Pairing: Vhope, VJin
Gatunek: obyczajówka, smut, fluff
Uwagi: J-hope nagle urósł i jest wyższy od V. Ewentualnie Tae stał się kurduplem.
Beta: Kiri <3
Beta: Kiri <3
Wbił maszynkę po
raz kolejny, zostawiając pod skórą ciemny ślad, po chwili muskając udo kobiety
specjalną chusteczką. Zwilżył wargi językiem, dokładnie, ale i całkiem sprawnie
dorysowując ostatnią linię konturu wilka, nad którym siedział już trzecią
godzinę. Wzór był naprawdę wymagający, w dodatku klientka była niezbyt rozmowna
i czas mu się dłużył. Nie miał jednak co narzekać, bo zgarnie za to sporo
pieniędzy, tatuaże bowiem nie są tanią zabawą, a jego studio było dość
popularne i ludzie zachwalali sobie jego talent oraz oryginalność.
Przetarł ostatni
raz wzór, odsuwając się od niej. Odłożył maszynkę na stół, uśmiechając się sam
do siebie. Wyszło genialnie. Ostre linie w połączeniu z stonowanym cieniowaniem
dawały obraz, który bez wątpienia dziewczę będzie nosić z dumą, a wiadomo, że jak
gość salonu był zadowolony, to poleci go znajomym i interes będzie się
nakręcać.
- Gotowe. -
zsunął z dłoni rękawiczki, po czym sięgnął po telefon i zrobił zdjęcie wzoru. -
Wszystko pasuje? - spojrzał na nią, dziewczyna zaś przyglądnęła się zwierzęciu
na udzie i uśmiechnęła się zadowolona.
- Bardzo, jest
epicki. Dziękuję oppa.
- Nie ma sprawy.
- wstał i wyciągnął ramiona ku górze, nieco je rozciągając. Podszedł do kasy,
gdzie po chwili stanęła dziewczyna i podała kartę płatniczą. Hoseok szybko
nabił odpowiednią cenę, by po chwili podać jej rachunek, po czym pożegnali się
i kobieta zniknęła za drzwiami.
Brunet podszedł
do miejsca pracy i zaczął sprzątać, wyrzucając igły a resztą sprzętów zajmując
się w odpowiedni sposób. Niezbyt chciało mu się to robić, zazwyczaj zajmował
się tym Jungkook, dzisiaj jednak miał wolne, został więc sam ze wszystkim. Nie
miał jednak co narzekać, taka robota, a ozdabianie ciała od zawsze było jego
pasją i cieszył się, że mógł zarabiać na siebie robiąc to, co kochał.
- Dzień dobry.
Brunet wyrzucił
do specjalnego pojemnika trzymane przybory, po czym przeszedł z sali do
poczekalni, gdzie stał jasnowłosy chłopaczek, uśmiechając się szeroko, nieco
głupkowato.
- Cześć. -
odparł Hoseok, wycierając dłonie w mały ręczniczek. Odwzajemnił uśmiech,
przyglądając mu się uważnie. Wyglądał nieco zabawnie z wielką spiralą w uchu i
kolczykami w nosie oraz wardze. Nie pasowały do jego delikatnej, słodkiej
twarzy. Skojarzył się mu z takim małym, śmiesznym smerfikiem, co mimo wszystko
było dość urocze. Ot, pocieszny dzieciak.
- Chciałem
zrobić sobie tatuaż. - odparł, rozglądając się po pomieszczeniu zaciekawiony.
Hobi miał ochotę się roześmiać, bowiem blondynek chyba pierwszy raz był w takim
miejscu, ewentualnie był mocno podjarany.
- Jakiś
konkretny, czy chcesz to przedyskutować? Mam teraz trochę wolnego czasu, jak
chcesz, to możemy porozmawiać.
- Tak! Chcę o
tym z tobą porozmawiać, hyung. - smerfik pokiwał głową, patrząc na niego
wyczekująco. Hoseok skinął głową, by poszedł za nim.
Udali się do
jego pracowni, gdzie projektował kolejne wzory. Usiadł za biurkiem i wyciągnął
szkicownik z ołówekiem, wskazując chłopakowi miejsce naprzeciwko. Ten ochoczo
na nie opadł, wychylając się trochę za mocno w stronę notesu, jakby mając
nadzieję, że rysunek sam się pojawi, bez jego ingerencji w proces twórczy.
- Hm... - zaczął
brunet, obracając ołówek pomiędzy palcami. - Po pierwsze... Jesteś pełnoletni?
- Mam
dwadzieścia trzy lata, więc owszem. - uśmiechnął się, a Hoseok aż na chwilę
rozchylił wargi. Dałby mu góra osiemnaście, wyglądał niesamowicie młodo, albo
kitował.
- Dowodzik masz?
Nie pasujesz mi na tyle.
- Aj, jaki
niedowiarek. - młodszy pokręcił głową i zaczął grzebać w kieszeni w
poszukiwaniu portfela, z którego wyciągnął dowód i podał go tatuażyście. Brunet
spojrzał na dane, w szczególności przypatrując się dacie urodzenia. Cóż.
Widocznie smerfy się nie starzały jak normalni ludzie. Zerknął na chłopaczka i
oddał mu dokument, przy okazji zerkając na jego portfel, w którym miał zdjęcie
jakiegoś chłopaka. Zmarszczył nieco brwi, poznając tę twarz. Czyżby miał jakiś
kontakt z tym dupkiem Seokjinem? Cóż, nie było sensu o to pytać na wstępie.
Może to rodzeństwo? Nazwiska się zgadzają...
- Hm. Tak więc
Taehyung. Nazywam się Jung Hoseok i zajmuję się... w zasadzie wszystkim. -
uśmiechnął się, prostując nieco. - Pracuje tutaj jeszcze kilku innych
tatuażystów, więc jeśli nie przypasuje ci mój styl, to zapiszę cię na sesję u
któregoś z nich, ale to już do dogadania. Podstawowe pytanie, to oczywiście
miejsce i wielkość tatuażu. Myślałeś o tym?
- Hm. - smerfik
zagryzł nieco dolną wargę, zastanawiając się nad tym. Hoseok miał ochotę zrobić
facepalma, jednak powstrzymał się. Różni klienci bywają. - Duży. Chcę mieć
wytatuowaną klatkę piersiową, ramiona i szuję. Co do wzoru, to mam problem, bo
musi być ciekawy, taka mieszanka różnych motywów. Jakieś roślinne elementy, ale
w połączeniu z czymś takim... odrobinę mrocznym, jednak nie chcę jakiś
czaszek... Bardziej artystyczne, ale żebym wyglądał zadziornie i ciekawie.
Jung skinął
głową, analizując w głowie jego słowa. Zbyt wiele mu to nie dało, jednak tak
ogromny tatuaż dawał mu pole do popisu. Pytanie, czy dzieciak był świadom tego,
jak straszne będzie to dziaranie?
- Klata
strasznie boli, szyja też nie jest jakoś szczególnie niewrażliwa. Jesteś
pewien, że wytrzymasz? Miałeś już jakieś wzory robione, czy to twój pierwszy
raz?
- Będziesz moim
pierwszym, hyung. - blondyn posłał mu niewinny uśmieszek, opierając się
łokciami o biurko, brodę zaś na dłoniach. Wpatrywał się uważnie w Hoseoka, po czym
dodał: - Długo o tym myślałem i naprawdę jestem gotów na poświęcenie, jednak
raczej będziesz musiał mi to podzielić na kilka krótszych sesji, bo zapewne
czterech godzin nie wytrzymam, mam delikatną skórę, wszystko odczuwam zbyt
mocno. Potrzebuję uwagi, cierpliwości. Wszystkiego.
Brunet zacisnął
palce na ołówku, mając co najmniej niegrzeczne myśli. Chłoptaś był tak
cholernie zadziorny, że miał ochotę z nim pograć w tę grę, jednak praca, to
praca. Nie ma czasu na jakieś podrywanie, bo niedługo przyjdzie kolejny klient.
I tak nie powinien go przyjmować od razu, zazwyczaj się czeka, jednak jego
wygląd go zaintrygował więc postanowił poświęcić swoją przerwę.
- Rozumiem. Nie
będzie z tym problemu, do każdego podchodzę indywidualnie i zrobię tak, byś był
zadowolony.
- Dlatego
przyszedłem tutaj. Czytałem, że każdy wychodzi od ciebie usatysfakcjonowany,
jesteś delikatny, ale skuteczny. Tak więc jestem tutaj i liczę na to, że i moje
fantazje zrealizujesz.
Hoseok w tamtej
chwili był pewien, że dzieciak wszystko mówił z premedytacją, chociaż wyglądał
tak cholernie niewinnie. W każdym razie Hoseok czuł się jak dziecko, które
słucha o zboczonych rzeczach.
- Zrobię co w
mojej mocy, byś i ty dołączył do grona ludzi zadowolonych z moich usług. -
zwilżył swoje wargi językiem, po czym szybko zaczął kreślić zarys na kartce.
Skoro Taehyung nie wiedział, co chce, to sobie porysuje. Nie pasowały do niego
wulgarne motywy, więc miał zamiar samemu dopasować do niego odpowiedni tatuaż.
Delikatny chłopiec chciał być niegrzeczny, jednak nie można przesadzić, bo
będzie wyglądał śmiesznie, a szkoda słodziaka.
- Hm... Coś
takiego? Musimy pomyśleć nad głównym motywem, ale taka otoczka chyba będzie
okej, nie? - podsunął mu delikatne kontury, a chłopiec pokiwał głową
zadowolony.
- Wiedziałem, że
sobie poradzisz. O coś takiego mi chodzi.
Blondyn wstał i
podszedł do niego, siadając na podłokietniku fotela. Jung zerknął na niego
zaskoczony, nie komentując. Nikt nigdy nie wpadł na taki pomysł, jego
przestrzeń osobista nie była zakłócana w żaden sposób. Nawet znajomi znali
swoje miejsce, a ten obcy dzieciak robił to, na co miał aktualnie ochotę.
- Tutaj można
ciemniej? Nie na czarno, ale ciemny szary może? - wskazał na element przy szyi,
opierając się ramieniem o Hoseoka. - I to wymazać? Będę wyglądał grubo.
- Jasne, nie ma
sprawy. - złapał za gumkę i wymazał, szybko poprawiając. Młodszy był zdecydowanie
za blisko, czuł dokładnie jego perfumy, oczy zaś miał na wysokości jego
obojczyków, które wyglądały dość kusząco. Nie miał jednak serca go odganiać.
Szkicował dalej,
raz po raz poprawiając coś, co młodemu nie pasowało. Nawet się nie obejrzał,
kiedy minęła godzina.
- Hm, musimy już
kończyć. Dokończę to w domu i podeślę ci na maila, okej? Zaraz mam klienta.
- Okej. Kiedy
znajdziesz dla mnie chwilę i mnie popieścisz swoją maszyną? - blondyn zsunął
się z fotela, patrząc wyczekująco na Junga, który przed oczami miał coś innego,
aniżeli maszynkę do tatuowania. Ogarnął się jednak, schował szkic do teczki,
idąc z nim w stronę kasy i notesu, który szybko otworzył, szukając wolnego
terminu.
- Pasuje ci
sobota o osiemnastej? Jedna osoba zrezygnowała, mam więc lukę.
- Jasne. -
przytaknął, wyciągając portfel. Hoseok podał mu karteczkę z wyceną, a młodszy
uregulował wymaganą zaliczkę. - To do weekendu! Daj z siebie wszystko i stwórz
mi najładniejsze dzieciątko na świecie.
Smerfik pomachał
mu i niemal w podskokach wyszedł z salonu, zostawiając Hoseoka z
niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.
Dzieciak był
chyba ćpunem, inaczej nie potrafiłby wytłumaczyć jego zachowania.
***
- Będzie bolało?
- blondyn wpatrywał się przerażony z Hoseoka, który zakładał na dłonie
rękawiczki, uprzednio ogarniając wszystko to, co było niezbędne do samego
tatuowania. Przysiadł obok chłopaka, uśmiechając się delikatnie, by w jakiś
sposób podtrzymać go na duchu.
- Trochę tak,
mówiłem przecież, że to wrażliwe miejsca. - odparł, ustawiając się nieco
wygodniej. - Zdejmij koszulkę.
Młodszy
posłusznie ją z siebie zsunął, odsłaniając swoje delikatne ciałko, pokreślone
przez starszego jakiś czas temu. Hobi zlustrował go uważnie sprawdzając, czy
aby na pewno wszystko odpowiednio zaplanował, po czym łapiąc za ręczniczek
nachylił się nad klatką piersiową, przykładając igłę do skóry.
- Ała! - pisnął,
zaciskając dłonie na podłokietnikach fotela. Brunet westchnął tylko.
- Ciii.
Przyzwyczaisz się, spokojnie. - wbił po raz kolejny, wybierając nadmiar tuszu
ze skóry. Młodszy miał łzy w oczach, bez wątpienia na taki ból nie był
przygotowany, teraz jednak nic już z tym nie zrobi. Zaczęli, więc muszą
skończyć.
Taehyung krzywił
się i najchętniej by uciekł, jednak na szczęście nie wywinął Hoseokowi takiego
numeru, bo byłoby po jego słodkim ciele. I tak starszy starał się robić to na
tyle ostrożnie, by w razie większego czy gwałtowniejszego zrywu zdążyć się
odsunąć. Mimo to, nieco stresowała go cała sytuacja, bo młody był nieobliczalni
i zdążył to zauważyć po tych kilku godzinach znajomości. Niemniej jednak
wydawał się być sympatyczny, przez co gotów był poświęcić swój sobotni wieczór,
by ozdobić jego ciało.
- Hyung... Nie
wchodź tak gwałtownie, boli mnie! Bądź delikatniejszy achhh! - jęknął
płaczliwie, a Hoseok zamrugał kilkakrotnie, czując gorąco wypływające na jego
policzki. Znowu zaczynał te dwuznaczne teksty, które były przesiąknięte
podtekstami seksualnymi! Jak miał się skupić, gdy ten jęczał tak, jakby właśnie
pozbawiał go dziewictwa?
- Robię to
najdelikatniej Tae... Po prostu jesteś zbyt wrażliwy.
- Boliiiii...
Jesteś brutalny. Sadysta! - mruknął, patrząc na niego z wyrzutem. Brunet
zwilżył tylko wargi językiem, zabierając się do dalszej pracy. Musiał wyłączyć
się na reakcje chłopaka, bo nigdy nawet porządnie nie zacznie.
- Skąd w ogóle
pomysł na tak wielki wzór? Wybacz, ale wyglądasz dość uroczo, nigdy bym nie
pomyślał, że taki chłopiec może chcieć się tak mocno ozdobić.
- Zawsze
podobały mi się tatuaże i kolczyki. Tych drugich się dorobiłem, jednak zawsze
miałem obiekcje przed malowaniem ciała. Mój facet średnio pochwalał te pomysły,
raczej wolał, bym się nie bawił w coś takiego, więc się powstrzymywałem, ale w
sumie... Z jakiej racji ma mi zabraniać czegokolwiek?
Tatuator
spojrzał na niego nieco zaskoczony szczerością. Nie spodziewał się, by był
hetero, ale tak otwarte mówienie o swojej orientacji w Korei nie było normalne.
Nie wiedział nawet co odpowiedzieć, nieco go to wytrąciło z równowagi.
- Chłopak?
- Ach, sorki,
chyba za dużo gadam. - smerfik zaśmiał się, zakrywając dłonią usta, jakby
rzeczywiście się tym przejął, chociaż Hoseok był pewien, że ma to wszystko
gdzieś. Mimo to dalej tatuował, korzystając z okazji, że chłopak zajął myśli
czymś innym i nie marudził.
- I co? Nie
zezłości się, jak wrócisz taki ozdobiony?
- Pfeeee. Znając
życie, to zauważy za tydzień, zazwyczaj skupia się tylko na sobie i na swojej
pracy. Ewentualnie na kumplach. - wzruszył ramionami, wbijając wzrok w sufit. -
Zresztą to moje ciało i będę wyglądał ładnie, gdy wszystko będzie skończone. Nie,
hyung? Myślisz, że będę seksowny, taki wytatuowany? - spojrzał na niego
wyczekująco, a co biedny mężczyzna miał zrobić?
- Jasne.
Podobają mi się dziary, więc im ich więcej, tym lepiej. Będzie niezły kontrast,
bo buzię masz słodką, a tutaj takie coś.
- Hm, też tak
myślę. Jin to w ogóle nie wpasowuje się w moje standardy. Mamy inne gusta.
- Jin? - brunet
na chwilę przerwał go ozdabiać, mrużąc nieco powieki.
- No, mój facet
ma tak na imię. - wzruszył ramionami. Hoseok wrócił do pracy, nie mogąc
zapanować nad kpiącym uśmieszkiem, który pojawił się na jego ustach. To się
Seokjin wkurwi, gdy zobaczy go w takim stanie.
Znał tamtego od
lat, od lat szkolnych za sobą nie przepadali i zawsze próbowali zniszczyć
drugiemu życie. Każde ich spotkanie to mała wojna, której żaden nie chciał
przegrać. Tym razem naprawdę będzie zabawnie, bo sam przecież nie raz słyszał
przytyki z racji tego, że cały był wydziarany. Nienawidził tatuażów, kolczyków
i innych modyfikacji, ciężko mu będzie znieść wielkie wzory Taehyunga. Haha! Chciałby
zobaczyć jego minę, gdy dojdzie do konfrontacji ze smerfikiem!
- Co się
szczerzysz, hyung?
- Nic nic. -
odchrząknął, dokańczając początkowy kontur. - Po prostu nie spodziewałem się,
że taka zadziora z ciebie.
- Jeszcze wielu
rzeczy o mnie nie wiesz. - zamruczał, puszczając mu oczko. - A tak serio, to
raczej jestem typem, który robi to, co chce i rzadko ma jakieś wyrzuty
sumienia. Takie złe dziecko ze mnie...
- A praca? W
niej nie będą przeszkadzać ci tatuaże?
- Nie, bo jestem
piercerem. - wystawił koniuszek języka, wyraźnie z siebie dumny. Hoseok kiwnął
głową. Cóż, to wiele tłumaczyło, chociaż i tak do niego nie pasowało. Lepiej mu
by było w roli clowna w cyrku, zostałby gwiazdą w swojej profesji.
- Masz swój
salon?
- Nie, pracuję u
takiej jednej laski, ale mnie wkurza i zastanawiam się nad zmianą roboty. Nudna
jest i źle mi z nią.
- Hm... Dobry
jesteś? - uśmiechnął się szeroko, wycierając jego skórę w międzyczasie.
- We wszystkim
jestem najlepszy hyung, nie wątp we mnie.
- No nie wiem,
nie wiem...
- Aj! Głupi
jesteś i tyle. Kiedyś możesz dać mi się popieścić, to ci udowodnię, że naprawdę
zdolny ze mnie chłopak.
- Chętnie
skorzystam z okazji. - zaśmiał się, ostrożnie cieniując jeden z liści wzoru. W
sumie nie miałby jakiś większych problemów w przetestowaniu wszelkich zdolności
chłopaczka, jednak był przecież kulturalnym mężczyzną i nie interesował się
zajętymi smerfami.
- W ogóle mnie
zagadałeś i zapomniałem o tatuażu! Aj! A miałem jęczeć i wprowadzać się w stan
konsternacji. Jesteś złym człowiekiem. - mruknął blondyn, zaciskając wargi i
zgrywając obrażonego. Hoseok posłał mu niewinny uśmieszek, dokańczając element
tatuażu.
- Mam swoje
techniki, by małe smerfy przestały marudzić.
- Smerfy? - Tae
nadął policzki, patrząc na niego nierozumnie.
- Tak. Takie zabawne
stworki, jak ty.
- Mogę nie być
zabawny.
- Dasz radę? -
brunet przetarł tego pierś, po czym spojrzał mu w oczy, uśmiechając się
zadziornie. Młodszy zmrużył powieki, po czym przysunął swoją twarz do jego tak,
że stykali się czołami.
- Jak jestem
zły, to gryzę, jesteś na to gotów? - puścił mu oczko, a Jung posłał mu buziaka,
szczerząc swoje białe zęby.
- Możesz gryźć,
jestem odporny na ból.
- E, to tak się
nie bawię. - młodszy natychmiast się odsunął, opadając plecami na oparcie.
Ułożył się wygodnie, wpatrując w Hoseoka nieco zbyt natarczywie. Ten tylko
pokręcił głową z niedowierzaniem, zabierając się za ostatnie poprawki. W sumie
mógłby tatuować go dłużej, jednak umówili się na krótkie serie i nie miał
zamiaru niepotrzebnie to przedłużać. Może dzieciak miał plany?
- Okej, gotowe
smerfie. Może być? - złapał za lustro i podsunął je chłopakowi, który zaczął
przyglądać się zdobieniom, uśmiechając szeroko.
- Chcę już
gotowe! To będzie takie seksowne! - pisnął, patrząc na Hoseoka zadowolony. -
Jesteś mistrzem hyung.
- Dziękuję. -
zsunął z dłoni rękawiczki i poklepał go po głowie, czochrając przy okazji jego
włosy. Zajął się sprzętem, podczas gdy młodszy zaczął się ogarniać, szczerząc
jak głupi.
- Kiedy następna
sesja?
- Dwa tygodnie?
Ten termin będzie chyba najodpowiedniejszy.
- Ajjjj...
Dopiero? Stęsknię się za tobą, hyung. - mruknął, ubierając koszulkę. Zeskoczył
z fotela i poprawił jasne kosmyki. - Chodźmy na koncert.
- Co? Jaki
koncert? - Jung spojrzał na niego zdezorientowany, a młodszy wyciągnął z
kieszeni telefon i podsunął mu pod nos zdjęcie jakiegoś plakatu.
- Ten. Nikt nie
chce ze mną pójść, a sam przecież nie pójdę.
- Nie znam ich.
- odparł, wyrzucając do śmieci ręczniki i rękawiczki.
- I co z tego?
Ja też, ale pobawić się można, a wejście jest za darmo, więc nie mamy nic do
stracenia.
- Jesteś
niemożliwy. - westchnął, nie bardzo wiedząc czy się zgodzić, czy nie. Jakby nie
patrzeć nie znali się, a dzieciak był dziwny i kto wie, co mu odbije.
- Okej. To
wpadnę tutaj w piątek o dwudziestej i pójdziemy razem. - puścił mu oczko i
szybko pobiegł do poczekalni. - Tutaj masz pieniądze, do zobaczenia hyung!
***
- Co to ma być?
Taehyung przybrał
najbardziej niewinny wyraz twarzy, na jaki było go stać. Uśmiechnął się uroczo,
ręce chowając za sobą.
- Podobam ci
się? - zrobił krok w jego stronę, stając na palcach, by dostać buziaka na
powitanie. Seokjin jednak odsunął się niezadowolony. Złapał za jego koszulkę i
bez większych oporów pozbył się jej, przyglądając wzorom, które pokrywały ciało
młodszego.
- Oszalałeś?
Wiesz, że nienawidzę tatuażów. Wyglądasz jak z kryminału i ani trochę ci nie
pasują.
- Moim zdaniem
wyglądam seksownie.
- Chyba w swoich
snach, ale w sumie nie mam co się dziwić. Z myśleniem zawsze było u ciebie
kiepsko. - mruknął, wykrzywiając twarz w geście obrzydzenia. - Da się to
usunąć? Zapisz się na jakiś laser i tego pozbądź. Zabraniam ci iść na kolejne
tatuowanie, nie będziesz robił z siebie debila. Już i tak te kolczyki mnie
przerażają.
- Głupi jesteś i
się nie znasz. - mruknął, odsuwając się od niego. Podszedł do szafy i wyciągnął
z niej bluzę starszego, którą zarzucił na siebie. Wiedział, że tak będzie, ale mimo
to był wściekły, że Jin zaczynał reagować na niego dopiero wtedy, gdy zrobił mu
na złość.
- Nie chcę cię
takiego oglądać. Gdy zaczęliśmy ze sobą być, wyglądałeś uroczo i ślicznie,
potem oszalałeś na punkcie oszpecania ciała. Nie masz szesnastu lat, zacznij
zachowywać się jak dorosły.
- A ty jak mój
facet, a nie pieprzony książę, który częściej patrzy w lustro, niż na swojego
chłopaka. - uśmiechnął się, po czym sięgnął po papierosy i opadł na kanapę,
odpalając jednego. Miał czasami ochotę go udusić, ale nie wypadało, skoro byli
razem.
- Nie pal i
przestań zgrywać takiego zbuntowanego.
- Inaczej nie
zauważasz mojej obecności, więc wybacz, ale będę tak robił. - wypuścił dym
prosto w twarz starszego, który kaszlnął, odsuwając się na chwilę. Przetarł
oczy, po czym złapał za jego papierosa i zgasił go w szklance. Młodszy skrzywił
się i już miał wstać, gdy Jin złapał go za nadgarstki by popchnąć go na kanapę.
Usiadł na jego biodrach, przysuwając swoją twarz do jego.
- Nie rób mi na
złość. Jesteś moim chłopakiem, więc nie gadaj takich rzeczy i zwyczajnie bądź
grzeczny.
- Mhm... Więc
traktuj mnie jak swojego, a nie. - odparł młodszy, rozchylając uda, by objąć
nimi szatyna. Poruszył ostrożnie, ale i zmysłowo biodrami, oblizując swoje
wargi. Miał dość abstynencji, zwyczajnie chciał się pieprzyć, a jego facet
ostatnimi czasy miał gdzieś jego potrzeby, co go frustrowało.
- Maluszek chce
się kochać, hm? - zamruczał Seokjin, łapiąc go jedną dłonią za krocze,
delikatnie je masując. Młodszy jęknął, rozchylając wargi.
- Weź mnie w
końcu hyung. - poruszył biodrami, domagając się większych pieszczot. Po chwili
poczuł na swoich ustach te szatyna, ochoczo więc odwzajemnił pocałunek.
Rozchylił wargi, pomiędzy które wsunął się język starszego, masując jego
podniebienie. Brakowało mu tego, chociaż nie do końca było to, czego
najbardziej chciał. Potrzebował emocji, a starszy się nim zwyczajnie bawił.
Nieco
zniecierpliwiony otarł się mocniej o niego, wzdychając rozkosznie do jego warg.
Jin pomasował jego krocze raz jeszcze, po czym oderwał się od niego,
uśmiechając z politowaniem.
- Jesteś
rozkoszny, Tae. - puścił jego nadgarstki i zsunął dłonie na pośladki blondyna,
który wpatrywał się w niego nieco nierozumnie. - Uwielbiam cię, ale jeśli
chcesz się pieprzyć, to zdejmij ten złom z twarzy, bo mnie drażni.
Młodszy uniósł
brew pytająco, początkowo mając to za głupi żart, jednak szatyn wyglądał na
wyjątkowo poważnego.
- Jaja sobie
robisz? - mruknął, patrząc mu w oczy niezadowolony. Miał nadzieję, że Jin
szybko się ogarnie i nim zajmie, jednak gdy nie zapowiadało się na jakąkolwiek
reakcję, zły odepchnął starszego, zwalając go na ziemię. - Pierdol się.
- Znowu
zaczynasz? - szatyn wstał z podłogi i otrzepał spodnie. - Te gówno jest
ważniejsze ode mnie?
- Kilka
kolczyków sprawia, że mnie nie chcesz? To ty ciągle się czepiasz. Zaakceptuj
mnie takiego, jakim jestem. - odetchnął głęboko, starając się zapanować nad
nerwami, jednak nie było to łatwe. Miał nieco wybuchowy charakter, a krzyczenie
na Jina to ostatnimi czasy jego hobby. Gnojek zasłużył.
- A ty mnie.
Zrozum, że mi się to nie podoba. Tak ciężko to wyjąć?
- Tak trudno to przełknąć
i dać mi się cieszyć? - odbił piłeczkę, roztrzepując nieco swoje włosy.
- Taehyung! Jak
z dzieckiem! Albo to zdejmiesz, albo nie będziemy się kochać.
- Nie odczuję
żadnej różnicy.
- Zaczynasz?
- Coś ci chyba
zwiędło, może jesteś impotentem? W sumie to nienormalne, by dorosły mężczyzna
nie miał ochoty na seks. - zaśmiał się ironicznie.
- Nie bzykam się
z kosmitami.
Nozdrza
Taehyunga poruszyły się niebezpiecznie. Wstał i złapał za bluzę, zarzucając ją
na siebie.
- To niech ci
ręka wystarczy. Od dzisiaj mam na ciebie wyjebane.
- Tae... - Jin
złapał go za rękę i przyciągnął do siebie. - Daj spokój. Przecież wiem, że ci
zależy. Uspokój się. - objął go mocno i wtulił w swoje ciało. Młodszy próbował
się wyrwać, jednak szatyn na to nie pozwolił. Zamiast tego złapał go za
pośladki i uniósł nad ziemię, by po chwili znaleźć się z nim w sypialni.
Blondyn został rzucony na jasną pościel, a chwilę później pojawił się nad nim
starszy, który złapał go za uda i wpił w jego wargi, przygniatając swoim ciałem
te jego.
Taehyung chciał
się bronić, jednak nie potrafił. Potrzebował uwagi, pragnął pieszczot
starszego. Czuł się niekochany, więc pomimo prowokacji, cieszył się, że jego
chłopak w końcu się nim zajął.
Dał się
rozebrać, przy okazji pozbywając się i odzienia Seokjina. Chwilę później miał
już w sobie jego nawilżone palce, które rozciągały porządnie dziurkę.
Jęczał głośno, całkowicie
nakręcony. Uwielbiał ten ból, usta chłopaka, które pieściły jego szyję, całując
ją i liżąc. Zacisnął dłonie na jego ramionach, poddając się całkowicie woli
mężczyzny, który miał już na sobie gumkę i wsuwał się do środka.
Nienawidził tego
nawyku. Chciał kochać się bez zabezpieczeń, jednak Jin miał swoje poglądy i
zbyt wielką rolę przykładał do czystości. Nie narzekał jednak, bo w końcu, po
długiej przerwie, miał kto zająć się jego prostatą.
***
- Czy kolczyki
twoim zdaniem oszpecają, hyung? - Taehyung spojrzał pytająco na tatuatora,
który zajmował się jego klatką piersiową. Ten uniósł głowę i nieco zaskoczony,
pokręcił nią przecząco.
- Gdybym tak
uważał, to nigdy bym ich sobie nie zrobił.
- A czy ja
według ciebie wyglądam w nich wstrętnie?
- Głupie
pytanie... Oczywiście, że nie. - mruknął, na chwilę zaprzestając terroryzowania
go igłą. Wyprostował się i przyjrzał jego twarzy. - Niekoniecznie wyobrażałbym
sobie takiego chłopaczka z metalem na twarzy, jednak jesteś na tyle ładny i
uroczy, że we wszystkim byłoby ci dobrze.
- Ach! Jesteś
najlepszy hyung! Uwielbiam cię! - młodszy wyszczerzył się, na co Hoseok zaśmiał
się pod nosem, zabierając do pracy.
- Coś się stało?
- Idiota Jin
ciągle się o to czepia i mówi, że wyglądam jak kosmita.
- Kosmita? To
bardziej z charakteru by ci pasowało. - Jung odsunął się, bowiem młodszy miał
zamiar go pacnąć. - Spokojnie smerfie.
- Jejuuu...
Żebym ja ci zaraz przezwiska nie wymyślił, bo wtedy możesz się załamać. - mruknął
obrażony, kładąc ręce na podłokietniki.
- Mam dystans do
siebie. W każdym razie wracając do twojego problemu... Jak słyszę każdy z was
ma silną osobowość, jednak jeśli któryś nie odpuści, to będzie koniec waszego
związku. Jak go kochasz, to musisz go przekonać, albo on powinien przekonać
ciebie, inaczej może być ciężko.
- A tam
kocham... Nie używajmy takich wielkich słów do opisywania związku. Jestem z
nim, jest mi dobrze, a przynajmniej było. Mieliśmy zawsze tematy do rozmów,
jednak to nadal za mało, by mówić o wzniosłych uczuciach. Za bardzo mnie
wkurwia, bym mógł go pokochać.
- To po co z nim
jesteś? - wzruszył nieco ramionami, przecierając ręczniczkiem skórę chłopaka,
by pozbyć się kropelek tuszu.
- To zbyt
skomplikowane, nie zrozumiesz.
- Będzie ci brakowało
seksu?
- Jakby
jakikolwiek istniał.
Hoseok spojrzał
na chłopaka, lustrując go uważnie wzrokiem. Wiedział, że Jin był imbecylem,
jednak o abstynencję seksualną by go nie posądzał. Tym bardziej, że smerf nie
był brzydki i czuł, że raczej należał do grona małych zboczeńców, często samemu
się nadstawiając. Zdążył już go trochę poznać, wyjście na koncert było dobrą
okazją do zrozumienia, że Taehyung nie był kolejnym typowym dzieciakiem, a w
pewnym stopniu totalnym indywiduum, kimś nie do ogarnięcia, kto miał gdzieś
zasady. Zawsze robił to, na co miał ochotę, nie obawiał się konsekwencji i
problemów. Może dlatego brunet go polubił.
- Nie kochacie
się?
- Razem?
Nieczęsto. Zazwyczaj jak zrobię mega awanturę i zacznę w niego czymś rzucać, to
w końcu rusza dupsko. Rysownik zasrany. - mruknął obrażony, marszcząc zabawnie
noc. Tatuażysta skinął tylko głową, przysłuchując się jego wywodom. - Ciągle
marudzi na moje zdobienia, bo go niby zniechęcają. No kurwa mać. To facet, czy
pizda? Jaki normalny koleś nie chciałby mnie przelecieć? On nie dość, że ma
mnie na wyciągnięcie ręki, to nie korzysta. Chory, nie?
- Mhm, też tego
nie rozumiem. Nie wie, co traci. - przytaknął starszy, dokańczając cieniowanie.
Uniósł głowę i spojrzał na Kima, który zmrużył powieki, i zaczął mu się
przyglądać uważnie. Zacisnął nieco wargi, nie rozumiejąc czemu zawdzięcza ten
przebiegły, smerfi wzrok.
- Ty! Hyung,
zboczeńcu. Co mnie podrywasz? - puścił mu oczko, uśmiechając się zaczepnie.
Jung wytrzeszczył oczy, zaczynając krztusić się własną śliną.
- Co?!
- 'Nie wie co
traci!' - zaczął naśladować jego ton, wybuchając śmiechem. Starszy zacisnął
wargi, czując się odrobinę niezręcznie. Bezpośredniość chłopaka czasami jednak
dawała mu w kość. - Chciałbyś zyskać jego kosztem?
- Idiota. -
mruknął, spuszczając wzrok. Zajął się z powrotem dziarą. - Nie gadaj głupot, bo
ci zboku kutasa narysuję i nikt już cię nie zechce.
- Brutalny! Aż
zrobiło mi się gorąco! - młodszy zaczął się wachlować jedną ręką, wzdychając
nieco zbyt pociągająco. Czasami nawet mu zdarzało się być seksownym. Ale to
tylko do momentu, gdy otwierał usta i zaczynał mówić. Wtedy znowu człowiek bał
się o swoją psychikę.
- Nie spoć się,
bo sam się będziesz tatuował. - posłał mu wredny uśmiech, wbijając igłę w
ciało. Tyle dobrego, że młody przyzwyczaił się do bólu i nie jęczał, by nie
wsadzał tak brutalnie. Kolejny raz by tego nie zniósł, chociaż jakby nie
patrzeć teraz wcale nie było lepiej. Ten typ miał to chyba w genach.
- Wolałbym się
spocić w innych okolicznościach. - oblizał wargi, nachylając się w jego stronę,
gdy tylko odsunął maszynkę. Jung spojrzał mu w oczy, nie wierząc już totalnie w
tego dzieciaka.
- Dostaniesz
zaraz i tyle będzie z twojego cwaniactwa.
- W dupę? Klapsa,
czy coś więcej? - zamruczał, przegryzając wargę.
- Taehyung. Jak
zaraz cię kopnę, to wylecisz przez okno i koniec. Będziesz czekał na kolejną
sesję pół roku, obiecuję.
***
- Nie chlej tyle
gówniarzu. - mruknął, samemu dopijając kolejne piwo. Odstawił kufel na stół,
siadając nieco wygodniej na skórzanym fotelu, który idealnie oddawał klimat
dość alternatywnego klubu, w którym często odbywały się naprawdę szalone
imprezy, taka jak ta dzisiejsza. Masa kolorowych ludzi wszelakich subkultur.
Miłośnicy dziar, kolczyków, wściekło-różowych włosów czy kosmicznych kreacji,
nie wspominając o tym, że akurat w tym miejscu mało kto ukrywał się ze swoja
seksualnością.
Czuł się tutaj
jednak pewnie, bo widok całujących się kobiet go nie odstraszał, sam w końcu
był biseksualny i w jakiś sposób to na niego działało. Sam jednak by się tutaj
nie wybrał, gdyby nie smerf, który oznajmił, że ma depresję i potrzebuje się
napić. Nie miał nic do roboty, więc się skusił i całe szczęście. Brakowało mu
takich wypadów, a z blondynem było chociaż zabawnie, bo cały czas się
wydurniał.
- Będę! Muszę
kogoś wyrwać, na trzeźwo nie dam rady. - wyszczerzył się, wstając ze swojego
miejsca. Poprawił włosy i ruszył w stronę parkietu tanecznym krokiem. Od razu
wgramolił się na podwyższenie i zaczął poruszać się do rytmu muzyki. Hoseok
musiał przyznać, że wyglądał całkiem apetycznie, co stwierdzili chyba i
przebywający na sali mężczyźni, bo kilku skupiło na nim swoje spojrzenia.
Uśmiechnął się pod nosem, sięgając po piwo młodszego. Opróżnił je i chwilę
później do niego dołączył. Też potrafił nieźle tańczyć, jednak nie wiązał z tym
przyszłości. Mimo to na parkiecie wymiatał, nie było mu równych.
- Hyung! Nie
wiedziałem, że potrafisz się tak ruszać. - młodszy zrobił krok w jego stronę,
zagryzając dolną wargę.
- To już wiesz.
- zaśmiał się Jung, łapiąc go za dłoń, by okręcić wokół jego osi. Blondyn
poddał się jego ruchom, roześmiany zaczynając kręcić się w kółko. Hoseok
pokręcił głową z niedowierzaniem, zaciskając na nim swoje palce. Tae nieco
stracił równowagę, ewentualnie dostał kręćka, przez co się zachwiał, a Jung
jako dobra dusza złapał go wolną ręką w pasie, przyciągając do siebie.
- Znalazłem... -
szepnął młodszy, a głowa lekko chwiała mu się na boki. Rozchylił wargi,
opierając dłonie na ramionach starszego, który poczuł dziwny ścisk w środku.
Kim był zdecydowanie za blisko, jednak najgorsze, że mu to nie przeszkadzało.
Wręcz przeciwnie. Kręciło.
- Co takiego?
- Osobę, którą
chcę wyrwać. - zamruczał, delikatnie poruszając biodrami, tym samym ocierając
się o krocze starszego, który zsunął dłoń na jego pośladek, zaciskając na nim
dłoń. Nie mógł nad tym zapanować, po prostu ręka sama tam powędrowała. I cóż.
Miała się dobrze, bo tyłek Tae był naprawdę przyjemny w dotyku.
- Jestem
marchewką, że musisz mnie wyrywać? - zapytał, nachylając się nad jego twarzą.
Spojrzał w jego wielkie, ciemne oczy. Musiał przyznać, że teraz naprawdę
odczuwał silną chęć na tego dzieciaka. Wyglądał tak cholernie seksownie...
- Wolałbym, byś
ukrył swoją marchewkę w ciasnej ziemi.
Hoseok niewiele
myśląc przycisnął go do swojego torsu i wpił w jego wargi, nie zważając nawet
na to, że w bardziej widocznym miejscu być już nie mogli. Miał to jednak
gdzieś, bo smak ust chłopaka i jego język były więcej warte od tych spojrzeń.
Młodszy od razu objął go za szyję, nie przestając napierać na jego krocze
swoim, co tylko mocniej go nakręcało. Nie zastanawiając się zbyt długo złapał
chłopaka za pośladki i uniósł nad ziemią, co młody wykorzystał, oplatając go
udami w pasie.
Szybko zszedł z
nim z podestu, w zasadzie na ślepo ruszył w stronę dark roomów, wpadając po
drodze na jakiś ludzi, ściany i kolumny. Raz po raz rzucał młodszym o takowe, mocniej
atakując jego cudowne usta. Były idealnie miękkie, pełne, język zaś sprawny i
przyjemny. Dawno nie całował się tak dobrze, jak z tym smerfem, który pobudzał
go aż nazbyt mocno, bowiem spodnie były coraz bliższe rozerwania, on
przynajmniej miał takie wrażenie.
- Hyung... -
jęknął blondyn, gdy dotarli do jednej z kabin. Starszy szybko ją zamknął,
przypierając Taehyunga do ściany. Ten korzystając z okazji zerwał z niego
bluzkę, rzucając na ziemię. Drobne dłonie zaczęły masować jego ciało, on zaś z
uśmiechem zagryzł się na szyi chłopaka, ssąc ją i kąsając. Zapach chłopaka
doprowadzał go do szału, jego jęki do całkowitej utraty świadomości.
- Smerfie... -
zamruczał, odrywając się od niego. Pozbył się i jego koszulki, niezbyt
ostrożnie stawiając na ziemi. Od razu dłonie znalazły się na kroczu dzieciaka,
lekko je masując. Głośny, seksowny jęk szybko zachęcił go do tego, by w
magiczny sposób chłopak stał się nagi, on również.
Złapał go za
biodra i odwrócił do siebie tyłem, zębami atakując jego szyję, podczas gdy
naśliniony palec znalazł wejście do wnętrza blondyna.
- Achhhh! Hyung!
- młodszy krzyknął, wypinając swoje piękne pośladki w jego stronę.
Starszy złapał
wolną dłonią za penisa chłopaka, powoli go masując, by nie skupiał się na
chwilowym bólu. Nie miał nic do nawilżenia, musiał więc jakoś sobie radzić, a
to było jedynym, co przyszło mu do głowy. Szybko poruszał palcem, starając się
jak najlepiej przygotować go do przyjęcia czegoś większego.
- Jęcz smerfie.
Głośno. - zagryzł płatek ucha chłopaka, wsuwając szybko drugi palec. Blondyn oparł
się czołem o ścianę, napierając na nią palcami, jakby chciał wywiercić w niej
otwory. Odgłosy z jego ust były jak jęki aktorki porno, całkowicie zniewalające,
donośne, zmysłowe. W tej chwili wiedział już, że to będzie jego ulubiona
muzyka, że co noc chce słyszeć jego głos.
Zsunął dłoń na
szczupłe biodro, zaciskając na nim dłoń. Wysunął palce z chłopaka, po czym
ucałował jego policzek, po chwili wpijając się w zaczerwienione wargi, gdy
tylko młodszy odchylił głowę do tyłu i mu na to pozwolił. Naparł na niego,
drugą dłonią nakierowując swojego członka na wejście chłopaka.
- ACHHHHHH!!! -
krzyknął, a Hoseok zatrzymał się, dając mu chwilę na przyzwyczajenie się do sytuacji.
- H-hyung... Ach... - młodszy poruszył biodrami, a z jego oczu popłynęły łzy.
Tatuażysta zaczął całować jego szyję, linię szczęki, kark, byleby ten jak
najlepiej to zniósł. Przywarł torsem do pleców blondyna, chcąc mimo wszystko
dać mu odrobinę czułości. Objął go drugą ręką w pasie.
- Spokojnie,
będzie dobrze. - wymruczał mu do ucha, po tych słowach wysuwając się z niego,
by po chwili wbić na nowo. Wiedział, że to boli, a przynajmniej się domyślał.
Był trochę zły, że nie wziął żadnego lubrykanta, jednak teraz było już na to za
późno. Zresztą nie myślał nawet o tym, że będzie pieprzył się z nim w klubie.
Nawet, jeśli przypadł mu do gustu, to stosunek z nim był pewnego rodzaju
abstrakcją, fantazją wywołaną jego dwuznacznym, prowokującym zachowaniem. A
teraz proszę... Właśnie w nim był, czując niesamowitą ciasnotę, gorąco. Słysząc
jęki i piski, ten nierówny oddech, i sapnięcia.
Ucałował go,
zerkając na jego słodką twarz, wykrzywioną w grymasie bólu, ale i podniecenia.
Wyglądał cudownie. Przymknięte oczy, rozdziawione usteczka, niedokończony
tatuaż na ciele... Hobi nigdy nie ukrywał, że dziary go kręcą nie tylko jako
praca i samoozdabianie, ale i u innych. Tak jak wcześniej nie był przekonany do
wystrojonego w ten sposób Taehyunga, tak teraz wiedział, że to była najlepsza z
możliwych decyzji. Nie mógłby wyobrazić sobie seksowniejszego obrazka niż ten,
który mu teraz zaprezentowano. Zdecydowanie smerf był w jego typie.
Zaczął się
powoli poruszać, rozkoszując przy tym melodii ich oddechów, sapania. Oparł brodę
na ramieniu młodszego, penetrując jego wnętrze całkowicie, uderzając
energicznie o jego ścianki. Wargami muskał ucho chłopaka, policzek, kark.
Dłonie zaciskał na tych jego, sukcesywnie przyśpieszając i mocniej wdzierając
się do jego ciasnego wnętrza. Krzyki Tae tylko mocniej go nakręcały, więc z
sekundy na sekundę jego jądra energiczniej obijały się o pośladki blondyna,
wydając z siebie pociągający dźwięk.
- H-hobi! Aghhh!
Tak! - chłopak odchylił głowę do tyłu, opierając ją na piersi starszego. Ten
zsunął dłoń z jednej jego, obejmując palcami przyrodzenie chłopaka. Zaczął
pieścić go w rytm ruchów dłoni, zatracając się całkowicie w tym uczuciu. Powoli
tracił kontakt z rzeczywistością, wszystkie zmysły były nastawione tylko i
wyłącznie na rozkosz ze stosunku. Mocniej, szybciej.
- Tam! Hyung!
Tak! Taaak! - krzyknął, a Hoseok wymierzył kolejne uderzenie w to samo miejsce.
Trzecie, czwarte... Ciągle, z całej siły, w szalonym tempie. Młodszy zdzierał
sobie gardło, krzycząc jego imię, pragnąc go więcej i więcej.
Kolejny ruch,
zaciśnięcie dłoni na penisie blondyna, potem mocne ściśnięcie ścianek i mokra ręka.
Jung nie mógł wytrzymać tego nacisku. Mięśnie chłopaka niemal uwięziły go w
środku, kolejne ruchy były tak idealne, że doszedł chwilę potem w jego wnętrzu,
wymierzając jeszcze kilka uderzeń, by przedłużyć ich szczytowanie.
- H-hyung!!!
- Taehyung... -
wysapał, wysuwając się z niego. Ostrożnie odwrócił go do siebie przodem,
przypierając do ściany i mocno tuląc do swojego torsu. Przymknął powieki,
starając się ustabilizować oddech, chowając twarz w zgięciu szyi chłopaczka,
który ledwo stał. Trzymał go więc mocno, nie mając zamiaru puścić już nigdy,
chociaż wiedział, że to typowa jednorazowa przygoda. Teraz jednak nie chciał o
tym myśleć. Czuł się spełniony jak nigdy.
Pieprzył się z
wieloma osobami obu płci, jednak nigdy nie był tak napalony, jak wtedy na Tae.
Głupie słowa podnieciły go mocniej, aniżeli dotyk innych. Blondyn zbyt mocno
wpasowywał się w jego typ, zdecydowanie.
- Pocałuj
mnie...
Hoseok uniósł
głowę, przez chwilę wpatrując się w zarumienioną twarz chłopaka, po czym
delikatnie i czule ucałował jego wargi, niemal od razu wsuwając język, by
splatać go z tym młodszego w zmysłowym tańcu.
Młodszy objął go
za szyję, domagając się czułości, którą Jung miał zamiar dać mu aż w nadmiarze.
Oderwali się od siebie dopiero po dłuższej chwili, gdy obu zabrakło oddechu.
Starszy uśmiechnął się i musnął jego czoło, po czym rozejrzał się dookoła.
Odsunął od Tae i szybko wsunął na tyłek bokserki, po czym odnalazł koszulkę blondyna
i pomógł mu ją założyć.
- Śliczny
smerfik. - uśmiechnął się, przyglądając jego szczupłym nogom, których na
szczęście bluzka nie zasłaniała.
- Jak bardzo
śliczny? - zapytał młodszy, robiąc krok w jego stronę. Hoseok oblizał swoje
wargi i szybko złapał go za pośladki, unosząc nad ziemię.
-
Najśliczniejszy.
Wyszli z małej
sali dopiero po drugim stosunku, milionach pocałunków, tysiącach pieszczot i
jęków, których nie dało się zliczyć. Starszy obejmował Tae, uśmiechając się
szeroko. Młodszy uczepił się jego koszulki, starając się iść jak najpewniej,
jednak nogi mu się trzęsły. Hoseok chętnie wziąłby go na ręce, jednak dzieciak
uparł się, by wyjść samemu, co było naprawdę urocze i rozkoszne, a on nie
chciał się z nim kłócić. I tak bolał go tyłek, niech się smerf porządzi ten
jeden raz.
- Ostro było? -
jakiś starszy facet wyszczerzył się do nich, na co Jung uniósł pytająco brew.
Prawie zapomniał o tym, że praktycznie pieprzyli się na korytarzu, rzucając jak
dzikie kuny. Spojrzał na blondyna, który uśmiechnął się szeroko.
- Nie widać?
Ledwo chodzę, najlepszy seks w życiu. Poleciłbym ci mojego ogiera, ale niestety
nie lubię się dzielić.
Po tych słowach
wgryzł się w obojczyk bruneta, który zamrugał kilkakrotnie, nieco zaskoczony.
Cóż. Taehyung zawsze miał swój świat.
Mężczyzna
zaśmiał się i odszedł, Hoseok zaś pociągnął smerfa w stronę wyjścia, gdzie
szybko złapał taksówkę i wepchnął do środka chłoptasia, wchodząc za nim. Podał
swój adres i zadowolony zasunął małe okienko, odcinając się od taksówkarza.
Młodszy od razu to wykorzystał, wskakując mu na kolana i przywierając do jego
torsu swoim. Zadowolony tatuażysta objął go w pasie, wpijając w napuchnięte i
podrażnione wargi, nie mogąc zapanować nad żądzą. Chociaż miał go już dwa razy,
to i tak pragnął jeszcze raz zanurzyć się w gorącym wnętrzu, usłyszeć jego
błagania o więcej. Był jak dzieciak, który zjadł batonika, ale opychał się
kolejnymi, byleby jak najdłużej odczuwać przyjemność z jego smaku.
- Hyung... -
młodszy oderwał się od jego ust, wpatrując uważnie w jego oczy. Uśmiechnął się
delikatnie, kładąc dłoń na jego policzku, zahaczając palcem o kolczyk w wardze.
- Hm? - Jung
pogładził go po plecach, odwzajemniając uśmiech. Cholera. Rozpływał się.
Spojrzenie młodszego potrafiło zabić, a już na pewno uzależnić pewnego artystę,
który nie potrafił oderwać od niego wzroku, analizując dokładnie każdy szczegół
jego twarzy.
- Wiedziałem, że
spełnisz wszelkie moje fantazje i mocno wypieścisz... Cieszę się, że
doświadczyłem tego podwójnie. Potrójnie nawet. - zamruczał cicho, zagryzając
swoją dolną wargę. Hoseok zaśmiał się cicho, cmokając go w ozdobiony kolczykiem
nosek.
- Całą
przyjemność po mojej stronie. Lubię cię pieścić.
- Jesteś
najlepszy hyung. - odparł, drapiąc go delikatnie po karku, na co Hoseok oblizał
wargi zadowolony. Ucałował jego usta czule, mocno przytulając do siebie.
Blondyn grzecznie się wtulił, przymykając oczy.
Droga minęła im
szybko, gdyż dom Hobiego był niedaleko. Starszy zapłacił i pociągnął chłopaka
za rękę w stronę wysokiej kamienicy. Otworzył drzwi i zaczął wspinać się po
schodach.
- Hobi... Nie
mam siły się wspinać. - nadął policzki smerf, ma co Jung westchnął cicho i bez
pytania złapał go za plecy, drugą rękę wsuwając pod kolana, po czym uniósł go
nad ziemię i zwyczajnie zaniósł. Chłopak był wyraźnie z siebie zadowolony, bo
uwiesił się jego szyi, zaczepnie kąsając po wytatuowanej szyi. I co miał biedny
mężczyzna zrobić? Dopadł drzwi, błyskawicznie je otwierając, po czym
teleportował się do sypialni, gdzie wylądował na łóżku pomiędzy seksownymi
udami młodszego.
- Do trzech razy
sztuka hyung.
- Trzech na
godzinę. - zamruczał, zrywając z niego ubranie.
***
- Cześć hyung! -
Taehyung wszedł zadowolony do salonu, niemal natychmiast wieszając się na szyi
starszego. Szybko ucałował jego wargi, uśmiechając się szeroko. Jung pogładził
go po plecach zadowolony.
- Witaj smerfie.
- Aj, kiedyś
oberwiesz, naprawdę. Nie jestem smerfem. - młodszy odsunął się od niego i
zrzucił z siebie sweterek, wieszając go na krześle tatuażysty, który ruszył w
stronę swojego stanowiska. Wskazał blondynowi miejsce, a on szybciutko je
zajął, zrzucając z siebie koszulę.
- Okej. To
zaczynamy. - nałożył na dłonie rękawiczki i już po chwili zajmował się
zdobieniem ramion chłopaka, który przymknął powieki, zaciskając nieco wargi.
Nie odzywali się do siebie przez pewien czas, co Jungowi nawet szczególnie nie
przeszkadzało. Widywali się ostatnio praktycznie codziennie, spędzali razem
noce, rozmawiali godzinami o wszystkim i niczym. Podobała mu się taka relacja.
Pierwszy raz w jakiś sposób czuł się zaangażowany, chciał już nie tylko
pieprzyć go do utraty sił, ale i mieć przy sobie w ciągu dnia, na zakupach, w
kuchni przy przygotowywaniu obiadu. Chyba stał się zbyt romantyczny, to nie
wróżyło zbyt dobrze.
Nagle usłyszał
dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzał na Kima, który szybko ją odczytał,
wzdychając. Odpisał coś i zablokował telefon. Hoseok już wiedział o kogo
chodziło, przez co zacisnął nieco wargi.
- Jin?
- Tsa...
Brunet przetarł
jego skórę, czując jak znowu pada mu humor. Taehyung, pomimo ich dość intymnych
relacji, nadal nie zostawił tego idioty, nawet nie poruszał tego tematu, co
starszego mocno wkurwiało. Nie wiedział co myśleć o tym wszystkim, nie chciał
wyjść przecież na zakochanego kretyna.
- Widzimy się
dzisiaj.
Hoseok skinął
głową, nie odzywając się. Zajął się drobnymi zdobieniami wzoru, nie chcąc
przypadkiem wybuchnąć.
- Przyjedzie do
mnie i wtedy go zostawię. W sumie... Nie wiem jak to traktujesz, nie musisz
czuć jakiejkolwiek presji, czy coś. Wolę już przygodny seks z tobą, niż jałowy
związek z nim.
Brunet przestał
go tatuować i uniósł głowę zaskoczony. Taehyung wpatrywał się w niego,
zaciskając dłonie na podłokietnikach.
- Nie czuję
presji. - odparł, odstawiając maszynkę na stolik. Nachylił się nad młodszym i
ucałował jego wargi nieco zaczepnie. - Przelotna znajomość jest dobra, jednak
wolałbym przygarnąć pewnego smerfa na dłużej.
Uśmiechnął się i
wrócił na swoje miejsce, wracając do pracy. Wiedział, że Tae się szczerzy, co
naprawdę go cieszyło. Jak widać smerf serio idealnie trafiał we wszelkie jego
gusta i zawsze wiedział, co powinien w danej sytuacji zrobić.
Złapał za bluzę
i zarzucił ją na plecy, po czym złapał za paczkę papierosów i wyszedł przed
salon, odpalając szybko jednego. Zaciągnął się porządnie, opierając plecami o
ścianę budynku, w którym mieściło się studio. Wolał palić sam, bo Taehyung z
fajką wyglądał tak głupio, że starał się unikać tego widoku. Chłopak skoczył po
zakupy, miał więc chwilę czasu. Niedługo kończył, potem musiał ogarnąć kilka
spraw i spotkać się wieczorem z dzieciakiem, więc atrakcje miał załatwione do
rana.
- Co ty tu
robisz?
Odwrócił się i
spojrzał na Seokjina, który zlustrował go wzrokiem. Hoseok prychnął pod nosem,
wsuwając końcówkę papierosa do ust, nieco lekceważąc swojego ulubionego wroga.
- Palę idioto.
Szatyn miał wbić
później, jednak chyba stęsknił się za swoim przyszłym ex, skoro wypruł z domu
godzinę przed czasem. Ewentualnie miał ochotę kogoś zabić. Aktualnie dwie
osoby.
- To ty zrobiłeś
Taehyugowi te beznadziejne dziary? - warknął, stając naprzeciwko niego.
- Nie. Ja
zrobiłem mu te zajebiste, innych chyba się jeszcze nie dorobił. - wyszczerzył
się, gasząc papierosa. Czuł się teraz naprawdę zajebiście. Nie dość, że mógł go
wkurwić, to jeszcze miał świadomość, że naprawdę był lepszy.
- Mogłem się
domyślić, że tylko taki palant jak ty, może tak oszpecić mi faceta.
- Oszpecić? Ty
chyba nie widziałeś swojej paszczy, skoro tak mówisz o Tae. - zaśmiał się,
prostując. Był niższy od Jina, co go nieco irytowało, jednak miał świadomość,
że w innym miejscu jest większy, co już mocno podbudowało jego ego.
- Twojej i tak
nie pobiję, dupku. - warknął Kim, robiąc krok w jego stronę. Nie było nowością,
że czasami musieli sprzedać sobie kilka ciosów w twarz. Szczególnie, gdy
zaczęli je sobie obrażać. - Nie próbuj więcej go dotykać, bo cię zniszczę.
- Nic nie
możesz, księżniczko.
- Odezwał się
mężczyzna. Całe życie byłeś nieudacznikiem Jung. Nic nie potrafisz zrobić
dobrze.
- Taehyung
sugeruje mi coś innego, gdy krzyczy moje imię dochodząc. - posłał mu
najbardziej perfidny uśmiech, na jaki było go stać. Szatyn otworzył usta
zaskoczony, po chwili chyba zaczynając rozumieć sens tych słów. Nie myśląc
wiele złapał go za przód bluzki, przyciągając do siebie.
- Co ty
powiedziałeś?
- To, co
słyszałeś. Jesteś pizdą Kim, a ja wygrałem. Taehyung nawet nie pamięta o twoim
istnieniu, gdy jestem obok. Skoro wybrał mnie, to muszę być lepszy. Ty nawet w
łóżku nie dajesz rady.
Poczuł na sobie
oddech starszego, który był jak rozjuszone zwierzę.
- Cóż. Widzę, że
tak mocno ci imponuję, że zbierasz zużyte przeze mnie zabawki, co?
Hoseok zmrużył
powieki nie wierząc, że ten idiota mógł tak w ogóle powiedzieć. Miał coś
odpowiedzieć, jednak nagle pojawił się przy nich blondyn, ściskając w dłoni
reklamówkę.
- Cześć Jin. -
mruknął, a Jung czuł, że będzie ostro, bo wszystko słyszał. Starszy Kim puścił
go, patrząc na smerfa z góry, również niezadowolony.
- Idziemy.
Musimy porozmawiać. - warknął i chciał złapać młodszego za nadgarstek, ten
jednak odsunął się i bez skrępowania uderzył go w twarz. Seokjin spojrzał na
niego zszokowany.
- Sam jesteś
zabawką. W dodatku popsutą, bo w łóżku już wibrator potrafi dać mi więcej
rozrywki. - odparł. Szatyn miał już coś powiedzieć, jednak blondyn zamiast go
słuchać, kopnął go w krocze, prostując się dumnie, ale ze wściekłością
wymalowaną na twarzy. - Żegnam cię Kim Seokjinie. Idź baw się swoimi różowymi
mebelkami i nikogo nie ruchaj, bo ci to nie wychodzi.
Najstarszy
zaczął się zwijać na chodniku, obrażony smerf zaś wszedł do salonu, a Hoseok
posłusznie ruszył za nim, dla bezpieczeństwa zamykając drzwi na zamek, by Jin
nie odpierdolił czegoś pod wpływem szału.
- Taehyung...
- Ty też nawet
się nie zbliżaj, bo akurat do twojego kutasa mam jakiś tam szacunek i wolałbym
go oszczędzić dla pokoleń. - młodszy rzucił na biurko torbę, a Hoseok poczuł
się niepewnie.
- Tae...
- Od początku
wiedziałeś, że Jin to mój facet?
- Uh...
Powiedzmy. Dość szybko się zorientowałem.
- Super! Kurwa!
Zajebiście! - zacisnął wargi, a Jung nie wiedział, czy podchodzenie do niego
będzie odpowiednie. Sam w końcu wiedział, jak cała ta sytuacja wyglądała,
chociaż nigdy nie miał zamiaru wywinąć takiego świństwa. - Nie sądziłem, że
kiedyś może mnie ktoś wykorzystać do wkurwienia wroga, a już na pewno nie w tak
chamski sposób. Czuję się jak nastolatka, którą facet przeleciał, by
zaimponować reszcie debili.
- Kurwa, to nie
tak. Owszem. To cholerna satysfakcja, że odbiłem faceta kolesiowi, którego
nienawidzę. Nie ma co ukrywać. - mruknął, robiąc kilka kroków w stronę
chłopaka, który wyglądał jak kociak, mogący w każdej chwili się na niego rzucić
i wydrapać oczy.
- No to kurwa
gratulacje. Jin już wie. Mam spierdalać?
- Przestań tak
gadać. Wiem jak chujowo to wygląda, ale tak naprawdę Jin mi koło dupy lata. Im
mniej interakcji z nim, tym lepiej, a ty zwyczajnie mi się podobasz i na mnie
działasz.
Taehyung wbił w
niego przenikliwie spojrzenie, chyba nieprzekonany.
- Że niby zbieg
okoliczności?
- Sam się u mnie
zjawiłeś, sam prowokowałeś. Ty postanowiłeś go zostawić, słowem ci tego nie
sugerowałem. Oczywiście mnie to cieszy, bo to wkurzające, że mój facet ma
innego. - podszedł do niego i objął go, zamykając w swoich ramionach. Tae stał
jak słup, tylko się na niego patrząc. - Ech... Serio Taehyung. Może i jestem
czasami bezczelny, ale nie aż tak. Jakbym serio miał zrobić na złość Jinowi, to
przeleciałbym cię i wysłał mu fotkę, by się wkurwiał.
- Hm... Jestem
pieprzoną statuetką?
- Pieprzony
możesz być, ale raczej nazwałbym cię smerfem, nie statuetką. Lubię cię i chcę,
byś był mój.
- Powiedz mi
więc coś, co mnie przekona.
- Hm... Nikt
mnie tak nie irytuje, nikt tak nie bawi się słówkami, doprowadzając mnie do
szału. Nikt jednym gestem nie sprawia, że mi staje. I tylko z tobą uprawiałem
seks pięć razy w ciągu doby. I no... - czuł się dziwnie mówić takie rzeczy, ale
nie miał wyjścia. Jakoś nie miał zamiaru go tracić przez Jina. - Z tobą mogę
powiedzieć, że się kocham, a nie pieprzę. To serio nowość. No i ci gotuję, to
też coś.
- Nie umiesz
gotować i zawsze wszystko przesolisz. - młodszy skrzywił się, jednak po jego
tonie Jung wyczuł, że było lepiej. - Będziesz o mnie dbał, nosił na rękach,
przynosił śniadanie do łóżka?
- Jasne.
- Hm...
Pokochasz mnie, a nocą nigdy nie pozwolisz mi chodzić samemu po ulicach?
- Oczywiście
smerfie. - Hoseok zaśmiał się, całując go w czoło.
- Będziesz mnie
całować na powitanie i przytulał?
- To
przyjemność.
- No to
rozumiem, że wspólne imprezy, ostry seks, komplementy i mycie po mnie naczyń
też wchodzi w grę?
- Jasne... Ej!
Bez takich! Czemu ja mam sprzątać? - brunet skrzywił się, wyczuwając podstęp
młodszego, który wyszczerzył się i objął go za szyję, całując czule w usta,
- Zrób to dla
mnie hyung! Będę naprawdę kochanym chłopakiem.
- Nie mówmy o
tym. Chodźmy rozdziewiczyć moje biurko. - uśmiechnął się i złapał go za uda,
unosząc nad ziemią. - Nie oddam cię już smerfie,
- Nie oddawaj.
Zapraszam do komentowania ;)
Mam taką cholerną satysfakcję komentując pierwsza.
OdpowiedzUsuńBoskie! Dużo dzikich seksów z V w roli głównej działa na mnie, jak szynka na Reksia. Moja mina wyraża w tej właśnie chwili więcej, niż tysiąc słów. Idę spać, bo jutro, a raczej dzisiaj muszę wstać o 6:00. Kochana, życzę weny. Pisz dalej tak zajebiście.
OMG, CHYBA JESTEM W NIEBIE!!! Myślę sobie, a sprawdzę co u Reiczel, może napisała jakiegoś nowego Vhopa, a tu bum! Godzinę temu dodany! Rany, nie wyobrażasz sobie jak bardzo jestem właśnie szczęśliwa XDD
OdpowiedzUsuńok, wpadłam tylko zostawić komentarz, by dać upust emocjom, więc zabieram się do lektury i niedługo wracam XD
OK, musiałam jeszcze coś zrobić, ale zaraz wzięłam się za czytanie. No i właśnie skończyłam, jej, naprawdę kocham takiego paradoksalnego V - niegrzeczny, wulgarny chłopaczek, ale jednocześnie uroczy, nieporadny i kochany. Aghsuhdugs, nie wiem sama w jakiej wersji uwielbiam go bardziej. XD W każdym razie nie przepadam za TaeJinem i jestem strasznie hepi, że skończył z Hosikiem i im się ułożyło. W zasadzie ostatnio byłam głodna na jakieś ostrzejsze ficzki z Vhope z kochanym zakończeniem, więc jestem w stu procentach usatysfakcjonowana. Życzę weny i czekam na kolejne rozdziały INUB, bo dosłownie jadę na ostatnich resztkach sił, nie mogę się doczekać i każdego dnia umieram XDDD Dobrej nocy~~
Usuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńWiem, że może to nienormalne, ale jak V zaczął jechać po Jinie, to czułam się jak na meczu piłki nożnej
OdpowiedzUsuń"Tak Tae! Dawaj!!" itp.
Dziękuje, że jesteś ;p
Osz kuźwa...
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, jak ty to robisz, że przy twoich ff mogę ryczeć i śmiać się jednocześnie ;; Serio, siedzę aktualnie obok mamy, a ta się nagle pyta, czemu wyglądam jak burak i szczerzę się do ekranu ;-; Żeby to ona wiedziała, co ja przeżywam XD
Nie wiem czemu, ale gdy wyobraziłam sobie wypiercingowanego i wytatuowanego Tae, zaczęłam się śmiać XD Jest dla mnie na to za słodziutki, ale jakoś mi w końcu podpasował :3 Te podteksty... Normalnie jakbym siebie słyszała XD
Wiedziałam od początku, że tym... eee... No tym od tatuaży (XD) będzie Hopie Xd Chociaż w tej roli też pasowałby mi Kookie, bo mówił gdzieś, że gdyby nie był muzykiem, zostałby... No, taką osobą od tatuaży XDD (serio nie wiem, jak się taka osoba nazywa XD)
Kocham, kocham, kocham <33333 Chcę cię spotkać i wytulać za wszystkie czasy, żebyś miała mnie dość :****
~ MinMin
Wow wow wow co to się stało z naszym TaeTae :D
OdpowiedzUsuńJaki prowokator, żeby takimi dwuznacznymi tekstami walić :D
Fajna nowa strona V 👍 zawsze jest przedstawiany jako słodziak i mu to bardzo pasuje, ale w tej bad wersji też mi się podoba. Choć ciężko go sobie wyobrazić z kolczykami na twarzy xD ( zdjęcie trochę pomogło)
Szkoda, że Jin to taki sukinsyn w tym shocie ;^; ale Vhopy wynagradzają wszystko 😍 lubię niestandardowe miejsca na sexy ( jakkolwiek to brzmi xDDDD )
Życzę dużo wolnego czasu na pisanie, bo doczekać się nie mogę INUB ❤❤❤❤
Aj, świetnie. Po prostu perełka, warto czekać, aż Ci sę zachce. Przepraszam, nie mam zastrzeżeń. Mało dydaktycznie, wiem, ale po prostu za bardzo mi się to podobało. Shot idealny, do widzenia.
OdpowiedzUsuńUkontentowany Gabs
Jin jako taki zły i niedobry, całkiem fajny pomysł ;) W ogóle świetny shot <3 I Tae z tatuażami to takie nietypowe i Hoseok, który robi tatuaże. Super to było.
OdpowiedzUsuńDużo weny ;*