją oraz jej małego pieska.
- Trzymaj, trzymaj. W końcu mi się uda.
- Tak na marginesie... Nie męczy cię już to?
- Kryśka? A w życiu. To miłość mojego życia. Nie pozwolę, by jakiś brzydki kundel nas rozdzielił. Nie po to tyle przeżyłem, by dać się tej podstępnej jaszczurce, która chce zniszczyć nasze szczęście. Ja wiem, że ona ją buntuje, by ze mną zerwała kontakt, próbuje przedstawić mnie jak potwora, ale ja się nie dam.
- Nie dawaj. Walcz - młodszy uśmiechnął się i sięgnął po nieszczęsny tablet. To jakiś cholerny paradoks, że wszelkie sytuacje tak idealnie pasują do jego życia? W dodatku dopiero teraz uświadamia sobie własną głupotę. Jak zwykle w czas.
***
Yoongi przysiadł obok blondyna na trawniku, podając mu zapiekankę polaną różnymi sosami. Nie miał pojęcia w czym gustuje młodszy, dlatego wybrał to samo co dla siebie mając nadzieję, że będą w tej kwestii podobni.
- Dziękuję, hyung.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się i odwinął papierek ze spodu swojej, następnie wgryzł się w ciepłą przekąskę, wzdychając cicho. Czuł przyjemne ciepło, gdy chłopak był blisko. Nie potrafił tego wytłumaczyć, było to raczej w jego przypadku niespotykane, jednak w jakiś sposób go polubił. Nie mieli zbyt wiele czasu na rozmowy czy spotkania, jednak te godziny, które spędził w jego towarzystwie były wystarczające, by zapragnął być przy nim częściej. Dodatkowo fakt, że Jeon już nie ma do niego prawa, w jakiś sposób popychał go w stronę blondyna.
Zerknął na niego, przyglądając się uważnie pełnym wargom, które objęły bułkę, lekko się przy tym brudząc ketchupem. Młodszy zaraz wysunął język i oblizał je, przez co Yoongi niemal automatycznie zrobił to samo, na końcu zaciskając zęby na dolnej. Taehyung był niesamowicie uroczy i seksowny jednocześnie. Perfekcyjny.
- Jak tam na studiach, hyung?
- Och... - Min zamrugał kilkakrotnie, odwracając wzrok od jego twarzy. Wpatrywał się w niego zdecydowanie za długo. - Dobrze. Powoli przygotowuję się do egzaminów, poza tym raczej większość czasu siedzę i nagrywam.
- Jeszcze nigdy nie słyszałem nic twojego - młodszy wsunął do ust resztę zapiekanki, odwracając się w jego stronę.
- Chcesz kiedyś zobaczyć moje studio? Puszczę ci swoje piosenki, możemy nawet pobawić się w nagrywanie i coś razem stworzymy na pamiątkę.
- Naprawdę? Byłoby miło... - uśmiechnął się Tae, unosząc ręce ku górze, by się przeciągnąć. - Nie mam ostatnio co ze sobą zrobić. Brakuje mi motywacji do wszystkiego.
- Zawsze możesz zadzwonić do mnie, Taehyung. Nie musisz się krępować.
- Nie chcę się narzucać i hm... psuć wam kontaktu. Jesteście przyjaciółmi, a ja obcym.
Yoongi zacisnął wargi i wyciągnął rękę w kierunku chłopaka. Ujął jego dłoń w swoją, przyciągając do siebie. Zaraz zakrył ją drugą, splatając razem ich palce.
- Ciii. Nie jesteś obcym, nie dla mnie. Jungkook to idiota i nie mogę być po jego stronie. Nie odsunę się od ciebie, bo on popełnił błąd - spojrzał na twarz młodszego. Usta miał lekko rozchylone, a sama mina sugerowała, że był zaskoczony. Ciekawe jak zareagowałby na wieść, że Min miał zamiar uleczyć jego serce i zająć miejsce tego niemyślącego gówniarza?
- Dziękuję, hyung... To miłe nawet, jeśli nierealne - westchnął Kim, opierając głowę o jego ramię. Zielonowłosy zmarszczył brwi, zaciskając mocniej palce na jego dłoni.
- Dlaczego tak uważasz?
- Przestałem wierzyć w wielkie słowa już dawno temu. Każdy w końcu odejdzie - powiedział cicho, a Yoongi poczuł nieprzyjemny ucisk gdzieś w brzuchu. Nie mógł ukryć przed sobą, że czuł się winny. Wiedział, że to zrani blondyna, jednak musiał zacząć tę rozmowę i zakończyć cyrk, który ci dwaj nazywali związkiem. Jungkook się nim bawił i oszukiwał, Taehyung na to nie zasługiwał, dlatego lepiej, że rozstali się teraz, niż gdyby naprawdę się nakręcił. Teraz i tak cierpiał, coś do niego czuł, co byłoby za miesiąc? Może nigdy by z tego nie wyszedł?
- Ja zawsze dotrzymuję słowa.
- Będę się cieszył nawet, jeśli będziesz przez chwilę. Niczego więcej nie oczekuję, to i tak zbyt wiele.
- Chodź tutaj i nie mów już tak - zielonowłosy objął go ramieniem i przyciągnął do siebie. Zamknął go w swoich ramionach, palce drugiej dłoni wsuwając w jego przydługie włosy. - Wiem, że teraz wszystko wydaje się być szare i nieprzyjemne, ale minie ci. Jungkook nie był ciebie wart - poczuł na szyi gorący oddech Tae, przez co chwilowo wstrzymał oddech. Pogładził go po plecach ostrożnie, starając się uspokoić, bo serce zaczęło bić mu zdecydowanie za szybko.
- To nie pierwszy raz, już chyba się przyzwyczaiłem. Czasami mam wrażenie, że nikt by nie zauważył, że mnie nie ma, że zniknąłem.
- Przesadzasz. Jesteś najsłodszym stworzeniem na świecie, nie pozwalam ci na znikanie. Musisz jechać ze mną coś nagrać, potem odwiedzić wszelkie najtańsze knajpy w mieście, może nawet wyskoczyć pod namioty gdzieś, gdzie nie będzie zasięgu i skazani będziemy tylko na siebie oraz naturę.
- Jesteś uroczy, Yoongi hyung - Taehyung zaśmiał się krótko i odsunął od jego szyi, prostując. - Skoczymy na kawę? Robi się zimno.
- Jasne, dzieciaku.
***
Zacisnął dłonie na kubku, prawie go zgniatając. W ostatniej chwili przestał na niego napierać, ratując swój drogi garnitur przed plamami od kawy. Od wczorajszego wieczora nie mógł się na niczym skupić. Hoseok zadzwonił do niego zadowolony i oznajmił, że Taehyung był z Yoongim na spotkaniu, na którym ponoć świetnie się dogadywali. Niby powinien być szczęśliwy, że starszy nie cierpiał, jednak nie potrafił. Świadomość, że ten zielonowłosy idiota śmiał podrywać blondyna doprowadzała go do szału. Inaczej, gdy wiedział, że blondyn był sam, jakoś go to uspokajało, czuł się wtedy potrzebny i naprawdę kochany, jednak gdy tylko pomyślał o tym, że ktoś inny może mieć jego słodkie maleństwo, to miał ochotę wsiąść w samochód, i sprać kogoś porządnie. Nawet nie było mu wstyd, że zachowywał się dziecinnie i chociaż sam nie brał, to odmawiał innym. Nie przeżyłby, gdyby zobaczył ich razem. Całujących się, obejmujących... Kochających się.
Dopił kawę do końca i wyrzucił kubek do kosza. Strzelił palcami, chwilowo przymykając powieki. Beznadziejność tej sytuacji go przerażała. Jego myśli go zabijały. Wykańczał się. Każda noc była jednym wielkim koszmarem, nie mógł jednak go przerwać. Uparcie wmawiał sobie, że to nie jest miłość, że mu nie zależy, chociaż w środku czuł, że to cholerne kłamstwo. Taehyung nie był dla niego tylko sponsorem. W jakiś sposób go w sobie rozkochał, chociaż myśl ta była wypierana ilekroć pojawiła się w jego głowie. Nie mógł kochać. Nie powinien. Taehyung był księżniczką żyjącą w luksusach i nie znającą trudów, na które skazani byli inni, zwyczajni ludzie. Jungkook nie mógłby mu nigdy zapewnić takiego życia, do jakiego był przyzwyczajony. Nie ma szans na zostanie milionerem, a skoro był mężczyzną w tym związku, to powinien go utrzymywać i rozpieszczać naprawdę.
Nie urodził się w bogatej rodzinie. Rodzice mieszkali w zwykłym dwupokojowym mieszkaniu w bloku na obrzeżach miasta i chociaż nigdy nic mu nie brakowało, to przepaść pomiędzy gigantyczną posiadłością ojca Taehyunga była przytłaczająca. On sam nie miał nic poza wynajmowanym mieszkaniem i starym samochodem. Jak miałby uszczęśliwić kogoś, kto woził się najdroższymi modelami, zamawiał kawę za kwotę, dzięki której mógłby żywić się kilka dni? To nierealne.
- Kurwa - mruknął, przecierając dłońmi oczy. Musiał przestać. Czemu zastanawiał się nad swoim majątkiem, skoro wszystko było skończone i na nic mu się to nie przyda? To przeszłość. Zamknięty rozdział.
Komentarze mile widziane <3
Jungkook ratuj to...błagam!
OdpowiedzUsuńTaehyung weź ty rzuć tego woodorosta (czyli Sugę, który jest moim byłym biasem xd)
Weny M3
*<3
UsuńWodorost nie lubi tego komentarza ;c
UsuńDziękuję ;**
On się (najprawdopodobniej) nigdy nie nauczy polskiego, więc się nie dowie, co to znaczy xd
UsuńYoongi wie dużo, ma szpiegów ;c
UsuńYoonGi całe dnie śpi, więc się nie dowie xd
UsuńTym szpiegiem to chyba HoSeok, bo on najwięcej języków umie xd
REJCZEL JAKA TO JEST WKURWIAJĄCA BICZ JPRDL
OdpowiedzUsuńWSTRĘTNY ŚWINTUCH I KŁAMCZUCHA
???
UsuńKiedy kolejna część? *.*
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest skończone ;) Całość jest już na blogu
Usuń