środa, 6 maja 2015

4. I need U boy

       Czasami najlepsze okazje pojawiają się całkowicie znienacka...
Czarne guziki koszuli Jimina sprawnie wychodziły ze swoich dziurek. Materiał opadł bezwładnie na ziemię, czym brunet niespecjalnie się przejął. Swoje spojrzenie utkwił w Tae, który nieco skrępowany zdejmował obcisłe spodnie, wypinając się przy tym w stronę zadowolonego chłopaka. Zgrabne pośladki opięte całkiem seksownymi bokserkami wyglądały kusząco.
        Uśmiechnął się pod nosem, gdy blondyn odwrócił się przodem do niego i z lekkimi rumieńcami zlustrował jego ciało. A Jimin przecież miał się czym poszczycić. Idealnie zarysowane mięśnie, odpowiednie proporcje, całkiem przyzwoita 'objętość' w majteczkach robiły wrażenie na wszystkich. Taehyung wcale nie był tutaj wyjątkiem. Brunet mógł dostrzec podziw i to, że przełkną ślinę nieco ciężej niż zazwyczaj.
 - Coś nie tak, Taeś? Czyżbym gdzieś się upaćkał? – przysunął się bliżej niego, patrząc dość przenikliwie – Możesz się zająć tą... niedogodnością, skoro Twoje oczka nie mogą się od tego oderwać.
Blondyn rozchylił wargi, zaś jego policzki przybrały barwę zbliżoną do buraka. Dorodnego i dojrzałego. Natychmiast wbił wzrok w podłogę, dłonią łapiąc za koszulkę, za którą nieco się skrył.
Jimin skwitował to tylko uniesionymi w uśmiechu kącikami ust.
 - Nie, nie... Ja... Zamyśliłem się na chwilę – wyjąkał Kim. Park na tę reakcję aż się rozpromienił i położył dłoń na jego głowie, czochrając jego włosy rozanielony. Cholera jasna, to przekraczało wszelkie granice!
       Objął go mocno za ramiona, pięścią dalej pastwiąc się nad jasnymi kosmykami, które sterczały na wszystkie strony.
 - Zjem Cię, przysięgam!
Oczy Kima stały się jeszcze większe, zaś bijące serce Jimin czuł na swoim torsie. Bądź co bądź, stali w samej bieliźnie przyklejeni do siebie. Wiedział też, że jego absy działały onieśmielająco i były przyjemne w dotyku nawet, jeśli maca je delikatna klatka piersiowa chłopaczka.
       Park w duchu dziękował, że okazja do pozbycia się ubrań nastąpiła teraz. Już miał powiedzieć coś dwuznacznego, gdy usłyszeli zamykane drzwi. Rozkojarzeni rozejrzeli się dookoła.
 - Kurwa mać! Jesteśmy spóźnieni! – warknął brunet i złapał za spodenki, wsuwając je od razu na tyłek, po czym z koszulką w dłoni wybiegł z szatni, za nim zaś dreptał zestresowany i wyzbyty wszelkiej energii Taehyung.
 - Nie zauważyłem kiedy wszyscy się zmyli... Chamy przebrzydłe.
Reszta chłopaków z ich klasy, przebrana w sportowy strój, stała już na baczność w rządku. Dwójka zapominalskich dołączyła do nich, nauczyciel zaś spojrzał na Jimina zdziwiony.
 - Park, czemu jesteś po czasie?
Ten zacisnął wargi. Przecież nie powie, że podmacywał nowego ucznia i stracił poczucie czasu.
 - Ja przepraszam... – usłyszał nagle niski głos blondyna. Spojrzał na niego, z braku zrozumienia marszcząc czoło – To moja wina. Potknąłem się o torbę i wywróciłem. Jimin się zmartwił i no...
Podrapał się po głowie, spuszczając wzrok.
      'Kurwa. Serio go zjem!' jęknął w duchu brunet, patrząc z uśmiechem na swojego kosmitę. A to kłamczuch. Po chwili jednak zerknął na nauczyciela wpatrzonego w dzieciaczka.
 - Jesteś nowy, tak?
 - Tak. Kim Taehyung, to mój pierwszy dzień.
 - Rozumiem. Następnym razem uważaj, mogłeś zrobić sobie krzywdę.
Jimin był pewny, że mężczyzna nie wątpił w sieroctwo Tae. Poczochrane włosy, spojrzenie myśleniem nieskażone, twarz dziecka i nieco ułomnie rozchylone wargi. Idealny przykład gatunku 'ofiara losu'. Książkowy wręcz. Park był pewien, że za kilka lat sieroctwo wrodzone nazywane będzie potocznie taehyungnizmem, na część swojego najwybitniejszego przedstawiciela.
 - Będę. I przepraszam.
Kosmiczny głos wybudził Jimina z dziwacznych rozmyśleń. Chwilę później zarządzono rozgrzewkę, którą Jimin miał poprowadzić w ramach kary. Pierwszy raz jednak tego typu zlecenie go ucieszyło. Stanął przed rozproszonymi kolegami, Tae stawiając sobie tuż przed nosem, po czym rozpoczął ćwiczenia. Rozciągające rzecz jasna. Baaardzo rozciągające. Skłony bokiem, mocno wypięte pośladki. Pokłady gejowatości bruneta wariowały, miał ochotę klepnąć go w te seksowne połóweczki, a najlepiej porządnie je wybadać palcami. W ostateczności, gryzienie też nie jest takie złe. Oczywiście w celach edukacyjnych, anatomia jest w końcu ważnym przedmiotem, prawda?
Chętnie napisałby pracę na temat budowy ciała kosmity, byłoby to odkrycie warte miliony! Może i o psychologię by zahaczył, kto wie? "Anatomia kosmiczna i sieroctwo wrodzone": wieloletnie badania Park Jimina.

***

        - Pękam. Jesteś najlepszy!
Jin z uśmiechem zabrał sprzed nosa objedzonego Sugi pusty, niemal całkowicie wylizany talerz. Zawsze po obiedzie czuł się doceniony, zaś klepiący się po brzuchu chłopak stanowił dla jego oczu najpiękniejszy widok. Warto było siedzieć w kuchni i gotować.
      Włożył naczynia do zlewu i niespiesznie począł je zmywać, nucąc sobie pod nosem jakąś piosenkę Big Bang. Pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu nie potrafił przyrządzić nawet prostej zupy. Teraz zaś, był niczym szef całkiem niezłej restauracji. Wszystko dla uśmiechu Yoongiego.
       Seokjin nigdy nie przyznałby się przed nikim, że jego nagła miłość do siedzenia w garach, spowodowana była nagłą depresją młodszego. Gdy dwa lata temu porzucił on swoją największą pasję – rap, Jin nie wiedział co ma zrobić i jak się zachować. Różowowłosy całymi dniami spał, ledwo tykał jedzenie. Schudł niesamowicie, przez co zdesperowany szatyn postanowił porzucić swoje śmieciowe przekąski, by i Suga zaczął normalnie się odżywiać. Karmił go niemal siłą, w wolnych chwilach ćwicząc przygotowywanie tego, co chłopak lubił. Niczym przykładna żonka dla swojego męża.
       Oczywiście to nie była zasługa tylko i wyłącznie jedzenia, jednak Jin często tak sobie wmawiał. Chciał czuć, że był i jest potrzebny, że młodszy w jakiś sposób jest od niego uzależniony.
Dlaczego? Sam nie wiedział. Starał się o tym nie myśleć, bowiem wnioski mogłyby go przerazić. Lepiej było żyć w przeświadczeniem, że to po prostu kwestia sympatii. Tylko koleżeńskiej rzecz jasna.


       - Hyung... – jedno słowo i Jin wrócił na ziemię. Nieco szybciej oddychając spojrzał na chłopaka.
 - Nie strasz mnie tak więcej, to było niebezpieczne.
 - Przepraszam – mruknął, przysiadając na blacie, tuż obok zlewu. Oparł głowę o szafkę wiszącą na ścianie, po czym utkwił swoje ciemne oczy w koledze – Czuję się nieswojo ostatnimi czasy.
Spojrzał na niego, nieco zdziwiony. Yoongi nieczęsto się zwierzał, zazwyczaj był zamknięty w sobie. Do dzisiaj nie wyjawił co przyczyniło się do jego decyzji i zmianie zainteresowań. Czemu więc teraz zaczął takie tematy?
 - Nieswojo względem..?
 - Nie wiem. Nie mam pojęcia – pokręcił głową, wzdychając. Jin widział, że przychodziło mu to z trudem, jednak chyba musiał się w końcu wygadać – Mam wrażenie, że coś dziwnego się czai, że niedługo stanie się nieszczęście. Ciągle mam głupkowate sny, w których płaczę, rozpaczam. Coś tracę, coś mnie boli. Nigdy nie przejmowałem się takimi głupotami, ale tym razem ten niepokój staje się coraz bardziej nieznośny.
Starszy zmarszczył brwi, po czym wytarł dłonie o ścierkę. Oparł się biodrem o zlew, krzyżując ręce na piersi. Suga był rozsądny, nie przejmował się głupotami. Jak długo więc musiało go to dręczyć, skoro przyszedł do niego i zaczął mówić? Pewnie minęły miesiące od pierwszego razu, to szatyna przerażało.
 - Mówi się, że sny są przeciwieństwem tego, co nas czeka. Skoro śni Ci się zło, to widocznie czeka Cię szczęście.
 - Hyung, ja nie wierzę w sny. Moja głowa po prostu płata mi figle – mruknął, zeskakując z blatu. Wsunął dłonie w kieszenie spodni, po czym ruszył w stronę drzwi.
 - Po prostu... – przystanął na chwilę, nie odwracając się jednak – Uważaj na siebie. Nie zniósłbym, gdyby stała Ci się krzywda.
Jego głos był cichy, lecz stanowczy. Kim zacisnął dłonie na ścierce, wpatrując się w szczupłe plecy Yoongiego, który po kilku sekundach zniknął za drzwiami.
      Czemu, pomimo smutku, serce Jina aż podskoczyło?


***

       Wszystko układało się po jego myśli. Jimin pomoże mu z choreografią, Suga połączy z nim i Namjoonem siły, dzięki czemu stworzą prawdziwie genialny rap, którym zniszczą wszystkie inne szkoły i samodzielnych kandydatów. Podwójne zwycięstwo – brzmi dobrze, nieprawdaż?
Zerknął na zegarek. Lekcja powinna zakończyć się za pięć minut, będzie musiał się streścić i lecieć na sam dół, coby Park mu nigdzie nie uciekł. Miał zamiar po zajęciach się z nim spotkać i obgadać kilka kwestii, nie wziął jednak od niego numeru. Zresztą... Hoseok mógłby widywać się z nim codziennie po dziesięć razy, więc takie bieganie nie powinno być aż takim problemem, skoro w nagrodę pogapi się na jego uroczą twarz.
       Miał cholerną słabość do tego dzieciaka. Odkąd dołączył do ich zespołu nie mógł oderwać oczu od jego ciała. Poruszał się niesamowicie, miał ogromny talent. Często aż brakowało mu powietrza, gdy młodszy pokazywał na co go stać. Niby wszyscy twierdzili, że to on miał najlepsze warunki i jego poczucie rytmu było wybitne. Hoseok sam zaś bardzo chciałby, by jego twarz i mimika była tak przesiąknięta seksapilem jak Jimina właśnie. Nie to, by tancerz był zakochany w Parku. Nie czuł się gejem, chociaż tego nie wykluczał. Tutaj bardziej chodziło o fascynację, duchową łączność. Pomimo tego, że trzecioklasista często chamsko go olewał i nie zwracał na niego większej uwagi, to Jung nie mógł go znielubić.
       Dzwonek zadzwonił, szybko więc wrzucił książki do torby i wybiegł z klasy. Szybko zaczął zbiegać ze schodów, kierując się w stronę szatni. Nie zauważył, by ktokolwiek wychodził, więc gdy już tam dotarł oparł się o ścianę, wpatrując się w drzwi. Po chwili otworzyły się i zaczęli wychodzić chłopcy z jego klasy. Hoseok nieco się niecierpliwił, bowiem nie mógł go dostrzec. Nagle usłyszał śmiech i dostrzegł swojego tancerzyka. Zacisnął pięści, wstrzymując na chwilę oddech. Rozmawiał z jakimś blondynem, do którego ewidentnie zarywał. Obejmował go ramieniem, raz po raz coś szepcząc na uszko, na co nieznajomy reagował rumieńcami.
        Czuł się nieco wytrącony z równowagi. Nie wiedział kim jest okularnik. Znał wszystkich ludzi z klasy młodszego, a przynajmniej ich kojarzył z wyglądu. Ten zaś był zagadką, nie wiedział więc co ma zrobić. Przerwać im, odejść?
 - O, Hoseok! – Zmarszczył czoło, wychodząc z tego mini-transu. Jimin stał przed nim, z zadowoleniem dalej obejmując zmieszanego blondasa – Co tu robisz?
 - Czekałem na Ciebie – mruknął, prostując się. Uśmiechnął się nieco sztucznie, po czym spojrzał nieznajomemu prosto w oczy, starając się go przejrzeć na wylot. Nie było to łatwe, gdyż dzieciak wyglądał jak... dzieciak właśnie. Poczochrany, zarumieniony, kąsający swoje wargi raz po raz. Spuścił wzrok, nie chcąc mimo wszystko go krępować. Wolał skupić się na słodkim Jiminie, który chyba dostrzegł te przenikliwe spojrzenie.
 - Coś się stało? – spytał, zsuwając dłoń z ramienia swojej nowej ofiary – Tak poza tym to Taehyung, jest tu nowy, więc przyjąłem go pod swoje skrzydła.
Zadowolony poczochrał dzieciaka, szczerząc się głupkowato. Hoseok skrzywił się. Park był typem gwiazdeczki, małego egocentryka. Stronił od większości ludzi, uważał ich za niegodnych swojej osoby. Nigdy nie przejmował się nowymi, więc skąd ta nagła zmiana? Wprawdzie raper wiedział, że nie stronił on od towarzystwa chłopców, jednak nigdy nie podrywał nikogo w szkole. Skąd te wyróżnienie, skąd zainteresowanie? Może i Taehyung był uroczy, ale przecież Park wolał seksownych i męskich facetów, nie zaś takie pierdoły? Cóż, trzeba będzie się temu przyjrzeć, teraz są ważniejsze sprawy.
 - Chciałem się spotkać koło siedemnastej w sali. Musimy omówić koncept, bo chcę już się zabrać za szukanie muzyki – po czym zwrócił się do blondyna – Jung Hoseok, miło mi.
Nagle dostrzegł zęby Tae i dziwaczny, kwadratowy uśmiech. Pomachał mu. Na bogów! Czemu on mu do cholery macha?
Hoseok poczuł się wytrącony z równowagi. 1:0 dla kosmity!
 - Spoko, ale mogę wpaść na godzinę maksymalnie. Obiecałem Tae, że dam mu zeszyty, by nadrobił zaległości.
Jung skinął głowa, po czym odszedł od tej nieszczęsnej dwójki. Okej. Jimin bawi się w niańkę. Jimin podrywa dzieciaka. Dzieciak jest zdrowo popierdolony. Wszystko jest spoko, no problem.
Ale.
Kurwa.

Przecież Jimin nawet nie miał zeszytów!




Zapraszam do komentowania ;)

15 komentarzy:

  1. Haha, zdrowo mnie rozweselasz c; cieszę się, że dodajesz rozdziały codziennie ;; przynajmniej mam co czytać, bo ostatnio pustki w necie :/
    Sprawa z Jiminem i Tae najbardziej mi się podoba ;^; choć nie wspomnę, bo Kook zdecydowanie jest ciekawy.
    Weny ~~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nadal uda mi się utrzymać takie tempo ;D
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. No po prostu umieram XD Ten rozdział mnie na serio rozwalił i wprawił w wyśmienity humor z samego rana~ ^.-

    I tak! VMin! ♡ Te dwa głupi zdecydowanie do siebie pasują~ A tutaj pierdołowatość TaeTae jest zabójczo rozbrająca 💘
    A sposób jaki Park myśli o kosmicie.... !!! &#,#¥×€^$(÷, No nie mogę! <3 <3 <3 XDD

    YoonJin! *^* Jeśli to wypali to bd Cię wielbić! Serio! Co prawda, YoonSeok przoduje na mojej ship-liście, ale z powodu jednego ff, którego czytałam jakiś czas temu, też się w nim rozkochałam ~

    Na koniec mindfuck Hobiego jest swego rodzaju wisienka na torcie tego parta xD

    Czekam na cd.~
    Weny!
    Kiri^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że poprawiłam Ci humor ;D Muszę chyba częściej dodawać rozdziały o takiej porze.
      Dziękuję <3

      Usuń
  3. V taka pierdułka. No bo prostu AWWW ❤
    Ja nie umiem dużo pisać więc powiem jeszcze, że fajnie by było gdyby Hopek coś poczuł do Jimina byłoby ciekawie (MineHope ;3)
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, tutaj Park Ka Lee, nareszcie na swoim koncie~
    Rozdział niesamowity! Masz zadziwiające tempo pisania, w ciągu kilku dni potrafisz napisać tak dużo BARDZO DOBRYCH części.
    Fabuła powoli mknie na przód. Idealnie przedstawiasz uczucia bohaterów, poszczególne sytuacje.
    Mimo, że wielbię Jikooka, bo jest to mój OTP, to Vmin w tym opowiadaniu jest tak potwornie słodki, że kiedy o nich czytam to mam banana na twarzy ❤
    Hoseok i Jimin... Nie miałam w zwyczaju zmieniać punktu widzenia fabuły opowiadania kogoś innego, ale teraz proszę Cię tylko o to, aby oni nie byli razem, bo naprawdę nie zniosę tego ;u;
    Suga i Jin są naprawdę dobraną "parą". Te słowa Mina... Były naprawdę miłe!
    Czekam na kolejny rozdział, papa ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. "Anatomia kosmiczna i sieroctwo wrodzone": wieloletnie badania Park Jimina.
    Kocham :')
    Jak czytam i komentuję to komentarze same robia się długie... Ale jak czytałam rano a teraz komentuję, to brakuje mi słów... Mianhae...
    Ale cieszyłam mordę na przerwie, a przyjaciółka antykpoperka od razu komentarz: "Znowu to czytasz, no. Gejoza, sex, ślub i dzieci, jak te wszystkie wasze ficzki" Kocham ją :')
    YoonJina też bardzo lubię <3 Czekam na next ! (Jutro? *paczy z nadziejo*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam, nie martw się. I tak jestem wdzięczna za Twoje komentarze, to dodaje mi powera ;D
      Ja się w ficzkami chowam, bo pewnie ludzie z uczelni dziwnie by się na mnie gapili.
      Tak, jutro. Miałam zamiar dodać dzisiaj, ale mam tylko kawałek, zaraz zaś uciekam, więc wolę nie pisać byle jak ;)

      Usuń
  6. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zakochana w tym blogu. Twój styl pisania i język jest genialny. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Weny życzę 👍✌

    OdpowiedzUsuń
  7. Końcówka jest najlepsza! No i oczywiście ta akcja w szatni. Po za tym, nie ładnie tak kłamać V! Sierotka, która macha komuś, choć ta osoba stoi przed nim- to tak jakbym widziała siebie. Naprawdę!

    OdpowiedzUsuń
  8. "Anatomia kosmiczna i sieroctwo wrodzone": wieloletnie badania Park Jimina HAHAHAH KOCHAM KOCHAM I JESZCZE RAZ KOCHAM VMIN CUDO SWIATA ♡
    YOONJIN ASDJEJDKSOS ♡ BOZE KCKC
    GDY TO CZYTAM TO MAM TAKIEGO BANANA NA TWARZY ZE HEHEHD XDDDDD IDE CZYTAC DALEJ WEZ UZALEZNILAM SIE XDDDDDD KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOOKIE JEST TAKI PRZEMĄDRZAŁY UWIERZ MI NIE LUBIE TAKIEGO CZEGOS ALE MAM NADZIEJE ZE SIE TO ZMIENI W KONCU BO JAK NIE TO SAMA POJDE DO NIEGO I SAM GO POSYPIE LUKREM IF JU NOŁ ŁAT AJ MIN B)) OKAJ IDE CZYTAC DALEJ KCKCKC ♡

    OdpowiedzUsuń