niedziela, 20 marca 2016

50. I need U boy - ostatni

Odgarnął brązowe kosmyki z czoła, cicho zamykając drzwi od pokoju Yoongiego, w którym, po litrach wylanych łez, żalów i smutków, zasnął Taehyung. Dochodziła już dziesiąta, a od dopiero teraz się uspokoił i był w stanie odpłynąć, co dla Seokjina stanowiło ulgę nie do opisania, bowiem pomimo dobrych chęci, nieco go to zmęczyło. Nie chciał zostawiać go samego, rozumiał jego cierpienie, sam przecież przepłakał za różowowłosym wiele nocy, z drugiej jednak strony sam miał ochotę zasnąć. Wszedł do kuchni, gdzie w bokserkach i za dużej koszulce siedział jego chłopak, tupiąc nogą w podłogę.
Jin odchrząknął, na co mniejszy zareagował dopiero po chwili. Cóż, praca go pochłaniała.
- Już wszystko okej? Śpi? - Min zsunął z uszu słuchawki i odłożył je na blat. Zapisał szybko plik i zamknął laptopa, odsuwając stopą krzesło starszemu. Ten opadł na nie, sięgając po zimną już herbatę, której upił kilka łyków.
- Tak, chyba rozpacz go wymęczyła.
- Kiedyś mu minie, początki są najgorsze i najbardziej bolą.
- Wiesz coś o tym, hm? - szatyn uśmiechnął się słabo, przyglądając speszonej twarzy młodszego. - Żartuję, wybacz, jestem zmęczony i trzymają się mnie głupie żarciki.
- Nieśmieszne, masz chujowe poczucie humoru. - mruknął różowowłosy, wstając z krzesła. Podszedł do lodówki, z której wyciągnął sałatkę. Położył ją na stole, obok kładąc zimne, nieco przesuszone grzanki. - Ale sam widzisz... Czasami utrata kontaktu przynosi więcej korzyści, niż można sobie wyobrazić. Ja na przykład zdobyłem ciebie, wszystko potoczyło się tak, bym mógł mieć najlepszego faceta na ziemi.
Kim zaśmiał się cicho, chowając za dłonią usta. Pokręcił głową rozbawiony, sięgając w międzyczasie po pałeczki, którymi nabrał nieco sałatki.
- Twój romantyzm jest chyba równie beznadziejny, co moje poczucie humoru, Yoongi.
- Idealnie się więc dopełniamy, gdy idzie o słabe strony.- młodszy puścił mu oczko, ziewając praktycznie w tej samej chwili. Zamrugał kilkakrotnie, by łzy nie wypłynęły z jego oczu.
- Jak było na tej całej rozmowie? Wszystko w porządku?
- Mhm... Mamy przygotować z Namjoonem piosenkę. Trochę mnie to przeraża, bo ten koleś zajmuje się rekrutacją do jakiś śmiesznych boysbandów, a ja się do tego nie nadaję, Nam już w ogóle, przecież bylibyśmy śmiesznymi idolami, niemniej byłbym na siebie wściekły, gdybym nie spróbował. I tak jesteśmy za starzy, by debiutować, ale może jako solowi raperzy...
- Coś wymyśliłeś? - starszy wsunął do ust kolejną grzankę i przysunął krzesło do tego, na którym siedział młodszy.
- Ogarnąłem trochę muzykę, bo nie pasowała mi do tekstu. Mam jeden, który chcę dopracować i wydać, więc wszystko jest na dobrej drodze i powinienem szybko to skończyć. - podrapał się po głowie i potarł dłonią po zmęczonych powiekach po raz kolejny.
- Chodź już spać, jutro dokończysz. - Jin wepchnął do ust ostatnią grzankę i pogładził niższego po włosach.
- Mhm... Teraz i tak nic już nie napiszę. Idziesz ze mną? - różowowłosy wstał i spojrzał pytająco na Seokjina, który od razu się uniósł i skinął głową.
- Jutro trzeba zająć się Tae, musimy mieć siły.


***


- Jungkook? Musimy pogadać.
Młodszy spojrzał na Parka, który oparł się o ścianę ramieniem, przyglądając mu się nieco zbyt nachalnie. Westchnął cicho i zsunął ze stóp buty, nawet nie siląc się na ich układanie, jak to miał w zwyczaju.
- Jutro Jimin, jutro. - mruknął, mrugając kilkakrotnie powiekami, które niebezpiecznie się kleiły, chociaż nie o zmęczenie w głównej mierze tutaj chodziło. Wyminął starszego, kierując się w stronę kuchni, gdzie od razu otworzył lodówkę i wyciągnął z niej butelkę wody. Upił kilka większych łyków, nadal uparcie ignorując chłopaka, który niezadowolony przyszedł za nim.
- Jak było u babci?
Jeon wypuścił ciężko powietrze z płuc, odwracając się do niego tyłem. Przysunął butelkę po raz kolejny do ust i wypił resztę, mimo iż pragnienie ugasił za pierwszym razem. Nie chciał opowiadać o tym Jiminowi, nie czuł się jeszcze gotowy, musiał się z tym przespać i przeanalizować, bo czuł, że to będzie jedna z trudniejszych rozmów, jakie przyszło mu przeprowadzić.
- Jakoś. Mówiłem ci, że moja rodzina nie jest tak sympatyczna, jak dajmy na to twoja. Trochę ponarzekała, nic specjalnego, nie chcę o tym rozmawiać, zamęczyła mnie i mam ochotę spać. - mruknął i odstawił pustą butelkę na blat. Poruszył ramionami, by je nieco rozruszać i skierował się w stronę wyjścia, zgrabnie wymijając Jimina po raz drugi.
- Rozumiem, ale chciałem porozmawiać też o czymś innym. - odparł starszy, człapiąc za nim, co tylko podniosło Jeonowi ciśnienie. Miał ochotę przez chwilę pobyć sam, a ten idiota zmienił się w prześladowcę.
- O czym? Nie mam nastroju.
- Kookie. - brunet złapał go za nadgarstek i pociągnął w stronę salonu, gdzie zmusił do siedzenia, samemu opadając obok. Gdyby nie parszywy humor, to by go trzepnął, jednak nie miał siły się sprzeczać. W końcu co ten wielki głupek mógł chcieć? Pewnie sobie pogada i da mu spokój, czy jednak on sam to zniesie? Na sam jego widok miał ochotę się rozpłakać, chociaż nieczęsto to robił. Serce bolało go na myśl o tamtej rozmowie i o tym, że ich sielanka po raz kolejny może zostać przerwana. Wszystko zwaliło mu się na głowę i nie wiedział co począć, by wybrnąć.
Te słowa dudniły mu w głowie gorzej, niż za głośna muzyka w klubie, gdy pierwszy raz go zobaczył... Czy teraz jest szansa, by ich związek dalej się rozwijał?
- Kook, nie odpływaj.
- Och, już, jasne. - mruknął, gdy ten go szturchnął. Wyprostował się i spojrzał na niego, dokładnie analizując jego twarz. Pełne wargi były nieco zaciśnięte, pulchne policzki zabawie odstawały. Czy jest w stanie bez nich funkcjonować? - O co chodzi? Chciałbym pójść już spać.
Już miał się do niego przysunąć i przytulić, gdy Jimin nieco z wyrzutem mruknął.
- Dlaczego powiedziałeś Tae o wyjeździe? Zapłakał się i z tego co wiem, to Jin nie mógł go uspokoić. Lepiej dla niego, by nie wiedział i nie widział się z Hoseokiem. - jęknął, nieco się krzywiąc. - Mówiłem, byś mu nie wspominał...
Jungkook wciągnął powietrze w płuca, starając się zapanować nad drżącymi rękoma.
- Marnujesz mój czas na rozmowy o tym idiocie? Serio? Daj mi spokój, idę spać. - mruknął i miał wstać, jednak Park złapał go za nadgarstek i znowu przyciągnął.
- Nie mów tak na niego. To było podłe z twojej strony. Jung by wyjechał i Tae nie odczułby tak mocno tego rozstania.
- Zaraz ty odczujesz nasze, jeśli się do cholery nie uspokoisz i nie przestaniesz o nim pierdolić. - warknął i wyrwał rękę, wstając wściekły. Czuł, że jego policzki płoną ze złości, jednak miał to gdzieś. Jimin powinien przestać gadać o tym kretynie w takich momentach.
- Uspokój się Kookie i skończ z tą nienawiścią. Nic ci nie zrobił, a ty plujesz jadem bez powodu. - powiedział z wyrzutem, również wstając. Ta pozycja tylko bardziej prowokowała młodszego, który zaciskał pięści, aż zbielały mu kostki.
- Bo mnie ten bachor wkurwia jak nikt nigdy w całym moim życiu! Już mój tępy ojciec mniej mi działa na nerwy. Tae to, Tae sramto! - złapał Jimina za przód koszulki, przyciągając do siebie. - Mam gdzieś, czy płacze, czy się cieszy, czy kurwa siedzi zamknięty w piwnicy i potrzebuje pomocy. Nienawidzę go. Nienawidzę tego, że gadasz o nim cały czas. Nienawidzę, że jest ciągle w pierdolonym centrum, kiedy mam swoje problemy i nie jest to gówniana, dziecinna sprawa z Hoseokiem. - puścił go i odepchnął. Wsunął dłonie w swoje włosy, starając się złapać oddech, ale w obecnej sytuacji było to trudne. Był na skraju. Sam nie wiedział, czy bardziej go to bolało, czy denerwowało. - To idiota! Skoro Hoseok go zgwałcił, to po cholerę to ciągnie, co? - spojrzał na niego, otwierając szerzej oczy. -  Jest tępym dzieciakiem, który wymaga atencji i uwagi, a ty i cała zgraja twoich przyjaciół się daje, jak skończeni idioci! Czasami zastanawiam się, czy on kurwa nie robi tego specjalnie, by być gwiazdą w towarzystwie, bo to wszystko jest tak cholernie pojebane, jakby był w jakimś filmie! - warknął, wypuszczając ze świstem powietrze.
- Kook... - Jimin wpatrywał się w niego zszokowany, nie wiedząc co powiedzieć, a to tylko bardziej go zdenerwowało. Czuł, że serce zaraz wyskoczy mu z piersi.
- Bądź sobie z nim! Proszę bardzo! Skoro ja jestem mniej ważny, to się kurwa nie będę wtrącał, tylko potem nie gadaj, że to moja wina!
- Kook, przestań. Kocham ciebie, nie jego, to tylko przyjaciel. - jęknął, łapiąc go za ramiona. Jeon chciał się wyrwać, jednak Park na to nie pozwolił. - Nie chcę rozstania i proszę, daj spokój. Nie będę o nim już mówił, ale skończ z takim czymś.
- Nie chcesz? To czemu do tego dążysz!?
- Nie dążę, cii. Spokojnie. Skończmy temat.
- To koniec Jimin... Już się nie zobaczymy. - jęknął, poddając się. Nie wyrywał się, stał tylko ze spuszczoną głową. Czuł, jak ze złości popada w stan żalu i smutku. Coś zaczęło go szczypać pod powiekami, jednak starał się to powstrzymać.
- Co? Jungkookie, proszę, nie mów tak. Nie kochasz mnie? - silne ramiona go objęły, a jego ciałem wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz. Oczywiście, że go kochał. Na ten moment był dla niego najważniejszy i chociaż ciągle go wkurzał i bał się, że go zostawi dla Taehyunga, to nie miał zamiaru puszczać i przestać walczyć, jednak co mu zostało?
- Ja... - zaczął się nieco jąkać. Spojrzał niepewnie na starszego, a pojedyncze łzy spłynęły mu po policzku. - Wyjeżdżam. Lecę do Ameryki z babcią. Powiedziała, że nie mogę mieszkać z tobą i skoro moi rodzice się mną nie zajmują, to ona to zrobi.
- Co? - Jimin otworzył usta zaskoczony. - Że... Ty? Ameryka? Ale... Nie pojedziesz, prawda? Nie zostawisz mnie? - zacisnął mocniej dłonie na jego ramionach, co tylko pogarszało sytuację. Pociągnął nosem, spuszczając wzrok.
- Naprawdę muszę, nie mam wyjścia. Mówiłem, że... że nie chcę, że o mnie dbasz, ale ona... Wiesz jaka jest moja rodzina Jimin! Jestem nieletni, ona jest gotowa w razie czego złożyć wniosek do sądu i zostać prawnie moim opiekunem... - zadrżał, wtulając się w tors starszego.
- Nic nie zdziałam? - szepnął mu do ucha Jimin. - Kocham Cię, nie chcę żyć bez ciebie.
- Ja bez ciebie też, ale tym razem chyba już nic nas nie uratuje.


***


Od ich kłótni minęły trzy dni, podczas których praktycznie nie opuszczali siebie na krok. Chcieli wykorzystać odpowiednio każdą minutę, by nacieszyć się sobą chociaż odrobinę. Żadne nie mogło uwierzyć w to, że jeszcze chwila i dzielić będzie ich wiele kilometrów. Nie będą mogli się przytulić, pocałować, kochać. Nie dotkną już swoich twarzy, a rozmawiać będą mogli tylko przez telefon i internet. Wprawdzie wiedzieli, że będą się odwiedzać, jednak jak często to będzie? Raz w miesiącu? Co to dla nich, skoro teraz mieszkali ze sobą, budzili się razem i spędzali praktycznie każdą chwilę w domu w swoim towarzystwie. Nawet, jeśli mieli ciche dni, to i tak byli blisko, inny stan rzeczy był wręcz abstrakcją.
Dzisiaj był pierwszy dzień, gdy każdy był w innym miejscu. Jungkook musiał wrócić do szkoły, a Jimin nie miał na to siły, więc przyjechał do Yoongiego, u którego popijał właśnie herbatę. Miał ochotę na alkohol, jednak wolał być trzeźwy, gdy wróci jego chłopak, w końcu nie zostało im wiele czasu.
- Jessica na nic nie wpadła? Jest raczej pomysłowa, może pomoże... - mruknął różowowłosy, przyglądając się nieco niepewnie Parkowi, który wpatrywał się w swoje buty, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Pytałem. Nic sensownego nie wymyśliliśmy. Nadal zostają nam tylko weekendy, wakacje i dłuższe wolne, z babką nie ma co gadać, jest ponoć odporna na bajerowanie, więc nic nie zdziałam podlizywaniem się. Myślałem, że może jest jak matka Kooka, ale to inny poziom, Jess odradzała, bo babsko jest w stanie utrudnić nam kontakt, cholera ją wie. - westchnął, prostując się. Upił kilka łyków gorącego napoju, nie zwracając nawet uwagi na poparzony język.
- Nie pomogę ci, Jimin. Chciałbym, ale nie mam pojęcia. Dopóki jest nieletni, to nic nie możesz. Musisz skończyć szkołę i wtedy do niego wyjechać, ewentualnie on musi skończyć te dziewiętnaście lat i tu wrócić. Niemniej sam wiesz, że zostało sporo czasu i to nie pomoże.
- Wiem. Jestem totalnie w kropce. Ach. - wsunął palce w i tak już rozczochrane włosy i je zmierzwił. Czuł się tragicznie. Nie poradzi sobie bez niego, nie było takiej możliwości. Pierwszy raz się zakochał, nigdy wcześniej nie był tak przywiązany do jakieś osoby. Potrzebował go, by w ogóle funkcjonować, a los się z nim bawił, podrzucając mu pod nogi kłody.
- Nie rozmawiajmy o tym. Tylko się dołuję. - powiedział i sięgnął po ciastko, którym się zapchał. - Co u Tae?
- Jest w szkole, Jin ma go potem odebrać, bo kończą mniej więcej tak samo. - odparł raper, krzywiąc się nieco. - Ciesz się, że cię to ominęło. Wyglądał tak smutno, że łamało mi się serce. Dobrze, że Jin ma podejście i się nim zajął, bo ja pewnie bym płakał razem z nim, tuląc do piersi. Niby jestem twardy, ale on sprawia, że zachowuję się jak klucha i nie potrafię nad tym zapanować.
- Mam tak samo. Tae jest dla mnie jak braciszek, którym muszę się opiekować i wszystko złe, co go spotyka, jakby dotykało i mnie. Nie dość, że moje życie się wali, to jeszcze on cierpi.
- Nic nie zrobimy. Gdybyśmy wiedzieli, że Hoseok jest takim skurwielem... Ale cóż. Był naszym kumplem, zawsze wesołym i chociaż głupim, to nikt by go nie podejrzewał o bycie brutalem. - wzruszył ramionami starszy, odchylając głowę do tyłu. - Dobrze, że już go nie ma.
- Taaaa, jedyna dobra wiadomość w ostatnich dniach. Gdyby nie stan Tae, to nawet bym za to wypił. - przytaknął Jimin, zerkając na Yoongiego kątem oka. - W ogóle... Nie przeszkadza wam tutaj? Nie ma już pracy, więc i pieniędzy brak, jak coś, to mogę wszystko za niego zwrócić.
- Nie gadaj głupot. To mój przyjaciel, a na brak pieniędzy nie narzekam, moi rodzice są bogaci, chociaż jakoś szczególnie tego nie widać, bo nie lubię otaczać się pierdołami. W każdym razie czuję się pewniej, gdy jest za ścianą. Bałbym się zostawić go samego.
- To super. Jakby coś było mu potrzeba, to daj znać. Ze mną za bardzo nie chce rozmawiać od czasów tej bójki.
- Myślę, że...
Oboje odwrócili się i spojrzeli na drzwi, które otworzyły się cicho. Do środka wszedł Jin, a za nim Taehyung z torbami pełnymi zakupów. Jimin od razu zerwał się i do nich podszedł. Skinął głową Jinowi i szybko odebrał od blondyna torby.
- Cześć, Taeś. - powiedział nieco niepewnie, chociaż Kim również był nieco skrępowany. Dało się z niego czytać jak z otwartej książki. Zaskoczony, a zarazem smutny.
- Hej, hyung. - mruknął i spuścił głowę. Zajął się rozwiązywaniem trampek, zupełnie ignorując jego obecność. Nieco speszony więc poszedł z torbami do kuchni i położył je na blacie, przepraszająco patrząc na Yoongiego, który wzruszył ramionami i podszedł do Jina, by pomóc mu z rozpakowywaniem.
Jimin wrócił do okularnika, który zacisnął nerwowo wargi, starając się nie patrzeć mu w oczy.
- Taeś, możemy porozmawiać.
- A mamy o czym? - mniejszy wyminął go i ruszył w stronę jednego z pokoi. Park szybko pobiegł za nim, wchodząc do środka. Zamknął drzwi, stając obok zaskoczonego Kima. - Co chcesz? Nie mam nastroju.
- Tęskniłem za tobą. Pozwól mi ze sobą pobyć. - powiedział, łapiąc go za rękę. Była chłodna, więc objął ją swoimi. Mniejszy pociągnął go w stronę łóżka, na którym oboje usiedli. Jimin odetchnął ciężko i przysunął się do niego, obejmując mocno.
- Przepraszam za wszystko. Nie chcę, byś mnie nienawidził, bo jesteś dla mnie bardzo ważny. - szepnął, przytulając jego drobne ciało do swojego torsu. Poczuł przyjemne ciepło w środku i chociaż nadal było mu źle, to w jakiś sposób jego serce się uspokoiło i bolało mniej. Szczególnie wtedy, gdy chudsze niż zawsze ręce Taehyunga odwzajemniły uścisk.
- To dla mnie za wiele Jimin. Po prostu... Nie chciałem go stracić. Nie powinieneś się wtrącać. - powiedział cicho, pociągając uroczo nosem. - Nadal cię lubię, ale zwyczajnie mi źle, bo go kochałem.
Serce Parka zabiło mocniej, jednak postanowił być spokojny. Potrzebował go. Tego niepewnego uścisku i głosu.
- Teraz będzie dobrze.
- Jungkook pewnie dostanie ataku, gdy mu powiesz, że mnie widziałeś. Chyba powinieneś zacząć mnie unikać. - Tae nieco się odsunął, patrząc mu uważnie w oczy. Brunet westchnął cicho, przyglądając się twarzy chłopaka, który wyglądał pięknie i żałośnie zarazem. Sam nie wiedział, jak określić całokształt jego smutnej idealności.
- Wątpię. Ostatnio jesteśmy ze sobą bardzo blisko i nie marnujemy czasu na kłótnie.
- To dobrze, chociaż mnie nigdy nie zaakceptuje, prawda? - przechylił głowę na bok, puszczając ramiona Parka, który spuścił wzrok.
- On wyjeżdża za cztery dni do Ameryki, babcia go zabiera i będziemy rozdzieleni.
- Och. - Tae otworzył szerzej swoje wielkie oczy. - Karma, Jimin.
- Co? - spojrzał na niego nierozumnie, a Tae wzruszył ramionami, opierając się plecami o oparcie łóżka.
- Chciałeś wyjazdu Hoseoka, a teraz sam przeżyjesz to samo, co ja. Nie uważasz, że to przeznaczenie? Wszystko się zemściło.
Jimin rozchylił wargi nie wierząc w to, co młodszy właśnie powiedział. Spodziewał się słów pocieszenia, nie zaś tak brutalnej kpiny. Wiedział, że Tae nie chciał go zranić, jednak te słowa w niego mocno uderzyły.
- To nie jest to samo... My... A jak on znajdzie tam kogoś? Jak się rozstaniemy? Jak ja... - zatrzymał się na chwilę i przełknął z trudem ślinę. - Jak ja nie dotrzymam wierności. Wiesz, że potrzebuję seksu. Nie chcę go zdradzić.
- To tego nie rób, masz rękę i porno. - wzruszył ramionami blondyn, patrząc na niego pustym wzrokiem. Jimin spuścił głowę, chowając twarz w dłoniach.
- Taeś... Nie żartuj.
- Kto jest twoim zdaniem najpiękniejszy na świecie, Jimin? - Tae przechylił głowę na bok, wpatrując się w niego uważnie. Park zaskoczony zamrugał kilkakrotnie.
- Ty i Jungkook.
Tym razem Kim wyglądał na zaskoczonego. Przysunął się do niego, nad czymś myśląc.
- Nie dziwię się więc, że on jest o mnie zazdrosny. W każdym razie jeśli nie zdradzisz go ze mną, to nie zrobisz tego z nikim innym. Znam cię, hyung, zadowalasz się tylko najlepszym, a skoro to nasza dwójka jest taka dla ciebie, to nie masz się czego bać.
Starszy skupił się na jego twarzy, następnie zlustrował uważnie jego ciało.
- Skąd wiesz, że ty mnie nigdy nie skusisz? Jeśli będę zdesperowany...
- Pozbądź się więc wątpliwości, co? Jeśli go kochasz, to go nie zdradzisz. Wiem co mówię, Jimin. Chodź. - położył dłonie na jego policzkach i przysunął swoją twarz do jego. Naparł delikatnie swoimi wargami na jego, składając na nich delikatny, ale czuły pocałunek.
Jimin spojrzał na niego zaskoczony, czując gorąco, które napływało do jego policzków. Zacisnął nerwowo wargi, czując się jak dziewica przy pierwszym pocałunku. Szlag. Usta Tae, tak być nie powinno!
Szybko odsunął się od niego, wycierając wargi wierzchem dłoni.
- Co ty robisz, Tae!?
Blondyn uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
- Odepchnąłeś mnie, więc nie ma co się roztrząsać. Nie kochasz mnie, a Jungkooka. Nie pogłębiłeś tego, więc cię nie pociągam, chociaż jestem najpiękniejszy na świecie. Skoro ja nie jestem w stanie dać ci tego, czego potrzebujesz, to uważasz, że jest na świecie ktoś, kto mnie pokona? - opadł na poduszki, przymykając oczy. - Kochacie się, więc leć do niego i pamiętaj, że jest najważniejszy. Nikt przy nim się nie liczy. A teraz spadaj, chcę spać i śnić o Hoseoku.
Jimin tylko skinął głową i wyszedł, kierując się od razu w stronę drzwi. Musi zapamiętać smak ust Jeona, bo przecież tylko on mógł dać mu szczęście.


***


- Dziękuję.
Jungkook odebrał od Jimina kubek z kawą, od razu upijając łyk. Jego zaczerwienione oczy ukryte były pod okularami przeciwsłonecznymi i miał gdzieś fakt, że ludzie dziwnie się na niego patrzyli. Było mu źle, serce wręcz się łamało. W porównaniu z tym całym smutkiem, jakieś głupie spojrzenia obcych ludzi były niczym. Prawdę powiedziawszy mógłby się tu nawet rozpłakać i krzyczeć, że nie chce lecieć, jednak chyba zabrakło mu już łez, bo przepłakał całą noc, wtulony w gorące ciało Parka.
Spojrzał na swojego chłopaka i jęknął cicho. Przysunął się do niego i objął rękoma w pasie, pragnąc raz jeszcze poczuć te ukochane ramiona i bicie serca, które go kochało.
Dlaczego akurat oni musieli się rozdzielić? Przeszli tyle prób, tak wiele złego wydarzyło się w ich życiu, a życie dalej się z nimi bawiło. Czy to znak, że nie powinni być razem? Należeli do dwóch różnych światów. On był grzecznym kujonem z wybitną średnią i zadufaną rodziną, Jimin wesołym playboyem, którego rodzice byli najcudowniejszymi ludźmi na świecie. Łączyło ich tylko bogactwo, jak więc udało im się znaleźć wspólny język i pokochać tak mocno, że nie wyobrażali sobie bez siebie życia? Na początku przecież nawet nie brał pod uwagę myśli, że mogą być razem. Wielki, umięśniony idiota, który molestował go w łazience wydawał być się kimś niewartym uwagi, teraz zaś płakał za nim przez kilka godzin i najchętniej by stąd uciekł, by być z nim na zawsze.
Nie miał pojęcia, kiedy z samolubnego i wrednego paniczyka, zmienił się z zakochanego dzieciaka, jednak nie chciał tego zmieniać. Nie chciał odcinać się od świata, w który dopiero wkroczył. W Ameryce będzie sam. Nie wyjdzie tam z Jess do kawiarni, nie pośmieje się z Namjoonem, nie pogada od czasu do czasu z Jinem i nigdy więcej nie zobaczy ludzi z koła tanecznego, których polubił nawet, jeśli nie spotykali się poza treningami. Pierwszy raz miał przyjaciół, z którymi mógł spędzić czas. Kilkanaście lat zajęło mu otworzenie się na ludzi, a teraz miał to stracić. Opuści bliskich, mamę, z którą zaczął się dogadywać, Jimina, którego kochał i Jess, która wywróciła jego życie do góry nogami, dając szansę na normalne egzystowanie.
Nie chciał tego. Tak cholernie pragnął tutaj zostać.
- Nie płacz, kochanie.
Wyprostował się i spojrzał na Jimina, który wydął wargi smutno.
Nawet nie zauważył, że policzki miał całe mokre od łez. Szybko je otarł, pociągając nosem. Starszy podał mu chusteczkę, w którą szybko się wysmarkał.
- Przepraszam. Nie daję rady. - szepnął, a brunet mocno go przytulił, głaszcząc włosy.
- Zawsze będę twój, Jungkook. I przy tobie, w sercu. - mała dłoń Jimina zaczęła gładzić jego klatkę piersiową. Mimowolnie się uśmiechnął i położył swoje palce na te jego.
- Ty w moim też. Obiecaj mi, że nie zapomnisz o mnie i przyjedziesz. Mnie nie puszczą, a bez ciebie tam umrę. - spuścił głowę, zaciskając nerwowo wargi. Czuł się jak desperat, ale co mu pozostało? Teraz nie było sensu w udawaniu, że wszystko jest w porządku i że sobie radzi, bo tego nie robił.
- Będę jak najczęściej. Nawet nie zauważysz, że mnie nie ma. Gdy będziesz pełnoletni, to przyjadę i od razu zabiorę cię do Korei, gdzie kupimy wielki dom i będziemy robić sobie małe Ciasteczka i seksowne Jiminy. Co ty na to?
Jungkook zaśmiał się krótko i mocno objął starszego za szyję, całując w policzek.
- Jesteś najlepszy, hyung. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham, Ciastek.
Głośne odchrząknięcie przerwało ich uściski. Niechętnie oderwali się od siebie i spojrzeli na babkę i mamę Jungkooka, obok których stała Jess z Namjoonem, który wyglądał, jakby dopiero wstał z łóżka. Cóż, pewnie blondynka siłą go zaciągnęła na lotnisko, sam z własnej woli nie wstałby o piątej rano, by tu dojechać.
- Koniec umizgów, chodź, Jungkook. Pierwsza klasa ma odprawę. - odparła starsza kobieta, a Jungkook wstał i ze smutkiem złapał za dłoń Jimina. Wszyscy ruszyli w stronę małej kolejki, a serce Kooka prawie wyrwało się z piersi.
Teraz wszystko dochodziło do niego bardziej. To koniec. Nie będzie już miał Jimina.
- Jiiimiiiiin! - jęknął i odwrócił się do niego, przytulając mocno. - Nie zostawiaj mnie.
- To ty mnie zostawiasz, Kookie. - westchnął starszy i pogładził jego plecy, ignorując niezadowolone spojrzenie babki i nieco zdezorientowaną twarz matki Kooka.
- To jedź ze mną. - wyjąkał, czując się tragicznie. Miał ochotę przykleić się do Parka i zostać z nim na zawsze.
- Okej. - zaśmiał się Jimin i ucałował jego czoło. - Polecę z tobą.
Jeon jęknął żałośnie i spojrzał na niego z wyrzutem.
- Nie kpij sobie ze mnie, to boli.
- Serio lecę. Nie zostawię mojego aniołka samego w obcym kraju. - wyszczerzył się i wyciągnął z kieszeni bilet i wizę.
Oczy wszystkich osób spoczęły na papierze, który trzymał w dłoniach, a Jeon czuł, jakby miał zaraz zemdleć.
- Już dłużej go męczyć nie mogłeś, deklu? - westchnęła Jess i oparła się o ramię Namjoona, który z uśmiechem ziewnął, przez co dziewczyna szturchnęła go w ramię z dezaprobatą.
- C-co? Nie rozumiem... - szepnął Jungkook. Jego serce waliło jeszcze mocniej, chociaż sądził, że to już niemożliwe.
- Nie przeżyję bez ciebie, więc dokończę szkołę w Ameryce. Jess pomogła mi znaleźć prywatnych nauczycieli, którzy nauczą mnie wszystkiego po koreańsku, a w międzyczasie poświęcę się i ogarnę ten głupi angielski. Mam nawet wynajęte mieszkanie, więc wybacz, ale sobie ode mnie nie odpoczniesz nigdy.
Jungkook nie sądził, że kiedykolwiek będzie tak szczęśliwy, jak teraz. Wskoczył w ramiona starszego, mocząc jego koszulkę łzami.
- Dziękuję, Jimin! Dziękuję!


***


Jimin ziewnął i zerknął na Jungkooka, który zmęczony zasnął. Na szczęście udało mu się załatwić miejsce tak, by mieć go zaraz obok, chociaż i tak odległości w pierwszej klasie były irytujące.
Sam nie do końca wierzył, że jest w stanie tak spontanicznie podjąć decyzję, która zaważy o całym jego życiu, jednak nie miał wyjścia.
Uśmiechnął się i wbił wzrok w szybę, za którą białe obłoki tworzyły wymyślne wzorki.
Powinien być teraz szczęśliwy, prawda? Czemu więc miał wrażenie, że całe te szczęście jest wymyślone i coś w sercu go ściskało na myśl, że opuszcza Koreę. Rodzina, przyjaciele... Będzie za nimi cholernie tęsknił, jednak dlaczego czuł, że to nie o to chodzi? Dlaczego jego myśli zajmowały ciepłe, miękkie usta i delikatne dłonie, które dotykały jego policzków? Dlaczego serce biło mu szybciej, gdy wyobraził sobie Taehyunga na łóżku, przy nim, całującego go niewinnie i słodko, jak jeszcze nigdy nikt? Dlaczego do cholery żałował, że wtedy nie przyciągnął go do siebie i nie zasmakował go bardziej, pozwalając na to, by ta pieszczota trwała dłużej?
Schował twarz w dłoniach, czując nieprzyjemne dreszcze, które przebiegały przez jego ciało.
Czy aby na pewno to z Jungkookiem powinien być?


~~KONIEC





____________________

Szczerze? Tak mi dziwnie z tym, że to koniec. Tyle miesięcy wydawania, a dzisiaj daję Wam ostatni rozdział, który chyba niezbyt wiele wyjaśnia, prawda? Tego można było się spodziewać, bo wolę zostawiać otwarte furtki 'w razie czego'. Niemniej taki zamysł był od początku, więc musicie i wybaczyć.
Chciałam podziękować Wam za to, że dotrwaliście, że wspieraliście mnie przez tak długi okres czasu, bo gdyby nie motywacja w postaci komentarzy, to chyba nigdy bym tego nie skończyła.
Dzisiaj nadszedł koniec najgłupszej kpopowej telenoweli ;D Jeśli gdzieś po drodze mieliście wrażenie, że czytacie nową Modę na sukces, to jestem bardzo szczęśliwa, bo taki był zamysł. INUB nigdy nie miało być ambitną serią, a właśnie ciągnącym się serialem, w którym każdy z każdym, gdzie problemy są wręcz nierealne i abstrakcyjne. Napisałam coś, co zwyczajnie miało sprawiać, że na twarzach pojawi się wielkie "WTF, co ta Reiczel odpierdala?!". Trochę śmiechu, trochę płaczu, trochę czegoś słodkiego, by nie było nudno. Jeśli zaś momentami było kiepsko - przepraszam, ale to moja pierwsza seria, poza rakowymi opowiadaniami z the GazettE w gimbazie ;D Nie jestem pisarką, w ogóle opowiadania to nie moja bajka, ale jakoś poszło i cieszę się, że odbiór był aż tak pozytywny. Gdy zakładałam bloga, to tysiąc wyświetleń było dla mnie marzeniem nie do osiągnięcia, a teraz dochodzimy do 180 tysięcy i nie wiem, czy płakać, czy skakać, bo to naprawdę coś! 
Wiem, że ostatnio seria miała meeega poślizg i Was to denerwowało. Mnie również, ale mam nadzieję, że mimo to mnie nie nienawidzicie i jakoś Wam przeszła złość na mnie.
Wiem, że gadam bez sensu, ale muszę sobie pomarudzić, bo czuję się jak matka, która po miesiącach ciąży, w końcu urodziła dziecko i zakończyła w ten sposób jakiś etap swojego życia (cholera, jakie wzniosłe porównania, zostanę poetką!). 
Pamiętacie, jak na początku każdy miał inne shippy w głowie? Przewinął nam się Kookie i jego zauroczenie Namjoonem, Vmin, TaeGi, Ji-hope, było wiele spekulacji o innych związkach, a koniec końców mamy takie coś. Naprawdę czuję rozbawienie, gdy przypomnę sobie Kooka z kołkiem w dupie, a teraz biedak zakochany płacze, bo chce Jimina. Hoseok, który jak widział Tae, dostawał szału, bo mu odbijał Jimina, a koniec końców zakochał się w nim jak szczeniak. Eh, łezka się w oku kręci. 
Inub to prawie rok pisania (czasami lepszego, czasami gorszego). Ponad dwieście stron tekstu... ;.;
Dobra, koniec pitolenia. Czas na wyniki tego całego konkursu.

Pierw ranking szczęśliwości pairingów.
1. YoonJin - to chyba oczywiste. Kochają się, przeszli na dojrzalszy poziom związku i uświadomili sobie, że jednak nie mogą bez siebie żyć.
2. NamJess - Namjoon nadal nie wydostał się spod pantofla i Jessica go bije, ale jakoś to znosi, bo ją kocha (spróbowałby nie!)
3. Vhope - pomimo tego, że są rozdzieleni, to sądzę, że nie jest u nich tak tragicznie. Kochają się i są przekonani o tym, że ich uczucie przetrwa.
4. Jikook - trochę niespodziewane, ale tak. Jungkook jest zazdrosny i pomimo miłości nie da się ukryć, że jego zaufanie nie jest takie, jakie być powinno. Jimin i jego wątpliwości również mogą być kłopotliwe, chociaż kto wie, o co naprawdę tutaj chodzi? Ich życie w Ameryce też może mieć kiepskie skutki, bo osoba babci jest nadal nieznana. 

Czas też na odpowiedzi do pytań ;D

1. Czy Twoim zdaniem V i Hobi wrócą do siebie?
- Nie, chociaż ich sytuacja nie maluje się tragicznie.

2. Jak V zareaguje na wieść, że Hobi mógł mieć związek ze śmiercią jego matki? A może w ogóle się o tym nie dowie?
- Hobi to tchórz i nic nie wyjawił.

3. Jimin będzie w stanie zapanować nad braterską miłością do Tae, czy jednak JK tego nie wytrzyma?
- JK ledwo wytrzymuje, ale teraz pewnie będzie nieco pewniejszy, skoro blondyna już nie ma. Jimin zaś ma wielkie wątpliwości, bo chyba to nie do końca taka braterska miłość...

4. Yoongi się uspokoił, czy znowu coś spieprzy?
- Cukier jest grzeczny i kocha księżniczkę!

5. Co tam u mamy Ciastka?
- Nadal jest głupia i siedzi z mężem, ale może wyjazd syna coś jej uzmysłowi? 

Niemniej - pod uwagę bierze się po pierwsze ranking i tylko jedna osoba wytypowała idealnie: Karolina Delfin Grędzińska. Tak więc zgodnie z obietnicą możesz wybrać sobie parę z jakiegokolwiek z moich zakończonych opowiadań (nie musi być główna, ale taka, jaka zaistniała, a nie nam V i Jungkook z INUB ;p). Jakiś wątek z one-shota czy jakiejkolwiek serii Cię intryguje? Daj znać, dowiemy się, co się stanie z daną osobą! Jeśli zaś wolisz coś nowego, to też proszę o pairing, gatunek etc. 

Uch. Kończę. Dziękuję raz jeszcze za poświęcony czas, komentarze i w ogóle! Dajcie znać, jak podobała Wam się seria (nie musza być to pozytywne komentarze). Chciałabym poznać Wasze opinie, bo wiem, że wiele osób czyta, a nie komentuje, więc miło byłoby, gdyby pod tym ostatnim był jakiś odbiór ^^
Kocham Was i do zobaczenia w innych opowiadaniach <3



85 komentarzy:

  1. Ja się nie zgadzam na taki koniec!!!
    Nie rób mi tego... Błagam!!!
    Bo jestem ciekawa co z V i Hobim
    I co tym razem zepsuje Jimin w jego relacjach z Ciastkiem
    Ale ogólnie mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, teraz naprawdę myślę nad dodatkiem, bo czuję wyrzuty sumienia, że Was zostawiam z takim niedokończonym ;c Tylko dylemat życia: Vhope, czy Jikook? Co pokazać?
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. Nie mam już po co żyć, ok </3
    Ogólnie to moim zdaniem świetna seria i nawet jeśli zakończenie mnie irytuje i mam przez nie ochotę walić głową w ścianę, to i tak je lubię i pasuje do takiej serii. Chyba jedno z twoich najlepszych zakończeń (może po prostu jesteś stworzona do otwartych zakończeń? Bo w Dope też było super ♥). Miałam nadzieję na szczęśliwe zakończenie dla VHope'a albo chociaż na Tae i Jimina razem, ale cóż... Jimin jest zbyt głupi :(
    Biedny Ciastek :(( Tak bardzo go rozumiem. Tę całą jego zazdrość, ból, niepewność... Rozumiem cie Kookie, ale musisz być silny i zatrzymać przy sobie Jimina, na którego tak ciężko pracowałeś! Czy coś.
    Jeżu nie wiem, idę płakać, histerycznie się śmiać i czekać na inne twoje opowiadania.

    ...a miałam pisać Butterfly, co nie :))) dzięki unnie, chyba dziś nic z tego nie wyjdzie XD

    i tak cię kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki urok otwartych zakończeń, ale wiesz dobrze, że jestem trollem i nic innego by nie pasowało. Rozmawiałam zresztą z Tobą o tym tyle razy ;D
      Dziękuję za wsparcie, pomoc i w ogóle. Kocham mocno <3333

      Usuń
  3. Zabije cie za ten koniec!
    Jak mogłaś wyskoczyć mi z Vminem!
    Miał być happy end w Jikookach T-T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Ameryce nie będą przecież znaczków oglądać B) Vmina nie ma. To tylko malutka wątpliwość zasiana w Jiminie. V kocha Hobiego.
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  4. Przepraszam, ale BARDZO CHUJOWY KONIEC. Zjebałaś to ._. Zawiodłam się, serio ;-; Tak będąc szczerym...
    No, ale co zrobisz? No nic nie zrobisz
    #yolo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100% (y)

      Gabs

      Usuń
    2. Dziękuję, chłopcze.
      NO JA NIE MOGĘ NO. ŻEBY TAK SPIERDOLIĆ JIKOOKA... MOJA BABCIA SIĘ W GROBIE PRZEWRACA. NOSZ KURWA TO TAKI PIĘKNY PAIRING... PIĘKNY PAIRING KURWA!

      Usuń
    3. Przecież się nie rozstali, spokojnie ;D Macie tutaj dowolność interpretacji.

      Usuń
    4. No ja mam nadzieję, że ich nie rozdzielisz XD Ty wiesz że w wakacje zarwałam całą nockę żeby przeczytać 44 rozdziały? Wiesz? :'| I było warto 8)

      Usuń
    5. Haha ;D Jimin to postać, która robi co chce, ale pogadam z nim!

      Usuń
  5. Śmieję się do teraz, skisłem autentycznie XD
    Twój troll to inny lvl, dobrze, że była ta przerwa i trochę ochłonąłem. Inaczej można by było zejść na wylew feelsów. Teraz jest dobrze, mam ochotę trochę się z Ciebie pośmiać na privie, więc się szykuj.
    Eh. No i co? No fajnie, fajnie, moja Ty nie-pisarko. Kocham Cię.

    Gabryś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnam zmienić ksywkę na Reiczel Troll ;D
      Ja Ciebie też <3

      Usuń
  6. Mówiłam ci, że cię nienawidze, prawda?
    Chyba mówiłam...
    Mniejsza...
    Jak mogłaś to zrobić? ChimChim jest cholernym idiotą i właśnie go znienawidziłam. Na stos!
    Wszystko się popieprzyło ;;;
    Mam nadzieje, że będzie 2 seria.
    Tak w ogóle to cię kocham :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ja, to Chim! ;c Niezdecydowane dziecko.
      To już zależy od pokładów weny i tego, czy będziecie chcieli ^^
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  7. Czuję, że epidemia raka idzie wielkimi krokami XD
    Nawet nie wiem jak to nazwać XD Ten koniec jest tak udany, jak postać umierającego Mufasy w królu lwie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego epidemia raka? XDDD
      Oj, nie marudź, zawsze mogłam kogoś zabić xd

      Usuń
    2. No w sumie... Zapewne byłby to Taehyung, więc może lepiej, że po prostu sobie śni o Hoseoku ;p

      Usuń
  8. Dobra, tak wielkich feelsów to ja nigdy nie miałam... Czemu? Przeżyłabym wszystko, rozwalenie VHołpa, ALE DO CHOLERY JASNEJ CZEMU JIKOOK?! CZEMU?! Ja cię proszę zlituj się nad tym biednym ludziem czytającym fiki, błagam no... Proszę... Ja idę bo zaraz chyba się rozryczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie epilog?

      Usuń
    2. Epilog nie, ale dodatek z późniejszymi losami, ewentualnie bardzo krótka druga seria ^^

      Usuń
  9. Czytam twojego bloga od wakacji.. to już prawie rok i oto mój pierwszy komentarz. Gdy tylko zobaczyłam ostatni rozdział pomyślałam "Błagam, tylko nie otwarte zakończenie", ale powiem ci, że teraz nawet się z niego cieszę, bo w mojej głowie jest obraz Jimina wracającego do Korei, do Taehyunga. Trochę mi przykro, że to już koniec, kupa czasu, jesteś pierwszą autorką, której ff zaczęłam czytać i bardzo długo jedyną, której bloga śledziłam. Chciałabym ci bardzo podziękować za tą całą serię, pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę, ale potrzebuję trochę czasu.
    Mam nadzieję, że kolejne będą tak samo świetne, dużo pomysłów, czasu, a przede wszystkim chęci.

    ♡~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za wsparcie i to, że udało Ci się dotrwać do końca opowiadania ^^ Otwarte zakończenie daje wiele opcji i w zasadzie każdy może wybrać sobie taki związek, który najbardziej mu odpowiada, więc chyba nie jest to najgorsza opcja.
      Dziękuję bardzo i również mam nadzieję, że kolejne opowiadania przypadną Ci do gustu <3

      Usuń
  10. Ja również protestuje! To nie może się tak skończyć ale dla odmiany stwierdzam, że vmin to strzał w 10 <33 niech ten przemądrzały Kooki się wypcha :'D Dziękuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również dziękuję <3 Miło, że są osoby, które kibicują Vminowi! <3

      Usuń
  11. Ja uważam, że zakończenie było na prawdę dobre i podoba mi się nawet to, że Hopi wyjechał i nie ma takiego na siłę przesłodzonego zakończenia ze szczęśliwym Vhopem, który raczej tak szybko nie byłby szczęśliwy po tym co się stało. Jedyne co mi się nie podoba to ta sama końcówka w której Jimin ma wątpliwości co do wyjazdu z Jungkookiem. Najpierw takie pieprzenie, że kocha tylko Kookiego,że to jego pierwsza prawdziwa miłość i chce z nim być i bez niego nie da rady, a potem z dupy chce do Tae. Ja rozumiem, że Taeś jest piękny, cudowny i najlepszy, ale to aż dla mnie chore, że trzeci go pragnie i blablabla...I co się w sumie teraz dziwić Kookiem, że przez część opowiadanie był zazdrosny XD
    Uwielbiałam to opowiadanie i z niecierpliwością czekałam na kolejne rozdział, więc jak się skończyło to czuję taką hmmm... pustkę? W każdym razie uwielbiam twoje prace i czekam na następne ;*
    DUŻO WENY!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jimin to człowiek niezdecydowany. Nie jest powiedziane, że nie kocha Kooka. Zwyczajnie może przez presję, problemy i zamartwianie się o Tae, coś w nim się poruszyło? Możliwe, że to tak jak z Yoongim - chwilowe i nieprawdziwe, a z drugiej strony od początku był z Tae blisko ^^
      Dziękuję za wszystko, jak i za komentarz <3 A kolejnych opowiadań będzie mnóstwo i zapowiada się jeszcze większa drama, niż INUB ;D Dziękuję raz jeszcze i trzymaj się cieplutko <3

      Usuń
  12. Ja już od pierwszego rozdziału wiedziałam, że Jimin kocha Tae i to z nim powinien być <3 Kook jest tylko piątym jeleniem u wozu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kooki ostatnio jest złośliwy, jeszcze Cię za to ugryzie! ;D

      Usuń
  13. JA CI MÓWIE JA CHCE 2 SERIE BO JA INACZEJ NIE WYTRZYMAM JA CI MÓWIE MÓJ VMIN MÓJ VMIN TAK OŁ JE ALE SIE POCIESZYŁAM NO NORMALNIE NAPRAWDE MIŁO WIDZIEĆ ŻE KURDE JIMIN WRACA DO TAESIA I WSZYSTKO JEST HEPI END NO NAPRAWDE! ~>:|
    JA CHCE WIEDZIEC CO ZROBI DZIMIN JA CHCE TO WSZYSTKO WIEDZIEC JAK TO SIE POTOCZY Z TĄ STARĄ BABAJAGĄ AKA JUNGKOOKA BABCIA I JAK SIE POTOCZY Z TAEHYUNGIEM I JAK SIE POTOCZY Z JIMINEM I JEGO WĄTPLIWOŚCIAMI BOŻE BŁAGAM CIĘ ZRÓB DRUGĄ SERIE BO JA NIE WYTRZYMAM NAPRAWDE JA JA---
    MAJ HERT IS... MAJ HERT IS OH MAJ GAD
    BŁAGAM CIĘ NA KOLANA ZRÓB DRUGĄ SERIE NAPRAWDE NIE ZARTUJE
    AJDHWKDJDJWJDBIXJWDNRL ;_____;
    NO DOBRA ZROBISZ CZY NIE ZROBISZ TO I TAK BEDE CIE KOCHAŁA NO WIEC KOCHAM TO OPOWIADANIE I CZUJE SIE BARDZO ZLE ZE TO KONIEC I WGL NO ALE CZEKAM NA NASTĘPNE TWOJE OPOWIADANIA NO KOCHAM CIE NO ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie serię, ale jakiś rozdzialik gdzie Jimin wraca do Taehyunga, czy coś? (・▽・)

      Usuń
    2. Jeśli będziecie grzeczni, to jest szansa na 2 serię, ale to nie w najbliższym czasie, bo czeka mnie sesja i obrona. Dopiero na wakacje bym się za to zabrała ;)

      Usuń
    3. Rei... jesteś najlepsza.

      Usuń
    4. Bądźcie cierpliwi, bo muszę mieć pomysł na przynajmniej kilka wątków, by zacząć, a to nie jest chwila roboty ;) Jak skończę to, co teraz dodaję, a więc Bad romance, Potrafię widzieć tylko Ciebie i Divę, to będę mogła na spokojnie pomyśleć nad fabułą. Jeśli się uda i coś ogarnę - to będzie seria, a jak nie, to chociaż ze dwa-trzy dodatki ;)

      Usuń
  14. Nawet mnie nie wkurwiaj!
    Jezusie Chrystusie serio się zawiodłam. Trochę podejrzewałam,że bedxzjesz chciała pokazać, że nie wszystko w życiu jest piękne, ale błagam cię!znieszczylas nam V-Hopa, to każdy postanowił nacieszyć się Jikookiem, ale nieee! Ty postanowilas to zjebac. Gratuluję, chujowe zakonczenie.
    Mimo wszystko dziękuję ci bardzo za te serie, bo (oprócz zakończenia) była piękna i wiele razy płakałam!
    Chyba przez cb przestanę czytać ffy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, spokojnie, Jikooki nie są zniszczone. W Ameryce nie będzie V i będą miały jak się rozwinąć. Nie traćcie wiary w seksapil Jungkooka!
      Dziękuję za komentarz i nie przestawaj czytać ff! Jest tyle blogów, które trzeba ogarnąć! <3

      Usuń
  15. Cooper!?!!!!!! Nie! !!! Jiminie !!! Jak mogłaś! !! Nie!!! Dlaczego!!!? Jak.... nie ja wychodzę płakać!!! Czyli, że jimin prędzej czy później zostawi ciastka, który go kocha i wróci do Korei do Tae tak¿!?¡
    Przejebane.... -.-
    Wychodzę!
    Jungkook go z nienawidzi...
    Biedaczek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak nigdzie napisane. Zwyczajnie mógł mieć tylko chwilowy odlot, jak to Jimin. Kto wie, czy w Ameryce Jungkook nie pokaże mu, że tylko jedna osoba ma prawo żyć obok niego? ;D
      <3

      Usuń
  16. Cooper!?!!!!!! Nie! !!! Jiminie !!! Jak mogłaś! !! Nie!!! Dlaczego!!!? Jak.... nie ja wychodzę płakać!!! Czyli, że jimin prędzej czy później zostawi ciastka, który go kocha i wróci do Korei do Tae tak¿!?¡
    Przejebane.... -.-
    Wychodzę!
    Jungkook go z nienawidzi...
    Biedaczek...

    OdpowiedzUsuń
  17. No chyba ci sie w dupie poprzewracało!!! Jakto V i Hobi nie bedą razem?!
    Poczekaj jak cie tylko znajdę ja ci pokaże ich pocałunek ROOKIE KING EP 4 ONI SIE PO PROSTU OOCHAJĄ
    No mojego 뷔 z 호비 rozdzielić
    NO KILL ME PLEASE
    I jeszcze JiMin no to chyba jakieś jaja są
    Nie nie nie!
    JAK MOGŁAŚ KOBIETO?!JAK MOGŁAŚ?!
    Pieprze wszystko idę na piwo z 지창욱,이현우 i 유승호(Ji Chang Wook'iem, Lee Hyun Woo i Yoo Seung Ho)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piwo jest dobre na wszystko! Też bym się napiła, ale nie mogę, bo święta ;-;
      Oczywiście, że Vhope się kochają! Może po powrocie do KR wpadną w sobie ramiona i wezmą ślub? W końcu na lotnisku przytulili się już bez ucieczki, czyli wszystko jest na dobrej drodze!

      Usuń
  18. Ludzie.. weźcie dwa wdechy, a potem piszcie komentarz, bo niektórych tu chyba za bardzo ponosi i zaczynają używać wulgaryzmów.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra, jestem głupia pizda, bo przeczytałam zaraz po dodaniu, ale nie skomentowałam.
    Chciałabym jakoś długo to skomentować, ale nie mam na to siły.
    Jako rozdział jest to naprawdę świetne, ale jako zakończenie, jakoś nie bardzo mi się to podoba. Jak dla mnie zbyt dużo wątpliwości i niedomkniętych wątków.
    Jest to jeden z moich ulubionych ficzków, więc na pewno kiedyś do niego wrócę. No, i dzięki temu opowiadaniu ogarnęłam chłopaków :)
    No cóż, życzę dużo weny i czekam na zawieszone ficzki, a zwłaszcza na ID.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz <3
      ID może powróci, ale pierw muszę zająć się aktualnie wychodzącymi ff ;)

      Usuń
  20. No.. Zjebałaś, a myślałam, że tak jak Ty to robisz to gorzej się nie da.
    Nie zgadzam się z komentarzem powyżej - każdy ma prawo słowa, inaczej byś nie zostawiła posta, w którym można zostawić komentarze. Bądźmy szczerzy - wyłączyć to można. A skoro prosiłaś o komentarze to proszę bardzo.
    Ładnie skomentuję ci całe opowiadanie.
    Powiem Ci, że jestem tutaj od początku i myślałam, że kiedyś się za siebie weźmiesz. No, ale nie robić masła maślanego przedstawię Ci to w miarę funkcjonalnej formie.
    Na początku pomysł miałaś - opowiadanie czytało się w miarę w porządku pomimo licznych błędów (już nie wspominając, że jesteś na którymś tam roku studiów dziennikarskich i powinnaś znać ojczysty język).
    Z rozdziału na rozdział fabuła ci upadała. Było czuć, że nie dajesz w to opowiadanie swojego serca. Mafia. Zapłacenie przez Hoseoka całej kwoty i zabicie przez to matki Tae... Tak trochę żenada. Wszystko było na siłę... Związek Jimina i Jungkooka... Opisy konkursu, siostra Kooka, jego rodzice, rodzice Jimina, Hoseok, Tae, Yoongi, Jin... Jakiekolwiek wątki... Z rozdziału na rozdział było coraz gorzej i ledwo to czytałam...
    Wracając do twoich błędów... Liczne literówki, zjedzone litery, brak przecinków, albo były wstawione w nieodpowiednie miejsca... Kobieto, wiesz, co to jest akapit? Raczej powinnaś skoro się uczysz na dziennikarstwie... Bez akapitu - czyli wcięcia w tekście, który oddziela myśli autora - twoje prace stają się zwykłą papką, tragizmem zlepionych słów... NA TO SIĘ NIE DA W OGÓLE PATRZEĆ. A myślałam, że po roku pisania czegoś się nauczysz... Ale Ty się staczasz...
    Na początku opowiadania było wszystko jasne - JIMIN i TAEHYUNG - BRATERSKA MIŁOŚĆ. Naprawdę nie wiem, co Ci odwaliło... To, że uwielbiasz VMina nie oznacza, że masz go od tak wpierdalać nie wiadomo gdzie. Bo wetknięcie ich tutaj było głupie. Zrujnowałas się jeszcze gorzej... No, ale chciałaś opinie...
    Sama stwierdziłaś, że pisać nie potrafisz, więc nie rozumiem po co się za to zabierałaś... To, że dostałaś się do fali sezonowców nikogo z Ciebie nie robi, tym bardziej, że twoje prace jedynie zaśmiecają blogspot...
    Jeśli jesteś rozsądną osobą powinnaś zauważyć, że czytają tutaj osoby z przedziału 12-19 wiekowego. Większość z nich nie rozumie słów, którymi się popisujesz, używając ich w opowiadaniach... Polecam zapoznać się ze słownikiem, bo używasz nawet słów, które nie istnieją...
    Jeśli zabierzesz się za drugą serię inub to tak naprawdę pogrążysz się jeszcze bardziej... Czasami trzeba pomyśleć kilka razy zanim cokolwiek się zrobi...

    Pozdrawiam
    delabisenoire

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz - nie wiem skąd pomysł, że jestem na dziennikarstwie, mój kierunek nawet koło tego nie leży, to raczej coś bliżej prawa i ekonomii, aniżeli filologii.
      Dwa - to, ile czego wkładam w opowiadania nie jest w stanie ocenić osoba, która nie jest mną. Akcja z mafią i V była powodem, dla którego opowiadanie powstało, zresztą poruszane wątki miały przede wszystkim pasować mi i gwoli ścisłości - braterska miłość Vmina była tylko dodatkiem, który wyszedł sam z siebie. I niestety, ale Vmin nie jest moim ulubionym pairingiem, nie wiem skąd to wzięłaś. Plus mała uwaga - od początku pisałam, że seria będzie 'Modą na sukces'. Czego innego się spodziewać, jak nie głupich wątków z kosmosu?

      Po co? Tak o. Lubię sobie pisać i nie widzę powodu, dla którego miałabym przestać. I czy kiedykolwiek mówiłam, że jestem nie wiadomo kim? Odnoszę wrażenie, że próbujesz mi wmówić, że się wywyższam, co jest kompletną bzdurą. Nie rozumiem też dlaczego czytałaś te opowiadanie, skoro sprawiało Ci tyle problemów. Nieciekawe blogi z reguły się omija.
      Niemniej coby nie było, że uraziłaś moją dumę - dziękuję za opinię, chyba czas pomyśleć nad betą i wstawiać akapity. Niestety nie czuję się tym zniechęcona, chyba nawet przeciwnie - jakoś dodało mi to energii, co zapewne nie było zamysłem tego komentarza, jednak jestem upartym osłem i dopóki chcę pisać (nawet, jeśli nie jest to najwyższych lotów) i są ludzie, którzy będą chcieli to czytać, to będę wymyślać kolejne opowiadania.
      Trzymaj się! ;D

      Usuń
    2. Mimo wszystko uważam, że osoba na górze trochę przesadza, zdążają się literówki i małe błędy, ale to jeszcze nie tragedia. Poza tym, gdy ktoś pyta o najlepsze ficzki to zawsze to opowiadanie znajdzie się w komentarzach i chyba nie bez powodu. Jest bardzo długie i możemy po kolei obserwować zmiany postaci. Zakończenie dla jednych jest świetne dla innych, którzy "kibicowali" Jiminowi i Kookiemu nie bardzo, to indywidualna sprawa. Czy to, że braterska miłość przeradza się w inną jest głupie? Albo to że nienawiść przeradza się w miłość też jest głupie? W takim razie połowa ff, a nawet jakiejś części książek musi być dla ciebie porażką (:

      Usuń
    3. A ja się zgadzam z komentarzem u góry.
      No cóż... tak to już jest, kiedy wszędzie się promuje. Pewnie czytają to same dzieci z gimbazy (nie obrażając mnie heheh, bo ja tam przynajmniej wiem, że nie ma takiego słowa, jak "ZAPŁAKAŁ", nie wiem czy to wzięłaś z Ewangelii czy co, widocznie lubisz koleżanko staroświeckie obyczaje) i podstawówki, i dlatego toż to dla nich najzajebistsze opowiadanie z be te es jakie może być, bo głęboko w stolcu mają poszczególne błędy :///
      /NIE POZDRAWIAM
      supidzieckoneostrady

      Usuń
    4. ??? http://sjp.pl/zap%C5%82aka%C4%87
      co jest złego w tym, że ktoś używa rzekomo "staroświeckiego" języka? jakby nie patrzeć, to jest jej opowiadanie, więc nawet może sobie używać archaizmów jak jej się będzie podobało.
      błędy zdarzają się każdemu, nawet - uwaga, uwaga - pisarzom. dlatego jest ktoś taki, jak korektor, kto poprawia je i daje wskazówki dla autora. Reiczel nie miała bety, więc nie miała takiego szczęścia.
      tym komentarzem pokazujesz jedynie swój jakże niski poziom, nie potrafisz nawet przedstawić konstruktywnej krytyki, tylko czepiasz się, że nie ma takiego wyrazu jak "zapłakać" (a jest, wstawiłam ci nawet link powyżej) czy tego, że czytają to same dzieci z gimbazy. z twojego komentarza można wywnioskować, że także nim jesteś, bo przeczytałaś to opowiadanie.

      Usuń
  21. Jak wiesz - rozdział przeczytałam zaraz po opublikowaniu, ale musiałam się naprawdę mocno zebrać i opanować, aby pozostawić tu po sobie jakikolwiek, sensowny i spójny komentarz.
    Na początku, aby potem nie wtrącać żadnych głupot, poruszę temat powyższych komentarzy. Serio trochę źle mi się robi, gdy czytam, jak bardzo ktoś jest ograniczony, może nie tyle umysłowo, bo społeczeństwo już dawno zaczęło podupadać, ale nawet słownie. Jeśli co drugie słowo w czyjejś opinii to przekleństwo - przepraszam bardzo, ale chyba najwyższa pora zacząć słuchać na lekcji polskiego, albo przeczytać jakąś książkę, bo to może prowadzić do upośledzenia społecznego. Nie wspomnę nawet o tym, że ktoś zjechał Cię za "używanie słów, których nikt nie rozumie". Czytając to opowiadanie, natknęłam się tylko na jedno takie słowo, ale w tych czasach, wyobraźcie sobie, mamy tak bardzo rozwiniętą technologię, że istnieje coś takiego, jak wikipedia, czy też różnego rodzaju słowniki internetowe, jeśli ktoś nie posiada takowego w domu.
    Tak tylko chciałam podkreślić, że jechanie kogoś za używanie słów, których nie potraficie zrozumieć (to są jakieś ograniczenia, wydaje mi się, że powinniście porozmawiać o tym z lekarzem) jest lekką przesadą i, szczerze mówiąc, w ten sposób można jedynie ukazać, że jest się na bardzo niskim poziomie.
    No cóż, nie wpłynę na tok myślenia innych osób, może zrobi to lekarz, idk, ja tylko wyrażam moją opinię. Ej chwila, czy ja użyłam jakiegoś przekleństwa? Ojej, wydaje mi się, że zbudowałam konstruktywną opinię, bez używania słów niższej warstwy. No proszę, najwidoczniej można.
    Nie marnujmy więcej liter na błahe sprawy i przejdźmy do samego opowiadania:
    Nie muszę mówić, że zakończenie naprawdę dobiło. Do samego końca miałam nadzieję, że V-Hope jednak przetrwa chwile słabości i skończy jako para, ale doskonale rozumiem tą kolej rzeczy. Sama na miejscu Hobiego nie chciałabym się pokazywać Taehyungowi na oczy, a na miejscu Tae - nie potrafiłabym nic zdziałać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli kiedykolwiek by się spotkali - oboje by pękli i wróciliby do siebie, ale na to musiałby wpłynąć szmat czasu i ich szczere uczucia, które jako takie właśnie odebrałam. Wierzę, że po baaaardzo długich latach spotkają się i miłość ich po prostu pokona. Nie wiem, czy ich związek byłby szczęśliwy. Nie potrafię sobie tego wyobrazić, ale myślę, że wróciliby do siebie.
      Yoongi i Jin to moja ulubiona para w tym ff. Wydają mi się najbardziej dorośli i myślą najracjonalniej z całej tej zgrai głupków. :') Na początku pokonali tyle trudności, że naprawdę zasłużyli na swój własny happy end. Po prostu widać, że to oni są tymi dorosłymi, którzy ogarniają, o co tak naprawdę chodzi w życiu i potrafią sobie poradzić.
      Kiedy w opowiadaniu pojawiła się Jessica moja mina to było typowe: wtf.
      Zupełnie nie rozumiałam, po co ją wprowadziłaś i na początku miałam wrażenie, że ona jedynie niszczy całokształt i za bardzo odstaje od ff, ale dosyć szybko przekonałam się, że jest jedną z najważniejszych i wydaje mi się, że najlepiej stworzonych postaci. Pokochałam jej charakter, sposób, w jaki potrafi tak szybko rozwiązać każdy problem i uwielbiałam jej dobre serce. Każdemu pomogła i wydaje mi się, że w całym opowiadaniu nikomu nie odmówiła pomocy. Dla mnie to ona jest aniołem tego ff. Możliwe, że jest nieco wyidealizowaną bohaterką, ale w sumie nie rusza mnie to za bardzo - w końcu jest to tylko ff (o tym rozwinę się później).
      Przejdźmy do wątku Jikooka - jak wiadomo moje OTP, ale postaram się być jak najbardziej obiektywna, obiecuję!
      Gdy Hobiś miał jeszcze kisiel w gaciach na widok Jimina, a Park podwalał się do Taesia, nawet wtedy tak ładnie prosiłam Cię o Jikooka. W pewnym momencie, kiedy KookieMonster był bardzo prawdopodobny, serio zwątpiłam i pomyślałam sobie - ah, opowiadanie zapowiada się naprawdę dobrze, więc nawet jak nie będzie Jikooka, postaram się przeczytać do końca i wytrwam każdy pairing. No i wtedy spotkała mnie najmilsza niespodzianka - w moim ulubionym opowiadaniu wystąpił mój ulubiony pairing.

      Usuń
    2. Pamiętam, że to im najbardziej kibicowałam i możliwe, że w którymś momencie kołek z tyłka Kooka przeszedł na mnie, bo serio nienawidziłam Tae. Tak dużo osób w ff robi z niego uroczego misia, który nie potrafi sobie sam buźki wytrzeć i nawet jak wymiotuje, to jest słodziutki i oh ah, że gdy Kim choć w tycim stopniu stawał się taki tutaj - odechciewało mi się czytać. Wiadomo - autor ma chwilę słabości, tak samo czytelnicy, no ale wytrwałam i jestem z siebie dumna.
      Świeżo po przeczytaniu tego rozdziału byłam załamana. Nie dosyć, że V-Hope poszedł w zapomnienie, Jungkook miał zostawić Jimina i wyjechać do Ameryki, to jeszcze wplotłaś Vmina i miałam ochotę serio coś Ci zrobić. XDD
      Jednak im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej uzmysławiałam sobie w jak toksycznym związku żył Jikook. Możliwe, że w Twoim zamyśle w ogóle tak miało nie być. Pomyślmy jednak logicznie - mimo że Jiminie pomagał Jungkookowi, tak bardzo go zmienił, pomógł mu poczuć trochę szczęścia w życiu i wyciągnął go z jego czterech ścian... Kurczę. Zobaczcie tylko jak często oni się kłócili. Szybko znalazłam w Kooku moje cechy, których najbardziej nie lubię. Za szybko i za mocno staje się zazdrosny. Nie wydaje Wam się, że gdyby Jikook naprawdę przetrwał, to Jimin zostałby ograniczony przez Ciastka? Jungkook za bardzo chce uwagi Jimina, a Jimin nie jest typem osoby, który potrafi być szczęśliwy, będąc ograniczonym (masło maślane, wiem). On musi obracać się w towarzystwie, bo to to sprawia, że jest zadowolony i to właśnie czyni jego życie kolorowym. Jungkookie za bardzo by mu to utrudnił. Dlatego właśnie, jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się na drugą serię - pierwszy raz nie będę kibicować mojemu OTP. Ich związek bardziej by mnie bolał, niżeli uszczęśliwiał i sprawiał, że feelsuję.
      Co prawda Vmina również nie zaakceptuję - Taehyung traktuje Park jak brata i ich związek byłby dla mnie za bardzo przesłodzony i ohydny, bo ja widzę między nimi więcej miłości rodzeństwa (może geny ich nie łączą, ale dla mnie oni są tutaj jedynie na poziomie braci), niż miłości dwóch ludzi.
      Gdybym to ja pisała to ff i miała jakiś wpływ na przebieg wydarzeń - Jimina zostawiłabym samego. Osoby jego pokroju są zbyt szalone na stały związek. Przelotne romanse - owszem. Zobowiązujący związek - nie.

      Usuń
    3. To nie tak, że teraz staram się wpłynąć na Twoje decyzje, co to to nie. XDDD Chciałam po prostu przedstawić, jak ja to wszystko widzę. :D
      Myślałam nad tym komentarzem codziennie, zapisywałam sobie, o czym chcę Ci napisać i jakie tematu poruszyć. Na pewno nie napisałam wszystkiego, co zamierzałam, a komentarz nie wyszedł na tyle dobrze, bym była z niego dumna. Pisząc go nie myślałam: Ugh, muszę napisać najdłuższy komentarz, aby wszyscy zobaczyli, jaką to wierną fanką jestem!
      Raczej myślałam o tym, że bardzo chcę Ci pokazać, jak mocno na mnie wpłynęłaś.
      Jestem tu od pierwszego rozdziału, od samiutkiego samiutkiego początku. Najpierw komentowałam ze starego konta, które usunęłam, co wpłynęło na to, że moje pierwsze, nieokiełznane i pełne feelsów zniknęły z blogsfery, ale doskonale pamiętam, jak bardzo cieszyłam się, że nareszcie znalazłam kogoś, kto potrafi bawić się pisaniem, serio.
      Jak tak teraz to wszystko wspominam - blogsfera z ff o BTS wtedy była na naprawdę niskim poziomie. Nie wiem, czy była to wina mniejszej popularności chłopaków, czy po prostu brakowało osób, które potrafiły tworzyć opowiadania. Mam wrażenie, że to właśnie inub i Twoja osoba, unnie, sprawiły, że życie ff z bts w blogsferze ożyły i rozwinęły swoje skrzydła. Wydaje mi się, że wielu osobom dodałaś czegoś, czego nie potrafił im dać nikt inny - pewności siebie i zabawy z pisania. Byłaś i w sumie nadal jesteś dla nich bodźcem, który pchnął ich do przodu i pozwolił rozwinąć coś tak pięknego, jak pisanie. Jasne, to tylko ff, a nie jakieś książki sensacyjne, które stoją na najwyższych półkach w księgarniach, kosztują miliony i są bestsellerami. Jednak każdy od czegoś zaczyna. Każdy robi małe kroki, aby któregoś dnia powiedzieć sobie: wow, naprawdę mi się udało.
      Po czym to wszystko stwierdzam? Po tym, że jestem idealnym przykładem takiej osoby.

      Usuń
    4. Sześć lat pisania do szuflady. Sześć lat zbierania doświadczenia i kształtowania swoich nikłych, bo nikłych umiejętności nagle zostały tak o przerwane, zdecydowałam się zacząć to wszystko publikować i dzielić się z innymi. Nie wiem w sumie czemu tak było, w końcu napisałaś tylko zwykłe ff z moim ulubionym zespołem, typową modę na sukces, a to tak bardzo pchnęło mnie w przód i pozwoliło pokonać ten wielki mur strachu, który za każdym razem tak bardzo mnie przerażał. Co symbolizował? Krytykę osób z zewnątrz. Na pewno to uczucie rozumieją osoby, których prace do pewnego momentu czytały tylko rodzina i przyjaciele, a nagle ten mały krąg powiększył się o osoby, które Cię nie znają. Nie oceniają Cię po tym, że jesteś z nimi blisko, a po Twoich umiejętnościach.
      Już chyba przy ok. 20 rozdziale tak bardzo chciałam do Ciebie napisać. Poznać Ciebie, Twoje zainteresowania. Dowiedzieć się, co lubisz robić, co Cię inspiruje i jakim typem osoby jesteś, ale rezygnowałam z tego za każdym razem, właśnie dla tego momentu. Chciałam przy ostatnim rozdziale napisać to wszystko, mając tę świadomość, że nasz kontakt opiera się na: autor - czytelnik i nie wykracza poza tę granicę.
      Bardzo chciałam ocenić Twój postęp i zdobyte umiejętności, a nie Twój charakter i to, jak mnie traktujesz, będąc moją przyjaciółką. (Idk, czy polubiłabyś mnie, ale tak jakoś chciałam to wszystko napisać XD)
      W tym ff były momenty, które w ogóle mi się nie podobały, poruszane były tematy, które mnie odrzucały, a czasami nawet zdarzył się rozdział, którego serio nie polubiłam, a jednak zostałam. Zostałam i naprawdę, naprawdę nie żałuję. Moim zdaniem nie stoczyłaś się ani trochę, a zrobiłaś właśnie taki wielki, gigantyczny wręcz krok w przód.
      Tak więc ostatnie, co chcę napisać na końcu tego opowiadania, które idealnie podsumuje moją przygodę z nim, to: Dziękuję.
      Dziękuję, że napisałaś je dla nas wszystkich.
      Czytam sobie ten komentarz już któryś raz i nadal myślę, czy go opublikować, bo zdaję sobie sprawę, że wiele osób teraz pomyśli: czym ona się tak jara, przecież to tylko zwykłe ff.
      Cóż, dzięki temu zwykłemu ff zmierzyłam się z opinią innych, której zawsze tak bardzo się bałam oraz jestem w fazie planowania i częściowego pisania książki, której szansa na wydanie jest naprawdę ogromna.
      Czy zdecydowałabym się na tak ogromny krok bez poznania tego ff? Nie sądzę, jestem za bardzo zamkniętą osobą, by sama z siebie wymusić coś takiego.
      Więcej grzechów nie pamiętam, kocham Cię, dziękuję.

      Usuń
    5. Prawdę powiedziawszy nawet nie wiem, czy jakiekolwiek inne zakończenie wchodziłoby w grę. Happy end tutaj zdecydowanie nie pasuje, a drama również nie byłby mile widziana. Otwarte zakończenie naprawdę daje wiele opcji. Nikt nie powiedział, ze vhope się rozpada, że jikooki się rozstają, więc trochę tego nie rozumiem. Jimin ma wątpliwości, ale kto by nie miał? Z Tae był najbliżej i to, czy to nadal braterska miłość, czy prawdziwa, to nie wie nawet on ^^ Zresztą skoro tyle ze mną przetrwaliście to wiecie, że lubię takie coś.
      Haha, domyślam się, że na początku mocno nie pasowała. Gdy dodałam ją w pierwszym rozdziale, to sama nie sądziłam, że odegra tak ważną rolę w życiu chłopaków. Bez wątpienia rozbudowanie jej wątku było najlepszą z moich spontanicznych decyzji. I tak, troszkę za mało wad jej przypisałam, chociaż brutalność do Namjoona można za takową uznać, nie? :D
      Co do Tae... Szczerze? W sumie cieszę się, że wywołuje takie emocje. Gdyby był twardy, to zniszczyłoby to klimat, a tak chociaż były postacie, które coś poruszyły w czytelniku - czy to V, czy Jungkook.
      Jesteś jedyną osobą, które to dostrzegła, chociaż jest jeszcze jedna kwestia - Jimin był mocno zauroczony w Tae, a nigdy go nie 'zasmakował'. Park zawsze był podrywaczem i V był na jego liście od pierwszego wejrzenia, a jak wiadomo miał zawsze to, co sobie upatrzył. Gdzieś w nim zawsze pewnie tkliła się ciekawość, bo Taehyung mu się naprawdę podobał i miał na jego punkcie obsesję. Uczucie do Jungkooka to trochę przysłoniło, ale Jimin nie mógł się nigdy od niego odciąć. Potrzebował go do funkcjonowania i to widać na każdym kroku. Dodatkowo przy Kooku odciął się od imprez, alkoholu, szaleństw i seksu. Zrozumiał, że tak wygląda związek, niemniej ciężko się tego wyzbyć, a Taehyung był dla niego jedyną odskocznią, może więc dlatego tak go do niego ciagnęło?

      I teraz część, przy której płakałam. Nie to, że jestem ckliwa (dobra, trochę jestem), ale naprawdę miło było mi to przeczytać. I naprawdę płakałam, nie kłamię. Miałam tusz do rzęs na nosie ;_;
      Nie wiem, nie zwróciłam na to uwagi, jeśli jednak dzięki mnie chociaż kilka osób postanowiło zacząć pisać i przestało się bać, to będzie to dla mnie największy sukces. Jedyne, co naprawdę zauważyłam to to, że zaczął pojawiać się Jimin 'bad boy'. To jest akurat widoczne, bo wcześniej był słodką bułką i chyba po inub zaczęły pojawiać się opowiadania z nim w takiej mniej słodkiej roli. To też już coś, skoro ten pomysł się przyjął.
      No i teraz najlepsze: naprawde dziękuję za te słowa. Fakt, że to pod moim wpływam zaczęłaś pisać i dałaś ludziom tak świetne opowiadania sprawia, że najgorszy hejt mnie aż tak nie rusza. Sama bałam się wydać cokolwiek. Próbowałam pisac od zawsze, ale nigdy mi nie wychodziło, a że jestem raczej 'człowiekiem yolo', to pewnego dnia usiadłam i zaczęłam pisać. Prawie płakałam z nerwów, gdy pojawiły się pierwsze wyświetlenia, więc cóż - rozumiem to.
      Hm, to rzeczywiście bywa kłopotliwe. Sama nigdy nie mam serca skrytykować czegoś, co napisał/narysował/stworzył ktoś mi bliski. Natychmiast też włącza się te rozczulenie, patrzymy na to bardziej przychylnie i chociaż szkoda, że się jeszcze nie zaprzyjaźniłyśmy, to cieszę się, że oceniasz moje opowiadanie w taki sposób.

      Usuń
    6. Nie wiem jak mam Ci podziękować za te wszystkie słowa. Naprawdę to dla mnie bardzo wiele znaczy i sprawia, że jednak mam ochotę pisać. Przezc chwilę nawet stwierdziłam, że może serio to, że piszę jest bez sensu... Po Twoim komentarzu w jakiś sposób wróciły mi siły i jestem zwyczajnie wdzięczna i szczęśliwa, że się przełamałaś i mam nadzieję, że Twoja książka będzie nejlepiej sprzedającą się pozycją na świecie i liczę kiedyś na kopię z autografem. Postawię sobie na półce i będę miała radość za każdym razem, gdy na nią spojrzę, bo to jakiś dobry uczynek, prawda? Nieświadomy, ale to mocno buduje tak w środku.
      Nie wiem co mam napisać. To taki bełkot, ale nie potrafię się spiąć i napisać tego po ludzku - mam dzisiaj naprawdę parszywy humor, który Ty jako jedyna mi poprawiłaś, bo chociaż naprawdę twarda ze mnie babka, to czasami człowieka coś rusza i trochę niszczy. To nie tak, że uważam się za super autorkę. Nie śmiałabym nawet nazwać siebie niezłą, chociaż niektórzy tak mogą mnie odbierać. W sumie ten blog to dla mnie zabawa i założyłam go tak naprawdę z dwóch powodów - nie miałam więcej bhope do czytania, a dodatkowo miałam wizję Hoseoka robiącego krzywdę V i musiałam coś z tym zrobić. Trochę to nienormalne, ale w sumie nigdy nie podejrzewałam siebie o jakieś oznaki ogarnięcia życiowego.
      Tak więc kocham Cię mocno. I przepraszam, że żalę się Tobie, chociaż nie powinnam. Jakś mnie tak ruszyło, bo znowu oczy mi się pocą i chyba wywietrzę pokój, bo to pewnie wina gorąca ;-; Jest mi cieplej na sercu i obiecuję poprawę, by w następnych tekstach było wszystko lepiej napisane i by jeszcze kiedyś pojawił się na tym blogu taki kochany komentarz.
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Kocham Cię mocno i teraz nie bój się już do mnie pisać! <3

      Usuń
  22. Ostatni akapit czytałam dosłownie 4 razy...
    Are you fucking kidding me???? Jimin, czy cie popierdzieliło???
    Reiczel?? W główce się coś nie poprzestawiało??
    No cóż. Nic nie może być idealnie, wiec w sumie satysfakcjonuje mnie zakończenie, tylko no czemu V.. Nie lubie go... pfy... No ale komu dogodzisz...
    Ogólnie to mam wrażenie, że pierwsze rozdziały były lepsze. Tak do tego kumulacyjnego 35 bylo zajebiscie. A potem tak w sumie zaczęło się staczać. To był ten okres gdy pisałaś na siłę i wgl. Ale to może też trochu moja wina że tak to odbieram bo LO wyprało mi mózg czy coś.
    Potem długie przerwy były, ja nie pamiętałam co było wcześniej i uciążliwe strasznie było przypominanie sobie i tez przestałam wgl komentowac przez co mnie już nie kochasz i ten tego wiec w sumie po chamsku bym mogła powiedzieć że "no nareszcie się to skończyło", ale w sumie teraz nie bede odwiedzać twojego bloga... Bo nie ma czegoś co mnie tu przyciągnie.
    Ale mniejsza, zboczyłam z tematu.
    INUB to rzeczywiscie taka telenowela ktora zapewniła rozrywke na pewnien czas. Nie powaliła z nóg jak CdA i nie zmieniła mojego spojrzenia na świat, ale było fajnie.
    Weny życzę, rozwijaj się, studiów nie zawalaj, rób co ci sprawia przyjemność, miej kasę na albumy i be happy!
    Żegnaj~ <3

    PS. DLACZEGO NAMJOON NIE WZIĄŁ JESS POD PACHĘ I NIE PRZYLECIAŁ DO POLSKI!!??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze wiedziałam że ty jesteś supi XDDDDD

      Usuń
    2. Jess jest zaborcza i nie pozwoliła ;c
      Dzięki za komentarz i poświęcony czas! papa <3

      Usuń
  23. Przeczytałam i pomyślałam: jak nie będzie sequela, to ją znajdę i zawinę w dywan.
    Przez otwartą kompozycję w ostatnim akapicie niemal oszalałam. No bo Jimin, serio? Ale niestety, wszystko rozumiem.
    Jestem jednym z tych cichych czytelników, których sama nienawidzę, za co przepraszam tak w ogóle.
    A teraz, CO TO MA BYĆ? Średni ze mnie shipper VHope, właściwie znikomy, ale kuźwa tak im kibicowałam a Ty mi tu piszesz, że do siebie nie wrócą? HALO? POBIJE KOGOŚ ZARAZ ALSMFJDJ XDDD
    Joking, jednak nie pogardziłabym, jakby do siebie wrócili, w tym opku mega do siebie pasowali. No i YoonJin... aaa mam za dużo rzeczy w głowie, żeby sklecić sensowny komentarz ;-; nie zgadzam się na takie zakończenie i już. Wnoszę o jeszcze jeden rozdział XDD *wgłowiebałagan*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie napisałam, że do siebie nie wrócą. Hobi wyjechał, ale ta rozłąka była już na innych zasadach - obiecali sobie, że jak to okaże się prawdziwe uczucie, to do siebie wrócą. Gdybym ich połączyła, to byłoby to naciągane, bo nie są gotowi. Hobi nie jest.
      Jak mówiłam/pisałam w sumie wyżej - będzie albo krótka druga seria, albo spin-offy. Na pewno będą poruszane dwa wątki, bo mam już zamysł i jest to niezbędna, a nie chcę być wredna i Was z tym zostawić, poza tym to ja, lubię przeciągać ;)
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  24. Ludzie, czy was pierdolnęło? Wyrażenie swojej opinii nie oznacza, że musi być ona zawsze dobra. Jak ktoś wytknie błędy to od razu nazywacie to hejtem... no ja pierdole. Rejczel sama chciała, żeby komentować. Ja wciąż nie rozumiem, co niektóre osoby widzą w jej stylu pisania. Jest tyle blogów, które zasługują na tyle uwagi co ona. Piszą jak zawodowi pisarze, i tak mało osób o nich wie. Jak to napisało "Sulu dziecko neostrada" ona się wybiła tylko dlatego, bo wszędzie, gdzie się nie spojrzało, promowała swojego bloga. 50 obserwatorów? Jak dla mnie to zbyt dużo. Nie uważam, że Rejczel pisze jakoś bardzo źle, bo faktycznie jest wiele jeszcze bardziej zjebanych opowiadań... Ale jej styl jej pusty, naciągany, wymuszany... Również mnie zawiodłaś końcem. Naprawdę nigdy nie czytałam bardziej zjebanego końca. Rejczel... czarna dziura. Tylko tyle powiem.
    Reiciak~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sulu dziecko neostrada... XDDDD nie wiem czy autokorekta czy co, ale skisłam XD ta nazwa brzmi w sumie lepiej od supidzieckoneostrady. Mniejsza. Miło, że ktoś mnie popiera... Mam dokładnie takie samo zdanie. Właśnie, +50 obs? Odjęłabym jej te 20, bo na więcej naprawdę nie zasługuje. 30 ileś max. Nie więcej.
      /Sulu dziecko neostrada :')

      Usuń
    2. Ej dobra, chciałam się nie mieszać do tych waszych dziecinnych kłótni, ale to już przesada. To, że nie podoba wam się jakieś opowiadanie lub jego końcówka, to nie znaczy, że macie tak hejcić jakby od tego zależało wasze życie. Krytyka, tak jak najbardziej, możecie krytykować, dawać rady i mówić co się nie podobało, i co należałoby poprawić. Ale chwila, to nie znaczy, że od razu musicie mówić "nie zasługujesz na tylu obserwatorów". Są ludzie, którym się podobają twory Reiczel, więc ją czytają i polecają innym. Czy wy jej aż tak zazdrościcie, czy co? Bo co, umie przyjąć KONSTRUKTYWNĄ krytykę i następnym razem napisać lepiej?
      Nie rozumiem tego waszego bezpodstawnego hejtu. Sorry ludzie, ale serio weźcie jakieś tabletki na uspokojenie, bo nie dość, że nie umiecie wyrazić się kulturalnie, to jeszcze próbujecie zniszczyć komuś coś, na co długo pracował.
      Zamiast głupio zazdrościć i ściągać innych w dół, spójrzcie na siebie i pomyślcie trochę nad swoim zachowaniem. Zachowujecie się jak dzieci, które próbują pokazać "jakie to one nie są super cool i ważne". Postawcie się na miejscu osoby, po której tak jeździcie, używając wulgaryzmów. Miło by wam było?
      Nie znam was i nie próbuję was oceniać w codziennym życiu, ale wasze komentarze są po prostu żałosne.
      Dziękuję za uwagę.

      PS. Pewnie teraz będzie masa hejtów na mnie, że kogoś bronię. Tylko, że moja pierwsza wiadomość do Reiczel była KONSTRUKTYWNĄ (podkreślam to słowo, gdyż chyba niektórzy go nie znają lub nie rozumieją jego znaczenia) krytyką :)

      Usuń
    3. ^ Zgadzam się, krytyka krytyką, ale jakby się uprzeć to to już podchodzi pod obrażanie/wyśmiewanie na forum publicznym

      Usuń
    4. wcale nie widać, że praktycznie wszystkie negatywne anonimowe komentarze pisze jedna osoba.
      trochę to przykre.
      trochę bardzo.

      Usuń
    5. Zastanawia mnie co robią ci ludzie przy "ostatnim" rozdziale z tej serii, co jak co, ale ona trwała koło roku, a ja nie byłabym w stanie czytać 50 rozdziałów czegoś co byłoby dla mnie tak strasznie ch#jowe jak to piszą osoby wyżej. Przecież to nie jest opowiadanie, które przeczytasz w jeden dzień. Ktoś po prostu świetnie się bawi, inaczej tego nie umiem sobie wytłumaczyć.

      Mam nadzieję, że Reiczel nie przejęła się tymi komentarzami, jak ja je czytałam to nie mogłam uwierzyć.

      Usuń
    6. Tak na początku - naprawdę nie życzę sobie tutaj obrażania kogokolwiek, więc 'czy was pierdolnęło' jest nie na miejscu. Można napisać to po ludzku.
      Dwa - nie sądzę, bym promowała się bardziej, niż inne autorki. Mam swoje posty w grupach z ff, pod którymi wrzucam informacje o nowych rozdziałach. Może na początku, gdy ktoś pytał o jakieś opowiadanie z BTS, to dodawałam link do swojego, ale robiły to wszystkie autorki, a przynajmniej znaczna część. Od dawna nie wychodziłam z moim opowiadaniem na inne grupy. Jak gdzieś się pojawiało, to tylko na 3 grupach które są bezpośrednio z tym związane i uwaga, mam do tego prawo, bo to nic złego. Nie rozumiem dlaczego tylko do mnie macie takie podejście, skoro gdy ktoś zapyta o Vhope, to linki do swoich prac wrzucają też inni.
      Trzy - nie jest moją winą to, że 50 osób mnie obserwuje. Nie zmuszałam do tego nikogo, to był wybór tych osób. Nie wpłynęłam też bezpośrednio na liczbę wyświetleń - mam wyłączoną opcję naliczania własnych, więc cóż. Twierdzenie, że na to nie zasługuję jest naprawdę bez sensu i brzmi to tak, jakbym miała czuć się winna, bo ludzie czytają moje opowiadania.
      Racja, nie są idealne. Często są słabe i sama nie jestem z nich zadowolona i nie chcę tutaj nikomu wmawiać, że jest inaczej. Dlaczego tylko czytaliście prawie 250 stron tekstu, nie komentując w międzyczasie? Było 50 okazji do napisania, że to jest napisane źle, że to powinnam zmienić, by było lepiej. Było 50 okazji, by to rzucić i napisać pod np. 38, że jest to już nudne i się żegnacie. Znowu brzmi to tak, jakbym zamknęła Was i zmuszała do oglądania mojego bloga. I to nie tak, że nie znoszę krytyki. Uwielbiam ją, ale gdy jest napisana po ludzku. Chyba największy problem nie macie faktycznie z moim stylem pisania i błędami, a raczej faktem, że zwyczajnie te teksty są czytane... Zresztą co to za wyliczanie 'Ty możesz mieć tylu obserwujących, a Ty nie'. Proszę, bądźmy dorośli i nie bądźcie na mnie źli za coś, nad czym nie mam kontroli.

      Co do reszty - dziękuję Wam, to naprawdę miłe, że staracie się mnie wspierać i to doceniam. Postaram się też poprawić, by było lepiej, teksty są w trakcie betowania i będą niedługo wyglądać odpowiednio. Kocham Was mocno <3

      Usuń
    7. Nawet gdybyś dawała swoje opowiadanie pod każdym postem to nie widzę w tym nic złego.. Po to też zakładasz bloga, udostępniasz to by ktoś mógł nacieszyć się twoimi pracami, a w jakiś sposób ludzie muszą się dowiedzieć o twoim blogu, a jak inaczej jak nie przez to, że sama im to umożliwisz?
      A to, że pod poszczególnymi rozdziałami nie było żadnych (bodajże) hejtów (nie, to już nie jest krytyka to jest hejt), a tu naglę z nikąd ich się tyle ujawniło jeszcze bardziej utwierdza mnie w tym, że to jakaś osoba, której się najwyraźniej nudzi.

      Trzymaj się cieplutko ♡

      Usuń
    8. Też nie widzę w tym nic złego, w końcu skoro ludzie chcą, by im coś podrzucić, to czemu mamy tego nie robić?
      Dziękuję bardzo za wsparcie i poprawienie humoru <3

      Usuń
  25. Naprawdę nie chcę hmmmm "odgapiac" od tej cudownej dziewczyny trochę wyżej, ale ja także chciałabym bardzo cię pochwalić.
    W sumie twój ff był chyba 5 jaki zaczęłam czytać. Każdy poprzedni był beznadziejny i pamiętam, że obiecałam sobie "to jest ostatni, który przeczytam. Jeśli będzie kiepski, to odpuszczę sobie czytanie ff". Wtedy właśnie trafiłam na twój, nawet nie mam pojęcia jak to się stało! No w każdym razie zaczęłam go czytać i czytałam dalej....dalej...I dalej! I ogarnęłam, że w około tydzień przeczytałam wszystkie rozdziały (było wtedy z 39/40). Potrafiłam czytać do 2/3 w nocy, wstajac o 6 do szkoły XD
    W pewnym sensie uzależnilam się od twojego ffa, ale było to chyba najlepsze uzależnienie jakie mogłam wybrać XDD
    Naprawdę nie żałuję w żadnym stopniu, że zaczęłam czytać INUB, bo gdyby nie to, to prawdopodobnie nigdy już nie ruszylabym ffa, żadnego. Uratowałas moje zdanie na temat ficzków, a co lepsze - pchnęłaś mnie do rozpoczęcia własnego.
    Tutaj obiecuje, że czytając potrafiłam śmiać się, feelsować...ale twój ff potrafił doprowadzić mnie do łez bardziej, niż niejedna drama :"")
    Pamiętaj kochana, że błędy zdarzają się każdemu :) Nie uważam też, żeby wątki były nudne, czy naciągane. Uważam, iż wszystko było pięknie i idealnie dopięte na ostatni guzik. Każdy ship, wątek, bohater, wszystko łączyło się w idealną całość, tworząc harmonię.
    Przekonałaś mnie też do shipu, który stał się moim otp :') V-Hope, teraz nie potrafię szipować V z nikim, poza Hoseokiem :)
    Czekałam na ostatni rozdział, aby móc wszystko ci powiedzieć.
    Po prostu nie potrafię zrozumieć niektórych decyzji, jak np. tego, że Hope nie jest z V. Nie chodzi mi o wyjazd do Japonii, tylko już o samo to, że nie potrafił już być z V. Nigdy nie zapomnę, jak znów się pocałowali w szatni, ale Tae odskoczyl, jak poparzony :( Pamiętam, że płakałam na tym momencie tak bardzo, że musiałam odejść na chwilę od telefonu, bo serce biło mi jak szalone.
    Kolejna rzecz...na momencie, kiedy Hope wyjeżdżał do Japonii tak płakałam! Dziewczyno, wyobrażałam sobie, jak to mogłoby wyglądać i po prostu...pękło mi serce. Leżałam w łóżku cała zapłakana i desperacko walczyłam o każdy haust powietrza, ale nie potrafiłam oddychać. Z płaczu aż się krztusilam. Nigdy bym nawet nie pomyślała, że coś wywoła u mnie aż takie emocje!
    Pamiętam też akcję z Jiminem i Kookiem w toalecie XDDD "ty musisz być gejem, skoro nie przeszkadza ci ten kołek w tylku" - uwielbiałam ten tekst!praktycznie płakałam ze śmiechu XD
    Bądź co bądź...Potrafiłam tu płakać ze śmiechu, jak i ze smutku. Wiąże z twoim dziełem wiele cudownych wspomnień, naprawdę! Mimo że to tylko ff, to wpłynął też na to jaką jestem osobą, mówię całkowicie szczerze, to nie jest takie srutututu :)))
    Muszę jednak powiedzieć, że zakończenie strasznie mnie...Nie tyle zawiodło, co po prostu zasmuciło. Jednak liczyłam na HE, ale rozumiem, że taki miałaś zarys od początku :)
    Również podkreślę mój komentarz tłustym DZIĘKUJĘ REICZ!
    Wplynelas ogromnie na moje życie i nawet na podejście do BTS XD
    Bardzo dziękuję ci za to i kocham cię za to, że pisałaś dla nas tę cudowną serię!
    Chciałabym jednak cię o coś jeszcze poprosić, chociaż wiem, że to wiele.
    Jak już mówiłam pisze ffa...bardzo zależy mi na opinii osoby, dzięki której to zaczęłam. Pisze tutaj anonimowo, ponieważ nie mam jeszcze konta, ale chciałabym wiedzieć, co myślisz o mojej pracy. Wiec jeśli zechcesz ze mną porozmawiać na fb, to proszę powiedz, a ja napiszę tu swoje imię i nazwisko :)
    Jeszcze raz bardzo ci dziękuję! Uwielbiam cię całym sercem.
    /NW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajjj. Wydawało mi się, że odpisałam, a tego nie zrobiła ;___; Przepraszam!
      Chciałam Ci bardzo mocno podziękować za taki kochany komentarz, naprawdę cieszę się, że opowiadanie Ci się spodobało. HE byłby dziwny... Nie wiem, czy pasowałby do serii, która jest wiecznym trollem i nawet w ostatnim fragmencie musiała takowym pozostać, chociaż daje to mi jakieś pole do ewentualnego 'popisu' odnośnie dodatków ;))

      Jeśli nadal chcesz bym zerknęła na Twoje opowiadanie, to pisz śmiało! Mogę podać Ci emaila, możesz też napisać do mnie na facebooku, czy twitterze^^
      I jeszcze raz dziękuję za wsparcie <3

      Usuń
  26. Natknęłam się na twojego bloga kilka dni temu. Opis tego opowiadania, nie bardzo zachęcił mnie do czytania go, a szczególnie pairingi, których większość nijak sobie nie wyobrażałam. Ale z ciekawości zaczęłam czytać. Od razu zauroczyła mnie postać Jungkooka, której charakter idealnie mi do wizerunka Ciastka jako Golden Maknae pasował. Spodobała mi się wizja mojego słoneczka V jako takiego uroczego fajtłapowatego kosmity, chociaż w ff zwykle wolę go w roli raczej buca/bad boya. Jimin jak najbardziej pasował mi do wizji jego postaci w większości opowiadań. (Nie ukrywam jednak, że właśnie przez takie przedstawianie jego osobowości w różnych historiach, coraz bardziej się do niego zrażam, pomimo tego, że w rzeczywistości jest zupełnie inny. Ale mniejsza z tym, nie martw się.) Suga - nie pasowała mi do niego rola udręczonego chłopaka. Ale po jakimś czasie się do niego przekonałam. Na początku brakowało mi postaci Jina... później jednak rozwinęłaś jego wątek dokładnie tak jak chciałam. Namjoon - kocham jego postać, razem z Jess są taką spokojną ostoją w tym opowiadaniu. I Hobi... Czemu właśnie jego najbardziej polubiłam? Na początku prawie wszyscy traktowali go tak obco... uważali go za takiego, który niczym się nie przejmuje i nie ma żadnych problemów i spraw poza tańcem. Ot, taka zwykła szkolna gwiazda. A tu jednak wplątał się chyba w najdramatyczniejszą sytuację w tej historii. Pokochałam go jeszcze bardziej i pękało mi serduszko, kiedy spotykało go coś złego. To jak zajmował się na początku Taehyungiem... Było tak cholernie urocze!To co zrobił według mnie, było w większości winą V, który spowodował to swoim zachowaniem i tym, że mu nie ufał. Z jakiej racji powierzył ten sekret kumplowi aka Jimin, a swojemu chłopakowi nie? Nienawidzę cię, bo przez ciebie, zaczęłam pałać złością do swojego UB ;-; Na początku kochałam V bo był taki pocieszny i uroczy, ale potem coraz mniej go lubiłam. Szkoda było mi natomiast Hoseoka, którego działania były spowodowane postępowaniem młodszego. To przez niego musiał cierpieć z powodu wyrzutów sumienia, odrzucenia przez przyjaciół i uszczerbku na zdrowiu... Jego plany na życie totalnie się zmieniły i musiał zaczynać wszystko od nowa. A Taehyung po prostu mógł dalej prowadzić swoje, życie, bez żadnych zmartwień poza tym, że jego ukochany hyung go zostawił. W ostatnich rozdziałach byłam całym sercem z Jungkookiem, który mówił całą prawdę o postaci kosmity w całej tej historii. Miałam szczerą nadzieję, że naprawdę zostawi Jimina, który kompletnie mnie nie przekonywał. Według mnie Kookiś zasługiwał na kogoś lepszego. Yoongi też mnie z lekka denerwował. No ale co się dziwić, jak sama wspomniałaś w ostatnim czasie byli z Parkiem jak bliźniacy. Jakoś nie pasuje mi do mojego uroczego i dobrego Jina ;-;
    Podsumowując - naprawdę świetnie piszesz, masz bardzo bogaty język, nic tylko pozazdrościć.Niesamowicie opisujesz uczucia bohaterów, których charaktery różnią sie od siebie jak ogień i woda. To mi się właśnie najbardziej podoba. I nie wiem co mogę jeszcze dodać. Uważam to opowiadanie za najlepsze jakie czytałam o BTS. Naprawdę. Teraz zostaje mi tylko zacząć czytać resztę twojej twórczości.
    Pozdrawiam cieplutko! \(^o^)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 <3 <3
      Mogłabym Cię teraz zaserduszkować <3
      Kurczę. To naprawdę super, że każdy preferuje inną postać i wywołują one w Was takie emocje. Ktoś gardzi Hobim, Ty go uwielbiasz, inna osoba ma dość Kooka, Tobie się podoba. W sumie o bardzo fajne, bo jakby wszystkie postacie były tak samo lubiane, to byłoby to zbyt monotonne, a tak każdy znalazł coś innego, co by go irytowało ;D Ja akurat kocham mocno postać V, chyba jako jedyna, ale mimo to mam radochę, że ktoś może chcieć wywalić go przez okno, bo cóż. Jeśli nie ma emocji, to wszystko jest bez sensu.
      Dziękuję bardzo za kochany komentarz i mam nadzieję, że coś jeszcze z moim opowiadań Ci się spodoba. Trzymaj się cieplutko!

      Usuń
  27. Oh jejku!
    Witam i przepraszam, że tak późno, ale musiałam nadrobić poprzednie rozdziały, bo miałam w ciul nauki i brak czasu na czytanie.
    Nie sądziłam, że coś mia się uda wygrać. Jestem życiową ofermą podobną do Tae XD
    Co do opowiadania...
    Kobieto, kocham Cię XD
    Wyjdziesz za mnie? XD
    Zaś jeżeli chodzi o opowiadanie...
    Wolę coś nowego. Tak więc... Dobry KookieMonster by nie zaszkodził... Taki najlepiej smut/angst ^^ Z góry dziękuję. Wiem, że będzie świetny :*
    Życzę weny, weny, weny, czasu... I jeszcze więcej weny! A! I ciasteczek :3 (nie, nie Kook'a XD )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha <3 Chciałam napisać KookieMonstera, więc idealnie się złożyło <3 Mam już nawet pomysł, więc jak się ogarnę z Bad romance i moim trójkątem, to napiszę ^^
      Dziękuję za komentarz <3 <3 <3

      Usuń
  28. Och... Och... Ochui... Trafiłam na tego bloga dzięki moim zarąbistym umiejętnościom szukania fajnych ffów z BTS, dzień dobry, i... Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam czytając to. :"""") Przywiązuję się do opowiadań mających 5 rozdziałów... A ten ma, kurna, 50! ;------; Mam takiego hartbrejka, że to koniec. :< Mam ochotę Ci teraz przywalić i przytulić jednocześnie. Ale zamiast tego Ci podziękuję, że napisałaś coś... coś tak świetnego i że tego nie porzuciłaś. <3
    Zostanę na blogu dłużej~ (właściwie jestem tu już od kilku dni, ale to mój pierwszy komentarz XD)
    Weny i nie przestawaj pisać, bo robisz to świetnie! <3333

    Chociaż te literówki wkurzające jak nie wiem. XDD

    OdpowiedzUsuń
  29. Pierwszy raz od kilku miesięcy weszłam na twój blog, do skończenia INYB zostały mi 3-4 rozdziały, więc to też teraz zrobiłam. Popłakałam się ze szczęścia, gdy Jimin wyciągnął bilet. A potem popłakałam się ze smutku przez zakończenie. Nie wierzę, że tak to zakończyłaś. To moje ulubione FF, mam je na pierwszym miejscu (a jestem nałogowym czytelnikiem ff) i jest dla mnie strasznie ważne. A tu takie zakończenie, które mnie po prostu załamało. Nie wierzę w to i mi smutno. Reiczel, zrób cos z tym, dopisz jakiegoś shota, COKOLWIEK, to nie może się tak skończyć. Przecież to jest nieludzkie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą dodatki z dalszymi losami bohaterów, ale dopiero na wakacje jakoś. Muszę skończyć wszystkie zaczęte serie ^^
      Dziękuję bardzo za komentarz <3

      Usuń
  30. To jest najlepsze ff jakie kiedykolwiek przeczytałam. Po skończeniu tego cała reszta wydaje się być mierna. Było interesująco (chociaż nieskromnie przyznam, że domyśliłam się, na czym polega tajemnica Tae), romantycznie (początki VHopa i Jikooka <3), czasem smutno (pod koniec w szczególności), czasem też zabawnie. Czytało się to, jak dobrą książkę. Wszystko cudownie, ale mam dwa zastrzeżenia:
    1. Końcówka złamała mi serce. Zaczęłam to czytać tylko dla Jikooka (potem jednak wciągnęłam się, bo to po prostu świetnie napisana historia), kibicowałam im przez całe opowiadanie, a to zakończenie... zaskoczyło mnie. Lubię być zaskakiwana, więc nie mogę powiedzieć, że to zły wybór, jednak moje serce zostało mocno zranione.
    2. Naprawdę nie jestem w stanie czytać innych ff. To mogłoby trwać wiecznie, chociaż z drugiej strony nic przeciągane na siłę nie jest dobre. No i jestem rozbita. Mógłby ktoś polecić inne, równie dobre opowiadania związane z BTS? Z góry dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam wspomnieć o świetnych kreacjach postaci Jimina i Jessiki - moi zdecydowani ulubieńcy :>

      Usuń
    2. Jeju, dziękuję ^^ Zaręczam jednak, że jest naprawdę wiele fajnych ff i coś jeszcze znajdziesz, chociaż poziom raka może być mniejszy, niż w INUB ^^
      Co do tych zastrzeżeń... Zakończenie od początku miało być otwarte, by w razie czego dać mi jakieś podstawy do napisania dodatków, które może się pojawią. Niemniej Jimin został już uwieziony z Jungkookiem, można się domyślać, czy mu się odwidzi, czy nie, skoro będzie miał tylko jego.
      Co do polecenia, to czytałaś opowiadania dziewczyn z nomoredream i z bloga jestempoduszkom? Od siebie polecam bardzo, Dziewczyny piszą dobrze i mają fajne historie, plus wiele różnych pairingów, więc coś dla siebie znajdziesz ;) Jeśli korzystasz z wattpada, to xiumeh, jasmineshit, kutrub, Born2BeAShipper, ghrthr, twardyciastek, xerolypse ;) Ci autorzy mają u siebie perełki, a przynajmniej ja lubię sobie ich poczytać ^^

      Dziękuję <3 Jimin i Jess wyszli mi chyba najlepiej i jestem z nich zadowolona najbardziej, bo w reszcie COŚ mi zawsze przeszkadza. No, może poza Jinem, ale on nie ma jakiegoś super wybijającego się charakteru.
      Cieszę się, ze opowiadanie Ci się podobało i poświęciłaś czas na skomentowanie go. To wiele dla mnie znaczy! Trzymaj się ciepło (bądź zimno, teraz to tylko lody i mrożone koktajle pozwolą przetrwać) <3

      Usuń
  31. O bosz dopiero teraz przeczytałam ten ostatni rozdział ;_; łącznie prawie 3 lata mi czytanie całości zajęło z czego większość w wakacje... Uh wgl popatrzyłam se na suwak i widze, że króciutki, to miałam hope na długie zakończenie a tu te wszystkie komy tyle zajmują xD
    (Wgl zabierałam sie pół roku za doczytanie bo tak bardzo nie chciałam rozstać się z serią lmao)
    Nie wiem co se myśleć o końcówce, ale podobał mi się ten ending no 50.
    Nigdy nie zapomne tej serii,tyle feelsów co tu poleciało, śmiechu, dramatu ,wywalenia na shipy bo mi żaden nie przeszkadzał i zajebistości Jimina... Będę czatować za bonusem no i kto wie, może niedługo przeczytam wszystko drugi raz~
    Reicia jesteś najlepsza! ❤
    Chce sie z tb kiedyś spotkać we Wro, sero!
    PRZESYŁAM MIŁOŚĆ i WENE dla cb od Park Soo Kyung~

    OdpowiedzUsuń