środa, 25 listopada 2015

47. I need U boy

Ogłoszenia parafialne Kościoła Park Jimina: Pytanie dnia - znacie kogoś, kto mógłby wykonać mi ładny szablon na bloga? ;c Ponoć są blogi, na których można składać zamówienia, ale ja się nie orientuję i nie chcę też, by ktoś popsuł mi wszystko. Sama jestem ułomna, jeśli o to chodzi, potrafię tylko zmienić tło. Może ktoś z Was coś takiego robi i chciałby pomóc? W zamian mogę umieścić baner etc. (jak uwzględnicie  go w szablonie, ja z cudem podstrony stworzyłam), napisać opowiadanie całkowicie wedle preferencji (tylko nie z dominującym/hetero V, to ponad moje zdolności. Mogą być inne zespoły o ile je znam c;), zaprosić na piwo jak będziecie we Wrocławiu (ja stawiam!), cokolwiek ;D
I PRZYPOMINAM O KONKURSIE! Nie musicie się rozpisywać, ale pamiętajcie: jestem trollem i sadystką, proste rozwiązania, to dla mnie żadne rozwiązania, więc weźcie to pod uwagę przy tworzeniu rankingu. Nie zawsze nieszczęście może być związane z rozstaniem... Jestem już cicho <3


Spojrzał na Jungkooka, który leżał odwrócony do niego plecami. Całkowicie go ignorował, Park zaś nie miał pojęcia co zrobić, by przestał. Niby mógłby przeprosić, jednak czy czuł się winny? Raczej niezbyt. W jakiś sposób kochał Taehyunga, był dla niego niesamowicie ważny. Chciał, by był szczęśliwy, radosny, by nigdy nie cierpiał. Bolało go serce, gdy coś go zasmucało, co więc miał czuć, gdy jego maleństwo płakało i zostało zranione przez tego skurwiela? Nie mógł nie zareagować, to była naturalna reakcja. Miał nadzieję, że Kook to zrozumie, jednak z drugiej strony niczego nie wiedział.
- Kotek... - westchnął i delikatnie objął go od tyłu, opierając brodę o jego ramię. Młodszy poruszył się, jednak z jego ust nie wydobył się ani jeden dźwięk. - Ciastuś... Możemy porozmawiać? Chciałbym, by było między nami dobrze, męczy mnie ta sytuacja.
- Mnie męczy twoja obsesja, bywa. Nigdy nie jest tak, że każdy jest zadowolony. - głos chłopaka był obojętny. Brunet zacisnął wargi i delikatnie pogładził go po boku, by chociaż odrobinę udobruchać.
- Muszę ci coś powiedzieć. - ucałował jego policzek i złapał go zdecydowanym ruchem, odwracając w swoją stronę. - Nie wyrywaj się, to ważne.
- Irytujesz mnie. Potrzebuję chwili spokoju, ty mi uniemożliwiasz doświadczenia tej rozkoszy.
- Chodzi o Tae.
- Znowu? Słysząc te imię mam ochotę zwymiotować. - Jungkook przewrócił oczami, krzywiąc się z obrzydzeniem. Park zamrugał kilkakrotnie, by przypadkiem nie wybuchnąć. Odetchnął głęboko.
- On miał poważne problemy.
- Całe życie... Biedny.
- Ciastek, proszę. - Jimin złapał go za ramiona zmuszając, by ten na niego spojrzał. Jeon niechętnie to uczynił, a starszy pokrótce opowiedział mu o problemach i pracy. Twarz Kooka nic nie zdradzała, co nieco go stresowało, jednak musiał w końcu mu to powiedzieć. Może poczuje wyrzuty, albo chociaż cokolwiek zrozumie.
- Powiem ci jedno Jimin... Jesteś idiotą.
Park zamrugał, nie wiedząc o co mu chodzi. Nie czuł się nigdy na takowego, w dodatku nic tutaj nie było godne tak krzywdzącego określenia.
- O co...
- Dałeś mu pracować w klubie dla dziwek, czy to nie jest tępe i idiotyczne? Ja rozumiem, że nic złego tam nie robił, ale ja bym nie pozwolił, by ktoś z bliskich mi osób to zrobił. A kasę bym mu wcisnął siłą, cokolwiek.
- Myślisz że nie próbowałem?
- Jimin. - Jungkook uniósł się i usiadł na łóżku. Roztrzepał nieco swoje włosy, kręcąc głową z niedowierzaniem, a Park czuł się niczym dziecko, które dostawało ochrzan od mamy. - Pamiętaj, że nie zawsze liczą się chęci. Powiem ci nawet, że nikogo nie obchodzi co chciałeś zrobić, albo co byś zrobił, gdyby coś tam się wydarzyło. Liczą się działania, prawdziwe, świadome, bądź mniej decyzje. Jak zabijesz człowieka, to nikogo nie będzie obchodziło, że tak naprawdę nie chciałeś, a ręka sama pchnęła w jego ciało nóż. Tak samo jest tutaj. Nie tłumacz się, tylko przyznaj. - wzruszył ramionami, nie próbując nawet ukryć tego, że w tej chwili miał Jimina za debila i półgłówka.
Park zacisnął wargi, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Siedział sobie, całkiem skruszony, myśląc nad ciętą ripostą, co jednak mógł odpowiedzieć?
- Ciastek... Może i zrobiłem źle, ale no. Mógłbyś mnie zrozumieć.
- Oczywiście, że nie mogę. - uśmiechnął się kpiąco. - Najpierw porozmawiasz z Taehyungiem i się ogarniesz, potem pozwolę ci na zrozumienie sytuacji z perspektywy Jess, następnie zaczniesz myśleć i zakończysz tę obsesję, albo twoim chłopakiem zostanie on, nie zaś ja.
- Co? - Jimin aż uniósł głowę, otwierając szerzej oczy. To już wykraczało poza zakres jego rozumowania.
- To. Jak się nie ogarniesz, to się pożegnamy. Nie będę z tobą, jeśli nie zaczniesz stawiać mnie na pierwszym miejscu. Jestem twoim chłopakiem, a Taehyung przyjacielem. Powinieneś mieć jakieś priorytety.
- Jesteś szalony.
- Obyś ty nie był, kiedyś budząc się tutaj sam.


***


- Yoongi... - Jin wszedł do salonu, podając młodszemu kubek z herbatą i kanapki, które przed chwilą przygotował. Usiadł obok niego na kanapie, zaciskając nieco nerwowo dłonie. Nie miał pojęcia jak z nim porozmawiać, jak troszkę przemówić do rozumu.
Odbył rozmowę z Taehyungiem, potem z Jessicą, więc miej więcej orientował się w sytuacji, a różowowłosy nadal był uparty i ciężko będzie jakoś naświetlić mu to w nieco mniej negatywny sposób. Był nieco zawzięty, trzymał się tego, co postanowił, bądź sobie ubzdurał.
- Tak hyung? - zerknął na niego i skinął dłonią w podziękowaniu, od razu upijając łyk napoju. Jin podciągnął nieco nogi i usiadł po turecku, zbierając się w sobie.
- Daj im spokój.
- Co? - Min uniósł pytająco brew, chyba niezbyt ogarniając, o co szatynowi może chodzić. Kim zwilżył wargi językiem.
- To nieporozumienie. Nie wtrącaj się w sprawę Tae, bo on tego nie chce. Kocha Hoseoka i chce z nim być, a ten cały gwałt ciężko w ogóle takim określeniem nazwać.
- Hyung. Gwałt, to gwałt, nie odpuszczę Jungowi, nie ma mowy.
- Chcesz unieszczęśliwić Taehyunga? On się załamie. Już i tak cierpi, bo się rozstali, a ty odbierzesz mu nadzieję na jakąkolwiek poprawę.
- Bo takowej nie będzie. Zapomni o nim, gdy ten skurwiel będzie gnić w więzieniu.
- To jest twój przyjaciel.
- To był mój przyjaciel, teraz stał się wrogiem. Nie jestem w stanie akceptować człowieka, który rani moich bliskich. Tae to dla mnie jedna z najważniejszych osób, jest jak brat, o którego muszę zadbać.
- Twoja braterska miłość powoli zaczyna zmieniać się w nadgorliwość i ścisłą kontrolę. - mruknął Kim, nieco się krzywiąc. Cóż. Tego się w sumie spodziewał. Yoongi i Jimin pomimo wcześniejszej niechęci, teraz byli jak bliźniacy. Zapewne Jungkook też ma przerąbane.
- Powiedz mi Jin... Jakby twoją siostrę ktoś zgwałcił, to byś odpuścił?
- Yoongi...
- Odpuściłbyś? - młodszy spojrzał mu w oczy, a Kim już wiedział, że przegrał tę bitwę.
- Zabiłbym gnoja.
- No widzisz. I tak jestem miłosierny, bo tylko chcę go zamknąć w więzieniu. Daruj więc sobie, to co zrobił jest złe.
- Wiesz, że Tae nigdy go nie poda do sądu?
- Jeszcze go przekonam, spokojnie.
Jin skinął głową i wstał. Ucałował swojego chłopaka w czoło i udał się do pokoju, gdzie opadł na łóżko. W sumie jakby tak na to spojrzeć, to rzeczywiście Hoseok był winny. Tylko czy to Taehyung nie powinien zadecydować? Czemu wszyscy ingerują w jego życie, chociaż sobie tego nie życzy?



***


Jessica usiadła koło łóżka Hoseoka, uśmiechając się delikatnie. Nareszcie się obudził, to już wróżyło dobrze. Całą noc się stresowała, prawie zaczęła obgryzać paznokcie z nerwów, na szczęście Namjoon przesiedział z nią te wszystkie godziny, więc chociaż nie czuła się aż tak osamotniona.
- Cześć braciszku.
- Noona... - młodszy chłopak spojrzał na nią jednym okiem, drugie bowiem miał na tyle spuchnięte, że nic nie mógł przez nie dostrzec. Dziewczyna wciągnęła porządnie powietrze do płuc, przez chwilę nie wiedząc co powiedzieć. Wszystko wydawało się teraz nieodpowiednie, niebezpieczne.
- Jak się czujesz? Mocno boli? - zapytała, wskazując na bandaże. Hoseok pokręcił głową, uśmiechając się szeroko.
- Tylko serce mam w stanie krytycznym, reszta przy tym uczuciu, to ledwo łaskotanie.
Blondynka skinęła głową, wbijając wzrok w swoje dłonie. To było gorsze niż wszystkie egzaminy razem wzięte, nawet bardziej tragiczne, niż wyjście z Namjoonem na zakupy i potem oglądanie jego kreacji. Jednak cóż... W końcu jest silna, poradzi sobie.
- Przepraszam cię Hoseok. To moja wina. Jakbym się nie wtrącała, to nigdy byś się o tym nie dowiedział w taki sposób. Wiem, że tak tego nie odbierasz, że mnie nie obwiniasz, ale też czuję się z tym źle, bo jestem jak prowokator. Bezpośrednio nic nie zrobiłam, jednak wszystkie złe wydarzenie, to po prostu efekt mojej paplaniny i zabawy w detektywa. - zacisnęła wargi jeszcze mocniej, bawiąc się pierścionkiem na zgrabnym palcu. Nieczęsto się denerwowała w taki sposób. Zazwyczaj to ludzie się jej obawiali, a teraz czuła się jak mała dziewczynka, która miała dostać karę za jedynkę z matematyki.
- Jess... Proszę, nie dobijaj mnie. Ja nie potrafię kontrolować nerwów, ponosi mnie, zachowuję się jak niedorozwinięty. Nie bierz tego do siebie, chciałaś dobrze.
- Ale...
- Ej, noona. Przepraszanie do ciebie nie pasuje, to ty rządzisz. Nie psuj sobie wizerunku, bo Nam pomyśli, że może dominować w waszym związku.
- No jeszcze czego! Spróbowałby dzieciak jeden! - Jessica aż się wyprostowała, marszcząc nos z niezadowoleniem. Jung wybuchnął śmiechem, a ona nieco zdezorientowana schowała twarz w dłoniach. - Jeju. Zachowuję się jak idiotka. Trzepnij mnie Hoseok, bo zaczyna mi odbijać.
- Niestety nie mam jak się ruszyć. - wyszczerzył się, patrząc na nią rozbawiony. Dziewczyna westchnęła i przesiadła się na jego łóżko, przyglądając się obrażeniom.
- Taehyung do mnie dzwonił.
Brunet natychmiast stracił humor. Miała mu tego nie mówić, jednak nie potrafiła ukrywać takich rzeczy. Poza tym Jung powinien wiedzieć.
- Um...
- Chciał cię odwiedzić. Nie podałam mu adresu, nie chciałam, by twój tata się z nim zobaczył. Pewnie pamięta jego imię, to była głośna sprawa.
- Dziękuję. Lepiej, by mnie już więcej nie oglądał. - brunet przymknął powieki, oddychając nieco ciężej.
- Hoseok... Może dajcie sobie szansę? Gdy Jimin cię bił... On płakał, cierpiał... Jakby go ktoś nie przytrzymał, to by cię zasłonił własnym ciałem. Kochasz go, a on ciebie, to na pewno dobra decyzja, by wieść samotne życie?
- Czasami... Gdy kogoś kochasz, ach. - spojrzał na nią, krzywiąc się. - Muszę dać mu odejść. Jak nie z własnej woli, to go do tego zmuszę.
- To bez sensu.
- Wiem, ale chociaż raz podejmę przemyślaną decyzję.



***



Spojrzał na Jimina, sącząc z kubka gorące kakao. Nie miał ochoty na słodkie napoje, jednak starszy niemal mu to nakazał, pilnując go uważnie.
Nie miał ochoty z nim teraz siedzieć, nie chciał z nim rozmawiać. Najchętniej by go wyrzucił za drzwi, jednak nie miał ani siły, ani motywacji. Zwyczajnie pozbawiono go jakiejkolwiek energii, w dodatki Park nie odpuszczał łatwo, a teraz był o dziwo spokojny.
- Tae... Nie możesz być z Hoseokiem.
- Dzięki tobie utraciłem tę szansę. Będzie się bał do mnie podejść, bo zaraz na niego naskoczysz. - mruknął, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem. Wiedział, że jego postawa jest nieodpowiednia, że Jimin się bał i chciał go chronić, jednak mimo to nie potrafił wyzbyć się tej niechęci. Jimin powinien go rozumieć, byli przyjaciółmi.
- Taeś... On cię zranił. Będzie ci z nim źle.
- Jimin! Dlaczego to ty masz stwierdzać takie fakty?! - wybuchnął, odstawiając kakao na stolik. Opatulił się kocem, patrząc na bruneta spod byka. - Źle mi bez niego. Kocham Hoseoka, a ty za wszelką cenę chcesz mnie zniechęcić, nawet nie znając podstawowych faktów. Wiesz co... To moja wina. - mruknął, a Jimin chciał coś dodać, jednak nie dopuścił go do głosu. - Zobaczył mnie w pracy, wyglądałem jak rasowa dziwka. Nie wiedziałem, że to on będzie klientem, zacząłem typową paplaninę. Dopiero wtedy go zauważyłem. Wściekł się, a ja ze stresu nie potrafiłem się wysłowić. Źle to odebrał. W dodatku pomimo tego, że nie powinni mnie wynajmować w pokojach, to Hoseok zaproponował taką kwotę, że się zgodzili. Co miał sobie pomyśleć? Dali mu mnie, więc pewnie i inni mogą mnie mieć. - czuł, jak całe jego ciało drży. Miał dość, ta historia powinna zniknąć z jego głowy, podczas gdy jest w kółko wałkowana. Wszelkie negatywne wspomnienia wracały. - Jimin... On to źle zrozumiał, ja nie potrafiłem się wybronić. On... Nie zrobiliśmy tego, tylko we mnie... był. Na chwilę. Nie potrafił mnie skrzywdzić, chociaż cierpiał. - skupił się, opierając brodę o zgięte kolana. Łzy cisnęły mu się do oczu, nie chciał jednak rozklejać się przy Parku, jeszcze by źle to odebrał. - Jakbym mu powiedział... To byłoby inaczej. Kłamałem, zraniłem go... Teraz przeze mnie jest w szpitalu. Nie jestem bez winy, on też oberwał, nawet gorzej ode mnie.
Wiedział, że Jimin próbuje to strawić. Nieczęsto bywał zamyślony, teraz zaś mózg prawie mu parował, co byłoby zabawne, gdyby nie fakt, że znowu łapał go dół, którego chyba nawet nie miał zamiaru się pozbywać. Tak jak zawsze starał się być kimś roześmianym i pogodnym, tak teraz potrzebował tygodni użalania się nad sobą, zamartwiania wszystkich wokół. Tak o, dla własnej, chorej satysfakcji.
- Tae... I tak to co zrobił było złe. On...
- Ty oberwałeś, czy ja? Mam wrażenie, że to ty jesteś tutaj największą ofiarą, bo z Yoongim najbardziej to przeżywacie. Już do mnie wydzwaniał, bym się nie widywał z Hoseokiem. Serio? - zsunął z głowy koc, pociągając nosem. - Kocham was obu, jesteście dla mnie ważni, ale nie możecie się wtrącać. Dajcie mi zadecydować, bo to moje życie i moja miłość. Pilnujcie swoich chłopaków, bo wydaje mi się, że patrzą na to wszystko trzeźwiej. Nie zostawię Hobiego. Nie odpuszczę. Ty zajmij się Jungkookiem, przez ciebie nie ma gdzie mieszkać.
Widział zdziwiona minę Parka, który chyba nie wiedział, że ta informacja nie była aż taką wielką tajemnicą.
- Zmienił adres w szkole, ma wpisany twój, a jego taty nie było na przedstawieniu. Widziałem to, zapewne was odkryli... Czemu nie postarasz się go wesprzeć, tylko ciągle myślisz o moim związku? Wiem, że on mnie nie lubi, nie zapominaj, że jestem geniuszem. Może zazwyczaj bywam miły, ale widzę więcej niż ty, Jess, Namjoon i Kook razem wzięci. Mam klapki na oczach, jeśli chodzi o Hoseoka, ale widzę wszystko inne, a mord od Jeona niemal bije. Napraw swoją miłość, potem próbuj niszczyć moją, nie odwrotnie. W końcu to go kochasz, nie mnie, prawda?
Posłał mu nieco wredny uśmiech, po czym skinął głową w kierunku drzwi.
- Idź już, chcę sobie popłakać w samotności i ubolewać nad biednym hyungiem w szpitalu.
- Tae...
- Wyjdź Jimin, dajcie mi wszyscy spokój.



***


Jimin spojrzał na różowowłosego, który miał równie nietęgą minę, co i on. Miał wrażenie, że tylko on go naprawdę rozumie, dlatego też musiał się z nim spotkać i porozmawiać o całej tej sprawie. Jungkook był obrażony i się uczył, Jess była zajęta, poza tym była bardziej przyjaciółką Hoseoka, aniżeli jego samego, więc nie było w tym sensu. Cała reszta nie byłaby pomocna, a Yoongi, tak jak i on, nade wszystko cenił sobie dobro Taehyunga.
Przerażała go stanowczość tego malucha. Nigdy w życiu nie próbował mu się postawić, nigdy go nie atakował. Teraz zaś był zbuntowany i ani myślał cokolwiek przeanalizować i wziąć pod uwagę. Był zaślepiony miłością, on sam zaś nie miał pojęcia co robić w tej sytuacji.
- Rozumiem cię Jimin... Też mnie to przeraża. Nie chcę go ranić, ale nienawidzę Junga za to, co mu zrobił. Skrzywdził go, jakiekolwiek by to nie były okoliczności.
- On się od nas odsunie, jak się znowu wtrącimy...
- Kurwa... - jasnowłosy odchylił głowę do tyłu, wbijając wzrok w sufit. - On jest dziecinny, nie rozumie tego. Nigdy nie był zakochany, w dodatku czuje się samotny, dużo przeżył. Nie sądziłem, że może tak pracować... Gdybym wiedział, to bym mu pomógł, chociaż i tak by tego nie przyjął. Znam go lepiej od Jungkooka, wiem jak uparty potrafi być. Mogę na ciebie krzyczeć, ale no. Wiem, że chciałeś dobrze, a on uniemożliwiał.
- Czuję się winny, mogłem się lepiej postarać, teraz jednak nie ma sensu o tym rozmyślać. Musimy coś ogarnąć.
Spojrzeli na siebie i skinęli głowami, jednak po tym zapanowała długa cisza, której żaden chyba nie chciał niszczyć. Nie mieli pojęcia, czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji. Zniechęcenie młodszego do Junga było bez sensu, atakowanie tego drugiego też nie wchodziło w grę.
Kurde Park! Ogarnij się. Zawsze wszystko załatwiałeś, nie możesz teraz się poddać i dać za wygraną! Jesteś pierdolonym geniuszem do cholery!
- Zadzwonię do Jess. - mruknął w końcu, czując się jak idiota. Gdyby potrafił, to by się zarumienił, na szczęście mu tego oszczędzono. Wyciągnął telefon i wybrał jej numer.
- Noona? Tu Jimin. Jak z Hoseokiem?
- Park? Um. Okej, nie zabiłeś go.
- Mhm... - przytaknął, zerkając na Mina, który nie odrywał od niego ciemnych oczu. - A ten... Postanowił już coś?
- Nie poda cię do sądu, wie, że zasłużył.
- A co z Tae? - zacisnął wargi, czując się źle. Jess była taka... neutralna. Jak nie ona. Zawsze się lubili, teraz zaś miał wrażenie, że ma mu za złe, że tak postąpił z Hoseokiem. Cóż. On jest tylko chłopakiem jej kuzyna, Jung zaś przyjacielem od lat.
- Nie wróci do niego, więc możecie sobie darować wszelkie akcje. Jak dostanie wyniki, to już się nie pojawi w szkole. Teraz też musi dojść do siebie, nie będzie wam przeszkadzał. Wszystko się skończyło. Nie ma go i Kima. Nie ma go i was. Proszę, nie niszczcie go jeszcze bardziej.
Słyszał, że głos jej drży. To się nie zdarzało, musiała być roztrzęsiona, zdenerwowana. Przez chwilę poczuł nawet wyrzuty sumienia, jednak widok Yoongiego szybko je usunął z jego głowy. W końcu musiał to zrobić.
- Jasne. Po prostu... Niech trzyma się od nas z daleka.
- Nie ma sprawy. A teraz wybacz, mamy spotkanie rodzinne. Kook pewnie czuje się samotny, zajmij się z nim, to pierwsza impreza, na którą nie mógł jechać przez ojca, to go zasmuci.



***



- Jak studia Jessiko? - starsza kobieta spojrzała na blondynkę, która uśmiechnęła się delikatnie, odstawiając na wielki stół kieliszek z winem.
- Dobrze, babciu, póki co jestem najlepsza na roku, nie zanosi się na zmiany.
Staruszka przytaknęła, przyglądając się wszystkim po kolei. Rodzinne spotkania zawsze tak wyglądały. Ploteczki, pytania o studia, przyszłość, dzieci, pracę... Nie miała nic przeciwko temu, wszyscy razem widywali się kilka razy do roku, z większością rodziny nie miało się zwyczajnie kontaktu, bo mieszkali w całym kraju, jak i za granicą. Poza tym nie byli jakoś szczególnie ze sobą zżyci. Pojedyncze osoby utrzymywały ze sobą kontakt, reszta udawała miłą od święta. W sumie ja to cieszyło, bo ta banda snobów to nie jej poziom intelektualny.
- A jak wam się wiedzie, Namjoon? - tym razem zwróciła się do blondyna, który posłał jej najlepszy uśmiech, prostując się.
- Powiedziałbym, że wręcz idealnie. Wprawdzie studia nie dają nam zbyt wiele czasu na spotkania, ale i tak jestem usatysfakcjonowany naszym związkiem.
- Cieszę się. - babcia posłała mu słodki uśmiech. Jess w duchu zachichotała. Wiedziała, że staruszka pokochała Kima i go uwielbia. Tak jak matka Jeona kochała sztukę, a Nam jako muzyk był dla niej idealnym wybrankiem. Chociaż tyle dobrego.
- A u ciebie jak tak, kochanie? Dajesz sobie radę w firmie? - tym razem jej obiektem zainteresowania stał się brak Jungkooka, który zaczął opowiadać o swojej wielkiej, nudnej karierze biznesmena. Następnie padło pytanie, na które czekała od początku i które sprawiło, że wszyscy zamilkli.
- A Jungkook gdzie?
- Um... On... - zaczęła ciocia, nie wiedząc jak zacząć temat. Z pomocą przybył jej mąż, który beznamiętnym tonem rzucił:
- Jungkook to od dzisiaj temat tabu, nie rozmawiajmy o tym wynaturzeniu.





Zapraszam do komentowania ;)

23 komentarze:

  1. PIERWSZA
    idę czytać
    pozdrawiam, Kim [*]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajjj... Czekanie na rozdziały mnie zabija... Ja chcę Happy End!
    Świetny rozdział <3
    Weny~~

    OdpowiedzUsuń
  3. ohdAAAMN
    aishaishaishaishaish ;____;
    czuję się, jakbym była tam z żonkukiem i chimchimem. oni się kłócą, a ja "U GO JUNGKOOK, C'MON SHOW HIM"...
    Jako shiperka VKooka, dziwnie mi się to czytało x'D
    .____________.
    jungi
    cimin
    ._________________.
    co za głupie grubasy z nich, jak oni mogą ;-;
    okej, jest rano, jest wcześnie, nie powinnaś narażać mnie na taki ból i w ogóle ;-;
    mój hoseok
    mÓJ HOSEOK
    on tak cierpi i nadal go kocha, ale nie może z nim być i ja chcę płakać i umrzeć i płakać ;_;
    nie może tak się skończyć, no pls nienie
    VHOPE WILL RISE AND SHINE AGAIN
    lol oni się zachowują jak baby x'DDDDDD
    tyle tu pytań bez odpowiedzi, eh... niestety, nie na wszystko jest zawsze odpowiedź.
    zrób show, bby, zrób show
    Wcześniej nie lubiłam Jess, ale... ale teraz pałam do niej o wiele większą sympatią. Jest kochana. I jest dziewczyną Namjoona, elo
    Podoba mi się Twój luzacki styl pisania. Ale jest taki... zgrany ze sobą. Składny. Te uczucia są niczym mapa myśli. Wszystko powiązane ze sobą i wytłumaczone.
    Niceu bardzo
    Chyba pójdę na ten konkurs chyba chyba
    trzeba zadbać o losy tych bidnych dziecioruf ;_;
    wenyweny

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać zakończenia ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kook, dobrze zrobiłeś :")
    Jimin, ty głupia pando, leć naprawiaj co żeś zepsuł :'')x2
    Hoseok JEZU JAK MI GO SZKODA
    Tae, w końcu powiedziałeś chim chimowi :")x3
    Temat tabu.Jungkook.NO JAK MOŻNA BYĆ TAKIM OJCEM JEZU
    UMRĘ PRZY ZAKOŃCZENIU, POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem nieusatysfakcjonowana. Nie podobało mi się :|

    OdpowiedzUsuń
  7. V i Kook - dwoje słodziaków zaczęło się buntować... Ale fajnie!
    Uwielbiam jak z V wychodzi taka mała wredna suczka :D
    Weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawy rozdział *O* czekam na następne :3
    a jeśli chodzi o szablon, to ja się tym zajmuję, więc jak jesteś zainteresowana to pisz śmiało -> hasssty@gmail.com
    pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój bożeeeee *0* eech szkoda Hobiego i Tae... :( wkurwia mnie Yoongi z Jiminem....bozee niech się odwala ja rozumiem ze są przyjaciółmi ale oni nie rozumieją.. wsumie ja tego gwałtu nie uważam za gwałt bo Hoseok myślał że V to "dziwka" i myślał nawet ze za to zapłacił wiec ekhem nie dziwie mu się ze tak postąpił on myślał że każdy Tae bierze ale jednak postąpił zbyt pochopnie eechhh wspaniały rozdział czekam na kolejny!! *0* piszesz bosko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już chcę następneeee ;____;

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam na przerwie przed fizyką i dopiero wieczorem mogę napisać.
    Kook w końcu mu wygarną*parsknięcie z determinacją*
    ALE?Whhhhhh....JIMIN OGARNIJ DUPSKO I POSŁUCHAJ SIE TAESIA BO NIE BĘDZIESZ MIAŁ KOGO RUCHAĆ....wróć!!!Będziesz miał ale zaczną łapać cie wyrzuty i wspomnienia o Kook'u!
    To ty go zostawiłeś bez domu pierdolony geniuszu!!!
    A wracając do normalności i przestając opierdalać PIERDOLONEGO OBIJAJACEGO MORDE MOJEGO UB GENIUSZA
    TAE SIE STAWIA *♡* !!!W końcu to powiedział i mu wygarną za wwalanie sie mu do życia.
    Jak już przy hobim jesteśmy...
    😭 MOJE BIEDACTWO😭😭 TT-TT
    Jess pokazała delikatniejszą stronę❤💜 ❤ ❤ ❤💜 Chodzenie z Namem na zakupy XD W ogóle on dominujący w związku.,,To nie potwór to prawdziwy MONSTER"Płacze jak sobie to przypominam XD .
    GDZIE KOOK WYNATURZENIEM TY NIEDOROZWINIĘTY SAMOLUBNY CZOPKOWATY DUPKU!
    Jak tak patrzę na ten kom to większość pisana na Caps Locku.Oi no poprostu flustracja lvl hard. Weny❤ ~~~

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no, wielbię cię so hard, ale to już przesada :/
    Jak można tak biednych czytelników męczyć?! No jak?!
    Ehh...
    Dobra, po kolei. Tae się ogarnął, wszystko wytłumaczył - dobra, ok, ale no kjerwa, Jiminowi i Sudze tera odbiło i chcą na siłę wszystko spieprzyć -.- A właśnie, panie Park, mógłby pan ruszyć swój piękny tyłeczek i spędzić trochę czasu z Ciachem, nie gadając o kosmicie, bo chyba ma cięższy okres, a ty tylko wszystko pogarszasz ;-; A tak na przeprosiny, dobra rada od cioci - jak powie, że boli go głowa, nie zwracaj na to uwagi, tylko bądź delikatny, bo po takim czasie to jego tyłek znowu może być w stanie podobnym do dziewiczego -,- Ja wiem, że Tae jest taki niewinny i wogóle ciapa z niego, ale daj chłopakowi spokój! Da sobie radę sam -.- A teraz Hopie. Na ciebie, Jimin'a i Sugę chyba najbardziej się wnerwiam >,< Tae cię kocha, ty jego, ale nie! Najlepiej pomóc wspomnianej dwójce wszystko spieprzyć :/ Aha, no i jeszcze została mi trójka + ojciec Kooka, ale tego to chyba do ludzi nie można zaliczyć >.< Jess pominę, bo do niej nic nie mam (oprócz jej zakupów z Rapciem, chętnie o tym posłucham XD), tak samo do Monstera (i jego ,,dominacji" w związku XD) i Jin'a, ale ten popieprzony chuj (tzw. ojciec Ciastka) to nagrabił sobie u mnie jak tylko pojawił się w INUB. JA CI DAM KOOKA WYNATURZENIEM, TY CZEKAJ AŻ CIĘ ZNAJDĘ I WYDŁUBIĘ OCZY, ŻEBYŚ JUŻ NIGDY NIE MÓGŁ SPOJRZEĆ NA ŚWIAT. NIE ZASŁUGUJESZ NA TO. A POTEM W GRATISIE POWIESZĘ CIĘ ZA JAJA DRZEWIE, TAK, BY DRZAZGI WPIJAŁY SIĘ W TWOJEGO MAŁEGO FIUTA (moja skala wymyślona z koleżanką, nie pytaj X'D), A POTEM, ŻEBY ZGWAŁCIŁ CIĘ JAKIŚ ŻUL I ZAPROSIŁ KOLEGÓW NA ZEPSUTE DO GRANIC MOŻLIWOŚCI MIĘSO.
    Damn... Za dużo emocji <3 O reszcie powiedziałam już wyżej, i tak ty to przeczytasz XD
    (wiem, że połowa z tego komentarza to przekleństwa, ale jakoś nie mogłam znaleźć zamienników XD)

    Weny i jak najszybciej nowy rozdział <3333
    (a tak bdw, wpadłabyś może w wolnej chwili? ^^ http://takietamscenariusze.blogspot.com/ Piszę z koleżanką, ja dołączyłam dość niedawno :3)

    ~ MinMin

    OdpowiedzUsuń
  13. A JA NADAL UPARCIE WIERZE W VHOPE I WIEM ŻE BĘDĄ RAZEM. TAK MUSI BYĆ.
    jezu chce dalej dalej dalej ;;; NIECH YOONGI I JIMIN ZOSTAWIA TAE I ZAJMĄ SIĘ SWOIMI CHŁOPAKAMI, BO JESZCZE SKOŃCZĄ GORZEJ. SAMI. TAK NIE MA BYĆ. MA BYĆ PIĘKNIE ŁADNIE I W OGÓLE. A KOOKOWI SIĘ NIE DZIWIĘ ZA TE FOCHY. JIMINIŚ, ZWROC UWAGĘ NA TO BRACTWO, PLS
    ogólnie się narzekałam i chce więcej
    ich ta seria się NIE kończy... za bardzo ją kocham ;; <3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Przez ciebie będę umierać dopóki nie dasz następnego rozdziału T-T błagam Cię pospiesz się tak mocno jak możesz i pisz następne <3 twoje opowiadania są supi, dobrze o tym wiesz A JA CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ nie ma opierdalania XD *przekazuje wenę i siłę do pisania*
    ~Wrbl

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej no! Niech Jimin i Suga się ogarną!! Tae ma własny rozum i w końcu coś powiedział Jiminowi! Nareszcie Taehyung, idź odzyskaj Hopa i bądźcie szczęśliwi <3 Serio chcę żeby im wyszło. Kocham Jess i Rapcia. Monsterek jest taki kochany w tym opowiadaniu ;)
    Czekam na następny rozdział i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana do Liebster Award. WIęcej info na: https://callmesophiez.wordpress.com/2015/11/29/liebster-blog-award/

    ~Sophie

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciasio ,ale ty stanowczy ;-;
    Jimin walcz o Ciastka i skończ z tą obsesją na punkcie Tae!
    Lubie chłopaka no ale przez twoją nadopiekunczosc stracisz
    Najlepszego faceta EVER! ! ;_; I co się stanie z biednym Ciastkiem? !
    Wałcz Park! Nich młody znowu cie kocha bez cienia zazdrości!
    WENY ;***

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciasio ,ale ty stanowczy ;-;
    Jimin walcz o Ciastka i skończ z tą obsesją na punkcie Tae!
    Lubie chłopaka no ale przez twoją nadopiekunczosc stracisz
    Najlepszego faceta EVER! ! ;_; I co się stanie z biednym Ciastkiem? !
    Wałcz Park! Nich młody znowu cie kocha bez cienia zazdrości!
    WENY ;***

    OdpowiedzUsuń
  19. JA TU WCIĄŻ CZEKAM NA NASTĘPNĄ CZĘŚĆ

    OdpowiedzUsuń
  20. Umieram...
    Niedługo bede musiala zaczac czytać od poczatku bo zapomne fabuly xd nie zebym naciskała, ALE DAJ MI NASTĘPNY ROZDZIAŁ ;; to gorsze niz oczekiwanie na kombek BTS, serio, jakas obsesja mnie dopadla bo codziennie wchodze i sprawdzam czy przypadkiem czegoś nie dodalas
    Plz zrob to dla swoich fanów, ja zyje dla tego opowiadania T.T

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałam wszystkie rozdziały w trzy dni!! Kobieto, co ty ze mną robisz? Ja chce juz następny!! Kocham Ciebie i Twoje opowiadania~! Daj Nam następny rozdział xD
    Weny życzę ;3 Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń