poniedziałek, 16 listopada 2015

One-shot: Keep on rollin' baby

Pairing: Vhope, VJin
Gatunek: obyczajówka, smut, fluff
Uwagi: J-hope nagle urósł i jest wyższy od V. Ewentualnie Tae stał się kurduplem.

Beta: Kiri <3






      Wbił maszynkę po raz kolejny, zostawiając pod skórą ciemny ślad, po chwili muskając udo kobiety specjalną chusteczką. Zwilżył wargi językiem, dokładnie, ale i całkiem sprawnie dorysowując ostatnią linię konturu wilka, nad którym siedział już trzecią godzinę. Wzór był naprawdę wymagający, w dodatku klientka była niezbyt rozmowna i czas mu się dłużył. Nie miał jednak co narzekać, bo zgarnie za to sporo pieniędzy, tatuaże bowiem nie są tanią zabawą, a jego studio było dość popularne i ludzie zachwalali sobie jego talent oraz oryginalność.
      Przetarł ostatni raz wzór, odsuwając się od niej. Odłożył maszynkę na stół, uśmiechając się sam do siebie. Wyszło genialnie. Ostre linie w połączeniu z stonowanym cieniowaniem dawały obraz, który bez wątpienia dziewczę będzie nosić z dumą, a wiadomo, że jak gość salonu był zadowolony, to poleci go znajomym i interes będzie się nakręcać.
- Gotowe. - zsunął z dłoni rękawiczki, po czym sięgnął po telefon i zrobił zdjęcie wzoru. - Wszystko pasuje? - spojrzał na nią, dziewczyna zaś przyglądnęła się zwierzęciu na udzie i uśmiechnęła się zadowolona.
- Bardzo, jest epicki. Dziękuję oppa.
- Nie ma sprawy. - wstał i wyciągnął ramiona ku górze, nieco je rozciągając. Podszedł do kasy, gdzie po chwili stanęła dziewczyna i podała kartę płatniczą. Hoseok szybko nabił odpowiednią cenę, by po chwili podać jej rachunek, po czym pożegnali się i kobieta zniknęła za drzwiami.
      Brunet podszedł do miejsca pracy i zaczął sprzątać, wyrzucając igły a resztą sprzętów zajmując się w odpowiedni sposób. Niezbyt chciało mu się to robić, zazwyczaj zajmował się tym Jungkook, dzisiaj jednak miał wolne, został więc sam ze wszystkim. Nie miał jednak co narzekać, taka robota, a ozdabianie ciała od zawsze było jego pasją i cieszył się, że mógł zarabiać na siebie robiąc to, co kochał.
- Dzień dobry.
Brunet wyrzucił do specjalnego pojemnika trzymane przybory, po czym przeszedł z sali do poczekalni, gdzie stał jasnowłosy chłopaczek, uśmiechając się szeroko, nieco głupkowato.
- Cześć. - odparł Hoseok, wycierając dłonie w mały ręczniczek. Odwzajemnił uśmiech, przyglądając mu się uważnie. Wyglądał nieco zabawnie z wielką spiralą w uchu i kolczykami w nosie oraz wardze. Nie pasowały do jego delikatnej, słodkiej twarzy. Skojarzył się mu z takim małym, śmiesznym smerfikiem, co mimo wszystko było dość urocze. Ot, pocieszny dzieciak.
- Chciałem zrobić sobie tatuaż. - odparł, rozglądając się po pomieszczeniu zaciekawiony. Hobi miał ochotę się roześmiać, bowiem blondynek chyba pierwszy raz był w takim miejscu, ewentualnie był mocno podjarany.
- Jakiś konkretny, czy chcesz to przedyskutować? Mam teraz trochę wolnego czasu, jak chcesz, to możemy porozmawiać.
- Tak! Chcę o tym z tobą porozmawiać, hyung. - smerfik pokiwał głową, patrząc na niego wyczekująco. Hoseok skinął głową, by poszedł za nim.
Udali się do jego pracowni, gdzie projektował kolejne wzory. Usiadł za biurkiem i wyciągnął szkicownik z ołówekiem, wskazując chłopakowi miejsce naprzeciwko. Ten ochoczo na nie opadł, wychylając się trochę za mocno w stronę notesu, jakby mając nadzieję, że rysunek sam się pojawi, bez jego ingerencji w proces twórczy.
- Hm... - zaczął brunet, obracając ołówek pomiędzy palcami. - Po pierwsze... Jesteś pełnoletni?
- Mam dwadzieścia trzy lata, więc owszem. - uśmiechnął się, a Hoseok aż na chwilę rozchylił wargi. Dałby mu góra osiemnaście, wyglądał niesamowicie młodo, albo kitował.
- Dowodzik masz? Nie pasujesz mi na tyle.
- Aj, jaki niedowiarek. - młodszy pokręcił głową i zaczął grzebać w kieszeni w poszukiwaniu portfela, z którego wyciągnął dowód i podał go tatuażyście. Brunet spojrzał na dane, w szczególności przypatrując się dacie urodzenia. Cóż. Widocznie smerfy się nie starzały jak normalni ludzie. Zerknął na chłopaczka i oddał mu dokument, przy okazji zerkając na jego portfel, w którym miał zdjęcie jakiegoś chłopaka. Zmarszczył nieco brwi, poznając tę twarz. Czyżby miał jakiś kontakt z tym dupkiem Seokjinem? Cóż, nie było sensu o to pytać na wstępie. Może to rodzeństwo? Nazwiska się zgadzają...
- Hm. Tak więc Taehyung. Nazywam się Jung Hoseok i zajmuję się... w zasadzie wszystkim. - uśmiechnął się, prostując nieco. - Pracuje tutaj jeszcze kilku innych tatuażystów, więc jeśli nie przypasuje ci mój styl, to zapiszę cię na sesję u któregoś z nich, ale to już do dogadania. Podstawowe pytanie, to oczywiście miejsce i wielkość tatuażu. Myślałeś o tym?
- Hm. - smerfik zagryzł nieco dolną wargę, zastanawiając się nad tym. Hoseok miał ochotę zrobić facepalma, jednak powstrzymał się. Różni klienci bywają. - Duży. Chcę mieć wytatuowaną klatkę piersiową, ramiona i szuję. Co do wzoru, to mam problem, bo musi być ciekawy, taka mieszanka różnych motywów. Jakieś roślinne elementy, ale w połączeniu z czymś takim... odrobinę mrocznym, jednak nie chcę jakiś czaszek... Bardziej artystyczne, ale żebym wyglądał zadziornie i ciekawie.
Jung skinął głową, analizując w głowie jego słowa. Zbyt wiele mu to nie dało, jednak tak ogromny tatuaż dawał mu pole do popisu. Pytanie, czy dzieciak był świadom tego, jak straszne będzie to dziaranie?
- Klata strasznie boli, szyja też nie jest jakoś szczególnie niewrażliwa. Jesteś pewien, że wytrzymasz? Miałeś już jakieś wzory robione, czy to twój pierwszy raz?
- Będziesz moim pierwszym, hyung. - blondyn posłał mu niewinny uśmieszek, opierając się łokciami o biurko, brodę zaś na dłoniach. Wpatrywał się uważnie w Hoseoka, po czym dodał: - Długo o tym myślałem i naprawdę jestem gotów na poświęcenie, jednak raczej będziesz musiał mi to podzielić na kilka krótszych sesji, bo zapewne czterech godzin nie wytrzymam, mam delikatną skórę, wszystko odczuwam zbyt mocno. Potrzebuję uwagi, cierpliwości. Wszystkiego.
Brunet zacisnął palce na ołówku, mając co najmniej niegrzeczne myśli. Chłoptaś był tak cholernie zadziorny, że miał ochotę z nim pograć w tę grę, jednak praca, to praca. Nie ma czasu na jakieś podrywanie, bo niedługo przyjdzie kolejny klient. I tak nie powinien go przyjmować od razu, zazwyczaj się czeka, jednak jego wygląd go zaintrygował więc postanowił poświęcić swoją przerwę.
- Rozumiem. Nie będzie z tym problemu, do każdego podchodzę indywidualnie i zrobię tak, byś był zadowolony.
- Dlatego przyszedłem tutaj. Czytałem, że każdy wychodzi od ciebie usatysfakcjonowany, jesteś delikatny, ale skuteczny. Tak więc jestem tutaj i liczę na to, że i moje fantazje zrealizujesz.
Hoseok w tamtej chwili był pewien, że dzieciak wszystko mówił z premedytacją, chociaż wyglądał tak cholernie niewinnie. W każdym razie Hoseok czuł się jak dziecko, które słucha o zboczonych rzeczach.
- Zrobię co w mojej mocy, byś i ty dołączył do grona ludzi zadowolonych z moich usług. - zwilżył swoje wargi językiem, po czym szybko zaczął kreślić zarys na kartce. Skoro Taehyung nie wiedział, co chce, to sobie porysuje. Nie pasowały do niego wulgarne motywy, więc miał zamiar samemu dopasować do niego odpowiedni tatuaż. Delikatny chłopiec chciał być niegrzeczny, jednak nie można przesadzić, bo będzie wyglądał śmiesznie, a szkoda słodziaka.
- Hm... Coś takiego? Musimy pomyśleć nad głównym motywem, ale taka otoczka chyba będzie okej, nie? - podsunął mu delikatne kontury, a chłopiec pokiwał głową zadowolony.
- Wiedziałem, że sobie poradzisz. O coś takiego mi chodzi.
Blondyn wstał i podszedł do niego, siadając na podłokietniku fotela. Jung zerknął na niego zaskoczony, nie komentując. Nikt nigdy nie wpadł na taki pomysł, jego przestrzeń osobista nie była zakłócana w żaden sposób. Nawet znajomi znali swoje miejsce, a ten obcy dzieciak robił to, na co miał aktualnie ochotę.
- Tutaj można ciemniej? Nie na czarno, ale ciemny szary może? - wskazał na element przy szyi, opierając się ramieniem o Hoseoka. - I to wymazać? Będę wyglądał grubo.
- Jasne, nie ma sprawy. - złapał za gumkę i wymazał, szybko poprawiając. Młodszy był zdecydowanie za blisko, czuł dokładnie jego perfumy, oczy zaś miał na wysokości jego obojczyków, które wyglądały dość kusząco. Nie miał jednak serca go odganiać.
Szkicował dalej, raz po raz poprawiając coś, co młodemu nie pasowało. Nawet się nie obejrzał, kiedy minęła godzina.
- Hm, musimy już kończyć. Dokończę to w domu i podeślę ci na maila, okej? Zaraz mam klienta.
- Okej. Kiedy znajdziesz dla mnie chwilę i mnie popieścisz swoją maszyną? - blondyn zsunął się z fotela, patrząc wyczekująco na Junga, który przed oczami miał coś innego, aniżeli maszynkę do tatuowania. Ogarnął się jednak, schował szkic do teczki, idąc z nim w stronę kasy i notesu, który szybko otworzył, szukając wolnego terminu.
- Pasuje ci sobota o osiemnastej? Jedna osoba zrezygnowała, mam więc lukę.
- Jasne. - przytaknął, wyciągając portfel. Hoseok podał mu karteczkę z wyceną, a młodszy uregulował wymaganą zaliczkę. - To do weekendu! Daj z siebie wszystko i stwórz mi najładniejsze dzieciątko na świecie.
Smerfik pomachał mu i niemal w podskokach wyszedł z salonu, zostawiając Hoseoka z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.
Dzieciak był chyba ćpunem, inaczej nie potrafiłby wytłumaczyć jego zachowania.



***



      - Będzie bolało? - blondyn wpatrywał się przerażony z Hoseoka, który zakładał na dłonie rękawiczki, uprzednio ogarniając wszystko to, co było niezbędne do samego tatuowania. Przysiadł obok chłopaka, uśmiechając się delikatnie, by w jakiś sposób podtrzymać go na duchu.
- Trochę tak, mówiłem przecież, że to wrażliwe miejsca. - odparł, ustawiając się nieco wygodniej. - Zdejmij koszulkę.
Młodszy posłusznie ją z siebie zsunął, odsłaniając swoje delikatne ciałko, pokreślone przez starszego jakiś czas temu. Hobi zlustrował go uważnie sprawdzając, czy aby na pewno wszystko odpowiednio zaplanował, po czym łapiąc za ręczniczek nachylił się nad klatką piersiową, przykładając igłę do skóry.
- Ała! - pisnął, zaciskając dłonie na podłokietnikach fotela. Brunet westchnął tylko.
- Ciii. Przyzwyczaisz się, spokojnie. - wbił po raz kolejny, wybierając nadmiar tuszu ze skóry. Młodszy miał łzy w oczach, bez wątpienia na taki ból nie był przygotowany, teraz jednak nic już z tym nie zrobi. Zaczęli, więc muszą skończyć.
Taehyung krzywił się i najchętniej by uciekł, jednak na szczęście nie wywinął Hoseokowi takiego numeru, bo byłoby po jego słodkim ciele. I tak starszy starał się robić to na tyle ostrożnie, by w razie większego czy gwałtowniejszego zrywu zdążyć się odsunąć. Mimo to, nieco stresowała go cała sytuacja, bo młody był nieobliczalni i zdążył to zauważyć po tych kilku godzinach znajomości. Niemniej jednak wydawał się być sympatyczny, przez co gotów był poświęcić swój sobotni wieczór, by ozdobić jego ciało.
- Hyung... Nie wchodź tak gwałtownie, boli mnie! Bądź delikatniejszy achhh! - jęknął płaczliwie, a Hoseok zamrugał kilkakrotnie, czując gorąco wypływające na jego policzki. Znowu zaczynał te dwuznaczne teksty, które były przesiąknięte podtekstami seksualnymi! Jak miał się skupić, gdy ten jęczał tak, jakby właśnie pozbawiał go dziewictwa?
- Robię to najdelikatniej Tae... Po prostu jesteś zbyt wrażliwy.
- Boliiiii... Jesteś brutalny. Sadysta! - mruknął, patrząc na niego z wyrzutem. Brunet zwilżył tylko wargi językiem, zabierając się do dalszej pracy. Musiał wyłączyć się na reakcje chłopaka, bo nigdy nawet porządnie nie zacznie.
- Skąd w ogóle pomysł na tak wielki wzór? Wybacz, ale wyglądasz dość uroczo, nigdy bym nie pomyślał, że taki chłopiec może chcieć się tak mocno ozdobić.
- Zawsze podobały mi się tatuaże i kolczyki. Tych drugich się dorobiłem, jednak zawsze miałem obiekcje przed malowaniem ciała. Mój facet średnio pochwalał te pomysły, raczej wolał, bym się nie bawił w coś takiego, więc się powstrzymywałem, ale w sumie... Z jakiej racji ma mi zabraniać czegokolwiek?
Tatuator spojrzał na niego nieco zaskoczony szczerością. Nie spodziewał się, by był hetero, ale tak otwarte mówienie o swojej orientacji w Korei nie było normalne. Nie wiedział nawet co odpowiedzieć, nieco go to wytrąciło z równowagi.
- Chłopak?
- Ach, sorki, chyba za dużo gadam. - smerfik zaśmiał się, zakrywając dłonią usta, jakby rzeczywiście się tym przejął, chociaż Hoseok był pewien, że ma to wszystko gdzieś. Mimo to dalej tatuował, korzystając z okazji, że chłopak zajął myśli czymś innym i nie marudził.
- I co? Nie zezłości się, jak wrócisz taki ozdobiony?
- Pfeeee. Znając życie, to zauważy za tydzień, zazwyczaj skupia się tylko na sobie i na swojej pracy. Ewentualnie na kumplach. - wzruszył ramionami, wbijając wzrok w sufit. - Zresztą to moje ciało i będę wyglądał ładnie, gdy wszystko będzie skończone. Nie, hyung? Myślisz, że będę seksowny, taki wytatuowany? - spojrzał na niego wyczekująco, a co biedny mężczyzna miał zrobić?
- Jasne. Podobają mi się dziary, więc im ich więcej, tym lepiej. Będzie niezły kontrast, bo buzię masz słodką, a tutaj takie coś.
- Hm, też tak myślę. Jin to w ogóle nie wpasowuje się w moje standardy. Mamy inne gusta.
- Jin? - brunet na chwilę przerwał go ozdabiać, mrużąc nieco powieki.
- No, mój facet ma tak na imię. - wzruszył ramionami. Hoseok wrócił do pracy, nie mogąc zapanować nad kpiącym uśmieszkiem, który pojawił się na jego ustach. To się Seokjin wkurwi, gdy zobaczy go w takim stanie.
Znał tamtego od lat, od lat szkolnych za sobą nie przepadali i zawsze próbowali zniszczyć drugiemu życie. Każde ich spotkanie to mała wojna, której żaden nie chciał przegrać. Tym razem naprawdę będzie zabawnie, bo sam przecież nie raz słyszał przytyki z racji tego, że cały był wydziarany. Nienawidził tatuażów, kolczyków i innych modyfikacji, ciężko mu będzie znieść wielkie wzory Taehyunga. Haha! Chciałby zobaczyć jego minę, gdy dojdzie do konfrontacji ze smerfikiem!
- Co się szczerzysz, hyung?
- Nic nic. - odchrząknął, dokańczając początkowy kontur. - Po prostu nie spodziewałem się, że taka zadziora z ciebie.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - zamruczał, puszczając mu oczko. - A tak serio, to raczej jestem typem, który robi to, co chce i rzadko ma jakieś wyrzuty sumienia. Takie złe dziecko ze mnie...
- A praca? W niej nie będą przeszkadzać ci tatuaże?
- Nie, bo jestem piercerem. - wystawił koniuszek języka, wyraźnie z siebie dumny. Hoseok kiwnął głową. Cóż, to wiele tłumaczyło, chociaż i tak do niego nie pasowało. Lepiej mu by było w roli clowna w cyrku, zostałby gwiazdą w swojej profesji.
- Masz swój salon?
- Nie, pracuję u takiej jednej laski, ale mnie wkurza i zastanawiam się nad zmianą roboty. Nudna jest i źle mi z nią.
- Hm... Dobry jesteś? - uśmiechnął się szeroko, wycierając jego skórę w międzyczasie.
- We wszystkim jestem najlepszy hyung, nie wątp we mnie.
- No nie wiem, nie wiem...
- Aj! Głupi jesteś i tyle. Kiedyś możesz dać mi się popieścić, to ci udowodnię, że naprawdę zdolny ze mnie chłopak.
- Chętnie skorzystam z okazji. - zaśmiał się, ostrożnie cieniując jeden z liści wzoru. W sumie nie miałby jakiś większych problemów w przetestowaniu wszelkich zdolności chłopaczka, jednak był przecież kulturalnym mężczyzną i nie interesował się zajętymi smerfami.
- W ogóle mnie zagadałeś i zapomniałem o tatuażu! Aj! A miałem jęczeć i wprowadzać się w stan konsternacji. Jesteś złym człowiekiem. - mruknął blondyn, zaciskając wargi i zgrywając obrażonego. Hoseok posłał mu niewinny uśmieszek, dokańczając element tatuażu.
- Mam swoje techniki, by małe smerfy przestały marudzić.
- Smerfy? - Tae nadął policzki, patrząc na niego nierozumnie.
- Tak. Takie zabawne stworki, jak ty.
- Mogę nie być zabawny.
- Dasz radę? - brunet przetarł tego pierś, po czym spojrzał mu w oczy, uśmiechając się zadziornie. Młodszy zmrużył powieki, po czym przysunął swoją twarz do jego tak, że stykali się czołami.
- Jak jestem zły, to gryzę, jesteś na to gotów? - puścił mu oczko, a Jung posłał mu buziaka, szczerząc swoje białe zęby.
- Możesz gryźć, jestem odporny na ból.
- E, to tak się nie bawię. - młodszy natychmiast się odsunął, opadając plecami na oparcie. Ułożył się wygodnie, wpatrując w Hoseoka nieco zbyt natarczywie. Ten tylko pokręcił głową z niedowierzaniem, zabierając się za ostatnie poprawki. W sumie mógłby tatuować go dłużej, jednak umówili się na krótkie serie i nie miał zamiaru niepotrzebnie to przedłużać. Może dzieciak miał plany?
- Okej, gotowe smerfie. Może być? - złapał za lustro i podsunął je chłopakowi, który zaczął przyglądać się zdobieniom, uśmiechając szeroko.
- Chcę już gotowe! To będzie takie seksowne! - pisnął, patrząc na Hoseoka zadowolony. - Jesteś mistrzem hyung.
- Dziękuję. - zsunął z dłoni rękawiczki i poklepał go po głowie, czochrając przy okazji jego włosy. Zajął się sprzętem, podczas gdy młodszy zaczął się ogarniać, szczerząc jak głupi.
- Kiedy następna sesja?
- Dwa tygodnie? Ten termin będzie chyba najodpowiedniejszy.
- Ajjjj... Dopiero? Stęsknię się za tobą, hyung. - mruknął, ubierając koszulkę. Zeskoczył z fotela i poprawił jasne kosmyki. - Chodźmy na koncert.
- Co? Jaki koncert? - Jung spojrzał na niego zdezorientowany, a młodszy wyciągnął z kieszeni telefon i podsunął mu pod nos zdjęcie jakiegoś plakatu.
- Ten. Nikt nie chce ze mną pójść, a sam przecież nie pójdę.
- Nie znam ich. - odparł, wyrzucając do śmieci ręczniki i rękawiczki.
- I co z tego? Ja też, ale pobawić się można, a wejście jest za darmo, więc nie mamy nic do stracenia.
- Jesteś niemożliwy. - westchnął, nie bardzo wiedząc czy się zgodzić, czy nie. Jakby nie patrzeć nie znali się, a dzieciak był dziwny i kto wie, co mu odbije.
- Okej. To wpadnę tutaj w piątek o dwudziestej i pójdziemy razem. - puścił mu oczko i szybko pobiegł do poczekalni. - Tutaj masz pieniądze, do zobaczenia hyung!



***



      - Co to ma być?
Taehyung przybrał najbardziej niewinny wyraz twarzy, na jaki było go stać. Uśmiechnął się uroczo, ręce chowając za sobą.
- Podobam ci się? - zrobił krok w jego stronę, stając na palcach, by dostać buziaka na powitanie. Seokjin jednak odsunął się niezadowolony. Złapał za jego koszulkę i bez większych oporów pozbył się jej, przyglądając wzorom, które pokrywały ciało młodszego.
- Oszalałeś? Wiesz, że nienawidzę tatuażów. Wyglądasz jak z kryminału i ani trochę ci nie pasują.
- Moim zdaniem wyglądam seksownie.
- Chyba w swoich snach, ale w sumie nie mam co się dziwić. Z myśleniem zawsze było u ciebie kiepsko. - mruknął, wykrzywiając twarz w geście obrzydzenia. - Da się to usunąć? Zapisz się na jakiś laser i tego pozbądź. Zabraniam ci iść na kolejne tatuowanie, nie będziesz robił z siebie debila. Już i tak te kolczyki mnie przerażają.
- Głupi jesteś i się nie znasz. - mruknął, odsuwając się od niego. Podszedł do szafy i wyciągnął z niej bluzę starszego, którą zarzucił na siebie. Wiedział, że tak będzie, ale mimo to był wściekły, że Jin zaczynał reagować na niego dopiero wtedy, gdy zrobił mu na złość.
- Nie chcę cię takiego oglądać. Gdy zaczęliśmy ze sobą być, wyglądałeś uroczo i ślicznie, potem oszalałeś na punkcie oszpecania ciała. Nie masz szesnastu lat, zacznij zachowywać się jak dorosły.
- A ty jak mój facet, a nie pieprzony książę, który częściej patrzy w lustro, niż na swojego chłopaka. - uśmiechnął się, po czym sięgnął po papierosy i opadł na kanapę, odpalając jednego. Miał czasami ochotę go udusić, ale nie wypadało, skoro byli razem.
- Nie pal i przestań zgrywać takiego zbuntowanego.
- Inaczej nie zauważasz mojej obecności, więc wybacz, ale będę tak robił. - wypuścił dym prosto w twarz starszego, który kaszlnął, odsuwając się na chwilę. Przetarł oczy, po czym złapał za jego papierosa i zgasił go w szklance. Młodszy skrzywił się i już miał wstać, gdy Jin złapał go za nadgarstki by popchnąć go na kanapę. Usiadł na jego biodrach, przysuwając swoją twarz do jego.
- Nie rób mi na złość. Jesteś moim chłopakiem, więc nie gadaj takich rzeczy i zwyczajnie bądź grzeczny.
- Mhm... Więc traktuj mnie jak swojego, a nie. - odparł młodszy, rozchylając uda, by objąć nimi szatyna. Poruszył ostrożnie, ale i zmysłowo biodrami, oblizując swoje wargi. Miał dość abstynencji, zwyczajnie chciał się pieprzyć, a jego facet ostatnimi czasy miał gdzieś jego potrzeby, co go frustrowało.
- Maluszek chce się kochać, hm? - zamruczał Seokjin, łapiąc go jedną dłonią za krocze, delikatnie je masując. Młodszy jęknął, rozchylając wargi.
- Weź mnie w końcu hyung. - poruszył biodrami, domagając się większych pieszczot. Po chwili poczuł na swoich ustach te szatyna, ochoczo więc odwzajemnił pocałunek. Rozchylił wargi, pomiędzy które wsunął się język starszego, masując jego podniebienie. Brakowało mu tego, chociaż nie do końca było to, czego najbardziej chciał. Potrzebował emocji, a starszy się nim zwyczajnie bawił.
      Nieco zniecierpliwiony otarł się mocniej o niego, wzdychając rozkosznie do jego warg. Jin pomasował jego krocze raz jeszcze, po czym oderwał się od niego, uśmiechając z politowaniem.
- Jesteś rozkoszny, Tae. - puścił jego nadgarstki i zsunął dłonie na pośladki blondyna, który wpatrywał się w niego nieco nierozumnie. - Uwielbiam cię, ale jeśli chcesz się pieprzyć, to zdejmij ten złom z twarzy, bo mnie drażni.
Młodszy uniósł brew pytająco, początkowo mając to za głupi żart, jednak szatyn wyglądał na wyjątkowo poważnego.
- Jaja sobie robisz? - mruknął, patrząc mu w oczy niezadowolony. Miał nadzieję, że Jin szybko się ogarnie i nim zajmie, jednak gdy nie zapowiadało się na jakąkolwiek reakcję, zły odepchnął starszego, zwalając go na ziemię. - Pierdol się.
- Znowu zaczynasz? - szatyn wstał z podłogi i otrzepał spodnie. - Te gówno jest ważniejsze ode mnie?
- Kilka kolczyków sprawia, że mnie nie chcesz? To ty ciągle się czepiasz. Zaakceptuj mnie takiego, jakim jestem. - odetchnął głęboko, starając się zapanować nad nerwami, jednak nie było to łatwe. Miał nieco wybuchowy charakter, a krzyczenie na Jina to ostatnimi czasy jego hobby. Gnojek zasłużył.
- A ty mnie. Zrozum, że mi się to nie podoba. Tak ciężko to wyjąć?
- Tak trudno to przełknąć i dać mi się cieszyć? - odbił piłeczkę, roztrzepując nieco swoje włosy.
- Taehyung! Jak z dzieckiem! Albo to zdejmiesz, albo nie będziemy się kochać.
- Nie odczuję żadnej różnicy.
- Zaczynasz?
- Coś ci chyba zwiędło, może jesteś impotentem? W sumie to nienormalne, by dorosły mężczyzna nie miał ochoty na seks. - zaśmiał się ironicznie.
- Nie bzykam się z kosmitami.
Nozdrza Taehyunga poruszyły się niebezpiecznie. Wstał i złapał za bluzę, zarzucając ją na siebie.
- To niech ci ręka wystarczy. Od dzisiaj mam na ciebie wyjebane.
- Tae... - Jin złapał go za rękę i przyciągnął do siebie. - Daj spokój. Przecież wiem, że ci zależy. Uspokój się. - objął go mocno i wtulił w swoje ciało. Młodszy próbował się wyrwać, jednak szatyn na to nie pozwolił. Zamiast tego złapał go za pośladki i uniósł nad ziemię, by po chwili znaleźć się z nim w sypialni. Blondyn został rzucony na jasną pościel, a chwilę później pojawił się nad nim starszy, który złapał go za uda i wpił w jego wargi, przygniatając swoim ciałem te jego.
      Taehyung chciał się bronić, jednak nie potrafił. Potrzebował uwagi, pragnął pieszczot starszego. Czuł się niekochany, więc pomimo prowokacji, cieszył się, że jego chłopak w końcu się nim zajął.
Dał się rozebrać, przy okazji pozbywając się i odzienia Seokjina. Chwilę później miał już w sobie jego nawilżone palce, które rozciągały porządnie dziurkę.
      Jęczał głośno, całkowicie nakręcony. Uwielbiał ten ból, usta chłopaka, które pieściły jego szyję, całując ją i liżąc. Zacisnął dłonie na jego ramionach, poddając się całkowicie woli mężczyzny, który miał już na sobie gumkę i wsuwał się do środka.
      Nienawidził tego nawyku. Chciał kochać się bez zabezpieczeń, jednak Jin miał swoje poglądy i zbyt wielką rolę przykładał do czystości. Nie narzekał jednak, bo w końcu, po długiej przerwie, miał kto zająć się jego prostatą.



***



      - Czy kolczyki twoim zdaniem oszpecają, hyung? - Taehyung spojrzał pytająco na tatuatora, który zajmował się jego klatką piersiową. Ten uniósł głowę i nieco zaskoczony, pokręcił nią przecząco.
- Gdybym tak uważał, to nigdy bym ich sobie nie zrobił.
- A czy ja według ciebie wyglądam w nich wstrętnie?
- Głupie pytanie... Oczywiście, że nie. - mruknął, na chwilę zaprzestając terroryzowania go igłą. Wyprostował się i przyjrzał jego twarzy. - Niekoniecznie wyobrażałbym sobie takiego chłopaczka z metalem na twarzy, jednak jesteś na tyle ładny i uroczy, że we wszystkim byłoby ci dobrze.
- Ach! Jesteś najlepszy hyung! Uwielbiam cię! - młodszy wyszczerzył się, na co Hoseok zaśmiał się pod nosem, zabierając do pracy.
- Coś się stało?
- Idiota Jin ciągle się o to czepia i mówi, że wyglądam jak kosmita.
- Kosmita? To bardziej z charakteru by ci pasowało. - Jung odsunął się, bowiem młodszy miał zamiar go pacnąć. - Spokojnie smerfie.
- Jejuuu... Żebym ja ci zaraz przezwiska nie wymyślił, bo wtedy możesz się załamać. - mruknął obrażony, kładąc ręce na podłokietniki.
- Mam dystans do siebie. W każdym razie wracając do twojego problemu... Jak słyszę każdy z was ma silną osobowość, jednak jeśli któryś nie odpuści, to będzie koniec waszego związku. Jak go kochasz, to musisz go przekonać, albo on powinien przekonać ciebie, inaczej może być ciężko.
- A tam kocham... Nie używajmy takich wielkich słów do opisywania związku. Jestem z nim, jest mi dobrze, a przynajmniej było. Mieliśmy zawsze tematy do rozmów, jednak to nadal za mało, by mówić o wzniosłych uczuciach. Za bardzo mnie wkurwia, bym mógł go pokochać.
- To po co z nim jesteś? - wzruszył nieco ramionami, przecierając ręczniczkiem skórę chłopaka, by pozbyć się kropelek tuszu.
- To zbyt skomplikowane, nie zrozumiesz.
- Będzie ci brakowało seksu?
- Jakby jakikolwiek istniał.
Hoseok spojrzał na chłopaka, lustrując go uważnie wzrokiem. Wiedział, że Jin był imbecylem, jednak o abstynencję seksualną by go nie posądzał. Tym bardziej, że smerf nie był brzydki i czuł, że raczej należał do grona małych zboczeńców, często samemu się nadstawiając. Zdążył już go trochę poznać, wyjście na koncert było dobrą okazją do zrozumienia, że Taehyung nie był kolejnym typowym dzieciakiem, a w pewnym stopniu totalnym indywiduum, kimś nie do ogarnięcia, kto miał gdzieś zasady. Zawsze robił to, na co miał ochotę, nie obawiał się konsekwencji i problemów. Może dlatego brunet go polubił.
- Nie kochacie się?
- Razem? Nieczęsto. Zazwyczaj jak zrobię mega awanturę i zacznę w niego czymś rzucać, to w końcu rusza dupsko. Rysownik zasrany. - mruknął obrażony, marszcząc zabawnie noc. Tatuażysta skinął tylko głową, przysłuchując się jego wywodom. - Ciągle marudzi na moje zdobienia, bo go niby zniechęcają. No kurwa mać. To facet, czy pizda? Jaki normalny koleś nie chciałby mnie przelecieć? On nie dość, że ma mnie na wyciągnięcie ręki, to nie korzysta. Chory, nie?
- Mhm, też tego nie rozumiem. Nie wie, co traci. - przytaknął starszy, dokańczając cieniowanie. Uniósł głowę i spojrzał na Kima, który zmrużył powieki, i zaczął mu się przyglądać uważnie. Zacisnął nieco wargi, nie rozumiejąc czemu zawdzięcza ten przebiegły, smerfi wzrok.
- Ty! Hyung, zboczeńcu. Co mnie podrywasz? - puścił mu oczko, uśmiechając się zaczepnie. Jung wytrzeszczył oczy, zaczynając krztusić się własną śliną.
- Co?!
- 'Nie wie co traci!' - zaczął naśladować jego ton, wybuchając śmiechem. Starszy zacisnął wargi, czując się odrobinę niezręcznie. Bezpośredniość chłopaka czasami jednak dawała mu w kość. - Chciałbyś zyskać jego kosztem?
- Idiota. - mruknął, spuszczając wzrok. Zajął się z powrotem dziarą. - Nie gadaj głupot, bo ci zboku kutasa narysuję i nikt już cię nie zechce.
- Brutalny! Aż zrobiło mi się gorąco! - młodszy zaczął się wachlować jedną ręką, wzdychając nieco zbyt pociągająco. Czasami nawet mu zdarzało się być seksownym. Ale to tylko do momentu, gdy otwierał usta i zaczynał mówić. Wtedy znowu człowiek bał się o swoją psychikę.
- Nie spoć się, bo sam się będziesz tatuował. - posłał mu wredny uśmiech, wbijając igłę w ciało. Tyle dobrego, że młody przyzwyczaił się do bólu i nie jęczał, by nie wsadzał tak brutalnie. Kolejny raz by tego nie zniósł, chociaż jakby nie patrzeć teraz wcale nie było lepiej. Ten typ miał to chyba w genach.
- Wolałbym się spocić w innych okolicznościach. - oblizał wargi, nachylając się w jego stronę, gdy tylko odsunął maszynkę. Jung spojrzał mu w oczy, nie wierząc już totalnie w tego dzieciaka.
- Dostaniesz zaraz i tyle będzie z twojego cwaniactwa.
- W dupę? Klapsa, czy coś więcej? - zamruczał, przegryzając wargę.
- Taehyung. Jak zaraz cię kopnę, to wylecisz przez okno i koniec. Będziesz czekał na kolejną sesję pół roku, obiecuję.



***



      - Nie chlej tyle gówniarzu. - mruknął, samemu dopijając kolejne piwo. Odstawił kufel na stół, siadając nieco wygodniej na skórzanym fotelu, który idealnie oddawał klimat dość alternatywnego klubu, w którym często odbywały się naprawdę szalone imprezy, taka jak ta dzisiejsza. Masa kolorowych ludzi wszelakich subkultur. Miłośnicy dziar, kolczyków, wściekło-różowych włosów czy kosmicznych kreacji, nie wspominając o tym, że akurat w tym miejscu mało kto ukrywał się ze swoja seksualnością.
      Czuł się tutaj jednak pewnie, bo widok całujących się kobiet go nie odstraszał, sam w końcu był biseksualny i w jakiś sposób to na niego działało. Sam jednak by się tutaj nie wybrał, gdyby nie smerf, który oznajmił, że ma depresję i potrzebuje się napić. Nie miał nic do roboty, więc się skusił i całe szczęście. Brakowało mu takich wypadów, a z blondynem było chociaż zabawnie, bo cały czas się wydurniał.
- Będę! Muszę kogoś wyrwać, na trzeźwo nie dam rady. - wyszczerzył się, wstając ze swojego miejsca. Poprawił włosy i ruszył w stronę parkietu tanecznym krokiem. Od razu wgramolił się na podwyższenie i zaczął poruszać się do rytmu muzyki. Hoseok musiał przyznać, że wyglądał całkiem apetycznie, co stwierdzili chyba i przebywający na sali mężczyźni, bo kilku skupiło na nim swoje spojrzenia. Uśmiechnął się pod nosem, sięgając po piwo młodszego. Opróżnił je i chwilę później do niego dołączył. Też potrafił nieźle tańczyć, jednak nie wiązał z tym przyszłości. Mimo to na parkiecie wymiatał, nie było mu równych.
- Hyung! Nie wiedziałem, że potrafisz się tak ruszać. - młodszy zrobił krok w jego stronę, zagryzając dolną wargę.
- To już wiesz. - zaśmiał się Jung, łapiąc go za dłoń, by okręcić wokół jego osi. Blondyn poddał się jego ruchom, roześmiany zaczynając kręcić się w kółko. Hoseok pokręcił głową z niedowierzaniem, zaciskając na nim swoje palce. Tae nieco stracił równowagę, ewentualnie dostał kręćka, przez co się zachwiał, a Jung jako dobra dusza złapał go wolną ręką w pasie, przyciągając do siebie.
- Znalazłem... - szepnął młodszy, a głowa lekko chwiała mu się na boki. Rozchylił wargi, opierając dłonie na ramionach starszego, który poczuł dziwny ścisk w środku. Kim był zdecydowanie za blisko, jednak najgorsze, że mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Kręciło.
- Co takiego?
- Osobę, którą chcę wyrwać. - zamruczał, delikatnie poruszając biodrami, tym samym ocierając się o krocze starszego, który zsunął dłoń na jego pośladek, zaciskając na nim dłoń. Nie mógł nad tym zapanować, po prostu ręka sama tam powędrowała. I cóż. Miała się dobrze, bo tyłek Tae był naprawdę przyjemny w dotyku.
- Jestem marchewką, że musisz mnie wyrywać? - zapytał, nachylając się nad jego twarzą. Spojrzał w jego wielkie, ciemne oczy. Musiał przyznać, że teraz naprawdę odczuwał silną chęć na tego dzieciaka. Wyglądał tak cholernie seksownie...
- Wolałbym, byś ukrył swoją marchewkę w ciasnej ziemi.
 Hoseok niewiele myśląc przycisnął go do swojego torsu i wpił w jego wargi, nie zważając nawet na to, że w bardziej widocznym miejscu być już nie mogli. Miał to jednak gdzieś, bo smak ust chłopaka i jego język były więcej warte od tych spojrzeń. Młodszy od razu objął go za szyję, nie przestając napierać na jego krocze swoim, co tylko mocniej go nakręcało. Nie zastanawiając się zbyt długo złapał chłopaka za pośladki i uniósł nad ziemią, co młody wykorzystał, oplatając go udami w pasie.
Szybko zszedł z nim z podestu, w zasadzie na ślepo ruszył w stronę dark roomów, wpadając po drodze na jakiś ludzi, ściany i kolumny. Raz po raz rzucał młodszym o takowe, mocniej atakując jego cudowne usta. Były idealnie miękkie, pełne, język zaś sprawny i przyjemny. Dawno nie całował się tak dobrze, jak z tym smerfem, który pobudzał go aż nazbyt mocno, bowiem spodnie były coraz bliższe rozerwania, on przynajmniej miał takie wrażenie.
- Hyung... - jęknął blondyn, gdy dotarli do jednej z kabin. Starszy szybko ją zamknął, przypierając Taehyunga do ściany. Ten korzystając z okazji zerwał z niego bluzkę, rzucając na ziemię. Drobne dłonie zaczęły masować jego ciało, on zaś z uśmiechem zagryzł się na szyi chłopaka, ssąc ją i kąsając. Zapach chłopaka doprowadzał go do szału, jego jęki do całkowitej utraty świadomości.
- Smerfie... - zamruczał, odrywając się od niego. Pozbył się i jego koszulki, niezbyt ostrożnie stawiając na ziemi. Od razu dłonie znalazły się na kroczu dzieciaka, lekko je masując. Głośny, seksowny jęk szybko zachęcił go do tego, by w magiczny sposób chłopak stał się nagi, on również.
Złapał go za biodra i odwrócił do siebie tyłem, zębami atakując jego szyję, podczas gdy naśliniony palec znalazł wejście do wnętrza blondyna.
- Achhhh! Hyung! - młodszy krzyknął, wypinając swoje piękne pośladki w jego stronę.
Starszy złapał wolną dłonią za penisa chłopaka, powoli go masując, by nie skupiał się na chwilowym bólu. Nie miał nic do nawilżenia, musiał więc jakoś sobie radzić, a to było jedynym, co przyszło mu do głowy. Szybko poruszał palcem, starając się jak najlepiej przygotować go do przyjęcia czegoś większego.
- Jęcz smerfie. Głośno. - zagryzł płatek ucha chłopaka, wsuwając szybko drugi palec. Blondyn oparł się czołem o ścianę, napierając na nią palcami, jakby chciał wywiercić w niej otwory. Odgłosy z jego ust były jak jęki aktorki porno, całkowicie zniewalające, donośne, zmysłowe. W tej chwili wiedział już, że to będzie jego ulubiona muzyka, że co noc chce słyszeć jego głos.
      Zsunął dłoń na szczupłe biodro, zaciskając na nim dłoń. Wysunął palce z chłopaka, po czym ucałował jego policzek, po chwili wpijając się w zaczerwienione wargi, gdy tylko młodszy odchylił głowę do tyłu i mu na to pozwolił. Naparł na niego, drugą dłonią nakierowując swojego członka na wejście chłopaka.
- ACHHHHHH!!! - krzyknął, a Hoseok zatrzymał się, dając mu chwilę na przyzwyczajenie się do sytuacji. - H-hyung... Ach... - młodszy poruszył biodrami, a z jego oczu popłynęły łzy. Tatuażysta zaczął całować jego szyję, linię szczęki, kark, byleby ten jak najlepiej to zniósł. Przywarł torsem do pleców blondyna, chcąc mimo wszystko dać mu odrobinę czułości. Objął go drugą ręką w pasie.
- Spokojnie, będzie dobrze. - wymruczał mu do ucha, po tych słowach wysuwając się z niego, by po chwili wbić na nowo. Wiedział, że to boli, a przynajmniej się domyślał. Był trochę zły, że nie wziął żadnego lubrykanta, jednak teraz było już na to za późno. Zresztą nie myślał nawet o tym, że będzie pieprzył się z nim w klubie. Nawet, jeśli przypadł mu do gustu, to stosunek z nim był pewnego rodzaju abstrakcją, fantazją wywołaną jego dwuznacznym, prowokującym zachowaniem. A teraz proszę... Właśnie w nim był, czując niesamowitą ciasnotę, gorąco. Słysząc jęki i piski, ten nierówny oddech, i sapnięcia.
      Ucałował go, zerkając na jego słodką twarz, wykrzywioną w grymasie bólu, ale i podniecenia. Wyglądał cudownie. Przymknięte oczy, rozdziawione usteczka, niedokończony tatuaż na ciele... Hobi nigdy nie ukrywał, że dziary go kręcą nie tylko jako praca i samoozdabianie, ale i u innych. Tak jak wcześniej nie był przekonany do wystrojonego w ten sposób Taehyunga, tak teraz wiedział, że to była najlepsza z możliwych decyzji. Nie mógłby wyobrazić sobie seksowniejszego obrazka niż ten, który mu teraz zaprezentowano. Zdecydowanie smerf był w jego typie.
      Zaczął się powoli poruszać, rozkoszując przy tym melodii ich oddechów, sapania. Oparł brodę na ramieniu młodszego, penetrując jego wnętrze całkowicie, uderzając energicznie o jego ścianki. Wargami muskał ucho chłopaka, policzek, kark. Dłonie zaciskał na tych jego, sukcesywnie przyśpieszając i mocniej wdzierając się do jego ciasnego wnętrza. Krzyki Tae tylko mocniej go nakręcały, więc z sekundy na sekundę jego jądra energiczniej obijały się o pośladki blondyna, wydając z siebie pociągający dźwięk.
- H-hobi! Aghhh! Tak! - chłopak odchylił głowę do tyłu, opierając ją na piersi starszego. Ten zsunął dłoń z jednej jego, obejmując palcami przyrodzenie chłopaka. Zaczął pieścić go w rytm ruchów dłoni, zatracając się całkowicie w tym uczuciu. Powoli tracił kontakt z rzeczywistością, wszystkie zmysły były nastawione tylko i wyłącznie na rozkosz ze stosunku. Mocniej, szybciej.
- Tam! Hyung! Tak! Taaak! - krzyknął, a Hoseok wymierzył kolejne uderzenie w to samo miejsce. Trzecie, czwarte... Ciągle, z całej siły, w szalonym tempie. Młodszy zdzierał sobie gardło, krzycząc jego imię, pragnąc go więcej i więcej.
Kolejny ruch, zaciśnięcie dłoni na penisie blondyna, potem mocne ściśnięcie ścianek i mokra ręka. Jung nie mógł wytrzymać tego nacisku. Mięśnie chłopaka niemal uwięziły go w środku, kolejne ruchy były tak idealne, że doszedł chwilę potem w jego wnętrzu, wymierzając jeszcze kilka uderzeń, by przedłużyć ich szczytowanie.
- H-hyung!!!
- Taehyung... - wysapał, wysuwając się z niego. Ostrożnie odwrócił go do siebie przodem, przypierając do ściany i mocno tuląc do swojego torsu. Przymknął powieki, starając się ustabilizować oddech, chowając twarz w zgięciu szyi chłopaczka, który ledwo stał. Trzymał go więc mocno, nie mając zamiaru puścić już nigdy, chociaż wiedział, że to typowa jednorazowa przygoda. Teraz jednak nie chciał o tym myśleć. Czuł się spełniony jak nigdy.
      Pieprzył się z wieloma osobami obu płci, jednak nigdy nie był tak napalony, jak wtedy na Tae. Głupie słowa podnieciły go mocniej, aniżeli dotyk innych. Blondyn zbyt mocno wpasowywał się w jego typ, zdecydowanie.
- Pocałuj mnie...
Hoseok uniósł głowę, przez chwilę wpatrując się w zarumienioną twarz chłopaka, po czym delikatnie i czule ucałował jego wargi, niemal od razu wsuwając język, by splatać go z tym młodszego w zmysłowym tańcu.
      Młodszy objął go za szyję, domagając się czułości, którą Jung miał zamiar dać mu aż w nadmiarze. Oderwali się od siebie dopiero po dłuższej chwili, gdy obu zabrakło oddechu. Starszy uśmiechnął się i musnął jego czoło, po czym rozejrzał się dookoła. Odsunął od Tae i szybko wsunął na tyłek bokserki, po czym odnalazł koszulkę blondyna i pomógł mu ją założyć.
- Śliczny smerfik. - uśmiechnął się, przyglądając jego szczupłym nogom, których na szczęście bluzka nie zasłaniała.
- Jak bardzo śliczny? - zapytał młodszy, robiąc krok w jego stronę. Hoseok oblizał swoje wargi i szybko złapał go za pośladki, unosząc nad ziemię.
- Najśliczniejszy.



      Wyszli z małej sali dopiero po drugim stosunku, milionach pocałunków, tysiącach pieszczot i jęków, których nie dało się zliczyć. Starszy obejmował Tae, uśmiechając się szeroko. Młodszy uczepił się jego koszulki, starając się iść jak najpewniej, jednak nogi mu się trzęsły. Hoseok chętnie wziąłby go na ręce, jednak dzieciak uparł się, by wyjść samemu, co było naprawdę urocze i rozkoszne, a on nie chciał się z nim kłócić. I tak bolał go tyłek, niech się smerf porządzi ten jeden raz.
- Ostro było? - jakiś starszy facet wyszczerzył się do nich, na co Jung uniósł pytająco brew. Prawie zapomniał o tym, że praktycznie pieprzyli się na korytarzu, rzucając jak dzikie kuny. Spojrzał na blondyna, który uśmiechnął się szeroko.
- Nie widać? Ledwo chodzę, najlepszy seks w życiu. Poleciłbym ci mojego ogiera, ale niestety nie lubię się dzielić.
Po tych słowach wgryzł się w obojczyk bruneta, który zamrugał kilkakrotnie, nieco zaskoczony. Cóż. Taehyung zawsze miał swój świat.
      Mężczyzna zaśmiał się i odszedł, Hoseok zaś pociągnął smerfa w stronę wyjścia, gdzie szybko złapał taksówkę i wepchnął do środka chłoptasia, wchodząc za nim. Podał swój adres i zadowolony zasunął małe okienko, odcinając się od taksówkarza. Młodszy od razu to wykorzystał, wskakując mu na kolana i przywierając do jego torsu swoim. Zadowolony tatuażysta objął go w pasie, wpijając w napuchnięte i podrażnione wargi, nie mogąc zapanować nad żądzą. Chociaż miał go już dwa razy, to i tak pragnął jeszcze raz zanurzyć się w gorącym wnętrzu, usłyszeć jego błagania o więcej. Był jak dzieciak, który zjadł batonika, ale opychał się kolejnymi, byleby jak najdłużej odczuwać przyjemność z jego smaku.
- Hyung... - młodszy oderwał się od jego ust, wpatrując uważnie w jego oczy. Uśmiechnął się delikatnie, kładąc dłoń na jego policzku, zahaczając palcem o kolczyk w wardze.
- Hm? - Jung pogładził go po plecach, odwzajemniając uśmiech. Cholera. Rozpływał się. Spojrzenie młodszego potrafiło zabić, a już na pewno uzależnić pewnego artystę, który nie potrafił oderwać od niego wzroku, analizując dokładnie każdy szczegół jego twarzy.
- Wiedziałem, że spełnisz wszelkie moje fantazje i mocno wypieścisz... Cieszę się, że doświadczyłem tego podwójnie. Potrójnie nawet. - zamruczał cicho, zagryzając swoją dolną wargę. Hoseok zaśmiał się cicho, cmokając go w ozdobiony kolczykiem nosek.
- Całą przyjemność po mojej stronie. Lubię cię pieścić.
- Jesteś najlepszy hyung. - odparł, drapiąc go delikatnie po karku, na co Hoseok oblizał wargi zadowolony. Ucałował jego usta czule, mocno przytulając do siebie. Blondyn grzecznie się wtulił, przymykając oczy.
Droga minęła im szybko, gdyż dom Hobiego był niedaleko. Starszy zapłacił i pociągnął chłopaka za rękę w stronę wysokiej kamienicy. Otworzył drzwi i zaczął wspinać się po schodach.
- Hobi... Nie mam siły się wspinać. - nadął policzki smerf, ma co Jung westchnął cicho i bez pytania złapał go za plecy, drugą rękę wsuwając pod kolana, po czym uniósł go nad ziemię i zwyczajnie zaniósł. Chłopak był wyraźnie z siebie zadowolony, bo uwiesił się jego szyi, zaczepnie kąsając po wytatuowanej szyi. I co miał biedny mężczyzna zrobić? Dopadł drzwi, błyskawicznie je otwierając, po czym teleportował się do sypialni, gdzie wylądował na łóżku pomiędzy seksownymi udami młodszego.
- Do trzech razy sztuka hyung.
- Trzech na godzinę. - zamruczał, zrywając z niego ubranie.


***



      - Cześć hyung! - Taehyung wszedł zadowolony do salonu, niemal natychmiast wieszając się na szyi starszego. Szybko ucałował jego wargi, uśmiechając się szeroko. Jung pogładził go po plecach zadowolony.
- Witaj smerfie.
- Aj, kiedyś oberwiesz, naprawdę. Nie jestem smerfem. - młodszy odsunął się od niego i zrzucił z siebie sweterek, wieszając go na krześle tatuażysty, który ruszył w stronę swojego stanowiska. Wskazał blondynowi miejsce, a on szybciutko je zajął, zrzucając z siebie koszulę.
- Okej. To zaczynamy. - nałożył na dłonie rękawiczki i już po chwili zajmował się zdobieniem ramion chłopaka, który przymknął powieki, zaciskając nieco wargi. Nie odzywali się do siebie przez pewien czas, co Jungowi nawet szczególnie nie przeszkadzało. Widywali się ostatnio praktycznie codziennie, spędzali razem noce, rozmawiali godzinami o wszystkim i niczym. Podobała mu się taka relacja. Pierwszy raz w jakiś sposób czuł się zaangażowany, chciał już nie tylko pieprzyć go do utraty sił, ale i mieć przy sobie w ciągu dnia, na zakupach, w kuchni przy przygotowywaniu obiadu. Chyba stał się zbyt romantyczny, to nie wróżyło zbyt dobrze.
      Nagle usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzał na Kima, który szybko ją odczytał, wzdychając. Odpisał coś i zablokował telefon. Hoseok już wiedział o kogo chodziło, przez co zacisnął nieco wargi.
- Jin?
- Tsa...
Brunet przetarł jego skórę, czując jak znowu pada mu humor. Taehyung, pomimo ich dość intymnych relacji, nadal nie zostawił tego idioty, nawet nie poruszał tego tematu, co starszego mocno wkurwiało. Nie wiedział co myśleć o tym wszystkim, nie chciał wyjść przecież na zakochanego kretyna.
- Widzimy się dzisiaj.
Hoseok skinął głową, nie odzywając się. Zajął się drobnymi zdobieniami wzoru, nie chcąc przypadkiem wybuchnąć.
- Przyjedzie do mnie i wtedy go zostawię. W sumie... Nie wiem jak to traktujesz, nie musisz czuć jakiejkolwiek presji, czy coś. Wolę już przygodny seks z tobą, niż jałowy związek z nim.
Brunet przestał go tatuować i uniósł głowę zaskoczony. Taehyung wpatrywał się w niego, zaciskając dłonie na podłokietnikach.
- Nie czuję presji. - odparł, odstawiając maszynkę na stolik. Nachylił się nad młodszym i ucałował jego wargi nieco zaczepnie. - Przelotna znajomość jest dobra, jednak wolałbym przygarnąć pewnego smerfa na dłużej.
      Uśmiechnął się i wrócił na swoje miejsce, wracając do pracy. Wiedział, że Tae się szczerzy, co naprawdę go cieszyło. Jak widać smerf serio idealnie trafiał we wszelkie jego gusta i zawsze wiedział, co powinien w danej sytuacji zrobić.



      Złapał za bluzę i zarzucił ją na plecy, po czym złapał za paczkę papierosów i wyszedł przed salon, odpalając szybko jednego. Zaciągnął się porządnie, opierając plecami o ścianę budynku, w którym mieściło się studio. Wolał palić sam, bo Taehyung z fajką wyglądał tak głupio, że starał się unikać tego widoku. Chłopak skoczył po zakupy, miał więc chwilę czasu. Niedługo kończył, potem musiał ogarnąć kilka spraw i spotkać się wieczorem z dzieciakiem, więc atrakcje miał załatwione do rana.
- Co ty tu robisz?
Odwrócił się i spojrzał na Seokjina, który zlustrował go wzrokiem. Hoseok prychnął pod nosem, wsuwając końcówkę papierosa do ust, nieco lekceważąc swojego ulubionego wroga.
- Palę idioto.
Szatyn miał wbić później, jednak chyba stęsknił się za swoim przyszłym ex, skoro wypruł z domu godzinę przed czasem. Ewentualnie miał ochotę kogoś zabić. Aktualnie dwie osoby.
- To ty zrobiłeś Taehyugowi te beznadziejne dziary? - warknął, stając naprzeciwko niego.
- Nie. Ja zrobiłem mu te zajebiste, innych chyba się jeszcze nie dorobił. - wyszczerzył się, gasząc papierosa. Czuł się teraz naprawdę zajebiście. Nie dość, że mógł go wkurwić, to jeszcze miał świadomość, że naprawdę był lepszy.
- Mogłem się domyślić, że tylko taki palant jak ty, może tak oszpecić mi faceta.
- Oszpecić? Ty chyba nie widziałeś swojej paszczy, skoro tak mówisz o Tae. - zaśmiał się, prostując. Był niższy od Jina, co go nieco irytowało, jednak miał świadomość, że w innym miejscu jest większy, co już mocno podbudowało jego ego.
- Twojej i tak nie pobiję, dupku. - warknął Kim, robiąc krok w jego stronę. Nie było nowością, że czasami musieli sprzedać sobie kilka ciosów w twarz. Szczególnie, gdy zaczęli je sobie obrażać. - Nie próbuj więcej go dotykać, bo cię zniszczę.
- Nic nie możesz, księżniczko.
- Odezwał się mężczyzna. Całe życie byłeś nieudacznikiem Jung. Nic nie potrafisz zrobić dobrze.
- Taehyung sugeruje mi coś innego, gdy krzyczy moje imię dochodząc. - posłał mu najbardziej perfidny uśmiech, na jaki było go stać. Szatyn otworzył usta zaskoczony, po chwili chyba zaczynając rozumieć sens tych słów. Nie myśląc wiele złapał go za przód bluzki, przyciągając do siebie.
- Co ty powiedziałeś?
- To, co słyszałeś. Jesteś pizdą Kim, a ja wygrałem. Taehyung nawet nie pamięta o twoim istnieniu, gdy jestem obok. Skoro wybrał mnie, to muszę być lepszy. Ty nawet w łóżku nie dajesz rady.
Poczuł na sobie oddech starszego, który był jak rozjuszone zwierzę.
- Cóż. Widzę, że tak mocno ci imponuję, że zbierasz zużyte przeze mnie zabawki, co?
Hoseok zmrużył powieki nie wierząc, że ten idiota mógł tak w ogóle powiedzieć. Miał coś odpowiedzieć, jednak nagle pojawił się przy nich blondyn, ściskając w dłoni reklamówkę.
- Cześć Jin. - mruknął, a Jung czuł, że będzie ostro, bo wszystko słyszał. Starszy Kim puścił go, patrząc na smerfa z góry, również niezadowolony.
- Idziemy. Musimy porozmawiać. - warknął i chciał złapać młodszego za nadgarstek, ten jednak odsunął się i bez skrępowania uderzył go w twarz. Seokjin spojrzał na niego zszokowany.
- Sam jesteś zabawką. W dodatku popsutą, bo w łóżku już wibrator potrafi dać mi więcej rozrywki. - odparł. Szatyn miał już coś powiedzieć, jednak blondyn zamiast go słuchać, kopnął go w krocze, prostując się dumnie, ale ze wściekłością wymalowaną na twarzy. - Żegnam cię Kim Seokjinie. Idź baw się swoimi różowymi mebelkami i nikogo nie ruchaj, bo ci to nie wychodzi.
Najstarszy zaczął się zwijać na chodniku, obrażony smerf zaś wszedł do salonu, a Hoseok posłusznie ruszył za nim, dla bezpieczeństwa zamykając drzwi na zamek, by Jin nie odpierdolił czegoś pod wpływem szału.
- Taehyung...
- Ty też nawet się nie zbliżaj, bo akurat do twojego kutasa mam jakiś tam szacunek i wolałbym go oszczędzić dla pokoleń. - młodszy rzucił na biurko torbę, a Hoseok poczuł się niepewnie.
- Tae...
- Od początku wiedziałeś, że Jin to mój facet?
- Uh... Powiedzmy. Dość szybko się zorientowałem.
- Super! Kurwa! Zajebiście! - zacisnął wargi, a Jung nie wiedział, czy podchodzenie do niego będzie odpowiednie. Sam w końcu wiedział, jak cała ta sytuacja wyglądała, chociaż nigdy nie miał zamiaru wywinąć takiego świństwa. - Nie sądziłem, że kiedyś może mnie ktoś wykorzystać do wkurwienia wroga, a już na pewno nie w tak chamski sposób. Czuję się jak nastolatka, którą facet przeleciał, by zaimponować reszcie debili.
- Kurwa, to nie tak. Owszem. To cholerna satysfakcja, że odbiłem faceta kolesiowi, którego nienawidzę. Nie ma co ukrywać. - mruknął, robiąc kilka kroków w stronę chłopaka, który wyglądał jak kociak, mogący w każdej chwili się na niego rzucić i wydrapać oczy.
- No to kurwa gratulacje. Jin już wie. Mam spierdalać?
- Przestań tak gadać. Wiem jak chujowo to wygląda, ale tak naprawdę Jin mi koło dupy lata. Im mniej interakcji z nim, tym lepiej, a ty zwyczajnie mi się podobasz i na mnie działasz.
Taehyung wbił w niego przenikliwie spojrzenie, chyba nieprzekonany.
- Że niby zbieg okoliczności?
- Sam się u mnie zjawiłeś, sam prowokowałeś. Ty postanowiłeś go zostawić, słowem ci tego nie sugerowałem. Oczywiście mnie to cieszy, bo to wkurzające, że mój facet ma innego. - podszedł do niego i objął go, zamykając w swoich ramionach. Tae stał jak słup, tylko się na niego patrząc. - Ech... Serio Taehyung. Może i jestem czasami bezczelny, ale nie aż tak. Jakbym serio miał zrobić na złość Jinowi, to przeleciałbym cię i wysłał mu fotkę, by się wkurwiał.
- Hm... Jestem pieprzoną statuetką?
- Pieprzony możesz być, ale raczej nazwałbym cię smerfem, nie statuetką. Lubię cię i chcę, byś był mój.
- Powiedz mi więc coś, co mnie przekona.
- Hm... Nikt mnie tak nie irytuje, nikt tak nie bawi się słówkami, doprowadzając mnie do szału. Nikt jednym gestem nie sprawia, że mi staje. I tylko z tobą uprawiałem seks pięć razy w ciągu doby. I no... - czuł się dziwnie mówić takie rzeczy, ale nie miał wyjścia. Jakoś nie miał zamiaru go tracić przez Jina. - Z tobą mogę powiedzieć, że się kocham, a nie pieprzę. To serio nowość. No i ci gotuję, to też coś.
- Nie umiesz gotować i zawsze wszystko przesolisz. - młodszy skrzywił się, jednak po jego tonie Jung wyczuł, że było lepiej. - Będziesz o mnie dbał, nosił na rękach, przynosił śniadanie do łóżka?
- Jasne.
- Hm... Pokochasz mnie, a nocą nigdy nie pozwolisz mi chodzić samemu po ulicach?
- Oczywiście smerfie. - Hoseok zaśmiał się, całując go w czoło.
- Będziesz mnie całować na powitanie i przytulał?
- To przyjemność.
- No to rozumiem, że wspólne imprezy, ostry seks, komplementy i mycie po mnie naczyń też wchodzi w grę?
- Jasne... Ej! Bez takich! Czemu ja mam sprzątać? - brunet skrzywił się, wyczuwając podstęp młodszego, który wyszczerzył się i objął go za szyję, całując czule w usta,
- Zrób to dla mnie hyung! Będę naprawdę kochanym chłopakiem.
- Nie mówmy o tym. Chodźmy rozdziewiczyć moje biurko. - uśmiechnął się i złapał go za uda, unosząc nad ziemią. - Nie oddam cię już smerfie,

- Nie oddawaj.




Zapraszam do komentowania ;)

9 komentarzy:

  1. Mam taką cholerną satysfakcję komentując pierwsza.
    Boskie! Dużo dzikich seksów z V w roli głównej działa na mnie, jak szynka na Reksia. Moja mina wyraża w tej właśnie chwili więcej, niż tysiąc słów. Idę spać, bo jutro, a raczej dzisiaj muszę wstać o 6:00. Kochana, życzę weny. Pisz dalej tak zajebiście.

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG, CHYBA JESTEM W NIEBIE!!! Myślę sobie, a sprawdzę co u Reiczel, może napisała jakiegoś nowego Vhopa, a tu bum! Godzinę temu dodany! Rany, nie wyobrażasz sobie jak bardzo jestem właśnie szczęśliwa XDD
    ok, wpadłam tylko zostawić komentarz, by dać upust emocjom, więc zabieram się do lektury i niedługo wracam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, musiałam jeszcze coś zrobić, ale zaraz wzięłam się za czytanie. No i właśnie skończyłam, jej, naprawdę kocham takiego paradoksalnego V - niegrzeczny, wulgarny chłopaczek, ale jednocześnie uroczy, nieporadny i kochany. Aghsuhdugs, nie wiem sama w jakiej wersji uwielbiam go bardziej. XD W każdym razie nie przepadam za TaeJinem i jestem strasznie hepi, że skończył z Hosikiem i im się ułożyło. W zasadzie ostatnio byłam głodna na jakieś ostrzejsze ficzki z Vhope z kochanym zakończeniem, więc jestem w stu procentach usatysfakcjonowana. Życzę weny i czekam na kolejne rozdziały INUB, bo dosłownie jadę na ostatnich resztkach sił, nie mogę się doczekać i każdego dnia umieram XDDD Dobrej nocy~~

      Usuń
  3. Wiem, że może to nienormalne, ale jak V zaczął jechać po Jinie, to czułam się jak na meczu piłki nożnej
    "Tak Tae! Dawaj!!" itp.
    Dziękuje, że jesteś ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Osz kuźwa...
    Ja nie wiem, jak ty to robisz, że przy twoich ff mogę ryczeć i śmiać się jednocześnie ;; Serio, siedzę aktualnie obok mamy, a ta się nagle pyta, czemu wyglądam jak burak i szczerzę się do ekranu ;-; Żeby to ona wiedziała, co ja przeżywam XD

    Nie wiem czemu, ale gdy wyobraziłam sobie wypiercingowanego i wytatuowanego Tae, zaczęłam się śmiać XD Jest dla mnie na to za słodziutki, ale jakoś mi w końcu podpasował :3 Te podteksty... Normalnie jakbym siebie słyszała XD

    Wiedziałam od początku, że tym... eee... No tym od tatuaży (XD) będzie Hopie Xd Chociaż w tej roli też pasowałby mi Kookie, bo mówił gdzieś, że gdyby nie był muzykiem, zostałby... No, taką osobą od tatuaży XDD (serio nie wiem, jak się taka osoba nazywa XD)

    Kocham, kocham, kocham <33333 Chcę cię spotkać i wytulać za wszystkie czasy, żebyś miała mnie dość :****

    ~ MinMin

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow wow wow co to się stało z naszym TaeTae :D
    Jaki prowokator, żeby takimi dwuznacznymi tekstami walić :D
    Fajna nowa strona V 👍 zawsze jest przedstawiany jako słodziak i mu to bardzo pasuje, ale w tej bad wersji też mi się podoba. Choć ciężko go sobie wyobrazić z kolczykami na twarzy xD ( zdjęcie trochę pomogło)
    Szkoda, że Jin to taki sukinsyn w tym shocie ;^; ale Vhopy wynagradzają wszystko 😍 lubię niestandardowe miejsca na sexy ( jakkolwiek to brzmi xDDDD )
    Życzę dużo wolnego czasu na pisanie, bo doczekać się nie mogę INUB ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Aj, świetnie. Po prostu perełka, warto czekać, aż Ci sę zachce. Przepraszam, nie mam zastrzeżeń. Mało dydaktycznie, wiem, ale po prostu za bardzo mi się to podobało. Shot idealny, do widzenia.

    Ukontentowany Gabs

    OdpowiedzUsuń
  7. Jin jako taki zły i niedobry, całkiem fajny pomysł ;) W ogóle świetny shot <3 I Tae z tatuażami to takie nietypowe i Hoseok, który robi tatuaże. Super to było.
    Dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń