Witam, witam~
Dopiero zaczynam publikować na tym blogu, więc mam nadzieję, że miło mnie przyjmiecie ^^
Chcę Wam przedstawić pierwszy rozdział mojego fanfiction, które powstało tak naprawdę przez czekanie na kolejne rozdziały I Need You Boy. Więc dziękuję Reiczel za inspirację ♥
Niestety muszę Was uprzedzić, że z reguły lubuję się w krótszych formach. Mam nadzieję, że mimo to spodobają Wam się moje twory.
~Neko
Dopiero zaczynam publikować na tym blogu, więc mam nadzieję, że miło mnie przyjmiecie ^^
Chcę Wam przedstawić pierwszy rozdział mojego fanfiction, które powstało tak naprawdę przez czekanie na kolejne rozdziały I Need You Boy. Więc dziękuję Reiczel za inspirację ♥
Niestety muszę Was uprzedzić, że z reguły lubuję się w krótszych formach. Mam nadzieję, że mimo to spodobają Wam się moje twory.
~Neko
Pairing: Vkook, Taegi, Jinkook, Vhope, JiKook, YoonKook
Gatunek: yaoi, angst, romans
Gatunek: yaoi, angst, romans
Ostrzeżenia: używki, przekleństwa
Will you stay by
my side?
Will you promise me?
If I let go of your hand, you’ll fly away and break
I’m scared scared scared of that...
Will you promise me?
If I let go of your hand, you’ll fly away and break
I’m scared scared scared of that...
~BTS - Butterfly
Szedł ulicą,
nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Nie miał ochoty na spotkanie ze swoim
gangiem – jego codzienną rutyną. Dziś chciał być sam. Był w złym humorze.
Nudził się. Spojrzał na migoczący szyld jednego z klubów nocnych. Uśmiechnął
się do siebie, widząc pod drzwiami lekko podpitą dziewczynę. Była naprawdę
ładna. Tego dziś potrzebował. Małej rozrywki. Przygody na jedną noc. Dziewczyna
gorączkowo przeszukiwała torebkę w poszukiwaniu zapalniczki. Jego szansa.
Podszedł do niej z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
- Hej, noona – odpalił swoją zapalniczkę i
zachęcająco skinął głową. Miał szczęście, że był przystojnym młodym mężczyzną.
Tę noc miał zapewnioną. Dziewczyna już była jego.
***
Leniwie sączył piwo, patrząc na tańczący tłum. Był znudzony. Nikt jakoś dziś mu
nie pasował. Wszyscy mieli w sobie coś co mu przeszkadzało. Westchnął i wstał
od baru. Na dziś już wystarczy. Nic z tego dziś nie wyniknie. Szybko dopił piwo
i wyszedł z klubu. Sprawnie wyminął palących i skierował się za budynek. Była
to najkrótsza droga do jego domu. Niestety, nie należała do
najbezpieczniejszych. Często kręcili się tu pijani ludzie, wracający z pubów.
Czasem odbywały bójki gangów lub rozlegał się niezrozumiały bełkot narkomanów.
O, na przykład ten tutaj. Taki ładny i młody... A widać, że na dragach. Taehyung
pokręcił głową i cmoknął z niesmakiem. Marnuje się chłopak.
Już miał
odejść, gdy usłyszał szalony chichot i uderzenie ciała o podłoże. Obrócił się,
by raz jeszcze spojrzeć na zaćpanego. Wyglądał teraz jak martwy.
Przedawkował...? Taehyung Zbliżył się do młodego i pochylił nad nim.
- Hej, żyjesz? – szturchnął go lekko w ramię.
Chłopak gwałtownie otworzył oczy. Taehyung zamarł. Jaki on był piękny... I te
oczy... Takie hipnotyzujące i żywe, choć szkliły się pod wpływem działania
narkotyku. Chłopak miał w sobie coś, co przyciągało starszego. Odgarnął
przydługą grzywkę z czoła młodego.
- Piękny... – szepnął – Jesteś naprawdę
piękny...
Chłopak
zaśmiał się, wyciągając zaciśniętą dłoń do nieznajomego. Rozwarł palce,
pokazując starszemu co trzymał. Motyl. Nieżywy, lecz wciąż piękny. Taehyung
wziął w palce skrzydło martwego owada. Chłopak jakby uspokojony jego gestem,
zamknął oczy i całkiem odpłynął.
Taehyung
nigdy nie zapomniał ich pierwszego spotkania.
***
Jungkook
obudził się ze strasznym bólem głowy. Przeklął, po omacku szukając komórki. Nie
musiał otwierać oczu, by wiedzieć gdzie się znajduje. Zawsze tu kończył, gdy
przesadził. Nigdy nie pamiętał tylko jak. Zmusił się do pozycji siedzącej, bardzo
się przy tym krzywiąc. Powoli otworzył oczy. Jasne światło, boleśnie dało znać
o istnieniu dnia.
- Jak się czujesz? – Ach. Czyli jak zwykle
spędził przy nim całą noc. Idiota. Nie rozumiał go. Przecież to strasznie
niewygodne spać w fotelu. I to tylko dlatego, że twój przyjaciel w nocy
przesadził z imprezowaniem.
- Kurwa, Jimin... Jeszcze się pytasz?
Jimin
zaśmiał się cicho, jednak w jego głosie nie było ani krzty wesołości. Bez słowa
podał Jungkookowi butelkę uprzednio schłodzonej wody. Ten przyjął ów gest z
wdzięcznością. Upił kilka łyków, czując jakby nagle anioły przyjęły go do raju.
Zimna woda delikatnie pieściła jego wysuszone na wiór gardło. Tak, dom Park
Jimina to istny raj po takiej nocy. Nie mógł jednak narzekać. Lubił wszystko co
robił, pomimo tego jak okropnie czuł się na drugi dzień. Na tym świecie było za
dużo ładnych dziewcząt i przystojnych chłopców do kochania, by mógł sobie
odpuścić. W życiu było za dużo zabawy i szalonych rzeczy, których jeszcze nie
próbował, by mógł przestać. Nawet jeśli poranki były piekłem, lubił swoje
życie. Rozmyślania przerwał mu stanowczy głos Jimina.
- Hej, Jungkookie, spóźnisz się do szkoły –
Jungkook prychnął słysząc to.
- Jakby mi zależało... – Jednak widząc surowe
spojrzenie przyjaciela, wygrzebał się z łóżka i posłusznie zaczął się ubierać.
Czyste ubrania leżały już przygotowane na stoliku obok łóżka. Tak, w domu Park
Jimina miał praktycznie wszystko. Za często tu kończył. Zdecydowanie za
często...
- No to lecę, kochanie – powiedział
przesłodzonym głosem, całując Jimina w policzek na pożegnanie. Starszy tylko
prychnął w odpowiedzi.
***
Taehyung
rozglądał się po swojej nowej szkole. Nie wyglądała zbyt ciekawie. Ot, zwykła
szkoła. Może trochę bardziej nowoczesna. Może trochę bardziej zadbana. Jednak
nie widział w niej nic nadzwyczajnego. Westchnął teatralnie. Chyba zanudzi się
tu na śmierć. Niby tylko rok... Ale przecież to kupa czasu!
Szedł pustym
korytarzem. Wokół panowała cisza i spokój. Wszyscy siedzieli w salach, na
lekcjach. Podążał znudzony za nauczycielem, który pokazywał mu różne szkolne
zakątki. Co jakiś czas kiwał głową na znak, że go słucha. Myślami jednak odpłynął
zupełnie gdzieś indziej. Wspominał wydarzenie z poprzedniej nocy. Zastanawiał
się, czy jeszcze kiedyś zobaczy owego pięknego chłopaka. Chciałby go poznać...
Albo chociaż raz jeszcze zobaczyć. Raz jeszcze dotknąć tych miękkich kosmyków i
spojrzeć w żywe, hipnotyzujące oczy. Przepełnione szaleństwem... Tak, jak u tego
młodziaka, którego właśnie minęli.
Wróć. Co...?
Zatrzymał się gwałtownie, sprawiając że zaskoczony nauczyciel odwrócił się i
podążył za jego wzrokiem.
- Jeon Jungkook! Dlaczego nie jesteś na
lekcji?
Zawołany
chłopak wzruszył ramionami. Ukłonił się lekko (a raczej ledwie skinął głową,
nauczycielowi), po czym odszedł w swoją stronę. Taehyung patrzył za nim jak
zaczarowany. To on. Był tego pewien. Chłopak z nocnego zdarzenia. Ten sam.
Jakby zza mgły doszły go słowa nauczyciela.
- Nie zwracaj na niego uwagi. To... –
nauczyciel zawahał się – To osoba, z którą nie powinieneś się zadawać.
Najlepiej w ogóle go unikaj. Jesteśmy na miejscu! To twoja klasa.
Nauczyciel
szybko zmienił temat, zmuszając Taehyunga do odwrócenia wzroku od oddalającej
się sylwetki Jungkooka. Weszli do sali pełnej znudzonych trzecioklasistów.
- To jest Kim Taehyung. Będzie z wami w
klasie, więc dobrze się nim zaopiekujcie – przedstawił go nauczyciel, po czym
wskazał wolne miejsce, gdzie nowy uczeń miał usiąść. Taehyung rozejrzał się
uważnie po klasie. Żadna z osób jednak nie wyglądała zbyt ciekawie, więc usiadł
na swoim miejscu i zatopił się we własnych myślach. O nim. Jeon Jungkooku.
***
Jungkook
bawił się zapalniczką. Nie była to jakaś tam zwykła zapalniczka. Jedyny
przedmiot, z którym nigdy się nie rozstawał. Był dla niego ważniejszy niż jego
własne życie. A najlepsze jest to, że zupełnie nie pamiętał dlaczego. Po prostu
czuł, że jest ważna. Że nie może jej stracić. Poza tym była naprawdę ładna.
Czarna, benzynowa z małym, niebieskim motylkiem. Była jedyna w swoim rodzaju.
Wyjątkowa. Lubił ją.
Zapalił
papierosa. Pogoda była przyjemna. Idealna na spędzenie południa na dachu
szkolnego budynku. Zaciągnął się dymem. Co dziś powinien zrobić? Zebrać paczkę
i razem gdzieś wyskoczyć? Czy dziś jeszcze sobie darować towarzystwo? Wypuścił
dym z płuc. Położył się, by móc obserwować niebo z wygodniejszej pozycji.
Białe, puchate obłoczki płynęły leniwie po błękitnej powierzchni. Uśmiechnął
się. Było mu tak przyjemnie...
Usłyszał
trzask otwieranych drzwi. Zgasił niedopałek i niechętnie podniósł się z ziemi.
Spojrzał w kierunku wejścia na dach. Kto śmiał zakłócać jego błogi spokój?! W
drzwiach stał starszy od niego chłopak. Nie widział go w szkole nigdy
wcześniej. Ale z drugiej strony, tak rzadko w niej bywał i tak bardzo
interesowały go szkolne sprawy... Obrócił w palcach zapalniczkę. Zmierzył
wzrokiem nieznajomego. Miał jasnobrązowe włosy i był cholernie przystojny.
Odruchowo oblizał wargi. Raz jeszcze obrócił zapalniczką, po czym schował ją do
kieszeni.
- Znów się spotykamy – odezwał się nieznajomy.
Jego głęboki głos wywołał dziwny dreszcz u Jungkooka. Chłopak był seksowny pod
każdym względem, Kook nie mógł zaprzeczyć. Lecz jego niewinna, słodka buźka
mówiła sama za siebie. Są z innej sfery. Wstał i podszedł do starszego.
- Znów? – zapytał. Niezbyt jednak interesowała
go odpowiedź. Cała szkoła go znała. Ba! Żeby tylko szkoła...
- Jestem Kim Taehyung. Widzieliśmy się dziś
rano, jak nauczyciel oprowadzał mnie po szkole. Jestem tu nowy – wyjaśnił,
szczerząc się jak głupi. Jungkook wykrzywił się w pogardliwym uśmiechu.
Podszedł nieco bliżej chłopaka.
- Powiem ci coś, panie Kim Taehyung – był już
na tyle blisko, by poczuć drogie perfumy Taehyunga – Jesteś tu nowy, więc
pewnie jeszcze tego nie wiesz...
Przerwał na
chwilę, uważnie obserwując reakcję nowego ucznia na taką bliskość. Pochylił się
nad nim, prawie przyciskając usta do ucha nowopoznanego.
- Do mnie się lepiej nie zbliżać, kotku –
wyszeptał.
Wyszedł,
zostawiając zaskoczonego Taehyunga samego. Nie wiedzieć czemu, wciąż czuł jego
perfumy. Pasowały do niego. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że się uśmiecha.
***
Obserwował
chłopaka już od dłuższego czasu. Dziwił się, że w ogóle wpuścili go do klubu.
Wyglądał tak młodo. I był taki przystojny... Miał ochotę troszkę się z nim
zabawić. W końcu rzadko ma się okazję widzieć kogoś tak pięknego. Ostrego i
delikatnego jednocześnie. I te jego kocie ruchy... Dosyć siedzenia i patrzenia.
Czas zacząć działać, bo jeszcze ktoś sprzątnie mu kociaka sprzed nosa. Wstał z
vipowskiej loży i dołączył do grona tańczących. Szybko znalazł się przy swoim
wybranku. Tańczyli przez chwilę razem, raz po raz ocierając się o siebie. Nie
wytrzyma dłużej. Musi go stąd wyciągnąć. Musi go dziś mieć... I to jak
najszybciej. Zbliżył usta do ucha chłopaka, przygryzając je lekko. Wsunął swe
zimne dłonie pod jego koszulkę.
- Chcesz się stąd wyrwać? – wyszeptał
najseksowniej jak potrafił. Chłopak jęknął w jego ramionach, podczas gdy badał palcami
jego ciało. Seokjin uśmiechnął się, po czym składając namiętne pocałunki na
szyi chłopaka, poprowadził go do wyjścia.
***
Jungkook
nigdy nie czuł się tak dobrze. Nie wiedział, czy to przez narkotyki, czy jego
kochanek był aż tak dobry. Nie przywykł do bycia na dole. Z początku nawet się
buntował. Szybko jednak zaprzestał. Nie miał siły walczyć. Poza tym nie miał
nic do stracenia. Było mu tak dobrze... Nieznajomy nie był delikatny. Wręcz
przeciwnie. Gwałtowny, brutalny i niesamowicie dobry w tym co robił. Jungkook
mimo upokorzenia, wił sie pod jego chłodnymi palcami, głośno jęcząc. To była
jedna z najpiękniejszych jego nocy. Tak bardzo żałował, że to tylko jedna
noc... Ile by dał, by mieć takiego cudownego kochanka na co dzień. Krzyknął. Na
oślep szukał dłońmi czegoś na czym mógłby zacisnąć palce. Nieznajomy
przyciągnął go bliżej siebie, dając jeszcze więcej przyjemności. Szeptał coś
swym seksownym głosem prosto do ucha Jungkooka. Ten jednak nie rozróżniał słów.
Było my zbyt dobrze. Nie potrafił skupić myśli.
- Moje imię to Jin... Wykrzycz je, kiedy
będziesz dochodził – to jedyne co chłopak wyłapał w tamtej chwili.
Zrobił jak
mu kazano. Krzyczał głośno imię, które nie miało dla niego żadnego znaczenia.
Imię kogoś, kto był tylko jednonocną przygodą. Imię kogoś, kto już wkrótce miał
zniszczyć jego życie jeszcze bardziej...
- Ach... JIN!!
- Jesteś taki piękny, Jungkookie... –
melodyjny głos nieznajomego to ostatnie co usłyszał zanim stracił przytomność.
***
- Hej, Jungkook... Nie przesadzasz ostatnio?
Siedział na
łóżku Jimina, rozmasowując obolały kark. W głowie wciąż miał seksowne szepty
nieznajomego. Jin... Kim był? Skąd przyszedł? Czy to ważne? I tak pewnie już
więcej go nie zobaczy. Ale... Skąd znał jego imię? Nie przypominał sobie, żeby
się przedstawiał. „Jungkookie” na pewno to słyszał. To nie mógł być sen.
Niemożliwe, żeby to sobie wymyślił. Z drugiej strony... To nic nadzwyczajnego. W
końcu tyle osób w tych okolicach go znało. Dlaczego więc nie mógł przestać o
tym myśleć? Tak bardzo bolała go głowa. Spróbował wstać. Świat zawirował. Nagła
ciemność ogarnęła jego ciało.
- Jungkook! Jungkook, słyszysz mnie?!
Otworzył
oczy. Co się stało... Czemu leży na ziemi? Ach tak... Próbował wstać i zemdlał.
- Jungkook, idioto, co z tobą!? – Jimin był
przerażony. Widział to w jego oczach. Martwił się o niego. Musi coś zrobić. Dać
jakikolwiek znak życia. Powiedzieć, że wszystko w porządku. Wstać. Cokolwiek.
- Ała... – wyjąkał. Wszystko go bolało – w
porządku. Jestem tylko cały obolały i trochę zmęczony.
- Zostań dziś w łóżku. I proszę cię, przestań
tak szaleć co noc! Zamęczysz się, człowieku...
Kook
wyszczerzył się w przepraszającym uśmiechu. Jak dobrze, że miał takiego kumpla.
Park Jimin był naprawdę cudownym przyjacielem. Był mu wdzięczny. Za wszystko.
***
Wyciągnął
rękę. Patrzył jak motyl trzepocze delikatnymi skrzydełkami, by po chwili
przysiąść na jego wyciągniętej dłoni. Przechylił lekko głowę. Owad
przestraszony nagłym ruchem, wzniósł się do lotu.
- Hej Suga – podniósł głowę. Słońce świeciło
mu prosto w oczy. Przyłożył rękę do czoła, by móc spojrzeć na przybysza.
Jesu, to się zapowiada tak super, że mnie skręca. Piszesz tak tajemniczo, a jednocześnie kusząco, że chcę więcej i więcej ;----;
OdpowiedzUsuńdziękuję ♥ Postaram się wstawiać rozdziały regularnie i utrzymać ów klimat ^^
UsuńMimo iż nie ma tu mojego Jikooka i z bólem czytam jak Kookiś zabawia się z Jinem to to jest boskie! Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńWenyy
Kto wie, czy Jikook nie pojawi się w następnych rozdziałach ;)
UsuńPomimo iż całym sercem shipuję Jikook'a, i trochę mi się smutno zrobiło jak on się tak z Jinem bawił, to wiem, że to będzie takie gsakgujahfruahhhiofs. Chyba nie muszę więcej pisać. Błagam pisz szybko. Wszystkie piszcie szybko!
OdpowiedzUsuńaww dziękuję! Nie martw się, Jikook też się w którymś momencie pojawi ^^
UsuńMimo iż nie ma tu vmin'a i wgl to i tak jest cudowne!
OdpowiedzUsuńMalslwld czekam na kolejny rozdział~ ♡
Życze dużo weny ♡♡
Dziękuję ślicznie ♥ Mam nadzieję, że przyszłe rozdziały cię nie zawiodą :D
UsuńCzy mogę ci dopłacić, żebyś mnie kupiła?
OdpowiedzUsuńPowaga, chłonę ten rozdział.
I Vkook taki, ahh <3 Ten samczy Kookie, perfekt.
Ale żeby z Jinem... No nieee XD Niech se Jin Jimina weźmie, czy co ;p
Czekam na więcej!
nie umiesz pisac srsly
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimku, widzę że boisz się pisać z twojego profilu Hm. Jeśli nie lubisz takie ff to nie czytaj. A nie piszesz że ktoś nie umie pisać. Ona ma talent do pisania ale widać nie znasz się. , a Ty lepiej nie obrażaj czyjegoś pisma bo wcale nie Drogi Anonimku nie jesteś lepszy. :')
UsuńZapowiada się to naprawdę ciekawie~ Widać, że masz talent do pisania. Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawie się zaczyna, więc czekam na dalszą część ;)
OdpowiedzUsuńNo i troszkę mnie denerwowały te krótkie zdanie (dwu wyrazowe), ale tak to bardzo przyjemnie się czytało ;)
Dużo weny! <3