Ostrzeżenia: +18
Serce niemal nie wyleciało mu z klatki piersiowej.
Stał jak idiota od dziesięciu minut przed mieszkaniem Yoongiego, bojąc się nacisnąć ten cholerny domofon. Nie rozmawiał z nim od momentu, gdy wydarł się na Jimina, potem tylko coś tam rzucił, że przeprasza. Ich relacje były... nieciekawe, teraz zaś ma od tak do niego przyjść i porozmawiać o Taehyungu? Gdyby to jeszcze chodziło o coś innego, ale nie. To z jego powodu się przestali przyjaźnić.
Szlag. Był gotów poświęcić przyjaźń dla kogoś, kto nie potrafił skończyć z prostytucją dla ich miłości. Idiota.
W dodatku teraz będzie musiał go o coś prosić. Chyba gorzej być już nie może, ale cóż. Mniejsza. Już i tak gorzej się czuć nie będzie.
Nacisnął numer mieszkania, po chwili rozległ się dźwięk, który sygnalizował, że został wpuszczony do piekła. Otworzył drzwi i zaczął wspinać się po schodach. Po drodze starał się wymyślić coś sensownego, co nie sprawiłoby, że Yoongi zacznie mieć wątpliwości, czy niewygodne pytanie. W końcu on też mógłby chcieć go zabić, a póki nie odkryje tych niusów, które zdobyła Jess, to zginąć nie mógł. Potem niech robią z nim to, co tylko podpowie im wyobraźnia.
No i dupa. Stał pod drzwiami, a czuł się jeszcze głupszy, niż przed chwilą. Odetchnął i nacisnął dzwonek. Nie czekał długo, po kilku sekundach otworzył mi Jin.
- Cześć. Ja...
- Hej, wchodź. - uśmiechnął się i go wpuścił. Hoseoka nieco to zaskoczyło, jednak nic nie powiedział. Wszedł i ruszył za mężczyzną, który zaprowadził go do salonu. - Napijesz się czegoś? Yoongi zaraz przyjdzie, skoczył do sklepu.
- Hm, wodę jeśli można. Najlepiej z lodem. - uśmiechnął się słabo, nerwowo rozglądając się dookoła. Czuł się źle, jak intruz. Najchętniej by uciekł, ale było za późno. Musiał porozmawiać z Sugą, dowiedzieć się wszystkiego, bo dostanie kurwicy, jeśli się nie dowie czegoś sensownego. Najgorsze było jednak to, że nadal nie do końca wiedział o co Jess chodziło.
Pytanie...
Było ich tak wiele.
Czy byli w związku? Czy wiedział? Czy od zawsze się puszczał? Dlaczego to robił?
To jednak nie te. Bo Jess i Jungkook z tym nie mają nic wspólnego...
Zresztą. Co Jungkook ma do tego wszystkiego? Był z Jiminem, Jimin to też była puszczalska świnia, ale w sumie to on pieprzył i za darmo, więc sytuacja była inna. Plus nie zdradzał. Był tylko wyzwolony.
No i Jess... Jungkook. Jess. Jung...
- Och, Hoseok? Co ty tutaj robisz? - z zamyśleń wyrwał głos zaskoczonego Sugi. Podał on Jinowi reklamówkę, po czym zrzucił z siebie bluzę i przysiadł naprzeciw niego. Hm. Skoro Jess z nim rozmawiała, to nie powinien być aż tak zaskoczony. Bez sensu.
- Chciałem z tobą o czymś porozmawiać, nie zajmę ci zbyt dużo czasu. - odparł, po czym uśmiechnął się delikatnie do Jina, który przyniósł im napoje i zaraz się ulotnił z jakimś dziwnym wyrazem twarzy.
Zaraz zaraz... On nie był w ogóle zaskoczony! Co ta Jess znowu wymyśliła?!
- Okej. Mam i tak trochę czasu. - wzruszył ramionami różowowłosy, upijając kilka łyków schłodzonego soku. Hoseok również napił się, by jakoś skupić myśli, jednak Suga chyba sam postanowił zacząć. - Tae jest chory?
Kurwa.
- Nie wiem, chyba... - mruknął, wbijając wzrok w jakiś punkt nad głową starszego.
- Przecież to twój chłopak. Rozumiem, że mi nie odpisał, ale tobie powinien. Jesteś bezużyteczny, Hope. Może biedny potrzebuje lekarstw? Zawsze stara się nie sprawiać problemów, ale po tobie spodziewałem się większego zaangażowania.
- Uh. Przecież ma jakąś rodzinę, nie? Sam nie jest. - wzruszył ramionami, starając się ukryć zażenowanie. Nie wiedział, jak ma z nim rozmawiać, skoro on nadal miał ich za parę.
- Taaaa. Matkę na drugim końcu kraju. Już widzę, jak rusza się, by go odwiedzić. Pewnie nawet nie pamięta, że ma syna. - mruknął Yoongi, patrząc na niego jak na upośledzonego. - Czy ty cokolwiek wiesz, Hoseok? Nawet nie masz pojęcia, że nie mieszka z rodzicami, to żałosne.
Brunet zacisnął wargi, wbijając w niego uważne spojrzenie. W sumie racja. Nie wiedział nic o jego rodzicach. Kiedyś nawet o tym myślał, ale uznał to za coś nieistotnego. Tae i tak wstydził się swojego mieszkania więc uznał, że może to przez rodzinę. Jakaś patologia, czy coś.
Chwila.
Pytanie.
Jess i Jungkook.
Rodzina.
Kurde, Jung. Ty baranie!
- A ojciec? - zapytał od razu, zaciskając wargi.
- Ty naprawdę nic nie wiesz? Nie interesowałeś się życiem swojego chłopaka? Nawet nie masz pojęcia po co tutaj przyjechał, nie? - różowowłosy uniósł brew, po czym odetchnął i zaczął: - Nie żyje, nie wiem jednak, czy powinienem ci o tym opowiadać. To sprawa Tae, rozpowiadanie o tym...
- To... Powiedz mi. Nie zapytam go o coś tak prywatnego, będzie czuł się nieswojo. Nawet do swojego mieszkania mnie nie chciał zaprosić, bo się wstydził.
- Eh, w sumie co mi tam. - mruknął, dopijając sok. - Miał długi. Nie wiem dokładnie, czy to hazard, czy pożyczki, ale wplątał się w jakieś mafijne gówno. Nie wyrobił psychicznie, nie miał jak tego spłacić. Stchórzył i się powiesił. Matce trochę odbiło, bo strasznie go kochała. Hm. Rodzice Taehyunga to była naprawdę kochana para. Czasami związki po latach są raczej z przyzwyczajenia, tam zaś wszyscy byli w siebie zapatrzeni. - uśmiechnął się nieco sam do siebie. - Zresztą wiesz jaki jest Taehyung. Zawsze miły, kochany. Do rany przyłóż. W każdym razie nie zniosła śmierci męża i zaczęło jej odwalać. Całkowicie. Zaczęła ignorować Tae, skupiała się tylko na sobie. Nie miał tam nikogo, więc przyjechał tutaj. Dwa lata męczarni... Biedak.
Hoseok zacisnął dłonie na kolanach, wpatrując się w Yoongiego. Nie przypuszczał, że coś takiego mogło mieć miejsce.
- A reszta rodziny?
- Nie wiem. Kojarzę tylko, że babcia od strony ojca się od nich odsunęła, zaczęła obwiniać matkę. No to cała rodzina z tamtej strony się od nich odcięła, a pani Kim... Jej rodzice nie żyją, siostra mieszka w Japonii. Taka kiepska sytuacja. Zresztą Tae nie lubi się nad sobą użalać, matka zwariowała. Pewnie nawet nie wiedzą, że jest z nimi źle.
- I... Jak on sobie radzi?
- Stypendia. Szkołę ma za darmo, bo prestiżowy z niego chłopak, plus za wybitne wyniki w nauce ma naukowe. I socjalne, bo przecież mają tylko rentę po ojcu.
- Rozumiem... To nieciekawie...
- Na szczęście jest geniuszem. - skinął głową, po czym jakby coś sobie uzmysłowił. - W każdym razie nie o rodzinę Tae chciałeś pytać. Co jest? O czym miałeś ze mną pogadać?
- Och... - Hoseok dopiero teraz zreflektował, że przecież Yoongi sam zaczął temat i mu wszystko powiedział. Czas na lanie wody. - Ostatnio nie rozmawiamy, nie lubię takich sytuacji. Mamy razem pracować, jesteśmy kumplami... Po prostu wypadałoby, by nasze stosunki się poprawiły.
- Wyszło jak wyszło, też mi to nie pasuje. - skinął głową, uśmiechając się delikatnie. - Udajmy, że tych gorszych dni nie było.
- Dzięki.
- Przestań. Przecież to ja rzucałem się jak głupi.
- No mniejsza. Ja... Hm. Już lecę. Muszę jeszcze coś załatwić.
- Spoko. - wstał i uścisnął młodszemu dłoń. Ten ze sztucznym uśmiechem ruszył w stronę drzwi.
- To do kiedyś! - otworzył je i szybko wyszedł.
Nareszcie.
Szlag by to.
Nie spodziewał się czegoś takiego. Przez myśl mu by to nie przeszło, a przecież jeszcze została mu ostatnia rozmowa. Tym razem nie miał już wątpliwości, że drugą osobą był Jimin.
***
Jungkook objął go udami, unosząc się nieco. Park wpił się w jego wargi, napierając członkiem na jego wejście. Był napalony jak nigdy, niemal go w środku rozsadzało, nie było to jednak dziwne. W końcu jakby nie patrzeć był ogierem jakich mało, seks to jego drugie imię, idąc dalej zaś... No kurwa. Kto by nie dostał szału, gdyby zobaczył te perfekcyjne, zajebiście seksowne ciało Ciastka? W dodatku spocone, proszące o to, by go porządnie przeleciał. Był miłosierny, skoro młody tak tego pragnie, to spełni jego marzenie. A co! Niech zna łaskę pana!
- Uwielbiam cię, mój słodki dzieciaku. - zamruczał, wsuwając się w niego do połowy. Jakby nie patrzeć, Ciastek nadal był trochę dziewicą, to ciągle początki, musi być ostrożny.
- Ach... Dz-dzieciaku? - jęknął mu wprost do ucha młodszy, zaciskając dłonie na jego ramionach. - Mhm... Mam ci mówić tato? Och! - zacisnął się na nim, wstrzymując na chwilę oddech.
- Możesz... Uh... - uśmiechnął się pod nosem, wchodząc w niego cały. Jęki Jeona były tak pociągając, że gdyby nie wieloletnie doświadczenie łóżkowe, to doszedłby od samych odgłosów. Był jednak sobą, a to do czegoś zobowiązuje.
Wpił się w jego wargi, atakując językiem ten jego, podczas gdy dłonie zacisnęły się na zgrabnych udkach. Masował je nieco brutalnie, wbijając w skórę swoje palce. Zjadłby go. Połknął w całości. Wylizał całkowicie. Był zbyt idealny, by mógł się powstrzymać.
Zaczął się w nim powoli poruszać, zaś jego mokry język zaczął kreślić wzory na rozgrzanej skórze na szyi. Reakcje Ciastka były najlepsze. Wygięte ciało, nierówny oddech. Z każdym ruchem jego małe ciałko tak pociągająco się poruszało.
Jimin nad sobą nie panował. Zawsze podczas seksu kontrolował sytuację, swoje odruchy. Z tym wrednym dzieciakiem zaś szalał cały, polegając tylko i wyłącznie na instynkcie, który był niczym u dzikiego zwierza, nieopanowanego i przepełnionego rządzą.
Jego członek w zabójczym tempie atakował prostatę Jungkooka, który nie szczędził sobie okrzyków rozkoszy.
- Ach! Jimin! Och! Tam, bierz mnie! Tatuśku!
No kurwa mać. Za tego tatuśka dostanie gratisy.
Złośliwy uśmiech pojawił się na ustach Jimina, które zaraz powędrowały do ucha chłopaka i zaczęły je ssać, język zaś od razu zaczął plątać się po jego zakamarkach. Oczywiście na tym nie koniec. Gdy zaabsorbowany swoją dupą i uchem Ciastek piszczał i błagał o więcej, Sexy Papi Park Jimin ujął w swoją dłoń penisa chłopca, zaczynając go masować. Szybko, ale zmysłowo, idealnie dopasowując ruchy na nim, do tych bioder. Uwielbiał ten moment, gdy drobne ciała wiły się pod nim, nie wiedząc jak mają dać upust rozkoszy, która niemal ich zabijała. Szczególnie grzecznego Ciastka, którego seksualne życie było zerowe i teraz wszystko odczuwał ze zdwojoną siłą. W sumie poczwórną, bo miał zajebistego ChimChima w sobie.
- Ach, Ciastek... Chcesz jeszcze? - zamruczał, zjeżdżając językiem na szuję chłopaka, na której pozostawił rząd malinek. Młodszy próbował coś powiedzieć, ale brzmiało to co najmniej niezrozumiale. Jakby był pijany miłością.
- Accchhhhhh!
- Tak. Dajesz Ciastek. - wysyczał cicho, wbijając paznokcie w te słodkie udeczka. Czuł pulsowanie penisa młodszego, po chwili wyczuł też, że wszystko jest mokre. A to wredotka, doszła przed nim! Cóż. Taki już jego los.
Poruszył się w nim jeszcze kilkakrotnie, bo zaciśnięte mięśnie na jego członku były na tyle przyjemne, że nie potrzebował więcej. Rozlał się w wnętrzu kochanka, czując się po prostu zajebiście.
- Kurwa mać. Ciastek. Jesteś najlepszy. - jęknął, opadając obok chłopaka. Ten nadal nie mógł się uspokoić.
- Jimin...
- Hm, kochanie?
- Umieram... - spojrzał na niego cały zarumieniony. Jimin objął go ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Wiem, że czujesz się jak w niebie, ja zaś jestem bogiem, ale spokojnie... Żyjesz. Przynajmniej do czasu kolejnego seksu. - posłał mu uśmiech typowy dla swojej zajebistości, po czym ucałował jego usta. - Wiesz Ciastek... Chyba się w tobie zakochuję. - mruknął, gładząc czule jego plecy. Młodszy spojrzał na niego zaskoczony.
- Ji...
- Nie no, żartowałem. Ale twoją dupę kocham. - wyszczerzył się, po czym klepnął go w tyłek, jakby na potwierdzenie swoich słów.
- Jesteś podły! - naburmuszył się Kook.
- Przecież żartuję. - wyszczerzył się, wzdychając ciężko.
- Z czym?
- Że żartowałem.
- Ale....
- Nie ogarniesz mojej zajebistości, Ciastek. - pocałował jego usta i zakrył ich kołdrą.
***
Otworzył mu drzwi dopiero po dłuższej chwili. Był w samych bokserkach, jakiś taki zaspany.
- Hoseok? Co ty tu kurwa robisz?
Hope zlustrował go wzrokiem. Cóż. Chyba przyszedł nie w porę, ale nie miał czasu na jakieś pierdoły.
- Musimy pogadać.
- Teraz? - jęknął młodszy, zerkając przez ramię. - Kurde, stary. Ja tutaj mam randewu z Ciastkiem, a ty mi niszczysz klimat. Wpadnij jutro.
- Nie mam czasu. - mruknął i wszedł do środka. - Zamknij sypialnię, nie chcę go oglądać w kiepskim stanie.
- Byś spróbował. - mruknął i poszedł do sypialni, gdzie chwilę rozmawiał z młodym, po czym wrócił do salonu. Usiadł naprzeciw Hoseoka, wpatrując się w niego z niezadowoleniem. - Co chcesz?
- Chodzi o Taehyunga.
Jimin jakby spoważniał. Wyprostował się i wbił w niego podejrzliwe spojrzenie. Chyba nie był to temat, jaki chciałby poruszać.
- Nie będę się w to wtrącać. Sami załatwiajcie swoje sprawy.
Jung zmarszczył brwi. Jimin gadał od rzeczy, ale nie było to teraz istotne.
- Będziesz mówił. Musisz, bo mnie chuj strzeli.
Nie panował nad swoim słownictwem, co i Park dostrzegł. Trzęsły mu się ręce, mimo wszystko nadal nie wiedział, czy chce poznać te tajemnice...
- Taehyung... Po co tak naprawdę się przeprowadził?
- Nauka...
- Żadna nauka. Oboje wiemy, że to najmniejszy problem. Chodzi o rodzinę, więc teraz podaj mi dokładną przyczynę. Nie wierzę, że to tylko przez szaloną matkę. Tae by z nią został, oboje znamy go aż nazbyt dobrze. Chociaż bez wątpienia mnie od wszystkich sensownych informacji odcięto.
- Skąd wiesz?
- Kiedyś musiało to wyjść na jaw. To... i sam wiesz co. - posłał mu spojrzenie przesiąknięte obrzydzeniem, na co Jimin aż wstrzymał oddech.
- Nie wiem o czym...
- Bardzo ładnie wygląda w skórzanych spodenkach. Makijaż też robią mu tam ładny. Aż poczułem się zazdrosny, gdy go zobaczyłem w takim seksownym wydaniu.
Park nie wiedział. Był całkowicie wytrącony z równowagi, więc pewnie Kim wymyślił coś na poczekaniu, by się nie denerwował. To by wyjaśniało, dlaczego jeszcze nie chciał go zabić.
Sam drżał, wspomnienia były przerażające i go bolały. Najchętniej by ominął ten temat, ale musiał się wszystkiego dowiedzieć.
- W-widziałeś go?
- Owszem, chociaż chyba wolałbym żyć w nieświadomości. W każdym razie może mi powiesz, czemu mój były chłopak się puszczał za pieniądze, chociaż miał bogatego faceta. I może oświecisz mnie jak to się stało, że wielki Park Jimin, którego ego jest większe od rozumu, pozwolił swojemu najlepszemu przyjacielowi dawać dupy starym zboczeńcom?
Te ostatnie słowa nagle pojawiły się w jego głowie. Prędzej nie zwrócił na to większej uwagi, jednak teraz pytanie te wydało mu się podstawowym.
- Ja... On...
Jąkał się. Pierwszy raz w życiu Jimin nie wiedział, jak ma zareagować, co powiedzieć.
- On... On cię nie zdradzał... On... Tylko z nimi spędzał czas, nie zrobiłby czegoś takiego...
Jung spojrzał na niego nieco podenerwowany. Oboje trzęśli się jak galaretki, to byłoby komiczne, gdyby nie tragizm sytuacji. Wyglądało na to, że wierzył w swoje słowa, jak więc wytłumaczyć fakt, że wystarczyło sypnąć kasą, by móc z nim pójść do pokoju?
- Odpowiadaj po kolei. Czemu tutaj przyjechał?
- Oni... Jego ojciec miał długi u jakieś mafii. Bawił się w hazard. Zabił się, ale sam wiesz, przecież twój ojciec w tym siedzi... Oni nie zostawiają tego ot tak. Musi spłacić to, bo matka dostanie kulkę... I on też. Dwa lata pracował u siebie, ale to nie wystarczało. Zabrali go tutaj, by robił w ich klubie... Mają go pod ręką i w sumie pod kontrolą. Musi tam siedzieć, dopóki wszystkiego nie odda, a to nie były małe pieniądze. - powiedział, bawiąc się swoimi palcami zestresowany. Do Hoseoka nie mogło to dotrzeć. - Więc w weekendy siedzi tam i naciąga ich na alkohol, ale serio. Nie sypia z nikim, ani nic takiego... To takie... Host, o. Jak gejsza, tylko męska i w ogóle... Zresztą to przez tę niewinność jest popularny i dużo zarabia. Starzy lubią bezbronnych, zabawnych chłopców, a on jest przecież prześliczny. Nie myśl, że cię zdradzał, Hoseok. On w życiu z nikim nie spał, to totalna dziewica. Z tobą zresztą się pierwszy raz pocałował... I cię kocha.
Jung nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.
To nielogiczne. Jak to w ogóle mogło się stać?!
- Nie wiem, jak się dowiedziałeś, ale naprawdę... On tak cholernie bał się powiedzieć... Cały czas myślał tylko o tym, byś się nie dowiedział, bo byś go zostawił. I ten... - Jimin spojrzał na niego, nieco blady. Zapewne było to dla niego niesamowicie trudne. - Nie jest dziwką Hoseok. Tego możesz być pewien. On... Serio cię kocha. Cały czas tylko 'Hyung to', 'hyung tamto'. Początkowo aż byłem zazdrosny... Gdy go próbowałem podpytać, czy coś robiliście, to był zarumieniony i się płoszył. Nie uwierzę nigdy, że puścił się za pieniądze. Nie ma szans. Jest zbyt prosty, bym dał się oszukać, zresztą mówi mi wszystko. Jest w tobie zakochany po uszy, więc... - spojrzał mu w oczy, oddychając niespokojnie. - Porozmawiaj z nim. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale... Ty chyba też go kochasz, nie? Skoro nie zrobił nic złego, to może... Jakoś do siebie wrócicie?
Hoseok drżał, a w oczach miał łzy. Z każdym słowem Jimina jego złamane serce zmieniało się w proch. Nie brał pod uwagę czegoś takiego. Był przekonany o jego winie, o zdradach i puszczalstwie. Wprawdzie fakt, że sam go zabrał na górę był mylący, ale i tak... Jego maleństwo potem tak krwawiło, błagało, by przestał. Bało się, chociaż mu zawsze ufało.
Tae... Jego rumieńce przy pocałunkach, wstyd, gdy pozbawiał go ubrań, czy zmieszanie tej nocy, gdy go poniosło... Niewinny, grzeczny. Kochany.
Nie pasowało do niego puszczalstwo, czemu dopiero teraz sobie to uzmysłowił?!
- Hoseok? Wszystko w porządku?
Nie. Nic nie było w porządku. Cały jego świat po raz drugi się rozpadł.
Wstał i ruszył w stronę drzwi, nie mogąc wydusić z siebie słowa.
Więc to jest ból serca? Więc to jest ból serca?
Żal który pojawił się na tamtej drodze zamienił się w łzy, och kochanie
Nie ma cię już tutaj, nie mam już nic.
Szkoda, że nie mogę zrobić tego ponownie,
Cofając czas do momentu w którym byłeś mój
Od dzisiaj ból i rozpacz zostały przeniesione na wyższy stopień.
Cierpienie, które zabijało, było niczym w porównaniu do tego, które teraz wyniszczało jego wnętrze.
Było mu źle przez te dni. Płakał, nie miał na nic siły, jednak w tej chwili miał ochotę wyć. Jeśli wtedy jeszcze jakoś mógł sam się przed sobą usprawiedliwiać, to w tej chwili całe wytłumaczenie zniknęło.
Wyzywał go. Nazwał tak wstrętnie.
Doprowadził do płaczu.
Skrzywdził i zgwałcił.
Zostawił, gdy najbardziej go potrzebował.
Stracił go. W tak głupi sposób stracił jedyną osobę, którą kochał.
Jesteś jedynym, który potrafi zadowolić moje serce
Jesteś jedynym, który może dotknąć moje serce...
Dlaczego? Dlaczego to wszystko musi tak boleć?!
Proszę o opinie i komentarze <33
Ooo matko... tego się nie spodziewałam... Tae ma matkę wariatkę?Jeju współczuję mu. I do tego ojciec w mafii, to wiele wyjaśnia. Życie go nie oszczędziło, biedne maleństwo ;___; Dziwię się, że po tym wszystkim dalej jest taki wesoły i uśmiechnięty, silny jest. God.... a więc zabawia starszych by spłacić długi ojca? To się porobiło...
OdpowiedzUsuńDobrze, że wplotłaś trochę Jikook'a, bo inaczej rozdział byłby ciężki, a tak... ten tekst o tatuśku... hahahah no proszę jak się Ciastek rozkręca! Chimchim zadowolony xD
Weny <3
Musiałam, bo też mi się to zbyt smutne wszystko wydawało, Jimin trochę rozluźnił atmosferę. Zresztą się chłopakowi trochę od życia należy ;D
UsuńDziękuję ;***
Tak właśnie myślałam... jejuu biedny Taeś, jak pomyślę, że moje maleństwo tak cierpiało i cierpi nadal to aż mnie serce boli... Hoseok zjebie masz teraz do niego iść przeprosić i błagać o wybaczenie. Ja chyba zwariuję jeśli ta historia nie będzie mieć szczęśliwego zakończenia...
OdpowiedzUsuńWidzę, że Suga żyje miłością i już jest z nim wszystko wporząsiu, poukładał sobie swoje sprawy sercowe i wyszedł na prostą, cieszy mnie to ^__^
ChimChim zaspokojony ''Sexy Papi Park Jimin '' - Reiczel, ty mnie nigdy nie przestaniesz zaskakiwać XD Ciekawe jak się potoczą sprawy z rodzicami Kookiego. Gosposia się wygada ? Mam nadzieję, że nie a jeśli nawet to liczę na to, że wszystko skończy się dobrze, mogą nawet wydziedziczyć Ciastka, najważniejsze jest to, żeby on i Jimin byli razem <3333
Weny, weny, weny, jesteś cudowna <333
Chociaż YoonJini mają wszystko okej, bo reszta.... Drama ;D
UsuńSexi Papi idealnie do niego pasuje i w sumie nawet mu się spodobało ;DDDD
Dziękuję bardzo <33
O nie!!! JAK Mogłaś mi to zrobić i skończyć w takim momencie?? Chce następny rozdział na jutro bo umrę ;; niech już się wszyscy kochają :'(
OdpowiedzUsuńDzisiaj na 100% nie będzie I need U boy, najwcześniej jutro ^^
UsuńOgólnie to myślałam, że się powyje!
OdpowiedzUsuńAle nie przez rozmowy Hoseok'a.
Jak mogłaś mojemu Sexy Papi nie dać odpocząć!?
Jesteś złym człowiekiem...:')
No cóż. Sexi Papi jak widać dał radę! Seks, potem ważne rozmowy - to dla niego codzienność, w końcu jest bogiem xD
UsuńMraśśśśśśśśśśśśśśśśśnie <3
OdpowiedzUsuń<33
UsuńZobaczyłam, że +18 i od razu pomyślałam "Jimin w końcu go dorwał". Do tego nie myliłam się co do tej sprawy z Tae, wiedziałam, że chodzi o rodzinę.
OdpowiedzUsuńTak bardzo szkoda mi Taehyunga, a Hoseok jest totalną świnią. Zgwałcił go. Założę się, że Tae mu wybaczy, ale jak Jimin czy Yoongi dowiedzą się, ż tengo zgwałcił... coś czuję, że będzie miło, ale tylko na chwilę. Życzę weny.
Lepiej więc, by się nie dowiedzieli. Zresztą Hoseok sam się wykończy wyrzutami sumienia, nic nie jest chyba gorsze ;c
UsuńDziękuję ;*
Owu, nie mogę się doczekać kolejnego;;;; Mam nadzieję, że między V i Hoseokiem wszystko się ułoży;;;
OdpowiedzUsuń<3
UsuńMówie już teraz, bo zapomne *przepełniona feelsami i ciut roztrzęsiona, ale co tam*
OdpowiedzUsuń!!!!!Hehe UWAGA!!!!!
Słuchajta wszyscy, bo ja ogłaszam coś zajebiście ważnego! Ta oto autorka tego wykurwiście pięknego bloga aka Reiczel aka zajebistsza z zajebistszych lasek, nie wierzy. Kurdemać. Jesteś od ChimChima ciut zajebistsza *zbyt często tego słowa używam* Jesteś, okej?
Dla nas jako czytelników. A na pewno psia krew *staram się nie przeklinać, mama mówi, że tak brzmi groźniej* ja tak myśle. Rly, tak jest.
Chociaż czekaj czekaj. Idąc takim innym tropem, to w sumie na tym blogu wykreowałaś każdą jedną postać, więc... Mówiłam! Ty to Jimin, a Jimin to Ty. Byłaś sprytniejsza. Ale się doceniłaś wreszcie i o to chodzi. Chim jest number uno jak Ty, bo to Ty....aaa już się poplątałam w tym.
Ale no.. Jesteś... Serio, bardzo. Bardzo zajebista.
Przechodząc do rozdziału, huhu.
Pierwszy raz domyślałam się o co chodzi i poczułam sie taka mądra. Jejku, fajne uczucie.
Hoseok... Żal mi go. Wszyscy go teraz nie lubią, ale mi go żal. Przecież on Tae krzywdy zrobić nie chciał *nie mógł mieć takich zamiarów, bo Ty lubisz ten paring...so...tak rozkminiam*
Chim poruchał, hehe. Należało mu się, zdecydowanie. Ej, wredne były te żarty skierowane w stronę Ciastka XD On nie rozumie geniuszu Parka *czyli Twojego, dumdumdum*
Ja teraz wszędzie czuję podstęp XDD
Kontynuując;
Obawiam się mega, że jak Suga się dowie czo Hobi zrobił, to znów się nie ogarnie i powie za dużo. Ech, pewnie wtedy Jin by to usłyszał. Ale nieeee. Jimin to w ogóle... Uaktywni mu się chęć mordu. I znów.. Coś z Ciastkiem może być.
Dobra dość;;;;
Nie będę się domyślać, bo mnie prędzej głowa rozboli.
Rozdział jak zawsze mega, przepraszam, musiałam porozkminiać.
Jestem od tego bloga uzależniona prawie jak od mleka bananowego, a uwierz; to moje życie. Prawie jak shipy ;-;
Dobra kochana, szykuj następny part bo wszyscy cierpią z powodu niewiedzy.
Dużo życzę Ci teraz hmmm... Jedzenia? Kto jedzenia nie lubi? I masę odpoczynku. Nie przemęczaj się, dobrze?
Wspieram mocno i ściskam Cię Reiczel....a może wolisz Park Jimin? Tum tum tuuuuuuum
~yula
*nie pytaj okej? Jestem chyba zmęczona, o późnej godzinie uaktywnia mi się takie myślenie XD*
Aaaa no i kocham Cię. Psia krew pt2, nie napisałam tego nigdzie wyżej, dopiero teraz; mi sori.
Psia krew pt3, przepraszam, że w tym komentarzu jakoś tak mało wspieram czy coś. Zabrałaś mi resztkę moich uczuć, tak teraz trochę ciężko bez nich. (╥_╥)
(♥ω♥*)(。♥‿♥。)♥(✿ฺ´∀`✿ฺ)ノ~(^з^)-♡(⌒_⌒;)(*´∀`*)(#^.^#)
MOGĘ BYĆ JIMINEM, NO PROBLEM XD Poczuję się od razu zajebista, bo to Jimin, nie? xD
UsuńW ogóle to mam feelsy, gdy czytam Twoje komentarze. Moje ego jest wtedy większe niż mój brzuch, gdy się zbyt dużo najem słodyczy i w ogóle ;.; Mam ochotę skakać, ale nie mogę, bo za dużo ludzi w domu, a i tak mnie mają za odrobinę nienormalną ;D
Jak ja sie cieszę, że mnie kochasz! Ja Ciebie też kocham za te słowa wsparcia, reakcje i w ogóle ;.; To takie kochane, że ja nie mogę!!!
Aż pisze jak idiotka, ale mogę, bo kto mi zabroni? ;D
Az mam kopa i chyba idę pisać, bo ileż można czekać, nie?
Trzymaj się ciepło (czy zimno, bo pogoda teraz okropna)! I też dobrego jedzenia Ci życzę! <3 <3
Dziękuję ;**
Ahrsjsjjsig umieram. Hoseok mnie też to boli, czuję twój ból głupi bambusie. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Kocham Cię, weny ♡
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuń