poniedziałek, 2 listopada 2015

One-shot: Heart Attack

Ogłoszenia parafialne Kościoła Boskiego Park Jimina: Dodaję to, bo niedługo czeka Was prawdziwy wysyp dram, potrzebowałam się odstresować i wyszło słodkie, głupie coś, co Wam dzisiaj udostępniam. Nie spodziewajcie się niczego specjalnego, bo  żadnych większych przemyśleń tu nie będzie. Najbanalniejsze, najbardziej schematyczne opowiadanie ever, ale kto bogatemu zabroni? Poza tym jestem zmęczona, a zaczęłam pisać trzy dość wymagające teksty i nie dam rady kontynuować, bo mnie łapie depresja. Ale spokojnie, zaczęłam 47 rozdział INUB ;D Niedługo będzie!


Pairing: Vhope
Gatunek: fluff, smut
Uwagi: kilka faktów zmieniłam, by mi pasowało do opowiadania, typu wiek, wzrost etc.
Beta: Kiri <3




      Wysoki brunet przemierzał właśnie z zawrotną prędkością piętro galerii, zerkając na zegarek. Był odrobinę spóźniony, poza tym ta sytuacja wymagała szybkich decyzji, bo jego umysł i dusza nie wytrzymałyby dodatkowych minut dławienia w sobie tego wszystkiego. Musiał natychmiast się wygadać i napić czegoś na uspokojenie. Był podenerwowany, podniecony, wszelkie możliwe, rzecz jasna pozytywne emocje się w nim skumulowały.
       Wszedł do kawiarni i szybko podszedł do stolika, przy którym siedział na oko kilka lat starszy szatyn, w eleganckiej koszuli i okularach na nosie.
- Hyung! - Hoseok usiadł w fotelu i wbił w niego wzrok, jakby miał zamiar przewiercić go na wylot.
- Cześć Hope. - mężczyzna uśmiechnął się, odkładając tablet do torby. Zsunął okulary z nosa, a brunet odetchnął głęboko by wyszczerzyć swoje białe zęby.
- Nie uwierzysz co się stało! Widziałem go!
Jin rozchylił usta i westchnął z politowaniem, jednak młodszy nie zwrócił na to zbytniej uwagi. Był zbyt zaabsorbowany faktem, że po raz drugi miał okazję ujrzeć swój nowy obiekt westchnień. Serce waliło mu jak oszalałe, gdy tylko przypomniał sobie jego uroczą twarz i uśmiech, który całkowicie zdobył jego serce.
- Tylko po to mnie tu ściągnąłeś?
- Hyung! Jak to 'tylko' po to? Aż po to! On jest idealny.
- I co? Zagadałeś do niego? Wiesz jak ma na imię?
- Nie. - Hoseok zacisnął nieco wargi, opadają bardziej na fotel. Był na siebie wściekły, bo nie zdążył za nim pobiec i zaprosić na jakąś randkę, czy chociaż poprosić o numer. Chłopaczek był zbyt szybki i zanim się zorientował był już w jakimś niewidocznym dla niego miejscu.
       Czuł się z tym faktem naprawdę podle, drugi raz zawalił. No, ale przynajmniej pierwszą zmarnowaną okazję mógł sobie sam przed sobą wytłumaczyć.
       Pamiętał doskonale każdy szczegół, każdą sekundę. Ciasne metro, chłopak stał naprzeciwko niego. Na początku nawet nie zwrócił na niego uwagi, był zajęty myśleniem, jednak przy ostrzejszym hamowaniu tamten wpadł na niego, a ludzie przycisnęli go do jego torsu z całej siły. Nieznajomy był taki uroczy, gdy odruchowo złapał go za boki, wtulając się w jego tors, by nie stracić równowagi i polecieć gdzieś daleko. Nie mógł wtedy się powstrzymać i objął go ramieniem, przytrzymując. Gdy na niego spojrzał i tak słodko się uśmiechnął, Hoseokowi serce zabiło mocniej mając wrażenie, że spalił buraka. Dzieciak wytrącił go z równowagi, aż się zaciął i nie puścił go aż do chwili, w której tamten musiał wysiąść. Najchętniej by za nim pobiegł, jednak musiał lecieć do pracy. Teraz strasznie żałował, że go nie zatrzymał i chociaż nie zapytał o imię. Od kilkunastu dni o nim myślał, chociaż zazwyczaj mu się to nie zdarzało. Nie wierzył w takie zauroczenia, ale teraz autentycznie go trafiło i nie chciało przestać. Dzisiaj zaś znowu ujrzał jego słodki uśmiech i wpadł po raz kolejny. Musiał go poznać, bo oszaleje.
- Może jest hetero? Nie myślałeś o tym? - zapytał Jin, upijając łyk swojej kawy. Hoseok automatycznie pokręcił głową, jakby ten powiedział coś naprawdę wstrętnego.
- Znam się na tym, na bank woli chłopców. Nie przytulałby mnie tak, gdyby lubił kobiety.
- To zawsze może mieć chłopaka.
- Hyung! Czy ty zawsze musisz wszystko komplikować? Musi być wolny i homo, czuję to w kościach. Znaczy no... Jak znowu go spotkam to szybko postaram się sprawić, by zmienił status na 'w związku'. - uśmiechnął się szeroko,
- O ile go spotkasz. W każdym razie jak chcesz, to mogę ci pomóc go poszukać. Ogarniemy miejsce w którym wysiadał, może nam to coś pomoże, ewentualnie zapytamy Jimina, on zna wszystkich.
- Ej, Park od razu będzie się chciał za niego brać, czuję to.- mruknął niezadowolony. Jimin był strasznie kochliwy i uwielbiał słodkich chłopców, pokazywanie mu takiego ciasteczka było samobójstwem.
- Nie martw się, Park to moja działka, zaleca się do mojego brata, więc raczej nie będzie zainteresowany.
Hoseok otworzył usta zaskoczony. Jin średnio przepadał za adoratorami swojej młodszej kopii i dostawał szału, gdy ktokolwiek próbował go poderwać. Starał się go trzymać z dala od wszystkich, a już od Jimina całkowicie, widać jednak ta niska menda ma swoje techniki, by wyrywać pilnie strzeżone księżniczki.
- No to super. Możemy tak zrobić.
- Jak chcesz, to wbij dzisiaj do mnie. Młody robi imprezę, bo ma urodziny, ale zaproszę też swoich znajomych. Im więcej naszych, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś pozbawi go dziewictwa. Poza tym będzie tam całe homosiowe grono, może znajdziesz kogoś lepszego.
- Z wyglądem jak twój nie ma co się dziwić. - zaśmiał się brunet. - Mogę wpaść, po alkoholu może Park będzie więcej gadał.
- Znając go, to poda ci adres i może jeszcze tej nocy zaliczysz.
- Trzymam za słowo!


***


       Poprawił nieco przydługawą grzywkę i zadzwonił do mieszkania, wciągając porządnie powietrze. Już przed domem słychać było głośną muzykę, kolorowe światła widać było przez zasłonięte okna. Hoseok naprawdę był zaskoczony, że Jin pozwolił na takie szaleństwo w swoim różowym zamku. Pewnie biegał teraz z mopem, by jego lśniąca podłoga nie była upaćkana.
Na samą myśl uśmiechnął się, jednak nie trwało to długo, bo drzwi się otworzyły i ujrzał Jimina.
- O, Hobi! Wchodź. Wszyscy już są, jak zwykle jesteś spóźniony. - Park wyszczerzył się i wpuścił bruneta, który od razu rozejrzał się dookoła. To już tym bardziej było nie do pomyślenia... W środku było naprawdę wielu ludzi, bardziej przypominało to klub, aniżeli mieszkanie. Od nastolatków, po młodzież w ich wieku...
- Jimin... Możemy chwilę pogadać? - zerknął na młodszego, który spojrzał na niego i skinął głową.
- Tylko zaniosę drinka mojej księżniczce, pewnie się niecierpliwi.
Jung pokręcił głową z rozbawieniem i ruszył za nim. Ciekawe, czy Seokjin już go ochrzaniał za podrywanie brata, a może jednak Park znalazł sobie nowy obiekt westchnień. Po nim wszystkiego można było się spodziewać.
- Maleństwo! - młodszy podszedł do średniego wzrostu chłopaka i wręczył mu napój z największym bananem na twarzy, jakiego Hoseok miał okazję w ciągu swojego życia ujrzeć. Nieznajomy odwrócił się w stronę Parka i poczochrał jego włosy, a Jung wstrzymał oddech.
Ten profil pozna wszędzie.
Chłopiec z dzisiaj.
- O, Hoseok. Chyba jeszcze się nie poznaliście. To Taehyung. - Jimin wskazał na chłopaka obok siebie, a Jung nie bardzo wiedział, czy ma podejść i się przedstawić, czy od razu porwać w ramiona by zabrać do domu.
- Cześć hyung. - Tae odezwał się i zrobił krok w jego stronę, na co Hoseok, jak wyrwany ze snu, wyciągnął dłoń w jego stronę.
- Jung Hoseok. Miło mi. - powiedział zestresowany. 'Miło' to mało powiedziane. Czuł się tak, jakby zaraz jego serce miało nie wytrzymać tempa i zwyczajnie stanąć, bo nawalało tak szalenie, że ledwo mógł złapać oddech.
Taehyung... Idealnie pasowało do niego te imię.
Cudowne. Wspaniałe.
       On sam był taki słodki i uroczy. Włosy opadały mu na te niesamowicie piękne, wielkie oczy a pełne, różowe usta wykrzywione były w kochanym uśmiechu. Nie wspominając już o oszałamiającym ciele, ukrytym pod białą koszulą i krótkimi ogrodniczkami, które odsłaniały jego seksowne uda. Może i sam jego ubiór był dziwaczny, jednak wyglądał ładnie, i mu to pasowało.
Niemal pożerał go wzrokiem, czuł, że się zawiesza, jednak nie potrafił zdobyć się na jakiś gest. Ściskał więc jego delikatną dłoń, starając się coś ułożyć w głowie. Pech, zwany potocznie Park Jiminem, postanowił jednak mu przeszkodzić, bo objął Tae w pasie ręką i odciągnął, przez co Jung nie mógł już tak zaborczo molestować paluszków chłopaczka.
       Utkwił przez chwilę wzrok na Jiminie, który posłał mu niewinny uśmiech.
- Czegoś jeszcze potrzebujesz, maluchu? - Park zagryzł delikatnie swoją dolną wargę, w uwodzicielski sposób wpatrując się w szatyna, który pokręcił głową przecząco. Hobi poczuł się w jednej chwili zazdrosny. Czuł, że jego obiekt westchnień będzie w typie tego podrywacza, jednak nie sądził, że zacznie go zdobywać szybciej. Ba! Jest już na wyższym poziomie, wszystko teraz będzie pod górkę, bo niestety nie posiadł takich umiejętności, jakimi władał młodszy, gdy idzie o podrywanie.
- Chcesz pogadać Hoseok, coś wspominałeś? - Jimin zerknął na starszego, zaciskając dłonie na boku Tae, który również zaszczycił go spojrzeniem. Najchętniej zapadłby się pod ziemię, ewentualnie odciął Parkowi tego niewyżytego penisa, by przypadkiem nie zbezcześcił pięknego ciała Tae. O ile już tego nie zrobił, bo kto go tam wie...
- Nie, nieważne. Innym razem.
- Spoko. - Jimin przytaknął i bez oporów objął Tae od tyłu, opierając brodę o jego ramię. Chłopak zaśmiał się, a Hoseok czując się jak piąte koło od wozu, zwyczajnie odszedł w oszukiwaniu Jina, by mu się wyżalić. Przedarł się przez tłum, dostrzegając go przy bufecie, gdzie coś jadł.
- Hyung! - stanął naprzeciw niego i złapał za chipsa, pakując go sobie do ust.
- Cześć po raz drugi. - mruknął starszy i oblizał usta. Wyglądał na niezadowolonego co nawet nie starał się tego ukryć.
- Hm. Coś nie tak?
- Jeszcze się pytasz? Mój rozpieszczony braciszek sprosił tutaj z milion ludzi, zaraz oszaleję. Rodzice dają mu zbyt wiele pieniędzy, potem mam imprezę jak z filmu, nie zaś małe spotkanie. Poza tym jest nieletni, a pije. Nie chcę mu matkować, ale zwyczajnie boję się, że zrobi coś głupiego.
- Rozumiem... Swoją drogą muszę go w końcu poznać i dać prezent. - Hoseok wskazał na pakunek, który trzymał w dłoni.
- Co kupiłeś? Mam nadzieję, że nie jakiś zboczony zestaw, ma tego za dużo. - mruknął Jin i ruszył, a Hobi grzecznie podreptał za nim.
- Nie. Nie znam jego gustu, wziąłem mu bransoletkę, może trafię. - wzruszył ramionami. Jim mówił, że ma nic nie kupować, ale on czułby się źle, gdyby przyszedł z gołymi rękoma, poza tym jeśli miał charakter Jina, to był dość wybredny, starał się więc wybrać coś ładnego i uniwersalnego.
- No kurwa mać. Zabiję i przerobię na karmę dla psów. - warknął Seokjin, Hoseok zaś spojrzał na niego zaskoczony. Hyung nigdy nie przeklinał, teraz jednak nie mógł się powstrzymać. Ruszył za nim, bowiem przyśpieszył.
- Park Jimin! Jesteś nawalony, nie noś go, bo jeszcze upuścisz.
Hobi szybko wyrównał z nim krok by utkwić wzrok z dwójce, którą przed sekundą opuścił. Jimin grzecznie odstawił Tae na ziemię i nieco spuścił głowę. Taehyung za to wyszczerzył się poprawiając kołnierz koszuli.
- Spokojnie hyung, nie zrobię mu krzywdy. - odparł Park, zerkając lubieżnie na szatyna. Jin wyłapał jego wzrok i szybko złapał Tae za nadgarstek odciągając.
- Tae teraz pójdzie ze mną, a ty idź wytrzeźwieć. - zmiażdżył go spojrzeniem i pociągnął młodszego, skinieniem głowy nakazując Hoseoki iść za nim. Ten znowu poczuł w środku dziwny ścisk, widząc przed sobą pośladki chłopaczka i jego słodkie udka. Gorąco. Zdecydowanie za gorąco.
- Nie gadaj z tym idiotą. - warknął Kim do Tae, przystając w końcu w kuchni, gdzie nie było ludzi. Hobi stanął niedaleko nich, nie mogąc oderwać wzroku od swojego obiektu westchnień. Wprawdzie dziwiło go, czemu Seokjin bawił się obrońcę uciśnionych, skoro miał go zabrać do swojego brata, ale nie żałował. Lepszy od Tae nie będzie. - To nie jest dobre towarzystwo, tylko się na ciebie czai.
- Przesadzasz Jin. Najchętniej zamknąłbyś mnie w klatce z dala od wszystkich, nie jestem dzieckiem.
- Jesteś moim bratem, muszę! - mruknął Seokjin, a Hoseok aż otworzył buzię zdumiony i zaczął zerkać to na jednego, to na drugiego. Prawie w ogóle nie byli podobni, chociaż niektóre elementy w jakiś sposób mogły potwierdzać ich pokrewieństwo. Nie to jednak było ważne. Liczył się fakt, że obiekt westchnień, o którym zwierzał się Jinowi, był jego małym, ukochanym braciszkiem, na którego punkcie miał obsesję. Pilnował go cały czas, kontrolował, ciągle się martwił, a Hoseok przecież bez oporów opowiadał mu o tym, jak mocno na niego działa. Jak Kim się dowie, to go powiesi za jajka na żyrandolu i tak zakończy swój żywot. Dodatkowo myśl ta ani trochę nie zmienił jego fascynacji Taehyungiem, który ciągle był tak samo śliczny, co wtedy, a nawet bardziej, bo miał okazję lepiej mu się przyjrzeć. Ach, życie jest podłe! Nie dość, że istnieje menda Park, który się czai, to jeszcze obrońca Jin, który nie pozwoli go tknąć.
- Chyba matką. Jestem prawie dorosły, nie możesz mi niczego zabronić.
- Mogę, bo się martwię. Kurde, nieważne. - mruknął i wskazał na Hoseoka. - To mój znajomy Hoseok. A to mój brat Taehyung.
Szatyn podszedł do niego i wyciągnął w jego kierunku dłoń, jak gdyby wcześniej Jimin ich sobie nie przedstawiał.
- Cześć Hobi hyung. - uśmiechnął się, a Hoseok nieco niepewnie złapał jego palce i delikatnie ją uścisnął. Czuł się głupio, jednak nie miał zamiaru darować sobie takiej okazji. Miał tylko nadzieję, że chłopak nie był sklerotykiem i zwyczajnie go nie zapomniał. Było tutaj tyle ludzi, mógł wylecieć mu z głowy, a to byłoby naprawdę przykre. Poza tym to by oznaczało, że w żaden sposób jego twarz nie wydała mu się godna uwagi.
- Witaj. I wszystkiego najlepszego. - mruknął, podając mu pudełko. W tym momencie było mu wstyd, że bardziej się nie wysilił. Gdyby tylko wiedział, że to Tae ma urodziny, to kupiłby coś naprawdę fajnego, nie głupią bransoletkę. Szlag by to.
- Och, nie trzeba było! Dziękuję! - młodszy wyszczerzył się i objął go za szyję, mocno przytulając. Hobi prawie dostał zawału, czując przy sobie jego ciepłe ciałko, które pachniało perfumami i alkoholem. Najchętniej szybko by go porwał w ramiona, jednak obok stał Jin, więc nawet się nie poruszył.
- Nie ma za co, to nic specjalnego, Nie wiedziałem co lubisz i no... - wyjąkał, gdy ten się odsunął i spojrzał na pakunek.
- Mogę otworzyć?
- Tae. Ty jak zwykle zero kultury. - westchnął Jin i zerknął na telefon. - Ja się zwijam na chwilę, idę nakłamać rodzicom, że jest grzecznie i miło. Hoseok, popilnuj dzieciaka, niech nie idzie do tego napaleńca.
Najstarszy wyszedł i Taehyung zadowolony wbił wzrok w Hoseoka, któremu robiło się za gorąco.
- Jasne, jak chcesz. - wzruszył ramionami niby od niechcenia, chociaż w duchu się stresował. Niby super. W końcu poznał osobę, do której wzdychał od dawna, ale wszystko się pokomplikowało. Pomijając Jimina, Jina... Jest jeszcze kwestia wieku, bo Taehyung miał raptem siedemnaście lat, on zaś zaraz skończy studia, więc różnica była spora. Jeszcze wyjdzie na pedofila.
- Ach! Jakie ładne hyung! - Taehyung wyrwał go z zamyślenia, wyciągając prezent. Hoseok miał nadzieję, że było to szczere, bo sam zabiłby siebie za takie coś, jednak było już za późno. - Zapniesz? - szatyn wręczył mu biżuterię, a Hobi posłusznie złapał za dwa końce i zahaczył na nadgarstku, muskając palcami gładką skórę. - Dziękuję.
- Mhm. - Hoseok skinął głową, nie bardzo wiedząc co robić. Miał blokadę, bał się otwarcie podrywać brata kumpla, to groziło śmiercią.
- Chodź. Muszę się przewietrzyć. - młodszy złapał go za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z kuchni, następnie zaś do tylnych drzwi domu. Brunet zadrżał, posłusznie idąc za nim. Każdy gest ze strony dzieciaka sprawiał, że w jego głowie wydawał się coraz piękniejszy. W dodatku nie dało się ukryć, że wizualnie ładnie razem wyglądali, albo to po prostu pobożne życzenie starszego.
        Wyszli na dwór, gdzie było zimno. Wiał wiatr, zresztą pora roku też robiła swoje. Jesień się już dawno zaczęła, a oni byli ubrani dość cienko.
- Hyuung. - Tae spojrzał na niego wyczekująco, uśmiechając się zaczepnie. - Masz może papierosy?
Jung uniósł zaskoczony brew. Nie spodziewał się tego, dzisiejszy dzień chyba musiał być najbardziej zadziwiającym w jego życiu. Co jak co, ale do słodkiej buźki Tae nie pasowała fajka w ustach, nie chciał jednak być chamem, więc wyciągnął paczkę i podsunął młodszemu. W razie czego skłamie, że miał swoje, on też musiał zapalić, by ukoić nerwy.
- Dzięki. - skinął głową, a Hoseok szybko odpalił jego, potem swoją. Zaciągnął się porządnie dymem, czując niemal od razu ulgę. Tak cholernie tego potrzebował. Stres go wykańczał.
- Hyung wie, że palisz?
- Domyśla się. Nigdy jednak mnie nie przyłapał, a nie czuję potrzeby, by palić codziennie, więc nie ma problemu. Lubię czasami na imprezie poszaleć. - uśmiechnął się, wypuszczając dym z ust. W tym momencie Jung chętnie cofnąłby swoje słowa, bo młody wyglądał pociągająco, gdy jasna strużka wypływała spomiędzy jego perfekcyjnych ust. Szlag po raz setny.
- Zimno. - jęknął Tae, obejmując się jedną ręką. Spojrzał na Hoseoka i szybko podszedł do niego, wtulając się w jego tors. - Ogrzej mnie trochę hyung. - zamruczał, drugą ręką wsuwając papierosa do ust. Hoseok niemal zapomniał o oddychaniu. Spojrzał w dół na Tae, delikatnie go obejmując. Scena jak...
- Jak w metrze, co hyung?
Hoseok prawie się zakrztusił, patrząc zaskoczony na chłopaka.
- Pamiętasz?
- Oczywiście. Uratowałeś mnie wtedy przed masą niebezpiecznych ludzi. Mogli mi zrobić krzywdę. - spojrzał na niego z dołu, a Hoseok uśmiechnął się szeroko, delikatnie gładząc jego plecy.
- Malutki jesteś, musisz uważać.
- Mhm... Nie muszę. Ważne, by obok był silny hyung. - wypuścił dym prosto w twarz Hobiego, którego hormony i inne dziwne rzeczy zaczęły szaleć. Dzieciak bez skrępowania go podrywał. Ciekawe co na to Jimin?
       Zaśmiał cię cicho i nieco mocniej przyciągnął go do siebie.
- Masz na myśli kogoś konkretnego?
- Owszem. - odparł, oblizując wargi. Powoli przysunął swoje usta do szyi Hoseoka i złapał ją zębami, zasysając się na niej. Starszy cicho jęknął, a jego ciało zrobiło się gorące. Serce biło coraz mocniej. Usta chłopaka były niesamowite, w dodatku wszystko było dla starszego takim szokiem, że emocje były podwójne.
- Tae...
- Jak będę chciał pójść gdziekolwiek, to masz się zgłosić na ochotnika, zrozumiałeś? - spojrzał na niego i zaczepnie polizał jego szyję, w uprzednio ukąszonym miejscu. Hoseok zadrżał i skinął głową, nie bardzo rozumiejąc, Tae jednak nie miał zamiaru niczego tłumaczyć, bo zgasił papierosa, by momentalnie zniknąć za drzwiami, zostawiając Hoseoka samego sobie.
- Ja pierdolę...
Dopiero po chwili wrócił do świata żywych. Dotknął delikatnie mokrego śladu na swojej szyi, uśmiechając się do siebie głupio. Co ten dzieciak robił z jego mózgiem...

         Wpatrywał się uważnie w tańczący tłum. Taehyung szalał z Jiminem i innymi znajomymi do jakieś obcojęzycznej piosenki, seksownie poruszając pośladkami. Park i reszta oczywiście wyglądała jak banda wygłodniałych psów, gotowa rzucić się na niego przy najbliższej okazji. Cóż. On sam pewnie wyglądał podobnie, jednak był na tyle daleko, że nikt nie posądziłby go o pożeranie wzrokiem dzisiejszego solenizanta. Nawet Jin się nie zorientował, więc nie mogło być z nim najgorzej. W końcu tylko on wie, co czuje w środku, gdy wpatruje się w tyłek Taehyunga. Nie mógł pozbyć się tych zwierzęcych instynktów. Pomimo tego, że starał się myśleć o nim jak o bracie kumpla, to urok chłopaka działał na niego zbyt mocno.
        Upił kolejny łyk piwa, zerkając na Jina, który ciągle coś pisał na telefonie.
- Co tak zamulasz hyung?
- Piszę z dziewczyną, nie jestem w nastroju do imprezowania.
- To po co się na to zgodziłeś? To twój dom.
- Młody chciał, to ma. Kiepsko, by siedział sam w domu w urodziny, należy mu się odrobina zabawy. Zresztą lepiej, by bawił się u mnie w domu, niż w klubie. Chociaż jak patrzę na tych zboczeńców, to zaczynam mieć wrażenie, że nigdzie nie jest bezpieczny.
- Jest ładnym chłopcem, nie ma co się dziwić. - westchnął Hoseok, na nowo pożerając Taehyunga wzrokiem. Achhhh. Jaki on był słodki!
- Park go przeleci i zostawi, poza tym jest za stary.
Jung zacisnął wargi, kiwając głową. Jak Jimin jest za stary, to co Jin powiedziałby o nim? Chyba naprawdę grozi mu śmierć przez kastrację.
        Nagle Tae pojawił się przed nimi.
- Chcę soku malinowego.
- Nie ma Tae, nie kupiłem takiego.
- Ale ja mam chcicę, muszę się napić. Mówiłem ci, że nie chcę jabłkowego. - nadął policzki młodszy, a Jung zmarszczył brwi. Jin ciągle powtarzał, że jest rozpieszczony, jednak chyba nieco bardziej, niż wynikało to z opowieści. Swoją drogą ta chcica brzmiała zbyt seksownie...
- Nie wyczaruję ci Taeś... - westchnął najstarszy. Jego brat uśmiechnął się i założył ręce na piersi.
- To idę do sklepu.
- Sam? Idę z tobą! - Seokjin niemal się poderwał, a szatyn pokręcił głową przecząco.
- Musisz zostać w domu, bo go wysadzą.
- Ja mogę z nim pójść. - wyrwał się Jung, a Jin zmrużył powieki. Zlustrował go uważnie wzrokiem.
- Okej, tylko uważaj na niego, ma durne pomysły.
Hoseok przytaknął, a Taehyung niemal od razu pociągnął go w stronę pokoju, bo przecież musiał wziąć kurtkę. Gdy dotarli do środka wpuścił starszego przodem, po czym szybko zamknął drzwi na klucz i nie dając brunetowi szansy na jakąkolwiek reakcję, zarzucił mu ręce na szyje, i wskoczył na niego, oplatając udami w pasie.
          Hoseok ledwo utrzymał równowagę, łapiąc go za pośladki, by się nie osunął. Poczuł przyjemne gorąco, gdy ich usta się złączyły, a Tae od razu je rozchylił zapraszająco. Nie miał zamiaru się ociągać i jego język od razu znalazł się we wnętrzu chłopaka, pocierając o ten jego. Wargi młodszego były zmysłowe, słodkie i rozkosznie miękkie. Napierał na nie coraz mocniej, z nadmiaru emocji wpadając na ścianę, do której przyparł szatyna.
        Nie wierzył, że właśnie całuje się z chłopakiem z metra, że trzyma go w ramionach. I że on tak ochoczo przystał na takie zabawy. Gdzieś w środku czuł się z tym dziwnie, jednak nie miał zamiaru narzekać. W tej chwili naprawdę miał gdzieś wszelkiego rodzaju problemy, jakie mogą z tego wyniknąć. Chciał jak najlepiej wykorzystać chwilę.
        Oderwał się na chwilę od ust chłopaka i przywarł nimi do delikatnej szyi Taehyunga, zaczynając ją namiętnie obcałowywać. Cały smakował wybornie, aż czuł krew, która spływała w wiadome miejsce.
- Hyung... - jęknął zmysłowo młodszy, zaczynając rozpinać swoją koszulę, by po chwili odrzucić ją na ziemię, co tylko mocniej nakręciło Hoseoka. Szybko ruszył w stronę łóżka, na które rzucił chłopaka, lądując między jego udami. Zdjął swoją bluzkę na co młodszy zamruczał, od razu zaczynając wodzić dłońmi po jego torsie. Jego ruchy były pełne sprzeczności. Z jednej strony był seksowny i napalony, z drugiej zachowywał się jak słodki, niewinny kotek. Hobi sam nie wiedział, która postać bardziej mu się podobała, bo cały Tae był tak cholernie pociągający, że było mu wszystko jedno.
        Złapał za jego spodenki i szybko się ich pozbył, pozostawiając go tylko w bieliźnie. Aż na chwilę się zawiesił, widząc jego słodkie ciałko. Pogładził szczupły brzuszek chłopaka, po czym na nowo wpił się w jego wargi, w międzyczasie sprawiając, by i jego odzienie zniknęło gdzieś w odmętach pokoju.
         Obaj byli mocno nakręceni, ich sterczące przyrodzenia mówiły same za siebie.
- Hyung... Szafka... - stęknął młodszy, wskazując na małe pudełeczko z wazeliną do ust. Hoseok uśmiechnął się i szybko po nie sięgnął. Zanurzył tam palce, po czym złapał za biodra chłopaka i uniósł je wyżej, zahaczając nogami o swoje. Powoli potarł swoim palcem o wejście i wsunął go do środka.
- Achhhh! - Tae poruszył się, zaciskając mocno dłonie na jego ramionach. - Hyung!
- Cii... Spokojnie. - zamruczał, kąsając jego szyję. Nie wiedział, czy ma go uspokajać, czy może dzieciak był wprawiony, jednak zawsze lepiej zachować się jak człowiek tym bardziej, że naprawdę mu się podobał.
        Poruszał w środku, po chwili dodając kolejny. Jego usta przywarły do warg młodszego, namiętnie i nieco zaborczo je całując. Podczas gdy palce mocno go rozciągały, język pieścił podniebienie, zagłuszając w jakiś sposób jęki.
         Po dłuższej chwili wysunął się z niego i szybko nasmarował swojego penisa. Spojrzał na Taehyunga, który wtulił się w jego szyję, ciężko dysząc.
- Jesteś pewien?
- Chcę cię hyung. Kochajmy się!
Drugi raz nie trzeba było tego powtarzać. Hoseok naparł na ciasne wnętrze chłopaka i wszedł w niego ostrożnie.
         Na bogów. Jak w środku było zajebiście. Jak przyjemnie i gorąco. Aż nie zapanował nad stęknięciem, które mimowolnie wypłynęło z jego ust.
         Młodszy jęczał głośno, ani trochę się nie krępował, co Hobiemu się podobało. Tego typu odgłosy były piękniejsze nawet od muzyki, a gdy pochodziły od kogoś tak pociągającego, to były wręcz wskazane.
        Poruszył się w nim czując, jak w tym samym momencie ostre paznokcie wbijają się w jego skórę boleśnie. Uśmiechnął się i szybko zajął się ustami chłopaka, masując rękoma jego zgrabne udka, podczas gdy biodra zaczęły poruszać się coraz szybciej w cudownym wnętrzu. Czuł, jak mocno ścianki na niego napierają, jak go ściskają. Zmysły szalały, tak jak i wijący się chłopak pod nim.
Taehyung wyglądał cudownie. Zarumieniony, z zaciśniętymi powiekami, nagi... Idealny. Hoseok aż się uśmiechnął, wchodząc w niego z całej siły. Młodszy w tym momencie krzyknął, podrywając się.
- Ach! Tak! Tak!
Jung ucałował go namiętnie i wymierzył po raz kolejny, dając Taehyungowi kolejne powody do krzyków.
        Nie przestawał. Mocniej, szybciej, zaś jego dłoń masowała penisa młodszego. Ruchy były coraz mniej kontrolowane, jakby ciało samo się poruszało.
- Hoseooook! - młodszy krzyknął donośnie, dochodząc na jego dłoń. Jego mięśnie z całej siły zacisnęły się na członku Hoseoka, któremu wystarczyło kilka pchnięć, by zalać wnętrze chłopaka spermą.
- Cholera... - sapnął i wysunął się, od razu opadając obok Tae, który zmęczony spojrzał na niego i wpił się w jego usta, ciężko w nie dysząc.
- Hyung...
Hobi odwzajemnił czule pocałunek, przyciągając go do siebie mocno. Objął go w pasie, pieszcząc językiem ten jego, na co młodszy ochoczo przystał. Wtulił się grzecznie w jego ciało, delikatnie drżąc.

        - Co tak długo? - Jin spojrzał na nich niezadowolony. Hoseok zacisnął wargi i już miał coś odpowiedzieć, jednak Tae go wyprzedził.
- Musieliśmy iść dalej, bo w tym były niedobre.
Starszy westchnął i pokręcił głową z niedowierzaniem. Jung posłał mu tylko głupi uśmieszek. Miał zbyt dobry humor, nic już nie mogło mu go popsuć.
- Maluszek!
Szlag. Jednak istnieje coś takiego. Krasnal się zjawił.
        Jimin szybko objął najmłodszego od tyłu, nie zważając na mordercze spojrzenie Seokjina i wybitnie niezadowolone Hoseoka. Miał ochotę zabić tego idiotę, jednak bardziej był zły na Tae, który zachichotał głupio.
- Chodź zatańczyć. - zamruczał Park, dotykając jego brzucha.
- Hobi hyung, pozwolisz na to? - Taehyung nagle spojrzał na Hoseoka, którego aż wcięło. Cała trójka utkwiła w nim spojrzenia, każde było inne i dziwne, a on poczuł się naprawdę niepewnie.
- Ja?
- Chcesz by twój chłopak tańczył z innym? Naprawdę? - szatyn nadął policzki, a Jin i Jimin otworzyli zaskoczeni usta, chociaż to chyba Jung był najbardziej zszokowany tymi słowami. W dodatku dzieciak wyrwał się z objęć Parka i wtulił w niego mocno, uśmiechając, najwyraźniej z siebie dumny.
- Że co?! - Seokjin zrobił krok w ich stronę, czerwieniąc się na twarzy. - Przecież wy się nie znacie!
- Znamy. Sam mi mówiłeś, że Hoseok chyba się we mnie zakochał, skąd więc te zaskoczenie? - szatyn spojrzał na swojego brata, który wyglądał jak zagubiony szczeniaczek. Całkiem wściekły szczeniaczek.
- Ja? Co ty bredzisz?!
- Mówiłeś, że oszalał na punkcie chłopca z metra, czyli na moim. - wystawił mu język i potarł nosem o szyję bruneta, który właśnie poczuł się tak, jakby naprawdę nic nie wiedział.
Jin zaczął się w nich wgapiać, jak gdyby zobaczył ducha, Jimin był wściekły i zazdrosny. Chyba tylko Tae czuł się tutaj pewnie.
- Wy... To on Hoseok?
Jung zacisnął niepewnie wargi i skinął głową.
- Kurwa mać! Co innego jakiś chłoptaś, co innego mój brat! On jest dzieckiem!
- Nie takim znowu dzieckiem, prawda, hyung? - uśmiechnął się do Hoseoka i ucałował jego usta.
W tym momencie brunet wiedział już, że jego życie niedługo się zakończy, bo Jin poczerwieniał ze wściekłości. W końcu jego braciszek przespał się z jego najlepszym kumplem.
        Nie to, by narzekał. Chociaż umrze szczęśliwy, bo zdobył swojego chłopaka od ścisku. Nie sądził, że tak szybko zmieni jego status na 'w związku'. I że da radę przespać się z nim jeszcze tej nocy.
- Idę się napić.- jęknął najstarszy i zniknął, zostawiając ich samych.
Hoseok spojrzał na młodszego i objął go mocno w pasie.
- Nie za szybko na związek?
- Nie. Przespałeś się ze mną, teraz nie masz wyjścia, musisz zostać moim chłopakiem. Nie mogę wyjść na puszczalskiego, to godzi w mój honor. - zamruczał, a Jung oparł czoło o jego.
- Często tak robisz?
- Wykorzystuję ludzi? Owszem. - uśmiechnął się uroczo. - Ale sam nie daję się wykorzystywać. Tobie jednak na to pozwoliłem, więc muszę się ratować. Jestem tylko malutkim chłopcem, który potrzebuje doświadczonego, silnego hyunga, by ten o niego zadbał. Chyba nie chcesz wyjść na chama i mnie zostawić samego? Szczególnie, że oddałem ci swoje dziewictwo. Musisz wziąć za to odpowiedzialność, albo Jin sam ci ją wymierzy.
         Jung zamrugał kilkakrotnie na te słowa. Niby powinien się wystraszyć, jednak jak zwykle wydały mu się urocze. Docisnął go mocniej do siebie, muskając wargami jego policzek.
- Wyjdę na pedofila...
- Nim będziesz, jeśli mnie zostawisz. Zostań, a będziesz moim dojrzałym chłopakiem. - zamruczał, wsuwając dłonie pod jego koszulkę. - Poza tym wolę starszych. Młodsi są jak małpy wypuszczone z klatek. Chociażby Jimin... Wolę ciebie, jesteś przystojniejszy i lepiej mi w twoich ramionach.
Hoseok przytaknął i ucałował jego słodkie usteczka.
Kurwa. Od zera do milionera, co za szalony dzień!



15 komentarzy:

  1. Coooo? ;___________;
    Płacze, naprawdę płacze :")
    Twoje odpowiadania są uzależniające :")
    Ach, to wzbudziło we mnie tyle emocji, że śmiałam się na głos ja cały dom o 5 nad ranem, rodzice mnie zabiją :")
    Na początku miałam tylko taki "Nah, kolejny ma obsesję. Ale dlaczego wszyscy na Tae? XD", a potem, gdy przyszła impreza odczucia zamieniły się na "Omg, Tae!". Taki Tae mi się podoba i to bardzo, jednak to wszystko wydarzyło się tak absurdalnie szybko XD
    Ja wiem, alkohol i te sprawy, ale Tae no! Nieznajomy gość! Jeszcze gość, który ma na Twoim punkcie zapewne obsesję! I on się w Tobie zakochał, bo powiedział Ci to brat! I jest tak cholernie starszy! I to przyjaciel brata! A Ty przy pierwszym prawdziwym spotkaniu idziesz z nim do łóżka?! XDDDDD
    I wgl Kin genialny przyjaciel, bo nawet Jimin zna jego brata, a jego najlepszy przyjaciel nie XD
    Ojej, naprawdę płakałam po przeczytaniu tego XD
    Jesteś geniuszem <3
    Czekam na INUB ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co? Zabili? Mam nadzieję, że nie, bo jeszcze sporo ff przede mną! ;p
      Bo to mój UB! Nic nie poradzę na to, że lubię z niego robić wyrywaną dupeczkę.
      Tae po prostu nie jest grzecznym chłopcem. Ma do dyspozycji starszego, przystojnego, napalonego faceta, dzieciakom imponują starsi partnerzy, Tae jest przecież typowym nastolatkiem, w dodatku rozpieszczonym, więc chce wszystko na już.
      Tae nie mieszka z Jinem, tylko z rodzicami, więc to całkiem możliwe, że się nie znali.
      Dziękuję <3

      Usuń
  2. Ja pizgam XD.Hobi i śmierć przez kastracje albo dyndający za jaja na żyrandolu XD Mój mózg paruje od tego wszystkiego.Taeś jako młodsza kopia księżniczki,Jimin lubiący zarywać do rodu różowych księżniczek zamkniętych w wieży .Chytry ,napalony Taeś .Zniszczyłaś mnie.Kompletnie.Klnący Jin.Bidny .Zostało mu się tylko pogodzić z myślą że kumpel rucha mu brata .Aż sie poszedł napić zrezygnowany.W twoim wykonaniu nawet schematyczne ff niszczą i ryją.Odniosłam lekkie Deja vu z ,,Jiminem być".Kolejny Shot niszczący mnie.Weny co do INUB .Aż mnie rozsadza na myśl co zrobisz z moim(i twoim przy okazji)UB.Biedny maluszek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja sobie to wyobrażałam, ale miałam zaciesza ;D Chyba jestem sadystką.
      No cóż. Nawet małą ksieżniczka ma swoje potrzeby i musi mieć swojego księcia na rumaku, ewentualnie z rumakiem ;DDD
      Cieszę się, że Ci się spodobało ;)
      Dużo zrobię!! Chyba nawet ogłoszę konkurs na zakończenie ;p
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  3. Hej.. małpy wypuszczone z klatek też są cudowne .-." Nie, żeby jedna, konkretna, idealna koreańska małpa o imieniu Jimin, nah. Wcaale nie.
    Było fajnie, rozluźniłem się, zaśmiałem nie raz, podobał mi się realizm relacji imprezowo-alkoholowych, czyli ich nieprzewidywalność i prymitywna dosłowność X'3
    Poza tym jak zawsze, kocham Cię mocno i #czekamnainub <3

    Ur Gabrych (no.1 fanboy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jimin pierwszy raz dostał kosza, ciekawe jak się z tym czuje xD
      Alieny po alkoholu pokazują swoją zboczoną twarz! Haha.

      Piszę inub! A przynajmniej zaczęłam ;D

      Usuń
  4. Bardzo dobre opo. Nie ma się do czego przyczepić ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. I weź to nie kochaj V-Hope! Kuźwa nie da się! To opo jest zajebiste. Nic więcej nie powiem, bo muszę wytrzeć zaśliniony monitor.

    OdpowiedzUsuń
  6. Vhopy górą!!!! 🙌
    Opowiadanie miło się czyta, bardzo ciekawe zakończenie :)
    Nadal nie mogę uwierzyć że znalazł się ktoś ważniejszy dla Jina niż on sam xD
    V taka princessa xD - przykład z brata bierze.
    I choć Hobi tu jest seme to nie mogę pozbyć się wrażenia, że w tym związku to jednak Tae rządzi :D
    Lubię oneshoty z ciekawą fabułą :)
    A twoje są jednymi z lepszych w polskich internetach 👍 <3<3<3
    PS. Nie mogę się doczekać INUB, choć szkoda że nie długo koniec ; ; T_T , mogłabym do końca życia czytać kolejne i kolejne rozdziały tego opowiadania ;^;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzina ponad wszystko, poza tym Jin dba o rozwój swojej młodszej kopi. Jedna księżniczka to cud, dwie to już niebo ;D
      No to dość oczywiste, że Alien będzie go tak trzymał krótko ;D Hobi tylko w łózku się wykazywać będzie.
      Awwww <3 Dziękuję ;*

      Usuń
  7. Poza tym że Jimin jest przystojniejszy i to o wiele to zajebiste (♥ω♥*)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poza tym że Jimin jest przystojniejszy i to o wiele to zajebiste (♥ω♥*)

    OdpowiedzUsuń