niedziela, 10 maja 2015

8. I need U boy

Ostrzeżenia : wulgarne słownictwo.






Nienawidzę Cię, chcę zapomnieć, nienawidzę Cię
Zamknij się wreszcie, spieprzaj, zrezygnuj...
Powód, dla którego stałem się złośliwy
Z powodu, powodu Ciebie

Czy właśnie tak myśli teraz Yoongi? Czy słuchając NS Yoon-G w środku wyzywa go, życząc mu wszystkiego co najgorsze? Czy to jego osobą gardzi teraz całym sercem?
Przewrócił się na bok, zagryzając wargi. Z godziny na godzinę czuł się coraz gorzej. Wprawdzie całe popołudnie spędził u Jimina, gdzie starał się udawać, że wszystko jest w porządku, teraz jednak nie miał już na to siły. Bolało go serce. Po raz kolejny miał wrażenie, że zaraz mu pęknie, rozleci się na małe kawałeczki.
Ukrył twarz pod kołdrą, wycierając tym samym spływające łzy. Wszystko popsuł. Totalnie, całkowicie spieprzył, w dodatku tak go zranił...
Dwa lata temu wydawało mu się to najlepszą z możliwych decyzji. Odcięcie się od hyunga obojgu miało pomóc, teraz zaś cholernie wszystkiego żałował. Z jednej strony pewnie i tak po raz drugi by to zrobił, jednak... Tęsknił. Po prostu. Gdy tylko go zobaczył cały ból nagle wypłynął. Miał ochotę go objąć i prosić, by wszystko było jak dawniej.

Ten sam repertuar nie będzie już więcej razy odgrywany
Skończ już udawać, jesteś żałosny
Przestań udawać, że płaczesz

Przecież nie udawał, prawda? Naprawdę czuł się źle i miał wyrzuty sumienia. W takich chwilach Yoongi zawsze był przy nim, brał go na kolana i gładząc jego plecy pocieszał go mówiąc, że będzie lepiej, że mu pomoże, że razem to jakoś rozwiążą. Gdzie teraz jest jego hyung?

Śpiesz się i uciekaj
Bo inaczej oberwiesz...

Już oberwał. Suga nie chce go już znać, nienawidzi go. Już nic nie można zrobić, prawda?


***


Zerknął na telefon. Po północy, szlag by to. Już godzinę leżał i wpatrywał się w stare zdjęcia, tylko bardziej się dobijając.

Hate you 
I’m fine living without you 
I Hate you 
I’m fine living without you 

Gówno prawda. Źle mu bez niego. Pewnie jakby otrzymał teraz jakimś cudem wiadomość, to poleciałby z wywalonym językiem...

W moich wspomnieniach wciąż na ciebie czekałem
Znosiłem to wciąż i wciąż, bez końca
Chciałem usłyszeć, że mnie kochasz

Cholera! Yoongi! Ogarnij się. Wyłącz te cholerne, pesymistyczne piosenki i wykreśl te głupie imię ze swojej głowy! Spal zdjęcia, usuń nieaktywny od dwóch lat numer z telefonu i zacznij żyć. Jak człowiek, od nowa, bez niego.
Usiadł na łóżku i zebrał do kartonu wszelkie wywołane zdjęcia, które zbierał od zawsze. Zamknął pudełko, po czym podszedł do kosza na śmieci i wrzucił je do środka.
- Kończę to Taehyung. Już zbyt długo mieszkałeś w moim sercu. - mruknął sam do siebie, po czym wrócił do łóżka. Otworzył kontakty w telefonie, wyszukał 'TaeTae' po czym usunął go. Ręce mu drżały, jednak nie było już odwrotu. Trzeba wykasować go tam, gdzie tylko można. Nie może całe życie przecież żyć przeszłością.

Czuję się okropnie
Nie było żadnego szczęśliwego zakończenia, czy bohatera
Byłem taką naiwnym idiotą?
Teraz jest mi lepiej
Zamierzam odejść, jesteś do dupy!

Obyś miała rację Bom, oby to była prawda.



***


- Podoba Ci się? - Jimin wskazał na wysoką, szczupłą blondynkę, która poruszała nieco zbyt dziko biodrami. Ewidentnie była wstawiona, ledwo trzymała się na nogach. Raz po raz przyklejała się do jakiegoś mężczyzny, oni zaś zazwyczaj nie mieli oporów przed tańczeniem z nią. O ile takie obmacywanie można nazwać tańcem. - Mogę Ci ją poderwać, mały romans Ci nie zaszkodzi, Ciastek.
- Nie bardzo. - mruknął, patrząc na niego z niesmakiem. - Nie interesują mnie romanse.
- Nie romansujesz, bo kogoś masz, bo jesteś pierdołą, która nie może się ustatkować? Czy może nie romansujesz z tego typu kobietami, z kobietami w ogóle, czy może preferujesz niezobowiązujące zabawy łóżkowe? - Jimin uniósł jedną brew, przyglądając mu się uważnie. Sam nie wiedział, czemu zadał tak osobiste i nieodpowiednie pytanie. Może to przez ciekawość, może zaś przez dziwne fale, które wyczuwał od tego niewinnego chłoptasia, który pasował mu na nieśmiałego geja? W każdym razie był szczery, czasami nawet do bólu, chociaż z własnymi zainteresowaniami się nie afiszował. No dobra, może tylko trochę, jednak było to znośne i do niego pasowało.
- C-Co ty gadasz? - wielkie oczy Jungkooka wpatrywały się z lękiem w Parka, który jak gdyby nigdy nic zaczął poruszać się w rytm muzyki, ignorując pytanie chłopaka.
- Wolałbyś, bym owijał w bawełnę?  I oczywiście lubię wiedzieć wszystko o drugiej osobie. Takie zboczenie... - mruknął, nieco rozbawiony jego reakcją. Cóż. Była ona dość normalna zważywszy na tak nagłe i zaskakujące pytanie. Sam pewnie kilka lat temu padłby na zawał, gdyby ktoś zaczął wypytywać go o preferencje.
- Czemu o to pytasz?  Co jest z Tobą nie tak?
- Jak to jest ze mną? - zamyślił się, nadal żyjąc we własnym świecie. - Nie romansuję, bo jestem pierdołą i nie potrafię stworzyć normalnej relacji. Nie romansuję też z kobietami pokroju tego dziwadła. Nie romansuję też z kobietami w ogóle, jednak z mężczyznami również. Nie preferuję jednak jednorazowych przygód, chociaż teraz wydawałoby się to odpowiednią odpowiedzią. - przechylił głowę na bok, przez chwilę zastanawiając się nad tym, co winien powiedzieć. - Tego typu relacje w sposób pozytywny na moje życie by nie wpłynęły, bowiem musiałbym poświęcać mój cenny niczym diamenty czas na spacery, randki i inne bezsensowne głupoty tej kategorii. Jestem człowiekiem nieograniczonym niczym, nawet własną seksualnością, chociaż niezbyt często z niej korzystam w wcześniej wymienionych powodów. - uśmiechnął się lekko. - Czy taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje?
Widział, że Jungkook nie wie co ze sobą począć. Jego reakcja była przezabawna, jednak starał się nie peszyć go śmiechem. W końcu miał się zabawić jego kosztem, prawda?
- Oj, nie rób takiej miny. Żartowałem. - poczochrał jego włosy, po czym zadowolony spojrzał na DJa, który właśnie puścił jego ulubioną piosenkę Bangów. - Chodź. Zatańczymy.
Zadowolony zaczął poruszać się w rytm muzyki, nie zwracając na kolegę za bardzo uwagi. Ten rozglądał się dookoła, starając się jakoś wpasować w tłum. Czuł się źle, strasznie wręcz. Nie wiedział co ze sobą począć. Najchętniej uciekłby w tej chwili do domu, musiał jednak zachować twarz.
- Opuszczę Cię już.
- Spoko. - wzruszył ramionami, po czym szybko przysunął się do niego i szepnął mu na ucho:- Ty musisz być gejem, skoro ten kołek w dupie Ci nie przeszkadza.
- Że co proszę? - twarz Jungkooka stała się niemal czerwona. Nienawidził tego stwierdzenia. Nie cierpiał, gdy mówiono o nim w ten sposób. Ten wredny gnojek nie miał prawa tak się odnosić do jego osoby, to szczyt wszystkiego. - Nie mam nic w tyłku.
- Doprawdy? Moim zdaniem wsadziłeś tam sobie kij od miotły, w dodatku naprawdę grubej. Prawie buzią Ci wychodzi.
Jimin wiedział, że młodszy traci nad sobą panowanie. Znał się na ludziach i wiedział co ich boli. Nie zamierzał jednak przerywać tej zabawy.
- Nieprawda. - mruknął Kookie, siląc się na opanowany ton.
- Oczywiście, że prawda. Udowodnij mi, że jest inaczej, wtedy na kolanach Cię przeproszę. - uśmiechnął się zawadiacko.
- Nie ma sprawy. Co mam zrobić? - odparł, krzyżując ręce na piersi.
Jimin tylko czekał na te słowa. W środku aż wszystko mu podskoczyło. Uniósł rękę ku górze i nagle tłum się rozsunął, robiąc im miejsce. Muzyka przycichła, on zaś przechylił głowę na bok, wpatrując się bezczelnie w dzieciaka, który zdezorientowany wgapiał się w ludzi, którzy radośnie wpatrywali się w niego i Parka.
- Co tu się dzieje? - szepnął, patrząc na zadowolonego chłopaka. Chwilę później w pierwszych rzędach pojawili się jego nowi znajomi z Hoseokiem i Namjoonem na czele.
- Bitwa na taniec, Ciasteczko. - skinął ręką po raz drugi i przegryzł zawadiacko wargę. - Muzykę poproszę!
King is back!



-Ż-że co?
Utkwił swoje wielkie oczy w Jiminie, który zaczął biegać w kółko, tylko rozjuszając już i tak podniecony tłum. Taniec? Jakaś bitwa? O co chodzi, czemu wszyscy się cieszą, czemu Hoseok buja się na boki z tym dziwnym uśmiechem na twarzy? Dlaczego Namjoon klaszcze, dopingując ten pomylony pomysł bruneta?
Zacisnął dłonie, starając się nieco wycofać i zwiać, jednak ten wariat złapał go za rękę i uniósł ją ku górze.
- No Misiaki! Kookiś i ja mamy ochotę się zabawić, mam więc nadzieję, że do nas dołączycie. - wydarł się niczym idol, reszta zaś jak zahipnotyzowana zaczęła klaskać i gwizdać. Już pomijając fakt, że na jego skinienie się rozeszli, to jakim prawem jest taki popularny? Wszyscy zdawali się go znać i wiedzieli o co chodzi... Często urządzał im takie widowiska?
Szlag! Dlaczego on ma brać w tym udział?
Spojrzał błagalnie na blondyna, który tylko wzruszył ramionami i uniósł kciuk ku górze. Chwilę później zaczęła lecieć skoczna muzyka, idealna do wygibasów. Z tłumu wystąpił Hoseok, który zaczął się wyginać i poruszać w jej rytm, co spotkało się z pozytywnym odbiorem. Kookie wiedział, że był zdolny, jednak oglądanie go w tak naturalnym dla niego środowisku było nieco przyjemniejsze. Wyglądał tak, jakby nie miał kości, jakby był z gumy. Tu się odchylił, tu okręcił, szczerząc przy tym w zabawny sposób. Na ogół widział go raczej zadowolonego, często też (na szkolnych występach) seksownego w jakimś stopniu, teraz zaś wyglądał śmiesznie. Dziwnie, jak kosmita. Stroił miny, jakby był upośledzony, w co Jungkook już powoli przestał wątpić, przecież co chwila komuś tu odbijało.
Zerknął na osoby, które uprzednio poznał. Niektórzy zaczęli tańczyć, jakby chcąc zawstydzić drugą osobę. Jedna z dziewcząt podeszła do Jimina i zaczęła podskakiwać, patrząc na niego jak na idiotę, zaczepiając, jednak wszystko było z gracją, której Kookie mógł jej pozazdrościć. Chociaż nie szalała tak jak Hoseok, to zwykłe machnięcie biodrami sprawiało, że ludzie otwierali buzie zachwyceni. Czuła to, muzyka przepływała przez jej ciało tak, jak w przypadku szkolnej gwiazdy.
Sam Jimin najpierw tylko to obserwował, po czym zaczął się poruszać w nieco inny sposób. Jego taniec był seksowny, mięśnie falowały niesamowicie pociągająco.
Gdyby seks miał mieć imię, nazywałby się Jimin, Kookie nie miał ku temu żadnych wątpliwości. Może i Hoseok był zdolniejszy, może ta kobieta miała lepszą technikę, jednak on po prostu robił to dobrze i atrakcyjnie.
I co teraz? Ma tańczyć tak jak oni? Był wysportowany, z niczym nie miał problemów, jednak jego pierwszy raz ma mieć miejsce w takich okolicznościach, w dodatku przez inicjatywę ze strony Jimina? Stresował się. Pierwszy raz w życiu się czegoś bał, mógł to przecież spieprzyć. Nie po to latami wyrabiał sobie taką, a nie inną opinię, by teraz ośmieszyć się przy setkach obcych mu osób. Ucieknie, musi stąd odejść.
- Nie tak prędko, Ciasteczko. - ledwo się odwrócił, a już czyjeś usta znalazły się koło jego ucha. Podskoczył jak poparzony i wbił wzrok w Jimina, który zaczął tańczyć.
Tak. Przed nim.
Wyzywał go na pojedynek!
Ratuuuuunku!
- Ja.. Ja nie... - jęknął, jednak było za późno, wszyscy utkwili w nich swoje spojrzenia, Park zaś z wymalowaną na twarzy satysfakcją zaczął go szturchać, okręcać się obok niego i... Na bogów! Dlaczego on tak merda tym kroczem tuż przy jego biodrze?!
Czuł, że jego policzki robią się czerwone. To koniec. Żegnaj dumo! Żegnaj moja stanowczości!
"Niech bogowie mają mnie w swojej opiece!" błagał w myślach, po czym ruszył.
Raz się żyje, prawda?



Prowokacja to jego drugie imię.
Prowokował zawsze i wszędzie, każdego dnia i każdego człowieka. Teraz też to robił, z cholerną satysfakcją.
Widział tych ludzi. Widział, jak bardzo go podziwiali, jak wgapiali się w jego ramiona, w jego brzuch, w jego twarz. Był tu gwiazdą, każdy go znał, każdy też się z nim liczył. Znali jego gesty, DJ to jego dobry kumpel, więc zorganizowanie takiego małego przedstawienia nie było dla niego żadnym problemem. Kilka słówek i gotowe. Wprawdzie nie wiedział dlaczego uległ Namjoonowi, jednak teraz nie żałował. Dzieciak irytował go od pierwszego wejrzenia. To ten typ ludzi, których Jimin nie cierpiał z całego serca - sztywniacy, którzy zajmują się tylko nauką, zadufani w sobie, bez poczucia humoru, za to z przerostem ambicji. Jego całkowite przeciwieństwo.
Czuł więc wręcz dziką satysfakcję, że może takim cwaniaczkom utrzeć nosa. Może i RapMon o to nie prosił, jednak przecież Park swoje zlecenia wykonuje z należytą starannością. Pozbawi go tego kija nawet, jeśli miałby przy okazji zniszczyć jego dumę.
Może było to trochę wywołane faktem, że przesiedział dzisiaj tyle czasu z biednym Tae, który stracił chęć na głupoty, jakie zwykle mieli w zwyczaju robić. Chciałby dorwać tego białasa i kazać mu w podskokach przybyć do dzieciaka, po czym miałby go przepraszać na kolanach za tamte słowa. Oczywiście znał sytuację i wiedział, że to jego przyjaciel zawinił, mimo to nie potrafił zdzierżyć tego, że ktoś śmiał tak go skrzywdzić. Bolały go jego smutne oczy i sztuczny uśmiech. Nawet czekolada nie pomagała, a kupił jej więcej niż zazwyczaj. Skoro kosmita nie chciał jeść, to świat się kończył.
Musiał sobie ulżyć, a skoro okazja sama do niego przyszła... Grzechem byłoby nie skorzystać!
Położył dłoń na ramię chłopaka, po czym nieco nachalnie zaczął go spychać w stronę tłumu. Nie wysilał się. Poruszał powoli biodrami, napinając przy tym mięśnie, które tak cudownie przebijały przez koszulkę. Zawstydzało go to, peszyło. Miał ochotę uciec, co zresztą niedawno chciał uczynić. Teraz stał. Czy tak łatwo się podda?
Odsunął się od niego i założył ręce na torsie, bezczelnie wpatrując się w chłopaka. Ten zaczął zmierzać w jego kierunku, kąsając swoje zaróżowione wargi. I zaczęło się.
Najpierw kilka kroków z breakdance, co mocno Jimina zaskoczyło. Nie spodziewał się, że dzieciak może znać podstawy, w dodatku tak dobrze. Zmarszczył nieco brwi, po czym zerknął na równie zaskoczonego Namjoona. Dobrze się ukrywał skurczybyk.
Potem było już coraz gorzej, chociaż może winien powiedzieć, że lepiej? Jakkolwiek.
Kookie czuł to. Nie znał zbyt wielu kroków, ale nieszczęsną piosenkę girlsbandu zaczął parodiować niemal wybitnie, ludziom się to spodobało. Parkowi też. Był to taniec zabawny, ciekawy, chociaż całkiem prosty, nie oczekiwał po nim czegoś takiego. Gdzie ten cholerny kołek?


Czuł się... dziwnie. Nie przywykł do takiego zainteresowania. Wszyscy byli w niego wpatrzeni, nie dostrzegł jednak ani obrzydzenia, ani pogardy. Wręcz przeciwnie, chyba nie było tak źle. Jimin był zaskoczony, podobnie zresztą jak blondyn. Niemal nie mogli oderwać od niego oczu.
Nie znał się na tym. To była czysta improwizacja, starał się po prostu odtworzyć znane mu teledyski, dodając do tego swoje kroki. Cholera, czy on zawsze musi być najlepszy?
Spojrzał już z nieco lepszym humorem na Jimina, potem zaś na blondyna. Ten stał zadowolony, unosząc kciuk ku górze. Po chwili jednak Park i go złapał za rękę i wyciągnął na środek. Kookie podszedł do nich i utkwił wzrok z Namjoonie.
- Pokaż teraz co Ty potrafisz, panie luzaku. Ty zaś... - wskazał na Jimina. - Na kolana proszę.
Chyba każdy potrafi wyobrazić sobie miny tej dwójki, prawda?







Zapraszam do komentowania ;)

16 komentarzy:

  1. O mamciu kochana najdrozsza. Uwielbiam. Nie wiem co napisac. Wbilo mnie. Yoongi zakonczyl moje zycie. AMEN

    OdpowiedzUsuń
  2. Omo. Wykończysz mnie, kiedyś mnie wykończysz *-*
    Taeś, mój biedny, kochany Taeś...
    Suga jak śmiałeś wyrzucić te wszystkie zdjęcia!? Czekaj no, jak tylko dostanę bilet do Korei, to skopię ci dupę ;-;
    Uh, znowu za bardzo się wczuwam.
    Znowu Jikook!
    Kocham Cię serio XDD
    Jeszcze ten tekst Kookiego: "na kolana".
    Jimin na pewno chętnie to zrobi, ale w innej intencji, niż myśli Jungkook...
    Zabijasz mnie.
    Przyznaj, że już wcześniej napisałaś te wszystkie rozdziały, a teraz tylko je publikujesz.
    Jeśli to nie jest prawda, to od dzisiaj oficjalnie jesteś moją mentorką.
    Jak? Pytam się: jak można napisać coś tak dobrego w jeden dzień?
    Z racji tego, że jest już po dwudziestej czwartej, a ja muszę wstać o szóstej, niestety, lecz mój komentarz jest bez sensu i krótki. (Jak każdy, ale shh)
    Przepraszam ;-;
    Życzę powodzenia w pisaniu, czekam na kolejną część~!
    Papa~ ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę to codziennie niestety, czy stety. Wymyślam wszystko na poczekaniu, chociaż niektóre sceny miałam już w głowie od dawna (tę rozmowę Jimina z Kookiem przykładowo, czy też problemy Sugi i V), więc wystarczyło to ubrać w słowa. W każdym razie wszystko zależy od mojego nastroju, nawet pairingi, bo do teraz nie mam jeszcze ich w większości ustalonych ;D
      Nie mogłam się powstrzymać, Kookie taki bad boy ;D
      Dziękuję bardzo, dobranoc <3

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. To... Rodzi we mnie... Uczucia....
    Jak czytałam jak Yoongi nadal cierpi i nie śpi i słucha tych piosenek (2NE1? Coś mi sie kojarzy...) a potem jak usuwa numer po dwóch latach i wyrzuca zdjęcia to ręce zaczęły mi drżeć....
    Ale Yoongii, V nadal Cię kocha i nadal Cię pragnie.... Czemu ja to wiem, a ty nie?! Właściwie i dobrze. Lubie czytać jak cierpisz... *gadanie w komentarzu do bohaterów opowiadania wcale nie jest dziwne*
    I chce w koncu poznać tajemnicę przeszłości! Dlaczemu Tae zerwał kontakt? Co się stało, że musiał tak chujowo postąpić?

    Impreeza!!!!!
    Wiązanka pytań ChimChima i nazywanie Jungkooka Ciastkiem xD Kocham <3 Ta bezpośredniość i szybkie kłapanie językiem :') Jimin ma pociąg do Kooka. Kook jako nieśmiały gej i ta cala dalsza czesc... Dziewczyno! JESTES GENIALNA! Jimin wyjechał z tym kołkiem nie no KOCHAM KOCHAM KOCHAM!
    SEXY JIMIN I TO PRZYGRYZANIE WARGI <333333

    Kolejny ulubiony cytat! "Gdyby seks miał mieć imię, nazywałby się Jimin"
    Boskiiee
    *otwiera i zamyka usta, uważając żeby nie pisnąć* *faaannngiiirrrliiingggg*

    Końcówka! Pierdole! Kocham Cię! Na kolana proszę! I miny tej dwójki! Nie no, chyba dobrze ze mnie teraz nie widzisz. *turla się po łóżku, tłumi chichot w kołdrę, buja się na wszystkie strony, zatykając dłonią usta, na ktorych wykwitł wielki banan*
    CHCE WIECEJ TAKICH MOMENTÓW! Ta scena trafia na sam szczyt w moich ulubionych! Genialne, boskie, zajebiste!!!
    WIĘCEJ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś musi cierpieć, wybrałam tę dwójkę ;D Szybko to się nie zakończy!
      Haha. Ja mam teraz podobną reakcję przez Twój komentarz! To takie kochane, że cieszę się jak durna do laptopa xD
      Dziękuuuuuuję <3

      Usuń
  5. No i znowu, z samego rana szczerzę się jak głupi do sera w autobusie, a ludzie chyba myślą, że coś ostro ze mną nie tak xD

    Ale to było GENIALNE XD ostatnie zdanie mnie po prostu zabiło xD
    Ah ten ciasteczkowy kołek, który nagle zniknął ~
    Oj, coś czuję, że opowiadanie bd baardzo ciekawe i gr taneczna może się powiększyć^^

    Tylko mój biedny kosmitą... zastanawia mnie czy jednak dogada się z Yoongim i go przeprosi...

    Czekam na kolejny rozdział!
    Weny~
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
  6. O matulu... nie wiem co napisać ;^;
    Bynajmniej z niecierpliwością czekam na dalszą akcję ;;

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle nie wiem od czego zacząć ;D co jest ze mną nie tak? XD
    Chyba rozpocznę od tego, że cały czas zastanawiam się nad tym co wydarzyło się między Sugą a Tae. Ten wątek jest niczym MV chłopców. Niby juz wyszła pełna wersja, ale nic nadal nie jest jasne. Ehhh. Co oni robią z nami A.R.M.Ys? ;-;
    Dobra wracając do opowiadania. Bitwa taneczna to po prostu wątek nie do opisania. ;3 to jak opisałaś ich ruchy i uczucia temu towarzyszące to majstersztyk ❤
    Na koniec dodam, że to najlepsze ff o BTS jakie kiedykolwiek czytałam <3
    Utrzymuj takie tępo dodawania nowych rozdziałów jak najdłużej bo jest zdumiewające. Normalnie cie za to podziwiam. ;)
    No i na koniec moje dwa standardowe słowa.
    Weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, czuję się zaszczycona! Porównanie to MV to coś wspaniałego ;D
      Dziękuję bardzo bardzo bardzooo <3

      Usuń
  8. Stop! Teraz Kookie! Patrzcie świnie, król parkietu, ręka, jak złamana. Nak*****m Ciasteczko na na na na na na!
    Kookie taki król parkietu dosłownie XD Boskie *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jikook. No i mój kochany vmin dostał zgniłą skarpetą po mordzie. Eh no cóż życie.
    Szkoda mi suge i Taehyunga ;; az chce mi sie przytulic te dwojke ♡
    Ide czytac nastepny rozdzial ♡

    OdpowiedzUsuń