piątek, 8 maja 2015

6. I need U boy

- Na pewno dasz sobie radę?
Jimin trzymał drzwi taksówki, w której siedział nieco oderwany od rzeczywistości Taehyung. Jego na ogół roześmiane oczy były na wpół przymknięte, zaś dłonie zaciśnięte na rąbku koszulki. Wyglądał żałośnie, jednak nie tak jak zazwyczaj. Brunetowi było go żal, poniekąd też bał się zostawiać go teraz samego.
- Tak, nie martw się. Do jutra... - szepnął blondyn, po czym spojrzał wymownie na rękę Parka. Gdy ten puścił drzwi taksówka ruszyła.
- Szlag by to.
Zaczął iść powoli w stronę swojego mieszkania. Był wytrącony z równowagi. Gdy ten pieprzony gnojek zaczął się wydzierać i wyzywać Tae, aż się w nim zagotowało. Co jak co, że odnoszenie się w taki sposób do tak niewinnego i delikatnego stworzenia, było zwyczajnym chamstwem. Aż mu się serce krajało, gdy widział łzy spływające po zaczerwienionych policzkach.
Początkowo nie wiedział co zrobić. Gdy zabrał dzieciaka do sali, ten nie mógł wydusić z siebie słowa. Siedział skulony i pociągał nosem, całkowicie ignorując jego prośby i próby nawiązania rozmowy. Dopiero po dłuższej chwili dało się coś z niego wyciągnąć. Jimin nie mógł jednak powiedzieć, by wiedza ta go satysfakcjonowała. Chyba czułby się lepiej, gdyby Taehyung się przed nim nie otworzył i nie opowiedział całej tej historii. Teraz miał cholerne wyrzuty sumienia za wszystkie te sprośne myśli i głupie zachowanie. Było to naprawdę dziwne, gdyż miał się za osobę pozbawioną sumienia. Ileż to razy zabawiał się z osobami, które ewidentnie coś do niego czuły, potem zaś je zostawiał z zawadiackim uśmiechem? Był wrednym dupkiem i zawsze mu to pasowało. Teraz jednak było mu głupio. Może i to nienormalne, może bezzasadne, mimo to nie mógł pozbyć się z serca swego rodzaju smutku.
Biedny kosmita. Los mógł oszczędzić mu takich przeżyć.



***


Jin wrócił z wykładów nieco wcześniej niż zwykle. Jakimś cudem ostatnie zajęcia im skrócono, mógł więc wcześniej zabrać się za zrobienie obiadu i jakieś względne porządki. Zsunął buty i marynarkę, po czym wszedł do łazienki, gdzie przemył twarz i dokładnie umył ręce. Następnie przebrał się w luźny dres i zadowolony udał się do kuchni. Otworzył okno i uchylił drzwiczki lodówki, z której wyciągnął mięso i uprzednio przygotowane warzywa. Położył je na blacie i zaczął grzebać w szafce w poszukiwaniu garnka. Nalał do niego wody i położył na nagrzanej płycie.
Już miał zabrać się za krojenie papryki, gdy usłyszał dźwięk przekręcanego klucz i chwilę później w mieszkaniu pojawił się jego współlokator.
- Och, już jesteś? Dogadałeś się z Hoseokiem? - wyjrzał zadowolony z kuchni, jednak uśmiech z ust mu natychmiastowo zniknął. Yoongi wyglądał przerażająco. Jego twarz była jeszcze bielsza niż zazwyczaj, ciemne oczy zaś pozbawione były jakichkolwiek iskierek. Totalnie wyzbyty energii, bez jakiegokolwiek zapału. - Dongsaeng!
Różowowłosy skinął tylko głową na przywitanie, po czym z nietęgą miną wyminął Jina i otworzył lodówkę, z której wyciągnął butelkę wody. Bez zbędnych oporów odkręcił nakrętkę i opróżnił na raz więcej niż połowę, po czym zamknął drzwiczki. Oparł się rękoma o blat, wzrok wbijając w widok za oknem.
Seokjin nieco niepewnie podszedł do niego i położył rękę na jego ramieniu. Czuł dziwne ukłucie w sercu. Ostatni raz widział go w takim stanie dwa lata temu, co więc musiało się stać?
- Masz jakiś problem, coś nie tak? - zapytał, siląc się na przyjazny i spokojny ton, jednak sam wiedział, że dało się w nim wyczuć troskę i smutek.
Suga westchnął cicho i nie odwracając się mruknął: - Pierwszy raz w życiu moje przeczucia się sprawdziły. Wiedziałem, że stanie się coś, co mnie zniszczy, co doprowadzi mnie do rozpaczy. interpretowałem to jednak inaczej, przez myśl by mi nie przeszło, że te wszystkie sny zwiastować będą akurat to.
Szatyn przysłuchiwał się uważnie jego słowom, zaś mętlik w jego głowie był coraz większy. Nie miał żadnego punktu zaczepienia, nie wiedział, co ma powiedzieć, jak to rozumieć.
- Hoseok coś zrobił? - tylko to przychodziło mu do głowy, jednak szczerze w to wątpił. Raper nie miał takiej siły przebicia, by dobić Yoongiego i doprowadzić go do takiego stanu.
- Nie hyung. Ja... Nie wiem, czy jest sens się nad tym rozwodzić.
- Jesteśmy przyjaciółmi, mi możesz zaufać.
Młodszy prychnął pod nosem, po czym odsunął się od blatu, ruszając w stronę salonu. Przysiadł na kanapie, opierając dłonie o rozchylone uda. Chwilę później hyung do niego dołączył, ze zmartwioną miną wpatrując się w tą smutną twarz.
- On też tak mówił. Nie chcę się nad tym roztkliwiać Jin... Nie chcę jednak, byś poczuł się odsunięty, bo i tak praktycznie nic Ci nie mówię. Po prostu spotkałem dzisiaj przyjaciela, który mnie olał, zerwał kontakt z dnia na dzień. Ja... Kurwa mać. - jęknął i wstał. Machnął tylko ręką, po czym zamknął się  swoim pokoju.
Nieco zaskoczony Jin wpatrywał się w wejście do jego pokoju. Suga nie przeklinał. Suga się nie łamał. Kim był dla niego ten... przyjaciel?


***

- Nie wiem, co się z nim dzieje Namjoon. Przecież sam przyznasz, że nie było to normalne.
Hoseok siedział na łóżku przyjaciela, bawiąc się jakimś papierkiem, który znalazł na stoliku. Starał się skupić, jednak myślami ciągle wracał do sytuacji sprzed kilku godzin. Nie dość, że stracił szansę na rozmowę z Yoongim, to jeszcze teraz jego mózg skupiał się tylko na rozwikłaniu tej zagadki. Bez wątpienia chodziło o coś ważnego i wielkiego, pytanie tylko o co?
- Kim jest ten Taehyung? Nie wiem o kim mówisz. - mruknął białowłosy, po czym wszedł na portal społecznościowy i wpisał dane chłopaka. - Nie ma nic w necie, nawet nie mają się w znajomych. Określenie ich relacji będzie trudne.
- Czy ty zawsze musisz tak się zachowywać? Chciałem, byś jakoś tak... nie wiem. Pomyślał, pogdybał ze mną. - westchnął brunet, prostując się. Rzucił swoją zabawkę na ziemię, po czym oparł dłonie o uda, wpatrując się w plecy Namjoona. - Ten dzieciak jest podejrzany, mówię Ci.
- Bo Jimin na niego leci? Hope, bądźmy szczerzy, Ty jesteś zwyczajnie zazdrosny i starasz się wykreować tego biedaka na jakiegoś potwora. Przecież on wygląda rozkosznie! - odwrócił się do niego przodem, wskazując na zdjęcie kosmity. Wcinał tam lody z Parkiem, upaćkany na twarzy, podobnie z resztą jak jego towarzysz.
Hoseok skrzywił się.
- Nie lecę na Jimina, a nawet jeśli, to i tak coś jest nie tak! Suga nie kopie automatów ot tak.
- Może to jakiś stary znajomy? - wzruszył ramionami blondyn i wyłączył okno przeglądarki, po czym załadował pocztę.
- Przeklinałby na niego? Widocznie miał powód. Zresztą dzieciak przepraszał go i popłakał się. Tylko winny chce się tłumaczyć.
- I co z tego? Nie wiem czym się tak ekscytujesz, to nie Twoja sprawa. - Hoseok widział, że nie dogada się z nim dzisiaj. Namjoona nie interesowały tego typu gry, był raczej beztroski i bezpośredni, spiski to nie jego bajka.
- Moja. Może powinienem go odciągnąć od Mina? No ale mniejsza.
- Wreszcie. Uspokój się i lepiej zacznij szykować na jutrzejszą imprezę. Udało mi się zorganizować całkiem sympatyczne towarzystwo. - odparł zadowolony i zaczął odpisywać na jakąś wiadomość. Brunet zszedł z łóżka i zerknął mu przez ramię, chamsko podglądając. 'Jungkook'... Nie kojarzył nikogo z takim imieniem. '(...) tak. Będę koło dziewiątej, wiec bądź gotowy.'
- Kto to? - mruknął i spojrzał zdziwiony na przyjaciela. Ten tylko skrzyżował dłonie na karku, uśmiechając się zawadiacko.
- Pewien chłoptaś, który wymaga pewnych przeróbek. Operacja 'Wyciągnąć kołek z ciasteczkowego tyłka' zacznie się już jutro.


***



Słońce już powoli zachodziło. W pokoju Yoongiego panował półmrok, on sam zaś leżał już kolejną godzinę na łóżku, tępo wpatrując się w sufit. Nie miał siły jeść, nawet zapalenie światła wydawało mu się niesamowitą męczarnią.
Dlaczego wrócił? Czemu pojawił się w jego życiu teraz, kiedy wszystko sobie poukładał, gdy chciał wrócić do tego, co kochał? Kurwa czemu?!
Ukrył twarz w dłoniach, starając się zapanować nad drżącym ciałem. Jego serce tak cholernie bolało, jego umysł wariował.
Taehyung. Jego cholerny, słodki Taehyung. Taehyung, który dwa lata temu tam chamsko go opuścił, słowem nie tłumacząc czegokolwiek. Nawet nie usłyszał od niego "Żegnaj.". Przestał odpisywać na listy, zablokował go na każdym portalu, zmienił numer. Gdy zdesperowany przyjechał ze stolicy by go odwiedzić, nawet nie zastał go w domu. Nie wiedział, czy naprawdę go nie było, czy po prostu kazał matce skłamać. Cokolwiek by to nie było, złamało mu serce.
Przecież obiecywali sobie przyjaźń do końca życia! Znali się od dziecka, chodzili do jednej podstawówki. Nawet gdy Suga wyjechał do Seulu, bo jego ojciec dostał tu lepszą pracę, to widywali się dość często, jeździł na tę zapyziałą wioskę co miesiąc, byleby tylko się z nim zobaczyć, byleby pogładzić jego miękkie włosy i poprzytulać do torsu. Dzwonili do siebie codziennie, każdą wolną chwilę chciał spędzać nawet na głupim wysyłaniu sobie nawzajem buziek.
Cholera jasna. Ten idiota był jego sensem życia, jego cholerną pierwszą miłością. Nie przyznał się do tego nigdy, ukrywał to całkiem umiejętnie, jednak dla niego był gotowy na wszystko. Nawet jeśli było to jednostronne uczucie, to samo siedzenie z nim i obejmowanie ramieniem jego szczupłego ciała było dla Sugi najprzyjemniejszą rzeczą na świecie.
Gdy go opuścił Yoongi stracił chęć na wszystko. Wstawanie rano sprawiało mu ból, nie mógł nic przełknąć, zaś wykąpanie się stanowiło szczyt jego możliwości. Skoro cały jego żywot podporządkowany był tej jednej jedynej osobie, to jaki sens miało dalsze życie? To tylko wegetowanie, egzystencja pozbawiona radości, światła.
Ukochany rap nagle został znienawidzony, bo przecież to Taehyung namawiał go do rozwijania zdolności, to dla niego napisał pierwszy tekst i z nim chciał świętować każdy sukces. Z nim chciał spędzić resztę życia i gdy tylko młodszy skończyłby szkołę, zabrałby go tutaj, do siebie. Wyciągnąłby go z zadupia i zamieszkał z nim w jakimś przytulnym mieszkanku. Budziłby się obok niego, a może kiedyś udałoby mu się go uwieść i rozbudzać pocałunkiem?
Cholerne uczucia. Wyniszczały go, doprowadzały do ruiny. Czemu w ogóle wspomina te przyjemne chwile? Czemu coś ściska mu serce, gdy wyobrazi sobie ich razem, roześmianych i szczęśliwych?
Jak los może go ranić po raz drugi, zsyłając najważniejszą i jednocześnie najbardziej znienawidzoną osobę w chwili, gdy chciał znowu się uśmiechać i być szczęśliwy? Zamiast radości czeka go smutek, zamiast zabawy łzy. Dobra samopoczucie zastąpi rozpacz i depresyjne myśli. On...
Jak mógł pojawić się w szkole, do której on chodził? Czemu zamieszkał w mieście, w którym on przebywał? Dlaczego do cholery wygląda tak słodko w tych okularach i z jasnymi włosami?
I najważniejsze.
Jakim prawem pewien żałosny człowiek ze łzami na policzkach, ma ochotę wtulić nos w tę zdradziecką szyję i powiedzieć 'Tęskniłem!'?
Suga, jesteś skończonym palantem.






Zapraszam do komentowania ;)



19 komentarzy:

  1. Daj mi to przeanalizować.
    Kolejny rozdział.
    Równie wspaniały co poprzedni.
    Sprawiłaś, że się wzruszyłam, a nie często to robię.
    To za dużo jak na mnie!
    Moja dusza tego nie wytrzyma ;u;
    Na początek mamy Vmina... Po prostu wyobrażam sobie tę smutną twarzyczkę Tae i aż mi się serce rozrywa.
    Jimin jest tutaj taki kochany. Troszczy się o nowego przyjaciela i tak bardzo się martwi ❤
    Dalej mamy Jina i Suge.
    Sugi jest mi tak potwornie żal. Tak idealnie opisujesz co on czuje, że kiedyś serio nie wytrzymam ;-; Strasznie zastanawia mnie dlaczego Tae tak nagle zerwał kontakt z Yoongim.
    Jin jak zwykle opiekuńczy, chciał pomóc.
    Tak jak jeden, dwa rozdziały wstecz kochałam Vmina i Sujina (popraw mnie, nie mam pojęcie jak się nazywa ten pairing), tak teraz zupełnie namieszałaś mi w głowie i nie mam ponęcia kto do kogo najbardziej pasuje.
    No i na koniec zazdrosny Hoseok i Namjoon. Hobi jednak najbardziej mnie intryguje. Na razie wszystko tak spokojnie się toczy, ale mam wrażenie, że on dużo namiesza...
    No i Namjoon. Do tego koleżki też mam małe obawy XDDD Boję się, że wykorzysta Kookiego, a potem go porzuci, albo zniszczy go w jakiś sposób :c
    Albo Jungkook w ogóle nie pójdzie na tę imprezę, bo mu mama nie pozwoli XDD
    Jeśli chodzi o błędy, to nie zauważyłam wielkich byków, jedynie małe błędy ortograficzne, albo brak przecinków w niektórych miejscach, ale tutaj tyle się dzieje... Ten rozdział jest tak idealny, że zdołam Ci wybaczyć *-*
    (I tak bym wybaczyła, ale shh)
    Uhh, nie chcę się rozpisywać, bo komentarz straci przesłanie i sens, którego i tak nie ma xD
    Mam nadzieję, że zachowasz to zaskakujące tempo i kolejna część pojawi się już niedługo! Powodzenia w pisaniu, pozdrawiam~ ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecinki to moja zmora od zawsze, jakoś zawsze mi umykają. Co do błędów - będę wdzięczna za zwracanie uwagi, bo czasami coś z biegu napiszę i potem nie wyłapię ;D
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. W tym jebanym komentarzu który mi się usunął.... poleciauy hejty. Tsa.
    No bo jak mogłaś zostawiać nas dalej z takimi niedopowiedzeniami cu? Co z tym V jest nie tak? Hm?
    Wielki hejt poleciał za "większa połowę" NO BOSZ JA JESTEM MATEMATYKIEM, JA TEGO NIE WYTRZYMAM. No nie ma większej połowy, czy mniejszej połowy! Połowa to połowa no....
    Wiem, że poprawiałam Ci też literówki, ale nie chcę mi się ich teraz szukać.
    Kochałam Cię za poczucie takiej "winy" u Jimina i za to, że Suga cierpi, bo ja lubię jak bohater cierpi...
    Nwm, co ja..
    A! Że kocham za wyciąganie kołka z ciasteczkowego tyłka! I JA TAK BARDZO JUŻ TEGO PRAGNĘ!

    No.. TO chyba na tyle...
    Kom był sporo dłuższy... Plasiam...
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być więcej niż połowa, no ale i tak poprawione, nie ma co się tłumaczyć xD
      Dziękuję <3

      Usuń
  4. Yah, nigdy nie wiem jak zacząć komentarz, a w ogóle rzadko komentuję... Ale tak bardzo chcę przelać choć część swoich emocji... Ale tak bardzo nie potrafię...
    Kurcze. Taeś, dlaczego go zostawiłeś?! ;;; I dlaczego jesteś z każdym kolejnym momentem taki przesłodki nawet, gdy płaczesz? ;;;;
    Na początku kibicowałam Jiminowi i Tae, a teraz normalnie jestem zdruzgotana i nie wiem czyje ciepłe emocje przelać, choć nieodzownie nadal wspieram V.
    Ach... Jungkook i Namjoon... ///jak coś to komentuję również zaległe... już nie pamiętam gdzie który się kończy/// Niech Rap Mon go wreszcie rozochoci, bo taki grzeczny synek to długo nie może być... I w ogóle ten tekst, że on ma go teraz wychować... Normalnie plus osiemnaście na moje myśli się nałożyło, ale już... Nieważne... Muszę trochę przystopować xD
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jeszcze nie koniec rozterek V :D
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
    2. Będzie dzisiaj kolejny rozdział? ;^;

      Usuń
    3. Tak, postaram się przed północą dodać, ale mogę mieć mały poślizg ;c

      Usuń
  5. Nie przestaniesz mnie zadziwiac swoim stylem pisania, ktory jest genialny. Boze moj Yoongi ze zlamanym sercem az sama mam ochote popasc w depresje. Ciekawe czm V go zostawil. Jezu tyle pytan. No nic nie zostalo mi do napisania jak to ze wielbie Ci. Weny zycze kochana 😘✌👍

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam, czytam i wyobrażam sobie tego Tae. Szkoda mi smutaska :(
    Dalej po prostu rozwaliłaś mnie tekstem: "Operacja 'Wyciągnąć kołek z ciasteczkowego tyłka' zacznie się już jutro." Choć bardzo nie podoba mi się parring Kook x Namjoon (z resztą tak samo mam z V i Jiminem wiec mam nadzieje, że Hobi zdobędzie ChimChima ;D) to jestem ciekawa co będzie dalej.
    Już po raz drugi zostawiłaś mnie w takim momencie! Masz rację uczysz się od twórców seriali XD No, ale. Jak dla mnie idealnie opisałaś uczucia Sugi. Nawet się wzruszyłam :'( szkoda mi go i cały czas zastanawiam się co się między nimi wydarzyło i jaki Kim miał powód żeby go zostawić.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ❤
    Weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tyle - to będzie moda na sukces, żaden pairing nie jest ze mną bezpieczny xD
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. Czyli ciekawie się zapowiada ;D

      Usuń
    3. Mam taką nadzieję ;)

      Usuń
  7. O boże, znów bram weny na komentarz....
    Wybacz, ale bd wersja mega krótka, bo dzień w pracy, koncerty i ogólne niewyspanie robią swoje. Ale obiecałam, więc do trzymam słowa! xp

    VMin oczywiście cudowne~ Minnie taki zamartwiający się o aliena ♡

    Biedny Jin, bo mimo bliskich relacji z Yoongim, za wiele nie wie, bo ten nie chce się przed nim otworzyć...

    Hobi... W tym ff jest dla mnie zagadką, bo nie wiem na kim i czym mu najbardziej zależy...

    No i na koniec Suga z jego niewyleczona pierwsza miłością do TaeTae. Mega ciekawi mnie przeszłość o relacje tej dwójki.

    Sorka, że taki lipny ten koment, ale na serio, wykrzesalam z siebie wszystko, bo miałam ochotę napisać tylko "super rozdział, czekam na kolejny!". Wiec mam nadzieję, że docenisz moje wypociny xp

    Weny!
    Kiri^.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham każdy komentarz, chociaż taki długi jest kochany. Dziękuję bardzo, że poświęcasz swój czas, to dla mnie wiele znaczy <3

      Usuń
  8. Boże Taeś go zostawił ale czemu? ;; aż się wzruszyłam
    Nie wiem co mam napisać
    Biedny yoongi boże ;___;
    "Kołek z ciasteczkowego tyłka" hyhyhy XDDDDDDD
    Kocham Cie Normalnie XDDDDD
    Zajebisty rozdział ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. O boże <3 Zakochałam się w towim opowiadaniu <3 Już przeczytałam 6 rozdziałów i nie mogę się doczekać być na bieżąco <3 Taeś jest cudowny <3 Suga awwwww <3 umieram :3 Jimin też jest nieziemski :D A Hospe cudownie zazdrosny <3 Jeszcze ten rap mon i z tym tekstem nieziemskie :D Biedny cookie musi się uczyć :< Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń