czwartek, 15 października 2015

46. I need U boy

Ogłoszenia parafialne: Ej no. W sumie jestem teraz zaskoczona, bo ja tu w ostatnim rozdziale takiego fajnego cosia walnęłam, a nikt nie zajarzył o co kaman ;c PRZECIEŻ JIMIN WYZNAŁ CIASTKOWI MIŁOŚĆ! Bu. Chyba muszę pisać wprost, ale... on się przyznał chlip. No nic. Wracam z kolejnym rozdziałem i hm... W sumie złe wieści, bo to jeden z ostatnich już ;c
Miłego czytania!


- Spokojnie Tae, wypij to. - Jin przykucnął obok roztrzęsionego blondyna, podając mu kubek z ciepłą herbatą. Ten nawet nie zwrócił na niego uwagi, dale chowając twarz w dłoniach. Starszy nie miał pojęcia co zrobić, by chociaż się odezwał, czy też spojrzał przed siebie. Okularnik trwał w takiej pozycji odkąd Yoongi go tutaj posadził i poszedł gdzieś z Jiminem, mu zlecając opiekę nad zapłakanym dzieciakiem. Nie było to dla niego problemem ale wiedział, że nie jest w stanie go pocieszyć. Co miałby powiedzieć? Nie będzie dobrze. Nikt chyba się już nie łudził, że cokolwiek z ich miłości wyniknie. Każdy zerkał z potępieniem na Hoseoka, który okazał się być naprawdę podłym człowiekiem. Jedna Jess pojechała z nim do szpitala. No, poza Tae, który rwał się, by zostać przy ukochanym, jednak jego hyungowie kategorycznie mu zabronili. W sumie on nie był silnie związany ani z Hobim, ani z Kimem. Oboje byli dla niego zwykłymi znajomymi, dlatego był najbardziej obiektywny i było mu żal, że tak mocno kochający się ludzie, mieli na swojej drodze ogrom problemów, przeszkód. Los ciągle podrzucał im kłody pod nogi, jakby usilnie próbował nie dopuścić do ich jedności. Współczuł im. Sam kochał Yoongiego i pamiętał te chwile, gdy tracił nadzieję, bo wszystko układało się w ciąg niefortunnych zdarzeń. Mieli wiele nieprzyjemnych momentów, jednak podołali. Ich miłość zwyciężyła. Czym jednak są zazdrość i sprzeczki w porównaniu z czymś tak strasznym jak gwałt? To było tak niespodziewane, że nadal miał problemy z uwierzeniem, że Jung byłby zdolny do zrobienia takiej krzywdy Tae. On jednak jako jedyny rozumiał, że to nie było ot tak, z niejakiej nienawiści do malucha. Każdy od razu stwierdził, że Hoseok jest podłym przestępcą i gwałcicielem, Jin czuł jednak, że nie było to z premedytacją, a raczej z powodu jakiś problemów, które w ich związku miały miejsce.
Pamiętał jeszcze rozmowę Tae, gdy zawiódł go na pogrzeb. Mówił, że okłamał Hobiego i ten nigdy mu nie wybaczy, że zrobił coś bardzo złego, co przekreśliło ich szczęście. Czyżby miało to związek z zachowaniem rapera? Bez wątpienia, jednak czy ktoś poza nim miał o tym pojęcie? Yoongi i Jimin byli zbyt zżyci z nim, by dostrzec jakieś drugie dno, Kook zaś chyba w ogóle nie był poinformowany, bo wyglądał na zagubionego. Resztkę nadziei pokładał w Namjoonie, który był lekko podenerwowany i o czymś myślał, jednak nie był z nim w takich relacjach, by rozprawiać o życiu uczuciowym innych. Tylko Jess wiedziała, tego był pewien. Była wypytywać o przeszłość blondyna, była zawsze przy Hoseoku, który widać, że jej ufał. Teraz też z nim została, więc pewnie wie o całej sprawie. Poza tym była najrozsądniejszą osobą w tym gronie i wierzył, że coś ją jednak przy Hobim trzyma, bo ma wysokie poczucie sprawiedliwości i nie pozwoliłaby, by był na wolności, gdyby doszło do naprawdę brutalnego gwałtu.
- Tae... - szepnął, wracając do dzieciaka. Położył mu rękę na ramieniu, delikatnie je masując. - Nie będę robił ci wyrzutów, nie powiem ci, byś przestał kochać Hoseoka. Porozmawiaj ze mną, a postaram się pomóc. Nie jestem taki narwany jak reszta, możesz mi zaufać.
Młodszy nieco się poruszył, po czym odsunął dłonie od twarzy, prezentując zaczerwienione oczy i mokre od łez policzki.
- Hyung... Oni nic nie wiedzą... Ji-jimin go chciał zabić, a on nic nie wie...
Drżący głos Tae i jego spojrzenie tylko utwierdziło Jina w jego poprzednich przemyśleniach. Ostrożnie przysiadł obok niego na skrzyni i objął go ramieniem, a chłopak o dziwo nie protestował.
- Powiedz mi Taeś... Czy to było przez te twoje działania, które go zraniły? Oszukałeś go? To dlatego tak zrobił?
- N-nie... Znaczy tak. - jąkał się, zaciskając dłonie na kolanach. - J-ja... Miałem pracę, bo mieliśmy długi... K-kazali mi być w barze... I-i tam były dziwki... I Hobi myślał, że ja t-też... A ja wcale nie! - Jin zacisnął wargi, gładząc go uspokajająco po ramieniu.
- I Hoseok się dowiedział?
- Tak... Przyszedł i... był zły. - pociągnął nosem, jeszcze bardziej się rozklejając. - Ja nie chciałem z nim... J-ja... bałem się kochać... A on... że ja wolę innym za pieniądze... A ja nie... Ja z nikim nie byłem...
Szatyn pokiwał głową ze zrozumieniem. Cóż. Sytuacja była dwuznaczna, mogło go ponieść.
- I on wziął pokój... Ale nie bił mnie! T-tylko... Wszedł... I potem przestał, bo płakałem... On nic nie zrobił hyung! - złapał za koszulkę Jina, wpatrując się w niego zrozpaczony. Starszy objął go mocniej, wtulając w swój tors. - Ja go kocham... Mógł to zrobić...
- Nie mógł. Nie powinien tak robić, ale troszkę to rozumiem. To trudna sytuacja, powinni was wysłuchać. Hoseok zrobił źle i nie da się tego ukryć Tae. Nie można tak traktować swojego chłopaka, ale nie zasłużył też na takie pobicie...
- Oni mnie nie chcą słuchać! J-ja... Hobi nie umrze, prawda?
- Nie, Jess go zabrała do szpitala, będzie dobrze. - starał się pomóc mu uspokoić, co było dość trudne, jednak nie miał zamiaru narzekać. Cieszył się, że blondyn mu zaufał, bo miał dokładniejszy obraz sytuacji. Wprawdzie pewnie jest to zniekształcone, ale coś wie. Tylko jak teraz miałby im pomóc? Nie ma wsparcia nikogo...


***


Namjoon przeskakiwał z nogi na nogę, zerkając co chwila na ściankę, która oddzielała ich od sceny. W życiu się tak nie stresował. Nie miał pojęcia co robić, jak ogarnąć zespół, bo każdy był teraz odcięty od rzeczywistości, jeden zaś miał ją mocno zagrożoną. W najbardziej odjechanych i szalonych snach nie wyobrażał sobie nawet, że coś takiego mogło mieć miejsce. Sam nawet nie wiedział, co go w tym wszystkim najbardziej denerwowało - fakt, iż Hobi zrobił komuś krzywdę, to, że Jimin go prawie zabił czy też może wyniki konkursu, które lada chwila miały zostać ogłoszone. Naprawdę zależało mu na wygranej. Gdyby piosenka się im spodobała, to miałby szansę na dobry staż w jakieś wytwórni, a może nawet i kontrakt. Pisał, komponował... Włożył w to masę serca, czasu i wysiłku, nie chciał ot tak tego zmarnować. W sumie te zajście nijak miało się do szans na wygraną, jednak nie potrafił skupić myśli na akurat tej kwestii, bo ciągle czuł na sobie spojrzenie Jina, który nie bardzo wiedział co robić, on zaś nie mógł pomóc nikomu w jakikolwiek sposób. Bezużyteczny z niego lider...
Nie potrafił nawet podejść do Taehyuga i go pocieszyć, bo jak niby? Sam nie wiedział co by zrobił na jego miejscu. Z jednej strony rozumiał te uczucia. Sam kochał Jess z całego serca i skoczyłby za nią w ogień, z drugiej strony jednak wyrządzono mu krzywdę. Czy pomimo traumy nadal można było pragnąć drugiego człowieka? Pewnie tak. Gdyby ona próbowała go zabić, co było dość abstrakcyjne i niemożliwe, to pewnie i tak ciężko mu byłoby się odciąć od niej i ot tak odkochać. Dalej chciałby być przy niej i ją przytulać, całować... Najmłodszy Kim był dość dziecinny, trochę naiwny i Hoseok musiał być jego pierwszą miłością, tak więc trudno mu będzie wyrzucić go z głowy. Dodatkowo zmarła mu matka, został sam. Tylko Jung mu pozostał na świecie, bo rodziny już żadnej nie posiadał, a przynajmniej Namjoon sobie nie przypominał. Cóż. Sytuacja tragiczna i chyba nikt nie wiedział, czy da się z niej wyjść obronną ręką.
Poza Jiminem rzecz jasna, który na ten moment był gotowy zabić Hoseoka. Ach, jak te przyjaźnie szybko się kończą. Park był narwany, nigdy nie odpuści, a teraz ma do kompletu Yoongiego, który jeszcze mocniej odczuł zdradę Junga, bo się całkiem nieźle dogadywali, a dodatkowo swego czasu chyba leciał na młodego. Nam był przekonany, że nigdy nie pozwolą Tae na związek z Hoseokiem i w sumie nie ma ich co oskarżać o chamstwo. Pomimo przyjaźni z raperem wiedział, że postąpił źle i nawet, jeśli było to spowodowane innymi czynnikami, to jakieś konsekwencje ponieść powinien. Czy tylko strata miłości nie była już dostateczną karą? Utrata wolności, zdrowia, odrzucenie ze strony bliskich... Nijak to się miało to rozstania z kimś, kto zamieszkał w sercu, a Jung kochał Tae. Widać to było na kilometr.
Cholera. Jak w brazylijskiej telenoweli, co za przypał...
Sięgnął po kubek z kawą i szybko go opróżnił. Czas głosowania jury dobiegł końca, komisja liczyła noty, a prowadzący już szykował się do końcowego przemówienia.
Namjoonowi coś stanęło w gardle. Natychmiast się zestresował, a dłonie zaczęły się nieprzyjemnie pocić. Zerknął na Jina i zacisnął wargi, skinieniem głowy go przywołując. Starszy szepnął coś na ucho Tae, który nieco niechętnie uniósł się, kurczowo trzymając jego ramienia. Białowłosy zawsze miał wrażanie, że najstarszy z Kimów nienawidzi okularnika, więc może i byłby zaskoczony tą bliską relacją gdyby nie fakt, iże ostatnio wszystko wykraczało poza granice jego rozumowania, a należał przecież do inteligentniejszych osób ze swojego rocznika. Jak widać mądrzy ludzie nie mają daru do odkrywania uczuć innych.
- Już? - Seokjin podszedł do niego z małym przylepem, zerkając nieco w stronę sceny, która była niestety kiepsko widoczna z tej odległości.
- Tak, musimy się zbierać. - odparł, zerkając przez ramie starszego na idącego w ich stronę Jungkooka, który mocno przeżywał ostatnie zajście. Nam nie mógł go rozgryźć. Wyglądał na smutnego, złego, zaszokowanego, zirytowanego i przestraszonego jednocześnie. Zapewne Jimin nie postąpił w sposób, który przypadłby mu do gustu. Pytanie jak bardzo negatywnie młody to odebrał? Zdecydowanie mieli inne postrzeganie świata i ich związek był połączeniem dwóch żywiołów. Nadpobudliwości z Parka się nie wypleni. Może i złagodniał, dojrzał, jednak pewne cechy charakteru w człowieku po prostu tkwią. Kook chyba niezbyt mógł to przetrawić.
Najmłodszy zerknął na Tae, zaciskając wargi. Nie powiedział nic. Stał i wpatrywał się w swoje buty. Chwilę później obok nich pojawił się wspomniany Jimin i Yoongi, którzy wyglądali chyba najgorzej. Nam by się ich wystraszył gdyby nie fakt, że znał ich już dość długo.
- Nie płacz Taeś, ten skurwiel nie jest wart ani jedne twojej łzy. - odparł brunet, zachodząc go od drugiej strony. Chciał go dotknąć, ale Kim tylko bardziej wtulił się w Jina, który skarcił Parka wzrokiem. Ten był mocno zaskoczony takim zachowaniem. - Minie ci, Tae.
- Nie minie... - burknął blondyn, nawet nie zaszczycając przyjaciela spojrzeniem. Niezadowolony Taehyung był czymś niespotykanym, więc cała grupa była zaskoczona, a Jimin najbardziej. Pewnie spodziewał się zgody, a młody wyglądał na złego i zranionego.
- Tae... Jimin ma rację. Twoje miejsce nie jest u boku przestępcy. - Yoongi próbował jakoś go przekonać, jednak w odpowiedzi dostał tylko spojrzenie zaczerwienionych oczu okularnika. Niemal natychmiast różowowłosy zamilkł, wymieniając z Parkiem nieco nierozumne miny.
- Dajcie spokój. To nie czas na takie rozmowy. - wtrącił się Seokjin, gładząc młodszego po ramieniu. Min nadął nieco policzki, po czym zaciskając dłonie w pięści podszedł do Nama, zerkając na scenę.
Białowłosy coraz bardziej się wszystkiego obawiał. Skoro dzisiejszy dzień był pechowy to możliwe, że i tutaj im nie wyjdzie. Wszystkie negatywne emocje potęgował fakt, że wyniki ich konkurencji będą podawane jako ostatnie.

- Zapraszamy na scenę uczestników trzeciej konkurencji. - prowadzący powitał z uśmiechem pokaźną grupkę uczniów, którzy grzecznie ustawili się w rządku. Wszyscy byli zestresowani, nawet ci początkowo pewni siebie. - Najciężej oceniało się jury właśnie występy mieszane, ciężko bowiem ustalić jakieś kryteria. Nie każdy tancerz dobrze śpiewa, a wokaliści nie zawsze potrafią mieć idealnie zsynchronizowane ruchy...
Przedłużanie nie miało końca. Najchętniej każdy usłyszałby już wyniki i uciekł do domu, by odreagować jakoś ten stres, jednak forma musiała zostać zachowana. Dopiero po kilku minutach monologu, który urozmaicono kiepskimi żartami, pojawiły się słowa, na które wszyscy stanęli niemal na baczność.
- Gotowi na poznanie trzech najlepszych grup?
Chłopcy niemal wychodzili z siebie, podobnie zresztą jak pozostałe zespoły. No, może poza Taehyungiem, który aktualnie miał chyba wszystko gdzieś, stał bowiem naburmuszony i niezbyt zainteresowany.
- Każda drużyna mogła otrzymać po pięć punktów w następujących kategoriach: taniec, wokal i rap, jakość utworu oraz ogólne wrażenie. Żeby Państwa dłużej nie stresować... Poproszę o wyświetlenie trójki zwycięzców!
Zewsząd rozległy się głośne brawa, a wszyscy tym samym odwrócili się w stronę wielkiego ekranu, na którym zaczęły pojawiać się punktacje. 18 punktów, 16 i 15... Czy któreś z tych wysokich not należało do nich? Jungkook zestresowany zaciskał pięści, Yoongi i Nam terroryzowali swoje wargi, gryząc je niemiłosiernie, Jin zaciskał palce na ramieniu Tae, który wpatrywał się od niechcenia w cyferki, Jimin zaś z nietęgą miną strzelał palcami, rozchylając swoje pełne wargi.
Po kilku sekundach pojawiła się nazwa grupy, która zajęła trzecie miejsce. Cztery dziewczyny w kolorowych sukienkach zaczęły skakać uradowane, ludzi zaś bili im brawo. Yoongi wzruszył nieco ramionami. Nie uważał, by były one godne tak wysokiego miejsca, jednak ich piosenka była na tyle chwytliwa, że musiały jako tako nabić im punktów, które straciły przy dość kiepskim rapie i miernym wokalu. No, ale chociaż były ładne.
Następnie od razu zaczęły pojawiać się literki, które powoli układały się w nazwy kolejnych zespołów. Jungkook poczuł gulę w gardle, gdy na miejscu drugim zobaczył nazwę swojego liceum.
- Udało się! - ucieszony niemal podskoczył, a reszta jego ekipy również zareagowała entuzjastycznie. 16 punktów i drugie miejsce, a byli oceniani przez naprawdę wymagających ludzi. Fakt, mogli być pierwsi, jednak bez wątpienia żaden nie narzekał. Kook został niemal natychmiast złapany w pasie przez Jimina, który uścisnął go mocno i szepnął "Byłeś najlepszy", na co młodszy nieco się zarumienił, a złość chwilowo mu minęła. Odwzajemnił uścisk, odpychając go jednak, nie chciał przecież robić scen. Tego typu spoufalanie nie mogło mieć miejsca przy tak wielkiej publiczności, niemniej jednak było mu naprawdę cieplej na sercu. Starał się, ostro trenował i radowało go to, że jego wysiłek został doceniony tak szybko. Wiedział, że byli dobrzy, jednak tak wielkie osiągnięcie na początku przygody z tańcem, było zaskakujące. Nie mógł zapanować nad przyjemną wilgocią, która nieco przysłoniła mu świat. Udało się! Wygrali! Pokonał i swoją samotność, i smutek, ograniczenia. Był Jungkookiem, którego zachowania się nie wstydził.
- Zapraszamy naszą wielką trójkę na środek. - prowadzący posłał im uśmiech, nawołując ręką. Wszyscy grzecznie wystąpili, starając się zapanować nad emocjami. Wiele osób ukradkiem ocierało łzy wzruszenia, niektórzy zaś skakali, chcąc jakoś odreagować te niesamowicie przyjemne emocje, które zawładnęły ich ciałami. Starszy mężczyzna poprosił liderkę dziewczyn, by wręczyć im nagrodę, komentując przy okazji występ i chwaląc ich idealny wygląd. Następnie przyszła kolej na nich. Namjoon wystąpił i odebrał odznaczenie, prowadzący zaś zerknął na Taehyunga, który rozkleił się jeszcze bardziej. Podszedł nieco do niego i schylił się, niefortunnie komentując.
- Oj, widzę, że chłopcy z grupy drugiej są naprawdę szczęśliwi z powodu wygranej. Gratulacje chłopcze! - posłał mu uśmiech, na co Tae nieco otworzył usta chcąc coś powiedzieć, jednak Jungkook szybko się wtrącił, dziękując za danie im szansy. Kim wytarł dłonią oczy, wbijając żałosne spojrzenie w podłogę, reszta zaś starała się jak najbardziej go zasłonić, bowiem takie zachowanie mogło zostać odebrane za niegrzeczne.
Po skończonej ceremonii zwycięska drużyna przedstawiła swoją piosenkę raz jeszcze, reszta zaś była wolna. Wszyscy zaczęli się przebierać, głośno dyskutując o całym konkursie. Jedni przychylnie, drudzy zaś raczej negatywnie.
Taehyung zarzucił na siebie bluzę i ruszył w stronę wyjścia, Jimin zaś w ostatniej chwili to wyłapał i złapał go za nadgarstek.
- Taeś... Gdzie idziesz?
- Do domu. Nie jestem w nastroju do świętowania, gdy Hoseok cierpi samotnie...
- Tae... - głos Jimina był troskliwy, jednak nieco zniecierpliwiony. - Chyba do niego nie pojedziesz, co?
- Nawet nie wiem gdzie go zabrali... Nie chcę z tobą rozmawiać Jimin, muszę odpocząć.
Park puścił jego dłoń, czując się niepewnie. Nie wątpił w słuszność swoich działań, jednak odrzucenie ze strony Kima było dla niego ciosem. Dlaczego blondyn nie myśli racjonalnie?

- Jungkookie! Byłeś cudowny! Jestem z ciebie taka dumna! - pani Jeon po raz kolejny ściskała swojego najmłodszego syna, czochrając jego włosy jak oszalała. Bez wątpienia występ mocno ją poruszył, jednak czy takie zachowanie nie było przesadzone? Gdyby nie dobry makijaż, to zapewne po jej policzkach spływałyby resztki tuszu i cieni, jednak na szczęście była bogata i wszystko prezentowało się na niej dobrze.
- Mamooo... Udusisz mnie. - Kook odsunął się od niej, uśmiechając mimo wszystko. Czuł się niesamowicie dobrze ze świadomością, że nie wszyscy z jego rodziny wypięli się na niego i że kobieta mimo wszystko tutaj przyszła, by mu kibicować i wspierać. Coraz bardziej zaczynał odnosić wrażenie, że dobrze się stało, że wszystko wyszło na jaw. Dobry kontakt z matką był lepszy, aniżeli kiepski z obojgiem rodziców, więc w gruncie rzeczy ta tragedia zakończyła się ze skutkiem pozytywnym. Coś za coś.
Zerknął przez ramię na rodziców Jimina, którzy byli mniej nadpobudliwi, jednak też byli z syna dumni. Po chwili poczuł na sobie ich spojrzenie i cała grupka podeszła do nich. Pani Park uśmiechnęła się do jego matki, na co ta, jako jej fanka numer jeden, prawie zapomniała jak się oddycha. Przywitały się, najstarszy Park zaś ucałował dłoń pani Jeon.
- Muszę pogratulować pani tak zdolnego syna! Jungkook naprawdę zrobił na nas wrażenie, ma bardzo dobre ruchy i świetny głos. Powinna go pani wysłać na jakieś dodatkowe lekcje, bo to prawdziwy talent! - zaczęła, a Kook zauważył, że rodzicielka obrosła w piórka, jakby to ona sama została skomplementowana. Cóż. Syndrom niespełnionej artystki...
- Dziękuję bardzo za tak miłe słowa, chociaż przed moim Jungkookiem jeszcze daleka droga, by być naprawdę dobrym. Miło jednak, że ktoś z tak wysublimowanym gustem raczył go skomplementować. - posłała jej jeden ze swoich firmowych uśmiechów. Zaczęły nawzajem komplementować swoje dzieci, a Jeon niemal podchodziła już pod podlizywanie się, nikogo to jednak jakoś wyjątkowo nie zadziwiło.
Kook spojrzał na Jimina, który znalazł się tuż przy nim, podczas gdy ojciec ich przeprosił i poszedł szukać jakiś słodyczy, jego manii do ciastek nie sposób było zwalczyć.
- Widzisz. To u mnie dziedziczne. Mój ojciec kocha ciastka, ja podobnie.
- Fakt. - przytaknął Jungkook, po czym nieco ciszej dodał. - Z tym, że twój tata jest raczej spokojny i kulturalny, a ty tych cech po nim nie odziedziczyłeś.
Park rozchylił usta zaskoczony, a Kook tylko wsunął dłonie do kieszeni. Nie chciał być wredny dla osoby, którą darzył uczuciem, jednak poprzednie wydarzenie raczej nie było odebrane pozytywnie. Nie podobało mu się to, że tak naskoczył na Hoseoka i zrobił mu krzywdę. Nie mógł zaprzeczyć, że sobie zasłużył. Gwałt to coś złego, jednak skoro Taehyungowi to nie przeszkadzało, to czemu się wtrącał? Zawsze cokolwiek by się z tym blondynem nie działo, to Jimin był pierwszy do ratowania. Jungkook miał nawet wrażenie, że gdyby on i Tae byli w potrzebie w tej samej chwili, to Park zamiast ratować swojego chłopaka, pobiegłby za okularnikiem, bo to 'mały, bezbronny dzieciak'. Wszyscy obchodzili się z nim jak z jajkiem. Yoongi, Jimin, teraz Jin... Nawet Jess ostatnio coraz bardziej się interesowała jego sprawami. Jeden Namjoon jako tako nie wchodził mu w tyłek.
Czyżby był zazdrosny? Trochę tak, nie potrafił tego ukryć. Potrzebował uwagi swojego ukochanego non stop, a już na pewno nie chciał oddawać ich czasu Taehyungowi. Pewne problemy powinien rozwiązać sam, bo płakanie i użalanie się nad sobą nic mu nie da. Był w wieku Jimina, zachowywał się zaś jak dziecko, co dodatkowo Kooka irytowało. Ileż można? On sam nieco się roztkliwiał, ale ten już grubo przesadzał, więc niestety coraz bardziej go nie lubił.
- O co ci chodzi Ciastek?
- Nie powinieneś wtrącać się w nieswoje sprawy. Życie Taehyunga nie jest twoim, czemu się więc ekscytujesz każdym szczegółem? Niedługo zatracisz się i zapomnisz, że jesteś Jiminem, nie zaś jego niańką. - nie kontrolował za bardzo słów, które wypływały z jego ust. Był niezadowolony i miał zamiar to dobitnie pokazać.
- To mój przyjaciel, muszę go wspierać. On sam nic z tym nie zrobi, a Hoseok go skrzywdził. Jest zbyt naiwny, zbyt...
- Tak tak. Zbyt niewinny, słodki, kochany, dobry, uroczy, nieświadomy zła, które go otacza. Dodatkowo gdzieś w przestworzach zatracił zdolność myślenia, chociaż jest najmądrzejszym dzieciakiem w nasze szkole, jak nie w całej Korei. Cholera! - pokiwał głową, czując narastającą irytację. - Masz rację. Leć pobić każdego, kto zrobi coś nie tak, bo księżniczka potrzebuje ochroniarza, niani, prawnika i najlepiej jeszcze własnego mózgu, bo przecież nie został stworzony do samodzielnej egzystencji. - zacisnął dłonie w pięści. Dawno się tak nie zachowywał. Czasy ironicznego, wrednego Jungkooka minęły, teraz jednak powróciły z podwójną siłą.
- Co cię ugryzło? Nie przesadzasz? - głos Jimina był dość nieprzyjemny, jego wyraz twarzy również.
- Czemu masz na jego punkcie taką obsesję? - stanął naprzeciwko niego, wbijając w niego pytające spojrzenie. - Dlaczego nie dasz mu żyć po swojemu? Kocha Hoseoka, więc daj mu być szczęśliwym. Jak się sparzy, to ucieknie, wtedy będziesz się ekscytował, te całe wydarzenie bowiem musiało być na tyle niewinne, że był w stanie mu wybaczyć. Nie wiesz co tam zaszło, czemu więc zakładasz, że jest bez winy i całe zło to właśnie Hobi hyung? Może go prowokował, zrobił coś złego? Przecież Hoseok nie jest narwańcem i kochał go, nie zrobiłby mu krzywdy bez powodu.
- Tae nigdy...
- Znowu. Tobie nikt nie przetłumaczy, że on ma jakieś wady. Może postaw mu świątynię i bij pokłony? Mam wrażenie, że to jakiś pieprzony anioł, bo próżno usłyszeć o nim coś złego.
- Do jasnej cholery. Nie masz o niczym pojęcia Ciastek. O niczym! Nie znasz go ani trochę, nie wiesz co przeżył i tym bardziej nie masz pojęcia, czy Hoseok był winny, czy nie. Nie ogarniam co cię ugryzło, ale skończ pleść te farmazony i zjedz coś słodkiego, bo chyba z nadmiaru wrażeń uderzyło ci do głowy.
- Czasami zastanawiam się, czy to tobie ten słodki Taeś nie uderzył aż nazbyt. Aż dziw mnie bierze, że to nie z nim jesteś, a z kimś takim jak ja, bo on jest twoim centrum wszechświata. Przejmujesz się nim bardziej, aniżeli sobą, to niespotykane.
- Kook... - Park jęknął, jednak Jeon podszedł do matki, która zakończyła rozmowę ze swoją idolką.
- Zjemy coś mamo?
Dyskusja z Jiminem była ponad jego siły. Musi jakoś odreagować, o zbyt wiele się ostatnio wydarzyło i miał istny mętlik w głowie.



***


- Naprawdę nie mam pojęcia co się wydarzyło. Nie mogłam wchodzić za bardzo za kulisy, gdy zaś już mu się udało, to zastałam go w takim stanie... Nie wiem czy stracił równowagę i po prostu poleciał z tych elewacji, czy ktoś tam był. - Jess starała się zapanować nad głosem, co nie było zbyt łatwe. Państwo Jung byli dość zaborczy i wypytywali się o wszystko, ona zaś nie chciała nic zdradzić, by Hoseok sam mógł ustalić swoją wersję wydarzeń. Była pewna, że nie wyda Jimina, jego poczucie winy było ogromne, więc stwierdzi, że mu się należało, a sprzeczne wersje nie będą mile widziane i doprowadzą do tego, że ojciec zacznie węszyć w tej sprawie, w końcu przestępstwa to jego robota.
Była niesamowicie roztrzęsiona i naprawdę się bała. Wprawdzie nie było szans, by tego nie przeżył, jednak widok przyjaciela we krwi mocno w nią uderzył. Znała go lata, byli jak rodzeństwo, poza tym była współwinna. Powinna również dostać po twarzy od Parka, jednak wiedziała, że Jung nigdy nie przyzna jej racji, bo tylko zdobywała dla niego informacje. Ach. Gdyby tylko dała sobie na wstrzymanie i nie wsadzała nosa w nieswoje sprawy! Może nadal byliby razem, albo Tae w końcu sam by wszystko wyznał i obyłoby się bez takich problemów. Z drugiej strony zawsze mogło być gorzej, jednak nie było sensu się nad tym roztkliwiać, bo teraz jest to, co jest i nic się już nie zmieni. Mogą co najwyżej walczyć ze skutkami, czy jednak z powodzeniem? Robiło się coraz gorzej i chyba najlepiej będzie się odciąć od wszystkiego, bo każde z pozoru pozytywne działanie doprowadzało do rozpadu życia Taehyunga, który stał się ich ofiarą. W dodatku dzieciak był naiwny i wracał jak pies do pana, chociaż ten go bił i o niego nie dbał. Zakochani ludzie nie działali racjonalnie, a ta dwójka była na tyle specyficzna, że nie mogła być razem, groziło to naprawdę wielkimi problemami.
- No nic Kibum, poczekamy aż się obudzi. Mam nadzieję, że to nic poważnego. - matka Hoseoka zacisnęła dłonie na ramieniu męża, który tylko westchnął i przysiadł na krześle w poczekalni. Póki co mieli zakaz wchodzenia, bo ich syn był po zabiegach i musiał odpoczywać, nie mieli jednak z tym większych problemów. Państwo Jung należeli do wyjątkowo ułożonych ludzi z zasadami, którzy starali się ukrywać swoje emocje, tego wymagała od nich praca i tak już im zostało. Nie byli rzecz jasna takimi ignorantami jak rodzice Kooka, jednak do tych Jimina też wiele im brakowało. Typowa, elegancja rodzina, która ceni sobie kulturę, ale nie stawia jej wyżej od własnego potomstwa.
Jess przysiadła nieco dalej, ściskając nerwowo w dłoni telefon. Dostała smsa od Namjoona, że zajęli drugie miejsce, nie miała jednak głowy by dzwonić i gratulować. Konkurs spadł na drugi plan, teraz liczył się Jung, który cierpiał z powodu pobicia, a niedługo też w powodu wyobcowania, bo stracił i Jimina, i Yoongiego. Nie miała pojęcia, czy reszta okaże zrozumienie, ale było to dość wątpliwe, więc martwiła się podwójnie, bo nie dość, że miłość miał nieszczęśliwą, to jeszcze ludzie się od niego odsuną, bądź też jeszcze narobią mu problemów w sądzie. Nawet sobie nie wyobrażała co powie jego ojciec, gdy dowie się o tym, że jego syn kogoś zgwałcił. Walczył z mafiami i naprawdę wstrętnymi organizacjami, a jego rodzone dziecko dopuściło się karygodnego czynu. Zapewne doszłoby do wydziedziczenia nawet, jeśli Taehyung nie zeznawałby przeciwko. Do tego ostatniego akurat nie miała wątpliwości, bo na tyle go znała, że po prostu było to oczywiste.
Zerknęła jeszcze kątem oka na Jung, po czym szybko napisała smsa.

Muszę tutaj zostać, przywieziesz mi jakiś sweter?
Kocham Cię

Nie przepadała za wykorzystywaniem swojego chłopaka, jednak tym razem musiała. Najchętniej poprosiłaby go, by z nią został, jednak postanowiła nie być już tak natrętna, w końcu pewnie chciał odpocząć po męczącym i stresującym dniu.

Jasne. Będę niedługo. Ja Ciebie też kocham!

Uśmiechnęła się delikatnie, chowając telefon do kieszeni. Naprawdę miała szczęście, że jej związek był tak normalny i stabilny w porównaniu do tych znajomych. Może i ich początki były szalone, jednak obyło się bez większych dram. Z całego serca życzyła Hoseokowi, by w końcu był tak szczęśliwy jak ona, bo zasłużył.



***


Zsunął niemrawo buty ze stóp, po czym zamknął drzwi i ruszył w stronę kuchni. Oczy piekły go niemiłosiernie, zapewne za mocno je nacierał, jednak na ten moment było mu to obojętne. Poboli i przestanie, bo oczy to nie serce. Miał dość tego, że się nad sobą użalał, jednak w tym momencie miał gdzieś nawet swoją godność.
Sięgnął po butelkę wody i upił kilka porządnych łyków. Ręce mu drżały, podobnie zresztą jak całe ciało. Co się uspokoił, to po chwili znowu pojawiał mu się przed oczami Hoseok, na co reagował już histerią. Sam nie wiedział, czy powodem była obawa o jego życie, samotność, czy też uświadomienie sobie, że starszy już nigdy nie będzie jego. Kochał go i byłby w stanie jakoś zwalczyć lęk, byleby Hobi dał mu drugą szansę, teraz jednak nie było to wykonalne. Jimin go pobił, Yoongi wszystko wiedział... Zapewne nawet nie będzie chciał się do niego zbliżyć, bo ta dwójka nigdy na to nie zezwoli. Wiedział, że jego przyjaciele pragną jego dobra, a w ich mniemaniu Jung był złym człowiekiem... Nawet gdyby zechciał do Tae wrócić, to bałby się zaryzykować, bo i tak już teraz cierpi w szpitalu z jego powodu. Sytuacja ta miała tylko jedne wyjście, mianowicie musieli się rozstać całkowicie. Urwać kontakt, zapomnieć o sobie. Nie było im pisane bycie razem, wszystko zawsze układało się nie po ich myśli.
Odstawił butelkę, ruszając w stronę sypialni. Opadł na małe łóżko, kuląc się od razu. Z oczu leciały mu słone łzy, których nawet nie wycierał. Poduszka z minuty na minutę była coraz mocniej pomoczona, a to dopiero początek tego strasznego popołudnia. Zakrył się kołdrą, sięgając po telefon. Szybko wybrał numer Jess, która odebrała po dłuższej chwili.
- Tae?
- Noona... Cz-czy wszystko jest o-okej? - wyjąkał, z trudem wypowiadając te słowa. Naprawdę bał się, że jego ukochany mógł coś sobie uszkodzić i zostać do końca życia kaleką.
- Och... Tak, wszystko jest dobrze. Miał zabieg, ale wyjdzie z tego.
- R-rozumiem... Mogę... Mógłb-bym go odwiedzić? - zacisnął mocniej palce na telefonie.
- Taeś... Skarbie, to nie jest dobry pomysł... Jimin się wścieknie, poza tym tutaj są rodzice Hoseoka i nie pozwolą wejść osobie obcej. Nawet ja nie mogłam u niego siedzieć.
- O-okej... - poczuł się jeszcze gorzej. Przecież niewykluczone, że to było ich ostatnie spotkanie. Jung był w ostatniej klasie, lada moment ją skończy, a wtedy już go nie zobaczy, w dodatku nie mógł nawet przy nim teraz być.
Chociaż może to i lepiej? W końcu przez niego cierpiał.


***


Jimin wszedł do mieszkania, puszczając Jungkooka pierwszego. Młodszy był obrażony, chociaż Park nie miał pojęcia, co mogło go tak zirytować. Był cały czas taki sam, a temu odwala. W głowie miał tylko jeden pomysł odnośnie tej sytuacji, mianowicie Ciastek musiał być zazdrosny. Dzisiaj wydał się z tym, że nie lubi Taehyunga, a ot tak nie obdarza się ludzi negatywnymi emocjami. Raczej nie chodziło mu o Hoseoka, bo nawet nie rozmawiali poza próbami, więc odpowiedź była jedna. Starszy z chęcią zacząłby się z nim droczyć, jednak naprawdę nie był w nastroju. To, co wydarzyło się tego dnia było dla niego szokującym przeżyciem. Wiedział, że ta sprawa śmierdzi, wszyscy kręcili, a on jakąś tam intuicję posiadał. W najgorszych koszmarach jednak nie przewidziałby, że jego mały Taeś zostanie zgwałcony przez przyjaciela. Ufał Jungowi i sądził, że będzie dobrym chłopakiem, a ten okazał się być skurwielem. Cokolwiek by się nie stało, nie miał prawa tknąć Taehyunga bez pozwolenia. Najgorsze, że pozostał bezkarny, bo młody go kochał. Coś przerażającego. Tak być nie powinno.
- Znowu o nim myślisz. Miło. - mruknął Kook, po czym zrzucił z siebie ubrania i udał się do łazienki. Jimin westchnął cicho i poszedł za nim, nie wiedząc jak go udobruchać. Nie chciał żartować, pierwszy raz ewidentnie nie miał humoru. Najchętniej wtuliłby się w jego słodkie ciałko i zasnął, uciekając od problemów, ten jednak właśnie dzisiaj musiał dostać okres.
- Ciężko bym nie myślał. Został zgwałcony. Ogarniasz może sytuację Ciastek?
Może i żarty się go nie trzymały, jednak drobne złośliwości owszem.
- Ogarniam. Może jednak zapytasz Tae jak ten gwałt wyglądał? On jakoś nie był za tym, byś ranił Junga.
Park zmarszczył czoło, wchodząc do młodszego pod prysznic. Coraz bardziej go takie gadanie wkurzało.
- Gwałt to gwałt.
- Może prowokował. Albo pozwolił, a potem mu się w połowie odwidziało... On jest trochę dziwny.
- Kook! - Jimin aż zatrzymał dłoń na swoim torsie, który mył pachnącym, truskawkowym żelem.
- Tak, panie Obrońco Uciśnionych Park Jiminie? - Jungkook zaczął stroić miny, które doprowadzały go do gorączki. czuł, że coraz ciężej mu się oddychało. Pierwszy raz miał ochotę na niego krzyczeć.
- Daruj sobie do cholery. Nic nie wiesz, więc się nie wtrącaj.
- Dobrze, nie będę. Leć sobie do Taesia, on pewnie wie wszystko.
To powiedziawszy opuścił kabinę, wkurzony wycierając się.
No kurwa. Czy wszystko musi się tak kiepsko układać?




Zapraszam do komentowania ;)


21 komentarzy:

  1. Uuuuu Kookie ma okres! Bez kija nie podchodź hahaha xd
    J-Hope wybudź się, nie życzę ci źle, ale korzystne byłoby to dla ciebie.
    Jimin i Yoongi YoonMin na straży Tea ♥ sooo cute
    ale naprawdę podejrzany jest Jimin. Gdyby czegoś nie skrywał to wyjawiłby przecież Kookiemu, czemu broni tak V... prawda?
    Hmmm... jak będzie mu to wyjawiał to i ja z chęcią wtedy posłucham haha ^^
    Rapmon jest słodki z Jess taka kochana z nich parka :3
    Jin zaczął odgrywać jakąś rolę :D To uroczę, że V mu zaufał i zwierzył. Wyjaśnił mu wszystko, coś czuję, że później będzie miało to jakieś korzyści...
    Ale wracając, jak ja dawno nie czytałam o ironicznym Kookim :3
    A gdy dogryza Jiminowi to już w ogóle <3
    Chciałabym, aby ta ich sytuacja z rozdziału została bardziej rozwinięta ^^
    Dobrej ciaseczkowej ironii w stronę Jimina nigdy za wiele...
    Choć coś czułam, że Jimi był na pograniczu, hmmm... co teraz w poprzednim rozdziale wyznał mu miłość, a tu ledwo powstrzymywał się od nawrzeszczenia na niego... jeszcze by go pobił x.x choć nie za duże feelsy na jikooka xd
    I tak wszystko wyjdzie na dobre i będzie happy end czuję to w kościach xd
    Jak zawszę duuuużo weny i motywacji do nowych twórczości :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity rozdział i jaki długi ♥ ja nie wiem jak wytrzymam do kolejnej części. To serio nie na moje nerw. Szkoda mi Tae i jego dziecinnego podejścia, powinien złapać wszystkich i powiedzieć co tak naprawdę się stało.... musiało jednak dojść do tragedii... marze o szczęśliwym zakończeniu jednak widzę, że może być inaczej...
    weny weny weny weny into tyle by już jutro powstał nowy rozdział :D
    Syśka elf :)
    Ale się rozpisałam XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wybaczę Ci.
    Do ostatniego słowa miałam, nadal mam i będę mieć nadzieję.
    V-Hope będzie kurde razem i kurde będą szczęśliwi. Gdyby nie fakt, że jestem mega wkurzona, to ryczałabym w głos. Twoje opisy uczuć są cudowne, heeee~ Zawsze będę Ci tego zazdrościć ;^;
    Jinnie zachował się cholernie kochanie, pocieszając Taesia ♥
    Chociaż Taeś-bubu zawsze był dla mnie taki słodziutki i w opowiadaniach odgrywał rolę tego nieśmiałego i nieporadnego, to teraz... Uh. Serio mnie wkurza. Czy on nie może porozmawiać z Yoongim i Jiminem, co tak naprawdę się stało?
    Ja wiem, że Yoonmin to ten typ "co w mięśniach (nerwach), to nie w głowie", ale cholerka. Jeszcze Jimin! Ale mnie wkurzył w tym rozdziale!
    Poprzednio wyznał ciastkowi miłość, a teraz interesuje się tylko bubu. Ja wiem, że przyjaciele i martwi się o niego, ale no. Jungkook który ma okres Jeon też potrzebuje uwagi! Dlatego właśnie moim zdaniem Kookie dobrze postąpił, wszczynając kłótnię. (Nie, wcale nie dlatego, że to mój ub) Więcej dram, to więcej szczęścia u Kylie~ ♥
    Hobiś T-T
    Leży w szpitalu T-T
    Jeśli mu coś zrobisz, to ja też Ci coś zrobię, Rei. :c
    Jeszcze Jess i Namjoon~ Chociaż oni są szczęśliwi! No i Yoongi z Jinem, ale nic o nich nie pisałaś, więc no.
    Ja chcę happy end. Jak go nie będzie, to sobie będę płakać. No i będziesz mnie miała na sumieniu.
    Jeeeeeeeeeeju. Dlaczego INUB już się kończy!? TT
    Będę tak bardzo tęsknić za tym opowiadaniem </3
    Wiem, że ostatnio piszę komentarze do dupy, ale moje feelsy nie pozwalają mi składać normalnych i sensownych zdań, serio.
    Dlatego zostawię Cię z tym czymś powyżej.
    Chcę już kolejny part TT
    Weny~
    Papa~! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Na dobry początek:
    Przepraszam! T-T Jestem z matury ślepotą i nie zobaczyłam że Jiminie wyznaje miłość Ciasteczku!
    Co do rozdziału:
    Wow...
    ...Geniusz...
    ...Rozwalasz mi psychikę T.T
    Cudowne! Ironiczne ciasteczko powróciło ^^ Dobrze Kookiś że mu tak nagadałeś! Masz 100% racji (i nie, nie mówie tego bo Kookie to mój ub, wcale nie) Szkoda mi go trochę. Bo wkońcu jego ukochany bardziej interesuję się Kosmitą V niż nim. Jak tak można?!
    Nie wiem kto mnie bardziej denerwuje Jimin czy Taetae... Za to gratulacje dla Jina ^^ wkońcu się na coś przydał. Przyznaje nie pomyślałabym że będzie jakoś bliżej z V ale to opowiadanie zawsze mnie zaskakuje. No i nie zapominajmy że tylko on i Kookie pomyślał że ta sprawa z gwałtem może mieć jakieś drugie dno. Brawo chłopaki ^^ Wy macie mózgi i ich używacie w przeciwieństwie do Yoongiego i Jimina. Oni są prywatnimi Obrońcami Małych Niewinnych Kosmitów XD
    Hobiś w szpitalu :( ale wierzę że wyzdrowieje dojdą do porozumienia ze wszystkimi a w szczególności z Tae (możliwe jest też że spotkają się gdzieś z V i uciekną razem z miasta gdzieś gdzie będą żyli długo i szczęśliwie) Jimin wtedy odpuści sobie i wreszcie,zajmie się biednym Ciastkiem z okresem ^^
    Powinny brać przykład z Jess i Namjoona oni to dopiero idealna para. Taka kochana i wogóle.
    Jejku~ co ja zrobię kiedy już,skończysz to opowiadanie?! Ja się załamuje gdy kończy się rozdział a co dopiero opowiadanie O.O Co mi teraz będzie rozwalało psychikę?! Chyba że zaczniesz opowiadanie,które będzie jeszcze lepsze *-* a w twoim przypadku to możliwe :D Licze też że nie zawiesisz tego bloga O.O Jezu wtedy to dopiero będzie. Do psychiatryka trafie T-T Chociaż... Nie, jeśli do tej pory nie trafiłam tam to nie ważne co zrobie i tak tam się nie dostanę.
    Podsumowując:
    ¤ Rozdział cudowny
    ¤ Załamuje sie xD
    ¤ Jiminie.mnie wkurza
    ¤ Ironiczne Ciastko powraca ^^
    ¤ Jin wkońcu się przydał na coś
    ¤ Hobi w szpitalu
    ¤ Jess i Namjoon jako jedyni są w (miarę)normalnym związku
    ¤ Kookiś ma okresik ^^
    ¤ Jestem walnięta ^^
    ¤ czekam nq next!
    ¤ KOCHAM CIĘ!
    ¤ Wariuje przez ciebie i to opowiadanie T-T
    Na zakończenie:
    Jesteś najlepsza. Uwielbiam cię! Czekam na dalszą część. I śle duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny ^^
    To chyba tyle jak sobie przypomnie to napiszę drugi ^^
    Papa <3
    ~ Nieumiejąca Pisać Komentarzy i Nienormalna Julcia ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Co.tutaj.się.właściwie.stało? O nie!
    Dooobra ja czytałam to przed szkołą, już mi feelsy opadły, ale...
    No..
    smutek :c
    Jak tak można? Ale się porobiło! Znaczy, ja się ciesze, ze chłopcy zdobyli to drugie miejsce! Należało się im, ale... ten...
    Ciastek obrażony na Jimina za jego agresywność oraz za to, że ten poświęca Tae więcej uwagi, niż jemu :c W sumie... racja. Też bym się o to wkurzała, no bo ej. No niby było wyznanie miłości, ale ten no... To da się zauważyć, Kook głupi nie jest, że Taeś jest z nim na równi. Z drugiej strony trzeba postawić się w sytuacji ChimChima i tego no. Do dupy. Ale wkurwiony ciastek jest cudny *_* I ja chcę więcej ich sprzeczek. Jak się niezdobyta królowa daje jednak zdobyć przez swojego zajebistego Dżiminka :3 Ejjj ja tutaj czekam <3
    Hobi w szpitalu.... ;; boli. Vhope ostatnio to dla mnie mocno obojętny pairing, no nie wiem czemu. Może po prostu jest go za dużo czy coś ;; Ale ja ich tutaj mocno lubię, ale jakoś nie daję im szansy ;; No nie wiem, nie wierzę w happy endy czy coś xD Ale teeego nooooo żeby ludy przestali tak naciskać na Hoba. Bo w sumie emocje potrafią w życiu namieszać. Sama wiem po sobie, cięty język to jednak spora wada i ten... mniejsza! Ja nie cem by mu było źle, ej no weź Rei, bo się obrażę : c Bardzo mocno, wiesz?
    Alee fajnie, że Taeś zaufał Jinowi. Może da się to jakoś naprawić?
    Nie nie da, ja wiem. Ahhh ;;
    Ale nie psuj mi YoonJinów oki? To nie mój pairing, ale tutaj lubię. Jak większość xDD Boo oni się już wycierpieli, tego no. Nie zrobisz im tego i tego nie popsujesz, co nie? Bo znowu będę zła! O, to jest poważna groźba, mówię ci xDDDD
    Co by tu jeszcze.... aa uwielbiam cię <333 I je chcę nowy rozdział, now! xDD
    I mi smutno, że to prawie koniec, ale ten no.. no smutno co zrobisz :c

    Weny i ściskam mocno ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. NOSZ CZY ICH POJEBALO
    od poczatku.JAK TO JEDEN Z OSTATNICH
    ejno, za bardzo sie z tym opowiadaniem zzylam ok ;-;
    V.JAK ON MNIE WKURZA, SERIO
    Nie lubie jak jest takim bubu ;-;
    JIMIN NOSZ CZY CIEBIE COS BOLI KOLEGO
    JAK TY SIE ZACHOWUJESZ W OGOLE, TAE JEST TWOIM CHLOPAKIEM CZY CIASTEK
    Ojakbymchciala, zeby Ciastek na niego nakrzyczal
    nalezy mu sie ok
    Kookie, dziecko moje
    DOSTALES OKRES W IDEALNYM MOMENCIE!
    Jestem z niego taka dumna, ze w koncu cos powiedzial Minowi
    nie oszukujmy sie, to serio nie fair, ze leci bardziej do tae niz do ciastka
    tu mowi, ze chcialby sie tulic do niego a za chwile mysli o Tae
    jaki burak
    chociaz, od poczatku go ciaglo do v
    ALE JAK JA BYM MIALA TAKI SKARB JAK JUNGKOOK PRZY SOBIE TO BYM MU MOJ POKOJ ODDALA OKI
    Namjoon, dlaczego on jest w tym opowiadaniu taki fajny, kochany derp
    ten rozdzial byl dlugi za co jestem ci strasznie wdzieczna ok
    pamietaj zeby jesc sniadanko i nie przemeczaj sie zbytnio!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział jak zawsze. Popłakałam się. Szkoda mi kosmity, że tak cierpi nie wspominając o Hobim. życzę dużo weny i fajnych pomysłów. Proszę tylko o jedno. Niech nic nie pokąplikuje się pomiędzy Kookiem a Jiminem

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej. Czuję się bardzo źle, bo... bo mogłem dodać komentarz jako trzeci, przeczytałem ten rozdział jako jeden z pierwszych, stuprocentowo ;-; Ale internet mnie kopnął i się zbuntował. No gunwo.
    Ale rozdział jest fajny. Serio świetnie idzie Ci opisywanie angstowych emocji. Wręcz pokuszę się o stwierdzenie "coraz lepiej". No i oczywiście płakłem, wzruszające i wgl moje serce łzawi wraz z złym prosperowaniem Vhopa. Ale wierzę w Ciebie, nie zrobisz mi tego.
    Pomijając fakt, że dostawałem wypieków za każdym razem kiedy pojawiał się Jimin. No i Kookie z okresem to perfekcja, tag. Też bym nie pogardził, tho. Goddamn, I'm so gay X'DD

    Czekam.

    Kocham.

    Gabrych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa no i najważniejsze. Powstał ostatnio taki trzy częściowy coś.. pisałem go pod wpływem Twojej twórczości, well then pomyślałem, że może chciałabyś zerknąć. Bez dłuższych przedmów proszę - http://gabejustwrites.blogspot.com/2015/10/wszyscy-kochankowie-park-jimina-pt13.html ;u; To dla Ciebie noona ~!

      Usuń
  9. Jak to jeden z ostatnich??? Dopiero niedawno się tu znalazłam, ale to się nie może skończyć!
    Biedny Hobi :(
    Tae... jego to jedynie siłą do zeznań przed resztą zmusić :)
    Ale będzie happy end? (Musi być. A jak nie to będzie smutno...)
    Ogarniając moją wypowiedź... Rozdział wspaniały jak zawsze <3
    Kookie i jego okres (i pewnie przez to znowu nie będę uważać na lekcjach)
    Czekam na więcej ^^
    Weny ~~
    (Nie umiem pisać kom...)

    PS. Jeśli masz ochotę to zapraszam również do mnie :)
    (Niepowinnam tak tu o tym pisać, ale... Uhh... Nie ma ale. Można na mnie za to krzyczeć.)

    OdpowiedzUsuń
  10. jak to jeden z ostatnich?!:(((

    czytam twoje ff od dluzszego czasu, aczkolwiek bylam zbyt leniwa zeby napisac jakikolwiek komentarz (przepraszam :<)

    uwielbiam twoje ff. piszesz naprawde fajnie, ze az przyjemnie sie to czyta.~ wszystko co wychodzi spod twoich rak jest arcydzielem ;___; kocham cie, pisz wiecej~ (oczywiscie wtedy kiedy bedziesz miec czas, chec i wene :3) ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Ile ja się naczekałam na ten rozdział. Codziennie tutaj wbijałam, żeby sprawdzić, czy jest coś nowego.

    Dobra, więc co mogę powiedzieć.. Tae robi się strasznie irytujący. I to tak mega strasznie. Nawet ciężko mi się teraz czyta ten rozdział ze względu na niego. Jest jeszcze większą ofiarą losu niż ja, a to naprawdę wyczyn. Do tej pory myślałam, że to ja jestem najbardziej żałosną i beznadziejną osobą na tym świecie, ale na szczęście jest jakiś fanfik, który utwierdza mnie w przekonaniu, że jest ktoś, kto mnie w tym pobije.
    Nie no, ale serio.. jeszcze trochę się pożalę. Sorry, naprawdę, ale muszę. (Wiesz jak to jest, nie każdemu dogodzisz). Już przy pierwszych rozdziałach V był lekko denerwujący. Po prostu nie lubię takich przesłodzonych postaci. Ale na szczęście wszystko ratowali Jimin z Hobim, którzy swoimi osobowościami podbili moje serce. Podobało mi się wiele wątków, ale od momentu tego gwałtu troszkę się tak jakby posypało. Trochę zalatuje "M jak Miłość" nie wiem czemu, ale ok XDDD
    I kurcze, nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego Tae cały czas się upiera, żeby być z Hobem. Jakby mój chłopak odpierdaczał takie akcje, to fakt, trudno byłoby mi go zostawić, ale mimo wszystko już by mnie więcej nie zobaczył. Wiem, że miłość i w ogóle, no ale bez przesady. V staje się jakąś miłosierną zakonnicą potrafiącą wybaczyć każdy grzech.
    Chciałabym już przeczytać zakończenie, zobaczyć jak to się w końcu skończy i mieć ten fanfik z głowy.
    Teraz może przejdźmy do tych pozytywnych rzeczy. Naprawdę spodobało mi się zdanie: ,,Jak widać mądrzy ludzie nie mają daru do odkrywania uczuć innych." Jest tak bardzo prawdziwe.. Ostatnio się o tym przekonałam na własnej skórze.
    Dobra, doszłam do momentu przemyśleń Kooka. Czyli nie tylko ja jedyna mam taką opinię o Tae. *H5 Ciastek* Ktoś w końcu powiedział to, co powinien powiedzieć już od początku.

    Teraz jak tak patrzę na mój komentarz, to na początku wyszedł jakby lekki hejt, ale NIE TAKI BYŁ ZAMIAR, WYBACZ. Może to z powodu tego, że ostatnio czytam dużo poezji, tekstów biblijnych, filozoficznych i przestawiłam się na trochę inne klimaty. Naprawdę nie wiem, ale coś nam się skiepściło. Ale tak serio, to naprawdę lubię Twoje opowiadania i szanuję Cię jako autorkę, więc mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  12. No w końcu!
    Cieszę się, że w końcu coś dodałaś.
    Szkoda, że seria się kończy.
    Kookie z okresem xD
    Cała akcja mnie delikatnie przeraża. Współczuję V, a Jungowi tym bardziej.
    Kocham Cię i Twoje opo, nawet, jak nie lubię jakiegoś paringu.
    Jesteś boska.
    Weny, weny i duużo kakao :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra... Ogarnęłam się na tyle, żeby móc to skomentować.
    Shit...
    I co ja mam napisać skoro jedyne co umiem z siebie wydusić, to ,, zajebiste"? ;;
    Ok, spróbuję napisać coś bardziej konstruktywnego ;-;
    Czemu Taeś nie może się ogarnąć i powiedzieć wszystkim, jak było naprawdę? Wszystkim byłoby łatwiej. Jimin z Ciastkiem nie kłóciliby się, Hopiś nie leżałby w szpitalu sam jak palec... (wyłączając Jess)
    Jeśli Jimin z Kookim się rozejdą, to obiecuję, że Cię znajdę i tym razem powinnaś się bać ;-; Mam nadzieję, że będziesz tak dobra i Tae wróci do Hopa, Jimin z Ciastkiem nadal będą razem, a ja nie będę musiała szukać jakiegoś miejsca do morderstwa TuT
    Jin w tym rozdziale zachował się świetnie ^^ Chyba jedyny pozytyw w tym rozdziale ;;
    Jednak coś czuję, że moje groźby na nic się nie zdają, bo Ty i tak zrobisz to po swojemu .-.
    No nic :/
    Opłacało się tyle czekać! (Dla mnie to było baardzo dużo czasu ;;)
    Czekam na kolejne rozdziały, shoty, kontynuację In Danger i Paradise lost, bo zapowiada się bardzo fajnie *o* (wiem, wymagam od Ciebie zbyt wiele .-.)
    Weny~! ♥♡♥♡♥♡♥♡
    MinMin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pfu! Jin to nie jedyny pozytyw. Jest jeszcze wygrana w konkursie ;D Prawie bym zapomniała .-.
      MinMin

      Usuń
  14. O nie...Kookie i Jimin się poklucili :c Na pewno się pogodzą c: Proszę niech będzie coś romantycznego by udobruchac Ciastka ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. No i nadgoniłam ;D
    Ale smutno mi że to już prawie finał tej powieści...ja nie chceee, już tak się przywiązałam do nich wszystkich.
    I pokochałam Jina dzięki tobie...
    *chlip*

    Rozdział extra, tyle uczuć w jednym opo^^
    To jak Jin pociesza Taesia wzruszyłam sie...
    Moja ksienżniczka go jedyny rozumie, mam nadzieje ,że coś wykombinuje np. razem z Jess aby Taeś mógł być z Hobim.

    Jeeeey chłopaki wygrali 2ie miejsce! Osiągneli marzenie!
    Hahah skąd ja wiedziałam ,że mama kooka zacznie się chociaż troche podlizywać pani Park xD to było do przewidzenia...

    Biedny Hobi, mam nadzieje ,że wyjdzie cało :c
    W końcu kopniaki Jimina mocno bolą...i jak oni z Jess z tego wybrną żeby Hobiego rodzice sie nie dowiedzieli? Zżera mnie ciekawość...uch uch

    Uuuu zazdrosny Kookeś,
    no cóż na jego miejscu postąpiłabym tak samo, Jimin przesadza ze swoją "opieką"
    to widać już przez dłuższy czas i dobrze ,że Ciastek w końcu zareagował!
    Jimin będzie musiał wybierać między przyjaźnią z TeaTea a swoją miłością do Kookiego... omo ciężko będzie
    Ale Rei mistrz Angstów na pewno z tego wybrnie i wszyscy będą szczęśliwi na zakończeniu po małej nutce grozy ;D
    Czekamm niecierpliwie na ciąg dalszy
    weny Rei wenyy~

    KaRuno Park Soo Kyung

    OdpowiedzUsuń
  16. Uzależniłam się od twojego opowiadania jest genialne ! Nie potrafię tu napisać moich uczuć ! <3 szkoda że to opowiadanie się już kończy ciężko będzie mi się pogodzić z myślą że to już koniec <3 ;(
    ~Mrs.Kim

    OdpowiedzUsuń