sobota, 13 czerwca 2015

28. I need U boy

- Podaj mi mąkę hyung. - odparł Tae, mieszając zawzięcie ciasto w wielkiej misce. Hoseok posłusznie podał mu składnik, siadając obok na blacie. Nie mógł oderwać wzroku od tej upaćkanej twarzy, zaciśniętych wargach i skupionych oczkach, które co chwila zerkały na kartkę z przepisem.
Jego dzisiejsza wizyta całkowicie zadziwiła bruneta. Zjawił się bez zapowiedzi przed jego drzwiami z zakupami i oznajmił, że zrobi mu ciasteczka. Oczywiście od razu na to przystał, bowiem kto nie chciałby zjeść smakołyków Tae? W sumie wolałby skosztować jego ciałka, jednak nie można mieć wszystkiego. Sam fakt, że był tu i robił mu jedzenie, był wystarczająco zadowalający. Jego najpiękniejsze maleństwo...
- Hyuuung. Miałeś nasmarować blaszkę. - jęknął młodszy, patrząc na niego z wyrzutem. Dzisiaj to on rządził i idealnie mu to wychodziło. Hoseok szybko więc wyciągnął metalową blaszkę i nasmarował ją tym, co podał mu dzieciak. Po chwili Taeś zaczął układać na niej papkę z miski, posypując wiórkami. Jeju. Sama słodycz, aż by go wyściskał! Ten jednak mu uciekł, podchodząc do rozgrzanego piekarnika.
- Teraz wystarczy poczekać i będziesz miał co jeść! - wyszczerzył się okularnik, zdejmując z siebie fartuszek.
- Nie mogę się już doczekać! - pokiwał głową brunet. - I nie sprzątaj, spokojnie. I tak jutro przychodzi sprzątaczka, szkoda czasu. Lepiej chodź ze mną. - złapał go za rękę i pociągnął w stronę łazienki. Chłopaczek chciał protestować, jednak szybko dał za wygraną. I bardzo dobrze.
Hoseok posadził go na metalowym krześle przy umywalce i sięgnął po ręcznik. Zamoczył go w wodzie i ukucnął przy blondynie, dokładnie i delikatnie czyszcząc jego twarz. Najpierw nosek, potem policzki, ręce. Mógł wprawdzie dać mu się samemu oporządzić, jednak chciał go chociaż trochę dotykać nawet, jeśli było to coś tak banalnego.
- Dziękuję, hyung. - zamruczał młodszy, wpatrując się uważnie w podenerwowanego starszego. Spojrzenie Tae było cudowne, kuszące. Rozchylone wargi, te czekoladowe oczy, słodkie rzęsy i nieco nierozgarnięty wyraz twarzy. Coś wspaniałego.
- Nie ma za co, maluszku.
- Dlaczego tak na mnie mówisz? - mruknął, patrząc pytająco na nieco zdezorientowanego bruneta.
- Bo jesteś moim słodkim maluszkiem, o którego muszę dbać. Uroczy z Ciebie chłopak, taki niewinny i kochany, jak inaczej mógłbym na Ciebie mówić?
- Hm... To ja muszę dbać o Ciebie, hyung, więc od dzisiaj będę Twoją żoną, która zadba o Twój żołądek. - kosmiczny chłoptaś wyszczerzył się jak gdyby nigdy nic, wstając z krzesła. Hoseokowe serce zabiło mocniej, jednak starał się nie dać tego po sobie poznać. Wiele by dał, by Taehyung zamieszkał tutaj z nim i udawał jego żonkę. Nawet nie udawał. Mógłby przecież nią zostać. W sumie mężem, nieważne...
Odstawił ściereczkę i ruszył szybko za swoim kochasiem, który już wyciągał z piecyka pachnące ciasteczka. Zadowolony przełożył je na talerzyk, posypując jeszcze jakimiś cukierkami. Nawet nie wyglądały najgorzej, w smaku zaś powinny być cudowne. W końcu jego Tae był idealny.
- Hyung, musisz spróbować. - odparł młodszy, z zadowoleniem podając mu talerzyk. Hoseok wziął ciepłe ciasteczko i szybko je ugryzł, przeżuwając.
Na wszelkie słodkości świata. Nigdy, ale to nigdy nie jadł czegoś takiego. Za słone, ale i za słodkie, jakby dziwnie suche i mdłe. Jednym słowem obrzydliwe. Nie sądził nawet, że można zrobić tak niedobre ciastka, mimo wszystko zjadł jedno szybko, uśmiechając się szeroko.
- Pyszne! Daj jeszcze jedno! - nadal grając sięgnął po drugie, widząc wielki uśmiech na tej słodkiej buzi. Trudno, najwyżej dostanie jakiegoś rozwolnienia... Zaczął jeść kolejne, ze smakiem się nawet oblizując. W środku zbierało mu się na wymioty, dzielnie jednak grał, jakby wcinał właśnie ciasto z najlepszej francuskiej cukierni. Wolał się przemęczyć, niż zasmucić chłopaczka.
- Naprawdę? Och, to świetnie! - wyszczerzył się, samemu sięgając po ciasteczko. Hope jak poparzony doskoczył do niego, od razu zabierając mu je z ręki.
- Ej, zrobiłeś je dla mnie, nie ma podjadania! Musisz upiec sobie drugie. - odparł dumnie, wpakowując małe ohydztwo do ust i szybko je gryząc. Jeszcze tego brakowało, by młody się otruł. Nie ma mowy, by pozwolił mu umrzeć od własnych wypieków.
- Nie bądź taki. - mruknął niezadowolony, wyrywając mu jedno. Ugryzł kęs i niemal od razu go wypluł do kosza na śmieci. - Hyung! To jest obrzydliwe!
- Och, nie, czemu? - skłamał, siląc się na poważny wyraz twarzy. Zostaje mu tylko lanie wody. - Mi smakują.
- To nie jest jadalne. - młodszy wyrwał mu talerz i wyrzucił wszystko do śmieci. Był bardzo zasmucony i wystraszony, pewni też zmieszany. - Dlaczego to zjadłeś? Przecież wiem, że Ci to nie mogło smakować...
Hoseok zagryzł dolną wargę, wzdychając cicho.
- Napracowałeś się nad tym i nie chciałem, byś był smutny.- czuł się podle, jednak co miał zrobić? Lepiej powiedzieć prawdę, niż go cały czas okłamywać.
- Przepraszam! - wyjąkał Tae, zrozpaczony obejmując Junga w pasie. Zacisnął dłonie na jego koszulce, pocierając twarzą o jego tors. - Prawie Cię otrułem, przepraszam!
- Spokojnie, nic się nie stało, misiek. - pogładził go zadowolony po pleckach. Warto było jeść te przerażające cuda. W sumie nawet mógłby się z nimi męczyć codziennie, byleby tylko Tae był z nim i go później przytulał.
- Nie rób tak więcej hyung. Jak coś jest nie tak, to mi powiedz, przecież nie będę zły, skoro sam zrobiłem coś źle. - uniósł swoją idealną twarz ku górze, patrząc na Hoseoka swoim wzrokiem szczeniaczka. Ten aż wstrzymał oddech, po chwili dopiero wracając do żywych.
- Chodźmy do pokoju i zapomnijmy o tym, kocha... Tae. - w ostatniej chwili zreflektował, że chciał go nazwać w tak nieodpowiedni sposób. Zagryzł zęby na dolnej wardze zmieszany.
- Dokończ, hyung. Co chciałeś powiedzieć? - wyszczerzył się blondyn, patrząc na niego wyczekująco. Hoseok miał ochotę uciec, jego serce waliło jak oszalałe. To się wkopał.
- Nic Tae. Przesłyszało Ci się.
- Doprawdy? Nie sądzę. Słyszałem dokładnie, że coś zacząłeś, a nie zakończyłeś. Powiedz miiiii. - zamruczał, zabierając dłonie z jego pleców. Objął go nimi za hoseokową szyję, zmuszając tym samym, by się nieco schylił. Starszy czuł, że zaraz dostanie zawału. Tak blisko, tak cudownie. Niemal czuł jego słodki oddech na swojej twarzy. - Musisz mi powiedzieć, proszę.
Te piękne, wielkie oczy, rozchylone wargi. Krew aż się w nim zagotowała. Dotyk dodatkowo nie ułatwiał sprawy, to było stresujące. Cóż miał zrobić? Powiedzieć i się narazić? Pewnie i tak dzieciak nie da za wygraną. Poza tym... Chciał go tak nazywać.
- Uh... Ale Ty mnie męczysz. - westchnął, obejmując go mocno jedną ręką w pasie, drugą zaś gładząc go po mięciutkim policzku. Raz kozie śmierć. W dodatku blondyn się zarumienił... - Kochanie.
Młodszy spojrzał na niego nieco zaskoczony, rozchylając te piękne usteczka. Na jego policzkach pojawiły się jeszcze mocniejsze rumieńce.
- K-kochanie?
- Tak, kochanie. - przytaknął, przysuwając swoją twarz bliżej jego. Przyciągnął jego drobne ciałko do swojego, muskając kciukiem jego wargi. - Jesteś moim słodkim kochaniem.
Czuł, jak ciałko Tae drży w jego dłoniach. Nie wiedział, czy się bał, czy cieszył, czy cokolwiek... On sam zaś nie mógł już dłużej nad sobą zapanować, odsunął więc palec od jego warg i zastąpił je swoimi ustami. Delikatnie, czule je ucałował czując, jak coś w jego brzuchu zaczyna wariować. Nie wiedział co to było, jednak nie mógł powiedzieć, że mu się nie podobało. Na bogów! Całował właśnie swoje najwspanialsze kochanie, było mu genialnie.
Miękkie usteczka, tak idealne i cudowne, przymknięte powieki. Drżące dłonie, które zacisnęły się na jego karku. Jego piękny, najwspanialszy Taeś...
Chłopiec początkowo jakby nie zareagował. Nie odepchnął go, ani też nie odwzajemnił. Dopiero po dłuższej chwili Hoseok poczuł, że i on również naparł swoimi wargami na jego. Było to nieśmiałe i niewinne, całkowicie w stylu jego maluszka. Nie pogłębiał tego. Stali tak ze złączonymi ustami, oddychając płytko, po kilku sekundach dopiero Jung złożył na jego usteczkach kolejny pocałunek, nieco bardziej władczy. Młodszy aż jęknął, co tylko bardziej go nakręciło. Delikatnie przesunął koniuszkiem języka pomiędzy jego wargami, rozchylając je w ten sposób, po czym powolutku zaczął się wsuwać do rozgrzanego wnętrza Taehyunga. To było niesamowite uczucie. Czuł się jak w niebie, gdy poczuł mokry języczek Tae przy swoim. Oplótł go czule, namiętnie pieszcząc, by chłopakowi było jak najprzyjemniej. On w końcu niemal nie wybuchł z nadmiaru wrażeń. Nigdy nie czuł się tak wspaniale. Żadna wygrana, żadna nagroda czy impreza nie dały mu tyle radości, co ten mały pocałunek.
Zamruczał cicho w jego wnętrze, zaczynając poruszać nieco sprawniej językiem. Tae był zmieszany, starał się również nim ruszać, jednak Hoseok musiał przyznać, że było to nieudolne, ale i tak kochane. Pierwszy go pocałował i zostanie już do końca jedynym, który będzie mógł smakować jego ust. Przecież nigdy go już nie wypuści ze swoich ramion, to logiczne.
Dopiero po dłuższej chwili odsunął się od niego, lubieżnie oblizując wargi. Nie chciał, by jego maleństwo się udusiło z nadmiaru wrażeń, już i tak ledwo oddychał.
- Hyung... - jęknął blondyn, patrząc na niego cały różowy na twarzy, z podrażnionymi od pocałunków ustami. Piękny. Cudowny.
- Tak, kochanie? - tak mu się spodobało to słowo. Idealne.
- Czy Ty... Ja... Nie wiem... - zamotał się, spuszczając wzrok. Hoseok złapał go za podbródek i uniósł nieco jego twarz.
- Czego nie wiesz, Taeś?
- No bo... Czy Ty... Bo ja nie wiem... I w ogóle... - Jung miał ochotę się zaśmiać z tej słodkiej nieporadności.
- Nie rozumiem Cię TaeTae... - musnął czule jego czoło. - Naprawdę jesteś moim kochaniem. Znaczy... Czy moim to nie wiem, ale dla mnie na pewno. Jakkolwiek... Lubię Cię. Bardzo.
- Um... - blondyn zacisnął dłonie na jego ramionach, wpatrując mu się z zawstydzeniem w oczy. - Ale że... Tak poważnie? Jak... Jess i Namjoon?
- Tak, jak oni. - stresowało go to wszystko, jednak nie mógł się wycofać. Wprawdzie bał się, że te słowa go przerażą, że ucieknie i tyle z jego miłości zostanie, teraz było już jednak za późno.
- Hyung... Ale ja... Nie wiem, co miałbym robić... - jęknął zagubiony. Hoseok mocno go objął, wtulając te małe ciałko w swoje.
- Spokojnie, Tae. Nic nie musisz robić. Po prostu bądź przy mnie, rozmawiaj ze mną. Nie zmuszaj się do niczego, tylko daj mi o siebie zadbać.
- Dziękuję, hyung.
- To ja dziękuję Ci za to, że jesteś. - odparł starszy i czule ucałował jego usteczka. Serce co chwila robiło fikołki, on sam zaś nie mógł zapanować nad głupim uśmiechem, który pojawił się na jego twarzy. To najszczęśliwszy dzień w jego życiu.



***


- Namjoon. Nie bądź chujem, daj mi ten numer do Jess.
- Po co Ci telefon mojej dziewczyny?
- Przecież Ci jej nie przelecę, mimo wszystko wolę chłopców.
- Nie ufam Ci.
- Zaraz jak Cię nawiedzę, to zginiesz marnie. - warknął do słuchawki, wyraźnie zirytowany. Miał interesa, jednak nie chciał o tym mówić temu pantoflarzowi bez mózgu. Potrzebował Jess, by była kumata i tylko ona mogła mu pomóc, ten pacan zaś wszystko utrudniał, bo był zazdrosny o swoją dupeczkę. Przecież on miał lepszą, bo Ciastkową! No ale nie mógł ot tak tego wyjawić.
- Dobra, dam, ale jak zrobisz coś podejrzanego, to Cię za jaja powieszę i nigdy nie poruchasz.
UUUU. Namjoon jaki groźny. Grozi ChimChimowi... Samobójca.
Zapisał numer i od razu się rozłączył, wykręcając natychmiast i przykładając do ucha telefon.
- Tak? - rozległ się kobiecy głos.
- Hej Jess, tu Jimin, przyjaciel Kookiego. Masz chwilę? Chciałbym z Tobą porozmawiać w cztery oczy.
- O, nie ma problemu. Może za godzinę w Hiltonie? Będę w restauracji na dole.
- Okej, to do potem!
Jaka miła dziewczyna. Problemów nie robiła, nie zadawała głupich pytań. Jak ona wytrzymywała z takim bucem? Swoją drogą nawet ładna była, podobna do Ciastka, ale niestety i tak wolał swojego chłopaka.
Szybko się przebrał i wyszedł z domu. Miał nadzieję, że mu pomoże, bo plan już miał, ale potrzebował kogoś, kto uknuje z nim intrygę. Ciastek nie potrafi kłamać, więc się nie nada, Jessica zaś to Jessica, ona wszystko potrafi. To chyba taka damska wersja jego, tylko trochę gorsza. Gust nie taki i te sprawy...








Zapraszam do komentowania ;)

12 komentarzy:

  1. Omo, Vhope jakie to urocze i kochane! Normalnie rozpływam się, tak słodziutko :3 Zdolności Tae są chyba porównywalne do moich, ale przynajmniej są chęci. I Hope... no jak się trzeba dla miłości poświęcać, ale przynajmniej ma za to wynagrodzone!
    Jimin rozwala system xD No uwielbiam go. :D Ciekawe co on takiego knuje? Czyżby jakiś romantyczny wieczór? Kto go tam wie, w końcu to pierdolony geniusz, nie przewidzisz co on chce!
    I... "UUUU. Namjoon jaki groźny. Grozi ChimChimowi... Samobójca." Hhahahahahaha padłam, no po prostu ten tekst zwalił mnie z nóg xD Genialne!
    Komentarzy nigdy nie potrafiłam pisać i przepraszam, że ja tak bez ładu i składu...
    Uwielbiam twoje opowiadanie i czekam na kolejne rozdziały <3 No i powodzenia na sesji! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hope wie jak postępować z żonami xD Jimin pewnie by wypluł, on nie ma takich skrupułów ;p
      No bo wiesz... Komu jak komu, ale ChimChimowi? Temu pytonowi? Tak się nie robi!
      Dziękuję bardzo <3333

      Usuń
  2. Vhop jak zwykle słodcy do bólu ~~~ mmm kocham ich!
    Co ten nasz Zajebisty Jimin planuje? Już nie mogę się doczekać nextu!!
    Nie wiem jak ty znajdujesz czas na pisanie nowych rozdziałów, gdy musisz uczyć się na sesję. Naprawdę podziwiam cię.
    Powodzenia na sesji! <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sesja może poczekać ;D Teraz już ograniczę pisanie, ale no. Do wakacji! Potem będzie już wszystko regularnie, dodam one shota i zacznę nowe opo, więc Wam to jakoś wynagrodzę ;D

      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  3. Cały tydzień czekałam na nowy rozdział :3
    J-hope takie kochane <3
    Jimin w połączeniu z Jess= mieszanka wybuchowa. Widać, że jeszcze będzie się dużo działo (y)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to kochane! <3 Z tym, że 12 czerwca był jeszcze 27 ;D
      Jimin wie z kim się bratać B)
      <3

      Usuń
  4. Ja... Ja... Ale....
    Tyle emocji na raz.... przeczytałam dwa rozdziały, więc... Tak w skrócie, bo przez VHopa nie jestem w stanie uspokoić serduszka...

    JiKook to jest coś pięknego, Jimin przyrzekł wierność, zazdrosny Kookie Omoooooonanananaaaa... Ta cudowna więź Jimina i V, idealna przyjaźń... Jak mi jej brakuje... Ech... TaeGi :')
    Suga. "Znowu Jimin. Czy świat należy do tego głupiego gagatka?!" Tak. Należy. Wiem, że chciałbyś usłyszeć, że nie, ale przykro mi Yoongi, Jimin jest zajebisty i tego nie zmienisz, świat NALEŻY do niego.
    I bardzo ładnie Suga, że zrozumiałeś, że Tae kocha Jimina i co z tego, ze nie rozumiesz tej miłości. Ważne, że sam stwierdziłeś, że nie czujesz tego co przy Jinie, bardzo dobrze. Jestem z Ciebie dumna.
    Jestem ciekawa co wymyśli Jimin na prezent dla teściowej :D "party, że będzie gubiła obcasy" Chce to zobaczyć!!! PRAGNĘ TEGO! Choć jeśli chodzi o matkę Kooka + "takie party, że będzie gubiła obcasy" to podejrzewam, że coś złego z tego wyniknie.
    Przejdźmy do rozdziału 28
    V-Hope!!! Normalnie się rozpłynęłam... Moje biedne ciałko shipperki jest teraz... Takie.. Takie... wzruszone, rozczulone, rozognione, dotknięte, wstrzymane cichutko w napięciu przez całą scenę by na koniec słodziutko pisnąć z radości.
    Ale od początku, jak tylko zobaczyłam Tae w kuchni, od razu wiedziałam, że to nie wyjdzie. Wiedziałam, że V nie potrafi gotować. A jak już napisałaś "Na wszelkie słodkości świata. Nigdy, ale to nigdy nie jadł czegoś takiego." To myślałam, że się na Tobie zawiodę i że rzeczywiście te ciastka będą niebem w gębie i będzie tradycyjnie, przereklamowana scena i do bani. (że tyle myśli zdążyło mi się uformować w przerwie między zdaniami *.* Zdolna jestem xD) Ale jednak kochana Reiczel wie, co lubię. I laff U :*
    A co z teegooo wyyniiikłooooo,,, s erifuehw[0vd8srihoMSUOP'RHIf347[65274v1-80io'j;k/uyrmE"TWr/, em.gdfuhp8ywet[35oj'LMn34kt;erghip
    Tk Tk... Sory... Wybacz
    W końcu się pocałowali! I w końcu Hopie uświadomił nieogarniającemu rzeczywistości kosmicie, że go kochaa!
    RRRRRRR REICZEEL!! Jesteś prawie tak zajebista jak Jimin! (No przecież król pozostanie królem i nikt nie będzie bardziej zajebisty od niego) Ale twój geniusz mnie po prostu przerasta! Przerasta!
    UGH UGH UGH.... Dobra. W końcu ide przeczytać ten ostatni akapit tego rozdziału bo przez VHopa nie byłam w stanie...
    Namjoon samobójca 3:D
    Jimin knuje 3:D Kkk Już nie mg się doczekać, co ten diabeł wymyśli!
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie. Jeszcze z tą mężem czy żoną. A kto paaczy na płeeć, ważne że jest twoją własnością 3:D If u know what i mean ....

      Usuń
  5. Bdjxjdkznzjkzkzosjxhdod ok xjxjxjxmxk
    OW GOOOOOOOD!!!
    Żeby VHOPY mi takie feelsy dawały!!
    Hxjdjsks OJ hxnzbxnxndkddkdndndkkd

    Toż to było tak zajebiście puchate!! <3 ♡ <3 ♡ <3 ♡ CUKRZYCA BARDZO I MOCNO!

    Ah~~ Znów ten taniec Hula~
    Przez tą sesje juz prawie zapomniałam jak to jest tak umierać i w agonii żyć z powodu feelsów.
    No ale jak widać, pięknie mi o tym przypomniałaś xd

    Bo VHope takie urocze~~~~~ ♡♡♡♡♡♡
    Ta trucizna w formie ciasteczek!
    Mycie kosmicznej buźki!
    NO I TEN POCAŁUNEK!!!!! ♡♡♡♡♡
    hxisbzjsisosksisihdidoe Oh didisjeohd I do he is os je I'd

    Nie jestem w stanie funkcjonować poprawnie ze szczęścia, bo moja piękna Pysia tyle miłości dostaje^^^^^^^ ♡♡♡♡♡♡♡♡♡¡¡

    Ale skoro on taki nieogarniety i niedoświadczony w całowaniu, tzn. że moja teoria męska dziwką jest nieprawdziwa???
    Jeśli tak to "uffffffffff"
    Kamień spadł mi z serca! <3 <3 <3

    A na końcu Geniusz Jimin i jego intrygi xdddd
    KOCHAM XD

    Lecę dalej~
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vhopy się rozkręcają ;DD Hoseok nie jest taką dupą wołową od jakiegoś czasu ;DD

      <3

      Usuń