...nie wiem bowiem, czy w czterdziestu się zmieszczę. Dostałam olśnienia i chcę wczepić jeszcze jeden wątek do historii, w zasadzie dwa, więc wątpię, bym dała radę to upchać w 5. Tak. Straszne, ale cóż. Chyba się pomęczycie ze mną jeszcze jakiś czas. Mam nadzieję, że się nie zanudzicie i Wam się spodoba ;)
Informuję też, że na wakacje planuję całkiem nową serię w innym klimacie, oczywiście nadal z BTS.
I jeszcze jedno - co sądzicie o one-shotach na zamówienie? W wolnych chwilach zbierałabym takowe i wrzucała od czasu do czasu. Moglibyście wybrać pairing i gatunek. Miałam zamiar dodawać tylko na podstawie ankiet, ale troszkę to krzywdzące dla tych mniej popularnych par... Bylibyście na to chętni? Czekam na opinie!
A teraz zostawiam Was już z rozdziałem. Miłego czytania! <3
- O kurwa. - wypalił Jimin, unosząc nieco głowę ku górze. Budzik dzwonił tuż przy uchu, zaś Kookie najzwyczajniej w świecie spał wtulony w jego tors. Wszystko świetnie, super i w ogóle, ale była szósta rano a oni leżeli nadzy w pokoju chłopaka, gdzie mogła wparować jego matka.
- Ciastek, wstawaj. - szepnął, potrząsając nim szybko. Ten nieco niemrawo spojrzał na starszego i otworzył zdumiony oczy.
- Nie mów, że spaliśmy całą noc.
- Jasne. Nie spaliśmy. Tak nagle nastał dzień, jakieś magie, nie? - odparł nieco sarkastycznie, zrywając się z łóżka. Byli spoceni, poklejeni spermą i no. Nieświeży. Jimin szybko podszedł do okna i je otworzył, po czym spojrzał na drzwi i szybko je zakluczył. Szlag, nawet o tym wczoraj nie pomyślał.
Ciastek wstał, jednak po chwili opadł na łóżko. Z jego ust wydobył się dziwny jęk.
- Jimin... Boli. Nie dam rady wstać. - jęknął, patrząc z przerażeniem na starszego.
- Ciastek... Maleństwo moje. - Park zagryzł wargę i wziął go na ręce, od razu wchodząc do łazienki. Jego maleństwo jęczało mu do ucha, nawet sobie nie potrafił wyobrazić, jak bardzo nieprzyjemne to musiało być. Mogli poczekać do weekendu... Teraz jednak było po fakcie, więc wszedł z nim pod prysznic i postawił go ostrożnie na ziemi, odkręcając wodę. Złapał za szampon i zaczął myć mu szybko włosy. Młodszy zaciskał wargi, by nie marudzić, ale Jimin wiedział, że cierpi niesamowicie. Umył więc jego plecki, ręce i resztę ciała, bardzo delikatnie obmywając pośladki.
- Kochanie... Ty moje słodkie biedactwo. - westchnął, szybko i siebie opłukując, po czym wyszedł z nim i zaczął go wycierać, potem zaś pomógł mu się ubrać. Nawet nie rozpoczęli miło dnia. Sytuacja była napięta, nie wiedział jak z tego wybrnąć. Tym bardziej, że jego samochód stał pod domem. Niby jak się z tego wytłumaczą?
- Jimin... Co my zrobimy? Jak nas widziała? - wyjąkał młodszy, zaciskając palce na jego ramionach. W oczach miał łzy, co Parka wytrąciło z równowagi. Nie ma. Musi to załatwić, jego kochanie nie mogło płakać.
- Najwyżej powiesz, że Cię zgwałciłem.
- C-co? - wytrzeszczył oczy przerażony.
- Będziesz płakał i udawał, że tak Cię zraniłem i oszukałem. - gadał od rzeczy, ale nic innego nie przyszło mu do głowy. Miał nadzieję, że jednak ich nie zobaczyła, zawsze by coś wykombinował.
Rozejrzał się dookoła. Cóż. W razie czego coś upozoruje. Złapał za pościel i rozwalił drugie łóżko, po czym szybko wskoczył w swoje ubrania..
- Jimin. - Ciastek podszedł do niego nieco chwiejnie, obejmując za szyję. - Nigdy nie powiem, że zrobiłeś mi coś złego. Przecież trafisz do więzienia.
- Daj spokój...
- Nie potrafię kłamać! Nie chcę!
- Wyrzuci Cię z domu! - jęknął, łapiąc go w pasie. Czuł się jak leszcz, który nie potrafił uratować ukochanej osoby. Gdzie Twoja genialność?!
- Ja... Nie chcę, by mnie wyrzuciła, ale nie mogę sprawiać Ci problemów!
- Co Ci zależy? - pogładził go czule po włosach, przymykając powieki.
- Dużo.
Starszy zacisnął wargi, wpatrując się w niego po chwili. Cóż.
- Jak coś, to zamieszkasz ze mną. Zresztą spokojnie. Nie jestem byle pierdołą a prawdziwym mężczyzną. Twoim facetem i jakoś to załatwię. Nie płacz kochanie, jestem przy Tobie i wybrnę z tej sytuacji. Dla Ciebie wszystko. - wpił się namiętnie w jego usta, od razu wsuwając język. Pocałunek był krótki, ale intensywny, nie miał czasu na nic większego. Jego mózg funkcjonował na zwiększonych obrotach. - Chodźmy. Postaraj się chodzić prosto jak dasz radę.
Martwił go jego ból, ale będzie musiał się przemóc, bo inaczej będzie klapa. Otworzył drzwi i nieco niepewnie wyszedł na korytarz. Zerknął przez ramię na Ciasteczko, które z trudem szło. Biedactwo. Jakby tylko mógł, to zabrałby całe te cierpienie z jego tyłka. Nie był masochistą, ale tym razem by się poświęcił. Dla niego może.
Podał mu ramię, gdy schodzili ze schodów. Trząsł się. Ze strachu i dyskomfortu.
Cholera Jimin. Dlaczego masz pustkę w głowie?! Czemu nie myślisz? Naprawdę jesteś amebą!!! Matka całe życie miała rację.
Nie no. Taki żarcik, by rozładować napięcie.
Odetchnął, gdy byli już na dole. Słyszeli dźwięki w salonie, aż go ścisnęło w żołądku.
No kurwa. Ogarnij się. Wdech, wydech. Jesteś przecież geniuszem. Jesteś zajebisty. Urobisz sobie tę wiedźmę, nie ma innej opcji.
Otworzył drzwi i wszedł do środka. Stałą tam matka Jungkooka, jakaś taka podenerwowana i niezadowolona. Kurwa.
- Dzień dobry. - odparł pewny siebie, patrząc na nią swoim typowym wzrokiem. Ta zaskoczona odwróciła się i zmrużyła powieki.
- Och, witaj Jimin. Przepraszam, ale jestem nieco roztargniona. Dopiero wróciłam do domu, musiałam w nocy posiedzieć w szpitalu, bo w restauracji podali mi danie z orzechami, a mam alergię. Coś okropnego.
Park rozchylił usta zszokowany.
- Jak można być tak niekompetentnym? Mam nadzieję, że nic poważnego się nie stało. Na pani miejscu bym tego nie zostawił! Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. - od razu oburzony ton, chociaż w środku dziękował bogom i swojemu szczęściu, że ta głupia baba się zatruła. To wredne, bo to jednak teściowa, ale zawsze syn nie przepadał za matką żony. Życie! Pozory jednak trzeba zgrywać, do ślubu jeszcze trochę czasu zostało...
- Nie zostawię tak tego, to oczywiste. Tyle co się tam namęczyłam... Coś okropnego! - odparła, kiwając głową, szukając jakiś papierów. - Jestem doprawdy wytrącona z równowagi.
- Nie dziwię się pani. Jakby coś było nie tak, proszę dać mi znać, zawsze chętnie pomogę, o ile będę mógł.
- Dziękuję, jesteś kochanym chłopcem. - uśmiechnęła się szeroko.
- I przepraszam, ale postanowiłem poczekać aż pani wróci, by Jungkook nie siedział sam w domu, ale niestety mi się przysnęło i jak widać narobiłem kłopotów. - powiedział, patrząc tym razem przepraszająco i ze skruchą. Udawaną, ale cóż.
- Och, spokojnie. Możesz nocować kiedy tylko chcesz, jesteście przyjaciółmi, to normalne.
No jasne, Bardzo normalne! Dzięki za przyzwolenie na igraszki!
- Dziękuję, to miłe z pani strony.
- I nie musiałeś się tak poświęcać w gruncie rzeczy, nasza gosposia nocowała tutaj tej nocy.
- Rozumiem. - odparł, chociaż coś w żołądku mu się przewróciło. Przecież Jungkook darł się jak obrywany ze skóry, w całym domu było słychać. Kurwa, kurwa, kuuuuurwa!
- Będziemy się zbierać, mamo. Coś zjemy i jedziemy do szkoły.
- Dobrze. Miłego dnia! - odparła kobieta, zaś dwójka szybko wyszła z pokoju. Gdy tylko zamknęli drzwi, na ich twarzach wymalowane było przerażenie.
- Gdzie jest gosposia? - zapytał Jimin, zaciskając pięści.
- Pewnie w kuchni. - wydukał Ciastek, robiąc najsmutniejszą minkę, jaką Jimin kiedykolwiek widział. Młodszy wskazał mu palcem odpowiedni kierunek, po czym został wygoniony na górę, by się wyszykować.
Park ruszył w tamtą stronę i niepewnie otworzył drzwi. Przy kuchence krzątała się kobieta, którą czasami tutaj widywał. Odchrząknął i wszedł do środka.
- Dzień dobry. - skinął głową. Ta odwróciła się zaskoczona i zlustrowała go wzrokiem.
- Witaj.
Jej twarz była obojętna, jednak Jimin starał się zapanować nad emocjami i grać twardziela.
- W związku ze wczorajszą sytuacją...
- Tak? - uniosła brew, mieszając coś w garnku.
- Trochę hałasowaliśmy...
- Owszem, słychać było was na drugim końcu domu. Nie sądziłam, że Jungkook ma tak donośny głowa.
Jimin zacisnął wargi, czując się nieco zmieszany.
- Chciałbym przeprosić za to i... Wie pani.
Kobieta odsunęła się nieco od kuchenki, patrząc na niego bez większych emocji.
- Chciałbyś, bym nie wspomniała o tym pani Jeon? Zapewne niedługo się zjawi i zapyta, czy wszystko było w porządku.
- Um, byłbym wdzięczny. Wolelibyśmy, by pozostało to tajemnicą.
- Nie mam w zwyczaju kłamać.
Kurwa. Co za jędza! Jiminem aż w środku telepało, ale starał się zachować przyjemny wyraz twarzy.
- Rozumiem, jednak to kwestia dość delikatna. Nie mówię, że ma pani kłamać. Wystarczy, że niechcący o tym wydarzeniu nic nie wspomni.
- Nie wiem, czy to dobre. Ma prawo wiedzieć, że jej syn jest zboczeńcem.
Aż się w nim zagotowało. Że kim niby? Zboczeńcem? Jak te stare babsko śmie ich tak obrażać? Przecież to całkowicie normalne i naturalne do jasnej cholery! Miał ochotę ją zwyzywać, jednak nie mógł, co go frustrowało.
- Zapłacę pani. Zrobię to, co sobie pani zażyczy. - był już zdesperowany. To było gorsze, niż strach przed matką, bo teraz jako tako się uspokoił, a wszystko do niego wróciło ze zdwojoną siłą.
- Jesteś odrobinę bezczelny, chłopcze, jednak możemy dojść do porozumienia. - sięgnęła po kartkę i naskrobała coś na niej, po czym podała Parkowi. Ten skrzywił się nieco, widzą rządek cyferek, jednak schował karteluszek do kieszeni.
- Proszę podać numer konta, wpłacę.
Ta zadowolona zapisała dane, po czym wróciła do swojej roboty.
- Coś jeszcze, chłopcze?
- Nie, dziękuję. - mruknął i wyszedł. Dłonie mu się trzęsły, chyba nigdy nie był tak wkurwiony, bo nawet zdenerwowaniem nie szło tego nazwać. Stara, wstrętna łajza. Już on ją kiedyś załatwi, niech tylko Kookie będzie pełnoletni.
Wbiegł na górę po chodach i wszedł do pokoju. Młodszy leżał na brzuchu, zaciskając dłonie na poduszce, Chyba płakał.
- Kochanie, zbieraj się. Jedziemy.
- Jimin... - wyjąkał, unosząc się. - I jak?
- Powiem w samochodzie, szybciej. - złapał za jego torbę. Nie miał ochoty przebywać w tym domu ani chwili dłużej.
Gdy znaleźli się w samochodzie, co Ciastkowi zajęło sporo czasu, odpalił i szybko odjechał.
- Wszystko załatwione. Nic nie powie.
- Naprawdę? Ona jest wredna, nie marudziła?
- Nie. Znasz mnie przecież, to nie problem załatwić takie coś z prostą kobietą. Pogadałem i powinno być dobrze.
Jungkook skinął głową, starając usiąść tak, by go nie bolało.
- Przepraszam za tę sytuację. Nie pomyślałem, że ktoś może nas usłyszeć, jednak nieodpowiedzialny...
- Ciastek, spokojnie. To moja wina, nie Twoja. Zresztą wszystko jest okej. Twoja matka nic nie wie i się nie dowie, ale raczej nie będę się u Ciebie zbyt często pojawiał, będziesz musiał siedzieć u mnie, to bezpieczniejsze.
- Dziękuję Jimin...
- Nie dziękuj, to mój obowiązek.
***
Hoseok podał swojemu chłopakowi wielką bułkę z masą dodatków, po czym sam wziął tylko kawę. Zapłacił sprzedawcy i zadowolony wyszedł ze sklepu, zerkając na ucieszone maleństwo.
- Dziękuję hyung!
- Głuptas. Nic nie zjadłeś w domu, przecież jeszcze zasłabniesz. - odparł, otwierając przed nim drzwi samochodu, gdy ten zaś wszedł zamknął je. Sam usiadł za kierownicą, upijając łyk kawy.
- Nie miałem czasu. Chciałem jak najszybciej do Ciebie dojść, więc od razu wybiegłem z domu... - nadął nieco policzki, wgryzając się w kanapkę ze smakiem. Hope tylko uśmiechnął się szeroko i pogładził go po włosach. Sam nie mógł wysiedzieć w domu, więc wyjechał wcześniej i czekał pod parkiem na Tae, by pojechać z nim do szkoły. Biedaczkowi burczało w brzuchu, to takie rozkoszne, że poświęcał się dla niego.
Ruszył całkiem szybko, z zadowoleniem zerkając na Kima.
- Stęskniłem się, więc musiałem przyjechać. Dzisiaj też prawie się nie będziemy widywać, bo lekcje, chociaż teraz chcę się na Ciebie napatrzeć.
- Hyuuung! Nie idźmy więc na zajęcia. - wyszczerzył się młodszy, oblizując usta. Hoseok spojrzał na niego zaskoczony, nieco zwalniając.
- Wagary?
- Um... Pewnie masz jakieś ważne lekcje, prawda? - wygiął usta ku dołowi. Co za kochany smerfik!
- Nie, mam same pierdoły, chętnie spędzę ten dzień z Tobą. - uśmiechnął się szeroko, skręcając w inną drogę niż ta, która prowadziła do szkoły. - Gdzie chciałbyś pojechać?
- Nie wiem sam... Chcę po prostu z Tobą być. - wzruszył ramionami, wsuwając do ust resztkę bułki. Wyglądał słodko. Tak niewinnie, że Hoseok niemal się rozpływał. Złapał za kubek ze swoją kawą i podał go chłopakowi, by się przypadkiem nie zapchał. Ten chętnie go wziął i zaczął pić.
- Skoczymy do sklepu i gdzieś Cię zabiorę, dobrze?
Uśmiechnął się i podjechał pod najbliższy sklep. Wysiedli i weszli do środka, gdzie Hoseok od razu wziął koszyk i zaczął przemieszczać się pomiędzy półkami. Tae grzecznie szedł za nim, trzymając go za rękaw. Pierwszy raz byli razem na zakupach... Może i to dość szybkie i niezbyt przyjemne, ale niedługo będzie musiał zabrać go do jakieś galerii i sprawić mu kilka prezentów.
- Na co masz ochotę, Taeś? - sam wrzucił do koszyka napoje i zaczął oglądać przekąski.
- Hm... Truskawki!
I pobiegł przed siebie, wracając po chwili z dwoma opakowaniami owoców. Hoseok tylko się uśmiechnął, idąc dalej.
- Chcesz się napić czegoś mocniejszego, czy zostajemy przy sokach?
- Jak wolisz, hyung. Tylko jak się napiję, to będziesz musiał się mną zająć.
- Uwielbiam o Ciebie dbać, więc nie ma problemu. - pogładził go po włoskach, po czym wrzucił do koszyka jakieś najsmaczniejsze piwo i jakieś słodkie drinki dla młodszego, udał się następnie do kasy. Wyciągnął rzeczy na ladę, na co Tae się skrzywił.
- Ale hyung... To moje, ja za to zapłacę.
- Niestety byłem pierwszy. - wyszczerzył się i zabrał mu te owoce, kładąc obok. - Potem będziemy się o to kłócić, chcę jak najszybciej stąd wyjść. - poklepał go po ramieniu i podał kobiecie kartę.
I wyszli. Młodszy oczywiście naburmuszony. Wrócili do samochody i Hope od razu ruszył. Jechali kilkanaście minut w ciszy, blondyn bawił się swoją bluzką, nic się nie odzywając.
- Gniewasz się, kochanie? - zerknął na niego pytająco, przyspieszając.
- Troszkę. Nie podoba mi się to, że wydajesz na mnie ciągle pieniądze, a ja nie mam nawet jak się odwdzięczyć. - mruknął po dłuższej chwili.
- Odwdzięczasz się cały czas tym, że ze mną jesteś. Zresztą w związku takie wynagradzanie jest bez sensu. Mam prawo Ci kupować co tylko zechcę, bo jesteś moim chłopakiem.
- Ale mimo wszystko to wykorzystywanie...
- Nie mów tak. - zsunął dłoń na jego udo i pogładził je delikatnie. - Mam te szczęście, że nie narzekam na jakiekolwiek ograniczenia. Zresztą nie kupuję Ci samochodów, a drobne rzeczy, nie ma co przesadzać, to nic.
Tae położył swoją dłoń na jego i splótł ich palce razem. Znowu długa cisza.
- To niekomfortowe... I dla mnie to nie jest nic, co dodatkowo mnie stresuje.
Hoseok zaparkował samochód, wzdychając cicho.
- Chodź. - wysiadł i zabrał torby, zaś z bagażnika wyciągnął koc. Ruszyli w ciszy w stronę małego lasu na uboczu, do którego Hoseok czasami przychodził pomyśleć nad życiem czy tańcem. Przemieszczał się między drzewami,w międzyczasie starając się znaleźć dobre argumenty, które przekonałyby chłopaka. Gdy dotarli do malutkiej przestrzeni w środku, rozłożył koc i usadowił się na nim. Taehyung przysiadł obok, Hope zaś mocno przyciągnął go do siebie, opierając jego plecki o swój tors. Oparł brodę na jego ramieniu, obejmując go w pasie.
- Tae... Dlaczego Cię to stresuje?
Młodszy gładził jego dłonie, nieco bez humoru.
- Dla Ciebie, Jimina czy Sugi zawsze pieniądze są 'niczym'. Ciągle wszyscy dookoła mówicie, że nie odczuwacie tego, że mam się nie przejmować. A mi zwyczajnie jest z tym źle. - szepnął. Był nieco spięty, Jung czuł to wyraźnie, więc tylko mocniej go do siebie przycisnął, muskając jego szyję czule. - Ja... Mam czasami wrażenie, że zupełnie niepotrzebnie pojawiłem się w tej szkole, bo do niej nie pasuję. Lepiej by wszystkim było, gdyby przyjaźnili się z kimś z tej samej warstwy społecznej. Nie mam jak bawić się jak wy, co wszystkich ogranicza. Tobie... Też by było przyjemniej, gdybyś miał chłopaka jak Jimin czy Jungkook. Ja chyba odstaję.
- Tae... - Hoseok aż otworzył szerzej oczy. Złapał go mocno i okręcił tak, by był do niego przodem, natychmiast łapiąc za podbródek, by na niego spojrzał. - Nie waż się tak więcej mówić, rozumiesz? Nie ma prawa Ci nawet taka myśl przejść przez głowę. - przysunął swoją twarz do jego, patrząc mu głęboko w oczy. - Nie interesuje mnie, czy jesteś bogaty, czy nie. Mam gdzieś kim są twoi rodzice, czy należysz jakieś znanej rodziny, czy całkowicie normalnej. Warstwy to tylko durne klasyfikacje, które ani mnie, ani Jimina nie interesują. On Cię uwielbia, przyjaźnicie się. Nigdy nie miał z nikim takich relacji, nikomu tak nie ufał. Jesteś jego jedynym prawdziwym przyjacielem i ma on gdzieś całe te gówno, na które ograniczeni ludzie zwracają uwagę. Wszyscy Cię lubią, Nie znam ani jednej osoby, która by coś do Ciebie miała, bo jesteś cudowny. Nie musisz spać na pieniądzach, by być najlepszy. Bo... - zaciął się na chwilę. Zsunął dłoń na tył jego głowy i delikatnie ją pomasował. Dostrzegł wilgotne oczka, aż mu się zrobiło ciężko na sercu. - Nie chciałbym mieć innego chłopaka. Nikt inny mnie nie interesuje, chcę być z Tobą, bo czuję się wtedy szczęśliwy. Uwielbiam z Tobą rozmawiać, wygłupiać się, nosić Cię na rękach. Podoba mi się, że czasami jesteś taki zadziorny i lubisz się droczyć. Kocham Twoje pocałunki i chwile, gdy się ze mną przytulasz. Żadne pieniądze nie dałyby mi tyle radości, co czas spędzony z moim kochaniem. Wolałbym stracić cały majątek, niż Ciebie.
- Hyuung... - jęknął młodszy, pociągając nosem. Hope aż zadrżał, ciężko mu było znieść jego łzy, bolało go to niesamowicie. - Ale ja nie jestem zbyt dobry...
- Nie spotkałem w moim życiu osoby, na której aż tak by mi zależało. Jestem z Tobą Tae. Jesteś moim najwspanialszym chłopakiem, będziemy razem już zawsze, więc nie płacz, tylko mnie pokochaj. Nie przejmuj się pieniędzmi. Ja po prostu chcę, byś był szczęśliwy i muszę o Ciebie zadbać. Jako mężczyzna mam obowiązek robić tak, by mojemu słodkiemu TaeTae było w życiu jak najlepiej.
- Mi wystarczy... że ze mną będziesz hyung. Nie musisz robić nic więcej. - nieco ślamazarnie potarł swoje oczy rękawem bluzki, po czym objął go za szyję, wtulając się mocno w jego ciało. Hoseok uśmiechnął się i zaczął głaskać go po pleckach.
- Będę, kotek. - odchylił nieco głowę i musnął jego usta czule, rozchylając je językiem, który po widocznym przyzwoleniu blondyna, wdarł się do środka, pieszcząc namiętnie jego wnętrze. Młodszy nie pozostawał dłużny, całował go z niesamowitą energią, zapałem, zaciskając dłonie na jego karku. Przeszedł do przyjemny dreszcz. Uwielbiał jego wargi, najchętniej by się od nich nigdy nie odrywał. Delikatnie objął go w pasie i popchnął na koc, nachylając się nad nim, nie zaprzestając pocałunków, wręcz przeciwnie. Stały się one coraz pełniejsze i mniej kontrolowane. Widok zarumienionego Taehyunga z przymkniętymi powiekami dodatkowo go nakręcał. Drobne uda zaciskające się na jego biodrach... Czy mogło być lepiej?
- Zabraniam Ci mnie zostawić, rozumiesz? Nie możesz nigdy pozwolić komukolwiek tak się dotykać. - wysapał, przegryzając jego dolną wargę. Tae płytko oddychając, skinął głową.
- Nie chcę, by ktokolwiek inny to robił. I nigdy Cię nie zostawię, hyung. Jesteś dla mnie najważniejszy...
Ucieszony Hoseok cmoknął czule jego usta, po czym odsunął się, pomagając młodszemu wrócić do siadu. Sięgnął po swoją puszkę i butelkę młodszego, otworzył je i przysunął się do chłopaka, obejmując go ramieniem.
- To za nas, kochanie. Byśmy nie potrafili bez siebie żyć, czy nawet funkcjonować. Żebyś kochał mnie całe swoje życie.
- I byś ty nigdy nie mógł wyrzucić mnie z głowy i zapomnieć o naszych pocałunkach. Byś nie pokochał nigdy nikogo innego.
- Nie pokocham. Przysięgam.
I upił łyk, zadowolony z tak pięknych obietnic. Nic już nie może się stać, prawda?
***
Suga zacisnął dłonie na kolanach, wciągając porządnie powietrze do płuc. Odrobinę się stresował, jednak trzeba było w końcu coś zrobić z całą tą sytuacją, bo zaczynała być kłopotliwa. Jin ostatnio był jakiś nieswój, nie chciał tak chętnie się z nim kochać jak wcześniej. Nieobecny, trochę cichy. To nie był ten sam roześmiany hyung.
Zresztą... Skoro już sobie częściowo przemyślał sprawę z Tae, to nie miał zamiaru z Seokjina rezygnować, w końcu to on doprowadzał go do szaleństwa.
Zerknął przez ramię na mężczyznę.
- Hyung... Możemy porozmawiać?
- O czym?
Nawet się nie odwrócił, tylko dalej mieszał zupę w garnku. Yoongi zacisnął nieco wargi.
- Podejdź proszę, to ważne.
- Teraz gotuję.
- Jin! Daj spokój, nie możesz cały czas się tak zachowywać? - jęknął, wstając z fotela. Podszedł do niego i złapał go za ramię, odciągając od kuchenki, którą wyłączył.
- O co Ci chodzi? - westchnął starszy, patrząc na niego z góry. Zsunął z siebie fartuszek i ruszył w stronę kanapy, opadając na nią z niezadowoleniem. Suga czuł się źle i dziwnie. To nie był jego współlokator...
- Jin... Ta sytuacja mnie stresuje. Chcę z Tobą poważnie porozmawiać.
- O czym? - przechylił głowę na bok i wbił w niego swoje obojętne spojrzenie.
- O nas.
- Nas? - uniósł pytająco brew. - Nie ma chyba o czym rozmawiać.
- Jest! - Suga złapał go za rękę, patrząc nieco niepewnie na niego. - Musimy o tym porozmawiać.
- Taehyung zerwał z Jiminem i chcesz do niego, zgadłem? Cóż, nie dziwi mnie to.
- Nie. Nikt z nikim nie zerwał i nie chcę do niego wracać. Mylisz się. - odparł, łapiąc go za podbródek. - Chcę, byśmy spróbowali tak naprawdę być ze sobą.
Zauważył zmieszanie na jego twarzy, co go nieco zaskoczyło.
- Och... Nie chce Cię, więc teraz czas na mnie? Nie chcę być zastępstwem.
- Jin, to nie tak.
- A jak? Cały czas kochałeś tego chłopaczka. Początkowo nawet mi to nie przeszkadzało, ale naprawdę przestało mnie satysfakcjonować bycie substytutem.
Suga nie wiedział, co ze sobą począć. Widział jak to wyglądało, Jin miał prawo tak pomyśleć. Przecież na początku nawet tak było, był odskocznią od Tae, ale teraz przecież sytuacja malowała się inaczej.
- Nie jesteś. Naprawdę wszystko przemyślałem. Taehyung to bardziej moje przyzwyczajenie, nie czuję tego samego będąc z nim. Z Tobą jest mi dobrze i chcę, by była to poważniejsza relacja.
Przysunął się bliżej niego i wpił w jego wargi namiętnie, od razu wsuwając do środka język. Jin na szczęście wszystko odwzajemnił, łapiąc młodszego za pośladki i sadowiąc sobie na kolanach. Władczo zacisnął palce na jego białej skórze, po czym odsunął się.
- Nie możesz oczekiwać, że ot tak na to przystanę. Nie wiesz jak podle czułem się na waszej próbie, gdy prawie wychodziłeś z siebie i kłóciłeś się z Hoseokiem o niego... Miałem ochotę wyjść i wszystko rzucić. Skąd ta nagła zmiana? Bądź szczery, nie przeszłoby Ci to tak łatwo.
- Um... - przegryzł dolną wargę, spuszczając wzrok. - Jakiś czas temu go pocałowałem. Wiem, to podłe z mojej strony. - odparł, zaciskając dłonie na jego ramionach. - Nic nie czułem. Nie było to tak przyjemne, jak całowanie Ciebie... Całkowicie przyjacielskie, bez jakiegokolwiek fizycznego pociągu.
Jin wpatrywał się w niego zaskoczony i niezadowolony. Widać było ból, który wymalował się na jego twarzy. Yoongiemu aż zrobiło się całkowicie wstyd.
- Przepraszam hyung.
- Nie oczekuj, że od razu będzie pięknie. Muszę to przemyśleć, bo naprawdę mi na Tobie zależy, ale mam wątpliwości.
- Dziękuję.
***
- Nieeee... Oczywiście, że nie. Nie znasz się dzieciaku. - wyszczerzył się Hoseok, wsuwając do ust swojego kochania truskawkę, w którą ten wgryzł się tak kusząco, że brunet chwilowo się zawiesił, wpatrując w różowe wargi, które obejmują owoc, potem zęby i ruch językiem. Cholera. Jaki on był seksowny!
- Znam, hyung! - zamruczał, wsuwając dłoń w swoje włosy, które odgarnął do tyłu. Rozchylił wargi, ziewając uroczo. Troszkę wypił, był tak zabawnie zarumieniony. Hope przysunął się jeszcze bliżej niego o objął go w pasie, przyciągając do siebie.
- Przekonaj mnie, kochanie. - polizał zmysłowo jego dolną wargę. Ten zamruczał cicho, po czym złapał Hoseoka za przód koszuli i poruszył zmysłowo kroczem, pocierając nim o jego. Kurwa mać. - Zrób to na siedząco, będzie lepiej widać. - wypalił, na co młodszy ochoczo wyzwolił się i przysiadł na biodrach chłopaka, po raz kolejny wyginając swoje ciało w coś na wzór fali. Gdyby jeszcze wargi nie przegryzał, ahhhh!
Brunet czuł, że robi mu się aż za gorąco. Położył dłonie na jego biodra i zaczął je dawać coraz wyżej, wsuwając je pod bluzkę chłopaka. Wredny, mały kusiciel.
- I jak, hyung? - nachylił się nad nim, uśmiechając się słodko. - Prawda, że potrafię być władczy?
- Jesteś najsłodszy na świecie, ale prawda, przyznaję. Potrafisz być seksowny. Nic ponad to. - wyszczerzył się, podciągając jego koszulkę ku górze.
- Ale patrz hyung! Ja też potrafiłbym nad tobą dominować. Teraz jestem na górze! - nadął policzki, na co rozczulony Hoseok aż zamruczał.
- Moje kochanie. Zawsze będziesz na górze, bo będę Cię nosił na rękach. Jesteś moim aniołkiem, władać możesz, już jestem Twoim niewolnikiem, bo nie potrafię bez Ciebie żyć. - pogładził go po policzku i pocałował go delikatnie.
- Nie bądź niewolnikiem. Bądź moim Hoseokiem, który zawsze będzie przy mnie, nie za mną.
- Jak sobie życzysz, kochanie. - pogładził go po pleckach, przyciągając do siebie. - Rozpływam się.
- Dlaczego?
- Bo mam Ciebie. Nie wierzę, że można być tak słodkim i prześlicznym, tak uroczym i wspaniałym. Jesteś idealny, naprawdę zesłali mi aniołka.
- Hyuung. Nie mów tak, bo mi głupio.
- Nie moja wina, że Cię uwielbiam!
Proszę o komentarze i opinie ;)
Aish, dlaczego mam wrażenie, że wszystko zacznie się sypać? Że ta jędza nie odpuści dla Jimina i Jungkooka? Że ktoś zakłóci tę sielankę Vhope'a? Że Suga znowu coś odpieprzy? Aaaaa! Błagam cię, nie psuj za bardzo tego słodziutkiego klimatu ;-;
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na dalszy ciąg wydarzeń.
Nie mogę doczekać się tego drugiego, całkowicie innego ff z Bangtan. Skoro ma się różnić od tego, obstawiam, że będzie to coś na pograniczu angsta... czy może nie tędy droga? Tak czy inaczej, już umieram z podekscytowania! :D
Pomysł z one-shotami na zamówienie jest jak najbardziej trafiony, jeżeli to wprowadzisz, na pewno cię o jakiegoś poproszę!
Dobrze wiemy, że skoro czeka nas blisko 10 rozdziałów, to będzie się działo, ale nic nie zdradzę ;)
UsuńBangtany nie będą w szkole - tyle zdradzę ;D
O, cieszę się, że się podoba. W najbliższym czasie pewnie coś ogłoszę ;)
Dziękuję <3
Ej. Ale ja mam to samo wrażenie. Ale najbardziej z VHopem. Bo jak dają sobie takie obietnice to już coś sie świeci że na pewno ich nie dotrzymają...
UsuńHihi ;D
UsuńWszystkie te informacje strasznie mi się podobają, a większą ilość rozdziałów to nawet lepiej. Jak się cieszę, że Jiminowi udało się coś zrobić. Nie lubię tej gosposi -.- VHope to taka urocza para, nie mogę się doczekać, kiedy dowiemy się o sekrecie Tae. Jin i Suga też się dogadali. We wszystkich związkach zaczyna być w pożądku, teraz pewnie zaczną się kłopoty w zespole. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ^^ Nawet to, że pierwsze co robię po przebudzeniu to sprawdzenie Twojego bloga i to, że pod każdym rozdziałem zostawiam komentarz, o czymś świadczy. Jesteś świetną pisarką ♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńChyba nikt jej nie lubi, wredna jędza.
Nie może być za słodko ;D
Dziękuję bardzo <3 To doprawdy kochane i miłe, od razu mam lepszy humor i więcej motywacji. <3
Kobieto ja cię chyba udusze!
OdpowiedzUsuńDopiero o 7 zauważyłam nowy rozdział, ale nie zaczęłam czytać. Ty wiesz, jak gotowało się we mnie na testach?
Ale co do rozdziału to boski, a Jimin potrafi wszystko załatwić.
No i jeszcze władczy TaeTae...
Kobieto zabijasz!
Haha. Chyba rano nie możesz tu wchodzić dla dobra nauki ;D
UsuńW końcu to Jimin B)
Staram się, dziękuję <3
O jaaa będzie więcej rozdziałów :3 Uwielbiam to opowiadanie, więc owa wiadomość mnie ucieszyła. I szykujesz nowy projekt? Huhuhuh, oczywiście co by to nie było, będę czytać :3 Pomysł z one shotami na zamówienie jest genialny, a jak go zrealizujesz to chętnie skorzystam :D
OdpowiedzUsuńOmona! Jimin... tak się poświecić dla Ciastka chciałeś, no proszę proszę, widać ze to na poważnie! Tak trzymać! I... mogli dać tej kobiecie więcej orzechów... nie żeby coś xD Ughhhh jak ja nie lubię takich osób jak ta gosposia... I mam dziwne wrażenie, że jej się coś wymsknie -_- Oby nie, ma być słodko! Ale Jimin nieźle wybrnął z sytuacji z matką... aktorzyna! Biedny Kookie, ale za każdym kolejnym razem będzie boleć mniej ~
Vhope... wagary... oj nie ładnie, nie ładnie! Ale to takie słodkie <3 Uwielbiam ich po prostu, tacy kochani! Wojna o truskawki... ja coś czuję że Taeś powoli zaczyna się przełamywać i poznamy prawdę! :D Albo chociaż część, zawsze coś ~ Chociaż ja się domyślam od pewnego czasu i mam nadzieję, że to nie to... Władczy Tae? Rozbroiłaś mnie tym xDD Genialne!
Ohhh i Wreszcie Jin i Suga, oni są kochani, ale cukierek lekko nie może się ogarnąć... mimo to mam nadzieję, że ułoży im się i będą tacy szczęśliwi jak Taeś i Hopi :D
Rozdział był cudny! I z niecierpliwością czekam na kolejny :3
Weny <3
No to całe szczęście! Miało być 15... Będzie 40, to wina Jimina! xD
UsuńLepiej by gosposię otruli, matka jest tępa, da się urobić ;p
Najwyższy czas. Męczę Was z tym od początku, aż mi źle, że Wy nie wiecie a ja tak ;p
Dziękuję <3
Jejkuuuuuu jak ja się cieszę... dłuższa historia-więcej przygód < łóżkowych też jak mniemam ( ͡° ͜ʖ ͡°) > ! Uwielbiam tego ff więc możesz nawet zrobić z niego tasiemca na kilkaset rozdziałów - nie będę narzekać <3
OdpowiedzUsuńOne-shoty na zamówienie mają u mnie duży + !
Muszę przyznać..... że trochę boję się tych nowych wątków.... boję się, że mogą namieszać w relacjach miedzy poszczególnymi parami XD
Twój Jikook jest najlepiej wykreowanym parringiem tego ff, a nawet wszystkich które kiedykolwiek czytałam... no po prostu cudo ! <3
Niestety ich związek był zbyt idealny.... wydaje mi się, że będzie przeżywał kryzys ;;; Na samą myśl mnie serce boli... ;;
Gosposia to szmata
Ekhem to o czym ja to pisałam ?
Aaaa no tak...... jeżeli JiKook się rozpadnie to znajdę cię, posadzę przed komputerem/laptopem i będę nad tobą stać, aż tego nie naprawisz....
Mimo iż taki scenariusz wydaje mi się mało prawdopodobny.... to wolę sobie wszystko wyjaśnić zawczasu XD
Mogą sobie przezywać kryzysy, a nawet się kłócić ( ale z umiarem C: ) ale rozchodzić się.... NIGDY ;;;;;
V-Hope to takie słodziaki *u* Dostanę cukrzycy z przesłodzenia XD
Władczy V... kisnę :'D
I nie trzymaj nas tak w niepewności ! Wyjaw nam tą tajemnicę !
A teraz Suga i Jin... cieszę się, że w końcu będzie coś o nich C: Liczę na to, że nasz Cukiereczek w końcu przejrzy na oczy
No to tyle z mojej strony... nie potrafię pisać komentarzy ;;;
Kocham Cię Reiczel za to co tworzysz <3
Weny ~
Nie podrzucaj mi takich pomysłów, bo to serio będzie moda na sukces.
UsuńI need U boy - rozdział 374936491736915 ;D
Huhu <3 W końcu Jimin, jego pairing musi być najlepszy.
Jesteś brutalna! Ale spokojnie, nie będzie źle - będzie tragicznie B) Jeszcze nie było najlepszej akcji, już się na nią cieszę.
Potrafisz pisać, no weź! Mi się bardzo podobają (wcale nie dlatego, że mi słodzisz i się rozpływam xD).
Dziękuję <3
Święta struno Reiczel błagam cie nie strasz mnie tak ;;; Moje biedne serce tego nie zniesie ;-; Ja już przy scenach z gosposią myślałam, że z nerwów zezgonuję XDD No ale okej... poczekam i zobaczę jak się dalej potoczą sprawy... w końcu to ty tutaj tworzysz historię... ale pamiętaj... mam cię na oku ! >:D
UsuńJestem sadystką, nic na to nie poradzę ;c
UsuńOki ;c boję się ;c
Jadę sobie wczoraj rano do szkoły i tak sobie pomyślałam że może zajrzę czy nie ma kolejnego rozdziału... i jest!!! <3 Jak zawsze wspaniały! :) a ta scena u Kooka... ja myślałam że zawału dostane jak to czytałam, już się bałam że coś się stanie i matka Kookiego się dowie... i do tego wszystkiego jeszcze dochodzi TaeTae i jego nadal nie ujawniona tajemnica.. pozabijasz nas tym chyba kiedyś!! :P juz tyle razy myślałam że się dowiem a tu nieee... :P eh.. no ale z drugiej strony dobrze że nas w takiej niepewności trzymasz :3 :D a co do większej ilości rozdziałów to ja jestem jak najbardziej za i szczęśliwa!!! <333
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!!!
Lubię grać na zwłokę, ale jeszcze trochę i wszystko wyjdzie na jaw z V ;)
UsuńDziękuję za komentarz <3
Czekam na kolejne <3 I bardzo cieszę się ogólnie że Namjoon ma pannę a nie kolesia ;p Nie pasuje mi do niego bycie gejem;p Wgl to cię kocham i pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńW weekend planuję nowy rozdział, jak już skończy się sesja ;)
UsuńMusiałam go zeswatać z Jess, bo chciałam wpleść do fabuły jakąś fajną dziewczynę ;D Cieszę się, że pomysł się spodobał ;)
Jeju <3 To kochane <3
Czekam z niecierpliwością <3 I bardzo dobrze, że go zeswatałaś z nią, pasują idealnie do sb. Wgl RapMon to mój bias więc naprawdę podoba mi się ten wątek z nim ;) Ja sesje skończyłam dwa tygodnie temu, więc mam już luzy. Życzę powodzenia na Twoich egzaminach;)
UsuńTym bardziej jest mi miło, skoro to Twój bias <3
UsuńJa już też po, od jutra wracam i się zacznie!
Huh, czuję się naprawdę źle, komentując na Twoim blogu po tak długiej przerwie.
OdpowiedzUsuńNie miałam możliwości wstawienia komentarza, czy nawet przeczytania rozdziałów, więc miałam dosyć długą (i ciekawą jak cholera, ale to potem *^*) lekturę do przeczytania.
Chociaż nie. Nie używajmy słowa "lektura", z racji tego, że w życiu przeczytałam tylko jedną (w drugiej klasie PODSTAWÓWKI), o zgrozo.
Mam nadzieję, że mi wybaczysz moją nieobecność ;^;
Bardzo się stęskniłam ♥
Każdy rozdział BARDZO mi się podobał, uwielbiam Twój charakter pisma ^-^
Jednak coś, co naprawdę gryzie mnie w oczy...
Ja rozumiem, że zajebistość Jimina i każdy wymięka, ale Jungkook...
Kurde, nie chcę być niemiła, ale z niego zrobiła się taka męska pipa XDD
Tae jeszcze zrozumiem, bo to uroczy Alien i on zawsze taki był, ale Kookie. Może ja to źle odbieram, ale z niego zrobiła się mega ciota. ;u;
Dobra, nieważne. Skupmy się na pozytywach, bo muszę Ci teraz nasłodzić!
JA PIERDOLĘ, ŚWIĘTA BLOGSFERO I MOJA BIASKO, KTÓRA UWIELBIA GRAĆ NA MOICH NERWACH I BAWIĆ SIĘ MOIM SERCEM.
JIKOOK.
UPRAWIAŁ.
SEKS.
Aż przeczytałam (a wiesz, że nie jestem przekonana do takich scen), no ale kurczę! To było takie kochane. *--*
W dodatku V-Hope ♥ Oni są najlepsi. ;^;
Kocham ich ;^;
Całym serduszkiem ;^;
I wątrobą ;^;
Nawet płucami ;^;
A Suga ma wpierdol. Ja tu do samego końca po cichutku liczyłam na TaeGi i dupa. :c
Wiem, że po takiej przerwie powinnam napisać komentarz, składający się z tysiąca słów, ale chyba wyszłam z wprawy. :c Bardzo za to przepraszam, ale nie wysilę się na nic więcej. Wiesz przecież, że Cię kocham. ;^; Następnym razem postaram się bardziej!
Cóż, życzę BARDZO dużo weny i już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów (których będzie tak dużo, omo!)!
Miłego dnia, fighting~ ♥
Papa~! ♥
Wybaczam i cieszę się, że wróciłaś! Stęskniłam się za Tobą i Twoimi komentarzami <3
UsuńCiastek nie wie co się dzieje. Wrzucono go na głęboką wodę i się chłopak gubi ;D
Cieszę się, że Ci sie podobało. Sceny erotyczne to nie moja bajka, więc się stresowałam troszkę.
Dziękuję i tak! To wiele dla mnie znaczy <3333
Ja coś czułam że kooka matka albo wejdzie i zobaczy jak sie liżą i im przerwie czy cos albo jak nie matka to ktos inny uslyszy muahahah jeste geniuszę oł je XDDDD
OdpowiedzUsuńVhope taki słodziutki boże ♡♡♡♡♡ sjxjanwlndwoj
YoonJin Boże naprawcie sie~ przeciez widac ze sie kochacie no wtf XDDDD
Ale ja cos czuje ze cos tu sie bedzie dzialo ani zajebistego czegos ani slodkiego czegos. Hm obym sie myliła! XDDDD