czwartek, 10 marca 2016

1. Butterfly



 Witam, witam~
Dopiero zaczynam publikować na tym blogu, więc mam nadzieję, że miło mnie przyjmiecie ^^
Chcę Wam przedstawić pierwszy rozdział mojego fanfiction, które powstało tak naprawdę przez czekanie na kolejne rozdziały I Need You Boy. Więc dziękuję Reiczel za inspirację ♥
Niestety muszę Was uprzedzić, że z reguły lubuję się w krótszych formach. Mam nadzieję, że mimo to spodobają Wam się moje twory.
~Neko

Pairing: Vkook, Taegi, Jinkook, Vhope, JiKook, YoonKook 

Gatunek: yaoi, angst, romans
Ostrzeżenia: używki, przekleństwa



Will you stay by my side?
Will you promise me?
If I let go of your hand, you’ll fly away and break
I’m scared scared scared of that...
~BTS - Butterfly



Szedł ulicą, nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Nie miał ochoty na spotkanie ze swoim gangiem – jego codzienną rutyną. Dziś chciał być sam. Był w złym humorze. Nudził się. Spojrzał na migoczący szyld jednego z klubów nocnych. Uśmiechnął się do siebie, widząc pod drzwiami lekko podpitą dziewczynę. Była naprawdę ładna. Tego dziś potrzebował. Małej rozrywki. Przygody na jedną noc. Dziewczyna gorączkowo przeszukiwała torebkę w poszukiwaniu zapalniczki. Jego szansa. Podszedł do niej z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.

 - Hej, noona – odpalił swoją zapalniczkę i zachęcająco skinął głową. Miał szczęście, że był przystojnym młodym mężczyzną. Tę noc miał zapewnioną. Dziewczyna już była jego.


***


Leniwie sączył piwo, patrząc na tańczący tłum. Był znudzony. Nikt jakoś dziś mu nie pasował. Wszyscy mieli w sobie coś co mu przeszkadzało. Westchnął i wstał od baru. Na dziś już wystarczy. Nic z tego dziś nie wyniknie. Szybko dopił piwo i wyszedł z klubu. Sprawnie wyminął palących i skierował się za budynek. Była to najkrótsza droga do jego domu. Niestety, nie należała do najbezpieczniejszych. Często kręcili się tu pijani ludzie, wracający z pubów. Czasem odbywały bójki gangów lub rozlegał się niezrozumiały bełkot narkomanów. O, na przykład ten tutaj. Taki ładny i młody... A widać, że na dragach. Taehyung pokręcił głową i cmoknął z niesmakiem. Marnuje się chłopak.

Już miał odejść, gdy usłyszał szalony chichot i uderzenie ciała o podłoże. Obrócił się, by raz jeszcze spojrzeć na zaćpanego. Wyglądał teraz jak martwy. Przedawkował...? Taehyung Zbliżył się do młodego i pochylił nad nim.

 - Hej, żyjesz? – szturchnął go lekko w ramię. Chłopak gwałtownie otworzył oczy. Taehyung zamarł. Jaki on był piękny... I te oczy... Takie hipnotyzujące i żywe, choć szkliły się pod wpływem działania narkotyku. Chłopak miał w sobie coś, co przyciągało starszego. Odgarnął przydługą grzywkę z czoła młodego.

 - Piękny... – szepnął – Jesteś naprawdę piękny...

Chłopak zaśmiał się, wyciągając zaciśniętą dłoń do nieznajomego. Rozwarł palce, pokazując starszemu co trzymał. Motyl. Nieżywy, lecz wciąż piękny. Taehyung wziął w palce skrzydło martwego owada. Chłopak jakby uspokojony jego gestem, zamknął oczy i całkiem odpłynął.

Taehyung nigdy nie zapomniał ich pierwszego spotkania.


***


Jungkook obudził się ze strasznym bólem głowy. Przeklął, po omacku szukając komórki. Nie musiał otwierać oczu, by wiedzieć gdzie się znajduje. Zawsze tu kończył, gdy przesadził. Nigdy nie pamiętał tylko jak. Zmusił się do pozycji siedzącej, bardzo się przy tym krzywiąc. Powoli otworzył oczy. Jasne światło, boleśnie dało znać o istnieniu dnia.

 - Jak się czujesz? – Ach. Czyli jak zwykle spędził przy nim całą noc. Idiota. Nie rozumiał go. Przecież to strasznie niewygodne spać w fotelu. I to tylko dlatego, że twój przyjaciel w nocy przesadził z imprezowaniem.

 - Kurwa, Jimin... Jeszcze się pytasz?

Jimin zaśmiał się cicho, jednak w jego głosie nie było ani krzty wesołości. Bez słowa podał Jungkookowi butelkę uprzednio schłodzonej wody. Ten przyjął ów gest z wdzięcznością. Upił kilka łyków, czując jakby nagle anioły przyjęły go do raju. Zimna woda delikatnie pieściła jego wysuszone na wiór gardło. Tak, dom Park Jimina to istny raj po takiej nocy. Nie mógł jednak narzekać. Lubił wszystko co robił, pomimo tego jak okropnie czuł się na drugi dzień. Na tym świecie było za dużo ładnych dziewcząt i przystojnych chłopców do kochania, by mógł sobie odpuścić. W życiu było za dużo zabawy i szalonych rzeczy, których jeszcze nie próbował, by mógł przestać. Nawet jeśli poranki były piekłem, lubił swoje życie. Rozmyślania przerwał mu stanowczy głos Jimina.

 - Hej, Jungkookie, spóźnisz się do szkoły – Jungkook prychnął słysząc to.

 - Jakby mi zależało... – Jednak widząc surowe spojrzenie przyjaciela, wygrzebał się z łóżka i posłusznie zaczął się ubierać. Czyste ubrania leżały już przygotowane na stoliku obok łóżka. Tak, w domu Park Jimina miał praktycznie wszystko. Za często tu kończył. Zdecydowanie za często...

 - No to lecę, kochanie – powiedział przesłodzonym głosem, całując Jimina w policzek na pożegnanie. Starszy tylko prychnął w odpowiedzi.


***


Taehyung rozglądał się po swojej nowej szkole. Nie wyglądała zbyt ciekawie. Ot, zwykła szkoła. Może trochę bardziej nowoczesna. Może trochę bardziej zadbana. Jednak nie widział w niej nic nadzwyczajnego. Westchnął teatralnie. Chyba zanudzi się tu na śmierć. Niby tylko rok... Ale przecież to kupa czasu!

Szedł pustym korytarzem. Wokół panowała cisza i spokój. Wszyscy siedzieli w salach, na lekcjach. Podążał znudzony za nauczycielem, który pokazywał mu różne szkolne zakątki. Co jakiś czas kiwał głową na znak, że go słucha. Myślami jednak odpłynął zupełnie gdzieś indziej. Wspominał wydarzenie z poprzedniej nocy. Zastanawiał się, czy jeszcze kiedyś zobaczy owego pięknego chłopaka. Chciałby go poznać... Albo chociaż raz jeszcze zobaczyć. Raz jeszcze dotknąć tych miękkich kosmyków i spojrzeć w żywe, hipnotyzujące oczy. Przepełnione szaleństwem... Tak, jak u tego młodziaka, którego właśnie minęli.

Wróć. Co...? Zatrzymał się gwałtownie, sprawiając że zaskoczony nauczyciel odwrócił się i podążył za jego wzrokiem.

 - Jeon Jungkook! Dlaczego nie jesteś na lekcji?

Zawołany chłopak wzruszył ramionami. Ukłonił się lekko (a raczej ledwie skinął głową, nauczycielowi), po czym odszedł w swoją stronę. Taehyung patrzył za nim jak zaczarowany. To on. Był tego pewien. Chłopak z nocnego zdarzenia. Ten sam. Jakby zza mgły doszły go słowa nauczyciela.

 - Nie zwracaj na niego uwagi. To... – nauczyciel zawahał się – To osoba, z którą nie powinieneś się zadawać. Najlepiej w ogóle go unikaj. Jesteśmy na miejscu! To twoja klasa.

Nauczyciel szybko zmienił temat, zmuszając Taehyunga do odwrócenia wzroku od oddalającej się sylwetki Jungkooka. Weszli do sali pełnej znudzonych trzecioklasistów.

 - To jest Kim Taehyung. Będzie z wami w klasie, więc dobrze się nim zaopiekujcie – przedstawił go nauczyciel, po czym wskazał wolne miejsce, gdzie nowy uczeń miał usiąść. Taehyung rozejrzał się uważnie po klasie. Żadna z osób jednak nie wyglądała zbyt ciekawie, więc usiadł na swoim miejscu i zatopił się we własnych myślach. O nim. Jeon Jungkooku.


***


Jungkook bawił się zapalniczką. Nie była to jakaś tam zwykła zapalniczka. Jedyny przedmiot, z którym nigdy się nie rozstawał. Był dla niego ważniejszy niż jego własne życie. A najlepsze jest to, że zupełnie nie pamiętał dlaczego. Po prostu czuł, że jest ważna. Że nie może jej stracić. Poza tym była naprawdę ładna. Czarna, benzynowa z małym, niebieskim motylkiem. Była jedyna w swoim rodzaju. Wyjątkowa. Lubił ją.

Zapalił papierosa. Pogoda była przyjemna. Idealna na spędzenie południa na dachu szkolnego budynku. Zaciągnął się dymem. Co dziś powinien zrobić? Zebrać paczkę i razem gdzieś wyskoczyć? Czy dziś jeszcze sobie darować towarzystwo? Wypuścił dym z płuc. Położył się, by móc obserwować niebo z wygodniejszej pozycji. Białe, puchate obłoczki płynęły leniwie po błękitnej powierzchni. Uśmiechnął się. Było mu tak przyjemnie...

Usłyszał trzask otwieranych drzwi. Zgasił niedopałek i niechętnie podniósł się z ziemi. Spojrzał w kierunku wejścia na dach. Kto śmiał zakłócać jego błogi spokój?! W drzwiach stał starszy od niego chłopak. Nie widział go w szkole nigdy wcześniej. Ale z drugiej strony, tak rzadko w niej bywał i tak bardzo interesowały go szkolne sprawy... Obrócił w palcach zapalniczkę. Zmierzył wzrokiem nieznajomego. Miał jasnobrązowe włosy i był cholernie przystojny. Odruchowo oblizał wargi. Raz jeszcze obrócił zapalniczką, po czym schował ją do kieszeni.

 - Znów się spotykamy – odezwał się nieznajomy. Jego głęboki głos wywołał dziwny dreszcz u Jungkooka. Chłopak był seksowny pod każdym względem, Kook nie mógł zaprzeczyć. Lecz jego niewinna, słodka buźka mówiła sama za siebie. Są z innej sfery. Wstał i podszedł do starszego.

 - Znów? – zapytał. Niezbyt jednak interesowała go odpowiedź. Cała szkoła go znała. Ba! Żeby tylko szkoła...

 - Jestem Kim Taehyung. Widzieliśmy się dziś rano, jak nauczyciel oprowadzał mnie po szkole. Jestem tu nowy – wyjaśnił, szczerząc się jak głupi. Jungkook wykrzywił się w pogardliwym uśmiechu. Podszedł nieco bliżej chłopaka.

 - Powiem ci coś, panie Kim Taehyung – był już na tyle blisko, by poczuć drogie perfumy Taehyunga – Jesteś tu nowy, więc pewnie jeszcze tego nie wiesz...

Przerwał na chwilę, uważnie obserwując reakcję nowego ucznia na taką bliskość. Pochylił się nad nim, prawie przyciskając usta do ucha nowopoznanego.

 - Do mnie się lepiej nie zbliżać, kotku – wyszeptał.

Wyszedł, zostawiając zaskoczonego Taehyunga samego. Nie wiedzieć czemu, wciąż czuł jego perfumy. Pasowały do niego. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że się uśmiecha.


***


Obserwował chłopaka już od dłuższego czasu. Dziwił się, że w ogóle wpuścili go do klubu. Wyglądał tak młodo. I był taki przystojny... Miał ochotę troszkę się z nim zabawić. W końcu rzadko ma się okazję widzieć kogoś tak pięknego. Ostrego i delikatnego jednocześnie. I te jego kocie ruchy... Dosyć siedzenia i patrzenia. Czas zacząć działać, bo jeszcze ktoś sprzątnie mu kociaka sprzed nosa. Wstał z vipowskiej loży i dołączył do grona tańczących. Szybko znalazł się przy swoim wybranku. Tańczyli przez chwilę razem, raz po raz ocierając się o siebie. Nie wytrzyma dłużej. Musi go stąd wyciągnąć. Musi go dziś mieć... I to jak najszybciej. Zbliżył usta do ucha chłopaka, przygryzając je lekko. Wsunął swe zimne dłonie pod jego koszulkę.

 - Chcesz się stąd wyrwać? – wyszeptał najseksowniej jak potrafił. Chłopak jęknął w jego ramionach, podczas gdy badał palcami jego ciało. Seokjin uśmiechnął się, po czym składając namiętne pocałunki na szyi chłopaka, poprowadził go do wyjścia.


***


Jungkook nigdy nie czuł się tak dobrze. Nie wiedział, czy to przez narkotyki, czy jego kochanek był aż tak dobry. Nie przywykł do bycia na dole. Z początku nawet się buntował. Szybko jednak zaprzestał. Nie miał siły walczyć. Poza tym nie miał nic do stracenia. Było mu tak dobrze... Nieznajomy nie był delikatny. Wręcz przeciwnie. Gwałtowny, brutalny i niesamowicie dobry w tym co robił. Jungkook mimo upokorzenia, wił sie pod jego chłodnymi palcami, głośno jęcząc. To była jedna z najpiękniejszych jego nocy. Tak bardzo żałował, że to tylko jedna noc... Ile by dał, by mieć takiego cudownego kochanka na co dzień. Krzyknął. Na oślep szukał dłońmi czegoś na czym mógłby zacisnąć palce. Nieznajomy przyciągnął go bliżej siebie, dając jeszcze więcej przyjemności. Szeptał coś swym seksownym głosem prosto do ucha Jungkooka. Ten jednak nie rozróżniał słów. Było my zbyt dobrze. Nie potrafił skupić myśli.

 - Moje imię to Jin... Wykrzycz je, kiedy będziesz dochodził – to jedyne co chłopak wyłapał w tamtej chwili.

Zrobił jak mu kazano. Krzyczał głośno imię, które nie miało dla niego żadnego znaczenia. Imię kogoś, kto był tylko jednonocną przygodą. Imię kogoś, kto już wkrótce miał zniszczyć jego życie jeszcze bardziej...

 - Ach... JIN!!

 - Jesteś taki piękny, Jungkookie... – melodyjny głos nieznajomego to ostatnie co usłyszał zanim stracił przytomność.


***


 - Hej, Jungkook... Nie przesadzasz ostatnio?

Siedział na łóżku Jimina, rozmasowując obolały kark. W głowie wciąż miał seksowne szepty nieznajomego. Jin... Kim był? Skąd przyszedł? Czy to ważne? I tak pewnie już więcej go nie zobaczy. Ale... Skąd znał jego imię? Nie przypominał sobie, żeby się przedstawiał. „Jungkookie” na pewno to słyszał. To nie mógł być sen. Niemożliwe, żeby to sobie wymyślił. Z drugiej strony... To nic nadzwyczajnego. W końcu tyle osób w tych okolicach go znało. Dlaczego więc nie mógł przestać o tym myśleć? Tak bardzo bolała go głowa. Spróbował wstać. Świat zawirował. Nagła ciemność ogarnęła jego ciało.

 - Jungkook! Jungkook, słyszysz mnie?!

Otworzył oczy. Co się stało... Czemu leży na ziemi? Ach tak... Próbował wstać i zemdlał.

 - Jungkook, idioto, co z tobą!? – Jimin był przerażony. Widział to w jego oczach. Martwił się o niego. Musi coś zrobić. Dać jakikolwiek znak życia. Powiedzieć, że wszystko w porządku. Wstać. Cokolwiek.

 - Ała... – wyjąkał. Wszystko go bolało – w porządku. Jestem tylko cały obolały i trochę zmęczony.

 - Zostań dziś w łóżku. I proszę cię, przestań tak szaleć co noc! Zamęczysz się, człowieku...

Kook wyszczerzył się w przepraszającym uśmiechu. Jak dobrze, że miał takiego kumpla. Park Jimin był naprawdę cudownym przyjacielem. Był mu wdzięczny. Za wszystko.


***


Wyciągnął rękę. Patrzył jak motyl trzepocze delikatnymi skrzydełkami, by po chwili przysiąść na jego wyciągniętej dłoni. Przechylił lekko głowę. Owad przestraszony nagłym ruchem, wzniósł się do lotu.

 - Hej Suga – podniósł głowę. Słońce świeciło mu prosto w oczy. Przyłożył rękę do czoła, by móc spojrzeć na przybysza.

 - Jungkook... – padły ciche słowa z jego ust. Chłopak usiadł koło niebieskowłosego. Wyjął zapalniczkę i zaczął się nią bawić. Tak z przyzwyczajenia. Suga patrzył na to z całkowitym spokojem. Żaden z nich się nie odzywał.

13 komentarzy:

  1. Jesu, to się zapowiada tak super, że mnie skręca. Piszesz tak tajemniczo, a jednocześnie kusząco, że chcę więcej i więcej ;----;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ♥ Postaram się wstawiać rozdziały regularnie i utrzymać ów klimat ^^

      Usuń
  2. Mimo iż nie ma tu mojego Jikooka i z bólem czytam jak Kookiś zabawia się z Jinem to to jest boskie! Czekam na więcej.
    Wenyy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, czy Jikook nie pojawi się w następnych rozdziałach ;)

      Usuń
  3. Pomimo iż całym sercem shipuję Jikook'a, i trochę mi się smutno zrobiło jak on się tak z Jinem bawił, to wiem, że to będzie takie gsakgujahfruahhhiofs. Chyba nie muszę więcej pisać. Błagam pisz szybko. Wszystkie piszcie szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aww dziękuję! Nie martw się, Jikook też się w którymś momencie pojawi ^^

      Usuń
  4. Mimo iż nie ma tu vmin'a i wgl to i tak jest cudowne!
    Malslwld czekam na kolejny rozdział~ ♡
    Życze dużo weny ♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie ♥ Mam nadzieję, że przyszłe rozdziały cię nie zawiodą :D

      Usuń
  5. Czy mogę ci dopłacić, żebyś mnie kupiła?
    Powaga, chłonę ten rozdział.
    I Vkook taki, ahh <3 Ten samczy Kookie, perfekt.
    Ale żeby z Jinem... No nieee XD Niech se Jin Jimina weźmie, czy co ;p
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. nie umiesz pisac srsly

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimku, widzę że boisz się pisać z twojego profilu Hm. Jeśli nie lubisz takie ff to nie czytaj. A nie piszesz że ktoś nie umie pisać. Ona ma talent do pisania ale widać nie znasz się. , a Ty lepiej nie obrażaj czyjegoś pisma bo wcale nie Drogi Anonimku nie jesteś lepszy. :')

      Usuń
  7. Zapowiada się to naprawdę ciekawie~ Widać, że masz talent do pisania. Czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkiem ciekawie się zaczyna, więc czekam na dalszą część ;)
    No i troszkę mnie denerwowały te krótkie zdanie (dwu wyrazowe), ale tak to bardzo przyjemnie się czytało ;)
    Dużo weny! <3

    OdpowiedzUsuń