Ogłoszenia parafialne: W końcu zabieram się za zamówienia. Wybaczcie, że tyle to trwa, ale jakoś cierpię na brak weny, o czym wspominałam. W każdym razie postanowiłam powoli je realizować i jak widać na pierwszy ogień idzie TaeGi, bo opowiadania z V pisze mi się najlepiej (pomijając Jimina). Plus to angst, więc moje klimaty i jest mi łatwiej, na fluffy muszę mieć serio dzień ale spokojnie - mam już pomysł na kolejne zamówienie i może niedługo coś napiszę ;)
Z góry przepraszam za formę opowiadania. Nigdy nic nie pisałam tak długo, ten fik mnie wykończył i zmieniałam sceny po miliard razy, już nie mam siły. Nie jestem zadowolona z efektu, myślałam nawet, by go usunąć i nie dodawać, ale jak już naskrobałam, to udostępnię, szkoda mi tych 2 tygodni pisania. Nawet jak jednej osobie się spodoba, to będzie to sukces!
Z góry przepraszam za formę opowiadania. Nigdy nic nie pisałam tak długo, ten fik mnie wykończył i zmieniałam sceny po miliard razy, już nie mam siły. Nie jestem zadowolona z efektu, myślałam nawet, by go usunąć i nie dodawać, ale jak już naskrobałam, to udostępnię, szkoda mi tych 2 tygodni pisania. Nawet jak jednej osobie się spodoba, to będzie to sukces!
Zapraszam do czytania!
Dla: Kim Taehyung
Pairing: TaeGi (Suga x V)
Gatunek: angst, smut
- Za nowy etap w naszym życiu! - wysokie, kryształowe
kieliszki uniosły się ku górze. Słychać było głośny dźwięk szkła uderzanego o
szkło, po chwili zaś z eleganckich naczyń zaczął znikać szampan, który nie
należał do najtańszych. Yoongi zawsze miał słabość do luksusów, szczególnie zaś
wtedy, gdy w grę wchodziło coś, co miało związek z jego ukochanym chłopakiem.
Nie potrafił oszczędzać przy Tae, prawdę powiedziawszy nawet nie chciał.
Świadomość, że ten miał wszystko sprawiała, że czuł się spełniony i szczęśliwy,
a wiadomo, że każdy lepiej czuje się w otoczeniu ładnych przedmiotów. Stąd też
i dzisiejsze przyjęcie, na którym mieli uczcić ich wspólne mieszkanie, które
starszy w końcu zakupił. Nie zbierał na nie zbyt długo, awans i wyższe zarobki
pozwoliły mu na taką ekstrawagancję już w wieku dwudziestu czterech lat.
Ogromne lokum w sercu stolicy, na ostatnim piętrze jednego z ładniejszych
budynków, z wielkim tarasem, basenem i jacuzzi w łazience. Nic lepszego nie
mogli mieć, chociaż nie to było najważniejsze. Liczył się fakt, iż w końcu
zamieszkają razem i będą mogli spędzać ze sobą każdą wolną chwilę. Dotychczas
ich spotkania były mocno ograniczone, bo młodszy studiował, on zaś miał na
głowie pracę, co strasznie go irytowało. Nie potrafił długo bez niego
wytrzymać.
Zerknął na chłopaka, który opadł na elegancką kanapę. Niemal
od razu usiadł obok, obejmując go ramieniem, nieco ostentacyjnie całując jego
policzek, na co blondyn zachichotał, rumieniąc się uroczo. Oto jego cudne
maleństwo!
- Zakochańce, błagam! - jęknął Hoseok, przyjaciel Yoongiego
jeszcze z czasów szkoły. Upił kilka łyków szampana, wykrzywiając twarz w
grymasie. - Miłość okażecie sobie później.
Taehyung wyszczerzył się i wtulił w tors starszego, który
dumny z siebie rzucił:
- Nie bądź zazdrosny Hobi. Ciebie też w końcu ktoś pokocha.
Właśnie obrażony chłopak rozchylił wargi niezadowolony, po
czym zmarszczył nos, sięgając po maleńką kanapkę.
- Jesteś podły, Cukierku. Tae jest tylko jeden, na moje
nieszczęście ty go masz. - puścił mu oczko, na co najstarszy z towarzystwa aż
wstrzymał oddech. Widząc to Hobi dodał: - Żartuję zazdrośniku. Wolę dziewczyny,
penisy średnio mnie interesują. No. Poza tym Jina. - puścił oczko wysokiemu
chłopakowi, który siedział naprzeciwko. Ten zakrztusił się piwem, wpatrując się
w niego jak największego kretyna we wszechświecie.
- Za dużo piwa Hoseok, idź spać. - wysapał, wycierając
załzawione oczy.
- Widzisz? Jesteś skazany na własną rękę. - wyszczerzył się
Yoongi, gładząc palcami przydługawe włosy Taehyunga, który podciągnął nogi i
przerzucił je przez uda starszego. Ten ucieszony przyciągnął go do siebie
jeszcze bardziej, chowając w drobnych ramionach. - Jesteś zmęczony, kotek? -
zerknął na szatyna z troską.
- Nie hyung. Tak mi po prostu wygodnie. Lubię, gdy jesteś
blisko. - uśmiechnął się, pakując do ust kolejną już truskawkę w czekoladzie.
Serce Mina aż podskoczyło. Cholera. I jak on miał się nie rozczulać, skoro miał
perfekcyjnego chłopaka, który ociekał słodyczą? Najchętniej wycałowałby go
calutkiego, mocno tuląc oraz pieszcząc, jednak był gospodarzem i musiał zająć
się gośćmi, którzy po części sami postanowili się zabawić. Kilku znajomych z
pracy już pływało w basenie, gdzieniegdzie jakieś pary podrygiwały w rytm
nowoczesnej muzyki, inni jedli, czy też pili. Zaprosił naprawdę wiele osób, bo
i oni sami należeli do osób towarzyskich, a przynajmniej Tae. On przeżyłby z
kilkoma bliskimi osobami, ale musiał dbać o swoje dobre imię, więc ściągnął tu
też pozostałych kierowników, czy co milszych podległych mu pracowników. Plus
kilku znajomych młodszego. Wszystkich rzecz jasna odpowiednio prześwietlił, bo
nie zniósłby, gdyby jego maluch zadawał się z niebezpiecznymi ludźmi.
***
- Hyuuuung! - niski, słodki głos momentalnie obudził
Yoongiego. Otworzył oczy i wbił wzrok w swojego chłopaka, który nachylał się
nad nim, robiąc dzióbek ze swoich pięknych warg. - Dzień dobry. Buzi na
powitanie?
- Awwww! Mój cudowny misiaczek! - złapał go zdecydowanym
ruchem za kark i wpił w wargi, drugą ręką obejmując w pasie. Często zdarzało im
się wstawać razem, jednak dopiero dzisiaj mogli poczuć się naprawdę swobodnie.
Taehyung dotychczas mieszkał z rodzicami, więc okazywanie sobie pieszczot nie
było wskazane, chociaż jako tako tolerowali ich związek. Wprawdzie Min naprawdę
musiał się wysilić, jednak skoro później mógł spokojnie spędzać czas ze swoim
maluchem, to było warto wchodzić im w tyłki, plus dobrze płatna praca i wysoka
pozycja wpływały na postrzeganie przez nich rzeczywistości. Łatwiej im było
oddać ukochanego syna komuś, kto jest w stanie się nim zająć nie tylko duchowo,
ale i finansowo. Miał świetną pracę i wielu pracowników pod sobą, wypłatę
większą niż większości koreańskich rodzin zebranych do kupy. Obietnica
utrzymywania go, jak tylko zakupi mieszkanie dały mu kilka punktów i względne
zaufanie.
Nie było jednak tak, że został w jakiś sposób zmuszony. Sam
pragnął być dla niego bohaterem. Mężczyzną, który zadba o każdą potrzebę i
sprawi, że jego życie będzie bezstresowe i pełne przyjemności, dlatego pracował
za trzech, byleby zawsze mieć pieniędzy pod dostatkiem i go rozpieszczać. Nie
pozwoli przecież Tae pracować. Studiował, musiał skupić się na nauce, poza tym
gdzie jego śliczne kochanie i wysiłek, dźwiganie, czy użeranie się z innymi?
Jego dongsaeng powinien pachnieć oraz wcinać owoce, nie zaś harować jak jakiś
robol. Prawdziwy mężczyzna musi dbać o rodzinę, a jego aktualnie składała się z
tego jednego chłopaczka.
- Zrobiłem ci śniadanie, musimy iść do kuchni, bo będzie
zimne. - zamruczał młodszy, opierając swoje czoło o te Yoongiego. Zwilżył
językiem wargi, uśmiechając się słodko.
- Dobrze kochanie. Chodźmy. - trzymając chłopaczka podniósł
się do siadu, od razu wtulając nos w jego szyję. - Kocham cię Tae.
Młodszy zachichotał i poczochrał jego włosy.
- Ja ciebie też kocham hyung. Najmocniej na świecie. -
cmoknął go w czoło i delikatnie wysunął się z jego ramion. - Idziemy jeść!
Zaraz muszę uciekać na zajęcia, a jak cię nie upilnuję, to nie zjesz.
- Za dużo mi tego nakładasz! - jęknął Min, łapiąc dzieciaka
za rękę. Udali się do kuchni, gdzie starszy opadł na krzesło, przyciągając na
swoje kolana chłopaka. Zerknął na nieco przypalone tosty i za mocno ściętą
jajecznicę, jednak uśmiechnął się szeroko udając, że wszystko jest w porządku.
Przecież nie powie, że jego śniadania są niezjadliwe, jeszcze by go zasmucił, a
to ostatnia rzecz, jakiej by pragnął. Zamiast tego sięgnął po kawę upijając
łyk, po czym zaczął jeść jajka udając, że są wyborne, chociaż niemal paliło go
od nadmiaru pieprzu i soli.
- Dobre hyung? Troszkę się zagapiłem, ale chyba nie jest
źle, co? - Taehyung nadął policzki, uważnie przyglądając się jego twarzy. Min
wiedział, że szuka jakiejkolwiek oznaki uznania, bądź jego braku, więc
uśmiechnął się szeroko, oblizując wargi.
- Jest pyszne. Najlepsze. Moja kuchareczka. - ucałował jego
policzek, na co szatyn nieco się zarumienił, wtulając mocniej w jego ciało.
- To super!
Yoongi tylko odwzajemnił uśmiech, szybko pochłaniając resztę
posiłku, by mieć to za sobą. W sumie nie mógł powiedzieć, że było to niedobre.
Jeśli miałby wybierać pomiędzy najlepszymi restauracjami, a przypalonymi
śniadaniami Taesia, to zdecydowanie wybrałby to drugie. Sama świadomość, że
musiał wstać wcześniej i się namęczył sprawiała, że na sercu robiło mu się
cieplej oraz miał ochotę na kolanach dziękować bogom, że zesłały mu tak cudownego
ukochanego.
Wytarł usta serwetką i dopił kawę. W tym samym momencie
młodszy zsunął się z jego kolan i szybko zabrał naczynia, chowając je do
zmywarki.
- Hyuuuung... Chyba muszę się zbierać, zaraz mam autobus. -
westchnął, sięgając po ciastko. Wbił wzrok z bruneta, jakby z nadzieją, że
pozamienia dni tygodnia i sprawi, że dzisiaj będzie sobota, nie zaś
poniedziałek.
- Hm, musisz iść, ale mógłbym cię podwieźć. Daj mi tylko
chwilę, ubiorę się i ogarnę.
- Naprawdę? - szatyn niemal podskoczył, podbiegając do
swojego mężczyzny. Ucałował jego usta, zarzucając mu ręce na szyję. - To ja tak
chcę. Jedź ze mną. - wyszczerzył się, gdy oderwali się od siebie, chcąc
zaczerpnąć powietrza.
I cóż Yoongi mógł? Szybko wsunął na tyłek spodnie i zajął
się swoim kochaniem.
***
Wpatrywał się w plik dokumentów, starając się wyłapać
najdokładniej ewentualne błędy. Ostatnio mieli w biurze masę roboty, bo jedna
pracownica zaszła w ciążę, zaś kolejny był na chorobowym, tak więc musieli
zająć się papierkową robotą, za którą nikt nie przepadał. Dopiero w takich
momentach doceniało się sekretarzy, którzy skrupulatnie prowadzili księgi i
segregowali faktury oraz umowy. Teraz panował harmider, nikt nic nie wiedział i
co chwila trzeba było wprowadzać poprawki. Najgorsze było to, że jako kierownik
za wszystko odpowiadał, a nie mógł pozwolić sobie na jakiekolwiek opóźnienia,
zagroziłoby to jego pozycji, a co za tym idzie, również wysokości wypłaty.
Teraz miał na utrzymaniu chłopaka, coś takiego nawet nie wchodziło w grę.
- Panie Min, przyniosłam dokumenty z działu trzeciego. -
drobna kobietka położyła na jego stoliku pokaźny plik dokumentów. - W czymś
jeszcze mam pomóc?
Yoongi uniósł głowę i sięgnął po pierwszą teczkę. Nie
spodziewał się takiej ilości makulatury, chyba będzie musiał zostać dłużej w
pracy, by to wszystko ogarnąć. Skrzywił się i przetarł zmęczone oczy dłonią.
- Mogłabyś zrobić mi kawę? I skoczyć po coś do jedzenia? Od
razu sobie też byś coś kupiła, ja stawiam. - zerknął na nią pytająco.
Pracownica skinęła głową z uśmiechem, on zaś sięgnął po portfel i wyciągnął
banknot, który był zdecydowanie zbyt wartościowy jak na posiłek, jednak nie
miał ochoty na rozdrabianie się. - Może być jakaś chińszczyzna, byleby spora
porcja. Dzisiaj chyba czeka mnie noc w biurze. Reszta dla ciebie za wysiłek.
- Och, nie trzeba... - rozchyliła nieco wargi, jednak
skłoniła się i wyszła.
Tyle dobrego, że on tutaj rządził i mógł wysługiwać się
nowymi, starsi sobie nie pozwalali, albo robili to niechętnie, ta jednak lubiła
biegać mu po wszystko, przydatna.
- Yhm. - zerknął na zegarek, po czym sięgnął po telefon i
wybrał numer Taehyunga. Odebrał dopiero po trzecim sygnale.
- Hyuuung! - radosny głos chłopaka od razu poprawił mu
humor. Tae działał na niego uspokajająco.
- Cześć kochanie. Jak tam zajęcia?
- Zostały mi jedne i koniec. Całe szczęście, bo głowa mi
pęka z nadmiaru wiedzy. A u ciebie jak w pracy? O której kończysz?
- Dzisiaj chyba posiedzę trochę dłużej, nie czekaj na mnie.
Mam masę pracy, nie wiem, czy się w ogóle z tym wyrobię, a nie mam wyjścia. -
westchnął, odchylając się nieco na krześle. Strasznie go to irytowało.
Najchętniej za dwie godziny by się stąd zmył i wieczorem obejrzał z maluchem
film a potem zabawiając się z nim w łóżku, jednak nie miał zbyt wiele do gadania.
- Och, szkoda... Miałem coś ugotować, ale w takim razie
chyba zjem w mieście.
- Wziąłeś sobie pieniądze?
- Coś tam mam, spokojnie hyung.
- Tae... - Yoongi zmarszczył czoło niezadowolony. Ten
dzieciak jak zawsze o wszystkim zapominał. - Chyba w końcu założę ci konto
bankowe i będziesz miał kartę. Czasami możesz potrzebować pieniędzy, musisz
mieć zawsze przy sobie chociaż trochę. Nie chcę, byś chodził głodny.
- Kochanie... Nie przejmuj się tak mną, poradzę sobie. Poza
tym zawsze mogę pożyczyć od Jimina.
- Jimina? - starszy jeszcze mocniej się skrzywił, zagryzając
przez chwilę dolną wargę. Nie kojarzył tego imienia, nikt taki się nie pojawił
u nich w domu, a Kim ponoć zaprosił wszystkich znajomych.
- Taaak. Mój dobry kolega. Chyba jeszcze go nie poznałeś... Nie
mógł przyjść na nasze przyjęcie.
- Studiujecie razem?
- Mhm, tak. Jest na moim roku, ale w innej grupie. Kiedyś ci
go przedstawię, byś się nie martwił.
- Uh, no dobrze. Będziesz szedł z nim?
- Tak, samemu mi się nie chce.
- Uważaj na siebie. Jakby coś było nie tak, to daj mi znać.
I zadzwoń jak wrócisz do domu, dobrze?
- Hyuuung. Jesteś nadopiekuńczy. Nic mi się nie stanie.
Jakby co, to Jimin mnie obroni. - Yoongi zacisnął dłoń na telefonie, słysząc
śmiech swojego kochania. Nie podobało mu się to, że Tae z kimś wychodził, jakoś
nie mógł zapanować nad małą zazdrością. Wiedział, że jego skarb jest śliczny,
zabawny, uroczy. Wszyscy go kochali, był duszą towarzystwa. Przerażało go to ,
bo sam był całkowitym przeciwieństwem Tae. Wolał spędzać czas we dwoje, nie
przepadał za tłumami i pomimo wielkiej pewności siebie, nie interesował go styl
życia, który umiłował sobie szalony dzieciak. Ciągle odczuwał lęk, że w końcu
mu się znudzi wiecznie zapracowany chłopak i będzie wolał szaleć z kimś
młodszym.
- Kocham cię Tae.
- Ja ciebie też kochanie. Będę kończył, zaraz mam zajęcia.
Papa! Miłej pracy! - i się rozłączył. Min odłożył telefon i otworzył teczkę,
wyciągając z niej dokumenty. Cholerna praca. Musi ją skończyć i wracać do domu.
***
Otworzył cicho drzwi, starając się bezszelestnie wejść do
środka. Było już grubo po północy, papiery zajęły mu o wiele więcej czasu, niż
przewidywał. Był zmęczony jak nigdy, zaczerwienione oczy ledwo cokolwiek
wyłapywały, delikatne światło dodatkowo nie ułatwiało mu zadania, ale nie
chciał obudzić młodszego.
Zsunął buty wraz z marynarką, równo je odłożył je na
miejsce, by następnie ruszć w stronę łazienki, gdzie wziął szybki prysznic i
umył zęby, po czym na ostrożnie wszedł do sypialni, dostrzegając zarys
sylwetki. Uśmiechnął się delikatnie i położył obok, czule obejmując Tae w
pasie.
- Mhm... Hyung? - nieco zachrypnięty głos doleciał do uszu
chłopaka. Brunet nieco się spiął, gdy młodszy otworzył oczy i wtulił się w
niego mocno.
- Obudziłem cię? Przepraszam. - westchnął, cmokając go w
czoło.
- Nie szkodzi... Tęskniłem. - szatyn przysunął się bliżej
niego, uśmiechając słodko. Min aż poczuł, że robi mu się gorąco, wystarczyła
drobna reakcja chłopaka, by doprowadzić go do takiego stanu. Pogładził go po
pleckach i zakrył dokładnie kołdrą, po czym ucałował jego wargi z uczuciem.
Młodszy od razu odwzajemnił, oplatając go udem w pasie. Dłoń Yoongiego od razu
na nim spoczęła, zaciskając się na miękkim ciałku jego kochania. Powoli potarł
językiem o usta chłopaka, wsuwając go do środka, namiętnie pocierając o ten
szatyna. Młodszy oddawał bez przerwy pocałunki, zaciskając długie palce na
koszulce Mina. Ten po dłuższej chwili nie mógł już zapanować nad odruchami,
zmęczenie nagle odpłynęło. Uniósł się nad Tae, rozchylając jego udka, by
znaleźć się pomiędzy nimi. Zszedł z pocałunkami na szyję chłopaka, powoli
odpinając guziki pidżamki. Pragnął jego ciała, chciał je dotykać i pieścić.
Potrzebował poczuć, że młodszemu jest z nim dobrze.
- Ach... Yoongi... - wysapał wyższy, wbijając paznokcie w
ramiona ukochanego. Starszy uwielbiał, gdy Taehyung tak reagował. Wił się,
napierając na niego udami, jakby domagając się dalszych pieszczot, których
brunet rzecz jasna, nie miał zamiaru mu odmówić. Pozbył się zbędnego odzienia
chłopaczka, swoje także gubiąc przy okazji.
- Kocham cię Taeś. - szepnął, kąsając płatek jego ucha.
Otarł się przy tym o jego krocze, przez co usłyszeć mógł najpiękniejszy jęk.
Jego zmysły oszalały, jego kochanie było takie seksowne i pociągające, że
niemal natychmiast stał się twardy.
- Ja c-ciebie... - wysapał młodszy, jednak nie było mu dane
dokończyć. Yoongi złapał go za uda i uniósł je, opierając o swoje ciało. Wpił
się po raz kolejny w jego pełne wargi, podczas gdy jedna z dłoni powędrowała do
jędrnych pośladków. Ścisnął je w dłoni, po czym zamruczał w jego usta. Młodszy
przegryzł jego wargę, po czym nieco niezdarnie sięgnął pod poduszkę, gdzie
znajdował się lubrykant. Podał buteleczkę starszemu, który uśmiechnął się
szerzej. Złapał za zdobycz, po czym wylał ją na dłonie. Chwilę później śliski
palec wsunął się we wnętrze Tae. Ten pisnął, obejmując go mocniej za szyję, tym
samym przyciągając do swojego ciałka. Min ucałował jego zaczerwieniony
policzek, po czym zaczął poruszać się w jego wnętrzu, z przyjemnością
wsłuchując się w te przecudowne dźwięki, które wydawały ukochane usta. Wpijał
się w nie raz po raz, dokładając drugi, potem trzeci palec. Nie mógł panować
nad sobą zbyt długo. Chwilkę później zastąpił palce swoim członkiem,
rozciągając ciasne wnętrze Tae.
- H-hyung! Ach!
- Mhm... Uwielbiam cię kochanie. - wysapał, czując ten
rozkoszny nacisk. Poruszył się w nim, pierw powoli i delikatnie, by po chwili
przyśpieszyć, zaciskając jedną dłoń na udzie, drugą gładząc delikatny, lekko
opalony tors chłopaka. Ustami błądził po jego wargach, policzkach, szyi. Z
każdym kolejnym ruchem, przyozdobionym przepięknym jękiem, szalał jeszcze
bardziej. Nie wyobrażał sobie, by mógł kochać się z kimś innym. By Taehyunga
zastąpił jakiś inny mężczyzna. Nie potrafiłby nawet dotknąć kogoś innego. Całe
jego ciało, umysł i serce reagowało tylko na tego słodkiego chłopaczka, inni
mogliby zniknąć.
- Taaak! - donośny krzyk zaczął pieścić uszy starszego.
Nareszcie trafił. Zaczął poruszać się, starając cały czas atakować prostatę
swojego ukochanego. Ten krzyczał, pazurkami raniąc jego białą skórę. Obaj byli
na skraju, nagromadzone podniecenie musiało gdzieś się ulotnić, wypłynąć. Po
kilku mocnych pchnięciach młodszy doszedł, za nim i on, zalewając ciasne
wnętrze nasieniem.
- Ach... - opadł obok młodszego, ciężko dysząc. Ten również
z trudem łapał oddech, cały był zarumieniony i rozgrzany.
- Hyung... - wysapał, resztką sił przysuwając się do białego
ciała starszego. Ten objął go ramieniem i ucałował lekko.
- Tak... skarbie?
- Kocham cię... - uśmiechnął się delikatnie, wtulając twarz
w tors starszego. - Bądź ze m-mną... zawsze. - dodał je jednym wydechu. Yoongi
zakrył ich i ukrył w swoich ramionach.
- Będę. Jesteś dla mnie wszystkim.
***
- Cześć hyung. - zadowolony Tae wszedł do mieszkania,
zrzucając ze stóp buty. Niemal od razu podbiegł do starszego i ucałował go w
policzek. Yoongi skinął głową, przyglądając mu się uważnie. Coraz trudniej było
mu zapanować nad nerwami. Młodszy częściej bywał poza domem, wychodził do
kina, czy na imprezy ze znajomymi ze studiów. I z Jiminem. Nie mógł zapanować
nad zazdrością, wyniszczała go od środka. Za każdym razem, gdy młodszy
wychodził, on nie potrafił się na niczym skupić i chodził jak struty po
pokojach, rozmyślając nad tym, co jego chłopak może robić. Widział jak ten Park
wygląda. Był przystojny, umięśniony i ociekał męskością. Dusza towarzystwa,
wiecznie uśmiechnięty, wręcz emanował pozytywną energią. Yoongi widział go
kilka razy, jednak nie mógł odmówić mu tego, że był naprawdę pociągający.
Zapewne wiele osób uważało go za atrakcyjnego i chciałoby z nim być. Nawet Tae
uwielbiał spędzać z nim czas. Dogadywali się, mieli podobne charaktery.
Wygłupiali się, robili rzeczy, za którymi on nie przepadał. Nie potrafił więc
wyzbyć się lęku przed tym, że któregoś dnia ten przypakowany chłoptaś odbierze
mu Tae.
Złapał młodszego za rękę i przyciągnął na swoje kolana.
- Jak było kochanie?
- Miło. Byliśmy w kinie, potem na pizzy. Objadłem się jak
głupi, chyba stanę się grubasem. - zaśmiał się, obejmując Yoongiego za szyję.
Ten zacisnął wargi, starając się zapanować nad negatywnymi emocjami, które
wręcz buzowały w jego ciele.
- Nie lubię go. - mruknął niezadowolony, trącając nosem
szyję ukochanego.
- Aj! Hyung, jest zazdrosny? - spojrzał na niego rozbawiony,
prezentując swoje białe ząbki. Min skrzywił się. Nie chciał wyjść na
zazdrośnika, jednak nic nie poradzi na to, że zbyt mocno kochał Tae.
- Trochę.
- Głupiutki! Przecież to tylko kolega! Ciebie kocham i z
tobą jestem. Nie chcę Jimina, pragnę tylko ciebie. Nie masz o co być
zazdrosnym. - zamruczał, całując wąskie wargi Mina. Ten nie był zbyt
zadowolony, jednak jak mógłby nie odwzajemnić pieszczoty? Wsunął język pomiędzy
wargi młodszego, pogłębiając namiętnie pocałunek. Po dłuższej chwili oderwali
się od siebie, by złapać oddech.
- Niech będzie. Ufam ci maluchu. - oparł dłonie na jego
biodrach, delikatnie muskając wargami jego szyję, na co młodszy zachichotał
słodziutko.
- Jesteś głodny hyung? Zrobić ci coś? - pogładził go po
ramieniu, cicho wzdychając, gdy gorące wargi tak kusząco błądziły po jego
wrażliwej skórze.
- Mhm... Troszkę. - przytaknął, wbijając kły w ciałko
ukochanego, na co ten nieco się spiął, cichutko jęcząc. Jego szczupłe palce
zacisnęły się na łopatkach starszego. - Będziesz moją kolacją.
***
- Daj spokój, to podchodzi pod obsesję. - mruknął Hoseok,
upijając łyk gorzkiej kawy. Odłożył filiżankę na spodeczek, opierając ręce o
stolik. - Co ci w ogóle strzeliło do głowy, by wymyślić takie chore akcje?
- Po prostu mam przeczucie. - odparł starszy, bawiąc się
widelcem. Rozwalał na kawałki zamówione ciasto, ostatnio nawet słodycze mu nie
smakowały, całkowicie stracił apetyt. Hoseok nie miał już pojęcia w jaki sposób
do niego dotrzeć. Yoongi potrafił skupić swoje myśli tylko i wyłącznie na
Taehyungu oraz od niedawna na Jiminie, który według niego podrywał jego
chłopaka, i chciał zniszczyć mu związek. Jung miał tego wszystkiego po dziurki
w nosie, najchętniej odciąłby się od tego, jednak byli przyjaciółmi i musiał
wspierać go, choćby miał najdurniejsze pomysły na świecie. W sumie te ostatnie
naprawdę były nienormalne.
- Nie ufasz swojemu chłopakowi? Przecież jest wam razem
cudownie, kochacie się. - odparł, chociaż już wiedział co Min odpowie.
- Ufam, ale Jimin to wredna żmija. Widzę, jak wpatruje się w
Tae, poza tym za często go zaprasza w różne miejsca. Kino, restauracje,
zakupy... Nie uważasz, że to coraz śmielsze spotkania? - brunet odstawił
widelec, wbijając spojrzenie w Junga. Było przepełnione determinacją. - Teraz
wyskoczył z tą imprezą. Przecież wiesz jak się zachowują pijani ludzie. Taeś ma
słabą głowę, przecież ten dupek go spije i zgwałci! Moje kochanie... On jest
jeszcze troszkę dziecinny, nierozważny i nieostrożny. łatwo może wpaść w sidła
takiego playboya.
Hoseok przewrócił oczami, odchylając się na krześle. Ciągle
ta sama gadka. Taehyung jest mały, biedny, bezbronny, zaś Jimin to diabeł,
który na niego czyha. Suga nie chciał dać sobie przetłumaczyć, że są
zwyczajnymi przyjaciółmi, a jego chłoptaś nie jest niedorozwinięty i potrafi o
siebie zadbać. Jego zazdrość była nie do zniesienia. Od zawsze miał chorą
obsesję na punkcie tego dzieciaka, od kilku lat latał za nim jak głupi,
spełniał każdą zachciankę, zabierał na drogie wycieczki by mu zaimponować i
kupował szalone prezenty. Nie obchodziło go to, że potem będzie miał za mało pieniędzy
na życie, liczyło się to, by rozpieszczać tego chłopaka. Teraz sytuacja
malowała się lepiej, bo zarabiał naprawdę sporo, więc przynajmniej jadał, a
raczej mógłby, gdyby nie wkręcanie sobie różnych rzeczy. Ta miłość była chora,
nienormalna. Nie widział poza nim świata. Pracował nie dla siebie, własnej
satysfakcji i radości. Siedział oraz męczył się od rana do nocy tylko po to, by
kupić te cholerne mieszkanie i mieć Taehyunga przy sobie. Swego czasu ledwo
sypiał, byleby tylko brać nadgodziny i być bliżej celu.
Całe jego życie można przyrównać do Kima. Nic innego się nie
liczyło, co coraz bardziej przerażało Hobiego. Yoongi zabiłby się, gdyby ten go
zostawił, nie potrafiłby funkcjonować bez jego osoby u boku. Z tego też powodu
te wkręcanie sobie spisków było niebezpieczne. Kto wie co mu odbije?
- Czemu nie porozmawiasz o tym z Tae?
- Daj spokój. Nie chcę go martwić. Ufa temu gnojowi, gdybym
mu to uzmysłowił, to poczułby się zraniony. Muszę powoli go od niego
odzwyczaić, żeby tego nie odczuł. Jest zbyt kochany i przywiązuje się do ludzi,
fałszywy przyjaciel będzie dla niego ciosem. Muszę go przed tym ustrzec.
I weź tu z takim gadaj... Miał całkowicie spaczony obraz
rzeczywistości, jego wyobrażenie Taehyunga było aż nazbyt wyidealizowane.
Owszem, jego chłoptaś był naprawdę uroczy, słodki i kochany, ale musiał mieć
jakieś wady, których Yoongi nie dostrzega, chociaż z nim żyje od dawna. Po
takim czasie ludzie się sobą nudzą, zaczyna im coś przeszkadzać, a oni ani razu
się nie pokłócili. Nie to, by Hoseok nie znał powodów. Min zawsze ustępował
młodszemu i nie dały rady się mu postawić. Całe szczęście, że Kim był troszkę
głupiutki i nie wykorzystywał tego przeciwko swojemu mężczyźnie, bo Yoongi
dawno by przepisał cały majątek na niego, i gdyby TaeTae był cwany, mógłby go
wtedy kopnąć w tyłek.
- No dobra. - mruknął, wpychając do ust rogalika z lukrowaną
posypką. Oblizał usta, po czym wyprostował się i spojrzał Minowi w oczy. -
Czego zatem ode mnie oczekujesz? Przecież nie zabiję Jimina.
- Nie musisz zabijać. Wystarczy, że na imprezie będziesz ich
obserwował i w pewnym momencie wkroczysz do akcji. Zaczniesz mówić o zbiegu
okoliczności i takie tam. Ja do ciebie wtedy zadzwonię i powiem, że jutro chyba
nie dam rady przyjść do pracy i będziesz musiał mnie zastąpić. Tae się zmartwi
i będzie chciał się mną zaopiekować, bo nie mogę chory leżeć w łóżku.
- Jesteś powalony stary. Serio. Durniejszego pomysłu nigdy
nie słyszałem.
Hoseok aż wstrzymał oddech, po chwili głośno wypuszczając
powietrze. Nie spodziewał się po nim aż takiej zaawansowanej głupoty.
- Lepszego nie ma.
- Musisz być w pracy. - zauważył, sięgając po resztkę kawy,
którą dopił na raz.
- Będę. Cudem wyzdrowieję.
- Yoongi... Czy ty sam siebie słyszysz? To jest chore.
Popadasz w paranoję. Nie mam zamiaru uczestniczyć w takich dramach. - Hoseok
odsunął od siebie puste naczynia, mrużąc powieki z niezadowoleniem. Widział, że
Min wychodzi z siebie i będzie nalegał, ale przecież wkręcanie się w takie
cyrki było grubą przesadą i nie mogło skończyć się dobrze.
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Dlatego jako kumpel dam ci radę. Daj na wstrzymanie. Tae
jak się dowie, to nigdy ci nie wybaczy. To kłamstwo. Obiecywałeś przecież, że
nigdy go nie oszukasz, dotrzymaj słowa. Nie chcesz chyba, by stracił do ciebie
zaufanie, co?
Hobi czuł się podle, jednak musiał wykorzystać przeciw niemu
właśnie tę broń. Skoro racjonalne argumenty nie działają, to pogra z jego
uczuciami.
- Hoseok...
- Tak?
- Mam inny pomysł.
- Zabijcie mnie...
***
Hoseok zacisnął dłoń na szklance ze słabym drinkiem,
rozglądając się po dość przyjemnym klubie. Popowa muzyka dudniła z głośników,
pijana młodzież bawiła się na parkiecie, bądź też śmiała się w wydzielonych
lożach. On sam siedział przy barze, rozglądając się dookoła. Przyszedł tutaj
kilka minut temu, starając się jak najszybciej wyłapać w tłumie Taehyunga i
Jimina. Yoongi oczywiście nie dał za wygraną i niemal zmusił go do przyjazdu
tutaj. Tyle dobrego, że nie kazał kłamać i ściągać dzieciaka do domu, jednak
fakt śledzenia go również nie był najzabawniejszy. Czuł się jak idiota, jednak
czego nie robi się w imię wieloletniej przyjaźni? Wiele zawdzięczał starszemu,
dzięki niemu dostał się do pracy w wielkiej firmie, chociaż był nadal studentem
i nie miał doświadczenia, poza tym od zawsze go wspierał. Nie miał odwagi mu
odmówić, okazałby się niewdzięcznym gnojem.
- I gdzie ta laleczka Sugi? - zapytał białowłosy mężczyzna,
odstawiając na blat pusty kieliszek po whiskey. Hobi westchnął ciężko, nie
mając dobrych wieści dla swojego kolegi.
- Pojęcia nie mam... To rozrywkowe dzieciaki.
- Taaaa. Szczególnie jeden jest wrednym, podłym dupkiem i
prostakiem. Słyszałem. - przytaknął Namjoon, zamawiając następną kolejkę. - Nie
wiem jak wygląda ta księżniczka, więc ciężko mi będzie pomóc. Zapomniałem
zerknąć na jego profil, wyskoczyliście z tym tak niespodziewanie.
- My?
- Tak, wiem. Yoongi. - skinął głową, upijając łyk. - Ty byś
nie wpadł na tak szalony pomysł. No ale chociaż się nie zanudzę.
- Ty jeden skorzystasz. O! - Hoseok aż się poderwał. - Są!
Namjoon zerknął w stronę, w którą wpatrywał się jego kumpel
i zmarszczył nieco brwi. Hobi odetchnął z ulgą i wskazał na dwójkę tańczących
chłopaków. Musiał przyznać, że Jimin naprawdę robił wrażenie. Mężczyźni go nie
interesowali, jednak musiał przyznać, że młodszy był przystojny i bez wątpienia
mógł się podobać. Teraz trochę rozumiał obawy Yoongiego, bo gdyby ich postawić
obok siebie i ocenić walory fizyczne, to młodszy pobiłby go bez problemu.
Wycięta koszulka, która odsłaniała umięśnione ramiona i tors, opięte spodnie, cwany,
seksowny uśmiech i bardzo pozytywna aura, którą dał radę wyczuć nawet z
odległości. Plus widać, że oboje świetnie się razem bawili. Jimin tańczył
genialnie i co chwila przyciągał do siebie Taehyunga, który był już mocno
wcięty i ucieszony kręcił się obok. Gdyby Suga to zobaczył... Park byłby już
trupem. Dotykanie jego chłopaka było zakazane.
- Okej. To chyba wkraczam do akcji. Jak już się zajmę
jednym, to bierz drugiego i zabierz do domu, okej? - Namjoon uśmiechnął się i
ruszył w tłum, zanim Jung zdążył cokolwiek powiedzieć. Wbił wzrok w
białowłosego, który ze swoim firmowym uśmiechem podbił do nich i zaczął coś
mówić. Hobi nie miał pojęcia co, jednak Tae zaczął się uśmiechać, a Jimin
wykrzywiał usta w głupkowatym wyszczerzu. Cóż. Namjoon miał dar do podrywania,
więc może Jimin ulegnie jego uroczym słówkom i da się uwieść. O ile rzecz jasna
jest gejem, bo ta zagadka nadal nie została rozwikłana. Jak okaże się hetero,
to tylko zrobią z siebie idiotów.
Zacisnął dłoń na szklance i powoli ruszył w ich stronę.
Coraz mniej mu się podobały ich miny, bo Nam wgapiał się nie w tego, co trzeba.
Niemal pożerał wzrokiem Tae, który nieco chwiejnie kiwał głową, sącząc
kolorowego drinka. Niemożliwe, by blondyn się pomylił, przecież od początku
było wiadome, że chłopak Yoongiego będzie tym słodkim, a on miał odciągnąć
mięśniaka. O chuj chodzi? Wiedział w sumie, że Nam był nieobliczalny, ale chyba
nie miał zamiaru zarywać do dzieciaka?
- Namjoon... - mruknął, stając obok. Ten spojrzał na niego
zaskoczony, uśmiechając się szeroko.
- O, Hoseok.
Hobi zmrużył powieki, po czym posłał delikatny uśmiech Tae,
który uśmiechnął się szeroko i nieco chwiejnie podszedł do niego, obejmując go
za szyję.
- Hyuuung! So ty tutaj robisz? - zaskamlał, wieszając się
nieco na jego ciele. Jung złapał go mocno w pasie, przytrzymując. Był
całkowicie nie w stanie, dalsze picie nie wchodził w grę.
- Wybrałem się na drinka. Dobrze się czujesz?
- Taaaaa. Ja tesz z Jiminnnni...
- Widzę. Wypiłeś troszkę za dużo, może odpoczniesz? -
zerknął na Parka, który uśmiechnął się szeroko, wzruszając ramionami, jak gdyby
nigdy nic.
- Nie jesem zmęczony... - mruknął młodszy, jednak Hobi
złapał go mocno i pociągnął w stronę stolików, gdzie usiadł z nim na fotelach.
Młodszy coś tam marudził, on jednak nie miał zamiaru wsłuchiwać się w jego
bełkot. Obejmując go jedną ręką zawołał kelnerkę i zamówił szklankę wody, którą
następnie wcisnął w malucha, który nieco niechętnie się posłuchał.
- Hyuung... Chcę potańczyć...
- Później, ta piosenka jest nudna. - mruknął, ciągle trzymając
go mocno w pasie, by się nie osunął. Ten oparł głowę o jego ramię, zamykając
powieki, na co Hoseok odetchnął z ulgą. Wyciągnął telefon i wybrał numer
Yoongiego, który odebrał niemal od razu.
- I jak? Co jest?
- Spokojnie. Znalazłem go. Namjoon zajął się Jiminem.
- Dostawiał się do niego?! - głos Mina był wyraźnie
zdenerwowany i zestresowany.
- Nie, ale Taehyung jest mocno pijany.
- Kurwa mać. Wiedziałem, że go spije! Poczekaj tam chwilę,
zlecę ludziom zadania i przyjadę po niego.
- Mogę go odwieźć, będzie szybciej.
- Nie może zostać sam w domu w takim stanie.
- Poczekam na ciebie.
- Uh... No okej.
***
Yoongi otworzył drzwi od mieszkania drżącymi rękoma,
wchodząc do środka szybko, ale w miarę cicho. Nie wiedział, czy Tae śpi, czy
nie, nie chciał ryzykować. Zsunął z siebie buty i szybko udał się do salonu,
gdzie przystanął, otwierając usta zaskoczony. Taehyung owszem, spał, jednak
wtulony w Hoseoka, który obejmował go ramieniem, jak gdyby nigdy nic. Niemal
się w nim zagotowało i poczuł silne ukłucie w sercu. Natychmiast rzucił
teczkę na ziemię i podszedł do nich. Złapał Tae pod kolanami i w pasie,
podnosząc zdecydowanym ruchem, przez co Jung stracił równowagę opadając na
kanapę, budząc się zaskoczony. Min nie zwrócił na niego uwagi, tylko ruszył w
stronę sypialni. Wpatrywał się uważnie w słodko śpiącego Tae, jednak nie
uspokajało go to ani trochę. Czyżby Hoseok był fałszywym przyjacielem i czaił
się na jego malucha? To nie było normalne, że zamiast położyć go w pokoju,
postanowił spać z nim w salonie. Może dlatego tak nie chciał go przywozić
tutaj, bo wiedział, że będzie go kusiło?
Położył Kima na łóżko i szybko pozbył się jego ubrań, na co
młodszy cicho jęknął, otwierając oczy.
- Yoongi....- zamruczał, na co starszy szybko nachylił się
nad nim i ucałował jego usta, które smakowały alkoholem.
- Ciii. Śpij kochanie.
- Um... Zostań ze mną. - złapał go za rękę, nieco leniwym
ruchem starając się go przyciągnąć do siebie. Min uśmiechnął się delikatnie i
ucałował jego nosek.
- Zaraz wrócę, muszę się tylko przebrać. Poczekasz na mnie
skarbie?
- Dopszeeee... - skinął głową młodszy. - Um... Gźe Hobi hyung?
- Uh.
Hoseok? Po co ci o?
- Nie pamiętam nic... Bo dał mi pić... I potem nie wiem... -
nadął nieco policzki szatyn, na co Yoongi aż zastygł. Szybko ucałował czoło
chłopaka i wstał. Zakrył go kołdrą i ruszył w stronę salonu, gdzie jego
przyjaciel szykował się do wyjścia.
- Ja już się zbieram. - mruknął Hoseok, ruszając w stronę
drzwi. Min złapał go za ramię i spojrzał na niego groźnie.
- Jeśli go dotykałeś, to zginiesz, przysięgam.
Nie podobało mu się, że po tym napoju Tae odleciał, może mu
coś dosypał? W głowie miał mnóstwo nieprzyjemnych myśli, których wyzbyć się nie
potrafił. Fakt, że go obejmował, że zadzwonił do niego tak późno, chociaż mieli
pilnować ich od początku imprezy, że pozwolił mu doprowadzić się do takiego
stanu... To było zastanawiające.
- Co? - Hobi wyglądał na zdziwionego, jednak Mina to nie
interesowało. Otworzył drzwi i spojrzał na nie wymownie.
- Do jutra.
- Uh... Cześć.
Gdy tylko Hoseok przekroczył prób, Yoongi zamknął drzwi i
szybko udał się do łazienki, gdzie wziął prysznic i ubrał bokserki. Cicho
wszedł do sypialni i wsunął się pod kołdrę, obejmując Tae. Nerwy nad nim
zapanowały, miał ochotę wszystko rozwalić. Tylko obecność jego malucha go
ratowała przed szaleństwem. Spojrzał na jego śliczną twarz i zaczął składać
pocałunki na zarumienionych policzkach, gładząc go czule po plecach.
Nigdy go nikomu nie odda.
- Booli... - jęknął Tae, a Yoongi przysiadł obok niego na
łóżku, podając mu szklankę wody i tabletkę. Młodszy posłusznie ją połknął,
opróżniając przy tym naczynie w sekundę.
- Wypiłeś za dużo kochanie. Musisz unikać alkoholu, wiesz?
Pewnie dali ci jakieś mieszane i to dlatego. - odstawił szklankę i zakrył
chłopaka, kładąc się obok niego. Objął go, chowając w swoich ramionach. Miał
ochotę zatłuc Jimina i Hoseoka, że doprowadzili jego maleństwo do takiego
stanu.
- Troszkę... Ciągle mi dolewano, a ja nawet nie wiedziałem
co piję. - wyjąkał, wtulając się w jasne ciało mężczyzny. Ten zacisnął wargi
wściekły, jednak starał się zachować względny spokój przy swoim chłopaku.
- Tae... Mogę cię o coś prosić? Nie zadawaj się już z
Jiminem, zgoda? Upił cię, a potem olał, tak się nie robi. W ogóle się tobą nie
przejął.
- To nie jego wina hyung... To ja mam słabą głowę.
- Taeś... Nie chcę, byś miał takich przyjaciół. Nie mogę na
to pozwolić. - odparł, unosząc jego podbródek. Ucałował jego usta czule. - Nie
możesz się z nim widywać, nie toleruję go.
- Ale... - Tae chciał już coś dodać, jednak Yoongi pokręcił
głową przecząco.
- Nie. Nie ma żadnych 'ale'. Nie proszę cię nigdy o nic,
zawsze robię wszystko tak, byś był zadowolony. Ten jeden jedyny raz mógłbyś
mnie posłuchać, bo chcę dla ciebie jak najlepiej. Zabraniam ci się z nim
kontaktować, rozmawiać, spotykać. Nie odpuszczę tym razem, to nie jest
towarzystwo dla ciebie.
Młodszy był zaskoczony jego słowami, co nie było dziwne. Min
nieczęsto stawiał na swoim, teraz postanowił jednak być stanowczy, w końcu nie
chodziło o głupoty, a o jego ukochanego.
- Dobrze... - powiedział niepewnie młodszy i pociągnął
nosem. Yoongiemu krajało się serce, bo w jakiś sposób zranił uczucia swojego
maleństwa, jednak tak być musiało. Jeśli tym razem się nie postawi, to potem
może nie być okazji i napakowany kretyn odbije mu faceta.
- Kocham cię Tae. Dzisiaj pracuję krócej, więc może
wieczorem pojedziemy na zakupy? Kupię ci ten nowy zegarek, który wypatrzyłeś,
co ty na to? - pogładził go po policzku, na co młodszy od razu się rozpogodził
i mocno objął za szyję.
- Naaaaprawdę? Ale on jest strasznie drogi!
- Dostałem trochę pieniędzy za nadgodziny, więc możemy
poszaleć.
- Awww! Jesteś najlepszy hyung! - młodszy wpił się w jego
wargi energicznie, przyciągając do siebie jeszcze mocniej. Min zadowolony
odwzajemnił pocałunek, przejmując nad nim kontrolę, powoli sunąc dłońmi po
płaskim brzuchu ukochanego. Chyba będzie musiał trochę przyoszczędzić, bo te
cudo naprawdę kosztowało majątek, jednak czego nie robi się dla ukochanego?
***
- Hobi hyung! - niski głos Taehyunga dotarł do uszu
starszego, który odwrócił się w stronę chłopaka, zaciskając palce na pasku
torby. Nie był zbyt ucieszony faktem, iż młodszy go zauważył, niespecjalnie
chciał się z nim widywać.
- Och, cześć Taehyung. - mruknął niezbyt sympatycznie,
jednak Tae chyba niezbyt się tym przejął, bo dobiegł do niego i zadowolony
zgarnął włosy z czoła.
- Co u ciebie? Dawno u nas nie byłeś, to dziwne. Jesteś
bardzo zajęty?
Hoseok zmarszczył brwi, przechylając głowę na bok. Mógł się
spodziewać tego, że Yoongi słowem nie wspomni o swoich wymysłach.
- Tak. Mam na głowie pracę i studia, nie znajduję czasu na
wypady ze znajomymi.
- Rozumiem. - uśmiechnął się młodszy, idąc bez oporów za
nim, czy raczej obok niego. Hobi czuł się źle, nienawidził kłamać, jednak nie
był na tyle perfidny, by opowiadać o tym, jaki to jego chłopak jest
przewrażliwiony. Po tym jak odprowadził Tae do domu, ten zaczął robić mu
wyrzuty, że nie powinien z nim spać, że pewnie się z nim bawił i go spił. Żadne
racjonalne argumenty do niego nie docierały, był przekonany o swojej racji, tak
więc Hoseok w jego mniemaniu był wrednym gnojem, który chce odbić mu chłopaka.
Nawet fakt, iż od jakiegoś czasu spotykał się z fantastyczną dziewczyną nie
pomógł, bo Min oczywiście wiedział lepiej.
- A ja dzisiaj będę się znowu nudził, bo Yoongi pracuje do
wieczora... - westchnął młodszy, na co Jung uniósł jedną brew pytająco.
- Jimin nie ma czasu?
Taehyung niemal natychmiast wstrzymał oddech, zaciskając
wargi. Cóż. Hoseok nawet nie musiał pytać, bo doskonale wiedział co się stało. Yoongi
mu zabronił się z nim zadawać, typowe.
- Taehyung... - zaczął, jednak przerwał mu donośny głos
Mina.
- Tae!
- Och. Muszę uciekać. Paaa! - Kim pomachał mu i pobiegł w
stronę samochodu, gdzie Yoongi krzywił się wściekły, spojrzeniem niemal
zabijając Hobiego.
- Co z nim robiłeś? - Yoongi niemal natychmiast zlustrował
swojego chłopaka wzrokiem, na co ten nieco zaskoczony zapiął pasy, rozchylając
usta.
- Zobaczyłem go, więc postanowiłem się przywitać, to twój
przyjaciel hyung... - wzruszył ramionami, opierając się o oparcie. Nie
rozumiał, dlaczego jego hyung był taki podenerwowany, dlatego szybko przysunął
się do niego i pocałował go w policzek. - Coś się stało?
- Tak. - jego głos był nieprzyjemny. Tae poczuł dreszcze,
które przebiegły po jego ciele. Yoongi nigdy nie był zły, a przynajmniej nie
przy nim. Nie wiedział co myśleć i jak się zachować.
- Mogę jakoś pomóc? - zapytał, kładąc dłoń na udo swojego
mężczyzny, który wciągnął głośno powietrze w płuca, jakby starając się
zapanować nad nerwami.
- Tak. Nie zadawaj się z Jungiem. Nie rozmawiam z nim od
dawna, pokłóciliśmy się. Nie życzę sobie, byś się z nim spotykał.
Kim rozchylił usta zaskoczony. Ta dwójka była niemal
nierozłączna, znali się od zawsze i byli ze sobą blisko. Jak to więc możliwe,
że ot tak ich przyjaźń stała się przeszłością? Poza tym fakt, że Yoongi mu
czegoś zabraniał, był co najmniej zastanawiający. Nie wiedział jednak, czy
powinien pytać, Min nie wyglądał na skorego do opowiadania czy zwierzania się.
- Rozumiem. Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować. -
szepnął, nadymając nieco policzki. Pokusił się o jedną za swoich najsłodszych
min, które jego mężczyzna tak uwielbiał.
- Nie przepraszaj kochanie. Po prostu... Trzymaj się od
niego z daleka. Zrobisz to dla mnie? - Yoongi przysunął się do niego i złapał
za podbródek. Młodszy skinął głową, po czym ich usta się złączyły w czułym i
namiętnym pocałunku.
***
Yoongi zawsze wydawał się Tae ideałem. Mądry, inteligentny,
z pracą, do tego opanowany i elegancki. Emanował klasą już z daleka, wzbudzając
we wszystkich respekt i szacunek. To nie był kolejny szary, niepozorny
pracownik. Min pomimo swojego zamknięcia na innych, przyciągał ludzi, którzy
skrycie go podziwiali. Był człowiekiem sukcesu, któremu wszystko się udawało.
Kim był jeszcze dzieciakiem, gdy spotkał go w sklepie
muzycznym. Starszy dorabiał sobie na studiach, jednak ta praca naprawdę do
niego pasowała. Z radością zaczął mu pokazywać różne hip-hopowe płyty, z pasją
opowiadając o każdym albumie czy artyście. Tae pamiętał doskonale, jak cudownie
się uśmiechał. Poświęcił mu wtedy naprawdę dużo czasu, a on naprawdę był nim
zafascynowany. Coraz częściej odwiedzał te miejsce, chcąc jak najwięcej czasu
spędzić z młodym sprzedawcą, który chyba go polubił, bo dość szybko zaprosił go
na obiad, potem zaś do kina. Ich spotkania stawały się coraz bardziej
regularne, Taehyung był rozpieszczany na wszelkie możliwe sposoby. Dobre
jedzenie, prezenty, wycieczki. Min naprawdę był dla niego dobry i wspierał cały
czas. To on załatwił mu korepetycje do egzaminów, nawet je opłacił, chociaż
byli tylko znajomymi. Był przy nim w każdej chwili słabości, więc kwestią czasu
było, jak Kim poczuł do niego coś więcej, co doprowadziło do najpiękniejszej
nocy w jego życiu, podczas której kochali się w mieszkaniu starszego tak
namiętnie, że młodszy ledwo mógł chodzić.
Wtedy też ich relacja stała się poważniejsza, jednak nadal
była przesiąknięta romantyzmem i słodkimi uczuciami, których Taehyung
potrzebował. Yoongi nie był jak inni - pomimo tego, że miał go dla siebie i nie
musiał się wysilać, to i tak nie przestawał się troszczyć oraz o niego dbać.
Wręcz przeciwnie, coraz częściej dawał mu prezenty i rozpieszczał. Pomimo tego,
że strasznie go to krępowało, to czuł się szczęśliwy, że ktoś się o niego stara
i nie jest to byle kto, a przystojny, i cudowny mężczyzna, za którym sam
szalał. Po jakimś czasie całkowicie przyzwyczaił się do takiego stanu rzeczy i
jak najbardziej mu to odpowiadało. Sam raczej nie należał do bogatych ludzi
przez co nie mógł sobie pozwolić na pewne gadżety, więc mocno imponowało mu to,
że Yoongi zawsze posiadał sporo gotówki , nie oszczędzając na niczym. Rzecz
jasna Kim nie był materialistą i naprawdę kochał swojego mężczyznę, jednak
skłamałby gdyby powiedział, że nie cieszą go podarki.
Ich życie było cudowne, bez kłótni czy problemów. Yoongi
dostawał kolejne awanse, aż w końcu postanowił kupić mieszkanie, w którym
mógłby zamieszkać z Tae. Młodszy miał wrażenie, że jego życie nie może być
piękniejsze. Miał od lat wiernego, kochanego mężczyznę, teraz żyli razem jak
prawdziwa rodzina, czy coś mogło to popsuć?
Cóż. Komplikacje musiały się pojawić, życie Tae było w końcu
zbyt różowe, by mogło być takie w nieskończoność. U Yoongiego ujawniła się
jedna jedyna wada, jednak była na tyle nieprzyjemna, że młodszy czasami nie
miał pojęcia co robić.
Szalał z zazdrości. Min miał prawdziwą obsesję na punkcie
innych mężczyzn. Początkowo było to niewinne. Kazał mu odciąć się od
przyjaciela, co starał się sobie wytłumaczyć troską, bo Jimin był mocno
rozrywkowy i kochał szaleństwo. Potem Hoseok, na co jeszcze przymknął oko,
bowiem czasami ludzie nie chcą się już znać, on zaś nie miał zamiaru stawać po
stronie kogoś, kto był wrogiem jego ukochanego. Z tym, że tych 'złych' z dnia
na dzień było coraz więcej.
Taehyung dostał zakaz pracowania w barze, bowiem Min był
zazdrosny o pracujących tam kelnerów. Niemal dostawał szału, gdy młodszy
opowiadał mu o tym, jacy są mili i mu pomagają. Uznał to za flirt, tym samym
nakazując zerwanie wszelkich znajomości. Teraz Kim był bezrobotny i nie
zanosiło się na to, by miał ten stan ulec zmianie. Yoongi stwierdził, że
zarabia wystarczająco, by utrzymać dwie osoby i mieć jeszcze na drobne
przyjemności. Oczywiście szatyn nie śmiał w to wątpić, jednak czuł się troszkę
źle, że ciągle żył na koszt starszego, wyłudzając od niego pieniądze na każdą
pierdołę. Nie był ani trochę samodzielny. Nawet praktyki odbywał w firmie
swojego mężczyzny, który niemal stanął na głowie, by go przyjęli. W sumie nie
było to złe, bo byli razem i widzieli się praktycznie cały czas, jednak ciągła
kontrola zaczynała być irytująca. Yoongi coraz bardziej się zatracał.
- Gdzie idziesz, skarbie?
- Um, na zakupy. Mam ochotę na czekoladę, a nie ma już nic
słodkiego. - odparł Tae, wsuwając na stopy trampki. Yoongi w jednej sekundzie
znalazł się obok niego i sięgnął po swój płaszcz, wyraźnie z siebie zadowolony.
Cóż. Młodszy nawet nie liczył na to, że puści go samego.
- Nie będziesz się przemęczać, pójdę z tobą i pomogę z
torbami.
Kim skinął głową i splótł palce z tymi starszego, wychodząc
z domu. Od jakiegoś czasu był to rytuał. Trzymanie się za ręce, wspólne
wyjścia. Yoongi najchętniej przypiąłby mu tabliczkę z napisem
"ZAJĘTY", by nikt nawet nie pomyślał o zagadaniu, czy uśmiechu.
Kiedyś wydawałoby się to mu zabawne i urocze, jednak teraz po prostu męczące.
- Pojedziemy wieczorem nad jezioro? Jutro mam wolne,
moglibyśmy spędzić czas razem.
- Nie chcę jeziora... - westchnął Taehyung, zaciskając palce
na drobnej dłoni swojego chłopaka.
- Hm, może domek w lesie? Albo w górach? Mogę załatwić
bilety na samolot.
- Nie chcę hyung... Zostańmy w domu. Zrobię nam coś do
jedzenia i po prostu sobie posiedzimy razem.
Poczuł na sobie wzrok Yoongiego, który był bez wątpienia
zszokowany. Zazwyczaj lubił wycieczki i nie odmawiał, dzisiaj był pierwszy raz.
- Coś nie tak, kochanie?
Taehyung pokręcił przecząco głową, po czym przysunął się do
starszego, wtulając się w jego ramię.
- Szkoda mi czasu na wyjazdy, wolę lenić się w łóżku z tobą.
I tak mam cię coraz mniej.
W sumie była to prawda, a przynajmniej po części. Nie powie
przecież, że zwyczajnie znudziły mu się wyjazdy, podczas których i tak
siedzieli w pokojach, bo Yoongi stwierdzał, że ratownik wgapiał się w jego
tyłek. Lepiej było zostać w domu i nie dawać mu powodów do zazdrości.
- Jesteś uroczy. - starszy ucałował jego policzek, wchodząc
z nim do pierwszego marketu, jaki pojawił się na ich drodze. Od razu wziął koszyk,
a Tae grzecznie ruszył za nim. Bez większej ekscytacji wrzucał do koszyka
wszystko to, co wydało mu się smaczne nie patrząc nawet na ceny. Dla Yoongiego
i tak nie były one istotne, kupi mu każdą pierdołę, a on nie miał dzisiaj
nastroju na przeliczanie. I tak w sumie zaoszczędzą, bo nigdzie nie pojadą, a
wyjście do ludzi nie wchodziło w grę.
Po kilku minutach dotarli do kasy. Min zaczął wypakowywać
wszystko na taśmę, podczas gdy Tae rozejrzał się dookoła i utkwił wzrok w
dziale z alkoholem.
- Wezmę jeszcze coś do picia hyung.
Starszy tylko skinął głową, a szatyn szybko podbiegł do
półek, przyglądając się butelkom słodkiego wina. Nie bardzo się na tym znał,
zawsze Yoongi wybierał, jednak chyba nie było większe różnicy.
- W czymś pomóc?
Kim uniósł głowę i spojrzał na sprzedawcę, który uśmiechnął
się do niego serdecznie. Młodszy wyprostował się.
- Hm. Najsłodsze wino, dobre i smaczne.
- Jaka półka cenowa?
- Najlepsze po prostu. Bez różnicy. - wzruszył ramionami, a
mężczyzna zaczął przeglądać półkę, po czym wyciągnął elegancką butelkę i podał
szatynowi.
- Lepszego nie mamy.
- Um, dziękuję. - Tae uśmiechnął się delikatnie i skinął
głową, szybko wracając do swojego mężczyzny, który zniecierpliwiony wpatrywał
się w niego, wyraźnie niezadowolony. Kim szybko położył alkohol na taśmę,
zagryzając dolną wargę. Nieco się skupił, czując na sobie te nieprzyjemne
spojrzenie, Min jednak nic nie powiedział i wyciągnął portfel, szybko płacąc za
zakupy, po czym wziął reklamówki i ruszył w stronę wyjścia. Młodszy wiedział,
że to nie wróżyło niczego dobrego, dlatego pędem ruszył za nim.
- Hyung... Coś się stało? - złapał za rękaw bruneta,
wpatrując się w niego pytająco.
- Owszem.
Ton jego głosu był młodszemu doskonale znany, dlatego nie
odpowiedział już nic. Wolał jeszcze bardziej go nie zirytować.
W domu znaleźli się w przeciągu sekund. Starszy rzucił torby
na stół, po czym oparł się o blat pośladkami, groźnie spoglądając na
zestresowanego chłopaka.
- Co to miało znaczyć?
- Ale co? - szepnął młodszy, stojąc przed nim jak ostatnia
sierotka. Jego ciało drżało, nie potrafił nad tym zapanować. Zacisnął dłonie na
rąbkach bluzki, mnąc ją niemal namiętnie, jakby miałoby to go uratować z
opresji.
- Tak bardzo brakuje ci uwagi, że musisz sobie pogadać ze
sprzedawcą? Podobał ci się? Podrywał cię?
- Hyung... Po prostu pomógł mi wybrać wino...
- Od kiedy ty w ogóle tak chętnie kupujesz alkohol? Nigdy
tego nie robiłeś, zawsze to była moja działka. Tym razem wpadł ci w oko i
postanowiłeś go poznać? - głos Mina był coraz wyższy, pełen złości. Taehyung
czuł się fatalnie, miał ochotę uciec i się schować, jednak wiedział, że to
miałoby opłakane skutki.
- Bo... Zostajemy sami... Chciałem, by było miło... -
mruknął, wbijając wzrok w swoje buty. Coraz bardziej skręcało go w środku.
- Tak nagle wybiegłeś do sklepu. Że niby po czekoladę! -
Yoongi znalazł się przy nim, jego twarz była aż zaróżowiona ze wściekłości. -
Może chciałeś sobie z nim poflirtować, co?!
- A-ale...
- Jakie „ale” do cholery?! Lubisz takich wielkich i
przypakowanych, co?! Nawet był podobny do Jimina! Tacy głupi podrywacze i
żartownisie są w twoim typie?!
Pod Tae niemal uginały się nogi. Nie była to pierwsza tego
typu dyskusja, jednak tym razem Yoongi po raz pierwszy podniósł na niego głos.
Prędzej tylko się czepiał, wypominał Jimina i wypytywał o głupie rzeczy, teraz
jednak mocno go poniosło. Wyglądał groźnie i pomimo wzrostu Kim czuł się tak,
jakby stał przed nim dwumetrowy, brutalny bandzior, nie zaś jego ukochany i
delikatny mężczyzna. Objął się rękoma, czując napływające do oczu łzy.
- N-nie... J-ja nie chciałem...
- Czego nie chciałeś?! - Min złapał go za podbródek,
zmuszając do tego, by spojrzał mu w oczy. Młodszy nie wytrzymał i zwyczajnie
się rozpłakał.
- C-cię zdenerwować. J-ja chciałem tylko wino... Nie chcę
innych! - pisnął, pociągając nosem. Nie potrafił zapanować nad nerwami,
pretensje ze strony starszego coraz bardziej doprowadzały go do załamania. -
Czemu mi nie ufasz?! Kocham cię, hyung! - przez załzawione oczy ledwo widział
twarz Mina, zresztą nawet nie miał odwagi na nią patrzeć. - Nigdy cię nie
zdradziłem, a ty na mnie krzyczysz. Nie podoba mi się nikt inny, nie mów tak!
Już miał zamiar odejść, gdy poczuł jak ramiona Yoongiego
obejmują te jego. Nie wiedział co robić, więc po prostu ukrył się w nich,
całkowicie rozklejając.
- Taeś... Nie płacz. Jeju... Przepraszam. Nie chciałem na
ciebie nakrzyczeć. - głos Mina również drżał, nie był już przesiąknięty
wrogością jak wcześniej. Jego dłonie zacisnęły się na koszulce Tae, by jeszcze
mocniej go przytulić, co w tej sytuacji było młodszemu na rękę.
Naprawdę kochał Yoongiego. Był dla niego całym światem i
nigdy nawet nie pomyślał o jakiejkolwiek zdradzie. Byli szczęśliwą parą, mieli
wszystko, nie rozumiał więc jak mężczyzna może być tak chorobliwie zazdrosny.
Teraz nawet wyjście do sklepu będzie problemem, bo jakiekolwiek miejsce z
mężczyznami może być powodem do kłótni. Nie ominie przecież ich wszystkich, a
głupi uśmiech doprowadzał starszego do szału.
- H-hyung... - pisnął cicho, mocząc jego ramię łzami.
Starszy co chwila go przepraszał, obiecując, że więcej do tego nie dojdzie,
jednak Kim wiedział, że nijak ma się to do rzeczywistości. Będzie tylko gorzej,
bo to się nasili, nie było innej opcji.
Miał ochotę wyć do księżyca i modlić się o lepszy los,
jednak jaki był w tym sens? Stary Yoongi odszedł, został mu choleryczny nowy.
- Cześć kochanie. - Yoongi ucałował usta młodszego, który
przed chwilą się obudził. Delikatnie odwzajemnił pocałunek, obejmując nieco
leniwie szyję ukochanego, by przyciągnąć go na siebie. Min rzecz jasna nie
stawiał oporów, szybko lądując między udami Tae, które chwilę później go
oplotły.
- Mhm... Słodka pobudka, hyung. - uśmiechnął się delikatnie,
kąsając z czułością wąską wargę ukochanego. Było mu naprawdę dobrze. Poranki i
wieczory stały się jego ulubionymi porami dnia, bowiem wtedy było pomiędzy nimi
miło i... zwyczajnie. Nie było zazdrosnych spojrzeń, codziennych awantur i
ciągłego zabraniania odwiedzania kolejnych miejsc. Na dzień dzisiejszy Tae nie
mógł nawet sam pójść po bułki, Yoongi wszystko kupował z nim, bądź też zamiast
niego. Wszyscy lekarze płci męskiej zostali zastąpieni przez kobiety, które
jako tako znosił, bo młodszy od zawsze był zadeklarowanym gejem i nie było
szans, by dał się poderwać jakieś dentystce. Poza tym jego życie coraz bardziej
przypominało więzienie. Piękne, luksusowe, ale nadal była to niewola. Miał
drogie ubrania, gadżety, w lodówce chłodziło się najlepsze dostępne jedzenie, a
w łazience półki uginały się od nadmiaru zagranicznych kosmetyków, na co mu
jednak to wszystko, skoro mógł ładnie wyglądać tylko w domu? Nawet nie miał jak
pochwalić się swoimi nabytkami, bo komu? Miał zakaz rozmów ze znajomymi,
których na dobrą sprawę już nie posiadał, bo wszelkie kontakty zaczęły
podupadać, gdy wychodzenie poza zajęciami przestało wchodzić w grę.
Aktualnie tylko Yoongi był jego towarzyszem rozmów, poza
krótkimi wymianami zdań na uczelni, które lada moment miały się zakończyć,
bowiem kończył swój okres edukacji i nie miał ochoty na kontynuację. Po co się
męczyć, skoro Min w życiu nie pozwoli mu na studencie życie, a i praca była
dość odległym wyobrażeniem? Ostatnio nawet rozmawiał z rodzicami, którzy
stwierdzili, że lepszego chłopaka mieć nie mógł i chociaż nie są zbyt
tolerancyjni, to wizja kogoś, kto utrzyma ich syneczka była widocznie na tyle
atrakcyjna, że nie szkoda im czasu na wgłębianie się w uczucia Tae, który coraz
bardziej cierpiał. Spojrzał na swojego mężczyznę i po prostu się w niego
wtulił, przymykając powieki.
Czasami miał ochotę wszystko rzucić i zacząć nowe życie.
Odciąć się od tej zazdrości i łańcuchów, poświęcić czas na zabawę. Był młody,
niebrzydki, kiedyś nawet całkiem popularny... Mógłby wszystko odzyskać,
wystarczyło tylko zostawić Mina. Wszystko stałoby się łatwiejsze, jednak nie
wyobrażał sobie dalszego życia bez niego. Zbyt mocno go kochał, za bardzo mu
zależało. Jego uczucie było silniejsze niż smutek, który pochłaniał go każdego
dnia. Potrzebował ludzi, znajomych, wypadów w ciekawe miejsca. Były dla niego
istotne i dawały mu szczęście, jednak Yoongi był na pierwszym miejscu. Żaden
znajomy nie mógł się z nim równać. Nawet cała gromada znaczyła tyle,
co nic, gdyby porównać ich do jego ukochanego. Kochał jego ramiona, usta.
Szalał za jego uśmiechem i czuł się szczęśliwy, gdy starszy obejmował go
ramieniem i mówił, że jest dla niego wszystkim.
Nie potrafiłby go zostawić, nie przeżyłby bez niego, dlatego nie miał
żadnego wyjścia z tej sytuacji. Musiał dać się odciąć od wszystkiego, by móc
wieść pełne miłości życie z brunetem. Coś za coś.
- Co taki przytulasek jesteś? Brakowało ci czułości? -
zaśmiał się starszy, delikatnie masując palcami uda Tae, który uśmiechnął się
słodko i cmoknął go w nosek.
- Zawsze mi brakuje. Musiałbyś mnie dotykać całą dobę, bym
był usatysfakcjonowany. Nawet minuta bez ciebie jest dla mnie katorgą. -
zamruczał, dając się pozbawić bokserek i koszulki. Poczuł na sobie nagie ciało
mężczyzny, który zaczął całować jego szyję. Przyjemne dreszcze opanowały jego
ciało, było mu tak dobrze. Miękkie wargi Mina atakowały jego skórę, zostawiając
na niej czerwone ślady.
- Kocham cię Tae. Nigdy cię nie oddam nikomu. Jesteś tylko
mój.
- Ja ciebie też kocham hyung. - jęknął, poddając się
całkowicie ukochanemu kochankowi.
***
Tae wszedł do mieszkania, nieco zaskoczony wielką ilością
kartonów, które pojawiły się znikąd. Zmarszczył czoło, robiąc kilka kroków do
przodu, dzięki czemu dostrzegł Yoongiego, który coś do nich chował.
- Kochanie? - zapytał podejrzliwym tonem, na co starszy się
poderwał i zadowolony podszedł do niego i ucałował czule jego wargi. - Co to za
pakunki?
- Ach... Pakuję nas. - oświadczył, obejmując go w pasie. Tae
otworzył usta zaskoczony, nie rozumiejąc nic z zaistniałej sytuacji, jednak
starszy szybko ruszył z wyjaśnieniami. - Wyprowadzamy się. Dostałem awans i
propozycję pracy w innym miejscu.
- Och! To świetnie! Tylko czemu musimy opuścić te
mieszkanie? Daleko jest twoje nowe biuro?
- Trochę. Lecimy do Ameryki.
Taehyung zesztywniał, wpatrując się z niedowierzaniem na
ukochanego.
- J-jak to do Ameryki? Na ile?
- Na stałe.
- A-ale ja nie znam języka, nie orientuję się w niczym... -
wydukał. Ta wizja go przerażała.
- Kochanie... Na co ci angielski? Będziesz miał mnie, chyba
ci wystarczę, co? Nie potrzebujesz żadnych obcych ludzi, większość czasu będę
siedział w domu, bo to lżejsza robota, a lepiej płatna.
Kim zadrżał, dając się ściskać brunetowi, który był naprawdę
szczęśliwy. A Tae myślał, że już niczego starszy nie wymyśli... Widać jego
umysł był zagadką.
Odciął go od znajomych, potem od zwykłych ludzi. Teraz
ukryje go przed całą Koreą, nie dając żadnej możliwości na nawiązanie kontaktu.
Wiedział, że młodszy nie potrafi nic powiedzieć po angielsku. Zapewne
przeprowadzka była nieprzymusowa, Min sam się zgłosił, byleby tylko jak
najbardziej utrudnić mu życie.
Wtulił się w tors niższego, starając zapanować nad łzami,
które napływały mu do oczu.
Czym sobie zasłużył na taką egzystencję?
Zapraszam do komentowania ;)
Ta końcówka zdecydowanie nie była DOPE! Ogólnie ich związek był taki słodziutki i kochany, że omggg ale kiedy Suga zaczął być chorobliwie zazdrosny, o Jimina jeszcze zrozumiałam serio, no fakt, Yoongi zaczął mieć coraz mniej czas dla Tae, więc seksowny Park mógł się zakręcić to zrozumiałam, zazdrość o Hoseoka - leżałam na podłodze i się śmiałam że what?! Suga na mózg ci padło? Hahahaha potem było tylko gorzej, serio akcja w sklepie? Sorry,ale na miejscu Tae po prostu bym się zbuntowała i wytłumaczyła Yoongiemu, co robi źle. Końcówka mnie zabiła .... Suga zwariował, miałam nadzieję, że po prostu Tae powie "nie" i skończy się dobrze, skończyło się troszkę smutnawo ;; Mimo wszystko podobało mi się to i dobrze, że się tym z nami podzieliłaś. Wiesz, że kocham Cię, prawda? <3333
OdpowiedzUsuńKto by nie był zazdrosny o Chima? ;D
UsuńSuga miał obsesję i w sumie natchnęła mnie do tego pewna sytuacja, której byłam świadkiem. Niestety no. Bardziej to śmieszne, niż tragiczne, nie wiem co się ostatnio dzieje z moją weną. Chyba szukanie pracy ją wyczerpało.
Dziękuję za kochane słowa <3
Ja Ciebie też kocham <3
Przepraszam z góry za długość komentarza, ale mam rączkę w bandażach i ciężko się pisze ;; Nevermind!
OdpowiedzUsuńTaegi :3 Nie jestem wielką fanką, bo jakoś kupiło mnie całkowicie SugaKookie, ale... no nie pogardzę, też lubię : D
Shot był ciekawy. Dobra tematyka, bo zazdrość, chora zazdrość dosyć często występuje i napotyka się ją w każdym środowisku i każdych relacjach, więc to mi się bardzo spodobało. W ogóle... angst ♥ Uwielbiam te klimaty :3
Tylko... to trochę dziwne, ale wydało mi się to takie troszkę... puste? Nie, no z pewnością nie puste. Złe określenie. Ale jednak mi czegoś w nim zabrakło. Taki mam lekki niesmak, muszę szczerze przyznać. Nie chodzi o to, że mi się nie podobało, bo to było dobre, tylko no... czegoś mi tu jednak zabrakło.
Nie mniej jednak, plus za historię. Duży plus ♥
Dużo weny i ściskam mocno ~ ♥
Wiem, biedactwo ;c Zdrowiej i wracaj do pisania! Tęsknię!
UsuńSugaKook? Dla mnie tylko YoonJiny i taeGi ;D Ale ja V z każdym shippuje ;p
TO BYŁO PUSTE. Brakowało mi tego CZEGOŚ. Coś, co przełamie melancholię. Nie było punktu kulminacyjnego i nie miałam pojęcia gdzie go potem dać, zrypałam pod tym względem ;c Tym bardziej mnie to irytuje, bo serio myślałam długo nad tym fikiem i kiedy przyszło co do czego, to nie wyszło nic z wielkich planów... ;c
Dziękuję za opinię i komentarz <3 Obiecuję poprawę!
"Czemu.Wszyscy.Robią.Z.V.Taką.Ciotę?" x.x To właściwie pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy po bodajże 2 akapitach tego ff. Naprawdę ciężko jest znaleźć ff gdzie Tae nie jest skrajnie naiwny, przesłodzony i głupiutki...Ach, zrzygać się można tą jego słodyczą naprawdę..._. Kolejna sprawa...V jako uke, Suga jako seme-jak dla mnie kompleta porażka. I ogólnie sama fabuła mnie nie porwała, w sumie to przypominała mi scenariusz trudnych spraw. Piszesz nieźle, twój styl jest bardzo w porządku, ale sposób przedstawiania bohaterów kompletnie nie trafia w mój gust. Wiem ,że ciężko jest wszystkim dogodzić, szczególnie ,że bohaterowie nie są wymyśleni ale prawdziwi,idole większości osób tu zaglądających, ale naprawdę nie potrafię ukryć rozczarowania...Cóż, powodzenia w dalszym pisaniu, mam nadzieję ,że mój komentarz da Ci jakieś wskazówki..:)
OdpowiedzUsuńV pasuje do roli słodkiej cioty, to w sumie pierwsze skojarzenie z nim, chociaż to mój UB i go tym krzywdzę. Co do 'nieprzesłodzonego Tae', to w In danger raczej daleko mu do dzieciaczka, możesz zerknąć, może uratuję swój honor!
UsuńTutaj akurat nie rozumiem, bo nie wyobrażam sobie V, który dominuje nad Sugą. Zacznijmy od tego, że Tae jako seme z kimkolwiek przekracza moje wyobrażenia. Zresztą chyba nie spotkałam się z ff, w którym Suga byłby uległy z Alienem ;) Ale to już osobiste preferencje. W moich opowiadaniach raczej nigdy TaeTae nie będzie na górze, bo tego zwyczajnie nie lubię.
Jak napisałam we wstępie - miało iść do kasacji. Miałam inną wizję na początku, ale zwyczajnie nie wyszło. Raz kozie śmierć, nie zaszkodziło wrzucić, chociaż zdaję sobie sprawę z dość niskiego poziomy, jeśliby spojrzeć na poprzednie opowiadania, które były o wiele lepsze. To.. Po prostu jest, bo nie miałam serca kasować.
Dziękuję bardzo za komentarz ;D Postaram się więcej nie pisać takich opowiada. Chyba lepiej mi wychodzi opisywanie boskiej klaty Jimina. No ale spróbowałam i mam nauczkę. <3
jejku! Aww! <3 Kocham twoje opowiadania! Mogłabym je czytać bez przerwy ^^ Dziękuję, że dodalaś kolejne :* Troszkę szkoda, iż troszku pozniej niż zwykle.. ale i tak jest super! Uwielbiam twój blog, naprawdę jest najlepszy! Mam nadzieję, że niedługo zrobisz kolejny rozdział "i need u", gdyż to moje ulubione opowiadanie z wszystkich, jakie czytałam <3 Nie mogę się doczekać kolejnych! Masz naprawdę talent ♡ Muszę przyznać, że ten one shot, mimo tego że nie przepadam zbytnio za TaeGi spodobał mi się. Troszkę nawet dzięki Tobie polubiłam ten paring. Najlepiej opisujesz Jimina. Tak, najlepiej. Pasuje do jego wyglądu i stylu (um, przynajmniej moim zdaniem). Chociaż to muszę przyznać, ze w opowiadaniach lubię gdy jest zazdrosny (co może być dziwne) więc może dla tego tak bardzo cenię "I need u". Chociaż... W sumie to większość opowiadań mnie wciąga, Twoje już w zupełności. Jesteś super, na pewno masz dużo obowiązków.. A znajdujesz czas na pisanie zamówień dla innych, to naprawde kochane. Pozdrawiam i życzę dużo weny ♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńJimin to bratnia dusza, wychodzi mi najlepiej. Chyba powinien zostać moim UB, bo to V krzywdzę a z niego robię boga xD
UsuńDziękuję bardzo za komentarz i cieszę się, że podobają Ci się moje opowiadania <3
Mnie tam się podobało ♥ smutne... nadaje się do kontynuacji ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńWeell.. z racji tego, że miałem lekko zajebany dzień, mogę być nieobiektywny, ale to nie moja wina .-.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze nie było tak źle jak to zapowiedziałaś, serio. Może momentami faktycznie czuć, że lekko wymęczony, ale generalnie zdajesz maturę. Troszkę więcej błędów niż w poprzednich, co mnie zasmuciło. Może chodziło po prostu o spójność, nie wiem, no bywał miejscami toporny. Ale wydźwięk fajny, lubię czytać o patologicznych związkach, since I'm in one C': czekam aż Suga odjebie coś zeschizowanego (y)
Anonimie zgadzam się co do V w 100% ;-; wybacz, ale kiedy się go nie biasuje, trudno o akceptację takiego idealizowania, nawet jeśli przemycasz to pod postacią innego bohatera. I co do dominacji, może z Sugą nie koniecznie, ale np z takim Kookiem jak najbardziej. Tae może być seme!
I to chyba koniec, poczekam na więcej i napewno przeczytam, ale sikam z ekscytacji kiedy dodasz kolejny rozdział "I need u boy". To do kiedyś!
Gabi
To jest kiepskie. Naprawdę w życiu mi się niczego tak źle nie pisało. Początek okej, ale potem... Zgubiłam cały sens.
UsuńWiem, możliwe, ale naprawdę ciężko mi zrobić z V niesłodkiego dzieciaka. Sama mam wielkie feelsy, gdy robią z niego takie bubu, więc i tak piszę, jednak postaram się, by w kolejnych opowiadaniach miał pazur ;D
I nieeeee. Wszystko, ale nie Tae seme. Zresztą Kook na dobrą sprawę mógłby teraz i Jimina topować, bo przerósł go totalnie i jest teraz męski na równi z RM prawie ;D Dajmy mu 2 lata!
Dziękuję za komentarz <3
Kookie jak dla mnie jest absolutnym topem, plz. .-. Ale i tak nigdy nie napiszę Jikooka z Jeonem na górze, bo mi Rynna nie pozwoli X'D
UsuńHaha. Ja też mam obiekcje. W ogóle Jimin na dole... NIE XD
UsuńWidać, że nie zawitałaś nigdy do moich snów..
UsuńXDD
Jeśli jeszcze raz napiszesz, że Ci nie wyszło, to znajdę Cię i osobiście uduszę >.< Czekaj, albo nie, bo nie będę miała biaski :'( Możesz (na razie) być spokojna o swoje życie ;D
OdpowiedzUsuńCodziennie (ba, co godzinę!) wchodziłam na Twojego bloga, wyczekując kolejnego rozdziału INUB lub In Danger. Gdy tylko zobaczyłam, że coś dodałaś, zaczęłam piszczeć i skakać, aż walnęłam kolanem w biurko -.- Nieważne XD
Wracając do samego shota, jak zwykle był niesamowity ♥
Biedny Taeś :'( Ja wiem, że kochasz Sugę, ale jak można dać się tak zamknąć?? No jak?? Znowu poszkodowałaś mojego UB -.- Ja bym po prostu nagadała Min'owi, albo wiem! Nasłałabym na niego Jimin'a! XDD
Nadal z niecierpliwością czekam na kontynuację In Danger i INUB :3
Weny życzę! :*** ♥♥♥♥♥
Jest to pierwsze Twoje opo, które mi się nie podoba. Mogłaś to bardziej rozwinąć, zrobić krótką serię. Wizja zazdrosnego Sugi nie przypadła mi do gustu :/
OdpowiedzUsuńMówi się trudno.
Czekam na następne shoty oraz na dalsze części INUB i In Danger.
Weny :)
Mi też się nie podoba, więc doskonale Cię rozumiem. Zamysł miałam inny, ale nie mogłam się wbić w te klimaty niestety.
UsuńBędą kolejne i mam nadzieję, że Ci się spodobają. Dziękuję za komentarz! ;D
Wspaniałe! Uwielbiam twoje scenariusze i kocham tego bloga! Oby szybko scenariusz VKook <3 Życzę weny i pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńVkooka piszę ;D Niedługo dodam.
UsuńDziękuję <3
Omg.
OdpowiedzUsuńPo tytule myślałam, że to będzie jakieś chore, pokręcone, ale zabawne opowiadanie, a Ty robisz z Sugi maniaka!
W sumie się mu nie dziwię. Mieć takiego Taesia to jak spełnienie wszystkich marzeń ;;
Bardzo chciałam napisać długi komentarz, ale przez naukę ostatnio nie mam nawet czasu, aby spokojnie zjeść :c
Nie będziesz zła, prawda? TT
Z resztą wiesz, że kocham wszystko, co napiszesz i nie muszę tego pisać w każdym komentarzu. Jesteś cudowna i zdecydowanie zasługujesz na więcej i więcej czytelników! Trzymam kciuki za rozwój Twojego bloga~
Chciałabym, żeby dotarł do większego grona odbiorców, bo ostatnio czytałam popularne opowiadania z BTS na wattpad i po prostu szkoda gadać, hee ;;
Kocham, weny i czasu! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Papa~! ♥
Jak przez ciebie zawale sprawdzian z niemca, to jesteś uduszona!
OdpowiedzUsuńTo było takie cudne i w ogóle...
Zrób jeszcze jedną część, błagam ;;;
Spokojnie, ja zawalam każdy, więc idzie przywyknąć ;D
UsuńNie wiem, czy chcę. To moja porażka życiowa chociaż miło, że Ci się podobało. Napisze inne z TaeGi, będzie lepsze ;D
Dziękuję za komentarz <3
Zajebisty shot jak zawsze. Nie wiem co napisać. Rozwaliło mi mózg. Czekałam szmat czasu na kolejnego posta i się doczekałam. Życzę Ci dużo, dużo weny i nowych pomysłów. Jeszcze takie pytanko, kiedy mniej więcej będzie nowa część I need U boy?
OdpowiedzUsuńAwww! Dziękuję bardzo <3 Miło, że przypadło Ci do gustu.
UsuńJuż jest dodana, zapraszam <3
O.o
OdpowiedzUsuńTo...
...było...
...WSPANIAŁE!!!
Jezu Sugq ty się lecz. Rozumiem być zazdrosnym o Jimina (bo przyznajmy szczerze- jest o co) ale o Hobiego? Sprzedawcę? Każdego człowieka? Co miłość robi z człowiekiem to ja nie wiem. >.<
Shot bardzo fajny, a ta końcówka... Zabiła mnie xD Ale wierze w Taetae i licze że wygarnie Dla Sugi co robi nie tak i nie wyjadą.
Więc podsumowując -
Ciotowaty V + Zazdrośnik Suga = Martwa Ja
Cudowny one shot. Cudowna ty. Kocham cie <3
Komentarz byłby wcześniej niestety mam taki dość dziwny zwyczaj czytania blogów w środku nocy i zawsze jak zabieram się za twój albo dopada mnie wkońcu zmęczenie i zasypiam lub przeczytam ale nie mam siły na komentarz
To by było na tyle czekam na kolejną część I need U boy bo muszę się dowiedzieć co się stało z Hobim >.< Kolejna część In danger też mnie zadowoli. Tak tylko mówie
Kończę, pozdrawiam i śle wene ^^
Ten związek był taki słodki, że aż za bardzo. Później ta chora zazdrość i już myślałam, że Jimin serio, chociaż będzie próbował go zgwałcić. Później, ze to będzie coś podobnego do mojego i Yoongi go uderzy. No i na koniec myślałam, że Tae odejdzie on niego w końcu, a tu nic się nie zgadzało z moimi podejrzeniami! Toż to nie możliwe! Ja zawsze wiem, w którymś momencie co się wydarzy dalej, a tu pasmo niespodzianek! W sumie to dobrze, ale... mam jakieś niewytłumaczalne "ale". Ogólnie to to było super. Serio!
OdpowiedzUsuńDaj część 2. Szybko zrób.
OdpowiedzUsuńNiepozwul Teasiowi żyć w złotej klatce. Błagam uratuj go.
Piszesz zajebiście bardzo mi sie podoba.
Daj część 2. Szybko zrób.
OdpowiedzUsuńNiepozwul Teasiowi żyć w złotej klatce. Błagam uratuj go.
Piszesz zajebiście bardzo mi sie podoba.
Ogólnie, fic mi się podobał. Ładnie piszesz i widać, że masz wysokie doświadczenie. Pomysł na fabułę również miał potencjał. Zazdrość Sugi - dość ciekawy koncept. Mimo to (przepraszam ale to tylko moje osobiste perspektywy), jakoś nie mogę sobie wyobrazić Yoongi, na górze :c (w ogóle z każdym ciężko mi go wyobrazić sobie na górze i w każdym moim ficu pisze go na dole i no... Tak XD), to po prostu jest dla mnie dość trudne do przełknięcia, jak i to, że (również przepraszam), wydaje mi się, że odebrałaś lekko, ten wyjątkowy charakter Tae :(. (Zarobiłaś go zbyt naiwnego i słodziuśnego, aż stracił ten swój urok...) Oczywiście widzę V, na dole i uległego (ale nie z Sugą). Również zabrakło mi tego punktu kulminacyjnego -.- . A to wielka szkoda, naprawdę.
OdpowiedzUsuńAle jak by nie patrzeć na to, gratuluję talentu i chcę byś wiedziała, że opowiadanie, było naprawdę dobre. Tak wiec życzę weny i pisz więcej. Powodzenia :)
Rozumiem to. Ja przykładowo mam to samo, tylko z Tae właśnie, bo dla mnie to wieczne uke i ciężko mi przeżyć, jak robią z niego aktywa. Taki los biednych czytelników, gdy autorki mają już swoje koncepcje na role topa/bottoma ;c
UsuńTae dostał tutaj nowe cechy. Został troszkę... zdominowany mentalnie i zbyt rozpieszczony przez Yoongiego, przez co zmienił się w grzeczną królewnę.
Tak. To mi też mega przeszkadza, ale nie mogłam się ogarnąć. Miałam zbyt wielkie plany na te opowiadanie, chciałam je napisać takie 'och i ach', a po drodze po prostu wyszło tak, jak wyszło. To bardzo... prostoliniowe opowiadanie, pisałam je za długo i zwyczajnie ten najważniejszy element mi umknął i trochę zawaliłam ;c
Dziękuję za komentarz i opinie <3 Mam nadzieję, że w kolejnych już nigdy nie zgubię nic ważnego ^^