wtorek, 8 listopada 2016

3. 'Cuz I'm a free bitch baby

        Gorący język mężczyzny atakował jego wrażliwe, rozchylone uda, odcinając go już doszczętnie od otaczającej rzeczywistości. Lecz rzecz jasna, nie od samego Jungkooka, który z każdą sekundą zdawał się być jeszcze większy, jego tors bardziej umięśniony, a dłonie nader spragnione. Cała jego osoba okrutnie kusiła i jasnowłosy nie wiedział, czy to przez podniecenie, czy po prostu dopiero teraz dostrzegł to obłędne piękno, które uwolnione od niepotrzebnej koszuli, mogło radować jego rozbiegane oczy.
       Mokre ślady doprowadzały go do niekontrolowanych jęków, raz po raz wypływających z jego spuchniętych od pocałunków warg. Nie myślał o tym, nie próbował więc nawet nad tym zapanować. Było mu cholernie dobrze i nawet przebłyski świadomości, podczas których przypominał sobie, że nie miał oddawać się nigdy tak łatwo, nie pomagały. Przy tym cholernie seksownym mężczyźnie tracił głowę i nawet to, że nic o nim nie wiedział, nie było przeszkodą. Jego zewnętrzna powłoka dostatecznie go zadowalała. Miał przecież wszystko to, co najbardziej Taehyunga podniecało: tatuaże pokrywające większość jego ciała, kolczyki i wielkiego członka, dumnie napierającego na spodnie, jakby miał zamiar je co najmniej rozerwać na strzępy, by wskoczyć wprost pomiędzy jego nogi. Czego więcej było mu trzeba?
- Cholera! - warknął, napierając mocniej łydkami na ramiona bruneta, gdy ten pogładził nosem jego wejście. Nigdy wcześniej nie miał czyjejś twarzy tak blisko wiadomego miejsca, więc było to dla niego coś zupełnie nowego, jednak całkiem przyjemnego. Nic jednak nie mogło równać się z uczuciem, gdy narząd ten zastąpiły wilgotne wargi mężczyzny, które bez zbędnego zwlekania napierały na mięsień. Zaraz zaś zawtórował im i język.
        Dłonie Jungkooka wodziły nieśpiesznie po rozgrzanych udach, w czasie gdy śliski mięsień pieprzył go, doprowadzając niemal do spazmów rozkoszy. Nie sądził, że może być to aż tak nieziemskie doznanie, bo nawet jeśli pragnął ostrego rżnięcia, to podniecało go to cholernie i miał nadzieję, że drugi nigdy nie skończy go tak pieścić.
        Dreszcze nawiedzały jego spragnione ciało i po każdym głębszym wsunięciu w niego, zaciskał nerwowo palce u stóp, przebierając niecierpliwie nogami, posapując przy tym ciężko.
- Gdybym mógł, ruchałbym twoje uda, Tae… - brunet szepnął zmysłowo, odsuwając się od mokrego wejścia, na co Kim jęknął zawiedziony, wpatrując się z żalem w zadowoloną twarz większego. - Pragniesz mnie, hm?
Jasnowłosy zacisnął wargi, by przypadkiem nie zapłakać z frustracji, która skumulowała się w jego wnętrzu i sterczącym członku. Jak ten idiota mógł zrobić przerwę i w dodatku wymagać od niego tak krępujących słów?
- Nie zadawaj durnych pytań, tylko przeleć mnie jak mężczyzna - skrzywił się, zsuwając uda z jego ramion, przenosząc je na biodra mężczyzny, za które przyciągnął go do siebie. Wplótł palce w ciemne kosmyki i pociągnął za nie mocno. - Chyba nie chcesz, bym niechcący trafił jakimś narzędziem w twojego kutasa, nie? Nie irytuj mnie.
Jungkook zaśmiał się tylko krótko, rozpinając swoje spodnie, które zaraz zsunął z bokserkami do kolan. Oczom mniejszego ukazał się całkiem spory członek, przez co aż nerwowo zacisnął pośladki. Szlag, jak on go chciał mieć w sobie.
- Słodki do bólu, a jednocześnie niegrzeczny. Chyba mi się podobasz.
- Zaraz ci coś wybuchnie, więc skończ pierdolić farmazony, a zacznij mnie. - Otarł się zaczepnie o penisa mężczyzny, wpijając się w jego wargi jednocześnie. Językiem przedarł się przez zęby i potarł o ten Kooka, przejmując dominację, na co większy mu pozwolił, łapiąc za jego pośladki. Chwilę później leżał już na masce jakiegoś samochodu, stojącego w drugiej części pomieszczenia, na którego nawet wcześniej nie zwrócił uwagi, ciągle zaabsorbowany seksapilem drugiego.
Przegryzł wąską wargę bruneta, chcąc przyciągnąć go bardziej do siebie, jednocześnie pokazując, że wcale nie jest tak uległą ciotą, za jaką zdawał się go mieć. Był w końcu księżniczką i jego potrzeby były najważniejsze, ten pociągający dupek powinien to jak najszybciej zrozumieć.
- Mała, napalona suczka. Rozkoszne. - Jungkook oderwał się od jego ust i gwałtownie wsunął dwa palce w dziurkę mniejszego, przez co ten zaskoczony, poderwał się. Wbił paznokcie w ramiona bruneta, wyginając się w łuk, na co tamten zaśmiał się wkurwiająco.
- Zamknij się. To ty jesteś tutaj dla mnie, nie ja dla ciebie. Merdaj tymi palcami, bo jak mamusię kocham, zaraz wbiję ci w dupę śrubokręt - sapnął, raniąc skórę bruneta jeszcze bardziej, jakby na potwierdzenie własnych słów. Ten znowu zachichotał, doprowadzając Taehyunga do szału. Chwilę później jednak zaczął go rozciągać, dodając trzeci palec.
- Póki co, to ja tutaj jestem zadowolony, a ty jęczysz i się prosisz o więcej… - zamruczał, wgryzając się w wilgotne ramię blondyna, który nie miał okazji skometować tych słów, bo palce nagle zniknęły, podobnie jak i dłoń Jungkooka z jego uda.
- Co ty…
- Muszę naoliwić moją maszynę, kochanie.
- Och… - stęknął i uchylił powieki, zerkając na mężczyznę, który sięgnął po butelkę z… olejem silnikowym. - Co kurwa!?
- No na sucho nie da rady, jestem za duży - zaśmiał się, odkręcając ją, jednocześnie nie spuszczając wzroku z przerażonego blondyna, który poderwał się do siadu.
- Jesteś niedojebany!
- W sumie tak, nikt nie mnie jebał. - Wzruszył ramionami i wylał trochę na dłoń, zaraz rozsmarowując wszystko na swoim penisie. Złapał od razu Taehyunga za biodra, popychając plecami na maskę.
- Jeju, ja nie chcę mieć oleju w dupie! - pisnął, wpatrując się w Jungkooka, który naparł na niego, szybko wsuwając się do środka, na co mniejszy pisnął, a jego oczy zaszły łzami. Sam nie wiedział, czy to przez wielkość, czy zapach tego gówna, który drażnił jego nozdrza. Nie tak to miało wyglądać, był w końcu jak księżniczka, zasługiwał na szacunek, a nie coś do samochodu. Z drugiej strony, kurwa. Wielki brunet, który przygniatał jego drobne ciało, to coś wartego poświęcenia godności.
- Nie myśl o nim, a o kutasie. Tylko on się tutaj liczy, kochanie - sapnął Kook, zaczynając składać wilgotne pocałunki na jego szczęce, wymierzając przy tym pierwsze pchnięcia. Taehyung z każdym jęczał, totalnie się nie krępując. Zaciskał palce na karku Jungkooka, klnąc cicho, by dać upust różnorakim emocjom, jakie opanowały jego umysł i ciało.
- Kurwa! - stęknął, napierając piętami na uda wyższego, który przyspieszał, wbijając się głębiej i mocniej. Jego zęby zaczęły znaczyć całą szyję mniejszego, a dłonie zaatakowały uda, drapiąc je i zaciskając się na nich zapalczywie. Był stanowczy, pewny siebie. Przy nim Taehyung poczuł się mały i bezbronny, a co najlepsze, podobało mu się to. Potrzebował takiego mężczyzny. Faceta, który po prostu da mu rozkoszy i fizycznej miłości, w której mógłby tonąć, poddając się każdemu gestowi, ruchowi, bo zmysłowość bijąca od ich spoconych ciał go obezwładniła.
- J-jung… ach! Tak! Och, pieprz mnie! - Wsunął dłoń w jego włosy i począł za nie ciągnąć, by w jakikolwiek sposób odreagować to wszystko, czego doświadczał. Terroryzował też plecy, ramiona i kark mężczyzny, który pocierał penisem ciągle o jego prostatę, co było wręcz szokujące. Jimin nawet nie dosięgnął, nie mógł trafić i nie doprowadzał go do żadnego z tych stanów, których zdążył doświadczyć podczas samej gry wstępnej z Jungkookiem. Ten idiota był po prostu perfekcyjny i prostata Tae, jak i jego zgnieciony członek, wiedziały o tym najlepiej.
- Kurwa, chyba w tobie zamieszkam - sapnął Jungkook, gdy paznokcie Tae zostawiły na jego ramieniu czerwoną, krwistą smugę. Oboje żyli już tylko tym seksem, zatapiającym się członkiem w ciasnej dziurce mniejszego i jego pazurkach w ramionach młodszego. Byli już na granicy prawidłowego funkcjonowania w tym stanie.
- Jungkook… ach....
- Kukson!
Blondyn stęknął, otwierając oczy. Głos Namjoona. Akurat, kurwa teraz, gdy był tak blisko.
- Wybacz, księżniczko - Jungkook uśmiechnął się złośliwie i zanim Taehyung zdążył cokolwiek powiedzieć, poczuł ból w pośladkach oraz na rękach, za sprawą bliskiego spotkania z ziemią.
- Ty szmato! - pisnął. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek doświadczy takiego upokorzenia, bo bądź co bądź, nikt nigdy nikogo nie potraktował tak okropnie. Zwalenie napalonego kochanka z maski, chwilę przed ograzmem, było największą podłością i Tae czuł już palące oczy łzy. Nienawidził się wkurzać, zawsze wtedy płakał, a teraz po prostu nie dość, że wszystko go bolało i był poraniony na ciele, to i duchowo go zdewastowano. W dodatku był całkowicie rozebrany, co tylko potęgowało te nieprzyjemne uczucie.
- O, gdzie Tae? - usłyszał głos Namjoona, na co tylko pociągnął nosem. Gdyby nie to, że gdzieś zgubił majtki, to by wyskoczył, by brat roztrzaskał ten pusty łeb Jungkooka, ewentualnie odciął mu kutasa, za ranienie swojego kochanego maluszka. Teraz jednak nie wchodziło to w grę, jeszcze bardziej by się upokorzył przed tym skurwielem.
- Hm, skoczył do toalety i po jeden olej, ten mi się wylał.
Dupek, szmata, kłamca przebrzydły!
- A, okej. Dasz mi klucz do M4? Jongin gdzieś zapodział swój.
- Jasne, jest obok ciebie, na blacie.
Taehyung zacisnął wargi, by całkowicie się nie rozbeczeć, podczas gdy Namjoon zaczął grzebać w tym syfie. Miał ochotę go też rozszarpać. To jego wina, że wepchnął go w sidła tego diabelskiego pomiotu.
- Dzięki. Zwijam, do potem.
- Nara!
Blondyn usłyszał dźwięk zamykanych drzwi i niemal natychmiast pociągnął nosem, podnosząc się do siadu. Zerknął na swojego sterczącego, bolącego członka i stęknął, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Był jak kupka nieszczęścia.
- Na czym my to… - Jungkook nagle pojawił się przy nim i nie racząc nawet przeprosić. Wpił się w jego usta, na co starszy skrzywił się i złapał go za włosy, ciągnąc za nie już nie zmysłowo, a brutalnie, jakby chciał mu je wyrwać.
- Wypierdalaj kutasie. Zwal sobie, kurwa!
- Nie pierdol, jesteś mój, nie będziesz się sprzeciwiał - westchnął większy, rozchylając jego uda gwałtownie, zaraz znajdując się między nimi. Kim nawet nie zdążył się wyrwać, bo chwilę później miał już penisa Jungkooka w sobie, a jego dłonie na udach.
- Ty chuju! Nienawidzę cię!
- To tylko bardziej mnie kręci - zamruczał, napierając na prostatę Tae, który szarpnął jego głową niedelikatnie, podczas gdy druga dłoń drapała i biła ramię bruneta, a nogi wierzgały, jakby miał zamiar się uwolnić.
Bo w końcu chciał, prawda? Jungkook powinien zniknąć, tylko, kurwa, rżnął za dobrze.
- Aghhhh! - warknął żałośnie, wyrywając się, a jednocześnie poruszając biodrami, by nabić się na członka mężczyzny jeszcze mocniej. Był beznadziejny, totalnie do dupy.
Brunet wchodził w niego mocno, szybko, nieco chaotycznie, a przy tym niesamowicie zmysłowo, ciągle pieszcząc szyję Tae językiem i wargami.
- Cudowny… - szepnął Jungkook, wymierzając silne pchnięcie, chwilę później kończąc, a jego dłoń szybko odnalazła członka Tae, który po chwili masturbacji również doszedł, brudząc ich ciała lepką wydzieliną.
- Okropny… ach… - jęknął blondyn, opadając na zimną posadzkę. Opuściły go wszelkie siły i był z jednej strony cholernie usatysfakcjonowany, bo pierwszy raz miał prawdziwy orgazm, a z drugiej dał się temu chujowi. Tyle dobrego, że wyrwał mu trochę włosów. Zostawi sobie je na pamiątkę. Może dzięki voodoo ten baran wyłysieje całkowicie i odpadnie mu kutas? Byłoby wybornie.
- Daj buzi, obrażalska księżniczko. - Mężczyzna przykrył jego ciało swoim, wpijając się w różowe usta blondyna, który nie miał nawet siły się spierać, bo odwzajemnił wszystko, rozkoszując się gorącym i wyjątkowo ruchliwym językiem kochanka.
       Dłonie Jungkooka jeszcze kilkakrotnie przejechały po udach mniejszego, po czym zatrzymały się na pasie chłopca. Objął go mocno i podniósł się, ciągnąc go za sobą, czemu Tae się poddał.
- Jesteś wstrętnym kutasem… - mruknął, obejmując go za szyję. Pociągnął nosem, wtulając się całkowicie niechętnie w spocony, brudny od chyba wszystkiego tors.
- Ale za to jakim zajebistym - zaśmiał się i przesunął dłoń na pośladek blondyna, podtrzymując go tym samym, by przypadkiem drugi raz nie wylądował na ziemi.
- Nie wolno mnie tak traktować - blondyn zwilżył wargi językiem, pocierając nosem o szyję mężczyzny, który tylko mocniej go przytulił, całując w czubek głowy.
- Przepraszam. W ramach zadośćuczynienia otrzymasz ode mnie jeszcze siedem orgazmów, dobrze
- Dlaczego siedem? - westchnął, zamykając oczy. W sumie pomysł mu się podobał i chociaż nadal był obrażony, to przecież nie miał zamiaru nie wykorzystać okazji. Musi się zemścić za to upokorzenie, a do tego potrzebuje niestety seksu z tym kutasem. Wyjątkowo pociągającym, wytatuowanym kutasem.
- Moja ulubiona cyfra. Poza tym jest boska, tak jak i twoje uda.
- Niech będzie. Od teraz jesteś moją osobistą dziwką, Jungkook.
- Dla twojej dupci mogę się zacząć kurwić, nie ma sprawy.
Taehyung mimowolnie uśmiechnął się i ucałował szyję Jungkooka, zaciskając uda na jego pasie. Cóż. Nie będzie narzekał.




***




       Popijał właśnie colę, którą przyniósł mu Jungkook, gdy do pomieszczenia wszedł Namjoon, a zaraz po nim Hoseok z nietęgą miną. Oboje wyglądali na zmęczonych, chociaż ten pierwszy był też i zadowolony, czego nie mógł powiedzieć o swoim chłopaku.
- Co tacy bez życia? - Uśmiechnął się złośliwie, poprawiając kurtkę Jungkooka, pod którą schował się, by ukryć wszelkie zadrapania i ślady po miłosnych igraszkach. Nie pomyślał, że przecież wszystko to będzie widać, na szczęście kochanek bywał też i istotą myślącą, jakoś ratując go z opresji.
- Dużo segregowania no i dźwigania. Nie narzekamy jednak nie, Hobi?
- Taaaak. Było cudownie. - Szatyn uśmiechnął się słabo, opierając o skrzynię, na której wcześniej zabawiali się z Jungkookiem, który kucał przy motocyklu Namjoona, przykręcając zamówioną część. Większość czasu minęła im na pieszczotach, pocałunkach, dlatego też brunet nie miał okazji, by zająć się faktyczną pracą, co cieszyło Tae. Miał chujek za swoje.
- Świetnie. - Wspomniany idiota podniósł się i zadowolony podszedł do pozostałej trójki. Usiadł obok Tae na blacie, niby niechcący muskając jego udo, na co mniejszy się spiął, jednak starał się tego nie pokazywać. - Sprzęt zrobiony, dbaj o niego.
- Będę, to moja największa miłość. A wy co robiliście? Tae masz jakieś wypieki na twarzy… - zauważył Namjoon, przyglądając się dokładniej młodszemu bratu, który zerknął na Jungkooka i posłał mu zdenerwowane spojrzenie.
- Eee… Pomagał mi naoliwić maszynę, trochę też przepychałem rury, towarzyszył mi. Chyba nie jest przyzwyczajony do tego typu rozrywki, szybko się męczy. - Zaśmiał się, kładąc dłoń na głowie chłopca, by poczochrać jasne kosmyki.
- Cud, że cokolwiek zrobił, zazwyczaj ma wszystko w dupie.
- Teraz też miał trochę w dupie, ale co to dla mnie.
Taehyung czuł, jak coś go od środka skręca. Ten idiota był naprawdę wielkim imbecylem.
No. Seksownym imbecylem.
Chyba to jakoś zniesie.



No to wracamy z wikóczkiem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz