Z nieukrywaną radością prezentuję Wam pierwszy rozdział opowiadania o BTS. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Liczę na komentarze - negatywne jak i pozytywne w zależności od tego, czy Wam się spodoba.
***
Gatunek : yaoi, szkolne, romans, muzyczne, problemy
Ostrzeżenia : używki
Gorąca kawa w
papierowym kubku ocieplała zmarznięte dłonie wysokiego i przystojnego bruneta,
który nie odrywał wzroku od grubej książki. Uważnie wpatrywał się w małe
literki, starając się jak najlepiej zapamiętać obowiązujący go dzisiaj
materiał. Był odrobinę zmęczony, całonocne czytanie historii nie było dobrym
pomysłem. Nie miał w zwyczaju zarywać nocek, jednak ten egzamin był wyjątkowo
męczący. Postanowił więc nieco naciągnąć swoje postanowienia i poświęcić te
kilka godzin więcej na opanowanie okresu Palhae. Ziewnął, mrugając przy tym
powiekami, które były wyjątkowo ciężkie i kleiły się do siebie.
- Nigdy więcej – mruknął sam do siebie,
przechodząc przez oszklone drzwi. Wspiął się po schodach na pierwsze piętro,
gdzie dostrzegł już ogrom ludzi ze swojej klasy. Wszyscy odcięci od
rzeczywistości, starający się jak najszybciej wkuć to, czego nie zdołali
przerobić w domu. Mało kto rozmawiał ze znajomymi, wszyscy zajęci byli sobą. W
końcu to elitarna szkoła. Nie ma tutaj miejsca dla leniwych obiboków, każdy chce
wypaść jak najlepiej i wykosić konkurentów. Kogoś z zewnątrz mogło to
przerazić, jednak Jungkook sam należał przecież do tego grona. Może
niekoniecznie miał ochotę na podstawianie nogi znajomym. Zawsze był najlepszy i
nie miał zamiaru oddawać komukolwiek tytułu najlepszego ucznia z pierwszej
klasy. Te określenie było niesamowitym wyróżnieniem. Jego średnia była idealna,
a wielu nauczycieli wręcz nie mogło nie pokusić się o rozmowy z nim na
przerwach. Takie uroki bycia mądrym.
Zsunął z
ramienia torbę, przysiadając na ławce. Upił łyk znienawidzonego napoju, po czym
zamknął tom i położył go obok. Miał jeszcze kilka minut do przybycia nauczyciela.
Nie stresował się jak inni. Może odrobinę, ale było to pozytywne uczucie.
Motywowało go i sprawiało, że stawał się coraz lepszy. Kątem oka zerknął na
blondynkę w dopasowanej sukience, która z uporem maniaka obgryzała końcówkę
długopisu. Jej dłonie były wilgotne, zaś zawsze idealna twarz nieco zaspana. Na
pierwszy rzut oka widać było, że jego największa rywalka również nie spała zbyt
dobrze. Znając życie, od tygodnia zamęczała się wkuwaniem słowo w słowo
podręcznika. Czuł, że powinien jej współczuć, ale ukryty złośliwiec raczej się
cieszył, bo im bardziej osłabiony przeciwnik, tym większa szansa na zwycięstwo.
Gdy zauważył, że
reszta wchodzi do otwartej klasy, ruszył w stronę drzwi. Przeszedł całą,
siadając na samym początku. Tyły sprawiały, że ciężko mu było się skupić. Poza
tym, najczęściej trafiali tam krętacze, którzy w swoich nowoczesnych
komóreczkach mieli masę ściąg, a Kookie oczywiście nie miał zamiaru zostać
posądzony, czy nawet dostrzeżony, w tak upadłym gronie. Wyciągnął więc długopis
i chusteczki, po czym po usłyszeniu uwag i otrzymaniu kartki z pytaniami zaczął
odpowiadać. Pytania go nie zaskoczyły, podobnych się spodziewał, więc nie miał
zbyt dużych problemów z pisaniem. Zahaczył przy okazji o kilka innych kwestii,
gdyż na spotkaniach pozalekcyjnych zdążył podpytać się swojego wychowawcy o to,
co lubi ich nowy nauczyciel w odpowiedziach. Dobre relacje ze wszystkimi zawsze
są na wagę złota, o czym przekonał się już na pierwszym semestrze.
Po skończonych
lekcjach, których de facto nie miał tego dnia zbyt dużo, wrócił do domu. Droga
nie zajęła mu dużo czasu. Po dziesięciu minutach był już przed szklaną budowlą
ze sporym parkingiem, gdzie perfekcyjnie zaparkowany stał lśniący samochód jego
matki. Wszedł do środka i po zrzuceniu z siebie ubrań wziął szybką kąpiel. Słuchając
jakiegoś politycznego bełkotu w telewizji, niespiesznie szykował się do
wyjścia. Ciężko mu było jednak się skupić. Istotniejsze były dla niego wyniki
sprawdzianu, lecz odświeżana co kilka minut strona, nie zmieniała się o piękną
piątkę w rubryczce z brzydkim napisem "Historia Korei". Cóż, zapewne
sprawdzanie takiej ilości prac zajmie nauczycielce cały weekend. Musi być
cierpliwy.
Wieczorem,
ubrany w białą, nieco luźną koszulę i ciemne spodnie, pojechał pod duży dom na
obrzeżach miasta. W oddali słychać było głośną muzykę, a chodnik przed domem
zajmowały samochody przeróżnych marek. Taksówka musiała zatrzymać się na ulicy,
w dodatku tylko na chwilę. Wyszedł więc
szybko, zabierając z siedzenia zapakowany prezent. Poprawiając nieco długawe,
czarne kosmyki ruszył w stronę drzwi, przed którymi grupka nieznanych mu ludzi
paliła papierosy. Wyminął ich i wszedł do środka.
Ludzi było
sporo. Jess - jego kuzynka, a aktualnie solenizantka, zawsze należała do grona
popularnych dziewcząt i przyciągała do siebie ludzi. Od razu wypatrzył ją w
tłumie. Ubrana w obcisłą, czerwoną sukienkę prezentowała się zaskakująco
dobrze. Pofarbowane na jasny blond włosy spięła w fantazyjny kok, a usta
wysmarowała ognistą szminką. Podszedł do niej, przywitał się i wręczył mały
pakunek, w którym znajdowała się droga biżuteria. Zawsze sprawiał innym w
prezencie błyskotki, kobiety je uwielbiają. Nie miał zamiaru jednak spędzać
czasu w gronie jej wielbicieli, odłączył się więc, sięgając po kieliszek z
alkoholem. Skoro już musi tu tkwić, to nie na trzeźwo. Przysiadł na skórzanej
kanapie, rozglądając się dookoła. Meble zostały w większości wyniesione, by
goście mieli więcej miejsca na tańce i hulanki. Dla Jungkooka było to w gruncie
rzeczy nieistotne. Nie miał zamiaru popisywać się swoimi zdolnościami przy tej
bandzie. Sączył więc tylko wódkę z sokiem z wysokiej szklanki, przystrojonej
kawałkami świeżych owoców. Nie powinien pić, był jeszcze nieletni, ale kto go
tu wyda? Po dłuższej chwili wypatrzył kilka osób, które kojarzył chociażby z
widzenia. Większość to znajomi Jess ze studiów. Znalazło się też miejsce dla
kilku dzieciaków z okolicy, czy po prostu bogatej młodzieży z całej Korei. Nie
witał się z nikim, pozostał niewzruszony. To nie jego krąg. Chociaż, jakby na
to nie patrzeć, jego gronem znajomych byli ludzie z koła miłośników polityki,
czy dodatkowych spotkań związanych z matematyką. Nawet koledzy i koleżanki z
grupy ani trochę go nie interesowali. Nie podobały mu się jednostki, które nie
miały jasno określonych celów i brakowało w ich egzystencji inteligencji. Od
zawsze był święcie przekonany, iż należy do wyższej sfery, do której wstąpić
mogą tylko nieliczni. Intelektualista, obdarzony na tyle sprawnym mózgiem i
wybitną pamięcią, by stać się kimś na kształt nadczłowieka. Taaaak... Kookie,
pomimo spokojnego usposobienia, często miewał chwile, gdy jego umysł
przepełniał egocentryzm i egoizm. Nie uważał tego jednak za cechę negatywną.
Był zdania, iż szczerość jest na tyle istotna, że nie ma sensu oszukiwać siebie
czy też kogokolwiek innego. Kto bowiem zaprzeczyć mógł stwierdzeniu, że był
najlepszy? Średnia równa 5.0 mówiła sama za siebie. Nie chcąc jednak całkowicie
popaść w samouwielbienie, zerknął na kuzynkę, która otrzymała właśnie jakieś
wielkie COŚ od białowłosego mężczyzny. Nie znał go, nigdy nie mignął mu nawet
przed oczyma, a pamięć do twarzy miał niesamowitą. Musiał być to ktoś nowy w
jej otoczeniu. Z odrobiną ciekawości wpatrywał się w mężczyznę i jego
rudowłosą, bez wątpienia całkiem przystojną towarzyszkę, upijając kolejny łyk
drinka.
Po dłuższej
chwili jednak, odwrócił się z powrotem w stronę ściany, przyozdobionej pięknymi
obrazami. Wysunął z kieszeni swój nowiutki telefon i zalogował się na stronę
dziennika, by sprawdzić ocenę. Niestety, nadal nic nie zostało tam wpisane, co
odrobinę go zdenerwowało. Nie należał do niecierpliwych ludzi, jednak gdy
chodziło o oceny to sytuacja malowała się nieco inaczej. Nie, żeby się
stresował. Opracował dokładnie cały obowiązkowy podręcznik, znał każdą
obowiązującą go datę. Nawet przeczytał wszystkie pozycje z listy literatury
uzupełniającej. Szansa na to, że dostanie ocenę niesatysfakcjonującą, była
równa zero. Jednak zawsze istniała możliwość, iż akurat ten nauczyciel należeć
będzie do tych, przy których liczyło się szczęście.
***
- Noona!
Namjoon! - ciemnowłosy, uśmiechnięty chłopak objął dwójkę, która rozmawiała ze
sobą, wyraźnie zadowolona. Ucałował dziewczynę w policzek, po czym wcisnął jej
do wolnej ręki mały pakunek,
jak gdyby nigdy nic – Wszystkiego najlepszego dla najładniejszej kobiety na
świecie!
- Hoseok! Jednak udało Ci się przyjechać? -
blondynka objęła go za szyję, nieco się z nim bujając na boki – Sto lat Cię nie
widziałam! Tęskniłam cholernie.
Spojrzała na
niego z wyrzutem, nieco się odsuwając.
- Mieszkamy w jednym mieście, zaś praktycznie
się nie widujemy.
- Mam masę roboty. Taniec zabiera mi każdą
wolną chwilę, sama rozumiesz. Przecież, gdy jeszcze trenowałaś, to nie miałaś
czasu na nic. To uzależniające – wzruszył nieco ramionami, po czym zwrócił się
do białowłosego – Potem musimy pogadać, mam nowinę.
Poruszył
zabawnie brwiami. Objął jeszcze raz Jess i odsunął się.
- Idę się napić, bo kolejka się zrobiła do
solenizantki.
Machnął dłonią i
zadowolony ruszył w stronę baru, skąd zabrał kubek z piwem. Tanecznym krokiem
ruszył w stronę parkietu, prezentując swoje zdolności. Jego delikatnie
umięśnione ciało, poruszało się w rytm muzyki, zaś ludzie w pobliżu wpatrywali
się w niego pełni podziwu. Nie było to dla niego nowością. Czuł każdą nutę
najmniejszym mięśniem, palcem, twarzą. Wszystkim. Rytm był nim, on był rytmem.
Był jak guma, jak robot. W tańcu był sobą. Niczym woda, wiatr. Nie istniała dla
niego jakakolwiek przeszkoda, cały świat należał do niego. Przynajmniej do
końca piosenki.
Tymczasem,
siedzący niedaleko Jungkook zmarszczył brwi, przyglądając się tancerzowi. Tego
akurat znał. Chociaż nie, tylko kojarzył. Stary znajomy jego kuzynki, razem
tańczyli w zespole. Był dobry, nawet bardzo. Często brał udział w szkolnych
uroczystości, jako gwiazda i duma szkolnej sekcji artystycznej. Jung Hoseok
klasa 4B. Gdyby nie fakt, że Jungkook zwyczajnie nie miał czasu, sam zacząłby
bawić się w taniec. Był niezły, żeby nie powiedzieć nieskromnie, że świetny.
Potrafił zatańczyć każdy układ, a nie pogardziłby sławą na jeszcze jednaj
płaszczyźnie. Jednak oczekiwania rodziny były nieco inne. On sam wyżej stawiał
swoją edukację, aniżeli zabawy i szaleństwa. Dojrzały, inteligentny, porządny,
ułożony, konsekwentny. Taki właśnie był. Złoty chłopak - Jeon Jungkook.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOk...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sposób w jaki bawisz się językiem.
Masz oryginalny styl pisania i to mi się podoba.
Jungkook jako idealny chłopiec? Trafiłaś w samo sedno, uwielbiam kiedy główny bohater jest mądry i uzdolniony, a nie jakaś ciamajda co o kant kanapy się wywali.
Hobi, tancerz, radość z życia. Nic dodać nic ująć~
Rozdział wydawał mi się strasznie krótki i to chyba jedyna wada.
Ale nie przejmuj się tym! Dla mnie dobry rozdział mający nawet ponad cztery tysiące słów będzie krótki TuT
Czytam bardzo mało blogów, bo czytam tylko to, co dobre, ale możesz liczyć na to, że Twój blog będzie przeze mnie często odwiedzany! ^-^
Bardzo ciekawi mnie w jaki sposób poprowadzisz fabułę!
Życzę dużo kreatywności i czekam na kolejny rozdział! ^w^ ❤
Następne będą dłuższe, postaram się o to. Nie chciałam tutaj sztucznie przedłużać, wolałam skupić się na jednej postaci i zrobić to odpowiednio, niedługo jednak pojawi się właściwa akcja, a więc i objętościowo będzie lepiej.
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa <3
Przeczytałam "białowłosy mężczyzna" i od razu myśl "Namjoon", no i miałam rację. :')
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się opis Hoseoka w tańcu. Człowiek z pasją, który kocha to co robi i całkowicie się temu oddaje. Podziwiam.
No i oczywiście Junkgkook. Nasz golden maknae - złoty chłopak. Przedstawiłaś go jako ideał sam w sobie i ta jego wytrwałość przy nauce... Jak mi jej brakuje... Ech.. Kpop mnie zniszczył :(
Wracając. Fajnie przedstawiłaś jego mądrość, ducha rywalizacji. Rozpisałaś to w tym jednym rozdziale. To kolejny plus u mnie.
Brawo także za tytuł! Naprawdę mnie zaciekawił :)
Jedno co ci powiem. Że jestem strasznie wrażliwa jeśli chodzi o przecinki.
O tu:
"Pofarbowane na jasny blond włosy spięła w fantazyjny kok a usta wysmarowała ognistą szminką."
Przecinek przed "a".
No. To na tyle. Czekam na kolejne rozdziały.
Super styl pisania. Jeśli jeszcze będziesz używać barwnych środków stylistycznych to będę się wielbić.
Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Weny życzę .!
Już poprawione. Dziękuję za czujność, bowiem często zjadam przecinki, to chyba moje przekleństwo. Będę jednak się pilnowała, przysięgam!
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. Mam nadzieję, że kolejny rozdział przypadnie Ci do gustu ;)
bardzo ciekawie się zaczyna. :D złoty chłopak - kookie xD dawno już nie czytałam niczego po polsku, to będzie miła odmiana. lecę dalej ~ fighting!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba i dotrwasz do końca ;)
UsuńDziękuję za komentarz <3
Również nie za często trafiam w to o co chodzi w fikach u polskich autorów.. u autorów in general.. meh. Ale tutaj przykułaś moją uwagę, zaciekawiłem się po raz pierwszy od bardzo dawna. Co prawda kilka niewielkich błędów składniowych się zdarzyło, ale od razu pomyślałem, że prawdopodobnie z biegiem czasu wyjdzie na prostą, co z niecierpliwością sprawdzę w kolejnych rozdziałach C':
OdpowiedzUsuńNo i tak jak nie lubię pisać długich komentarzy, tak rzadko udaje mi się tego dokonać.. welp.
Hwaiting, rozwijaj się ile wlezie, bo masz co rozwijać, a tego zbyt wielu autorom brakuje ;-;'
No to tego, pozdrawiam serdecznie i lecę zająć się kolejnymi rozdziałami. x
JustGabryś
Bardzo mi miło, że akurat mój blog Ci się spodobał! To naprawdę bardzo motywujące, gdy czytam takie komentarze ;)
UsuńAww! Dziękuję!