środa, 6 lipca 2016

10. Bad romance




- I jak tam projekty? Dajecie radę, czy najchętniej wrócilibyście pod moje skrzydła? - Jimin uśmiechnęła się, obejmując dłońmi wysoką szklankę z owocowym koktajlem. Trąciła parę razy słomkę dolną wargą, po czym w końcu zdecydowała się na kilka małych łyków.
- Jest dobrze. Mam już kolorystykę i ramowy projekt, zostały szczegóły, by wyglądało to ładnie. Trochę jednak tęsknię. Wolę pracować z Jonginem, niż Chanyeolem - mruknął brunet, mieszając ryż z warzywami. Nabrał sporo i wsunął do ust, rozkoszując się przyjemnym i łagodnym smakiem. Wu był bardzo zadowolony z jego pracy, od razu wkupił się w jego łaski i szanse na przeniesienie były naprawdę wysokie. Wyróżniał się na tle pozostałych osób z zespołu, był od nich o wiele lepszy, chociaż miał najmniejsze doświadczenie.
- Channie jest specyficzny, nic się na to nie poradzi. Swoją drogą... - odstawiła napój na stół, mrużąc powieki. - Taehyung ostatnio się uspokoił. Od dwóch dni nie groził, że kogoś wywali. Wymęczyłeś go aż tak?
- Hm? Zmienił się? - Jeon nieco się skrzywił, nie bardzo rozumiejąc.
- Może to chwilowe, ale jest spokojniejszy niż zwykle i nie krzyczy jak kiedyś.
- Nie mam pojęcia dlaczego... Nie dzieje się u nas nic większego, jest typowo.
- Już myślałam, że serio go zaciążyłeś...
- Noona, jaka z ciebie śmieszka - mruknął, krzywiąc się. Cały Taehyung był nienormalny, ale wizja blondyna z brzuchem chyba wykraczała poza dziwactwa nawet kogoś takiego. - Raczej idzie to u nas w drugą stronę.
- Co? Nie gadaj, że to ty jesteś uległym! - kobieta prawie zakrztusiła się powietrzem, wpatrując w niego jak w kosmitę. Jeon odchylił się na krześle, bo ta wypowiedź do niego nie dochodziła.
- Nie ćpaj więcej noona, proszę. Logiczne, że to ja jestem na górze. Chodzi mi raczej o to, że chyba to powoli koniec nas.
- Huh? Co? Jak to?
Jungkook napchał się jedzeniem, wbijając wzrok w mieszankę, która leżała u niego na talerzu. Sam nie był pewien, czy jej o tym powiedzieć, w końcu to człowiek Kimów, z drugiej strony była najbardziej w porządku osobą, z jaką miał styczność. Znała sytuację chociaż pośrednio, zresztą skoro niedługo ją opuści, to wypadałoby chociaż uprzedzić.
- Chcę z nim zerwać, to związek bez przyszłości - westchnął, wspominając o oszukiwaniu się i jego zafascynowaniu samym seksem. Przy okazji napomknął o propozycji w Chinach, pominął jednak rozmowy z samym Wu. Zbyt wiele wiedzieć nie powinna.
- Skoro nic do niego nie czujesz, to tak będzie lepiej - przytaknęła, zabierając się za swój koktajl. - Nie spodziewałam się. Myślałam, że go kochasz.
- Czemu?
- Nie wiem - wzruszyła ramionami, dopijając go szybko do końca. - Na początku tak go broniłeś, że jest taki kochany, a jak na ciebie czekał, to raczej nie wyglądałeś na zawiedzionego. Pozory jednak mylą.
- Kłamał, to raczej wystarczający powód, by zerwać.
- Nie będziesz tęsknił?
- Noona... Ta decyzja naprawdę była trudna, nie mieszaj mi w głowie...
- Jak wolisz, Jungkook. W każdym razie ja trochę będę tęskniła. Ale tylko tyci tyci.



***


Przewrócił kolejną stronę notatnika, zaczynając dobierać nieco inne zdobniki na jednym z projektów. Było już grubo po trzeciej, on zaś nie mógł spać, postanowił więc skupić się na pracy. Taehyung drzemał w sypialni, więc sam przeniósł się do salonu, gdzie na sporym fotelu zaczął rysować. Przyjemna cisza, zakłócana tylko trzaskaniem ognia w kominku za nim, działała na niego uspokajająco. Czuł się zrelaksowany. Mógł na chwilę zapomnieć o problemach, które od jakiegoś czasu nie dawały mu spokoju. Kim jak na złość stał się jeszcze bardziej kuszący, męcząc go swoim pięknym ciałem, które ozdabiał na tyle podniecającymi ubraniami, że nie potrafił zrezygnować, chociaż obiecał sobie, że odetnie się przez ten tydzień i da Yoongiemu wolną rękę. Jak jednak miał to uczynić, gdy blondyn w podwiązkach i krótkich, koronkowych spodenkach siadał mu na kolanach, domagając się uwagi? Był mężczyzną, nie panował nad swoim interesem, który szalał na punkcie tego dzieciaka i stawał przy nim na baczność. Nawet jeśli chciał nad nim przejąć kontrolę i myślał o czymś obrzydliwym, to na nic to się nie zdawało. W konfrontacji z seksapilem mniejszego przegrywał.
Zacieniował markerem mały fragment, porównując go z poprzednim rysunkiem. Nadal nie mógł się zdecydować na jedno konkretne zdobienie, każde na swój sposób było przyjemne dla oka, a on sam miał jeszcze wiele pomysłów w głowie i mógłby stworzyć kilkanaście takich pudełeczek, było to jednak niemożliwe. Musiał trafić w chińskie gusta, a to nie było już takie proste, bo były nieco odmienne od koreańskich.
- Jungkookie?
Przestraszony, nieco podniesiony głos Taehyunga dotarł do jego uszu. Zaskoczony uniósł głowę i spojrzał na starszego, który opatulony kocem stał w wejściu, patrząc na niego z dziwnym smutkiem. Lekko wilgotne włosy sterczały mu na wszystkie strony, on sam zaś wyglądał tak, jakby miał zaraz się rozpłakać.
- Coś się stało, koteczku?
- Wystraszyłem się. Nie było cię w łóżku... Myślałem, że wyszedłeś i mnie zostawiłeś - mruknął blondyn, opatulając się bardziej kocem.
Jungkook zacisnął lekko wargi, zakręcając marker nakrętką. Odstawił wszystko na stolik obok fotela, prostując nogi, jedną bowiem miał założoną na drugą.
- Nie uciekłbym przecież. Nie mogłem spać, więc przyszedłem popracować i zmęczyć oczy, wolałem tam nie palić światła, jeszcze bym cię zbudził.
- Och... Rozumiem. Po prostu... Tak jakoś się zestresowałem, bo zawsze byłeś obok.
- Źle ci się śpi beze mnie? - uśmiechnął się brunet i skinął dłonią, by do niego podszedł, co ten grzecznie uczynił. Młodszy objął go w pasie i przyciągnął do siebie, sadzając sobie na kolanach bokiem. Chłopaczek od razu oparł głowę o jego ramię, wtulając się mocno. - Pieszczoch.
- Przyzwyczaiłem się do twojego ciepła, poza tym zawsze lepiej śpi się przy takim cudownym ciele. Mogę cię dotykać, pocałować i jest bezpieczniej - wymruczał i uśmiechnął się szeroko, gdy Jungkook poprawił koc, by przypadkiem nie zmarzł. Czuł się dziwnie słysząc te słowa, z drugiej strony zaś aż zrobiło mu się cieplej w środku. Spojrzał na blondyna, czule głaszcząc jego policzek. Skłamałby gdyby powiedział, że trzymanie go w ramionach nie było przyjemne. Był taki śliczny, delikatny i słodziutki...
Pochylił się i ucałował delikatnie jego czoło, przytulając mocniej.
- Zanieść cię do łóżka?
- A mógłbym zostać z tobą? Nie będę przeszkadzał, mogę przenieść się na kanapę nawet.
- Możesz zostać na moich kolanach, jeśli chcesz - potarł nosem o ten jego, zaraz przybliżając swoje usta do jego. Pocałował go, najpierw czule i ostrożnie, zaraz jednak nieco bardziej naparł na jego wargi, rozchylając je powoli językiem. Wsunął się do środka, by namiętnie zacząć masować ten mniejszego. Pocierał o niego rytmicznie, czasami zahaczając o podniebienie.
Chłopak zamruczał, obejmując go za szyję, poruszając się na jego kolanach odrobinę. Jungkook czuł dreszcze, które przebiegały przez jego ciało. Dotyk blondyna był miły, podobał mu się.
- Miałeś pracować, kochanie - Tae oderwał się od jego ust, uśmiechając przy tym słodko. - Potem będziesz zły, że cię rozpraszam.
- Wolę ciebie, niż te projekty, eh... - westchnął, odsuwając swoją twarz od tej chłopaka. Sięgnął po kartki i markery, które ułożył na podbrzuszu kochanka. Ten oparł głowę o jego ramię, przyglądając się rysunkom kątem oka.
- Hm, może tutaj dodasz złotego? Tak na zagięciu? Tam tak zrobiłeś - wskazał na jeden z projektów, które Kook robił na początku. - Z tym będzie ładniej.
- Tak myślisz? - uniósł brew i złapał za odpowiedni mazak. Poprawił obramowanie i zerknął na Kima, który skinął głową, pocierając nosem o jego szyję.
- W Chinach musi być dużo wszystkiego, oni nie lubią minimalizmu. Jak sprzedawali bardziej proste słodycze, to były mniej popularne, niż te z masą pierdół. Wywijasy się sprawdzają, lubią czuć bogactwo.
Jungkook szybko ucałował jego czoło i zabrał się za rysowanie, co jakiś czas podsuwając Tae kartkę, ten zaś o dziwo potrafił mu doradzić. Nie spodziewał się tego, jednak musiał przyznać, że dzięki niemu udało mi się dość sprawnie z tym uwinąć. Jakieś poprawki pewnie będą konieczne, jednak miał już jakieś pojęcie.
Zerknął na przysypiającego blondyna, wzdychając. Nie miał pojęcia czemu, ale w środku coś go ściskało, gdy oglądał jego twarz. Nie rozumiał swoich uczuć, znowu łapał ten drugi stan, gdy miał wrażenie, że bez tego malucha jego życie będzie smutne i nudne.
Złapał go za rękę, splatając swoje palce z jego. Przysunął je złączone do swoich ust i czule pocałował. Tak być nie powinno. Musi zrozumieć sam siebie, jak jednak miał to zrobić, gdy przy podjęciu każdej z decyzji nagle wszystko odwraca się i chce zrobić wszystko na odwrót. Gdy był pewny ciągnięcia tego związku w nieskończoność, Tae okazał się być kłamcą. Teraz, gdy chciał to zakończyć miał wrażenie, że chyba coś do niego czuje.
Nienawidził go? Gardził nim? Miał za nikogo? Czy może tylko to sobie wmawiał? Może uwielbiał to, że był taki nieogarnięty i nieprzystosowany do życia? Możliwe, że zaczynał się w nim zakochiwać, chociaż tak się bronił? Nie miał pojęcia. Nic już nie wiedział. Jego umysł latał z jednej strony na drugą, w dodatku w totalne sprzeczności.
Gdy teraz na niego patrzył, czuł wstyd. Chłopak siedział ufnie na jego kolanach, pomagając mu stworzyć jak najlepszy projekt, który przecież miał mu tak zaszkodzić. Im lepszy będzie, tym większa szansa na ich rozstanie... Był naprawdę ostatnim gnojem, skoro wykorzystywał go w czymś, co może złamać jego serce. Tylko czy Tae był tak niewinny? Sam kłamał, w dodatku nie raz, nie dwa. Miał wiele tajemnic. Co, jeśli zaangażuje się, a ten go zostawi, gdy znajdzie sobie lepszego kandydata na chłopaka? On zostanie ze złamanym sercem i zawodem. Nie wiedział, czy może mu ufać, a to była wielka przeszkoda. Tym bardziej, że gdy teraz trzymał go śpiącego w swoich objęciach miał wrażenie, że nawet miło byłoby zerwać umowę i zacząć wszystko normalnie, jak prawdziwa para...



***


Spojrzał niezadowolony na Taehyunga, który rozmawiał o czymś z Yoongim, uśmiechając się szeroko. Nie podobało mu się, że jego chłopak tak dobrze dogadywał się z zielonowłosym, irytowało go to. Może i dał Minowi wolną rękę, jednak był zdania, że powinien się z tym jakoś ukrywać, a nie tak o sobie gadać i wpatrywać się w blondyna, jakby chciał go zaraz pocałować. Kim też nie był lepszy. Jaki oni mogli mieć wspólne tematy, skoro był przygłupi? Wyglądali na zainteresowanych, a to normalne nie jest!
Upił kilka łyków piwa, zerkając na Hoseoka, który właśnie wygłupiał się z Jiminem. Czuł się jak piąte koło u wozu, a przecież był tutaj ze swoim partnerem, tak się kurwa dziać nie powinno. To Yoongi powinien być wyobcowany i patrzeć z zazdrością na niego, i Tae, który siedziałby na jego kolanach, a nie obok starszego. Szlag by to. Czuł się podle i chociaż starał się to ukryć, to był cholernie zazdrosny. Gdy palce zielonowłosego trącały jakąkolwiek część ciała chłopaka, miał ochotę wstać i sprać mu twarz tak, by nawet najlepszy chirurg mu już nie pomógł. Ciekawe, czy z płaskim nosem wbitym w czaszkę też by uważał, że ma szanse u Kima? Może sprawdzi?
- Idę do toalety, przepraszam - blondyn uśmiechnął się i wstał, kierując w stronę łazienki. Jungkook w tej samej chwili poczuł na sobie wzrok hyunga, który zaprezentował mu swój uśmiech, dopijając napój z wysokiej szklanki.
- Coś taki nie w sosie, Kookie? Powinieneś się cieszyć.
Jeon zagryzł wargę, starając się zapanować nad nerwami. Pieprzony szmaciarz sobie z niego drwił.
- Przecież nie będę skakał z radości w momencie, gdy ktoś praktycznie rucha wzrokiem mojego chłopaka.
Yoongi prychnął i wstał, kierując się w stronę balkonu. Brunet uczynił to samo, przymykając lekko drzwi.
- Sam chciałeś, bym go ci odbił, w czym więc problem?
- Robisz to przy mnie, to irytujące i podejrzane. Jako chłopak powinienem zareagować.
- Przesadzasz. Przy mnie Tae nie myśli o tobie, nie spinaj się. Pewnie by nie zauważył, że zniknąłeś - zaśmiał się niższy, wychylając nieco przez barierkę. W tym momencie miał ochotę go przez nią wypchnąć, by poleciał i nigdy więcej nie wrócił, jednak niestety nie wchodziło to w grę. Musiał zapanować nad złością.
- No nie wiem, raczej mnie kocha.
- Odkocha się. Jestem dla niego lepszym partnerem i niedługo sam to zauważy. A ty zastanów się, czy serio chcesz z nim zerwać, i albo daj mi z nim być, albo się ogarnij by poprawić wasze relacje.
- Nie zależy mi na nim.
- Czyli go nie chcesz, tak?
Jungkook wstrzymał na chwilę oddech. To nie tak, że go nie chciał, zwyczajnie nie mógł go chcieć, jednak przyznanie się do tego już nie wchodziło w grę. Co miał powiedzieć? Że mu trochę zależało, ale związek na umowę i wieczne kłamstwa to nie to, czego oczekuje?
- Nie chcę, bierz go sobie.
- Okej. To teraz mu to powiedz, stoi za tobą.
Jeon zaskoczony szybko odwrócił się i spojrzał na blondyna, który stał przy lekko uchylonych drzwiach, zaciskając dłonie w pięści.
- Tae... - błyskawicznie wszedł do pokoju, nie bardzo wiedząc jak się wytłumaczyć. Na policzkach starszego dostrzegł pojedyncze łzy, co wytrąciło go z równowagi.
- N-nie chcesz mnie, Jungkookie? Ani trochę? - uniósł nieco podbródek, wbijając w bruneta przepełnione bólem spojrzenie.
- Tae, ja... To nie tak - zaczął się jąkać. Jego dłonie jak i całe ciało drżało, czuł w środku coś nieprzyjemnego. Nie chciał oglądać go w takim stanie. Nie chciał, by dowiedział się o rozstaniu w taki sposób. Nie chciał go zranić...
- A jak? S-słyszałem... Czemu mnie nie chcesz, cz-czemu? - Tae podszedł do niego i zacisnął dłonie na jego koszulce, a Kook czuł, że wali mu się grunt pod nogami. Co miał mu powiedzieć? I ważniejsze... Czy miałby to ratować, czy lepiej mimo wszystko teraz skończyć ten związek?
- Ja... Nie pasujemy do siebie, Taeś. Żyjemy w innych światach, ja się nie nadaję.
- Nie zganiaj wszystkiego na to, przecież to nieistotne! - pisnął, opierając czoło o jego ramię. - Nie chcę nikogo innego. Chcę ciebie!
- Tae...
- Kocham cię, Jungkook! - uniósł głowę, a Jungkook wstrzymał oddech. Nie takich słów oczekiwał. - Naprawdę cię kocham. Nie zostawiaj mnie, nie dam sobie rady...
- Dasz, jesteś silny. Chłopak milioner to po prostu coś, co mi nie odpowiada. To nie twoja wina, ja... - zająknął się na chwilę. - Po prostu nie dam rady być z tobą...
Serce bolało go coraz bardziej. Najchętniej sam by się rozpłakał, jednak nie mógł. Musiał być silny i to zakończyć. Nie było odwrotu nawet, jeśli też coś do niego czuł. Tak będzie lepiej.
- Och... N-nie dasz r-rady... - Taehyung pociągnął nosem i odsunął się, szybko kierując w stronę wyjścia.
Jungkook wyłapał jedynie, że Yoongi wybiegł za nim, potem jego oczy przesłoniła mgła z łez.
Powinien czuć ulgę, czemu więc miał wrażenie, że to mu złamano serce, nie odwrotnie?





Komentarze mile widziane ;)

12 komentarzy:

  1. Moje serduszko pękło :( Tak *jeb* i już....
    Daj mi następny rozdział szybko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Reiczel... CO TY ROBISZ?! CO TO JEST>~! PŁACZE ;;;;;;;

    OdpowiedzUsuń
  3. Ratujmy vkooki!
    Oni muszą być razem...co prawda tagi to też kusząca para, ale vkook to życie xd
    Weny, weny i jeszcze raz weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz to JK, bo to pacan i się nie słucha ;c
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. JEON JUNKOOK! MASZ BYĆ Z TAEHYUNGIEM! TO ROZKAZ OD ARMY!
      *Kook* Oczywiście...*skłania się i pędzi sprintem za YoonGim i V xd*

      Usuń
    3. Teraz chyba nie ma wyjścia XD

      Usuń
  4. moje serce łka w tym momencie to był tak przykry moment ze sie popłakłam...... T___T
    niech ten gnojek to naprawi a tae mu sie przyzna dlaczego kłąmał i w ogóle będą znwu lovki kiki i wszystko ;<<<

    WENY BO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!
    <333
    Pejti^^

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój boże, następny rozdział, proszę~ T^T Co to w ogóle jest kończyć w takim momencie i nie dodać następnego rozdziału przez prawie miesiąc? :") Weny życzę, duuuuuużo weny <3 I pogódź ich, bo obaj mają być szczęśliwi, a Tae ma się wytłumaczyć ze swoich kłamstw i... Jakie to jest stresujące ;--;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jest już 12 rozdziałów :D A dzisiaj trzynasty wyjdzie, musiałaś przeoczyć ;)
      Dziękuję <3

      Usuń