Czasami
najlepsze okazje pojawiają się całkowicie znienacka...
Czarne guziki
koszuli Jimina sprawnie wychodziły ze swoich dziurek. Materiał opadł bezwładnie
na ziemię, czym brunet niespecjalnie się przejął. Swoje spojrzenie utkwił w
Tae, który nieco skrępowany zdejmował obcisłe spodnie, wypinając się przy tym w
stronę zadowolonego chłopaka. Zgrabne pośladki opięte całkiem seksownymi
bokserkami wyglądały kusząco.
Uśmiechnął się
pod nosem, gdy blondyn odwrócił się przodem do niego i z lekkimi rumieńcami
zlustrował jego ciało. A Jimin przecież miał się czym poszczycić. Idealnie
zarysowane mięśnie, odpowiednie proporcje, całkiem przyzwoita 'objętość' w
majteczkach robiły wrażenie na wszystkich. Taehyung wcale nie był tutaj
wyjątkiem. Brunet mógł dostrzec podziw i to, że przełkną ślinę nieco ciężej niż
zazwyczaj.
- Coś nie tak, Taeś? Czyżbym gdzieś się
upaćkał? – przysunął się bliżej niego, patrząc dość przenikliwie – Możesz się
zająć tą... niedogodnością, skoro Twoje oczka nie mogą się od tego oderwać.
Blondyn
rozchylił wargi, zaś jego policzki przybrały barwę zbliżoną do buraka.
Dorodnego i dojrzałego. Natychmiast wbił wzrok w podłogę, dłonią łapiąc za
koszulkę, za którą nieco się skrył.
Jimin skwitował
to tylko uniesionymi w uśmiechu kącikami ust.
- Nie, nie... Ja... Zamyśliłem się na chwilę –
wyjąkał Kim. Park na tę reakcję aż się rozpromienił i położył dłoń na jego
głowie, czochrając jego włosy rozanielony. Cholera jasna, to przekraczało
wszelkie granice!
Objął go mocno
za ramiona, pięścią dalej pastwiąc się nad jasnymi kosmykami, które sterczały
na wszystkie strony.
- Zjem Cię, przysięgam!
Oczy Kima stały
się jeszcze większe, zaś bijące serce Jimin czuł na swoim torsie. Bądź co bądź,
stali w samej bieliźnie przyklejeni do siebie. Wiedział też, że jego absy
działały onieśmielająco i były przyjemne w dotyku nawet, jeśli maca je
delikatna klatka piersiowa chłopaczka.
Park w duchu
dziękował, że okazja do pozbycia się ubrań nastąpiła teraz. Już miał powiedzieć
coś dwuznacznego, gdy usłyszeli zamykane drzwi. Rozkojarzeni rozejrzeli się
dookoła.
- Kurwa mać! Jesteśmy spóźnieni! – warknął brunet
i złapał za spodenki, wsuwając je od razu na tyłek, po czym z koszulką w dłoni
wybiegł z szatni, za nim zaś dreptał zestresowany i wyzbyty wszelkiej energii
Taehyung.
- Nie zauważyłem kiedy wszyscy się zmyli...
Chamy przebrzydłe.
Reszta chłopaków
z ich klasy, przebrana w sportowy strój, stała już na baczność w rządku. Dwójka
zapominalskich dołączyła do nich, nauczyciel zaś spojrzał na Jimina zdziwiony.
- Park, czemu jesteś po czasie?
Ten zacisnął
wargi. Przecież nie powie, że podmacywał nowego ucznia i stracił poczucie
czasu.
- Ja przepraszam... – usłyszał nagle niski
głos blondyna. Spojrzał na niego, z braku zrozumienia marszcząc czoło – To moja
wina. Potknąłem się o torbę i wywróciłem. Jimin się zmartwił i no...
Podrapał się po
głowie, spuszczając wzrok.
'Kurwa. Serio go
zjem!' jęknął w duchu brunet, patrząc z uśmiechem na swojego kosmitę. A to
kłamczuch. Po chwili jednak zerknął na nauczyciela wpatrzonego w dzieciaczka.
- Jesteś nowy, tak?
- Tak. Kim Taehyung, to mój pierwszy dzień.
- Rozumiem. Następnym razem uważaj, mogłeś
zrobić sobie krzywdę.
Jimin był pewny,
że mężczyzna nie wątpił w sieroctwo Tae. Poczochrane włosy, spojrzenie
myśleniem nieskażone, twarz dziecka i nieco ułomnie rozchylone wargi. Idealny
przykład gatunku 'ofiara losu'. Książkowy wręcz. Park był pewien, że za kilka
lat sieroctwo wrodzone nazywane będzie potocznie taehyungnizmem, na część
swojego najwybitniejszego przedstawiciela.
- Będę. I przepraszam.
Kosmiczny głos
wybudził Jimina z dziwacznych rozmyśleń. Chwilę później zarządzono rozgrzewkę,
którą Jimin miał poprowadzić w ramach kary. Pierwszy raz jednak tego typu
zlecenie go ucieszyło. Stanął przed rozproszonymi kolegami, Tae stawiając sobie
tuż przed nosem, po czym rozpoczął ćwiczenia. Rozciągające rzecz jasna.
Baaardzo rozciągające. Skłony bokiem, mocno wypięte pośladki. Pokłady
gejowatości bruneta wariowały, miał ochotę klepnąć go w te seksowne połóweczki,
a najlepiej porządnie je wybadać palcami. W ostateczności, gryzienie też nie
jest takie złe. Oczywiście w celach edukacyjnych, anatomia jest w końcu ważnym
przedmiotem, prawda?
Chętnie
napisałby pracę na temat budowy ciała kosmity, byłoby to odkrycie warte
miliony! Może i o psychologię by zahaczył, kto wie? "Anatomia kosmiczna i
sieroctwo wrodzone": wieloletnie badania Park Jimina.
***
- Pękam. Jesteś najlepszy!
Jin z uśmiechem
zabrał sprzed nosa objedzonego Sugi pusty, niemal całkowicie wylizany talerz.
Zawsze po obiedzie czuł się doceniony, zaś klepiący się po brzuchu chłopak
stanowił dla jego oczu najpiękniejszy widok. Warto było siedzieć w kuchni i
gotować.
Włożył naczynia
do zlewu i niespiesznie począł je zmywać, nucąc sobie pod nosem jakąś piosenkę
Big Bang. Pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu nie potrafił przyrządzić nawet
prostej zupy. Teraz zaś, był niczym szef całkiem niezłej restauracji. Wszystko
dla uśmiechu Yoongiego.
Seokjin nigdy
nie przyznałby się przed nikim, że jego nagła miłość do siedzenia w garach,
spowodowana była nagłą depresją młodszego. Gdy dwa lata temu porzucił on swoją
największą pasję – rap, Jin nie wiedział co ma zrobić i jak się zachować.
Różowowłosy całymi dniami spał, ledwo tykał jedzenie. Schudł niesamowicie,
przez co zdesperowany szatyn postanowił porzucić swoje śmieciowe przekąski, by
i Suga zaczął normalnie się odżywiać. Karmił go niemal siłą, w wolnych chwilach
ćwicząc przygotowywanie tego, co chłopak lubił. Niczym przykładna żonka dla swojego
męża.
Oczywiście to
nie była zasługa tylko i wyłącznie jedzenia, jednak Jin często tak sobie
wmawiał. Chciał czuć, że był i jest potrzebny, że młodszy w jakiś sposób jest
od niego uzależniony.
Dlaczego? Sam
nie wiedział. Starał się o tym nie myśleć, bowiem wnioski mogłyby go przerazić.
Lepiej było żyć w przeświadczeniem, że to po prostu kwestia sympatii. Tylko
koleżeńskiej rzecz jasna.
- Hyung... – jedno słowo i Jin wrócił na
ziemię. Nieco szybciej oddychając spojrzał na chłopaka.
- Nie strasz mnie tak więcej, to było
niebezpieczne.
- Przepraszam – mruknął, przysiadając na
blacie, tuż obok zlewu. Oparł głowę o szafkę wiszącą na ścianie, po czym utkwił
swoje ciemne oczy w koledze – Czuję się nieswojo ostatnimi czasy.
Spojrzał na
niego, nieco zdziwiony. Yoongi nieczęsto się zwierzał, zazwyczaj był zamknięty
w sobie. Do dzisiaj nie wyjawił co przyczyniło się do jego decyzji i zmianie
zainteresowań. Czemu więc teraz zaczął takie tematy?
- Nieswojo względem..?
- Nie wiem. Nie mam pojęcia – pokręcił głową,
wzdychając. Jin widział, że przychodziło mu to z trudem, jednak chyba musiał
się w końcu wygadać – Mam wrażenie, że coś dziwnego się czai, że niedługo
stanie się nieszczęście. Ciągle mam głupkowate sny, w których płaczę,
rozpaczam. Coś tracę, coś mnie boli. Nigdy nie przejmowałem się takimi
głupotami, ale tym razem ten niepokój staje się coraz bardziej nieznośny.
Starszy
zmarszczył brwi, po czym wytarł dłonie o ścierkę. Oparł się biodrem o zlew,
krzyżując ręce na piersi. Suga był rozsądny, nie przejmował się głupotami. Jak
długo więc musiało go to dręczyć, skoro przyszedł do niego i zaczął mówić?
Pewnie minęły miesiące od pierwszego razu, to szatyna przerażało.
- Mówi się, że sny są przeciwieństwem tego, co
nas czeka. Skoro śni Ci się zło, to widocznie czeka Cię szczęście.
- Hyung, ja nie wierzę w sny. Moja głowa po
prostu płata mi figle – mruknął, zeskakując z blatu. Wsunął dłonie w kieszenie
spodni, po czym ruszył w stronę drzwi.
- Po prostu... – przystanął na chwilę, nie
odwracając się jednak – Uważaj na siebie. Nie zniósłbym, gdyby stała Ci się
krzywda.
Jego głos był
cichy, lecz stanowczy. Kim zacisnął dłonie na ścierce, wpatrując się w szczupłe
plecy Yoongiego, który po kilku sekundach zniknął za drzwiami.
Czemu, pomimo
smutku, serce Jina aż podskoczyło?
***
Wszystko
układało się po jego myśli. Jimin pomoże mu z choreografią, Suga połączy z nim
i Namjoonem siły, dzięki czemu stworzą prawdziwie genialny rap, którym zniszczą
wszystkie inne szkoły i samodzielnych kandydatów. Podwójne zwycięstwo – brzmi dobrze,
nieprawdaż?
Zerknął na
zegarek. Lekcja powinna zakończyć się za pięć minut, będzie musiał się streścić
i lecieć na sam dół, coby Park mu nigdzie nie uciekł. Miał zamiar po zajęciach
się z nim spotkać i obgadać kilka kwestii, nie wziął jednak od niego numeru.
Zresztą... Hoseok mógłby widywać się z nim codziennie po dziesięć razy, więc
takie bieganie nie powinno być aż takim problemem, skoro w nagrodę pogapi się
na jego uroczą twarz.
Miał cholerną
słabość do tego dzieciaka. Odkąd dołączył do ich zespołu nie mógł oderwać oczu
od jego ciała. Poruszał się niesamowicie, miał ogromny talent. Często aż
brakowało mu powietrza, gdy młodszy pokazywał na co go stać. Niby wszyscy
twierdzili, że to on miał najlepsze warunki i jego poczucie rytmu było wybitne.
Hoseok sam zaś bardzo chciałby, by jego twarz i mimika była tak przesiąknięta
seksapilem jak Jimina właśnie. Nie to, by tancerz był zakochany w Parku. Nie
czuł się gejem, chociaż tego nie wykluczał. Tutaj bardziej chodziło o
fascynację, duchową łączność. Pomimo tego, że trzecioklasista często chamsko go
olewał i nie zwracał na niego większej uwagi, to Jung nie mógł go znielubić.
Dzwonek
zadzwonił, szybko więc wrzucił książki do torby i wybiegł z klasy. Szybko
zaczął zbiegać ze schodów, kierując się w stronę szatni. Nie zauważył, by
ktokolwiek wychodził, więc gdy już tam dotarł oparł się o ścianę, wpatrując się
w drzwi. Po chwili otworzyły się i zaczęli wychodzić chłopcy z jego klasy.
Hoseok nieco się niecierpliwił, bowiem nie mógł go dostrzec. Nagle usłyszał
śmiech i dostrzegł swojego tancerzyka. Zacisnął pięści, wstrzymując na chwilę
oddech. Rozmawiał z jakimś blondynem, do którego ewidentnie zarywał. Obejmował
go ramieniem, raz po raz coś szepcząc na uszko, na co nieznajomy reagował
rumieńcami.
Czuł się nieco
wytrącony z równowagi. Nie wiedział kim jest okularnik. Znał wszystkich ludzi z
klasy młodszego, a przynajmniej ich kojarzył z wyglądu. Ten zaś był zagadką,
nie wiedział więc co ma zrobić. Przerwać im, odejść?
- O, Hoseok! – Zmarszczył czoło, wychodząc z
tego mini-transu. Jimin stał przed nim, z zadowoleniem dalej obejmując
zmieszanego blondasa – Co tu robisz?
- Czekałem na Ciebie – mruknął, prostując się.
Uśmiechnął się nieco sztucznie, po czym spojrzał nieznajomemu prosto w oczy,
starając się go przejrzeć na wylot. Nie było to łatwe, gdyż dzieciak wyglądał
jak... dzieciak właśnie. Poczochrany, zarumieniony, kąsający swoje wargi raz po
raz. Spuścił wzrok, nie chcąc mimo wszystko go krępować. Wolał skupić się na
słodkim Jiminie, który chyba dostrzegł te przenikliwe spojrzenie.
- Coś się stało? – spytał, zsuwając dłoń z
ramienia swojej nowej ofiary – Tak poza tym to Taehyung, jest tu nowy, więc
przyjąłem go pod swoje skrzydła.
Zadowolony
poczochrał dzieciaka, szczerząc się głupkowato. Hoseok skrzywił się. Park był
typem gwiazdeczki, małego egocentryka. Stronił od większości ludzi, uważał ich
za niegodnych swojej osoby. Nigdy nie przejmował się nowymi, więc skąd ta nagła
zmiana? Wprawdzie raper wiedział, że nie stronił on od towarzystwa chłopców,
jednak nigdy nie podrywał nikogo w szkole. Skąd te wyróżnienie, skąd
zainteresowanie? Może i Taehyung był uroczy, ale przecież Park wolał seksownych
i męskich facetów, nie zaś takie pierdoły? Cóż, trzeba będzie się temu
przyjrzeć, teraz są ważniejsze sprawy.
- Chciałem się spotkać koło siedemnastej w
sali. Musimy omówić koncept, bo chcę już się zabrać za szukanie muzyki – po
czym zwrócił się do blondyna – Jung Hoseok, miło mi.
Nagle dostrzegł
zęby Tae i dziwaczny, kwadratowy uśmiech. Pomachał mu. Na bogów! Czemu on mu do
cholery macha?
Hoseok poczuł
się wytrącony z równowagi. 1:0 dla kosmity!
- Spoko, ale mogę wpaść na godzinę
maksymalnie. Obiecałem Tae, że dam mu zeszyty, by nadrobił zaległości.
Jung skinął
głowa, po czym odszedł od tej nieszczęsnej dwójki. Okej. Jimin bawi się w
niańkę. Jimin podrywa dzieciaka. Dzieciak jest zdrowo popierdolony. Wszystko
jest spoko, no problem.
Ale.
Kurwa.
Przecież Jimin
nawet nie miał zeszytów!
Zapraszam do komentowania ;)
Haha, zdrowo mnie rozweselasz c; cieszę się, że dodajesz rozdziały codziennie ;; przynajmniej mam co czytać, bo ostatnio pustki w necie :/
OdpowiedzUsuńSprawa z Jiminem i Tae najbardziej mi się podoba ;^; choć nie wspomnę, bo Kook zdecydowanie jest ciekawy.
Weny ~~~~
Mam nadzieję, że nadal uda mi się utrzymać takie tempo ;D
UsuńDziękuję za komentarz <3
No po prostu umieram XD Ten rozdział mnie na serio rozwalił i wprawił w wyśmienity humor z samego rana~ ^.-
OdpowiedzUsuńI tak! VMin! ♡ Te dwa głupi zdecydowanie do siebie pasują~ A tutaj pierdołowatość TaeTae jest zabójczo rozbrająca 💘
A sposób jaki Park myśli o kosmicie.... !!! &#,#¥×€^$(÷, No nie mogę! <3 <3 <3 XDD
YoonJin! *^* Jeśli to wypali to bd Cię wielbić! Serio! Co prawda, YoonSeok przoduje na mojej ship-liście, ale z powodu jednego ff, którego czytałam jakiś czas temu, też się w nim rozkochałam ~
Na koniec mindfuck Hobiego jest swego rodzaju wisienka na torcie tego parta xD
Czekam na cd.~
Weny!
Kiri^^
Bardzo mi miło, że poprawiłam Ci humor ;D Muszę chyba częściej dodawać rozdziały o takiej porze.
UsuńDziękuję <3
V taka pierdułka. No bo prostu AWWW ❤
OdpowiedzUsuńJa nie umiem dużo pisać więc powiem jeszcze, że fajnie by było gdyby Hopek coś poczuł do Jimina byłoby ciekawie (MineHope ;3)
Weny ;*
<3
UsuńWitam, tutaj Park Ka Lee, nareszcie na swoim koncie~
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity! Masz zadziwiające tempo pisania, w ciągu kilku dni potrafisz napisać tak dużo BARDZO DOBRYCH części.
Fabuła powoli mknie na przód. Idealnie przedstawiasz uczucia bohaterów, poszczególne sytuacje.
Mimo, że wielbię Jikooka, bo jest to mój OTP, to Vmin w tym opowiadaniu jest tak potwornie słodki, że kiedy o nich czytam to mam banana na twarzy ❤
Hoseok i Jimin... Nie miałam w zwyczaju zmieniać punktu widzenia fabuły opowiadania kogoś innego, ale teraz proszę Cię tylko o to, aby oni nie byli razem, bo naprawdę nie zniosę tego ;u;
Suga i Jin są naprawdę dobraną "parą". Te słowa Mina... Były naprawdę miłe!
Czekam na kolejny rozdział, papa ❤
Dziękuję za kochany komentarz <3
Usuń"Anatomia kosmiczna i sieroctwo wrodzone": wieloletnie badania Park Jimina.
OdpowiedzUsuńKocham :')
Jak czytam i komentuję to komentarze same robia się długie... Ale jak czytałam rano a teraz komentuję, to brakuje mi słów... Mianhae...
Ale cieszyłam mordę na przerwie, a przyjaciółka antykpoperka od razu komentarz: "Znowu to czytasz, no. Gejoza, sex, ślub i dzieci, jak te wszystkie wasze ficzki" Kocham ją :')
YoonJina też bardzo lubię <3 Czekam na next ! (Jutro? *paczy z nadziejo*)
Też tak mam, nie martw się. I tak jestem wdzięczna za Twoje komentarze, to dodaje mi powera ;D
UsuńJa się w ficzkami chowam, bo pewnie ludzie z uczelni dziwnie by się na mnie gapili.
Tak, jutro. Miałam zamiar dodać dzisiaj, ale mam tylko kawałek, zaraz zaś uciekam, więc wolę nie pisać byle jak ;)
Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zakochana w tym blogu. Twój styl pisania i język jest genialny. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Weny życzę 👍✌
OdpowiedzUsuńAw, dziękuję <3
UsuńKońcówka jest najlepsza! No i oczywiście ta akcja w szatni. Po za tym, nie ładnie tak kłamać V! Sierotka, która macha komuś, choć ta osoba stoi przed nim- to tak jakbym widziała siebie. Naprawdę!
OdpowiedzUsuńDla Aliena to typowe ;DD
Usuń"Anatomia kosmiczna i sieroctwo wrodzone": wieloletnie badania Park Jimina HAHAHAH KOCHAM KOCHAM I JESZCZE RAZ KOCHAM VMIN CUDO SWIATA ♡
OdpowiedzUsuńYOONJIN ASDJEJDKSOS ♡ BOZE KCKC
GDY TO CZYTAM TO MAM TAKIEGO BANANA NA TWARZY ZE HEHEHD XDDDDD IDE CZYTAC DALEJ WEZ UZALEZNILAM SIE XDDDDDD KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOOKIE JEST TAKI PRZEMĄDRZAŁY UWIERZ MI NIE LUBIE TAKIEGO CZEGOS ALE MAM NADZIEJE ZE SIE TO ZMIENI W KONCU BO JAK NIE TO SAMA POJDE DO NIEGO I SAM GO POSYPIE LUKREM IF JU NOŁ ŁAT AJ MIN B)) OKAJ IDE CZYTAC DALEJ KCKCKC ♡