Ostrzeżenia: +18
- Och, Jimin... - Taehyung wyjrzał przez drzwi, wpatrując się nieco zdziwiony w bruneta, który po kolejnym smsie tak perfidnie olanym, postanowił sam go odwiedzić i dowiedzieć się o co chodzi z nim i z Hoseokiem.
- Mogę wejść?- Jasne. Tylko mam bałagan...
Park wszedł, nie zsuwając buty. Od razu ruszył w stronę jego pokoju. Straszny bałagan, wszędzie chusteczki, łóżko rozwalone, na ziemi walały się jakieś śmieci. Coś przerażającego, bo ta klitka Taehyunga zawsze prezentowała się lepiej. Może i było to wyjątkowo wstrętne mieszkanie, ale zadbane. To nienormalne.
Zrzucił z materaca smarki, siadając na nim. Dopiero teraz mógł przyjrzeć się blondynowi. Zapuchnięte oczy, wyjątkowo maleńkie, sińce pod oczami, jakby nie sypiał. Jakiś taki... mizerny. Bez życia. Czyli identyczny jak Hoseok.
- Taeś... Co się dzieje? - objął go ramieniem, gdy ten opadł obok niego. Od razu go do siebie przytulił, chłopaczek zaś zacisnął na nim dłonie, pociągając nosem.
- Nic...
- Widzę, kochanie. Wyglądasz źle, powiedz mi...
- Um... Hoseok... - zaczął. Jimin zaś czuł, ze zaczyna drżeć. Miał nosa, to o uczucia chodzi. - Ja... On... To koniec.
- Jeju, koteczku, jak to? Dlaczego? Zostawił cię? - złapał go mocno i przeciągnął na swoje kolana, wtulając go w swój tors. Biedna, kochane maleństwo. Płakało. Jego cudeńko cierpiało. Już teraz miał ochotę zniszczyć tego dupka. Odciąć mu kutasa, obedrzeć ze skóry, zabić po prostu!
- Nie... Ja go... Ja... Nie mogę powiedzieć, a nie umiem już kłamać... - wyjąkał, całkowicie się rozklejając. Łzy moczyły koszulkę Jimina, który sam zaczął drżeć. Nie wiedział co ma odpowiedzieć. Nie sądził, że młody byłby do tego zdolny, że tak bardzo mu zależało, by opuścić go dla jego dobra.
- Taeś... Moje cudeńko... Naprawdę myślisz, że to dobre? Kochasz go, prawda? Chcesz z nim być, może z nim porozmawiaj? On też coś do Ciebie czuje, bo chyba płakał, był zapuchnięty w szkole. Oboje cierpicie... Lepiej, gdybyście sobie wyjaśnili, powinien zrozumieć, przecież nie robisz nic złego...
Sam mógłby z nim porozmawiać, wyjaśnić. Nie był debilem, zrozumiałby... Powiedziałby mu wszystko i jeszcze zechciałby pomóc. Kochali się, przecież to było oczywiste, na co więc te męczarnie?
- Nie chcę, Jimin. J-ja... Tak będzie lepiej, przejdzie mi. - jęknął, po czym zaczął płakać jeszcze bardziej. Parka aż zabolało serce. Dzisiaj nici z seksu z Ciastkiem, nie zostawi Tae samego. Musi przy nim być.
- Dobrze, kochanie. Pamiętaj, że masz mnie, ja cię nigdy nie zostawię. - przycisnął go mocniej do swojego ciała, głaszcząc plecki.
Był bezsilny, pierwszy raz nie mógł nikomu pomóc.
***
Oparł głowę o jego ramię, wsuwając do ust porcję popcornu. Było już późno, jednak żadnemu nie chciało się spać, więc postanowili urządzić sobie mały seans filmowy. Poczuł, że ręka Yoongiego go obejmuje, na co aż się uśmiechnął. Potrzebował jego czułości nawet, jeśli twierdził, że sobie bez niego poradzi. Przez ostatnie kilka dni niemal wychodził z siebie. Zabrał go już na kolację do restauracji, na wycieczkę. Szkoda, że dopiero teraz, jednak cóż. Nie miał co narzekać. Walczył o niego, czyli mu zależało. Mógłby przecież to wszystko olać, jednak tego nie zrobił.
- Mhm... - potarł nosem o skórę na jego szyi, zaciągając się jego przyjemnym zapachem.
- Jin? - usłyszał jego przyjemny głos. Uniósł nieco głowę. Byli bardzo blisko siebie.
- Nic, po prostu czuję się dzisiaj świetnie. - odparł, uśmiechając się szeroko. Min odwzajemnił uśmiech, delikatnie gładząc go po ramieniu.
- Ja też, hyung. Hm... Może chcesz pojechać na weekend za miasto? Jakieś jezioro, basen... Odpocząłbyś trochę.
- Nie chcę, Yoongi. Posiedźmy w domu, to mi wystarczy. Nie musisz mnie zabierać w jakieś wymyślne miejsca. Rozmowa z tobą mi wystarczy.
- Rozumiem. - uśmiechnął się, nachylając się bardziej nad jego twarzą. Nieco niepewnie musnął wargami jego nos, na co starszy odpowiedział cichym pomrukiem. Jego dłoń wylądowała na głowie młodszego, przyciągając go do siebie szybkim ruchem. Bez większego namysłu wpił się namiętnie w jego wargi, na co nieco zaskoczony różowołosy stracił równowagę. Starszy szybko go przytrzymał, przyciągając na swoje kolana. Objął go w pasie, napierając językiem na usta, rozchylając je po chwili. Mięsień szybko wdarł się do środka, pieszcząc ten młodszego zachłannie, a jednocześnie czule.
I tyle z jego gniewania się. Nie potrafił. Pragnął tego niskiego głuptasa, chciał go mieć i całować. To więc postanowił zrobić. Nie przejmować się, brać to, co jego. A Yoongi był Jina, nie?
Zsunął dłonie na jego pośladki, masując je zdecydowanymi ruchami. W tym samym czasie język zachłannie penetrował wnętrze chłopaka, z ich ust co chwilę wydobywały się pomruki przyjemności. Brakowało im tego,
- Hyung... Pragnę cię...
- Ja ciebie też. - uśmiechnął się starszy i szybko pozbył się ich koszulek, po chwili dobierając się do jego rozporka. Przyssał się do jego jasnej szyi, kąsając ją i całując z uczuciem. Ach. Yoongi był cudowny. Każdy skrawek jego ciała był tak cholernie seksowny.
Uniósł go nieco, by pozbyć się jego spodni wraz z bokserkami. Młodszy aż jęknął, jego męskość była twarda, na co Seokjin aż cicho zamruczał. Otarł się o niego, pieszcząc dłonią jego plecy, podczas gdy palce drugiej wsunął do ust różowowłosego. Ten zassał się seksownie na nich, przez co Jin całkowicie oszalał. To było kuszące, podniecające...
- Yoongi... Jesteś nieziemski. - z niemałym zachwytem wysunął je z ust, po czym jednym zaczął pocierać o dziurkę chłopaka, po chwili wsuwając palec do środka. Ten jęknął, zaciskając dłonie na jego ramionach, co było niesamowicie przyjemne. Zaczął go rozciągać sprawnie i szybko, nie miał siły czekać. Do jednego palca szybko dołączył drugi, który pocierał o ścianki, byleby wstępnie go rozciągnąć.
- Hyung... Bierz mnie.
- Wezmę.
Sięgnął po jakiś krem, który leżał na stoliku. Cóż, z braku lepszego lubrykanta, powinien wystarczyć ten. Nawilżył nim swojego penisa, którego uprzednio wysunął ze spodni, o czym złapał chłopaka za biodra i ostrożnie nakierował dziurką na członka, powoli go na niego nabijając.
- Ach! Jin! - jęknął, opadając na niego do końca. Seokjin aż zadrżał, był tak przyjemny w środku, w dodatku nieczęsto kochali się w takiej pozycji, miał dzięki niej idealny widok na jego piękne ciało i zarumienione policzki. Westchnął, czując jak przyjemnie się na nim zaciska, po czym zaczął poruszać biodrami, łapiąc za te jego, unosząc go nieco. Ten jednak sam zaczął nabijać się na niego. Najpierw powoli, zmysłowo, bo po chwili przyspieszyć, samemu nakierowując się na swoją prostatę. Jin korzystając z przyjemności, jakiej dostąpił jego członek, począł całować jego ramiona, szyję, by po chwili zaatakować lubieżnie te różowe, słodkie usta, zasysając się na nich.
Było mu genialnie. W końcu poczuł, że te tempo mu nie odpowiada. Wysunął się z niego i szybko złapał go w pasie, przewracając na kanapę plecami. Uniósł jego nogi i zahaczył o swoje ramiona, wchodząc w niego szybkim ruchem.
Yoongi zadrżał. Wiedział, że od razu trafił w prostatę, więc od razu zaczął uderzać mocno w ten punkt, wgryzając się w słodką skórę jego zgrabnych nóg, podczas gdy biodra w szybkim tempie atakowały wnętrze.
Kochał go. Tak bardzo go kochał. Nie tylko fizycznie. Był dla niego wszystkim. Nie potrafił już bez niego funkcjonować.
Opadł na jego ciało, gdy zalał już jego wnętrze spermą, zaś młodszy doszedł w jego dłoń.
- Kocham Cię, Yoongi. Nie zniszcz tego.
- Nie zniszczę, hyung...
***
W jednej chwili deszcz zaczyna się gromadzić
Z moich oczu...
Zaczynasz się objawiać
Kiedy tracę chwilę, by móc zaczerpnąć powietrza...
Wpatrywał się w sufit, jakby była to najbardziej interesująca rzecz na świecie. Z jego oczu wypływały litry łez. Czuł się podle. Minęło już kilka dni, on zaś codziennie po powrocie do domu zwyczajnie się rozklejał. W szkole był jak posąg, praktycznie się nie odzywał, był tam tylko ciałem. Zajęcia taneczne prowadził chłodno, czym wszystkich irytował, ale nie potrafił inaczej. Tylko Jimin patrzył na niego jakoś dziwnie... W sumie sądził, że przyjdzie go pobić za to wszystko, ale nawet słowem się nie odezwał. Czyżby nie rozmawiał z Taehyungiem? Nieee, to było niemożliwe, przecież mówił Jungkookowi, że do niego jedzie któregoś dnia.
Blondyna nie widział od tamtej nocy. Nie pojawiał się w szkole, na próby też nie przychodził. Reszta nieco marudziła, bo ciężko było ćwiczyć taniec, gdy nie było jednej z osób, które miały całkiem spory wkład w układ. Standardowo tylko Park miał na to wyjebane i piorunował spojrzeniem wszystkich, którzy powiedzieli coś nie tak.
To jednak nieistotne.
Bolało go serce. Blondyn pojawiał się w każdym jego śnie. Był przy nim, przytulał go, całował. Uśmiechał się najpiękniej na świecie. Nie potrafił pozbyć się go też z myśli, co chwila miał przed oczami tę śliczną twarz. Wyszczerzoną, zarumienioną, potem nagle zapłakaną. Naga postać na łóżku, błagająca o to, by nie robił mu krzywdy.
Zawsze będę Cię bronił, dbał o Ciebie...
...Cokolwiek by się nie stało?
Już raz Ci to obiecałem. Nigdy nie pozwolę, być przy mnie cierpiał. Nie pozwolę, by jakakolwiek łza kiedykolwiek wpłynęła spod Twojej powieki. Skoro jesteś moim kochaniem, to nim pozostaniesz.
...Hyung... Nie zostawiaj mnie... Nigdy.
Zadrżał, zaciskając wargi. Tak bardzo żałował, że mu to zrobił. Przerażona twarz go teraz prześladowała, on zaś czuł się jak śmieć.
Zgwałcił go. Potraktował tak źle, a obiecał zawsze o niego dbać, sprawiać, by się uśmiechał i był szczęśliwy...
...Byśmy nie potrafili bez siebie żyć, czy nawet funkcjonować...
...byś ty nigdy nie mógł wyrzucić mnie z głowy i zapomnieć o naszych pocałunkach...
Na co były te przysięgi? Dlaczego akurat te dwie potrafił dotrzymać?! Czemu czuł się bez niego tak źle, skoro powinien go nienawidzić z całego serca? Okłamywał go, zdradzał, on zaś najchętniej sprawiłby, by młodszy się tutaj pojawił, uśmiechnął. Ukryłby go w swoich ramionach i już nigdy nie wypuścił.
Chciałby cofnąć czas. Zamknąć się w domu i nie pozwolić sobie na wyjście tamtej nocy. Nadal by go miał, nadal mógłby bez wyrzutów sumienia o nim myśleć...
Kochał go. Tak cholernie mocno, z całego serca. Tylko on się dla niego liczył, tylko z nim był szczęśliwy. Nawet wyjście do klubu nie pomogło, bo gdy chciał bez uczuć kogoś przelecieć, to miał przed oczami jego twarz. Nie potrafił nawet dotrwać do tego, by pozbawić drugą osobę ubrania. Brzydziło go to. Potrzebował ślicznego ciała Tae, jego rumieńców, delikatnych dłoni i gładkich ud.
Dlaczego?! Czemu do cholery musiał go kochać?! Dlaczego nie był zimnym draniem, czemu nie był dawnym sobą? Hoseokiem, który się bawił, nie przywiązywał do nikogo.
Raz w życiu zaczęło mu zależeć. Jeden jedyny raz pragnął bardziej szczęście kogoś, niż swojego.
Sięgnął po telefon.
Nie zniesie już tego.
- Halo? - rozległ się kobiecy głos. Hoseok pociągnął nosem.
- Noona... Ja już nie wytrzymam... Muszę z kimś porozmawiać...
- Cholera, Hoseok. Co się dzieje?
- Mogę do ciebie przyjechać? - jęknął, unosząc się do siadu. Otarł dłonią mokre policzki, starając się zapanować nad szlochem.
- Jasne, wpadaj. Czekam... Tylko uważaj na siebie.
- Mhm...
Rozłączył się i złapał za pierwszą lepszą bluzę z kapturem, którą na siebie zarzucił. Wziął portfel i telefon, po czym zszedł na dół, gdzie wsiadł do taksówki, podając adres Jess.
Nie miał nikogo. Namjoon się nie nadawał do takich rozmów, Jimin... Nigdy w życiu. Tylko Jessica mogła go wysłuchać, chociaż bał się jej reakcji.
Dojechał pod wysoki budynek w ciągu kilku minut. Zapłacił i szybko podszedł do domofonu. Nacisnął odpowiedni numer, po chwili rozległ się dźwięk sugerujący otwarcie. Wszedł do środka, podchodząc do windy, która zawiozła go na przedostatnie piętro. Nieco niepewnym krokiem podszedł do drzwi mieszkania i zapukał. W tym samym momencie mu otworzono.
- Matko... Hoseok, wchodź! - jęknęła blondynka, wpuszczając go do środka. Była dzisiaj lekko nieogarnięta. Krótkie dresowe spodenki, brak makijażu i luźna koszulka. I tak prezentowała się świetnie, nie to co on. Nie zdziwiło go jej przerażenie. Czerwona twarz, zapuchnięte oczy, chusteczka w dłoni. Wyglądał żałośnie.
Wszedł, kierując się w stronę salonu, gdzie opadł na kanapę. Dziewczyna widać już nieco się przygotowała, bo na stoliku stała już miska z ciasteczkami i dwa kubki kawy.
- Jess... Wszystko się wali. - jęknął, gdy usiadła obok i spojrzała na niego zmartwiona.
- Co się stało? Nigdy nie płakałeś... - objęła go ramieniem, on zaś jak dziecko wtulił się w nią.
- To koniec Jess... Nie radzę sobie. Chciałem zachować twarz, dusić to w sobie... Nikt nie wie, że w środku umieram... Nie mogę, muszę komuś powiedzieć...
- Jesteśmy przyjaciółmi, zawsze będę po twojej stronie, możesz mi powiedzieć, spokojnie.
Poczuł jej dłoń we włosach. Czuł się źle, że widziała go w takim stanie, ale ufał jej. Zawsze potrafiła znaleźć wyjście, ani razu go nie zawiodła, potrafiła rozwiązać każdy problem.
- Ja... Zgwałciłem Taehyunga...
Opowiedział jej wszystko. Wszelkie obietnice, ważne chwile, skupiając się jednak na dniu, który zrujnował jego życie. Dziewczyna była całkowicie zszokowana, ale wysłuchała wszystkiego. Nie wiedział dlaczego, ale z każdym zdaniem czuł się lżejszy. Jakby przeniósł na nią część swojego ciężaru.
- Ja... Kocham go Jess. Potrzebuję go, ale nie mogę być z kimś... takim.
- Hoseok... - szepnęła, przytulając go mocno. - Nie powinieneś tego robić. Cud, że nie poszedł z tym na policję, czy też nie powiedział Jiminowi. Wiesz co by się stało, jakby to wyszło na jaw? Ja... Wiem, że to silniejsze, że poczułeś się oszukany, ale to było złe.
- Wiem noona, wiem... Ale nic już nie zrobię...
- Hm... Musisz się przespać. Ja... Pomyślę nad tym i postaram się pomóc, ale muszę to przeanalizować. W każdym razie... Tak to jest z tą miłością. Nigdy nie jest idealnie i każdy musi przez nią cierpieć chociaż trochę. Jestem pewna... Że on też cię kochał, chociaż robił źle. Nie myśl, że miał cię gdzieś, Hoseok. Po prostu... Tak wyszło.
***
- Jimin? Tu Jess, możemy się spotkać? - głos Parka był nieco niechętny. - Ach, jesteś z Tae... Rozumiem. To najwyżej innym razem. Hm? Nie nie, tak o, nie mam co robić i myślałam, że się zintegruję z przyszłą rodziną. Okej, do usłyszenia!
Rozłączyła się, wzdychając. Siedział u Kima, tak więc i z tamtym było źle. Gdyby mu nie zależało, to by nie cierpiał, więc jedna kwestia rozwiązana. Została najważniejsza... Dlaczego? I czy naprawdę był prostytutką...
Została jej tylko jedna możliwość.
Sięgnęła po notes i odszukała interesujący ją numer. Wybrała go i zaciskając wargi czekała, aż ktoś odbierze.
- Słucham?
- Cześć, z tej strony Jessica, dziewczyna Namjoona.
- Och, witaj Jess. Nie spodziewałem się telefonu od ciebie, coś się stało?
- Możemy porozmawiać? Mam mały problem, tylko ty mógłbyś mi pomóc.
- Hm. Rozumiem... Teraz jestem trochę zajęty, może koło siódmej w tej nowej kawiarni koło Hiltona?
- Jasne, będę czekać. Dziękuję ci bardzo. Do zobaczenia!
- Do potem!
Okej. Jeśli od niego nic nie wyciągnie, to już nikt jej nie pomoże.
***
"Idź porozmawiać z Yoongim. Zapytaj o to, co Cię trapi. Jest jedno takie pytanie, które powinno Cię zainteresować. Coś, o czym pewnie pomyślałeś kiedyś, ale nigdy nie skupiłeś na tym uwagi. Teraz jednak powinieneś.
Podpowiedź: ja i Jungkook.
Potem już będziesz wiedział do kogo się udać po dalsze informacje.
Podpowiedź: Jungkook i..?
Więcej nic nie zrobię, nie pytaj mnie o nic. Ty musisz to odkryć.
Twoja noona"
Hoseok spojrzał na wiadomość od Jess. Była dziwna, niezrozumiała. Wiedziała coś, pytanie tylko co?
Yoongi? Co on do tego wszystkiego miał? I o jakie do cholery pytanie chodzi?! Miał ich w głowie tak wiele, skąd ma wiedzieć, o które chodzi?
Szlag by to.
Zapraszam do komentowania ;)
O kurwa.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za słownictwo, ale DZIEWCZYNO!
Zajebiste, piękne, idealne.
Kocham Cię, rly. Tak mocno;;;; Co za wyznania, ale anyway.
Tae.. Jejku, znów mi go dziś szkoda. Hobi biedaczek, nie radzi sobie z tym. Serce mi pękało czytając to.
Ja.nie.wierze. Genialny Park Jimin aka zajebisty ChimChim nie wie co zrobić? Troche szok, ale też mi go szkoda, bo tak mu na Viczku zależy. To musi się rozwiązać. A Jess wie jak, no chyba... I czemu rozmowa z Yoongim? Mam nadzięję, że po tej pogawędce jego relacja z Jinem się nie zmieni.... A właśnie!
Moje feelsy oszalały. Szjeet. Jin go kocha, kuźwa. Powiedział mu to, kuźwa. Jest zajebisty, kuźwa. Oj, bardzo.
Moje małe mendowate blond chucherko sie stara? Jezu, tak się ucieszyłam, ahh. Wiesz przecież jak czekałam na yoonjinowe wyznania uczuć. Czytając ten moment o nich, miałam taki zaciesz i nie kontaktowałam ze światem, że nie ogarnęłam kiedy mój siostrzeniec trochę mało delikatnie walnął mnie piłką w twarz XD
Odcięłaś mnie od świata, cieszysz się? To oznacza, że masz talent i świetny styl pisania.
Nie znam więcej dobrych słów, żeby opisać Twoją zajebistość.
Ja już tu umarłam *i przez Ciebie i przez piłkę, eh*
Boże.. Czekam, czekam, czekam na więcej.
Chęci, weny, pomysłów, czasu, czytelników, bangtanów i powodzenia. O czymś zapomniałam? Eh, po prostu ogólnie wszystkiego, bo zasługujesz.( ˘ ³˘)❤~(^з^)-♡
~yula
Nieczęsto to sie zdarza, trzeba zapamiętać tę chwilę, gdy Chim zwątpił w swe zdolności!
UsuńHaha. W końcu u kogoś jest dobrze, sama siebie zadziwiłam ;D Ale tak mi było go szkoda, że musiałam ;c
Ojej, niegrzeczny! Uważaj na siebie <3
Dziękuję bardzo <3 I nie umieraj, czeka jeszcze na Ciebie tyle nowych opowiadań!
<333
Jak zwykle boski rodziła. Tae taki biedny, nie chce się przyznać Jiminowi co się naprawdę stało, a Jimin geniusz nie wiem co ma zrobić ;; Biedny Kook, nie było nocy z Jiminem ale Tae ma problem i Ciastek musi zrozumieć. E końcu Jin i Suga się ogarneli, przynajmniej oni są szczęśliwi. A Hopi taki biedny, tak bardzo żałuje i nie wie co ma zrobić ;;
OdpowiedzUsuńNie lubię jak tak konczysz rozdziały bo ja chce już następny! Podziwiam cie za to, że tak szybko he dodajesz. Jak ty to robisz?? Piszesz tak szybko i do tego tak dobrze.. Nosz kurde jakiś bóg z ciebie czy coś ;*
Życzę weny i czekam na kolejne rozdziały i opowiadania <3
Nie wiem... Kwesta weny. Jak ją mam, to piszę całkiem szybko, czasami wręcz brakuje mi czasu, by wszystko zapisać.
UsuńGdzie tam... Bogiem jest Jimin xD
Dziękuję ;**
Pffff.. Dla mnie to Ty jesteś bogiem..no dobra zaraz obok Jimina. Serio Cie podziwiam, nie wiem jak w ogóle znajdujesz na to czas bo tak szybko pojawiają się nowe rozdziały. Uwielbiam Twoje wszystkie opowiadania ;*
UsuńDziękuję bardzo <3 Już niedługo wyjdzie nowe, mam nadzieję, że też Ci się spodoba! ;)
UsuńKocham kocham kocham ♡♡♡♡ więcej jikooka proszę ♡♡♡ te feelsy ♡♡♡ weny kochana ♡♡♡ super piszesz ♡
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńKoniec.
OdpowiedzUsuńPadłam i tak szybko nie wstanę...
Ty lubisz zabijać, nie?
I chyba kochasz sprawiać, że ludzie po nocach nie śpią...
Teraz zostało mi czekać na następny rozdział (wiedziałam, że ChimChim nie porucha ^.^)
Biedny Chim xD Ostatnio ma problemy xDDD
UsuńA ja już myślałam, że czegoś sie dowiem odnośnie V, a tu nic. Nadal każesz czekać... </3
OdpowiedzUsuńJImin był taki kochany, że aż mi się ciepło na sercu zrobiło :3
Pisz kolejny rozdział jak najszybciej~!
Jeszcze chwila a wszystko wyjdzie! <3
UsuńPostaram się dodać jak najszybciej!
Jezu, jezu, jezuuuuuu, co to za pytanie? Tak myślałam, że Jess napisze do Yoongiego, ale i tak nie wiem o co mogłoby chodzić... a może o rodzinę Tae? W końcu Yoongi go zna od dawna, powinien coś o niej wiedzieć, no i Hoseok chyba się kiedyś nad tym zastanawiał, i te "ja i Jungkook" no to jak pokrewieństwo... dobrze myślę? Daj jakąś podpowiedź!
OdpowiedzUsuńJimin coś ostatnio wychodzi z wprawy, ahh jednak najcudowniejszy i najlepszy bóg nas zawiódł :(
Aaaaaa no i Yoongi i Jin! O MATKO! Gdy zobaczyłam "+18" pomyślałam "JIKOOK JEZU CHRYSTE!", ale jak doszłam do wątku z tamtą dwójką przed tv to aż wstrzymałam oddech. Mam nadzieję, że Jin wie co robi i nie jest za bardzo naiwny (ja nie ufam dla Yoongiego).
Weny życzę! I naprawdę podziwiam cię, że tak szybko dodajesz tak niesamowite rozdziały!
Dowiesz się jutro, ale dobrze kombinujesz ;)
UsuńJimina odcinają od informacji, więc biedak ma małe pole do popisu ;c
Tego nie wie nikt.
Dziękuję ;**
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńJutro, ewentualnie pojutrze ;)
UsuńJuż umieram czekajac na kolejny rozdział :(
OdpowiedzUsuń