sobota, 2 maja 2015

1. I need U boy.

Z nieukrywaną radością prezentuję Wam pierwszy rozdział opowiadania o BTS. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Liczę na komentarze - negatywne jak i pozytywne w zależności od tego, czy Wam się spodoba. 



***


Gatunek : yaoi, szkolne, romans, muzyczne, problemy
Ostrzeżenia : używki


      Gorąca kawa w papierowym kubku ocieplała zmarznięte dłonie wysokiego i przystojnego bruneta, który nie odrywał wzroku od grubej książki. Uważnie wpatrywał się w małe literki, starając się jak najlepiej zapamiętać obowiązujący go dzisiaj materiał. Był odrobinę zmęczony, całonocne czytanie historii nie było dobrym pomysłem. Nie miał w zwyczaju zarywać nocek, jednak ten egzamin był wyjątkowo męczący. Postanowił więc nieco naciągnąć swoje postanowienia i poświęcić te kilka godzin więcej na opanowanie okresu Palhae. Ziewnął, mrugając przy tym powiekami, które były wyjątkowo ciężkie i kleiły się do siebie.
 - Nigdy więcej – mruknął sam do siebie, przechodząc przez oszklone drzwi. Wspiął się po schodach na pierwsze piętro, gdzie dostrzegł już ogrom ludzi ze swojej klasy. Wszyscy odcięci od rzeczywistości, starający się jak najszybciej wkuć to, czego nie zdołali przerobić w domu. Mało kto rozmawiał ze znajomymi, wszyscy zajęci byli sobą. W końcu to elitarna szkoła. Nie ma tutaj miejsca dla leniwych obiboków, każdy chce wypaść jak najlepiej i wykosić konkurentów. Kogoś z zewnątrz mogło to przerazić, jednak Jungkook sam należał przecież do tego grona. Może niekoniecznie miał ochotę na podstawianie nogi znajomym. Zawsze był najlepszy i nie miał zamiaru oddawać komukolwiek tytułu najlepszego ucznia z pierwszej klasy. Te określenie było niesamowitym wyróżnieniem. Jego średnia była idealna, a wielu nauczycieli wręcz nie mogło nie pokusić się o rozmowy z nim na przerwach. Takie uroki bycia mądrym.
      Zsunął z ramienia torbę, przysiadając na ławce. Upił łyk znienawidzonego napoju, po czym zamknął tom i położył go obok. Miał jeszcze kilka minut do przybycia nauczyciela. Nie stresował się jak inni. Może odrobinę, ale było to pozytywne uczucie. Motywowało go i sprawiało, że stawał się coraz lepszy. Kątem oka zerknął na blondynkę w dopasowanej sukience, która z uporem maniaka obgryzała końcówkę długopisu. Jej dłonie były wilgotne, zaś zawsze idealna twarz nieco zaspana. Na pierwszy rzut oka widać było, że jego największa rywalka również nie spała zbyt dobrze. Znając życie, od tygodnia zamęczała się wkuwaniem słowo w słowo podręcznika. Czuł, że powinien jej współczuć, ale ukryty złośliwiec raczej się cieszył, bo im bardziej osłabiony przeciwnik, tym większa szansa na zwycięstwo.
      Gdy zauważył, że reszta wchodzi do otwartej klasy, ruszył w stronę drzwi. Przeszedł całą, siadając na samym początku. Tyły sprawiały, że ciężko mu było się skupić. Poza tym, najczęściej trafiali tam krętacze, którzy w swoich nowoczesnych komóreczkach mieli masę ściąg, a Kookie oczywiście nie miał zamiaru zostać posądzony, czy nawet dostrzeżony, w tak upadłym gronie. Wyciągnął więc długopis i chusteczki, po czym po usłyszeniu uwag i otrzymaniu kartki z pytaniami zaczął odpowiadać. Pytania go nie zaskoczyły, podobnych się spodziewał, więc nie miał zbyt dużych problemów z pisaniem. Zahaczył przy okazji o kilka innych kwestii, gdyż na spotkaniach pozalekcyjnych zdążył podpytać się swojego wychowawcy o to, co lubi ich nowy nauczyciel w odpowiedziach. Dobre relacje ze wszystkimi zawsze są na wagę złota, o czym przekonał się już na pierwszym semestrze.

      Po skończonych lekcjach, których de facto nie miał tego dnia zbyt dużo, wrócił do domu. Droga nie zajęła mu dużo czasu. Po dziesięciu minutach był już przed szklaną budowlą ze sporym parkingiem, gdzie perfekcyjnie zaparkowany stał lśniący samochód jego matki. Wszedł do środka i po zrzuceniu z siebie ubrań wziął szybką kąpiel. Słuchając jakiegoś politycznego bełkotu w telewizji, niespiesznie szykował się do wyjścia. Ciężko mu było jednak się skupić. Istotniejsze były dla niego wyniki sprawdzianu, lecz odświeżana co kilka minut strona, nie zmieniała się o piękną piątkę w rubryczce z brzydkim napisem "Historia Korei". Cóż, zapewne sprawdzanie takiej ilości prac zajmie nauczycielce cały weekend. Musi być cierpliwy.
      Wieczorem, ubrany w białą, nieco luźną koszulę i ciemne spodnie, pojechał pod duży dom na obrzeżach miasta. W oddali słychać było głośną muzykę, a chodnik przed domem zajmowały samochody przeróżnych marek. Taksówka musiała zatrzymać się na ulicy, w dodatku tylko na chwilę. Wyszedł więc szybko, zabierając z siedzenia zapakowany prezent. Poprawiając nieco długawe, czarne kosmyki ruszył w stronę drzwi, przed którymi grupka nieznanych mu ludzi paliła papierosy. Wyminął ich i wszedł do środka.
      Ludzi było sporo. Jess - jego kuzynka, a aktualnie solenizantka, zawsze należała do grona popularnych dziewcząt i przyciągała do siebie ludzi. Od razu wypatrzył ją w tłumie. Ubrana w obcisłą, czerwoną sukienkę prezentowała się zaskakująco dobrze. Pofarbowane na jasny blond włosy spięła w fantazyjny kok, a usta wysmarowała ognistą szminką. Podszedł do niej, przywitał się i wręczył mały pakunek, w którym znajdowała się droga biżuteria. Zawsze sprawiał innym w prezencie błyskotki, kobiety je uwielbiają. Nie miał zamiaru jednak spędzać czasu w gronie jej wielbicieli, odłączył się więc, sięgając po kieliszek z alkoholem. Skoro już musi tu tkwić, to nie na trzeźwo. Przysiadł na skórzanej kanapie, rozglądając się dookoła. Meble zostały w większości wyniesione, by goście mieli więcej miejsca na tańce i hulanki. Dla Jungkooka było to w gruncie rzeczy nieistotne. Nie miał zamiaru popisywać się swoimi zdolnościami przy tej bandzie. Sączył więc tylko wódkę z sokiem z wysokiej szklanki, przystrojonej kawałkami świeżych owoców. Nie powinien pić, był jeszcze nieletni, ale kto go tu wyda? Po dłuższej chwili wypatrzył kilka osób, które kojarzył chociażby z widzenia. Większość to znajomi Jess ze studiów. Znalazło się też miejsce dla kilku dzieciaków z okolicy, czy po prostu bogatej młodzieży z całej Korei. Nie witał się z nikim, pozostał niewzruszony. To nie jego krąg. Chociaż, jakby na to nie patrzeć, jego gronem znajomych byli ludzie z koła miłośników polityki, czy dodatkowych spotkań związanych z matematyką. Nawet koledzy i koleżanki z grupy ani trochę go nie interesowali. Nie podobały mu się jednostki, które nie miały jasno określonych celów i brakowało w ich egzystencji inteligencji. Od zawsze był święcie przekonany, iż należy do wyższej sfery, do której wstąpić mogą tylko nieliczni. Intelektualista, obdarzony na tyle sprawnym mózgiem i wybitną pamięcią, by stać się kimś na kształt nadczłowieka. Taaaak... Kookie, pomimo spokojnego usposobienia, często miewał chwile, gdy jego umysł przepełniał egocentryzm i egoizm. Nie uważał tego jednak za cechę negatywną. Był zdania, iż szczerość jest na tyle istotna, że nie ma sensu oszukiwać siebie czy też kogokolwiek innego. Kto bowiem zaprzeczyć mógł stwierdzeniu, że był najlepszy? Średnia równa 5.0 mówiła sama za siebie. Nie chcąc jednak całkowicie popaść w samouwielbienie, zerknął na kuzynkę, która otrzymała właśnie jakieś wielkie COŚ od białowłosego mężczyzny. Nie znał go, nigdy nie mignął mu nawet przed oczyma, a pamięć do twarzy miał niesamowitą. Musiał być to ktoś nowy w jej otoczeniu. Z odrobiną ciekawości wpatrywał się w mężczyznę i jego rudowłosą, bez wątpienia całkiem przystojną towarzyszkę, upijając kolejny łyk drinka.
      Po dłuższej chwili jednak, odwrócił się z powrotem w stronę ściany, przyozdobionej pięknymi obrazami. Wysunął z kieszeni swój nowiutki telefon i zalogował się na stronę dziennika, by sprawdzić ocenę. Niestety, nadal nic nie zostało tam wpisane, co odrobinę go zdenerwowało. Nie należał do niecierpliwych ludzi, jednak gdy chodziło o oceny to sytuacja malowała się nieco inaczej. Nie, żeby się stresował. Opracował dokładnie cały obowiązkowy podręcznik, znał każdą obowiązującą go datę. Nawet przeczytał wszystkie pozycje z listy literatury uzupełniającej. Szansa na to, że dostanie ocenę niesatysfakcjonującą, była równa zero. Jednak zawsze istniała możliwość, iż akurat ten nauczyciel należeć będzie do tych, przy których liczyło się szczęście.

***
      - Noona! Namjoon! - ciemnowłosy, uśmiechnięty chłopak objął dwójkę, która rozmawiała ze sobą, wyraźnie zadowolona. Ucałował dziewczynę w policzek, po czym wcisnął jej do wolnej ręki mały pakunek, jak gdyby nigdy nic – Wszystkiego najlepszego dla najładniejszej kobiety na świecie!
 - Hoseok! Jednak udało Ci się przyjechać? - blondynka objęła go za szyję, nieco się z nim bujając na boki – Sto lat Cię nie widziałam! Tęskniłam cholernie.
Spojrzała na niego z wyrzutem, nieco się odsuwając.
 - Mieszkamy w jednym mieście, zaś praktycznie się nie widujemy.
 - Mam masę roboty. Taniec zabiera mi każdą wolną chwilę, sama rozumiesz. Przecież, gdy jeszcze trenowałaś, to nie miałaś czasu na nic. To uzależniające – wzruszył nieco ramionami, po czym zwrócił się do białowłosego – Potem musimy pogadać, mam nowinę.
Poruszył zabawnie brwiami. Objął jeszcze raz Jess i odsunął się.
 - Idę się napić, bo kolejka się zrobiła do solenizantki.
Machnął dłonią i zadowolony ruszył w stronę baru, skąd zabrał kubek z piwem. Tanecznym krokiem ruszył w stronę parkietu, prezentując swoje zdolności. Jego delikatnie umięśnione ciało, poruszało się w rytm muzyki, zaś ludzie w pobliżu wpatrywali się w niego pełni podziwu. Nie było to dla niego nowością. Czuł każdą nutę najmniejszym mięśniem, palcem, twarzą. Wszystkim. Rytm był nim, on był rytmem. Był jak guma, jak robot. W tańcu był sobą. Niczym woda, wiatr. Nie istniała dla niego jakakolwiek przeszkoda, cały świat należał do niego. Przynajmniej do końca piosenki.

      Tymczasem, siedzący niedaleko Jungkook zmarszczył brwi, przyglądając się tancerzowi. Tego akurat znał. Chociaż nie, tylko kojarzył. Stary znajomy jego kuzynki, razem tańczyli w zespole. Był dobry, nawet bardzo. Często brał udział w szkolnych uroczystości, jako gwiazda i duma szkolnej sekcji artystycznej. Jung Hoseok klasa 4B. Gdyby nie fakt, że Jungkook zwyczajnie nie miał czasu, sam zacząłby bawić się w taniec. Był niezły, żeby nie powiedzieć nieskromnie, że świetny. Potrafił zatańczyć każdy układ, a nie pogardziłby sławą na jeszcze jednaj płaszczyźnie. Jednak oczekiwania rodziny były nieco inne. On sam wyżej stawiał swoją edukację, aniżeli zabawy i szaleństwa. Dojrzały, inteligentny, porządny, ułożony, konsekwentny. Taki właśnie był. Złoty chłopak - Jeon Jungkook.













9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok...
    Podoba mi się sposób w jaki bawisz się językiem.
    Masz oryginalny styl pisania i to mi się podoba.
    Jungkook jako idealny chłopiec? Trafiłaś w samo sedno, uwielbiam kiedy główny bohater jest mądry i uzdolniony, a nie jakaś ciamajda co o kant kanapy się wywali.
    Hobi, tancerz, radość z życia. Nic dodać nic ująć~
    Rozdział wydawał mi się strasznie krótki i to chyba jedyna wada.
    Ale nie przejmuj się tym! Dla mnie dobry rozdział mający nawet ponad cztery tysiące słów będzie krótki TuT
    Czytam bardzo mało blogów, bo czytam tylko to, co dobre, ale możesz liczyć na to, że Twój blog będzie przeze mnie często odwiedzany! ^-^
    Bardzo ciekawi mnie w jaki sposób poprowadzisz fabułę!
    Życzę dużo kreatywności i czekam na kolejny rozdział! ^w^ ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następne będą dłuższe, postaram się o to. Nie chciałam tutaj sztucznie przedłużać, wolałam skupić się na jednej postaci i zrobić to odpowiednio, niedługo jednak pojawi się właściwa akcja, a więc i objętościowo będzie lepiej.
      Dziękuję bardzo za miłe słowa <3

      Usuń
  3. Przeczytałam "białowłosy mężczyzna" i od razu myśl "Namjoon", no i miałam rację. :')
    Bardzo spodobał mi się opis Hoseoka w tańcu. Człowiek z pasją, który kocha to co robi i całkowicie się temu oddaje. Podziwiam.
    No i oczywiście Junkgkook. Nasz golden maknae - złoty chłopak. Przedstawiłaś go jako ideał sam w sobie i ta jego wytrwałość przy nauce... Jak mi jej brakuje... Ech.. Kpop mnie zniszczył :(
    Wracając. Fajnie przedstawiłaś jego mądrość, ducha rywalizacji. Rozpisałaś to w tym jednym rozdziale. To kolejny plus u mnie.
    Brawo także za tytuł! Naprawdę mnie zaciekawił :)

    Jedno co ci powiem. Że jestem strasznie wrażliwa jeśli chodzi o przecinki.
    O tu:
    "Pofarbowane na jasny blond włosy spięła w fantazyjny kok a usta wysmarowała ognistą szminką."
    Przecinek przed "a".

    No. To na tyle. Czekam na kolejne rozdziały.
    Super styl pisania. Jeśli jeszcze będziesz używać barwnych środków stylistycznych to będę się wielbić.
    Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
    Weny życzę .!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawione. Dziękuję za czujność, bowiem często zjadam przecinki, to chyba moje przekleństwo. Będę jednak się pilnowała, przysięgam!
      Dziękuję bardzo za miłe słowa. Mam nadzieję, że kolejny rozdział przypadnie Ci do gustu ;)

      Usuń
  4. bardzo ciekawie się zaczyna. :D złoty chłopak - kookie xD dawno już nie czytałam niczego po polsku, to będzie miła odmiana. lecę dalej ~ fighting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i dotrwasz do końca ;)
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  5. Również nie za często trafiam w to o co chodzi w fikach u polskich autorów.. u autorów in general.. meh. Ale tutaj przykułaś moją uwagę, zaciekawiłem się po raz pierwszy od bardzo dawna. Co prawda kilka niewielkich błędów składniowych się zdarzyło, ale od razu pomyślałem, że prawdopodobnie z biegiem czasu wyjdzie na prostą, co z niecierpliwością sprawdzę w kolejnych rozdziałach C':
    No i tak jak nie lubię pisać długich komentarzy, tak rzadko udaje mi się tego dokonać.. welp.
    Hwaiting, rozwijaj się ile wlezie, bo masz co rozwijać, a tego zbyt wielu autorom brakuje ;-;'
    No to tego, pozdrawiam serdecznie i lecę zająć się kolejnymi rozdziałami. x

    JustGabryś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że akurat mój blog Ci się spodobał! To naprawdę bardzo motywujące, gdy czytam takie komentarze ;)
      Aww! Dziękuję!

      Usuń