- Podoba mi się. - skinął głową Monster, przyglądając się kartce, którą podał mu Suga. Powoli zmierzali do końca, mieli coraz więcej materiału, co niezmiernie go cieszyło. W końcu Hoseok przestał się wykłócać ze starszym, zaczęli współpracować, chociaż odrobinę niechętnie. Był to jednak i tak wielki krok na przód, gdyż ostatnimi czasy atmosfera była nie do zniesienia.
- Razem z tymi wersami Hopa powinno wyjść. - skinął głową różowowłosy. - Jak muzyka, Nam?
- Na ukończeniu. Myślę o ostatnich bitach, do końca weekendu powinno być. Podeślę Wam od razu z gotowym tekstem. - odparł blondyn, przeglądając jeszcze raz kartki. Mogli z tym wygrać, o ile dalej ich współpraca będzie tak wyglądała. Hoseok już miał częściową melodię, więc zastanawiał się nad układem, trzeba było być dobrej myśli.
- Dobra, to ja zwijam, mam jeszcze zajęcia, wolę się nie spóźnić na wykłady. - odparł Yoongi i wstał. Za nim zerwał się Taehyung.
- To ja też wezmę już rzeczy. - uśmiechnął się i oboje ruszyli w stronę szatni, gdzie przebierać mieli się już Jimin i Jungkook, którzy mieli jakieś ważne spotkanie i musieli się zerwać parę minut wcześniej.
Suga otworzył drzwi przed młodszym, lustrując go uważnie wzrokiem, po czym sam wszedł za nim do szatni. Zrobił kilka kroków do przodu i stanął oniemiały, wbijając nienawistne spojrzenie w obściskujących się przy szafkach chłopaków. Krew niemal się w nim zagotowała, gdy odskoczyli od siebie całkowicie zaskoczeni i zawstydzeni. Szybko zerknął na blondyna, który cały czerwony i nieco niepewny spuścił wzrok.
- Ty podła szmato! - warknął, błyskawicznie znajdując się przy Jiminie i łapiąc go za przód koszulki. Był wściekły, chociaż te słowo kiepsko odzwierciedlało jego obecny stan. To szał. Jak ta pieprzona dziwka mogła macać się z innym tuż pod nosem swojego chłopaka. I to nie byle jakiego. To był kurwa jego słodki Tae, w dodatku musiał oglądać te obrzydlistwa. - Ty zdradziecki chuju. - warknął, popychając go z całej siły na ławki.
- O co ci... - zaczął Park, jednak Yoongi nie dał mu skończyć. Uderzył go w brzuch znienacka, przez co w całej szatni rozległ się huk.
- Hyung! - pisnął Taehyung, jednak Suga był jak w amoku. Chciał tylko sprać tego playboya i zetrzeć jego perfekcyjny uśmieszek z tej wstrętnej gęby.
- Odpieprz się dupku. - mruknął Jimin, odbijając się od szafki i waląc starszego w twarz, przez co ten nieco się zatoczył. Już miał się zrewanżować, gdy pomiędzy nimi wyskoczył Jungkook, starając się ich rozdzielić.
- Przestańcie, proszę! - odparł, nerwowo rozglądając się dookoła. W tym samym czasie do szatni wpadli pozostali, nie bardzo ogarniający sytuację. Różowowłosy niemal natychmiast zrobił się czerwony i podszedł do najmłodszego, mierząc go wzrokiem z pogardą.
- I ty to mówisz? Taki z ciebie przyjaciel? Taki kochaniutki i grzeczniutki, a na boku odbijasz cudzych facetów? Wiedziałeś, że Jimin jest z TaeTae, a mimo to puszczasz się z nim i to kurwa pod nosem Tae?! Czy ty nie masz wstydu?!
Widział, jak ta mała jaszczurka się wystraszyła. Strach niemal z niego wypływał, widział to w jego oczach. I tylko dodatkowo go to wkurwiło. Miał ochotę go uderzyć, jednak znowu wyrósł przed nim ten cholerny dupek. Najbardziej znienawidzona przez niego osoba.
- Mi rób co chcesz, ale od Ciastka się odpierdol! - był stanowczy i wściekły.
- Masz jeszcze czelność go bronić?! Przy Tae?! Nienawidzę Cię do cholery. Nikomu nie pozwolę ranić mojego Taehyunga! Dałem kurwa za wygraną, pozwoliłem Ci o niego zadbać, a ty gzisz się z jakimś dupkiem! Wiedziałem, że jesteś szmatą. Czułem to! Ale kurwa jakoś wasz związek zaakceptowałem! Mogłem od razu cię zniszczyć! - złapał go z całej siły za rękę i już szykował się do ataku, gdy za nadgarstek złapał go Taehyung ze łzami w oczach.
- Hyung, proszę przestań! Nie bij ich! - Suga spojrzał na niego, serce zaś mu się łamało. Jego najpiękniejsze słońce cierpiało. Płakało. Zostało zranione. On ich chyba kurwa zabije!
- Tae... - szepnął, jednak nagle Hoseok złapał blondyna w pasie i przyciągnął mocno do siebie, chowając w swoich ramionach, a Monster chwycił go samego za ręce, odciągając od tej cholernej parki.
- Puść mnie Nam, zabiję ich!
- Yoongi! Uspokój się, nie jesteś sobą! Oszalałeś!
- To oni oszaleli! Jak mogą to robić Tae?!
- Zamknij się do cholery! Co niby robią Taehyungowi?! Jaki związek do cholery, skoro to ja jestem jego facetem? - warknął Hope, gładząc roztrzęsionego okularnika po plecach, wytrącony z równowagi.
Yoongi tak jak się wyrywał, tak przystanął, wpatrując się zszokowany w tę dwójkę. Że co? Jak to Hoseok i Tae? Jaki facet? Przecież oni nie są razem!
- Co ty bredzisz kretynie?! Ten dzieciak sam mi powiedział, że Jimin jest z Tae, teraz widziałem ich jak się macają!
- To nie tak! - jęknął Kookie, wychodząc nieco naprzód. - Ja też tak myślałem, ale po prostu sobie ubzdurałem... Oni... Po prostu się przyjaźnili, a ja tak to odebrałem. Potem bałem się przyznać...
Yoongi zmarszczył brwi. W sali zapanowała cisza, wszyscy byli niepewni i zestresowani.
- Że co?
- To. Nie byłem nigdy z Tae, jest dla mnie jak brat, ale nic ponad to. - odparł Jimin, poprawiając swoją koszulę. - Jak już kogoś chcesz nazywać jego chłopakiem, to Hoseoka.
- Yoongi, spokojnie. Po prostu się myliłeś. - powiedział Namjoon, puszczając go.
W tym momencie Suga poczuł się jak gówno. Spojrzał na zapłakanego Tae, obejmującego go Hoseoka i dziwny niesmak pojawił się w jego sercu. Intuicja go nie zawodziła, to on był jego prawdziwym rywalem, nie zaś tamten gagatek. Następnie jego wzrok spoczął na tamtej parce. Zjebał. Zachował się jak idiota i...
- Ja już lecę, mam obowiązki.
Jin przemknął obok niego i złapał za swoją kurtkę, szybko wychodząc w szatni. Nie widział wyrazu jego twarzy, jednak wiedział co się stało. Jego słowa... Na bogów! Przecież on to wszystko słyszał!
Niewiele myśląc złapał za swoją torbę i wybiegł za starszym. Serce waliło mu jak oszalałe. Kurwa mać! Czy on go właśnie stracił?!
- Jin! Proszę, posłuchaj mnie! - jęknął, łapiąc go za rękę już na dziedzińcu. Szatyn przystanął i spojrzał na niego, jego twarz była bez wyrazu.
- Twój Tae? Dałeś za wygraną? - odparł, wyrywając swoją dłoń z jego uścisku. - Ty sam nie wiesz czego chcesz, Yoongi.
- Chcę Ciebie Jin! - szepnął, czując jak serce bije mu jak oszalałe. To przecież nie było tak. Nie kochał tak Tae, zależało mu tylko na Jinie, nie mógł jednak tak tego zostawić, prawda?! To jego przyjaciel!
- Nie. W twojej głowie nadal masz ołtarzyk dla tego chłopaczka i to on jest sensem twojego istnienia. Ja jestem tylko odskocznią, bo on Cię nie chciał. - mruknął. Suga nigdy go takiego nie widział. Dotąd słodki i kochany hyung, teraz był jak posąg. - Nie tłumacz się. Nie chcę z Tobą już dzisiaj rozmawiać. Muszę to przemyśleć.
I odszedł, zostawiając młodszego ze złamanym sercem.
***
- Jess! Błagam Cię! - jęknął Monster, zawieszając kurtkę na wieszaku, po czym wszedł do pokoju, gdzie blondynka siedziała z książkami. Zsunęła z nosa okulary i zaskoczona odwróciła się w jego stronę.
- O co mnie błagasz, Nam? - zapytała, prostując się na fotelu, gdy mężczyzna opadł obok niej, od razu kładąc głowę na jej kolanach. Z uśmiechem zaczęła gładzić jego włosy, wpatrując się uważnie w jego zmęczoną twarz.
- Czy wszyscy geje są tacy nienormalni? Nie rozumiem ich i tych wiecznych dram.
- Coś się stało? - zmarszczyła brwi, owijając dookoła palca kosmyk włosów. Wiedziała, że dla niego cała ta sytuacja była ostatnio stresująca, jednak dzisiaj wyglądał wyjątkowo źle, co nieco ją martwiło.
- Pobili się. Yoongi bił się z Jiminem, Kook też prawie oberwał, Taehyung się popłakał, Hoseok zgrywał twardziela i obrońcę kosmity, Jin wybiegł wzburzony, a ten kurdupel wybiegł za nim, nie przepraszając, ani nic.
- Że co? Jak to się pobili? - otworzyła szerzej oczy, całkowicie zaskoczona. Wiedziała, że sytuacja była napięta, że ciągle były między nimi konflikty, jednak nigdy nie doszło do rękoczynów.
- Suga ubzdurał sobie, że Jimin jest z Tae i przyłapał Parka na macankach z twoim kuzynem. Był tam też Tae, no i jakoś tak wyszło...
- Cholera... - mruknęła, zaciskając nieco wargi. - Wiesz Nam. To nie kwestia orientacji. Po prostu... Zbyt dużo powiązanych ze sobą emocjonalnie ludzi, to mieszanka wybuchowa. Jakby w naszym życiu nagle pojawiły się osoby, z którymi kiedyś byliśmy blisko, czy łączyły nas dziwne relacje, to sytuacja byłaby dramatyczna, nie sądzisz? U nich... Mamy krąg. Jina i Sugę, którzy mają jakieś problemy ze sobą. Od Yoongiego można zrobić strzałkę do Tae, którego połączymy z Jiminem i Hoseokiem, zaś Parka z Kookim. Sam widzisz...
- Masz rację, jednak czuję się tam... niekomfortowo.
- Wiem, kochanie. Nic z tym nie zrobisz. Muszą sami się tym zająć, chociaż postaram się coś wykombinować. Teraz już się po prostu zrelaksuj i zajmij piosenką. To ja doprowadziłam do tej sytuacji, moja w tym głowa. - uśmiechnęła się i pocałowała czule jego usta. W tej dziedzinie miała małe pole do popisu, jednak przecież przekonała ciotkę do tańców, co mogło teraz być dla niej niemożliwym? - Swoją drogą... Ciastek i Jimin... tak przy ludziach? I Hoseok z Tae? Co się dzieje z tymi dziećmi.
- Przypominam skarbie, że jestem w wieku Hopa.
- Wiem, dzieciątko moje. - zaśmiała się i uszczypnęła go w nos. - Dlatego potrzebujesz takiej kobiety jak ja, by się Tobą zajęła i zaopiekowała.
- Sprawiasz, że czuję się mało męsko. - odparł niezadowolony. Unosząc się nieco. złapał ją za podbródek i wpił się namiętnie w jej usta. Dziewczyna odwzajemniła czule pocałunek, po czym szepnęła:
- Niepotrzebnie. Lepiej pokaż mi swojego stworka-potworka, bo chyba się za mną stęsknił!
- Jakiego stworka? To prawdziwy Monster!
***
- Przepraszam was, naprawdę. Nie chciałem by tak wyszło. Nie sądziłem, że tak to będzie, zawaliłem. - Ciastek skłonił się nisko, zestresowany i zawstydzony. Nigdy nie czuł się tak upokorzony. Z jego winy Yoongi się zdenerwował, doszło do bójki i blondyn płakał. W dodatku Jimin przez niego był poobijany. Wprawdzie nie dawał po sobie poznać, ale ataki Sugi były naprawdę dotkliwe i musiało go to boleć.
- Ej, daj spokój. Stało się, trudno. - Park objął go ramieniem, on zaś nie miał siły i odwagi nawet drgnąć.
- Przeze mnie oberwałeś...
- Skarbie... Moje mięśnie ledwo to odczuły. Brzuch mam z kamienia, to prawdziwe, żelazne wypukłości, taki knypek nie mógł mnie skrzywdzić. - poklepał się po torsie, na co Ciastek posłał mu słaby uśmiech. Jimin był kochany nawet, jeśli udawał. Troszkę bał się, że będzie zdenerwowany, że zacznie krzyczeć. I te słowa... Stanął w jego obronie jak jakiś rycerz. Coś wspaniałego.
- Dziękuję Jimin, ale Tae... - spojrzał na blondyna, który siedział na ławce, obejmowany przez Hoseoka. Nie powiedział ani słowa od jakiegoś czasu. Nie dziwił mu się, słowa Sugi były dość jednoznaczne. Każdy by się domyślił, że był w nim zakochany.
- Nie szkodzi, Kookie, nic mi się przecież nie stało, Yoongi mnie nie skrzywdził. - odparł. Jungkook czuł się podle. Pewnie kwestie powinny zostać tajemnicami, teraz biedak miał mętlik w głowie.
- Odwiozę go do domu. - odparł Hoseok, wstając i ciągnąc za sobą chłopaka. - Do zobaczenia.
Już miał wyjść, gdy Jeon nieco niepewnie zaczął.
- Czy... Mogę... Ta sprawa... Ja i Jimin...
- Nie rozpowiadaj tego Jung, okej? Sam też wolisz pozostać w ukryciu, niech to zostanie między nami. - odparł Park, zbierając swoje rzeczy z ławki.
- Nie interesują mnie inne związki, nie mam czasu rozmawiać z kimkolwiek o waszym, więc możecie być spokojni.
- Dziękuję. - skłonił się Kook. Gdy wyszli odetchnął z ulgą i wtulił się mocno w tors swojego mężczyzny, chowając twarz w zgięciu jego szyi. - Jestem do dupy, Jimin.
- Głupoty gadasz. Jesteś Ciastek, mój najlepszy, najpiękniejszy kociak, proszę tu mojego gustu nie obrażać.
- Ale hyung... Oberwałeś z mojej winy. To ja powinienem...
- No już. Wtedy ten gnojek by już wąchał kwiatki, pochowany na dziedzińcu. Nie pozwolę na to, by kiedykolwiek stała Ci się krzywda, nikt nie ma prawa podnieść na Ciebie ręki, bo nic mnie wtedy nie powstrzyma.
- Dziękuję. - musnął go szybko w usta, wzdychając cicho. Chwila z nim i od razu humor mu się poprawiał, Jimin działał na niego uspokajająco, coś wspaniałego
- Nie dziękuj, tylko zbieraj się się. Masz do odebrania prezent, zapomniałeś?
- Och! Jestem spóźniony! - jęknął, szybko łapiąc za swoje rzeczy. - Masz chwilkę by mnie podrzucić?
- Jasne, potem w nagrodę nakarmisz mnie lodami. - wyszczerzył się starszy.
***
Jin nie wrócił do domu od pamiętnej kłótni. Miał wyłączony telefon, nie odpisywał na żadnym z portalów. Całkowicie się odciął, co niesamowicie stresowało Różowowłosego, gdyż zbliżała się dziewiętnasta. O tej godzinie powinien już byś w domu, zajęcia dawno mu się skończyły.
Poszedł gdzieś? Zrobił coś głupiego? Zawsze był rozsądny, jednak przecież ta kamienna twarz nie należała do tego spokojnego hyunga. Coś się w nim złamało i to przez jego głupotę. Jak mógł powiedzieć coś takiego? Przecież zależało mu na starszym, to go pragnął. Czemu więc z jego ust wypłynęły takie słowa? Czy sam siebie oszukiwał? Czy może po prostu sam nie wiedział czego chce? To podświadomość, przyzwyczajenie, czy uczucia?
Teraz pozostało mu czekać.
***
- Ciociu! Ubieraj się, musisz gdzieś jechać, stało się coś ważnego! - Jess wpadła do domu Jeonów, gdzie ciotka właśnie czytała książkę. Zaskoczona odstawiła ją i wstała, patrząc na nieco zdyszaną blondynkę.
- Słońce, co się stało?
- Jest ważna sprawa, nie mogę nic więcej powiedzieć, ale to pilne. Ubierz sukienkę i jedziemy, sama ledwo zdążyłam się przebrać.
- Och, rozumiem, zaraz będę.
I pobiegła. W tym samym czasie dziewczyna wbiegła do pokoju Kooka.
- Zbieraj się młody.
- Co? Jess? Co się stało? - wytrzeszczył oczy, całkowicie zszokowany.
- Ubieraj się w coś i nie zadawaj pytań. Nie mam czasu, coś się wydarzyło. Od tego... zależy wszystko.
- Uh, ufam Ci. - odparł młodszy i wyciągnął z szafy koszulę i eleganckie spodnie, szybko się przebierając w łazience.
- I dobrze. Wsiadaj do pierwszej taksówki i jedź, my zaraz dołączymy.
- My?
- Ciastek na litość boską!!!
- Okej, już mnie nie ma. - wyjąkał wystraszony i wybiegł z domu. Jess odetchnęła z ulgą, po czym zbiegła na dół, gdzie ciotka już ubierała buty. Nie mieli czasu, co ją stresowało, dodatkowo ta rodzina miała tendencję do robienia wszystkiego sto razy wolniej niż normalni ludzie. Koszmar jakiś. Sprawa życia i śmierci, a Ci się grzebią. Jakby doszło do apokalipsy zombie to oni padliby pierwsi. Chociaż nie, Jimin by uratował Ciastka, tyle dobrego.
- Chodźmy. - złapała kobietę za nadgarstek i pociągnęła w stronę wyjścia. Czas leci!
Poszedł gdzieś? Zrobił coś głupiego? Zawsze był rozsądny, jednak przecież ta kamienna twarz nie należała do tego spokojnego hyunga. Coś się w nim złamało i to przez jego głupotę. Jak mógł powiedzieć coś takiego? Przecież zależało mu na starszym, to go pragnął. Czemu więc z jego ust wypłynęły takie słowa? Czy sam siebie oszukiwał? Czy może po prostu sam nie wiedział czego chce? To podświadomość, przyzwyczajenie, czy uczucia?
Teraz pozostało mu czekać.
***
- Ciociu! Ubieraj się, musisz gdzieś jechać, stało się coś ważnego! - Jess wpadła do domu Jeonów, gdzie ciotka właśnie czytała książkę. Zaskoczona odstawiła ją i wstała, patrząc na nieco zdyszaną blondynkę.
- Słońce, co się stało?
- Jest ważna sprawa, nie mogę nic więcej powiedzieć, ale to pilne. Ubierz sukienkę i jedziemy, sama ledwo zdążyłam się przebrać.
- Och, rozumiem, zaraz będę.
I pobiegła. W tym samym czasie dziewczyna wbiegła do pokoju Kooka.
- Zbieraj się młody.
- Co? Jess? Co się stało? - wytrzeszczył oczy, całkowicie zszokowany.
- Ubieraj się w coś i nie zadawaj pytań. Nie mam czasu, coś się wydarzyło. Od tego... zależy wszystko.
- Uh, ufam Ci. - odparł młodszy i wyciągnął z szafy koszulę i eleganckie spodnie, szybko się przebierając w łazience.
- I dobrze. Wsiadaj do pierwszej taksówki i jedź, my zaraz dołączymy.
- My?
- Ciastek na litość boską!!!
- Okej, już mnie nie ma. - wyjąkał wystraszony i wybiegł z domu. Jess odetchnęła z ulgą, po czym zbiegła na dół, gdzie ciotka już ubierała buty. Nie mieli czasu, co ją stresowało, dodatkowo ta rodzina miała tendencję do robienia wszystkiego sto razy wolniej niż normalni ludzie. Koszmar jakiś. Sprawa życia i śmierci, a Ci się grzebią. Jakby doszło do apokalipsy zombie to oni padliby pierwsi. Chociaż nie, Jimin by uratował Ciastka, tyle dobrego.
- Chodźmy. - złapała kobietę za nadgarstek i pociągnęła w stronę wyjścia. Czas leci!
Zapraszam do komentowania ;)
Ja przez ciebie kiedyś padnę!
OdpowiedzUsuńRap Monster i jego stworek-potworek. :33
Wnerwiony Suga, płaczący Tae...
No i końcówka. Czy mi się wydaje, że chodzi o imprezę urodzinową mamy kooka?
Jimin rozpieszcza teściową. :)
Do usług! Od tego jestem, byście padali ;DDD
UsuńDziękuję za komentarz <3
Ooooo ja, coś tak czułam, że w końcu do czegoś takiego dojdzie... Omo! Aleee ale się Suga wściekł, zresztą mu się nie dziwię, ale szkoda, że Jin to wszystko słyszał ;_-; Mój biedny kotek. Czekają ich teraz ciężkie czasy, ale co się dziwić skoro Suga taki niezdecydowany...
OdpowiedzUsuńHhahahahha Jess, ona jest najlepsza :3 Zwykle nie przepadam za żeńskimi postaciami, ale ona jest po prostu zajebista *_* Stworek-potworek xDDD Padłam xDDDDDDD
Oooo końcówka, czyżby to ta imprezka dla teściowej Jimina? Huhuhuhuhu już się nie mogę doczekać :3
Weny <3
Suga ma problemy sam ze sobą ;c Jest ciężko.
UsuńMonster pewnie padł bardziej. Biedny, co on z nią ma!
Dziękuję <3
Cooooooo?!!!! Nie bo błagam, jeszcze mi powiedz, że zawieszasz opowiadanie co nie? Jak można przerywać w takim momencie?! Ale po kolei. Suga jest wciąż nie zdecydowany, kiedy ten chłopak sobie wszystkie uczucia pouklada. Rozumiem Jina, ale mam nadzieję, że szybko sobie wytłumaczą to i owo :3 Jestem strasznie ciekawa co Jess wymyśliła, aż mnie dziwi, że taka stara baba dała jej się owinąć wokół palca. Pewnie nie będę mogła zasnąć, bo będę myśleć o tym jak wszystko się dalej potoczy >< weny, weny, weny, pisz szybko nie mogę się doczekać dalszej części ♡
OdpowiedzUsuńZawieszać nie mam zamiaru, ale przerywać w ważnych momentach owszem ;)
UsuńJess to prawie Jimin, kto jak kto, ale oni mogą wszystko ;D
Dziękuję <3
Jesteś cudowna<3 Weny~~~~
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńAhhhh.... Przeczytałam i przeżyłam xd muszę powiedzieć że przez chwile myślałam że umrę ,jak się okazało że to już koniec...I jeszcze musiałaś przerwać w takim Momencie xd Zabić to mało xd Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :3 życzę dużo WENY <3 i mam nadzieje że następny rozdział pojawi się szybciej :)
OdpowiedzUsuńJak gra o tron - urwane w punkcie kulminacyjnym ;p
UsuńBędzie w tym tygodniu, spokojnie ;)
Dziękuję <3
Nie no, ja wiedziałam. Przeczytałam zdanie "uśmiechnął się i oboje ruszyli w stronę szatni, gdzie przebierać mieli się już Jimin i Jungkook, którzy mieli jakieś ważne spotkanie i musieli się zerwać parę minut wcześniej." I już wiedziałam, że będzie akcja, a jak Suga tam wkroczył to się zaczęłam strasznie śmiać. Ja nie wierzę XD Nie wierzę XD
OdpowiedzUsuń"gzisz się"? o. Nowe słówko. Nie słyszałam...
Oj Kookie Kookie, zły dzieciaku....
I tak! Wiedziałam, że Jin się wkurzy. Wiedziałam! Tak! To koniec Yoongi! To koniec! Dobrze, że czujesz się jak gówno! Zasłużyłeś!
Tak kurwa! Jin kolejny raz mówi, że musi to przemyśleć! Jin! Nie warto! Masz rację! Nie myśl! Zostaw! Po co masz cierpieć!
Choć właściwie... i tak będziesz cierpieć.. Czy z nim, czy bez niego.... Z nim bedziesz cierpieć, bo jesteś odskocznią, a bez niego będziesz cierpieć, bo go kochasz, no to sorry...
~~~~ Kolejny wątek ~~~~
"jęknął Monster, zawieszając kurtkę na wieszaku, po czym wszedł do pokoju, gdzie blondynka siedziała z książkami." Sick mnie zniszczyło... Wiem że chodzi o Jess a wyobraziłam sobie Sugę...
A ja Ci Namjoon już mówiłam, bierz Jess pod pachę i przyjeżdżaj do Polski,, będziesz miał spokój...
i happy puenta - sex xD
OEZUU Suodziznaaa JiKOokieee
~~~~~~~~~~~
Jin zniknął!
~~~~~~~~
EJ! JAK TY MOŻESZ MNIE TAK ZOSTAWIAĆ!? CO SIĘ STAŁO!? DAJ MI ŻE WYTŁUMACZENIA! ALE TO JUŻ!!
Sadystka jedna no.....
Bohater tragiczny Kim Seokjin - czy zostawi, czy zostanie, to i tak będzie źle ;c
UsuńSuga i RM? NIIIIIEEEEE ;.;
Raczej Jess Nama, co on może? XD
Nie dam ;p
JIN MA WRÓCIĆ CAŁY I ZDROWY, ZROZUMIANO?!
OdpowiedzUsuńW ogóle to co to za zakończenie?! W TAKIM MOMENCIE?! Bawisz się uczuciami twoich czytelników, nieładnie. Okej, okej, czekam na dalszy ciąg i jezu, dziękuję ci za tego "Monstera" Namjoona, już myślałam, że się go nie doczekam znowu XD Weny!
Zawsze kończę w złym momencie ;D Haha.
UsuńDziękuję <3
No i przeczytałam. Można się pośmiać i po płakać. Sam pomysł szalenie mi się podoba o z checia będę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ;)) Dziękuję <3
Usuń